rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Jeśli nie polubi się głównego bohatera, to nic, nawet najciekawsza fabuła nie uratuje książki. A ja Wolskiego nie polubiłam.

Jeśli nie polubi się głównego bohatera, to nic, nawet najciekawsza fabuła nie uratuje książki. A ja Wolskiego nie polubiłam.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To była naprawdę bardzo dobra książka do czasu, kiedy nastąpił punkt kulminacyjny. Zakończenie to miało zaskakiwać i tak się też stało. Niestety, było również bardzo nierealistyczne, trochę przerysowane i nie wyjaśniało wszystkich wątków.

Ogromnym plusem natomiast byli dobrze wykreowani bohaterowie. Różnorodni, czasem irytujący, czasem ciekawi. Za nich duży plus.

To była naprawdę bardzo dobra książka do czasu, kiedy nastąpił punkt kulminacyjny. Zakończenie to miało zaskakiwać i tak się też stało. Niestety, było również bardzo nierealistyczne, trochę przerysowane i nie wyjaśniało wszystkich wątków.

Ogromnym plusem natomiast byli dobrze wykreowani bohaterowie. Różnorodni, czasem irytujący, czasem ciekawi. Za nich duży plus.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Thriller ten jest wciągający. Brutalny, szczery i dość prawdziwy, jeśli przymknie się oczy na klasyczne niedociągnięcia Mroza.

Po pierwsze - szablonowi bohaterowie.
Damian Werner przypomina mi Zordona. Jest ciamajdowaty, nieciekawy, niemęski. Tak jak i on uparł się na jedną kobietę i choć nie ma szans, by z nią być, robi wszystko, by to się zmieniło, marnując sobie przy okazji życie.
Kasandra natomiast przypomina mi Chyłkę. Mimo, że jest uzależniona od alkoholu, spożywa tylko i wyłącznie popularne ostatnio prosecco. Tak bogata kobieta powinna mieć lepszy gust.
Bohaterowie, tak jak zawsze, mają tylko łatwe do przetłumaczenia nazwiska, które nie brzmią naturalnie.

Po drugie – sztywne dialogi.
Czy to postaci z Opola, Warszawy czy Rewala, nastolatkowie czy dorośli, wszystkie postaci wykreowane przez Mroza mówią tym samym językiem i używają tych samych słów. Dialogi są często nierealistyczne.

Po trzecie – zakończenie.
Nie zrozumcie mnie źle, ono jest świetne: zaskakujące i złożone, nietypowe, nieszablonowe, ale pozostaje jeden problem. Zakończenie to nie wyjaśnia wszystkich wątków.

*MOŻLIWY SPOJLER* Facebook do Polski wszedł w okolicy 2010 roku, Ewa zaginęła w 2008. Na naszej klasie nie zostawiało się zbyt wielu informacji. Skąd więc obca osoba mogłaby uzyskać dostęp do poufnych danych? Do zdjęcia, które istniało tylko na jednym telefonie? Dlaczego policjant zrobił to co zrobił? I co się stało w końcu z Ewą i dlaczego?

Thriller ten jest wciągający. Brutalny, szczery i dość prawdziwy, jeśli przymknie się oczy na klasyczne niedociągnięcia Mroza.

Po pierwsze - szablonowi bohaterowie.
Damian Werner przypomina mi Zordona. Jest ciamajdowaty, nieciekawy, niemęski. Tak jak i on uparł się na jedną kobietę i choć nie ma szans, by z nią być, robi wszystko, by to się zmieniło, marnując sobie przy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powieść Dziewczyna z dzielnicy cudów Anety Jadowskiej była dla mnie pierwszym kontaktem z twórczością tej dość znanej autorki. Zasłynęła dzięki cyklowi powieści urban fantasy o Dorze Wilk, który wraz z cyklami o Nikicie oraz o Witkacym tworzą wspólne uniwersum nazywane Thornverse. Według informacji znalezionych na wikii Nikita, główna bohaterka Dziewczyny po raz pierwszy pojawia się w trzecim tomie cyklu o Dorze Wilk pt. Zwycięzca bierze wszystko. Zdarzenia przedstawione w powieści pojawiają się w formie wzmianek w Dziewczynie. Nie przeszkadza to jednak w odbiorze książki, której akcja dzieje się lata po zakończeniu akcji przedstawionej w 3 tomie cyklu o Dorze.

