-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant5
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński37
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać422
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Biblioteczka
"Złodziejka książek" kusiła mnie od jakiegoś czasu. Do biblioteki chodzę regularnie. Przechadzam się między regałami i czekam aż któraś z książek powie mi: „dziś na mnie kolej”. "Złodziejka książek" rzuciła mi się w oczy już dość dawno temu. Być może był to kościotrup w powłóczystej szacie na grzbiecie książki? Albo intrygujący tytuł? W każdym razie zawsze mówiłam tej książce „nie”.
Jednak się skusiłam. Jak dobrze, że to zrobiłam!
Dawno nie czytałam tak dobrej książki!
Książkę pokochałam m.in. za:
Język niemiecki. Nie lubię tego języka, a jednak Zusak odkrył przede mną jego specyficzne piękno. Uśmiejecie się, ale jest to piękno, które tkwi w przekleństwach. Przoduje w nich Rosa Hubermann, przybrana mama Liesel Meminger. Doczytawszy do połowy książki, czytelnik zaczyna swoich domowników tytułować „Saumensch” bądź „Saukerl”, ewentualnie jeszcze „Arschloch”. Gdy mu się coś nie uda, mamrocze pod nosem „scheisse”, bo jest pewien, że żaden język świata tak adekwatnie nie odda uczuć, jak właśnie język niemiecki.
I narrator! Śmierć. To ona odmalowuje portrety postaci, pokazuje relacje. Zdradza przyszłość swoich bohaterów, bo to, co najbardziej ją interesuje, to motywacja, to powody, dla których ludzie robią to, co robią, a nie sensacja. Dlatego zawczasu dowiadujemy się, że Rudy Steiner, ten chłopak o cytrynowych włosach, nigdy nie skradnie Liesel pocałunku. Dopiero kiedy bomby spadną na Himmelstrasse nocą i śmierć będzie mogła zabrać duszę chłopaka, aby unieść ją ponad miasto, "Złodziejka książek" ucałuje swego najlepszego przyjaciela. Narratorowi-Śmierci trudno odmówić serca. Wyraźnie darzy uczuciem tych, o których opowiada. Zaraża tymi emocjami czytelnika. Dlatego gdy ten dojdzie do ostatnich stron książki, trudno powstrzymać łzy. Nie ma w nich nic z sentymentalizmu ani ckliwości. To łzy z bezsilności, którą odczuwa czytelnik.
Żałuję, że nie potrafię napisać tak dobrej recenzji, na jaką tak książka z całą pewnością zasługuje.
"Złodziejka książek" kusiła mnie od jakiegoś czasu. Do biblioteki chodzę regularnie. Przechadzam się między regałami i czekam aż któraś z książek powie mi: „dziś na mnie kolej”. "Złodziejka książek" rzuciła mi się w oczy już dość dawno temu. Być może był to kościotrup w powłóczystej szacie na grzbiecie książki? Albo intrygujący tytuł? W każdym razie zawsze mówiłam tej...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-01-01
2013-01-01
2013-01-01
Czytanie dzieciom książek o II wojnie światowej, Powstaniu Warszawskim może budzić w rodzicach pewne wątpliwości. Czy dobrze zaznajamiać dzieci z tematem wojny? Czy ta lektura czegoś w dziecku nie zniszczy? Tym razem mam jakiś spokój. Ten spokój ma korzenie w zaufaniu do Papuzińskiej, za którą stoi ogromny, ogromny dorobek literacki. Jak do tej pory niczego i nikogo on nie zburzył…
Tak jest i tym razem!
Czytanie dzieciom książek o II wojnie światowej, Powstaniu Warszawskim może budzić w rodzicach pewne wątpliwości. Czy dobrze zaznajamiać dzieci z tematem wojny? Czy ta lektura czegoś w dziecku nie zniszczy? Tym razem mam jakiś spokój. Ten spokój ma korzenie w zaufaniu do Papuzińskiej, za którą stoi ogromny, ogromny dorobek literacki. Jak do tej pory niczego i nikogo on nie...
więcej Pokaż mimo to