rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Ależ to było urocze!

Zabrałam książkę na wakacje, jako coś lekkiego, łatwego i przyjemnego ale nie głupiego. I rzeczywiście, taka właśnie była.

"Całe miasto o tym mówi" to historia miasteczka od jego założenia, aż do upadku, opowiedziana oczami mieszkańców. Tych żywych i tych... niekoniecznie żyjących. Króciutkie rozdzialiki uciekały jeden za drugim, nie zauważyłam, kiedy się skończyły.

Polecam na wakacje.

Ależ to było urocze!

Zabrałam książkę na wakacje, jako coś lekkiego, łatwego i przyjemnego ale nie głupiego. I rzeczywiście, taka właśnie była.

"Całe miasto o tym mówi" to historia miasteczka od jego założenia, aż do upadku, opowiedziana oczami mieszkańców. Tych żywych i tych... niekoniecznie żyjących. Króciutkie rozdzialiki uciekały jeden za drugim, nie zauważyłam,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dzisiaj nie będzie żadnego śmieszkowania, ani ironicznych docineczków.

Książka jest po prostu przerażająca. To, co działo się za zamkniętymi drzwiami ośrodka sióstr Boromeuszek, mogłoby stanowić kanwę doskonałego filmowego thrillera.

Dla mnie najbardziej wstrząsające jest to, że mieszkałam dosłownie krok od ośrodka, przez prawie 20 lat...

Z każdą przewróconą kartką, oczy otwierały się szerzej. Jakim cudem taka krzywda może pozostać niezauważona? Jak musiały się czuć dzieci, które swoją traumą chciały się podzielić, ale nikt im nie wierzył?!

Pozycja tylko dla czytelników o mocnych nerwach. Ja mam kaca do teraz...

Dzisiaj nie będzie żadnego śmieszkowania, ani ironicznych docineczków.

Książka jest po prostu przerażająca. To, co działo się za zamkniętymi drzwiami ośrodka sióstr Boromeuszek, mogłoby stanowić kanwę doskonałego filmowego thrillera.

Dla mnie najbardziej wstrząsające jest to, że mieszkałam dosłownie krok od ośrodka, przez prawie 20 lat...

Z każdą przewróconą kartką,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Pionek Małgorzata Fugiel-Kuźmińska, Michał Kuźmiński
Ocena 7,6
Pionek Małgorzata Fugiel-K...

Na półkach: ,

Pewnie nie będę obiektywna, jeżeli chodzi o tę pozycję... Ale jo żech jes dziołcha ze Śląska, więc zarówno górnicze realia, jak i śląska godka są mi bardzo bliskie.

Moim zdaniem "Pionek" jest jeszcze lepszy niż "Śleboda" tego samego duetu.
Zachwyca mnie rozwój głównych bohaterów (nawet pani antropolog drażni jakoś mniej). Wielki plus za dwuznaczność tytułu.

Serdecznie polecam tym, których interesuje tematyka seryjnych morderców okresu PRLu a także szeroko pojęta "śląskość".

Z rozrzewnieniem pochylałam się nad znajomymi mi miejscami i "chodziłam" "moimi" ulicami.

Wątek kryminalny, a właściwie psychologiczno-kryminalny również bez zarzutu.

Pewnie nie będę obiektywna, jeżeli chodzi o tę pozycję... Ale jo żech jes dziołcha ze Śląska, więc zarówno górnicze realia, jak i śląska godka są mi bardzo bliskie.

Moim zdaniem "Pionek" jest jeszcze lepszy niż "Śleboda" tego samego duetu.
Zachwyca mnie rozwój głównych bohaterów (nawet pani antropolog drażni jakoś mniej). Wielki plus za dwuznaczność tytułu.

Serdecznie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Śleboda Małgorzata Fugiel-Kuźmińska, Michał Kuźmiński
Ocena 7,1
Śleboda Małgorzata Fugiel-K...

Na półkach: ,

"Śleboda" czyli wolność. Jak bardzo trafnym jest stwierdzenie "moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego"!

Tak się składa, że akcja "Ślebody" dzieje się w miejscu, które jest mi bardzo bliskie, podobnie jak głównej bohaterce, Annie Serafin.

