-
Artykuły
Plenerowa kawiarnia i czytelnia wydawnictwa W.A.B. i Lubaszki przy Centrum Nauki KopernikLubimyCzytać2 -
Artykuły
W świecie miłości i marzeń – Zuzanna Kulik i jej „Mała Charlie”LubimyCzytać1 -
Artykuły
Zaczytane wakacje, czyli książki na lato w promocyjnych cenachLubimyCzytać2 -
Artykuły
Ma 62 lata, jest bezdomnym rzymianinem, pochodzi z Polski i właśnie podbija włoską scenę literackąAnna Sierant6
Biblioteczka
2022-09-14
2022-02-09
2022-01-17
2021-12-29
2019-10-18
2019-06-26
Rok 2001 pozostawił po sobie niezatarte ślady w mentalności, polityce oraz kulturze Stanów Zjednoczonych. Ataki z 11 września oraz będąca odpowiedzią na nie Wojna z terroryzmem przyczyniły się do stworzenia w obywatelach mieszaniny paranoi, niepokoju oraz patriotyzmu. W międzyczasie internet coraz bardziej zmieniał świat. Filmowe serie "Władca Pierścieni" oraz "Harry Potter" rozpoczęły podbój wyobraźni milionów widzów. Album "Is This It" grupy The Strokes stał się początkiem nowej rockowej rewolucji. W dziedzinie literatury 2001 był natomiast rokiem "Korekt" Jonathana Franzena.
Trudno mi było wyrzucić z głowy wszystkie pochwały jakie przeczytałem lub zasłyszałem o tej powieści. Wysokie oczekiwania zawsze grożą jednym - ich niespełnieniem. Jednak coraz bardziej wczytując się w losy Lambertów, boleśnie szczegółowo ale też błyskotliwie opisywane przez narratora, nie mogłem zacząć się z nimi nie zgadzać.
Siła "Korekt" nie tkwi w rewolucyjnej fabule bądź formie. Franzen sprawnie wydaje się wpisywać w trajektorię amerykańskiej literatury końca XX wieku i autorów takich jak Don DeLillo czy David Foster Wallace. Saga rodzinna to natomiast gatunek znany i praktykowany od wieków, a styl pisarza bliższy jest klasycznej powieści niż postmodernistycznym eksperymentom. Ale w tym tkwi też siła "Korekt". Przypominają one, że to co ostatecznie w literaturze liczy się najbardziej, to bohaterowie i ich losy. Lambertowie to ludzie z krwi i kości, raz odrażający, raz wzbudzający sympatie, nigdy jednoznaczni, zawsze ludzcy. Franzen jest mistrzem w zagęszczaniu wydarzeń, myśli i zmian jakie przechodzą bohaterowie, do momentu wrzenia. Również tło wydarzeń - koniec lat 90tych, różnice w mentalności pokoleniowej ale również międzystanowej, idealnie dopełniają powieść. A wszystko to napisane błyskotliwym, żywym i pomysłowym językiem.
"Korekty" to powieść, której wielkość tkwi w jej solidności i treści. Opowiadająca o dezintegracji. Rodziny, zdrowia, ustalonego porządku. Bohaterowie mierzą się z neurozami i problemami bliskimi dla wielu z nas. Każdy z nich poszukuje czegoś pewnego w swoim życiu, poczucia harmonii, często nawet kosztem zupełnego odcięcia się od chaotycznego świata. A wszystko to wydaje się mieć swój początek ale też i rozwiązanie w jednym - Rodzinie.
Rok 2001 pozostawił po sobie niezatarte ślady w mentalności, polityce oraz kulturze Stanów Zjednoczonych. Ataki z 11 września oraz będąca odpowiedzią na nie Wojna z terroryzmem przyczyniły się do stworzenia w obywatelach mieszaniny paranoi, niepokoju oraz patriotyzmu. W międzyczasie internet coraz bardziej zmieniał świat. Filmowe serie "Władca Pierścieni" oraz "Harry...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toGenialna książka, genialny film stworzony na jej podstawie. Klasyka która powinna być szerzej poznana!
