Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Bardzo polecam przebrnąć przez pierwsze 100 stron. Potem jest już niesamowicie ciekawie!

Bardzo polecam przebrnąć przez pierwsze 100 stron. Potem jest już niesamowicie ciekawie!

Pokaż mimo to

Okładka książki Patchworkowe rodziny. Jak w nich żyć Wojciech Eichelberger, Alina Gutek
Ocena 6,7
Patchworkowe r... Wojciech Eichelberg...

Na półkach: , ,

Macocho/ojczymie - nie czytaj. Nie warto. Nie otrzymasz tu wsparcia, przede wszystkim nie jest to książka dla Ciebie. Możesz wręcz poczuć się gorzej/mniej wartościowo.

Rodzicu tworzący patchwork - możesz spróbować. Książka skupia się głównie na tematyce przed rozwodem i rozstaniem i pod tym względem może być sporym wsparciem.

Macocho/ojczymie - nie czytaj. Nie warto. Nie otrzymasz tu wsparcia, przede wszystkim nie jest to książka dla Ciebie. Możesz wręcz poczuć się gorzej/mniej wartościowo.

Rodzicu tworzący patchwork - możesz spróbować. Książka skupia się głównie na tematyce przed rozwodem i rozstaniem i pod tym względem może być sporym wsparciem.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Chyba jeszcze nigdy nie czytałam książki, w której w tak wybitny sposób zbudowany był świat wewnętrzny bohaterów, a narracja dopasowana do nich osobowości.

Chyba jeszcze nigdy nie czytałam książki, w której w tak wybitny sposób zbudowany był świat wewnętrzny bohaterów, a narracja dopasowana do nich osobowości.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ta książka może być punktem zwrotnym w życiu wielu kobiet. Zwłaszcza takich, które nigdy specjalnie nie zastanawiały się nad swoim życiem, nad swoją osobowością, nawykami, po prostu żyją codziennością i nie zatrzymują się. Lub czują że coś jest nie tak ale nie bardzo wiedzą co. Takim kobietom zdecydowanie ją polecę, może być wspaniałym początkiem odkrywania siebie.

Natomiast nie polecę jej kobietom, które są w trakcie terapii lub po niej. Lub spędziły trochę więcej czasu na poznaniu siebie. Moim zdaniem w tej książce jest sporo uproszczeń - dla przykładu autorka operuje schematami Pokorna, Męczennica, Królowa śniegu - które są jakimiś zestawami cech/zachowań. Obecnie nie bardzo przemawia do mnie takie podejście do sprawy - zwłaszcza jeśli zna się już jakieś swoje cechy/zachowania i ich źródło. Dla mnie to trochę taki krok w tył.

Podsumowując - dobra książka na prezent dla przyjaciółki, partnerki, na dobry początek dbania o siebie :) Dla bardziej "zaawansowanych" graczy - może to złe sformułowanie, ale dla osób które poświęciły więcej czasu samej sobie, przyjrzały się sobie i swoim zachowaniom bliżej - raczej nie polecam.

Ta książka może być punktem zwrotnym w życiu wielu kobiet. Zwłaszcza takich, które nigdy specjalnie nie zastanawiały się nad swoim życiem, nad swoją osobowością, nawykami, po prostu żyją codziennością i nie zatrzymują się. Lub czują że coś jest nie tak ale nie bardzo wiedzą co. Takim kobietom zdecydowanie ją polecę, może być wspaniałym początkiem odkrywania siebie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Arcydzieło dla perfekcjonisty

Arcydzieło dla perfekcjonisty

Pokaż mimo to


Na półkach:

Naprawdę bardzo dobra książka na sam początek ścieżki testera oprogramowania.

Naprawdę bardzo dobra książka na sam początek ścieżki testera oprogramowania.

Pokaż mimo to

Okładka książki Agile. Przewodnik po zwinnych metodykach programowania Jennifer Greene, Andrew Stellman
Ocena 5,6
Agile. Przewod... Jennifer Greene, An...

Na półkach: ,

Długa, nudna, trudno w szybki sposób znaleźć konkretne informacje zawarte w niej. Za takie pieniądze można znaleźć zdecydowanie ciekawsze książki.