Ogromny plus za góralską gwarę, wielowymiarowość postaci i mnogość wątków. Akcja jest dynamiczna, rozwija się szybko, żeby po chwili zwolnić, a za moment ponownie przyspieszyć.

Muszę przyznać, że autorom udało się mnie gdzieniegdzie zaskoczyć. Chyba podobnie jak bohater "Ślebody" zaskakiwał mieszkańców Murzasichla. Pochłonęłam w jeden wieczór i serdecznie polecam!

"Śleboda" czyli wolność. Jak bardzo trafnym jest stwierdzenie "moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego"!

Tak się składa, że akcja "Ślebody" dzieje się w miejscu, które jest mi bardzo bliskie, podobnie jak głównej bohaterce, Annie Serafin.

Ogromny plus za góralską gwarę, wielowymiarowość postaci i mnogość wątków. Akcja jest dynamiczna, rozwija się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Młoda kobieta, nieco starsi mężczyźni... Gdy Marlene zdaje sobie sprawę z tego, że małżeństwo ze znanym kryminalistą jest dla niej bardziej więzieniem, niż wrotami do raju, postanawia uciec. Na skutek nieoczekiwanego splotu wydarzeń trafia pod opiekę człowieka gór i samotnika- Simona. Kobieta szybko orientuje się, że mąż przed którym ucieka, nie jest jedynym mężczyzną, który skrywa przed nią swoje tajemnice...

Akcja „Lissy” jest niespieszna, rozwija się w swoim tempie. Czytelnik ma jednak wrażenie, że ze strony na stronę atmosfera gęstnieje. Robi się coraz bardziej duszno. Nie można pozbyć się uczucia, że chwilowe przestoje są tylko efektowną pauzą przed właściwą akcją.
Autor posługuje się krótkimi, prostymi zdaniami, które idealnie oddają klimat całego thrillera. Nie ma w nim miejsca na finezję i podchody. Każda akcja ze strony bohaterów, natychmiast spotyka się z reakcją.

Bohaterowie są postaciami wielowymiarowymi, podejmują zaskakujące decyzje, ponoszą ich, nieraz bardzo bolesne, konsekwencje. Jednocześnie, niby mimochodem, autor wplata w fabułę informacje na temat ich dotychczasowego życia. Ten sprytny zabieg sprawia, że nie jesteśmy w stanie ich jedynie kochać lub tylko nienawidzić.
Na ogromną uwagę zasługuje postać tytułowej Lissy, która, chociaż nie bezpośrednio, ma ogromny wpływ na koleje losów innych bohaterów.

Przysłowiową „wisienką na torcie” jest dla mnie rozbudowana analiza psychiki bohaterów.
Wraz z autorem możemy „zajrzeć” im w duszę, przyjrzeć się ich motywacji, a czasem być świadkami ogromnej ludzkiej tragedii.
Podsumowując, „Lissy” jest powieścią wymagającą, zdecydowanie zasługuje na czytanie jej w skupieniu. Duszny, przytłaczający klimat thrillera sprawia, że od książki nie sposób się oderwać.

Czytelnik zdaje sobie sprawę, że niebezpieczeństwo czyha tuż za rogiem, ale ciekawość zwycięża i... czyta dalej. Im bliżej końca, tym bardziej wielowymiarowo i niejednoznacznie.

Młoda kobieta, nieco starsi mężczyźni... Gdy Marlene zdaje sobie sprawę z tego, że małżeństwo ze znanym kryminalistą jest dla niej bardziej więzieniem, niż wrotami do raju, postanawia uciec. Na skutek nieoczekiwanego splotu wydarzeń trafia pod opiekę człowieka gór i samotnika- Simona. Kobieta szybko orientuje się, że mąż przed którym ucieka, nie jest jedynym mężczyzną,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Właściwie nie wiem, czy nie powinnam się wstrzymać z tą recenzją, aż emocje nieco opadną. Książkę zaczęłam dzisiaj i dzisiaj skończyłam.

Rzeczywiście, jest w niej coś obrzydliwego, odpychającego, ale nie można jej ot tak odłożyć. Trochę przypomina zadartą skórkę. Manipulowanie przy niej sprawia ból, ale człowiek nie może tak po prostu zostawić jej w spokoju.

Rzecz podzielona jest na trzy części, dwie współczesne i jedną, można powiedzieć, retrospektywną. Akcja nie jest szczególnie wartka, więc mamy czas "zajrzeć w dusze" głównych bohaterów. A jest w co zaglądać!

