-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel17
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik272
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2024-03-14
2024-02-06
Wkraczając do świata kobiet z rodziny Wierzbickich, zupełnie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Jak dotąd nie miałam jeszcze przyjemności zapoznać się z piórem autorki. Jednak po przeczytaniu kilku pierwszych stron „Psiej gwiazdy” wiedziałam, że się w tych powieściach zatracę.
Katarzyna Ryrych swoim barwnym piórem opowiedziała nam historię kobiet, które szukały swojego miejsca na ziemi. Czy je odnalazły? Tego musicie dowiedzieć się sami.
„Wilczy księżyc” to opowieść o życiu kobiet w niespokojnym świecie, gdzie wojna zbiera swoje żniwo. W oczekiwaniu na powrót mężów i najbliższych muszą się zjednoczyć i radzić sobie z wyzwaniami, jakie stawia przed nimi życie. Autorka w niesamowicie poetyckim i barwnym stylu opisała ich życie codzienne w najdrobniejszych detalach. To sprawiło, że czytając kolejne strony, przenosiłam się do ich świata i obserwowałam ich życie z bliska.
Mogłam obserwować, jak życie w tych niepewnych czasach jednoczy kobiety i pokazuje, jak wielką mają siłę i jak bardzo są zdeterminowane, by nieść pomoc nie tylko sobie, ale i innym potrzebującym.
W tej historii odnajdziemy emocje we wszystkich możliwych odcieniach. Od straty ukochanych osób po miłość nieznającą granic. To właśnie sprawiło, że zakochałam się w tych opowieściach bez pamięci i z niecierpliwością wyczekuję trzeciego tomu. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli długo czekać.
A Was gorąco zachęcam do lektury. Jestem pewna, że nie pożałujecie, ani jednej minuty spędzonej z tymi książkami!
Wkraczając do świata kobiet z rodziny Wierzbickich, zupełnie nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Jak dotąd nie miałam jeszcze przyjemności zapoznać się z piórem autorki. Jednak po przeczytaniu kilku pierwszych stron „Psiej gwiazdy” wiedziałam, że się w tych powieściach zatracę.
Katarzyna Ryrych swoim barwnym piórem opowiedziała nam historię kobiet, które szukały...
2024-01-24
„Sztuczny miód” to pierwsza książka autorki, którą miałam przyjemność przeczytać i już wiem, że nie ostatnia. Została napisana z niesamowitą lekkością, mimo że porusza tematy, które dzielą ludzi.
Dzięki autorce wkroczyłam do świata, który do tej pory znany był mi tylko z opowieści moich bliskich. A za pomocą historii Baśki i Marylki mogłam przyjrzeć mu się o wiele bliżej. Doświadczyć dylematów i trudnych decyzji podejmowanych przez bohaterki w świecie, w którym nic nie jest pewne, a kraj jest podzielony. Mimo że opowieść ta niesie ze sobą wiele bólu i smutku, daje też duże pokłady nadziei. Pokazuje się, ludzie mimu wielu trudnych doświadczeń potrafią też być ponad podziałami i podać sobie pomocną dłoń. Mimo życia w odmienny sposób potrafią w najtrudniejszych chwilach się zjednoczyć i pokazać swoją siłę w walce o życie w swojej ojczyźnie.
„Sztuczny miód” to książka, którą powinien przeczytać każdy. Zmusza do refleksji i przemyśleń nad własnym życiem. Czy rzeczywiście jesteśmy dobrymi ludźmi? Czy jesteśmy dość tolerancyjni i w trudnych sytuacjach potrafimy podać drugiemu człowiekowi pomocną dłoń? Jak wiele jesteśmy w stanie poświęcić dla najbliższych?
Bardzo dziękuję Wydawnictwu i autorce za możliwość poznania tej historii. Czytam właśnie dla takich książek, które jednocześnie łamią serce, ale też nie zostawiają bez nadziei na lepsze.
Dlatego proszę Was z całego serducha - przeczytajcie „Sztuczny miód”. Jestem pewna, że długo będziecie o tej książce pamiętać i polecicie ją innym. Naprawdę warto!
„Sztuczny miód” to pierwsza książka autorki, którą miałam przyjemność przeczytać i już wiem, że nie ostatnia. Została napisana z niesamowitą lekkością, mimo że porusza tematy, które dzielą ludzi.