Genialna książka, genialny film stworzony na jej podstawie. Klasyka która powinna być szerzej poznana!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-06-25
Mimo znajomości filmu, książka wciąż szokuje, porusza, śmieszy i przeraża. Swoją bezkompromisowością, czarnym humorem i wyobraźnią narratora. Brutalna szczerość łączy się tu z odlotami umysłu napełnionego lekami i izolowanego przez lata.
Książka ponadczasowa, z pamiętnymi, barwnymi postaciami. Każdy powinien ją znać (jak i adaptacje Milosa Formana).
Mimo znajomości filmu, książka wciąż szokuje, porusza, śmieszy i przeraża. Swoją bezkompromisowością, czarnym humorem i wyobraźnią narratora. Brutalna szczerość łączy się tu z odlotami umysłu napełnionego lekami i izolowanego przez lata.
Książka ponadczasowa, z pamiętnymi, barwnymi postaciami. Każdy powinien ją znać (jak i adaptacje Milosa Formana).
2016-12-25
Powtórka. Drugi raz przeczytałem jeszcze szybciej ale z nie mniejszym zachwytem. Nadal zadziwia, śmieszy i miesza w głowie. Philip K Dick w stanie czystym (Uwaga! Autor czytany w nadmiernych ilościach potrafi uzależnić).
Powtórka. Drugi raz przeczytałem jeszcze szybciej ale z nie mniejszym zachwytem. Nadal zadziwia, śmieszy i miesza w głowie. Philip K Dick w stanie czystym (Uwaga! Autor czytany w nadmiernych ilościach potrafi uzależnić).
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-12-27
“Through the machineries of greed, pettiness, and the abuse of power, love occurs.”
Długo czekałem na lekturę opus magnum Thomasa Pynchona. Miałem nadzieję, że otrzymam powieść, która potwierdzi w moich oczach jej sławę. Chciałem jej doświadczyć. Po ponad czterech miesiącach spędzonych z "Tęczą Grawitacji" czuję, że moje życzenia się spełniły z nawiązką.
Wciąż świeżo po lekturze, trudno mi ogarnąć w pełni myśli. Do jej opisania użyć wielu epitetów, w tym przeważnie wykluczających się wzajemnie. Mroczna, niepokojąca, slapstickowa, obsceniczna, wulgarna, piękna, perwersyjna, wzruszająca, zabawna, groteskowa, liryczna, stymulująca, szalona, inteligentna, smutna, depresyjna, ekstremalna, apokaliptyczna, genialna. Narracja jest żartobliwym przewodnikiem, idącym pokrętnymi ścieżkami, strojącym kawały na czytelnikach, pogrążającym się w refleksjach nad krajobrazem, opowiadającym anegdoty, a w końcu okazującym się być paranoikiem. Podążanie za nim to podróż na której końcu nie będziemy w pełni tacy sami.
A więc trudno mi jeszcze spokojnie analizować "Tęczę Grawitacji" (dodam tylko, że czytałem powyższą, anglojęzyczną wersję), ale wiem jedno. Jej lektura była przeżyciem, czymś niezwykłym. Niepokój przez nią wywołany, bogactwo treści i obrazów, piękno języka którym posługuje się Pynchon zostaną ze mną na długi czas, a najpewniej na zawsze i przez kolejne do niej powroty. To dzieło wciąż mocne, niebezpieczne, szalone, genialne, wywołujące skrajne emocje, enfant terrible klasyki literatury.
Arcydzieło.
“Through the machineries of greed, pettiness, and the abuse of power, love occurs.”
Długo czekałem na lekturę opus magnum Thomasa Pynchona. Miałem nadzieję, że otrzymam powieść, która potwierdzi w moich oczach jej sławę. Chciałem jej doświadczyć. Po ponad czterech miesiącach spędzonych z "Tęczą Grawitacji" czuję, że moje życzenia się spełniły z nawiązką.
Wciąż świeżo po...
2019-01-14
Wszyscy się boimy. Niemal niemożliwym byłoby zliczenie fobii, którym poddani są ludzie, lecz praktycznie wszystkie one mają bardziej czy mniej widoczny związek z lękiem ostatecznym. Ze śmiercią. Dla Jacka i Babette, bohaterów "Białego Szumu" strach przed nią jest paraliżujący, obezwładniający. Koniec może nastąpić w najmniej oczekiwanej chwili, w najbardziej nieprawdopodobny sposób. Dlatego gotowi są podjąć wszelkie kroki, aby się od tego lęku uwolnić. A przecież ułożyli sobie życie, które pasuje im obydwojgu. Wychowują czwórkę dzieci (każde z innego poprzedniego małżeństwa), mają ciekawe zajęcia, żyją w spokojnym miasteczku. Są szczęśliwi...