Kobieta i mężczyzna. Pisarka i lekarz. Ona jest tak antypatyczna i zimna, że aż wydaje się (czy tylko?) "nienormalna". On z kolei jest tak pomocny i uporządkowany, że również się taki wydaje.

Serdecznie polecam. W pewnym sensie uznaję tę pozycję za studium mrocznej części naszej natury. Jeśli nie każdego, to na pewno części z nas.

Właściwie nie wiem, czy nie powinnam się wstrzymać z tą recenzją, aż emocje nieco opadną. Książkę zaczęłam dzisiaj i dzisiaj skończyłam.

Rzeczywiście, jest w niej coś obrzydliwego, odpychającego, ale nie można jej ot tak odłożyć. Trochę przypomina zadartą skórkę. Manipulowanie przy niej sprawia ból, ale człowiek nie może tak po prostu zostawić jej w spokoju.

Rzecz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To moje pierwsze spotkanie z panią Link, ale na pewno nie ostatnie.

Zdecydowanie podobała mi się mnogość poruszanych w książce wątków, żałuję, że niektóre z nich nie zostały bardziej rozwinięte. Autorka sprytnie splata wszystko w całość, akcja jest wartka i miejscami naprawdę trzymająca w napięciu.

Podobało mi się również zaglądanie do psychiki bohaterów, ot takie zboczenie zawodowe.

"Obserwatora" czyta się gładko, czytelnik nie zauważa, kiedy na tyle wciąga się w akcję, że książkę nosi już ze sobą po mieszkaniu. Polecam!

To moje pierwsze spotkanie z panią Link, ale na pewno nie ostatnie.

Zdecydowanie podobała mi się mnogość poruszanych w książce wątków, żałuję, że niektóre z nich nie zostały bardziej rozwinięte. Autorka sprytnie splata wszystko w całość, akcja jest wartka i miejscami naprawdę trzymająca w napięciu.

Podobało mi się również zaglądanie do psychiki bohaterów, ot takie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

No, to jakby to powiedzieć... Każdy ma jakąś inną "guilty pleasure". Moją są zdecydowanie książki Pani Miszczuk.

Miejscami naiwne, ale czyta się dalej, a człowiek mimo wszystko dobrze się bawi.

W tej części Gosława denerwowała mnie zdecydowanie najmniej. Tak, jakby część głupot po prostu wywietrzała jej z głowy.

Oczywiście duży plus za tło fabularne. W dalszym ciągu kręci mnie słowiańszczyzna.

Ot, świetna pozycja na leżaczek ;)

No, to jakby to powiedzieć... Każdy ma jakąś inną "guilty pleasure". Moją są zdecydowanie książki Pani Miszczuk.

Miejscami naiwne, ale czyta się dalej, a człowiek mimo wszystko dobrze się bawi.

W tej części Gosława denerwowała mnie zdecydowanie najmniej. Tak, jakby część głupot po prostu wywietrzała jej z głowy.

Oczywiście duży plus za tło fabularne. W dalszym ciągu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ojej, ileż było przy tym radochy! Chwilami śmiałam się głośno, naprawdę.

Wesoła, nieco przekorna pozycja, osadzona w bardzo przystępnych realiach niepozbawionych pewnej świeżości. Jeżeli ktoś lubi fantasy, w którym jeden bohater dźwiga na swoich barkach sporo odpowiedzialności, to "Zawód: wiedźma" jest dla niego (w przeciwieństwie do wielbicieli gatunku: "zanim wyruszysz w drogą, należy zebrać drużynę").

Akcja jest wciągająca i wartka, humor tryska z każdej strony i chociaż trup nie ściele się gęsto, Olga Gromyko zapewni Wam rozrywkę na kilka dobrych godzin.

Ojej, ileż było przy tym radochy! Chwilami śmiałam się głośno, naprawdę.

Wesoła, nieco przekorna pozycja, osadzona w bardzo przystępnych realiach niepozbawionych pewnej świeżości. Jeżeli ktoś lubi fantasy, w którym jeden bohater dźwiga na swoich barkach sporo odpowiedzialności, to "Zawód: wiedźma" jest dla niego (w przeciwieństwie do wielbicieli gatunku: "zanim wyruszysz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Absolutnie obowiązkowa pozycja. Zwłaszcza dla kogoś, kto jest zainteresowany psychiką ludzką, więziennictwem w USA, czy karą śmierci.