Dzięki autorce wkroczyłam do świata, który do tej pory znany był mi tylko z opowieści moich bliskich. A za pomocą historii Baśki i Marylki mogłam przyjrzeć mu się o wiele bliżej....
2024-02-03
2024-01-18
2024-01-01
Luśka, tak samo, jak ja (i pewnie spora część was) spakowała cały swój dobytek i wyjechała z rodzinnego domu, do miasta w poszukiwaniu dla siebie lepszego życia. W domu i tak przez większość czasu czuła się, jak piąte koło u wozu. Urodzona w 47. roku życia swojej matki nijak nie przystawała do rodziny. W końcu jej rodzeństwo było już dorosłe, więc gdzie tu miejsce dla takiej Luśki, brzdąca z zupełnie innej epoki.
Już na pierwszych stronach powieści możemy się razem z Luśką przekonać, że życie potrafi zaskakiwać i postawić nas przed bardzo ważnymi decyzjami do podjęcia. Dziewczyna czuje się rozczarowana, że jej kolejny projekt nie został doceniony i to przez bardzo bliską jej osobę, dlatego w napływie silnego wzburzenia, w niewybrednych słowach daje znać, co o tym myśli i rzuca pracę. Nie jest to najlepsza decyzja, gdy nad głową wisi kredyt za mieszkanie, który trzeba spłacać, ale tak właśnie działa wybuchowa i szalona Luśka.
Kasia Bulicz-Kasprzak pod płaszczykiem zabawnej komedii pomyłek napisała powieść skłaniającą do refleksji. Nieporozumienia rodzinne, konflikty z sąsiadami, a do tego dorosły brat na głowie. Do tego nie taki zwykły brat, ale Zenio, tak tak ten ZENIO… Możecie się domyślać, co to znaczy. Luśka wiedziała już od samego początku…
W tej książce buzuje od emocji i niepodziewanych sytuacji, po których nie schodzi uśmiech z twarzy. Wyobraźcie sobie kupno łóżka w Ikei z Zeniem, a potem samodzielny montaż bez instrukcji w jego wykonaniu. Ręce opadają, a od śmiechu boli brzuch.
Poza zabawnymi perypetiami towarzyszącymi Luśce i Zeniowi autorka porusza też wiele kwestii, które nie tylko naszych bohaterów, ale także czytelników zmuszają do refleksji. Teraźniejszość przeplatająca się z przeszłością, gdzie mamy możliwość dotrzeć do źródeł wstydu towarzyszącemu naszym bohaterkom uświadamia, jak bardzo różni się mentalność wsi i miasta. Wszystko wygląda i funkcjonuje inaczej, ale każdy radzi sobie jak może i poszukuje miejsca dla siebie.
„Trochę wstyd” to książka, od której cieżko się oderwać, która zafundowała mi niezapomnianą sentymentalną podróż. Polecam całym serduchem.
Luśka, tak samo, jak ja (i pewnie spora część was) spakowała cały swój dobytek i wyjechała z rodzinnego domu, do miasta w poszukiwaniu dla siebie lepszego życia. W domu i tak przez większość czasu czuła się, jak piąte koło u wozu. Urodzona w 47. roku życia swojej matki nijak nie przystawała do rodziny. W końcu jej rodzeństwo było już dorosłe, więc gdzie tu miejsce dla...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-16
2023-12-08
Wystarczył rzut oka na tę okładkę, a już wiedziałam, że muszę tę książkę przeczytać! Ale gdy tylko usiadłam z nią w fotelu i zaczęłam czytać, to przepadłam!
Holly i Archie są jak dwa odmienne żywioły. Ona najchętniej spędzałaby każdą wolną chwilę z książką ze swoim kociakiem na kolanach. On, jak na gwiazdę hokeja przystało, bryluje w każdej możliwej sytuacji, a sarkazm to jego drugie imię.
Ta dwójka zna się nie od dziś, ale pewne wydarzenia sprawiły, że ich drogi się rozeszły. Jednak wszelkie przewinienia zostają zapamiętane i skrzętnie przechowywane w sercu.
Kiedy więc spotykają się w schronisku dla zwierząt, w którym Holly jest wolontariuszką, a Archie musi odbyć karę za spowodowany wypadek, dziewczyna postanawia się na nim zemścić za cały ból, jaki przyniosła jej znajomość z nim.
