Krew nie woda
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- W.A.B.
- Data wydania:
- 2015-09-23
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-09-23
- Liczba stron:
- 412
- Czas czytania
- 6 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788328026070
- Tagi:
- Romuald Pawlak Polska polityka
Romuald Pawlak przedstawia dowcipną i błyskotliwą analizę polskiej sceny politycznej, udowadniając, że polityka nie jest zajęciem dla zwyczajnych ludzi. Albo w ogóle ludzi.
Marszałek Sejmu Radecki nie ma lekkiego życia. Nie dość, że spoczywa na nim odpowiedzialność za losy kraju i przyszłość kierowanej przez niego partii, nie dość, że zbliżają się wybory parlamentarne i trwa gorąca kampania, nie dość, że do koalicjantów z Naszej Ziemi nie można mieć za grosz zaufania, a opozycja czeka tylko na najmniejszy przejaw słabości rządzących, to jeszcze lada chwila marszałka zaczną ścigać przedstawiciele Europejskiej Federacji Nieludzi oraz jego rodacy. Ci ostatni pewnie z widłami i z kropidłem. Czy z czym tam wychodzi się na wampiry.
Marszałek Radecki bowiem tak jak większość politycznej elity Polski, nie jest człowiekiem. A jego partyjny kolega, hrabia Ponimirski, postanowił właśnie objawić tę prawdę światu. Dlatego teraz Radecki musi jednocześnie ścigać niepokornego działacza, zanim ten wpędzi wampirów i ghuli w poważne tarapaty, prowadzić kampanię, w której jego rywalem jest m. in. stary polityczny wyjadacz Driller, uporać się ze spalonym mostem w stolicy i… nie zwariować
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 46
- 43
- 22
- 2
- 2
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Cóż książka poprawna interesuje się polityką więc liczyłem na coś ciekawego, przeczytałem bez szałów jednak książka bez większej historii, warta przy dobrej promocji ale ogólnie styl, wątki, język mocno średni
Cóż książka poprawna interesuje się polityką więc liczyłem na coś ciekawego, przeczytałem bez szałów jednak książka bez większej historii, warta przy dobrej promocji ale ogólnie styl, wątki, język mocno średni
Pokaż mimo toJak zawsze lubię pogrzebać sobie w koszach z książkami w supermarketach. Tym razem padło na Stokrotkę. Powoli jednak zaczynam podejrzewać, że o ile nie jest to jakiś znany autor to książki które trafiają do takich koszy nie są dobrej jakości.
Przykładem takiej książki może być dzieło Pana Romualda Pawlaka pod tytułem „Krew nie woda. Życie nadziemne, życie podziemne”. Po zakończeniu czytania zadałem sobie jedno pytanie: „Do kogo ona była skierowana”? Czytając tył okładki można wywnioskować kilka rzeczy: jest o wampirach i ghulach czyli wątek supernaturalny, można ją posadzić o jakąś intrygę polityczną albo politykowanie a końcówka obwieszcza „Romuald Pawlak przedstawia dowcipną i błyskotliwą analizę polskiej sceny politycznej, udowadniając, że polityka nie jest zajęciem dla zwyczajnych ludzi. Albo w ogóle ludzi.” Brzmi ciekawie? No właśnie są tylko trzy problemy: wątek supernaturalny praktycznie nie istnieje, intryga polityczna właściwie również a i książka nie jest zabawna.
Zacznę od nie istniejącej intrygi politycznej. Cała książka polega na tym, że hrabia Ponimirski postanowił obwieścić prawdę światu a reszta go gania po lesie. I to jest właśnie cała fabuła. Pozostałe wąteczki (ponieważ wątkami tego nazwać nie można) są może na dwie strony i nic nie wnoszą, a największy z nich nie zostaje rozwiązany.
Co do humoru… właściwie to nie istnieje. Praktycznie polega on na tym, że szefowie partii są mądrzy a reszta to debile (z pewnymi wyjątkami). Dodajmy do tego wyolbrzymienie paru absurdów naszego kraju i najwyraźniej to jest przepis na humor.
Co do elementów supernaturalnych… no cóż można właściwie tutaj posądzić autora o fałszywą reklamę ponieważ właściwie ich nie ma. Starzejące się i rozmnażające wampiry, ghule i zombi które jedzą, właściwie mogą być przedstawieni jako ludzie. Niewątpliwie zostali oni użyci jako metafora i dlatego to wszystko jest takie niedorozwinięte. Niestety, ale to mocno wprowadza w błąd ludzi, którzy chcą przeczytać ciekawą książkę o wampirach.