Dla mnie największym plusem jest sposób, w jaki autorka prowadzi narrację- nie ocenia, nie wydaje sądów, stara się przedstawić sytuację z wielu perspektyw.

Najciekawszą częścią były dla mnie opowieści kobiet, które związały się z osadzonymi w celach śmierci.

Przeczytałam bez odrywania się.

Absolutnie obowiązkowa pozycja. Zwłaszcza dla kogoś, kto jest zainteresowany psychiką ludzką, więziennictwem w USA, czy karą śmierci.

Dla mnie największym plusem jest sposób, w jaki autorka prowadzi narrację- nie ocenia, nie wydaje sądów, stara się przedstawić sytuację z wielu perspektyw.

Najciekawszą częścią były dla mnie opowieści kobiet, które związały się z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Hmmmm... Bardzo zaskoczyła mnie ta książka! Ze względu na lato, ukrop, wczasy i kilka innych czynników, poszukiwałam czegoś lekkiego, łatwego i przyjemnego (może nawet naiwnego) do poczytania.

Padło na Norę Roberts i kilka jej książek. Po przebrnięciu przez trylogię "Rodzina O'Dwyer" nie spodziewałam się po "Miasteczku Innocence" niczego, poza nieskomplikowaną rozrywką.

A tu niespodzianka! Rzeczywiście, rzecz czyta się lekko i szybciutko, ale nie jest to już cukierkowe romansidło (choć wątków romansowych nie brak). Bardzo podobało mi się poprowadzenie wątku kryminalnego, muszę przyznać, że do pewnego momentu bardzo mnie zaskakiwał.

Wspaniały był także klimat: małe miasteczko, Mississippi, lata 90. XX w.

Podobali mi się również bohaterowie. Może byli nieco jednowymiarowi, ale za to niemożliwym było nieobdarzenie ich sympatią.

Jednym słowem: serdecznie polecam tę pozycję (na wakacje i nie tylko).

Hmmmm... Bardzo zaskoczyła mnie ta książka! Ze względu na lato, ukrop, wczasy i kilka innych czynników, poszukiwałam czegoś lekkiego, łatwego i przyjemnego (może nawet naiwnego) do poczytania.

Padło na Norę Roberts i kilka jej książek. Po przebrnięciu przez trylogię "Rodzina O'Dwyer" nie spodziewałam się po "Miasteczku Innocence" niczego, poza nieskomplikowaną rozrywką....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jedno z największych literackich rozczarowań, jakie przeżyłam...

Nakręcona pozytywnymi recenzjami, pobiegłam do księgarni, żeby natychmiast kupić "Grace i Grace". Tego samego dnia zabrałam się też do lektury.

Czytałam, czytałam i czytałam, i czytałam, i... nic.

Nie doczekałam się wyjątkowej fabuły, zwrotów akcji, wielopłaszczyznowych postaci, zaskakujących wątków. Miejscami bardzo nużąco, na koniec czytałam już tylko po to, żeby tę pozycję skończyć. W moim odczuciu sporo jest wątków, które nijak się mają do innych.

Jednym słowem, mocno się z Panią Atwood nie zrozumiałyśmy.

Jedno z największych literackich rozczarowań, jakie przeżyłam...

Nakręcona pozytywnymi recenzjami, pobiegłam do księgarni, żeby natychmiast kupić "Grace i Grace". Tego samego dnia zabrałam się też do lektury.

Czytałam, czytałam i czytałam, i czytałam, i... nic.

Nie doczekałam się wyjątkowej fabuły, zwrotów akcji, wielopłaszczyznowych postaci, zaskakujących wątków....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sama się dziwię, skąd u mnie tak wysoka ocena tej książki...

Może dlatego, że przypominam główną bohaterkę, bo zawsze czymś się brudzę i paprzę? A może dlatego, że w swoim życiu spotkałam sporo czułych drani, takich jak Smok?

Ciekawa historia,nieszablonowy rozwój wydarzeń, rozczuliło mnie również nawiązanie autorki do naszej ojczyzny. Sympatyczna pozycja, przeczytałam w jeden dzień.

