-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik19
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1189
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać447
Biblioteczka
2004
"Porwanie" było kilka lat temu moim pierwszym spotkaniem z autorką. I od tego spotkania rozpoczęła się ogromna miłość. Po czasie i przeczytaniu także jej wcześniejszych książek, szczególnie tych pierwszych, mam porównanie. I tak, uważam, że te najwcześniejsze powieści są najlepsze. Jednak... Jednak "Porwanie" jest inne. Jest równie dobre, jak poprzedniczki z wcześniejszych dekad. I nie jest to kwestia tylko sentymentu.
Wyobraźcie sobie, że siedzicie we własnym salonie, we własnym domu, gracie w brydża ze starymi znajomymi, a nagle drzwiami i oknami wpadają antyterroryści twierdząc, że jest tu przetrzymywana osoba, która tak naprawdę nie istnieje, bo to Wasz pseudonim literacki... Sprawa nie jest jasna, lecz bardzo podejrzana. Ostatecznie Wy wraz z przyjaciółmi oraz dwoma przedstawicielami służb mundurowych po cywilu, spędzacie długie godziny przy stole zasypanym kartami, jecie wykwintne potrawy pokroju odgrzewanych mielonych oraz ogromnych ilości pierogów i spożywacie wszelakie napoje wysokoprocentowe, wytężając umysł w tej sprawie. Porywacze dzwonią z żądaniem okupu za Joannę Chmielewską grożąc, że odetną jej ucho, choć Joanna odebrała telefon... Kto zatem porwał kogo i dlaczego? Dialog z porywaczem o sałatce owocowej- mistrzostwo absolutne. Z biegiem czasu, dowiadujemy się kolejnych faktów, powiązań i od krawcowej, że Leszczyńska ma krótkie nóżki... Całe szczęście, jest także młoda Natalka Komarzewska, która jako nastolatka była bardzo wścibska i widziała jedną taką i jednym takim i doskonale pamięta szczegóły. Paweł ma brata przykutego do kaloryfera, czarnowłosa przyjaciółka Joanny z płomiennym charakterem lata za takim jednym, a inny palant za nią... I jeszcze jest Bolcio Skoczygaj, co pięknie zaczyna i nie kończy! Jak zwykle u mojej mistrzyni- plejada niebanalnych, wyrazistych postaci, które bawią do łez. Książka momentami zaskakująca i przez cały czas równie zabawna. Obfitująca w pomyłki i genialne pomysły bohaterów. Rewelacja!
Jakiś czas temu wróciłam do niej, aby sprawdzić, czy nadal bawi tak samo. I wiecie co? Bawi nawet bardziej! Czytałam wiele niepochlebnych opinii, że mało Chmielewskiej w Chmielewskiej i tak dalej i tak dalej. Ale jak dla mnie, to bzdura. Kocham tę książkę i z całkowicie czyściutkim sumieniem polecam każdemu, nawet tym, którzy z kryminałami nie są za pan brat. Oto idealna okazja, aby podać sobie obie ręce, głowę, a nawet nogi. Nawet, jeśli krótkie...
"Porwanie" było kilka lat temu moim pierwszym spotkaniem z autorką. I od tego spotkania rozpoczęła się ogromna miłość. Po czasie i przeczytaniu także jej wcześniejszych książek, szczególnie tych pierwszych, mam porównanie. I tak, uważam, że te najwcześniejsze powieści są najlepsze. Jednak... Jednak "Porwanie" jest inne. Jest równie dobre, jak poprzedniczki z wcześniejszych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKryminał od samego początku rozwija intrygę, już sam tytuł jest sugestią. Jednak nic nie jest takie oczywiste, jakby się zdawało. Ktoś morduje ludzi w porządku alfabetycznym i co więcej, zawsze wcześniej wysyła list z informacją, gdzie i kiedy można spodziewać się kolejnej ofiary. Za każdym razem podpisuje się "A.B.C.", a na miejscu przestępstwa zostawia rozkład jazdy. Co łączy ze sobą ofiary? Czy Herculesowi Poirot uda się przejrzeć zamiary mordercy i zrozumieć jego postępowanie? Przez całą powieść, wraz z nim zbieramy porozrzucane po akcji niepozorne poszlaki, które w obliczu rozwiązania, stanowią spójną całość. Całość nieoczywistą i zaskakującą. Wręcz bardzo zaskakującą. Ale co tu dużo mówić, to Agatha Christie, po niej zawsze spodziewam się dobrej literatury i nigdy się nie zawiodłam. Zresztą, to właśnie Ona sprawiła, że tak bardzo kocham i wielbię ten gatunek. W ogóle czytanie. Dorastałam z serialem na podstawie jej powieści o tym małym, grubym, wąsatym Belgu, który ma alergię na mielone rzeczy. Potem do serialu doszły książki i tak oto kocham czytać i prowadzę bloga z recenzjami. Ha. A co do opisywanej powieści, jest po prostu bardzo dobrze napisana, ma świetną intrygę i zagadkę kryminalną i przede wszystkim- genialnego głównego bohatera, który jest moim absolutnym ulubieńcem, jeśli chodzi o detektywów w książkach.