Nie polecam tej książki. Nie mam pojęcia dla kogo ona została napisana, ale na wszystkich reklamowanych frontach zwyczajnie poległa. Zalecam zaoszczędzić pieniądze na lepszą książkę.
Jak zawsze lubię pogrzebać sobie w koszach z książkami w supermarketach. Tym razem padło na Stokrotkę. Powoli jednak zaczynam podejrzewać, że o ile nie jest to jakiś znany autor to książki które trafiają do takich koszy nie są dobrej jakości.
więcej Pokaż mimo toPrzykładem takiej książki może być dzieło Pana Romualda Pawlaka pod tytułem „Krew nie woda. Życie nadziemne, życie podziemne”. Po...
No cóż.... opis wielce zachęcający, pomysł niezły.... trąciło Wolskim.... szkoda że wyszło jak wyszło
No cóż.... opis wielce zachęcający, pomysł niezły.... trąciło Wolskim.... szkoda że wyszło jak wyszło
Pokaż mimo toŚwietne połączenie sensacji, fantastyki oraz satyry, książka pełna aluzji politycznych et cetera.
Na to liczyłem, ale niestety spotkało mnie rozczarowanie.
Akcja nie zaskakuje i nie trzyma w napięciu. Są wprawdzie sceny pozornie szybkie, ale jakoś to nie wciąga. Cała fabuła zdaje się być przypadkowa, a bohaterowie nijacy i działający bez sensu i przypadkowo.
Wątek fantastyczny ma charakter symboliczny i w mojej ocenie w niewielkim stopniu został wykorzystany. Wątek polityczny kuleje - stanowiska piastowane przez bohaterów zdają się być wręcz przypadkowe i bez większego znaczenia.
Oczywiście jest pewna liczba aluzji, mało zresztą subtelnych, ale na 300 stron książki cień uśmiechu wywołały ledwie dwie (tak, liczyłem). Wątki humorystyczne też w mojej ocenie słabe.
Krótko mówiąc całkowicie zmarnowany potencjał.
Świetne połączenie sensacji, fantastyki oraz satyry, książka pełna aluzji politycznych et cetera.
więcej Pokaż mimo toNa to liczyłem, ale niestety spotkało mnie rozczarowanie.
Akcja nie zaskakuje i nie trzyma w napięciu. Są wprawdzie sceny pozornie szybkie, ale jakoś to nie wciąga. Cała fabuła zdaje się być przypadkowa, a bohaterowie nijacy i działający bez sensu i przypadkowo.
Wątek...
(recenzja pierwotnie ukazała się na Szortal.com)
Po dziurki w nosie...
Hubert Przybylski
Bo czasami tak jest, że autor ma dość ludzi. Jeden będzie miał dość zielonych*, inny czerwonych**, a tamten, o ten pod oknem, ten z kaprawym spojrzeniem i wyjątkowo plugawą duszą, to może nawet mieć dość całego narodu, a przy okazji nie mieć za gross humoru***. W każdym bądź razie, jak już im się tego "mienia/mania**** kogoś dość" nazbiera, to siadają i piszą. I jakoś już tak jest, że efektem takiego pisania jest przeważnie fantastyka*****. Co, oczywiście, cieszy me serce, bo fantastykę i jej mniej lub bardziej oczywiste przekazy szczególnie lubię.
Książka, którą dziś omówię, jest efektem takiego właśnie "przesytu" pewnymi ludźmi. A konkretnie, jest efektem podziurkowieniawnosie tym szczególnie "ukochanym" przez innych gatunkiem człowieka. Znaczy, politykami. Na polskim rynku nie jest to wcale pierwsza książka fantastyczna, której celem jest ukazać zwykłym ludziom prawdziwe motywy i sposoby działania polityków. Nie jest pierwsza i przychodzi jej zmierzyć się z dwiema najsłynniejszymi ostatnimi laty polskimi powieściami tego typu, które zapewne miała już okazję poznać część z Was - kultową Komusutrą Aleksandra Olina****** i Requiem dla Europy Pawła Kempczyńskiego. A jak na ich tle prezentuje się napisana przez Romka Pawlaka Krew nie woda?