Sama się dziwię, skąd u mnie tak wysoka ocena tej książki...

Może dlatego, że przypominam główną bohaterkę, bo zawsze czymś się brudzę i paprzę? A może dlatego, że w swoim życiu spotkałam sporo czułych drani, takich jak Smok?

Ciekawa historia,nieszablonowy rozwój wydarzeń, rozczuliło mnie również nawiązanie autorki do naszej ojczyzny. Sympatyczna pozycja, przeczytałam w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka jest jak... szarlotka z lodami i bitą śmietaną oraz kawą w hipsterskiej knajpie.
Niby nic szczególnie odkrywczego, ale sam widok sprawia, że człowiek się ślini.

Pięknie wydana, można powiedzieć, prezentowa pozycja, która traktuje o tym (spłycając!), że w życiu warto się zatrzymać i docenić to, co mamy.

Szeroko pojęty slow life to moim zdaniem ważny temat w dzisiejszym świecie, który nieustannie zmusza nas do biegu (a przynajmniej raźnego truchtu).

Zdecydowanie przyjemne (w bonusie piękne zdjęcia i przepisy).

Ta książka jest jak... szarlotka z lodami i bitą śmietaną oraz kawą w hipsterskiej knajpie.
Niby nic szczególnie odkrywczego, ale sam widok sprawia, że człowiek się ślini.

Pięknie wydana, można powiedzieć, prezentowa pozycja, która traktuje o tym (spłycając!), że w życiu warto się zatrzymać i docenić to, co mamy.

Szeroko pojęty slow life to moim zdaniem ważny temat w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jednym słowem: szału nie ma.

Książkę nabyłam drogą kupna na Targach Książki w Katowicach, bardziej z powodów rozrywkowych, niż wiedziona rzeczywistą chęcią uzyskania porad.

Pozycja ładnie wydana, kolorowa, w ciekawym formacie i to właściwie... tyle. Jeżeli po nią sięgniesz, to zdecydowanie nie odkryjesz małżeńskiej Ameryki. Ponad to, wiele jest w niej porad, które są mocno niedostosowane kulturowo.

Raczej wesoły gadżet, niż przydatna książeczka.

Jednym słowem: szału nie ma.

Książkę nabyłam drogą kupna na Targach Książki w Katowicach, bardziej z powodów rozrywkowych, niż wiedziona rzeczywistą chęcią uzyskania porad.

Pozycja ładnie wydana, kolorowa, w ciekawym formacie i to właściwie... tyle. Jeżeli po nią sięgniesz, to zdecydowanie nie odkryjesz małżeńskiej Ameryki. Ponad to, wiele jest w niej porad, które są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Oj za krótka ta forma, zdecydowanie za krótka...

Czyta się gładko, miło i przyjemnie (tak, jak inne części z cyklu).

Główną bohaterkę-wariatkę lubi się od pierwszej strony opowiadania, głównie za jej szalone pomysły, na które większość ludzi by się nie zdobyła.

Są też inne słowiańskie smaczki, ale o tym wspominać nie warto, żeby nie spoilerować. Do przeczytania w jeden wieczór. Pani Kisiel, trzyma Pani poziom, zdecydowanie!

Oj za krótka ta forma, zdecydowanie za krótka...

Czyta się gładko, miło i przyjemnie (tak, jak inne części z cyklu).

Główną bohaterkę-wariatkę lubi się od pierwszej strony opowiadania, głównie za jej szalone pomysły, na które większość ludzi by się nie zdobyła.

Są też inne słowiańskie smaczki, ale o tym wspominać nie warto, żeby nie spoilerować. Do przeczytania w jeden...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niby wszystko w porządku, ale czegoś mi zabrakło.

Wątek kryminalny-jest, wątek obyczajowy-jest, rozkminy egzystencjalne głównego bohatera- są.

Całość czyta się nieźle, książka przez wszystkie kartki nie zniechęca, nie mamy ochoty jej odłożyć na półkę. Mam jednak wrażenie, że zakończenie jest zbyt nagłe, jakieś nieprzemyślane i nieco niedopracowane.

Tym niemniej- polecam fanom gatunku.

Niby wszystko w porządku, ale czegoś mi zabrakło.

Wątek kryminalny-jest, wątek obyczajowy-jest, rozkminy egzystencjalne głównego bohatera- są.