Kryminał od samego początku rozwija intrygę, już sam tytuł jest sugestią. Jednak nic nie jest takie oczywiste, jakby się zdawało. Ktoś morduje ludzi w porządku alfabetycznym i co więcej, zawsze wcześniej wysyła list z informacją, gdzie i kiedy można spodziewać się kolejnej ofiary. Za każdym razem podpisuje się "A.B.C.", a na miejscu przestępstwa zostawia rozkład jazdy. Co...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Jest to pierwszy thriller jaki przeczytałam w życiu i zarazem najlepszy. Czytałam go po raz pierwszy w wieku lat 14, potem po latach do niego wróciłam i zrobił na mnie tak samo piorunujące wrażenie, jak za pierwszym razem. Dlaczego ta powieść jest wyjątkowa? Już tłumaczę: akcja powieści rozgrywa się w połowie we francuskich Alpach skutych lodem i miasteczku akademickim położonym u podnóży gór. Druga połowa akcji rozgrywa się w innym mieście. W Alpach zostają znalezione okaleczone zwłoki mężczyzny pozbawionego wszystkich części ciała, które mogłyby potwierdzić jego tożsamość, zupełnie tak, jakby morderca chciał go jej pozbawić. Sprawą zajmuje się komisarz Pierre Niemans, jeden z najlepszych policjantów w kraju. Równolegle, 150 km dalej, toczy się także drugie śledztwo, w sprawie profanacji grobu kilkuletniego chłopca, który zginął w wypadku. Z czasem okazuje się, że ktoś stopniowo usuwa zdjęcia chłopca i skutecznie zaciera ślady jego istnienia, ale przede wszystkim- wyglądu. Sprawę prowadzi młody porucznik Karim Abdouf, równie niekonwencjonalny co Niemans. Co łączy te dwie sprawy? Jaki mają wspólny mianownik? Czekałam przez ponad pół książki w napięciu, nie mogąc doczekać się momentu, w którym splotą się losy bohaterów. Akcja bardzo płynna i mocno zaskakująca. To jedna z tych książek, które się pamięta na długo, o ile nie na zawsze. Bohaterowie książki są doskonale wykreowani, a fabuła dopracowana także pod względem psychologicznym, za co ogrooomny plus. Największym szokiem było dla mnie zakończenie. I to nie dlatego, że mordercą okazała się pani Hela z warzywniaka, której nikt nie uwzględnił, tylko wręcz przeciwnie, wiedziałam, kto za tym wszystkim stoi. Ale ostatnia scena niweczy wszelkie nadzieje na kontynuację, co bardzo, ale to bardzo mnie zawiodło, bo powieść jest tak cholernie dobra, że czuję paskudny niedosyt, choć czytałam ją 2 razy. Może jak nauczę się jej na pamięć to mi przejdzie? Nie wiem. W każdym razie, jest to dzieło idealne dla wielbicieli makabry, chorych pomysłów na stworzenie idealnej rasy ludzkiej, mrocznych i zawiłych tajemnic rodzinnych i intryg, które nigdy miały się nie wydać. Majstersztyk.