I tu zaczyna się akcja!
„Na cienkim lodzie” to jedna z tych otulających historii idealnych na gorszy wieczór, do przeczytania pod kocykiem z kubkiem gorącej herbatki czy czekolady. Autorka lekkim i przyjemnym językiem wciąga w świat bohaterów i zanim się obejrzysz, będziesz już w połowie książki. Cudownie było obserwować relację Holly i Archiego, która ze strony na stronę nabiera zupełnie innych odcieni. Mimo że świat rzuca im kłody pod nogi, są oni w stanie je przeskoczyć i o siebie zawalczyć. I nie tylko o siebie!
Jestem bardzo wdzięczna autorce za poruszenie bardzo ważnego społecznie tematu, jakim jest okrucieństwo wobec zwierząt, które niestety występuje jeszcze za często w naszym życiu. Ale również też o pracy w schronisku i o ludziach, którzy mają wielkie serce i dają tym zwierzakom wiele miłości. Niesamowicie poruszyła mnie ta część historii i długo o niej nie zapomnę.
Jedyne, do czego mogę się przyczepić, ale tak odrobinkę, to czasami bardzo dziecinne zachowania bohaterów, iście ze szkoły podstawowej, a przecież są dorosłymi. Jednak ten mały minusik zupełnie nie przyczynia się do odbioru historii, która mnie urzekła i wywołała ciepełko w moim serduchu. A to zakończenie wywołało łzy wzruszenia i radości.
Polecam gorąco!
Wystarczył rzut oka na tę okładkę, a już wiedziałam, że muszę tę książkę przeczytać! Ale gdy tylko usiadłam z nią w fotelu i zaczęłam czytać, to przepadłam!
Holly i Archie są jak dwa odmienne żywioły. Ona najchętniej spędzałaby każdą wolną chwilę z książką ze swoim kociakiem na kolanach. On, jak na gwiazdę hokeja przystało, bryluje w każdej możliwej sytuacji, a sarkazm to...
2023-11-27
2023-11-15
2023-09-26
Obserwowanie zachwytów nad książkami Eleny Armas szczerze mówiąc, trochę mnie odpychało od jej książek. Jednak otrzymanie prezentu od wydawnictwa, sprawiło, że w końcu przeczytałam jedną z jej powieści. Jakie są moje wrażenia?
Autorka swoją powieścią „The Long Game” całkowicie skradła moje serducho! Jej styl pisania, postacie i sceneria (naprawdę uwielbiam klimat małego miasteczka) były więcej niż przekonujące. Swoim stylem sprawiła, że przywiązałam się do bohaterów i skończyłam książkę w mgnieniu oka. Strony przewracały się po prostu same :)
Autorka opowiada nam historię ambitnej menadżerki piłkarskiej Adalyn, która z powodu nagrania wideo zostaje zesłana na wygnanie do Karoliny Północnej. Tam ma przywrócić do formy drużynę piłkarską złożoną z dziewięcioletnich dziewcząt, Zielonych Wojowników. Utalentowany bramkarz Cameron Caldani byłby idealnym partnerem, który mógłby ich w tym wesprzeć, ale po niefortunnym pierwszym spotkaniu między nimi wieje tylko chłodem i raczej nie widać szans na poprawę stosunków. Jednak Adalyn robi wszystko, co w jej mocy, aby przekonać go, że ma o niej błędne wyobrażenie i tak rozpoczyna się ich PRZYGODA!
Obserwowanie rozwoju ich relacji od pojawienia się Adalyn na terenie Cala było dla mnie nie lada rozrywką. To jak działali sobie na nerwy i ich gorące, pełne napięcia przekomarzanki za każdym razem wywoływały uśmiech na mojej twarzy. Z każdym rozdziałem jednak ich relacja przeradza się w zupełnie inne uczucia, na które oboje nie są gotowi. I właśnie dlatego, książka mnie niesamowicie urzekła! Nie da się po prostu nie kochać tej dwójki. Chociaż na początku ich droga była wyboista i działali na siebie jak płachta na byka, to chemia między nimi jest opisana idealnie! I nawet te spicy sceny doskonale tu pasują i nie odpychały mnie, jak w wielu innych książkach.
A to znaczy, że pokochałam tę historię i zrozumiałam fenomen Eleny Adams! A na półce czekają jej poprzednie pozycje do nadrobienia!