Dziewczyna z dzielnicy cudów wpadła mi w oko już jako miniaturka na portalu Czytam pierwszy i choć lata wmawiano mi, że książki po okładce się nie ocenia, ja zrobiłam po swojemu i dodałam ją do koszyka. Instynkt mnie nie zawiódł. W porównaniu z poprzednią powieścią, jaką czytałam, czyli Śpiące królewny Kingów, ta jest nieznośnie krótka – jedyne 311 stron. I mówię to z zupełną szczerością – chętnie przeczytałabym drugie tyle.

Aneta Jadowska stworzyła alternatywne miasto – magiczną Warszawę podzieloną wzdłuż linii Wisły na dziką, pochłoniętą przez magiczną, niebezpieczną puszczę Sawę oraz na równie niebezpiecznego, choć bardziej cywilizowanego Warsa. To właśnie one są największym plusem tej powieści. Wars jest miejscem, które chce się poznać od deski do deski. Każdą dzielnicę, każdą kamienicę i każdy najmniejszy, zapchlony zaułek. Najciekawszą z dzielnic jest tytułowa Dzielnica cudów, która została zatrzymana w czasie i do dziś panują tam przedwojenne klimaty. Ten sam los spotkał mieszkańców - tych, których dzielnica uznała za swoich obdarowała nieśmiertelnością oraz zakazem opuszczania swoich granic. Kiedy ktoś jej jednak nie podpasował, cóż, umierał. Wystarczy noc, może dwie i przekonasz się jaki los Cię spotka.

Nikita, główna bohaterka powieści, mieszka w spokojnej Przylepce i przyjaźni się z wieloma ludźmi, mimo że na początku powieści zapewnia o swojej bezwzględności i braku uczuć. Pracuje jako Cień w agencji zabójców do wynajęcia i robi to co każdy dobry agent w powieściach akcji – stara się zmierzyć z nieznajomym, który chce ją skrzywdzić. Jest ponura, w pierwszym kontakcie nieufna, choć ciekawska i wbrew jej zapewnieniom przyjacielska. Mierzy się również z dawną traumą, która na zawsze odmieniła jej charakter.

Akcja płynie wartko, dialogi są żywe, postaci ciekawe. Same plusy.

Jednak ja, jak to ja, muszę się czegoś przyczepić. Widzę jeden minus na pierwszym etapie powstawania powieści – w planowaniu akcji. Wątki zostały wymyślone ciekawie, jednak punkt kulminacyjny, kiedy poznajemy tożsamość głównego antagonisty nie wyjaśnia całości. Czułam się tak, jakby pani Aneta pod koniec się rozmyśliła i zmieniła zakończenie, kiedy cała powieść była gotowa i nie było sensu już nic zmieniać. Trochę mnie to rozczarowało, jak kryminał, który zaskakuje nas tylko dlatego, że autor nie podał nam połowy informacji, jednak w ogólnym rozrachunku powieść jest zdecydowanie na plus.

Powieść Dziewczyna z dzielnicy cudów Anety Jadowskiej była dla mnie pierwszym kontaktem z twórczością tej dość znanej autorki. Zasłynęła dzięki cyklowi powieści urban fantasy o Dorze Wilk, który wraz z cyklami o Nikicie oraz o Witkacym tworzą wspólne uniwersum nazywane Thornverse. Według informacji znalezionych na wikii Nikita, główna bohaterka Dziewczyny po raz pierwszy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

lxxiv: https://goo.gl/8hKg9p
Do Endgame podchodziłam dwa razy.

Muszę przyznać, że nie należę do czytelników, którzy męczą się z koszmarną książką tylko po to, by móc ocenić historię jako całość. Co więcej, potrafię taki koszmarek odłożyć na półkę i raz na zawsze o nim zapomnieć. Jest tylko jeden problem. Zachęcona reklamami i zapewnieniami, że Endgame to nie tylko książka, ale również interaktywna gra skusiłam się i kupiłam ją. Kiedy coś leży na Twojej linii wzroku i patrzysz na to mimo woli zaczynasz się zastanawiać – a co, jeśli pochopnie ją oceniłam?

Druga próba była równie męcząca.

Autor nie jest pisarzem a koszmarek ten nie można nazwać powieścią. Dlaczego? Książkę tę czyta się bardzo, ale to bardzo źle. Kogoś takiego jak ja, kto ma obsesję na punkcie justowania odrzucało od tej książki już od pierwszych stron. Tekst wyrównany jest do lewej i nie znajdziemy tu ani jednego akapitu. Poważnie. Co więcej, autor ma obsesję na punkcie wrzucania liczb zapisanych jako cyfry, bardzo konkretne cyfry, które utrudniają jedynie odbiór książki. Przykład:

„(…) który 13 lat skończył 7,23456 dnia temu” [33 str.]