PS Nie polecam ekranizacji po przeczytaniu, bo będziecie się drzeć na telewizor "Przecież tak wcale nie było!" i wkurzać niesamowicie, gdyż jest to film z milionem nieścisłości, który bardzo mija się z książką w cholernie wielu momentach. Jak już oglądać, to przed przeczytaniem, aby stwierdzić, że książka była lepsza. Szczególnie, że z tego co pamiętam, film kończy się inaczej, więc nie będzie spoileru.
Jest to pierwszy thriller jaki przeczytałam w życiu i zarazem najlepszy. Czytałam go po raz pierwszy w wieku lat 14, potem po latach do niego wróciłam i zrobił na mnie tak samo piorunujące wrażenie, jak za pierwszym razem. Dlaczego ta powieść jest wyjątkowa? Już tłumaczę: akcja powieści rozgrywa się w połowie we francuskich Alpach skutych lodem i miasteczku akademickim...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Polska, lata 70. Lesio, tytułowy bohater jest architektem, którego wszyscy mają trochę za niedojdę, a który notorycznie się spóźnia do pracy. Personalna o imieniu Matylda co rano podtyka mu pod nos książkę spóźnień, a Lesia trafia dosłownie szlag. Wpada zatem na genialny pomysł, aby zamordować personalną, ponieważ przestanie się spóźniać jest w jego oczach niewykonalne... Inna kwestia czy cokolwiek z tego wyjdzie. Bieg wydarzeń, dialogi, niebanalne, wyraziste postacie i przede wszystkim humor- to aspekty tej książki, które sprawiły, że śmiałam się bardziej, niż kiedykolwiek w życiu. Bo, choć przeczytałam wiele książek, to z czystym sumieniem mogę uznać właśnie tę za najzabawniejszą. Zresztą, nie tylko ja. :) Generalnie to cały personel biura zaczyna uważać Lesia za wariata i trochę się go boją, ale jak mówią, szaleństwo jest zaraźliwe... W szczególności można to dostrzec podczas realizacji planu zespołu, aby napaść na pociąg i przechwycić rysunki i plany ośrodków turystycznych wysłane na konkurs przez znajomego jednego z pracowników. W szczególności, gdy kilka garbatych postaci rozpala ognisko na środku torów kolejowych na odludziu, a jeden z nich, biegnie po torach z pochodnią, centralnie przed pociągiem i w pewnym momencie gubi garb... No po prostu mistrzostwo! A później dołącza do nich Duńczyk, który bardzo się stara mówić po polsku, ale mu wychodzi kał basa, a cały personel do reszty przez to głupieje. Ale! Nie ma tego dobrego, coby na dobre nie wyszło. Wszyscy trafiają w inne miejsce w Polsce z zadaniem realizacji projektów. Ale i tu pojawia się problem, mianowicie burmistrz z ambicjami na uczczenie rocznicy zamknięcia lub otworzenia kopalni (tego nikt ostatecznie nie wiedział) za pomocą przedstawienia oraz matrycą z przedwojennymi planami kanalizacji, które były diabelnie potrzebne architektom, a on jej strzegł jak oka w głowie i za nic nie chciał oddać... Zatem to, co się potem stało i jak się dalej potoczyło, można się dowiedzieć tylko i wyłącznie sięgając po "Lesia". To po prostu trzeba przeczytać.
Na początku byłam zmartwiona tym czytaniem na raty, ale jak się okazało, moja babcia, która zaraziła mnie miłością do Chmielewskiej, również za pierwszym razem czytała w ten sposób. Odetchnęłam zatem z ulgą i z uznaniem stwierdziłam, jak świetnie został nakreślony przez autorkę obraz Polski z lat 70, gdzie PRL wręcz kwitł. Ta książka to idealny wybór na jesienną chandrę, złą pogodę, ciężki okres w szkole albo pracy, lub po prostu na chwilę relaksu i naładowania akumulatorów odpowiedzialnych za dobry humor.
Polska, lata 70. Lesio, tytułowy bohater jest architektem, którego wszyscy mają trochę za niedojdę, a który notorycznie się spóźnia do pracy. Personalna o imieniu Matylda co rano podtyka mu pod nos książkę spóźnień, a Lesia trafia dosłownie szlag. Wpada zatem na genialny pomysł, aby zamordować personalną, ponieważ przestanie się spóźniać jest w jego oczach niewykonalne......
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to