Obserwowanie zachwytów nad książkami Eleny Armas szczerze mówiąc, trochę mnie odpychało od jej książek. Jednak otrzymanie prezentu od wydawnictwa, sprawiło, że w końcu przeczytałam jedną z jej powieści. Jakie są moje wrażenia?
Autorka swoją powieścią „The Long Game” całkowicie skradła moje serducho! Jej styl pisania, postacie i sceneria (naprawdę uwielbiam klimat małego...
2023-11-07
Seria książek Camilli Läckberg, których akcja toczy się w Fjällbace, należy do moich ulubionych! Jak tylko pojawiła się informacja o wydaniu kolejnego (już 11) tomu tej serii, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Fajnie było wrócić do Ericki i Patricka, zobaczyć, że ich rodzinka ma się dobrze i w dalszym ciągu darzą siebie naprawdę wielką miłością. Niestety, jak to w książkach autorki bywa, ich rodzinne życie zostaje zaburzone przez wiadomość o morderstwie. W miejscowej galerii zostaje znaleziony fotograf, który został zamordowany w bestialski sposób. A gdyby tego było mało, dwa dni później dochodzi do straszliwej zbrodni na pobliskiej wysepce. Patrick ma więc ręce pełne roboty!
„Kukułcze jajo” to bardzo przyjemna i wciągająca powieść detektywistyczna, w której Camilla Läckberg doskonale zbudowała napięcie. Autorka poruszyła w swojej historii bardzo ciekawy i aktualny temat, który dotyczy nienawiści i przemocy wobec osób transpłciowych. Powstrzymuję się jednak od oceniania, a przy tym daje do zrozumienia, że na miłość zasługuje każdy z nas, niezależnie od tego, kim jest.
W książkach Läckberg opisywane zbrodnie nie przypominały tych z amerykańskich seriali, gdzie sceny są bardzo dosadne i momentami przerażające. Jadnak tym razem, w „Kukułczym jaju” autorka pokusiła się o przedstawienie wymyślonych przez siebie zbrodni w bardzo brutalny sposób i muszę przyznać, że wyglądały one bardzo realistycznie i momentami makabrycznie. Niektóre ze scen są wręcz najgorszym koszmarem każdego człowieka.
Podsumowując: „Kukułcze jajo” to książka, którą otworzysz na pierwszej stronie i nie odłożysz jej, aż do przeczytania ostatniej. Jest to jedna z moich ulubionych części tej serii i już nie mogę doczekać, kiedy pojawią się kolejne. Powrót do historii Ericki i Patricka był bardzo przyjemny i moim zdaniem nie będzie to nasze ostatnie spotkanie. Mam nadzieję, że na kolejne nie będę czekać za długo.
Polecam gorąco!
Seria książek Camilli Läckberg, których akcja toczy się w Fjällbace, należy do moich ulubionych! Jak tylko pojawiła się informacja o wydaniu kolejnego (już 11) tomu tej serii, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Fajnie było wrócić do Ericki i Patricka, zobaczyć, że ich rodzinka ma się dobrze i w dalszym ciągu darzą siebie naprawdę wielką miłością. Niestety, jak to w...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-26
Gdy zobaczyłam zapowiedź „Drogi kości”, wiedziałam już, że muszę ją przeczytać! Szczególnie w tym jesiennym klimacie za oknem. Wskoczyłam więc pod kocyk i zatopiłam się w lekturze.
Pióro autora ma w sobie coś przyciągającego! Stworzył niesamowicie mistyczną i przerażającą atmosferę, od której ciężko było się oderwać! Połączenie tego klimatu z niesamowicie interesującymi bohaterami sprawiło, że z każdą stroną rosło moje zaciekawienie, co jeszcze na nich czeka.
Christopher Golden zabrał mnie w fascynującą podróż na Syberię przedstawioną z perspektywy kilku bohaterów, co nadaje im niesamowitej głębi. Jego opisy przenikliwego zimna i jego wpływu na ludzi powodowały u mnie dreszcze i poczucie przejmującego chłodu na plecach (dlatego lepiej czytać książkę z kubkiem gorącej herbaty).