Kolejnym minusem są postaci. Wprowadzono ich tak dużo na raz, że ciężko na początku połapać się kto jest kim, a co dopiero zapamiętać imiona. Co więcej, są one płytkie, bez wyrazu i niczym się pomiędzy sobą nie wyróżniają. Każdy z nich był trenowany po to, by zabijać, mimo, że nikt nie skończył jeszcze 20 lat. Mogłoby to być ciekawe, naprawdę. Ale zdania są budowane niewprawnie, niepłynnie i… nudno. Pierwsze walki a ja zupełnie nie wiem o co chodzi, bo autor raz używa imienia bohatera, raz nazwiska, raz numeru plemienia a raz jego nazwy. Nie idzie się w tym połapać. Do tego każdy z bohaterów mówi w ten sam sposób, pomimo, że pochodzą z różnych części świata. Nie mają zróżnicowanego słownictwa, akcentów, ulubionych powiedzonek ani niczego, co pomogłoby ich w jakikolwiek sposób odróżnić.

Muszę jednak przyznać, że czym dalej, tym lepiej czyta się ten koszmarek. Być może wynika to z tego, że przyzwyczaiłam się do tego stylu, a może poddałam się i obniżyłam wymagania. Ciężko mi powiedzieć.

Aby nie oceniać książki jedynie jako, no cóż, książkę, otworzyłam linki, które podane są w przypisach. Niestety, po pierwsze, strona nie działa na telefonie, a po drugie, nawet jak już działa na komputerze to, no cóż, zupełnie nie rozumiem o co chodzi. To szereg stron internetowych, które mają ze sobą trochę wspólnego, ale w żaden sposób nie rozumiem, jak dzięki nim rozwiązać zagadkę. No cóż. Wiem jednak, że jest to możliwe, ponieważ udało się to jednemu ze stu trzydziestu pięciu tysięcy uczestników. Zwycięzca nazywa się Froylan Moreno Del Rio i mówi, że rozwiązanie łamigłówki zajęło mu tydzień życia i wiele nieprzespanych nocy. Gratuluję i podziwiam.

lxxiv: https://goo.gl/8hKg9p
Do Endgame podchodziłam dwa razy.

Muszę przyznać, że nie należę do czytelników, którzy męczą się z koszmarną książką tylko po to, by móc ocenić historię jako całość. Co więcej, potrafię taki koszmarek odłożyć na półkę i raz na zawsze o nim zapomnieć. Jest tylko jeden problem. Zachęcona reklamami i zapewnieniami, że Endgame to nie tylko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, jakie życie naprawdę prowadziły osoby przedstawione w książkach do historii? Niesamowite przygody zamienione w suche, nudne fakty. Lata wojen streszczone w dwóch zdaniach. Daty, daty i jeszcze więcej dat. A co jeśli nauka historii nie musi tak wyglądać?

Maurice Druon jest autorem cyklu siedmiu powieści historycznych nazwanego „Królowie przeklęci”, z którego pochodzi „Król z żelaza”, pierwsza powieść z cyklu. Tytułowym królem z żelaza jest Filip IV Piękny, król Francji, który panował 29 lat. Był władcą okrutnym, jednak w swoich działaniach kierował się dobrem państwa. Akcja powieści zaczyna się w ostatnim, siódmym roku procesu, który wytoczył przeciwko templariuszom z powodu zazdrości, jaką odczuwał na myśl o majątku, jakim dysponował zakon.

Pierwszą osobą, jaką poznajemy jest Izabela, córka króla Filipa oraz żona króla Anglii Edwarda II Plantageneta. Została przedstawiona jako kobieta o iście królewskim zachowaniu, w głębi duszy była jednak głęboko nieszczęśliwa, co przybliża ją do nas, zwykłych ludzi. Była kobietą, która stawiała dobro królestwa ponad swoje własne szczęście, przez co stała się nieodrodną córką swojego ojca i jedyną godną następczynią francuskiego tronu.

Niestety, tron miał odziedziczyć najstarszy z trzech synów króla, który przez swoje zachowanie został nazwany Ludwikiem Kłótliwym. To postać, która nie budzi sympatii. Co więcej, nie lubiła go nawet jego własna żona, co doprowadziło do największego skandalu tamtych czasów.