Długa, nudna, trudno w szybki sposób znaleźć konkretne informacje zawarte w niej. Za takie pieniądze można znaleźć zdecydowanie ciekawsze książki.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To zdecydowanie najlepsza pozycja nt. Scruma (i nie tylko) w Polsce. Spośród wszystkich książek zagranicznych, które przeczytałam, również obstawiałabym tę, jako najlepszą.
Niewątpliwym plusem jest ogromna przejrzystość tej książki, która w każdym konkretnym momencie pracy może być otwierana i służyć jako wsparcie. Niejednokrotnie siadałam na spotkaniach z otwartą książką na metodach porządkowania backlogu i dekompozycji zgłoszeń. Kolejny ogromny plus, to jej praktyczny wydźwięk, a nie teoretyczne dywagacje i opisy na kilka stron. Autor pisze prostymi słowami, w prosty sposób, który zrozumie każdy.
Podsumowując - Scrum i nie tylko w ogromnej pigułce. Największa możliwa ilość informacji zawarta na najmniejszej możliwej ilości stron.

To zdecydowanie najlepsza pozycja nt. Scruma (i nie tylko) w Polsce. Spośród wszystkich książek zagranicznych, które przeczytałam, również obstawiałabym tę, jako najlepszą.
Niewątpliwym plusem jest ogromna przejrzystość tej książki, która w każdym konkretnym momencie pracy może być otwierana i służyć jako wsparcie. Niejednokrotnie siadałam na spotkaniach z otwartą książką...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Onkolodzy. Walka na śmierć i życie Joanna Kryńska, Tomasz Marzec
Ocena 7,4
Onkolodzy. Wal... Joanna Kryńska, Tom...

Na półkach:

Pozycja bardzo ważna dla mnie, bo dotyka mojej, onkologicznej tematyki. Bardzo długo szukałam dobrej książki o tematyce onkologicznej, znalazłam kilka strasznych, potem kilka lepszych. Ta jest naprawdę dobra. To forma wywiadu z najlepszymi polskimi onkologami, którzy zgodzili się porozmawiać z dwójką dziennikarzy. Dla mnie najważniejsze było, że jeden z wywiadów przeprowadzony był z moją dr. prowadzącą, dzięki czemu czytanie tej książki było dla mnie dużym przeżyciem. Dla ludzi spoza "onkologicznego kręgu" może być zwyczajna. Ja mimo wszystko polecam, bo przekazuje wiele nt. sytuacji w polskich szpitalach oraz trudnej sytuacji pacjentów i lekarzy.

Pozycja bardzo ważna dla mnie, bo dotyka mojej, onkologicznej tematyki. Bardzo długo szukałam dobrej książki o tematyce onkologicznej, znalazłam kilka strasznych, potem kilka lepszych. Ta jest naprawdę dobra. To forma wywiadu z najlepszymi polskimi onkologami, którzy zgodzili się porozmawiać z dwójką dziennikarzy. Dla mnie najważniejsze było, że jeden z wywiadów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo dobra książka nawiązująca do tematyki buddyzmu, który jednak nie jest jej dominującym elementem, dlatego osoby odkreślające się od tego systemu filozoficznego mogą spokojnie po nią sięgnąć. Wyzwoliła we mnie ogromne zainteresowanie filozofią Wschodu, zmusiła do kupna kilku innych książek, którego nie żałuję. Uczy spokoju duszy, uświadamia konieczność dążenia do realizacji własnych celów, bez poświęcania się wbrew sobie. Inne tradycje duchowe mogą pomóc, otworzyć oczy, pozwolić spojrzeć z innej strony. Niestety bardzo trudno ją dostać, książki z tego cyklu są sprzedawane za ponad czterokrotność pierwotnej ceny, zazwyczaj używane. Sympatykom tematyki polecam jednak poszukać.

Bardzo dobra książka nawiązująca do tematyki buddyzmu, który jednak nie jest jej dominującym elementem, dlatego osoby odkreślające się od tego systemu filozoficznego mogą spokojnie po nią sięgnąć. Wyzwoliła we mnie ogromne zainteresowanie filozofią Wschodu, zmusiła do kupna kilku innych książek, którego nie żałuję. Uczy spokoju duszy, uświadamia konieczność dążenia do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ogromne rozczarowanie. Tak jak Harlan Coben ma swojego Myrona Bolitara, tak Simon Beckett miał doktora Davida Huntera. Tak jak książki Cobena bez Bolitara były cienkie, tak cienka jest książka Becketta bez Huntera. Nie wiem zupełnie czemu autor zrezygnował z tego wątku i moim zdaniem popełnił duży błąd.
Rany Kamieni to bardzo przeciętny thriller.