Don deLillo jest mistrzem w oddawaniu specyficznych stanów umysłu. W "Białym szumie" jest to stan umysłu nie tylko człowieka panicznie bojącego się śmierci, ale również człowieka ery konsumpcjonizmu. Kupowanie, oglądanie, czytanie tanich magazynów, jedzenie, picie... wszystkie te rytuały tworzą nie tylko rzeczywistość Jacka, ale również nas, współczesnych. W chodzeniu po supermarkecie, siedzeniu przed telewizorem, słuchając radia, bohaterowie wydają się otrzymywać namiastkę ulgi, pewności, zapomnienia. Jest to świat przesycony obrazami, treściami, sloganami. Ludzie nie są w stanie ich wszystkich przetworzyć, a one powoli przetwarzają człowieka. Brzmi znajomo...?
"Biały szum" stanowi kompleksowe i dogłębne studium współczesności, a zarazem jest książką która szalenie pochłania. Wszystkie jej elementy wydają się być tam gdzie powinny. Groteska, humor, terror, popkultura i inne klasyczne zagrania postmodernizmu łączą się tu z angażującą fabułą oraz postaciami, które pomimo licznych dziwactw nie wydają się być jedynie gatunkowymi schematami.
Don deLillo to twórca, którego docenia się coraz bardziej w miarę czytania. Nie od razu pokochałem jego styl, nie od razu dostrzegłem błyskotliwość jego obserwacji. Jednakże "Biały Szum" to w końcu ta książka, która mnie w pełni przekonała. Dzieło wyjątkowe, fascynujące, kultowe. Przede mną jeszcze wiele dzieł Amerykanina, ale wiem, że historia rodziny Gladneyów będzie miała wśród nich miejsce szczególne.
Wszyscy się boimy. Niemal niemożliwym byłoby zliczenie fobii, którym poddani są ludzie, lecz praktycznie wszystkie one mają bardziej czy mniej widoczny związek z lękiem ostatecznym. Ze śmiercią. Dla Jacka i Babette, bohaterów "Białego Szumu" strach przed nią jest paraliżujący, obezwładniający. Koniec może nastąpić w najmniej oczekiwanej chwili, w najbardziej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-04-19
Surrealistyczna, prześmiewcza, przerażająca, zapadająca w pamięć powieść, która stała się jedną z moich ulubionych.
Polecam również obejrzeć mało popularny w Polsce film na jej podstawie.
Surrealistyczna, prześmiewcza, przerażająca, zapadająca w pamięć powieść, która stała się jedną z moich ulubionych.
Polecam również obejrzeć mało popularny w Polsce film na jej podstawie.
2015-08-05
Ameryka to kraj-symbol wolności oraz spełnienia marzeń. Bohaterowie "W Drodze" przemierzają ją wzdłuż i wszerz, z jednej strony szukając przygody, zabawy i odmiany od codziennej rutyny, a z drugiej strony próbując podczas podróży zrozumieć lepiej życie, siebie nawzajem i w końcu samych siebie. Narrator (Sal Paradise) relacjonuje wydarzenia jakby na gorąco, przytaczając coraz to nowe postacie, miejsca i wrażenia. Bierze on czynny udział we wszystkim co się dzieje, ale zarazem czuć w jego sposobie opowiadania pewien dystans. Sal będąc pisarzem żyje trochę we własnym świecie i przetyka niemal dziennikową formę książki licznymi przemyśleniami i refleksjami.
Myślę, że powieść może na różne sposoby trafić do każdego. Bo kto z nas nie chciałby czasem, porzucić codzienne życie i wyruszyć w trasę. Czytając "W drodze" czuć tęsknotę bohaterów za czymś nieuchwytnym, za czymś co myślą, może ich spotkać w kolejnym mieście, za kolejnym zakrętem czy u celu podróży. Nawet najciekawsza wyprawa musi jednak się skończyć, ale wspomnienia i doświadczenie pozostają na zawsze.