Ale zanim co, troszkę o fabule. Czasy współczesne, wielkimi krokami zbliżają się w Polsce wybory do sejmu i senatu. W najgorszym okresie kampanii wyborczej marszałek Radecki******* szef rządzącej, w koalicji z ugrupowaniami ghuli i zombie, partii wampirów ma pełne ręce roboty. A to musi pilnować, żeby ghule i zombie nie wyłaziły przed wampirzy szereg, a to ludzka opozycja zaczyna mieć ździebko zbyt dobre wyniki sondaży... Ale wszystko to blednie wobec faktu, że jeden z wampirów, były premier i notoryczny hrabia Ponimirski, rzuca groźbę ujawnienia światu, zresztą, co tam światu - polskim wyborcom (!!!) faktu istnienia nieumarłych nieludzi, a potem znika. Zajęta walką każdego z każdym polsko-nieludzia scena polityczna staje w obliczu zagrożenia istnienia długo budowanego (uk)ładu. Jakby tego było mało, sprawą zaczyna się interesować Światowa Federacja Nieludzi. Czy Radeckiemu uda się opanować sytuację?
Nie będę Was tu zanudzał pisaniem o parodiach, alegoriach, czy innych personifikacjach. Od tego są na Szortalu recenzenci mądrzejsi i lepiej, humanistycznie, wykształceni. Ja Wam powiem, prosto z mostu i po chłopsku, co mnie się w Krwi... podoba. A co ździebko mniej.
Podoba mi się fabuła powieści. Jak na historię opisującą kryzys przystało, akcja rwie do przodu jak w porządnym thrillerze. Co ciekawe - napięcia nie wywołują w czytelniku bezmyślne sceny pościgów, strzelanin, morderstw czy seksu. O nie, choć zaangażowane w konflikt siły mają swoje zbrojne ramiona, i nie wahają się ich użyć, to tutaj napięcie rodzi się w nas, gdy śledzimy knowania zamieszanych w wydarzenia postaci, które, jak na polityków przystało, knują na potęgę. A że każdy z nich chce w zaistniałej i ciągle zmieniającej się sytuacji coś ugrać, to co chwila modyfikują swoje plany próbując dostosować je do działań swoich przeciwników. Dodatkowym elementem jeszcze bardziej nakręcającym i zagęszczającym fabułę jest ciągła presja czasu (wszak wybory już za dni kilka!),której są poddawani bohaterowie. Bardzo, ale to bardzo mi się coś takiego podoba. Normalnie zdrowo jak w 24 godziny, tylko parę dni dłużej.
Niektórzy czytelnicy mogą mieć problem z przypisaniem rzeczywistych osób i partii do tych z powieści. Sam z początku też tak miałem. Ale tylko do momentu, w którym zorientowałem się, że to wcale nie jest ważne, kto ma w kim odpowiednika (poza Radeckim, ofkors). Ważne są ukazywane przez autora mechanizmy zachodzące w polityce, powiązania i motywy******** działania. A to tutaj mamy wyłożone jak trzeba.
Czy Krew nie woda ma w sobie coś, co mi się nie podoba? Ma. Romkowi Pawlakowi zabrakło ździebko pazura, odrobinę bezczelności i solidnej porcji złośliwości. Jednym słowem - jego książka jest okropnie grzeczna. Nie powiem, Komusutra też była grzeczna. Ale tam była to grzeczność zamierzona, mająca złośliwie i z premedytacją uwypuklić ironiczny przekaz całości i być dodatkową fangą w nos opisywanym w niej ludziom. Tutaj tego zabrakło. I choć miałem przyjemność poznać Romka Pawlaka w "realu"*********, to nie wiem, czy to bardziej wpływ charakteru autora, czy też tego, że ostatnimi laty koncentrował się bardziej na pisaniu********** utworów dla ździebko młodszego wiekiem odbiorcy czy kobiet (zawsze tych ździebko młodszych i tych jeszcze ździebko bardziej młodszych).
Moja ocena? 7/10. Krew nie woda to dobra książka. Napisana nie tylko inteligentnie, ale i mądrze (zresztą, czego innego można się było spodziewać po autorze Cabezano. Króla karłów?). Romkowi Pawlakowi udało się w niej wypunktować to, czego ani on, ani chyba my wszyscy nie chcielibyśmy widzieć u naszych polityków: kolesiostwa, walki o wpływy, dbania wyłącznie o interesy swoje, swoich partii i organizacji przy kompletnym olewaniu reszty kraju i społeczeństwa. Pewnie Krew nie woda miałaby na mnie jeszcze mocniejszy wpływ, ale jej lektura zbiegła się w czasie z przeczytaniem Niebezpiecznych związków Bronisława Komorowskiego Sumlińskiego. Ale choć po tej ostatniej książce mało która polityczna beletrystyka mogłaby mną wstrząsnąć, to powieści Romka Pawlaka udało się skutecznie urwać kilka moich drogocennych, bo rzadkich, godzin snu. I myślę, że to najlepsza rekomendacja jego najnowszej książki.