Ogromne rozczarowanie. Tak jak Harlan Coben ma swojego Myrona Bolitara, tak Simon Beckett miał doktora Davida Huntera. Tak jak książki Cobena bez Bolitara były cienkie, tak cienka jest książka Becketta bez Huntera. Nie wiem zupełnie czemu autor zrezygnował z tego wątku i moim zdaniem popełnił duży błąd.
Rany Kamieni to bardzo przeciętny thriller.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wszystko co powinno, zostało już napisane. Rewelacja.

Wszystko co powinno, zostało już napisane. Rewelacja.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciężko jest mi skupić się i napisać krótką, rzeczową notkę o tej książce. Pierwszy raz spotkałam się z sytuacją, w której czytałam książkę napisaną przez osobę, którą znam. Smaku dodaje fakt, że książka jest pewnego rodzaju pamiętnikiem, stąd uczucie towarzyszące czytaniu było przedziwne. Czytać czyjeś myśli, wchodzić do głowy tej osoby, analizując jej zachowania i historię, zderzając narrację z rzeczywistością... Niesamowite uczucie.
Autorka jest moją znajomą, którą poznałam w Turcji. Cztery lata temu, zanim jeszcze wydarzyła się historia opowiedziana w tej książce, poznałyśmy się w Gaziantep, mieście zlokalizowanym rzut beretem od granicy Turcji z Syrią. Od razu ją polubiłam - tak szalonej i optymistycznej 'wariatki' jeszcze nie znałam. Gośka zawsze miała otwartą na świat głowę, pełną szalonych pomysłów. Nie zdziwiłam się kiedy niecały rok później zobaczyłam na Facebooku zdjęcie Gośki stojącej na egipskiej ulicy z wielkim kałachem, gdzie obok stoi Egipcjanin z pistoletem wciśniętym pod pasek. Cała Gośka.
Książkę otrzymałam z dedykacją, przyjechała do mnie Pocztą Polską, od razu wzięłam się za czytanie. Po przeczytaniu pierwszych rozdziałów uderzyła mnie myśl - jak bardzo ludzie się mylą! Sama autorka podkreśla to w książce kilkakrotnie ale ja ujmę to w swoje słowa - jak bardzo pochopne wnioski wyciągamy zderzając się z ludźmi. Autorka prywatnie wydawała mi się najszczęśliwszą osobą na świecie - zwariowaną, lekkoduszną, bagatelizującą wszelkie smutki - spełnioną, albo przynajmniej spełniającą się. Z tej książki wynika coś kompletnie innego i wydaje mi się, że jest to jedna z tych prawd życiowych, których świadomość ma niewiele osób. Wydaje nam się, że po kilku godzinach czy dniach spędzonych z daną osobą możemy dowiedzieć się czy jest szczęśliwa, czy nie. Że większość charakterów i umysłów stoi przed nami otworem, wystarczy tylko chwilę porozmawiać, pomęczyć i możemy kogoś rozpracować. Wyciągamy pochopne wnioski myśląc, że Ci ludzie, którzy są otoczeni masą znajomych, są najszczęśliwsi. Myślimy, że ktoś jest szczęśliwy jeśli często pokazuje swój szeroki uśmiech. Nic bardziej mylnego.
Przechodząc po długim wstępie do fabuły - książka jest swego rodzaju pamiętnikiem z podróży autorki do Egiptu w czasie Arabskiej Wiosny. Rozruchy rozpętały się 25 stycznia 2011 roku, w chwili, gdy Małgosia była w Egipcie. Autorka musiała zmagać się z wszelkimi niedogodnościami - wjechała do kraju sama, bez zakwaterowania, bez znajomych. Od zera zdobywała nocleg, poznawała ludzi, otoczenie. Gdy wszystko zaczęło się układać na ulice wyszli ludzie. Zaczęły się rozruchy. Wyobraź sobie że jesteś w obcym kraju, o obcej religii i kulturze, z odciętymi telefonami i internetem, bez kontaktu z rodziną. To straszne, kiedy przyjeżdżasz na wakacje, a za chwilę człowiek nie mówiący w Twoim języku bije Cię po twarzy wymachując karabinem. Kiedy rozkoszujesz się błogim spokojem, a za chwilę do Twojego mieszkania wpada kilkudziesięciu uzbrojonych ludzi, którzy bronią zmuszają Cię do płaczu, kiedy w końcu zaczynasz mieć świadomość, że nóż, który podsuwa Ci współlokator nie jest wcale tak mało realnym sposobem obrony. Być może jedynym. To wszystko w ciągu trzech tygodni przeszła Małgosia. I te wszystkie sytuacje sprawiły, że odnalazła siebie w tej niesamowitej podróży.
Wydaje mi się, że odbiorcy tej książki w pewnym sensie też mogą odnaleźć w niej cząstkę siebie. Ja przynajmniej tego doświadczyłam. Przedostatnia strona dopełniła moje uczucie utożsamienia się z autorką - ja też wielokrotnie wątpiłam, w życie, w Boga, w sensowność istnienia. Dopiero kiedy doświadczyłam zderzenia z okrucieństwem i złem, dopiero kiedy dosięgnęłam dna, byłam w stanie się od niego odbić i odżyć całą sobą. Dla Gosi była to wojna. Dla mnie był to rak. Ja wtedy też wielokrotnie pytałam - dlaczego ja? A teraz wiem dlaczego ja i myślę, że autorka też to wie. Bo dostąpiłam łaski, która pozwoliła mi się zmienić.