Będąc z jednej strony wiernym obrazem epoki, a z drugiej zawierając ponadczasowe kwestie i postaci, "W drodze" z pewnością ma TO COŚ.
Ameryka to kraj-symbol wolności oraz spełnienia marzeń. Bohaterowie "W Drodze" przemierzają ją wzdłuż i wszerz, z jednej strony szukając przygody, zabawy i odmiany od codziennej rutyny, a z drugiej strony próbując podczas podróży zrozumieć lepiej życie, siebie nawzajem i w końcu samych siebie. Narrator (Sal Paradise) relacjonuje wydarzenia jakby na gorąco, przytaczając...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2015-02-20
Co jeszcze można napisać o tej książce ? Brzydzi, fascynuje, a przede wszystkim miesza w głowie. Imponuje zupełna wolność twórcza autora (jak na bitnika przystało), którego nie obchodzi opinia czy wrażliwość czytelnika.
Czy z tego nagromadzenia narkotycznej pisaniny można wyciągnąć jakiś morał ? Raczej nie. Ale pozostaje wrażenie. Bo przewrotnie książka zniechęca do wszelkiego rodzaju używek, oraz pozwala spojrzeć z wdzięcznością i łagodniejszym okiem na swoje codzienne życie.
Bardzo mocna pozycja. Klasyka, która przeraża ale również fascynuje.
Co jeszcze można napisać o tej książce ? Brzydzi, fascynuje, a przede wszystkim miesza w głowie. Imponuje zupełna wolność twórcza autora (jak na bitnika przystało), którego nie obchodzi opinia czy wrażliwość czytelnika.
Czy z tego nagromadzenia narkotycznej pisaniny można wyciągnąć jakiś morał ? Raczej nie. Ale pozostaje wrażenie. Bo przewrotnie książka zniechęca do...
2015-03-08
Pierwsze moje spotkanie z prozą Pynchona, ale na pewno nie ostatnie ! "49 idzie pod młotek" czytało mi się zaskakująco dobrze i szybko. Zwariowane pomysły autora mnożą się nieustannie, a styl porywa. Brawa również dla polskiego tłumacza za genialną pracę.
Książka niesamowicie mi się spodobała i tylko podsyciła moje zainteresowanie literaturą postmodernistyczną.
Pierwsze moje spotkanie z prozą Pynchona, ale na pewno nie ostatnie ! "49 idzie pod młotek" czytało mi się zaskakująco dobrze i szybko. Zwariowane pomysły autora mnożą się nieustannie, a styl porywa. Brawa również dla polskiego tłumacza za genialną pracę.
Książka niesamowicie mi się spodobała i tylko podsyciła moje zainteresowanie literaturą postmodernistyczną.
2015-05-01
Obok "Rzeźni nr. 5" najsłynniejsza satyra antywojenna. I w zupełności słusznie.
Bezsens wojny, ludzka głupota i chora ambicja zostają tu bezlitośnie wyśmiane. Niemal każdy bohater jest samolubnym lub lekkomyślnym głupkiem, dążącym tylko do spełnienia swoich ambicji. Najnormalniejszymi z tego grona okazują się ludzie, którzy marzą aby być wariatami, aby uniknąć wojny. Jednym z nich jest główny bohater powieści - Kapitan John Yossarian. Jednak wszystkie jego próby uniknięcia dalszych lotów bojowych spełzają na niczym, powodem jest bowiem tytułowy kruczek prawny. Paragraf 22 jest bowiem symbolem bezkarności i nieograniczonej władzy dowódców. Ich podwładni muszą latać coraz większą ilość razy i nie wszystkim wyjdzie to na zdrowie.
Książka opisuje to szaleństwo z dużą ilością absurdu, ironii i czarnego humoru, a język którym jest napisana pozostaje świeży do dzisiaj.
Nie mogę też nie wspomnieć o bohaterach. Mimo dużej ich ilości, każdemu poświęcony jest odpowiedni czas, dzięki któremu możemy ich dobrze poznać i zyskać albo sympatie albo niechęć. Nie ma tu na szczęście idealnie czarnych czy białych postaci, bowiem każda z nich potraktowana jest z równą ilością ironii i sarkazmu przez autora.