Zakon templariuszy, którego likwidacją zajął się król Filip IV stał się inspiracją autorów wszystkich epok, a majątek, który został mu skonfiskowany nadal śni się po nocach nie jednemu poszukiwaczowi skarbów. Ostatni wielki mistrz zakonu templariuszy, Jakub de Molay umierając przeklął trzy najważniejsze i najokrutniejsze osoby Francji: papieża Klemensa, ministra policji Nogareta oraz samego króla Filipa. Zapowiedział, że spotkają się na Sądzie Bożym zanim upłynie rok. Czy spełnią się jego słowa?

W powieści poruszono również spór o sukcesję hrabstwa Artois, który, jak sam autor wskazuje, jest jednym z najbardziej dramatycznych przypadków sporu o dziedziczenie w historii Francji. Walczyli o niego Mahaut d’Artois oraz jej bratanek, Robert. Król Filip przyznał sukcesję Mahaut, Robert jednak nigdy nie poddał się i walczył o swoje. Do czego się posunie i co z tego wyniknie?

Dużym plusem książki Królowie przeklęci – tom I są noty historyczne, noty biograficzne oraz drzewa genealogiczne, które pomagają w usystematyzowaniu natłoku wiadomości, które są nam przekazywane.

Zdecydowanie polecam zapoznanie się z tą powieścią. Akcja jest wartka i ciekawa, bohaterowie nieprzeciętni, a do tego wciąż mamy wrażenie, że ciąży nad nimi jakieś fatum, co nadaje jej aury tajemniczości. Nie należy tego jednak traktować jak nieomylną książkę historyczną – autor dodał tu fragmenty, które nie są potwierdzone historycznie a także dodał co nieco od siebie, tworząc kilku nieistniejących rzeczywiście bohaterów, którzy doskonale odnaleźliby się w tamtych czasach. Niesamowicie skomplikowane sieci intryg, gorące romanse, łamiące serca zdrady, wielkie marzenia i aspiracje, średniowieczne tortury a także czarna magia – jeśli to to, czego dziś szukasz, Drogi Czytelniku, nie będziesz zawiedziony.

Recenzja zamieszczona również na moim blogu po linkiem:
https://szkielkoipioro.wordpress.com/2017/04/25/krolowie-przekleci-m-druon-krol-z-zelaza-recenzja/

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, jakie życie naprawdę prowadziły osoby przedstawione w książkach do historii? Niesamowite przygody zamienione w suche, nudne fakty. Lata wojen streszczone w dwóch zdaniach. Daty, daty i jeszcze więcej dat. A co jeśli nauka historii nie musi tak wyglądać?

Maurice Druon jest autorem cyklu siedmiu powieści historycznych nazwanego „Królowie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Harry Potter i Przeklęte Dziecko J.K. Rowling, Jack Thorne, John Tiffany
Ocena 6,2
Harry Potter i... J.K. Rowling, Jack ...

Na półkach: ,

Drodzy Czarodzieje i Czarodziejki! Mugole i Mugolaki! Dziś zapraszam Was w podróż do Hogwartu, jakiego jeszcze do tej pory nie było. Harry Potter i Przeklęte Dziecko to sztuka stworzona przez trzech autorów. Mam jednak wrażenie, że J.K. Rowling nie ma z nią zbyt wiele wspólnego - ale o tym dopiero za chwilę.

Czekałam na premierę tej książki już od dnia, w której zapowiedziano jej wydanie. Rozumiałam, że ma formę scenariusza, a więc nie mam co liczyć na prawdziwą, wielowymiarową historię rodem z Hogwartu, ale nie spodziewałam się czegoś takiego. Już od pierwszych stron czułam rozczarowanie. Nie wiem, czy jest to wina polskiego wydania, czy raczej oryginału, ale dialogi są na niskim, dziecinnym wręcz poziomie. A nie zapominajmy, że bohaterami są tutaj nie jedenasto, a czternastolatkowie oraz ich rodzice.

Zacznijmy może jednak od początku. Głównymi postaciami tej historii są dwaj przyjaciele, Albus Severus Potter oraz Scorpius Malfoy, których rodzice nadal za sobą nie przepadają. Co więcej! Nawet ich własne dzieci nie potrafią znaleźć z nimi wspólnego języka. Rozpoczynają pierwszy rok nauki w Hogwarcie, gdzie jesteśmy świadkami Ceremonii Przydziału, po czym w ekspresowym tempie przenosimy nas aż na czwarty rok nauki. Tutaj też zaczynają się zgrzyty w logice linii fabularnej.