Czytając, przecierałam oczy ze zdumienia co ta dziewczyna przeszła. Była naprawdę dzielna.

Polecam tę książkę wszystkim, którzy ciekawi są jak wyglądała Arabska Wiosna w Egipcie oczami drobnej Polki. Ale chyba jeszcze bardziej polecam ją ludziom na granicy, nad przepaścią. Może to właśnie ta książka zmusi Cię do zastanowienia się na czym Ci w życiu zależy.

Ciężko jest mi skupić się i napisać krótką, rzeczową notkę o tej książce. Pierwszy raz spotkałam się z sytuacją, w której czytałam książkę napisaną przez osobę, którą znam. Smaku dodaje fakt, że książka jest pewnego rodzaju pamiętnikiem, stąd uczucie towarzyszące czytaniu było przedziwne. Czytać czyjeś myśli, wchodzić do głowy tej osoby, analizując jej zachowania i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niestety. Przeczytałam połowę, nie znalazłam ani jednej głębszej wzmianki o raku/walce z chorobą.

Niestety. Przeczytałam połowę, nie znalazłam ani jednej głębszej wzmianki o raku/walce z chorobą.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kolejna, nieudana przygoda z Sołżenicynem. On jechał sobie na wozie, ja jechałam pociągiem. On miał swoje wzniosłe myśli - ja myślałam jak by się tu wykręcić z tej lektury.
Cholera, nawet nie wiem jak to ocenić z tą straszną dziesięciostopniową skalą...

Kolejna, nieudana przygoda z Sołżenicynem. On jechał sobie na wozie, ja jechałam pociągiem. On miał swoje wzniosłe myśli - ja myślałam jak by się tu wykręcić z tej lektury.
Cholera, nawet nie wiem jak to ocenić z tą straszną dziesięciostopniową skalą...

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Pan Flynn jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. To trzecia książka tego autoa, którą przeczytałam. Trzeci raz jestem więc zmuszona do napisania tego - DLACZEGO JEST ON W POLSCE TAK MAŁO POPULARNY? Dlaczego na stacji PKP Śródmieście jego książki kosztują 19zł i zalegają tam już tak długo? Niech ktoś da mi jeden, sensowny powód.
Ja mogę tego pana czytać i czytać.

Zakręciłam się trochę z tymi książkami i czytam je w odwrotnej kolejności. Wszystkie opisują historię agenta Mitcha Rappa - zaczęłam od "Zgody na zabijanie", gdzie Rapp tracił Annę, a skończyłam na "Przejęciu władzy", gdzie ją poznawał. Polecam więc dowiedzieć się która jest pierwszą z serii i od niej rozpocząć. Mimo pomieszanej kolejności czyta się cudownie. Lekkie, wciągające pióro, mnóstwo ciekawostek - cud, miód!

Tym razem Flynn trochę spalił sprawę na samym końcu przy 'odbijaniu' prezydenta Hayesa, jednak cóż... Mimo wszystko klasa sama w sobie!
Polecam bardzo gorąco.

Pan Flynn jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. To trzecia książka tego autoa, którą przeczytałam. Trzeci raz jestem więc zmuszona do napisania tego - DLACZEGO JEST ON W POLSCE TAK MAŁO POPULARNY? Dlaczego na stacji PKP Śródmieście jego książki kosztują 19zł i zalegają tam już tak długo? Niech ktoś da mi jeden, sensowny powód.
Ja mogę tego pana czytać i czytać.

Zakręciłam się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dajcie coś innego bo "zaziewam" się na śmierć.