Niepokojącą fascynację wywarły na mnie stworzenia pojawiające się w tej historii, które czyhały na bohaterów, nie pozwalając o sobie zapomnieć. Piękne i majestatyczne, a przy tym przerażające i złośliwe, podążające ich śladem. I wreszcie Trakt Kołymski, długa droga ze żwirowej zmarzliny w pobliżu koła podbiegunowego, znana również jako Droga Kości. Wypadki śmiertelne są tu na porządku dziennym, a temperatura potrafi przekroczyć -60 stopni. Warto więc się zastanowić czy chcesz wyruszyć w tę podroż.
Jednak producent dokumentów Felix Teigland i operator kamery Jack Prentiss postanowili wyruszyć na Drogę Kości, aby zbadać ten najdalszy kraniec cywilizacji oraz legendy o nawiedzających go duchach na potrzeby nowego serialu. Czy im się to udało? Musicie dowiedzieć się sami ;)
Z początkiem książki miałam problem, by się w niej zagłębić, ale z każdą stroną moje zainteresowanie rosło, aż w końcu wsiąknęłam w tę opowieść na całego. To niesamowicie niepokojąca, a momentami wręcz brutalna historia pełna wydarzeń, o których nie śnisz nawet w najstraszniejszych koszmarach. Najgorsze jest jednak to, że nie możesz od nich uciec, bo dzieją się naprawdę! Autor w niesamowicie realistyczny, ale też poetycki i melancholijny sposób opisuje walkę o przetrwanie w najzimniejszym miejscu na ziemi.
Jestem pod ogromnym wrażeniem pomysłu na fabułę i sposobem, w jaki została napisana ta historia. Jeszcze nigdy nie czytałam nic podobnego, tak pobudzającego niepokój i oczekiwanie na kolejne wydarzenia. To zdecydowanie lektura dla lubiących mocne wrażenia! Skusisz się?
Gdy zobaczyłam zapowiedź „Drogi kości”, wiedziałam już, że muszę ją przeczytać! Szczególnie w tym jesiennym klimacie za oknem. Wskoczyłam więc pod kocyk i zatopiłam się w lekturze.
Pióro autora ma w sobie coś przyciągającego! Stworzył niesamowicie mistyczną i przerażającą atmosferę, od której ciężko było się oderwać! Połączenie tego klimatu z niesamowicie interesującymi...
2023-11-03
2023-10-30
Dalia - młoda dziewczyna, dyplomowana zielarka, która prowadzi wyjątkową klubokawiarnię w Warszawie. Wiedzie sobie spokojne życie, aż pewnego dnia jej brat znika bez śladu, zostawiając po sobie kopertę z przedziwnym przedmiotem i adresem pewnego antykwariatu.
Dziewczyna postanawia to sprawdzić, ale zupełnie nie spodziewała się, że wizyta właśnie w tym antykwariacie całkowicie odmieni jej życie.
Podążanie śladami Dalli zapewniło mi przygodę, jakiej zupełnie się nie spodziewałam. Agnieszka Sorycz w swojej debiutanckiej powieści wciągnęła mie do niesamowitego świata pełnego rytuałów, zaklęć czy zielarskich mikstur.
Poznanie Sabatu i ich historii było dla mnie fascynującą przygodą, od której cieżko się oderwać. Bohaterowie tej powieści to barwne postaci, które nadają tej opowieści niesamowitego klimatu. Spotykają oni na swojej drodze wiele przeszkód, ale nie poddają się i walczą o przetrwanie i swoje pragnienia.
„Północny sabat” to nie tylko magiczna podróż, na którą wybierzesz się po otwarciu pierwszej strony. To także opowieść o wielkiej determinacji, by pokonać klątwę! Czy naszym bohaterom się to uda? Tego musicie dowiedzieć się już sami ;)
Jestem oczarowana tą historią i jestem w szoku, że tak mało o niej słychać. Mam nadzieję, że to się zmieni i sięgniecie po ten tytuł, bo naprawdę warto!
A ja niedługo zabieram się za kolejny tom! Jestem ciekawa, co dla naszych bohaterów przygotowała autorka ;)
@agnieszkasorycz z całego serduszka dziękuję, że mogłam poznać tę książkę! Jest po prostu fantastyczna!
Dalia - młoda dziewczyna, dyplomowana zielarka, która prowadzi wyjątkową klubokawiarnię w Warszawie. Wiedzie sobie spokojne życie, aż pewnego dnia jej brat znika bez śladu, zostawiając po sobie kopertę z przedziwnym przedmiotem i adresem pewnego antykwariatu.