* Jak, na ten przykład, Steaphenson.
** Jak, na ten przykład, Pilipiuk.
*** I honoru. Jak, na ten przykład... Ale przecież sami dobrze wiecie, o kogo kaman...
**** Jak już się pewnie domyśliliście, obie wymyślone przeze mnie formy rzeczownika utworzonego on czasownika "mieć" są tak eleganckie i poprawne, że od dziś możecie się nimi posługiwać. A jakby ktoś protestował, to powiedzcie, że te słowa są "Nieświeć approved".
***** Orwell, Zajdel, Wiśniewski-Snerg, Vonnegut, Sheckley, Heinlein, Pratchett, Dick, George, Drukarczyk... I legion lub dwa innych, to chyba wystarczający argument za poparciem mojej tezy.
****** Ten (albo ci),który wymyślił taki tytuł i pseudonim, bo wyimaginujcie sobie, że to nie jest prawdziwe nazwisko autora(!),powinien tylko za to dostać literackiego Nobla.
******* Normalnie zdrowo dam swojemu ukochanemu sąsiadowi to i owo (zwłaszcza ovo, a nawet ovos) wyszczerbioną kosą ogolić, jeśli zbieżność nazwiska i funkcji jest przypadkowa.
******** Znaczy, sądząc po tym, co widać na co dzień na naszej scenie politycznej, politycy mają dwa główne cele - pogrążyć ideowego przeciwnika (z lub spoza swojej partii) i nie dać się pogrążyć samemu. I nabić sobie kabzę... Trzy cele. Nasi politycy mają trzy cele... WINK
********* A kto nie jeździe na konwenty i spotkania autorskie, niech żałuje, bo rozmowa/dyskusja z tym konkretnym autorem, to zawsze wielka przyjemność.
********** Co zresztą wychodzi mu bardzo dobrze.
(recenzja pierwotnie ukazała się na Szortal.com)
więcej Pokaż mimo toPo dziurki w nosie...
Hubert Przybylski
Bo czasami tak jest, że autor ma dość ludzi. Jeden będzie miał dość zielonych*, inny czerwonych**, a tamten, o ten pod oknem, ten z kaprawym spojrzeniem i wyjątkowo plugawą duszą, to może nawet mieć dość całego narodu, a przy okazji nie mieć za gross humoru***. W każdym bądź razie,...
Bardzo dobra political fiction, świetnie narysowane postaci, piękny język, lekki styl. Czyta się z przyjemnością i pomaga nabrać dystansu do polityki bieżącej - czego chcieć więcej :)
Bardzo dobra political fiction, świetnie narysowane postaci, piękny język, lekki styl. Czyta się z przyjemnością i pomaga nabrać dystansu do polityki bieżącej - czego chcieć więcej :)
Pokaż mimo toThriller polityczny z wampirami na pierwszy planie, a w sosie humorystycznym.
Tyle że to jednak nie thriller, bo elementów budujących stan zagrożenia wyjątkowo skąpo.
Niby są te wampiry, ba, także ghule i zombi, ale wszystko niepoważnie. Nie piszę tu przy tym o humorze, bo „Krew nie woda” to taki thriller na śmieszno, ale tym zajmę się później, ale o napięciu, niepewności co do dalszych losów bohaterów (których mnogość). Ono się rozmywa, uchodzi jak powietrze z przebitej dętki. Daleko na tym zajechać się nie da.
Świat polityczny to nasza poczciwa Polska po dwudziestopięcioleciu sukcesów i przed kolejnymi. Na jej czele zastęp nieludzi dzielących się władzą, żyjących w ukryciu przed pospolitymi rodakami, cywilizujący się, by wieść przyjemniejszą i wygodniejszą egzystencję.
Autor strasznie się napina, by lekko przedstawić ten alternatywny świat. Politycy są jak jeden sobkami, przy tym w przeogromnej większości wyjątkowymi matołami (chyba obrażam matoły),ich metody są bardzo mało subtelne, pracowitość nie istnieje. Przeciętny studencina to na ich tle intelektualna gwiazda.