Dajcie coś innego bo "zaziewam" się na śmierć.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dziwna. I w sumie to nie wiem jak ją ocenić.
Zgadłam kto stoi za zabójstwem jednej z dziewczynek. Kto zabił kolejną niestety już nie wymyśliłam i w sumie ciężko było to wymyślić.
Książka jest dobra, trzyma w napięciu. Spodziewałam się odrobinę innego wątku miłosnego (jeśli rodzącą się sympatię można przyporządkować do wątku miłosnego), ten trochę mnie rozczarował, no ale czego można się spodziewać po kryminale :).
Końcówka trzyma w jakimś napięciu. Może nie jest to napięcie rodem z poprzednich książek Simona Becketta czy nawet Ketchuma, jednak daje radę.
Podsumowując - z braku laku dobry kit. Polecić, nie polecę. W chwilach książkowej desperacji można przełknąć.

Dziwna. I w sumie to nie wiem jak ją ocenić.
Zgadłam kto stoi za zabójstwem jednej z dziewczynek. Kto zabił kolejną niestety już nie wymyśliłam i w sumie ciężko było to wymyślić.
Książka jest dobra, trzyma w napięciu. Spodziewałam się odrobinę innego wątku miłosnego (jeśli rodzącą się sympatię można przyporządkować do wątku miłosnego), ten trochę mnie rozczarował, no ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zaskoczyła mnie!
Serię 'Kryminały z klasą' wydawnictwa Amber zawsze traktuję z dystansem. Za każdym razem jak sięgam po którąś z książek z tej serii mam dziwne wrażenie, że będzie słaba, że w tej serii lądują wszystkie kryminały-niewypały, które z jakichś powodów nie uzyskały większego nakładu i rozgłosu.
Ta książka podważyła moje spostrzeżenia. To nie jest typowy kryminał. Książka została napisana w inny sposób, skupia się w większym stopniu na wejściu w głąb psychiki głównego bohatera... A co do niego - jest zupełnie inny niż Ci, których poznałam w innych kryminałach. Mat na pewno nie należy do tych męskich, przepełnionych od stóp do głów testosteronem mężczyzn. To raczej misiek, powiedziałabym, iż nieco nieporadny (mimo, iż nie był wcale tak kreowany, po prostu przy Cobenowskim Bolitarze, czy Flynnowskim Rappie wypada naprawdę ciotowato).
Nie chcę się chwalić, ale kolejny raz rozgryzłam kto jest mordercą. I szczerze mówiąc nie było trudno! Zakończenie więc nie zaskoczyło mnie.
Chyba przekonam się do tej serii.
PS. Janek Waclaw Milos, czy jak mu tam było... Autorowi chyba się pomyliły narodowości. Z całym szacunkiem, ale takie nazwisko kieruje moje myśli raczej w stronę Czecha, nie Polaka. Do tego Waclaw to NAZWISKO po ojcu, Polaku. No kpina. Waclaw to nazwisko? Ja tu widzę czeskie imię Vaclav. Coś się autorowi pokręciło, to na minus.

Zaskoczyła mnie!
Serię 'Kryminały z klasą' wydawnictwa Amber zawsze traktuję z dystansem. Za każdym razem jak sięgam po którąś z książek z tej serii mam dziwne wrażenie, że będzie słaba, że w tej serii lądują wszystkie kryminały-niewypały, które z jakichś powodów nie uzyskały większego nakładu i rozgłosu.
Ta książka podważyła moje spostrzeżenia. To nie jest typowy kryminał....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Podchodziłam do niej dość sceptycznie. Mało znana autorka, niskie oceny, średnie opinie... Jednak otworzyłam ją.

Z początku dość dziwna, specyficzny styl pisania (z retrospekcjami napisanymi inną czcionką) no i powiedzmy, że banalny temat. Później totalne zaskoczenie - zaczęła mi się podobać. Wreszcie zakończenie, które mnie zdziwiło - Pani Newman może nie trzymała mnie w napięciu, jednak na pewno należy się jej ogromny plus za zwroty akcji. Teraz wypadałoby ją przeczytać jeszcze raz i ocenić samemu zachowanie mordercy.

Nie wiem czy zapamiętam tę książkę. Nie wyróżniła się niczym szczególnym. Jest napisana dobrze, jest ciekawa. Jednak nie wciąga, nie sprawia, że chce się więcej.

Podchodziłam do niej dość sceptycznie. Mało znana autorka, niskie oceny, średnie opinie... Jednak otworzyłam ją.

Z początku dość dziwna, specyficzny styl pisania (z retrospekcjami napisanymi inną czcionką) no i powiedzmy, że banalny temat. Później totalne zaskoczenie - zaczęła mi się podobać. Wreszcie zakończenie, które mnie zdziwiło - Pani Newman może nie trzymała mnie w...

więcej Pokaż mimo to