"Paragraf 22" to jedna z tych książek która mocno zapadła mi w pamięć, zainspirowała, śmieszyła oraz przerażała. Myślę, ze każdy powinien się z nią zapoznać mimo, że nie wszystkim sie spodoba. Ot taki haczyk.
Obok "Rzeźni nr. 5" najsłynniejsza satyra antywojenna. I w zupełności słusznie.
Bezsens wojny, ludzka głupota i chora ambicja zostają tu bezlitośnie wyśmiane. Niemal każdy bohater jest samolubnym lub lekkomyślnym głupkiem, dążącym tylko do spełnienia swoich ambicji. Najnormalniejszymi z tego grona okazują się ludzie, którzy marzą aby być wariatami, aby uniknąć wojny. Jednym...
2015-06-20
Na liście magazynu 'Time' zawierającej najwybitniejsze amerykańskie powieści od 1923 roku, notka o 'Bakunowym Faktorze' rozpoczyna się słowem: "Uczta". Nie mogę się z tym niezgodzić, aczkolwiek biorąc pod uwagę jej zawartość przychodzi na myśl również słowo: "Orgia".
Barth przedstawia świat końca XVII wieku, a dokładniej rzecz biorąc Londyn oraz prowincje Maryland. Głównym bohaterem jest bezdennie naiwny idealista, poeta oraz obrońca swojej cnoty Ebenezer Cooke. Poprzez swój charakter staje się on obiektem drwin oraz oszustw. Jego osobowość oraz stosunek do wcześniejszych ideałów zmienia się jednak w trakcie twania fabuły. Okazuje się on niemalże jedynym człowiekiem kierującym się honorem oraz dobrem innych, czym wyróżnia się wobec reszty postaci. Motywacje ludzkie bowiem sprowadzaja się do pijaństwa, chęci władzy oraz (łagodnie powiedziawszy) miłości cielesnej najróżniejszej natury.
Autor podejmuje te zdawałoby się ciężkie tematy w iście postmodernistyczny sposób. A dokładniej mówiąc powieść to jedna wielka farsa, satyra oraz świetna zabawa dla czytelnika, który nie boi się zmierzenia z jej ogromem. Wielkim osiagnięciem Bartha jest również to, że pomimo ton absurdu i karykaturalności akcja jest ciekawa, a do głównych bohaterów się przywiązujemy i im kibicujemy. Minusem stać sie jednakrzeczywiście rozmiar ksiażki oraz miejscami aż za daleka abstrakcja. Niektóre opisy (zwłaszcza fragmenty zaginionych dzienników) balansują na granicy dobrego smaku. Chociaż jak całą powieść trzeba je traktować z olbrzymią rezerwą.
"Bakunowy Faktor" to rzeczywiście uczta czytelnicza, lecz nie dla wszystkich. Na odważnych, którzy się podejmą lektury czeka ponad 1000 stron szalonej jazdy poprzez fantastyczne, szalone oraz co najważniejsze prześmieszne obszary plantacji, miasteczek oraz sypialni Marylandu wraz z Ebenezerem Cooke'm Dżentelmenem Poetą Dziewicą i Laureatem Prowincji.
Na liście magazynu 'Time' zawierającej najwybitniejsze amerykańskie powieści od 1923 roku, notka o 'Bakunowym Faktorze' rozpoczyna się słowem: "Uczta". Nie mogę się z tym niezgodzić, aczkolwiek biorąc pod uwagę jej zawartość przychodzi na myśl również słowo: "Orgia".
Barth przedstawia świat końca XVII wieku, a dokładniej rzecz biorąc Londyn oraz prowincje Maryland. Głównym...
Piękna, wzruszająca, prawdziwa i potrzebna książka. Ujmująca szczerością i prostotą, kilkoma zdaniami potrafiąca trafić w sedno człowieczeństwa.
Do pamiętania na całe życie.
Piękna, wzruszająca, prawdziwa i potrzebna książka. Ujmująca szczerością i prostotą, kilkoma zdaniami potrafiąca trafić w sedno człowieczeństwa.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toDo pamiętania na całe życie.