Dziewczyna postanawia to sprawdzić, ale zupełnie nie spodziewała się, że wizyta właśnie w tym antykwariacie...
2023-10-16
Willow - czarownica z rodu McKenzich postanowiła opuścić dom rodzinny i wyprowadzić się na swoje. Znalazła fantastyczne miejsce, w którym czuję się naprawdę świetnie! Jednak radość z samodzielnego mieszkania psuje jej sąsiad, który nie przepada za czarownicami i robi wszystko, żeby jej życie stało się prawdziwym koszmarem. Pewnego dnia ów sąsiad przekracza wszystkie granice, zabijając kota Willow. Po stracie przyjaciela dziewczyna postanawia zemścić się na sąsiedzie (zdecydowanie słusznie) i za pomocą rytuału gwarantującego zemstę na wrogach sprowadza istotę, która ma jej pomóc dać nauczkę sąsiadowi.
I tu zaczyna się akcja!
Na drodze Willow pojawia się Ly Erg, fae ze szkockich wierzeń - wojownik o niezrównanej magicznej sile, którego jedynym celem jest zabicie wszystkich wrogów czarownicy. Willow musi zrobić wszystko by powstrzymać tę potężną istotę od wybicia wszystkich, którzy chcą oczyścić swoją okolicę z czarownic. Nie spodziewała się jednak, że przebywanie w towarzystwie Ly Erga spowoduje szybsze bicie serca i pojawienie się emocji, których już dawno nie odczuwała.
Ludka Skrzydlewska w kolejnej książce opisującej losy czarownic z Inverness totalnie mnie zauroczyła. Willow przeszła niesamowitą przemianę, a jednak nie straciła swojego pazura. Mimo sarkazmu i złośliwości, która była znakiem rozpoznawczym dziewczyny w pierwszym tomie, poznałam jej drugie oblicze. Stała się ona silną kobietą, która walczy o sprawiedliwość i życie swojej rodziny. A pomaga jej przy tym fantastycznie zbudowany fae o charakterze prawdziwego wikinga.
Jestem totalnie zauroczona tą powieścią, a najbardziej podobała mi się ta chemia, która pojawiła się między Willow, a Ly Ergiem. Z każdą stroną napięcie tylko rosło, a strony przewracały się same. „O jeden urok za daleko” to książka, która wciąga już od pierwszej strony, a jej magia sprawia, że zapominasz o całym świecie. Bo kto by czasem nie chciał zostać czarownicą i poznać zjawiskowego fae ;)
Jedyne co mogę zrobić w tej sytuacji to gorąco polecić Ci zatopienie w tej historii. Poznanie rodziny McKenzich to prawdziwa przygoda gwarantująca mnóstwo emocji. Jak już otworzysz karty tych powieści, przepadniesz w magicznym świecie, z którego ciężko będzie wrócić do normalności.
Willow - czarownica z rodu McKenzich postanowiła opuścić dom rodzinny i wyprowadzić się na swoje. Znalazła fantastyczne miejsce, w którym czuję się naprawdę świetnie! Jednak radość z samodzielnego mieszkania psuje jej sąsiad, który nie przepada za czarownicami i robi wszystko, żeby jej życie stało się prawdziwym koszmarem. Pewnego dnia ów sąsiad przekracza wszystkie...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-22
Muszę się Wam szczerze przyznać, że ja do tej pory nie za chętnie sięgałam po biografie. Zmieniło się, to gdy dostałam do ręki książkę Katarzyny Drogi, która podjęła się napisania biografii Joanny Chmielewskiej.
Właśnie dzięki tej pozycji przekonałam się, że jest to gatunek, po który powinnam sięgać częściej. Do tej pory raczej nie miałam z nim do czynienia, ale teraz to się zmieni :)
Joanna Chmielewska była bardzo barwną postacią, uwielbianą nie tylko przez Polaków. Jej twórczość sięgała dalej, niż mogłoby się nam wydawać. W sumie to nic dziwnego, bo prowadziła naprawdę ciekawe życie. Choć nie zawsze należało ono do najłatwiejszych, ona radziła sobie doskonale! Zawsze znalazła wyjście z sytuacji, nawet jeśli na początku zupełnie nie było go widać.