Po pierwsze, bohaterowie niczym nie przypominają tych, których poznaliśmy w cyklu o Harrym Potterze. Hermiona Granger jest Minister Magii, jej mąż Ron pracuje w sklepie z Magicznymi Dowcipami Weasleyów, a Harry zajmuje ważne stanowisko w Ministerstwie. To jedyne, co ich łączy z pierwowzorami. Są dziecinni, irytujący, a czasem wręcz płaczliwi. Gdzie współpraca przyjaciół? Gdzie spryt, upór i męstwo? Syn mnie nie lubi i nie jest zadowolony z prezentu, chyba się rozpłaczę. Tak naprawdę, to wszyscy bohaterowie zachowują się w ten sam sposób. Nie widać żadnych różnic w charakterach. Wszyscy są płascy i jednowymiarowi. I płaczliwi.

Po drugie ciągłe nawiązywanie do oryginalnych powieści. Na praktycznie każdej stronie możemy spotkać wzmiankę o zdarzeniach, które nie mają znaczenia dla akcji. Przykładem są choćby sny Harry’ego, które są zdarzeniami z jego przeszłości.

Po trzecie - nierzeczywistość scen. Tutaj pojawia się dość poważny SPOILER i odradzam czytanie tym, którzy z książką mają zamiar się zapoznać. Pierwszą taką sceną była ucieczka z Ekspresu Londyn – Hogwart, gdzie z Pani z wózkiem jest przedstawiona jako osoba, która od 190 lat sprzedaje słodycze, a oprócz tego ma za zadanie powstrzymywać uciekinierów. Podobno zatrzymała już dwa słynne duety – najpierw Syriusza i Jamesa, a później bliźniaków Weasley. Dlaczego więc nie udaje jej się to w przypadku dwóch największych nieudaczników w historii Hogwartu? Kto wie. Po drugie, Hermiona, która trzyma na półce książkę o wróżbiarstwie. Jest wybitnie inteligentna, wybrałaby coś mniej oczywistego. Po trzecie, postać dziecka Voldemorta, które nie ma prawa istnieć z kilku dość ważnych powodów – raz, Tom Riddle był już dość mocno osłabiony i Harry odczuwał WSZYSTKIE jego silne emocje. Jak mógłby nie poczuć, gdyby spłodził potomka? Następnie problemem jest matka. Harry widział ją na dworze Malfoyów i nic nie wskazywało na zaawansowaną ciążę, w której musiałaby wówczas być, by zdążyć urodzić potomka w czasie uwięzienia, które trwało od początku marca, gdzie złapano Harry’ego, aż do pierwszych dni maja, kiedy miała miejsce bitwa o Hogwart. Załóżmy jednak, że udało jej się ukryć ciążę przed Harrym. Pamiętajmy jednak, że nie ukryłaby tego przed swoją siostrą, a ta na pewno wygadałaby się swojemu synowi, a on potem powiedziałby swojemu. W ten sposób Scorpius znałby tajemnicę dziecka Voldemorta. Jeśli to również do Was nie przemawia, odpowiedzcie, po co Voldemortowi miałoby być dziecko. Nie uprawiał miłości, bo uważał się za samowystarczalną osobę, która jest ponad to. Uważał, że będzie żył wiecznie, więc nie potrzebuje również osoby, która kontynuowałaby jego dzieła. Nie miał również instynktu rodzicielskiego, więc i ten pomysł odpada. A jeśli coś jest tak naciąganą teorią, nie powinna mieć prawa istnieć. Takich bzdur można tu odnaleźć dużo więcej. Jak choćby ożywiane Snape’a tylko po to, by wyssać mu duszę. Obrzydliwe zagranie. KONIEC SPOILERÓW

Podsumowując, nie widzę dobrych stron tej książki. Być może broni się jako sztuka teatralna, dla mnie jest to jednak słabej jakości fanfic, jakich wiele na Internecie. Być może to tylko skok na kasę, w końcu żaden Potterhead nie może ominąć takiej gratki, jaką jest sztuka o synu ich ukochanego Harry’ego. Rozczarowanie, które teraz jednak odczuwamy jest ogromne. Ośmielam się mówić w liczbie mnogiej, ponieważ nie ja jedna tak uważam. Rozczarowała nas pani, J.K. Rowling.