To stereotypowy i wyjątkowo wręcz typowy wizerunek polityka z jakim spotykamy się na niezliczonej ilości for społecznościowych i portali pism, gdzie większość z komentatorów, bez choćby cienia obeznania z tematem wystawia cenzurki, zwykle mocno emocjonalne i bardzo autorytatywne (czego oczywiście uzasadnić nie raczy). Cóż, uczestnicy takich miejsc wymiany poglądów, to jednak nie pisarze. Pisarzom wolno mniej. Romuald Pawlak zadowala się takim niewysublimowanym stanem wiedzy o politykach, bo śmiesznie ma być, nie musi mądrze.
Ale jeśli śmiejemy się z durniów, którzy nami rządzą, to jakimi baranami jesteśmy my, którzyśmy ich sobie wybrali?
Wśród serwowanego nam humoru, zdecydowanie dominuje komizm postaci, pozostając na poziomie nieadekwatności zachowania bohaterów z grozą przynależną takim odmieńcom. Na przykład wampiry wieją przed psami. Ubóstwiają masowo wytwarzane produkty krwiopochodne. W wypadku innej rasy ghul opiekuje się odnalezionym, zapomnianym leśnym cmentarzykiem, po tym jak wyrwał się z miejskiego „wyścigu szczurów”.
Ten mało wyrafinowany humor może by nie rzucał się tak w oczy, gdyby zagrożenie dla życia bohaterów wydawało się realne, a oni prawdziwi. Jednakże to grono bardzo licznych postaci, nie jest w stanie przyciągnąć uwagi. Ich po prostu zbyt wielu, nieustannie przeskakujemy od jednego do drugiego w większości nie doświadczając przygód, a wysłuchując nie posuwającej akcji gadaniny. Zagrożenie także zaistnieć nie zdoła, bo okazuje się, że krwawe zapędy rozsierdzonych wampirów kończą się obnażaniem kłów i tysiąckrotnym powtarzaniu gołosłownych gróźb. Ponadto postaci są nieprzekonujące w reakcjach, choćby takiego ojca odwampirzonej córki. Nie czuć jego wściekłości, a kto miałby większy powód do wybuchu gniewu niż on?.
Ten thriller polityczny o naszej rzeczywistości przedstawionej z przymrużeniem oka jakoś nie umiał mnie zająć. Rozbawić także nie. Męczyłem się z tą przecież niezbyt długą powieścią, w założeniu oryginalną, wykonaną dość sztampowo, powtarzającą wielokroć wyklepane komunały, o humorze co najmniej mało subtelnym.
Da się czytać.
Ale po co?
Pięć gwiazdek.
Thriller polityczny z wampirami na pierwszy planie, a w sosie humorystycznym.
więcej Pokaż mimo toTyle że to jednak nie thriller, bo elementów budujących stan zagrożenia wyjątkowo skąpo.
Niby są te wampiry, ba, także ghule i zombi, ale wszystko niepoważnie. Nie piszę tu przy tym o humorze, bo „Krew nie woda” to taki thriller na śmieszno, ale tym zajmę się później, ale o napięciu, niepewności...
Bardzo trudno się to czyta. Mimo wszystko warto.
Dobre dla osób żywo interesujących sie politka.
Bardzo trudno się to czyta. Mimo wszystko warto.
Pokaż mimo toDobre dla osób żywo interesujących sie politka.
Powieść z kluczem o polskim życiu politycznym. Akcja odrobinę kuleje (i nie wiadomo, do czego zmierza - nie wyjaśniło się to nawet na końcu),język trochę także, ale sam pomysł pokazania wampirów jako zwykłych członków społeczeństwa, bez otoczki romantyzmu, tajemniczości czy grozy jest oryginalny. Do tego autentycznie zabawny - lekturze nie towarzyszą wprawdzie ataki śmiechu, ale czytelnik musi się uśmiechnąć od czasu do czasu. Na dokładkę mamy jeszcze obserwacje obyczajowe i interesujące portrety polityków (w których rozpoznajemy rysy znanych postaci polskiego życia publicznego) - można poczytać w wolnym czasie. I pocieszać się myślą, że wampiry będą zawsze górą, co zapewni stabilność polskiej polityki na długie stulecia :)
Powieść z kluczem o polskim życiu politycznym. Akcja odrobinę kuleje (i nie wiadomo, do czego zmierza - nie wyjaśniło się to nawet na końcu),język trochę także, ale sam pomysł pokazania wampirów jako zwykłych członków społeczeństwa, bez otoczki romantyzmu, tajemniczości czy grozy jest oryginalny. Do tego autentycznie zabawny - lekturze nie towarzyszą wprawdzie ataki...
więcej Pokaż mimo to