Katarzyna Droga w niesamowicie lekkiej i przyjemnej formie przybliżyła nam życie polskiej królowej kryminału. Fajnie było „zobaczyć”, w jaki sposób powstawały powieści autorki w jej głowie, zanim pojawiły się na papierze. Czasy, w których żyła były trudne, często z poczuciem lęku na plecach, ale ona walczyła o siebie i swoich bliskich. Pokazała, że warto walczyć o siebie i swoje marzenia. Została pisarką przez duże P.
Jej pierwsza powieść pt. „Klin” niesamowicie przypadła mi do gustu. Fantastycznie się przy niej bawiłam i nabrałam chęci na kolejne pozycje spod jej pióra!
Muszę się Wam szczerze przyznać, że ja do tej pory nie za chętnie sięgałam po biografie. Zmieniło się, to gdy dostałam do ręki książkę Katarzyny Drogi, która podjęła się napisania biografii Joanny Chmielewskiej.
Właśnie dzięki tej pozycji przekonałam się, że jest to gatunek, po który powinnam sięgać częściej. Do tej pory raczej nie miałam z nim do czynienia, ale teraz to...
2023-10-13
David Foenkinos po przeczytaniu anegdoty, w której dyrektorka obsady filmu „Harry Potter i kamień filozoficzny” wyznała, że wybrała dwóch chłopców, którzy idealnie pasowali do roli młodego czarodzieja z blizną, ale ostatecznie wybór padł na Daniela Radcliffe’a, postanowił napisać o tym drugim chłopcu.
Francuski pisarz zastanawiał się, co by się stało z chłopcem wykluczonym z obsady, tym, który był prawie Harrym Potterem. Wyobraził sobie ból, jaki odrzucenie mogło oznaczać dla 10-letniego chłopca, który tygodniami fantazjował o roli swojego życia! Oprócz empatii, jaką do niego żywił, był to także inny aspekt, który zainteresował autora. Rzadko oglądamy film o potencjalnym życiu, jakie mogliśmy mieć. Tutaj ten młody człowiek nie tylko przeżywa straszliwą porażkę, ale przez dwadzieścia lat widzi życie Daniela Radcliffe'a, takim, jakie mógłby wieść. To coś strasznie bolesnego. Nawet dla tych, którzy z jakiegoś dziwnego powodu nie ulegli szaleństwu młodego angielskiego czarodzieja.
Propozycja Davida Foenkinosa jest nie do odparcia. Ta historia balansuje pomiędzy szczerością dzieciństwa, a brutalnością rzeczywistości. Początkowo śledzimy codzienne życie małego dziecka, które niczym nie zaskakuje. Jednak seria zbiegów okoliczności sprawia, że w ostatniej chwili zostanie odnaleziony przez producenta, który po zobaczeniu go uwierzy, że w końcu ma tego, którego szuka, aby zagrać Harry'ego Pottera w filmach. Następnie rozpoczyna się cykl przesłuchań, które doprowadzą Martina Hilla do finału, a także jak się później okazuje, do piekła. Od tej początkowej inscenizacji opartej na rzeczywistości autor zmierza ku fikcji i wyobraża sobie życie tego młodego człowieka, który pod jego piórem przyjmuje imię Martin Hill.
W tej powieści zabarwionej powagą, ale i humorem chłopak robi wszystko, co w jego mocy, aby uniknąć szerzącego się wszędzie fenomenu Harry'ego Pottera. Aby uciec od współczesnego świata, Martin Hill nie waha się schronić się w Luwrze, gdzie spotyka inne „dwójki”. Autor rozwija opowieść z pewną przyziemnością. Jednak gdzieś z tyłu głowy przeczuwamy nadchodzącą rozpacz. Werdykt jest taki, że po długim zwlekaniu drugie dziecko zostanie wybrane ze względu na to „coś ekstra”, o czym nic nie wiemy (a to jest najokrutniejsze). Pojawiają się tu motywy sądu i drugiej szansy.
W tej antybaśniowej powieści jego postać, która przechodzi od porażki do porażki, wymusza na czytelniku empatię, ale czasem i irytację, gdy jako dorosły wciąż nie może przejść do kolejnego rozdziału swojego życia. W świecie pozorów, gdzie wydajność jest wartością kardynalną, a szczęście dyktaturą, opublikowanie historii całkowitej porażki jest gestem oryginalnym i odważnym. Z drugiej strony, czy klucz zaproponowany przez powieściopisarza na końcu książki wyrwie Martina Hilla z złego samopoczucia?