Całość czyta się nieźle, książka przez wszystkie kartki nie zniechęca, nie mamy ochoty jej odłożyć na półkę. Mam jednak wrażenie, że zakończenie jest zbyt nagłe, jakieś nieprzemyślane i nieco niedopracowane.

Tym niemniej-...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie wiem, czy to zrządzenie losu, czy przypadek, ale trafiłam na tę książkę w momencie, kiedy potrafię ją naprawdę docenić.

Od razu warto zaznaczyć, że nie jest to pozycja dla każdego. Może wydać się przeciągnięta i nudnawa, ale jeżeli ktoś będzie w stanie identyfikować się (lub choćby tylko wczuć) z uczuciami głównej bohaterki, "Opactwo..." wciągnie go bez reszty.

Polecam wszystkim, których życie przyciska do podłogi i tym, którzy stoją u progu wielkich zmian.

Nie wiem, czy to zrządzenie losu, czy przypadek, ale trafiłam na tę książkę w momencie, kiedy potrafię ją naprawdę docenić.

Od razu warto zaznaczyć, że nie jest to pozycja dla każdego. Może wydać się przeciągnięta i nudnawa, ale jeżeli ktoś będzie w stanie identyfikować się (lub choćby tylko wczuć) z uczuciami głównej bohaterki, "Opactwo..." wciągnie go bez reszty....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Eeee tam...

Ciągnie mnie do "babskości", słowiańskości, ludowości, "magiczności", oj ciągnie! W związku z tym, przyciągnęło mnie i do "Tatarki".

Zachęcona pozytywnymi recenzjami, zabrałam się za czytanie. A tu... spore rozczarowanie. Książka zdecydowanie z półki "literatura kobieca". Gdyby nie wątek genealogiczno-prawie-kryminalny, ziewałabym jak hipopotam (względnie morska świnka-kto miał, ten wie, jakie szerokie mają paszcze).

Do przeczytania w jeden czy dwa wieczory. Nie mogłam pozbyć się wrażenia, że książka ma potencjał, ale autorka "ślizga się po powierzchni"- miejsc, postaci, wydarzeń. Miejscami wciągające, ale ogólnie jakieś takie płaskie i nierzeczywiste.

Nie mówiąc już o zakończeniu, które po prostu mnie wkurzyło. No cóż, chociaż podobno tylko krowa nie zmienia poglądów.

Dużym plusem pozycji jest to, że traktuje o Tatarach. Jakoś nie znalazłam tego tematu w innych powieściach, po które sięgałam.

Ogólnie nie jest źle, ale szału nie ma. W sam raz na leżak na plaży.

Eeee tam...

Ciągnie mnie do "babskości", słowiańskości, ludowości, "magiczności", oj ciągnie! W związku z tym, przyciągnęło mnie i do "Tatarki".

Zachęcona pozytywnymi recenzjami, zabrałam się za czytanie. A tu... spore rozczarowanie. Książka zdecydowanie z półki "literatura kobieca". Gdyby nie wątek genealogiczno-prawie-kryminalny, ziewałabym jak hipopotam (względnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mimo niższej oceny, paradoksalnie uważam tę część za najlepszą z trzech.
Odnoszę wrażenie, że główna bohaterka zmądrzała. Już nie ma w niej AŻ TYLU denerwujących zachowań.

Co zabawne, przez większą część książki akcja nie toczy się szczególnie wartko, ALE "Żercę" czyta się błyskawicznie! Sama nie wiem, czy bardziej mnie to frapuje, czy drażni.

W dalszym ciągu podoba mi się pomysł (słowiańszczyzna, ach!), ale nie do końca podoba mi się wykonanie. Pozycję traktuję jak miłe czytadło. Na pewno sięgnę po ostatnią część cyklu.

Mimo niższej oceny, paradoksalnie uważam tę część za najlepszą z trzech.
Odnoszę wrażenie, że główna bohaterka zmądrzała. Już nie ma w niej AŻ TYLU denerwujących zachowań.

Co zabawne, przez większą część książki akcja nie toczy się szczególnie wartko, ALE "Żercę" czyta się błyskawicznie! Sama nie wiem, czy bardziej mnie to frapuje, czy drażni.

W dalszym ciągu podoba mi...

więcej Pokaż mimo to