To absolutnie przemyślana powieść o sukcesie i porażce. Ale pisarz nie chce widzieć porażki jako celu samego w sobie: porażka może być koniecznym krokiem, ponieważ czasami trzeba coś stracić, aby później odnieść sukces. Wszyscy jesteśmy „numerem dwa” w pewnym momencie naszego życia. A zwycięzcy nie zawsze są najszczęśliwsi.
David Foenkinos po przeczytaniu anegdoty, w której dyrektorka obsady filmu „Harry Potter i kamień filozoficzny” wyznała, że wybrała dwóch chłopców, którzy idealnie pasowali do roli młodego czarodzieja z blizną, ale ostatecznie wybór padł na Daniela Radcliffe’a, postanowił napisać o tym drugim chłopcu.
Francuski pisarz zastanawiał się, co by się stało z chłopcem wykluczonym...
Insomnia to jeden z najbardziej niepokojących i wciągających thrillerów psychologicznych, jakie ostatnio przeczytałam! To pierwsza książka, którą oceniłam 10/10 w tym roku.
W tej krętej, wywołującej paranoję opowieści, kobieta z niecierpliwością czeka na swoje 40. urodziny – ale nie z takiego powodu, jak mogłoby się wydawać. Kiedy matka Emmy skończyła 40 lat, straciła rozum… a teraz, gdy zbliżają się 40. urodziny Emmy, kobieta zaczyna się obawiać, że to samo może spotkać ją. „Insomnia” to thriller doskonały! Pinborough w fachowy sposób wciąga czytelników w coraz bardziej przerażający świat Emmy, w którym nie można ufać nikomu i niczemu, nawet własnemu umysłowi. Czytając, nigdy nie będziecie do końca pewni, komu ufać i kto może skrywać mroczne sekrety. To opowieść o tym, co dziedziczymy po rodzinie i o fragmentach tego dziedzictwa, przed którymi chcielibyśmy uciec. Tylko czy to jest możliwe?
Sięgając po ten tytuł, przygotuj się na prawdziwą bezsenność!
Czy jest coś lepszego niż thriller psychologiczny, który autentycznie zanurza czytelnika w sposobie myślenia bohatera – zwłaszcza gdy ten bohater zaczyna się rozklejać? Moje ulubione thrillery psychologiczne dostarczają dokładnie tego rodzaju wywołujących paranoję wrażeń czytelniczych, które trzymają w napięciu. Nic więc dziwnego, że zachłysnęłam się najbardziej niepokojącą powieścią trzymającą w napięciu, jaką czytałam od dawna.
Jedną z największych przyjemności związanych z tą książką (jeśli mogę to tak nazwać!) jest sposób, w jaki ta historia trzyma czytelników w napięciu; Gdy główna bohaterka Emma zaczyna bać się własnego umysłu, czytelnik doświadcza tego samego na swojej skórze. „Insomnia” to thriller, którego doświadczasz całym sobą, a Pinborough sprawia, że wzburzone emocje Emmy i rosnąca podejrzliwość wobec wszystkich wokół niej krążą wokół czytelnika i niczym natrętne owady nie pozwalają mu zasnąć. Te mocne, hipnotyczne i naprawdę złowrogie przeżycia bohaterki, stanowią świadectwo pisarstwa autorki. Potrafi ona skutecznie zanurzyć czytelników w odkrywaniu tajemnicy zdrowia psychicznego Emmy.
Czytelnicy szukający mocnych wrażeń powinni koniecznie sięgnąć po thriller „Insomnia”, a po lekturze na pewno uznają, że właśnie takiej książki potrzebowali. Dla mnie to idealna historia na scenariusz filmowy i mam nadzieję, że będziemy mogli ją zobaczyć na wielkim ekranie!
Polecam!
Insomnia to jeden z najbardziej niepokojących i wciągających thrillerów psychologicznych, jakie ostatnio przeczytałam! To pierwsza książka, którą oceniłam 10/10 w tym roku.
więcej Pokaż mimo toW tej krętej, wywołującej paranoję opowieści, kobieta z niecierpliwością czeka na swoje 40. urodziny – ale nie z takiego powodu, jak mogłoby się wydawać. Kiedy matka Emmy skończyła 40 lat, straciła...