Recenzja dostępna również na moim blogu, serdecznie zapraszam.
https://nietylkorecenzje.wordpress.com/2017/10/26/przeklete-dziecko/

Drodzy Czarodzieje i Czarodziejki! Mugole i Mugolaki! Dziś zapraszam Was w podróż do Hogwartu, jakiego jeszcze do tej pory nie było. Harry Potter i Przeklęte Dziecko to sztuka stworzona przez trzech autorów. Mam jednak wrażenie, że J.K. Rowling nie ma z nią zbyt wiele wspólnego - ale o tym dopiero za chwilę.

Czekałam na premierę tej książki już od dnia, w której...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Pax. Pal przekleństwa Ingela Korsell, Åsa Larsson
Ocena 7,1
Pax. Pal przek... Ingela Korsell, Åsa...

Na półkach: ,

„- Umrzeć! – syczy imp. – Umrzeć śmiercią!”
Chciałabym Was zaprosić w podróż do miejsca, w którym nic nie jest tym, czym się wydaje. Miasto, którego tajemnicy strzeże podstarzałe rodzeństwo. Małżeństwo, które decyduje się przyjąć pod swój dach synów alkoholiczki. Dwóch nastolatków, którzy wciąż wpadają w tarapaty. Nastolatek, który jest niekwestionowanym królem rówieśników. Nauczyciel, który nie potrafi być obiektywny. Co przyniesie połączenie ich losów?

Nadszedł dzień, którego tak bardzo obawiali się Magnar i Estrid: czas zaczął pulsować, przyzywając ciemność. Karty orakla dają im jednak niewielką nadzieję: zwiastują nadejście wojowników, którzy wspomogą ich w tych trudnych czasach. Czy spełnią ich oczekiwania?

Pierwsze wrażenie
Powieść z serii PAX pt. Pal „przekleństwa” zaciekawiła mnie i rozczarowała jednocześnie. Pierwszym plusem, który ukazał się tuż po rozpakowaniu książki była jej twarda oprawa oraz intrygująca grafika na okładce. Jednocześnie zauważyłam, że jest to bardzo cienka książeczka, która ma jedynie 150 stron. Irytująca jest również duża czcionka, której tutaj użyto. Sprawia to wrażenie długiego opowiadania dla dzieci, a nie powieści dla młodzieży. Cóż, nie należy oceniać książki po okładce, prawda?

Zachęcona opisem akcji przedstawionej przez wydawnictwo oraz po zapoznaniu się z dotychczasową twórczością autorek zabrałam się do czytania. Przyznam szczerze, że nie zajęło mi to więcej niż dwie godziny, przez co książka ta nie nadaje się więc do zabrania w dłuższą podróż czy na wakacje. Czyta się całkiem dobrze, pomimo kilku brutalnych scen jakie mają tutaj miejsce. Postanowiłam poczekać kilka dni z napisaniem recenzji, by sprawdzić, czy coś wryje się w moją pamięć na tyle silnie, bym nawet po tym czasie coś z tego pamiętała. Muszę przyznać, że nawet teraz jestem pod wrażeniem niektórych z fragmentów powieści.

Po pierwsze, bohaterowie są wyraziści, mają jasno określone cechy i wyraźnie się od siebie różnią. Nawet postacie drugo czy trzecioplanowe mają swój indywidualny charakter i nie są zwykłym zapychaczem, jak dzieje się to w przypadku wielu powieści młodzieżowych.

Sama akcja dzieje się szybko, jest porywająca i zmienna. Jednym z małych minusów jest częsta zmiana bohaterów, których obserwuje trzecioosobowy narrator. Traci się przez to element zaskoczenia i akcja staje się momentami dość przewidywalna. Jak już wspominałam, niektóre fragmenty są brutalne i zdecydowanie nieprzeznaczone dla młodszych odbiorców.

Język jest na początku dość dziecinny, a dialogi średnio realistyczne. Zmienia się to jednak stopniowo w trakcie czytania, tak jakby autorki poszukiwały dopiero stylu, którym chcą się posługiwać.

Nie przepadam za długimi opisami, ale nawet ja muszę przyznać, że w tym utworze jest ich zdecydowanie zbyt mało i świat tutaj przedstawiony jest mało plastyczny. W tym miejscu przydają się wspaniałe komiksowe grafiki. Są w każdym calu doskonałe – przedstawiają każdą z liczących się scen, pokazują wygląd świata przedstawionego, bohaterów, ich emocje, uczucia i zachowania. Wraz z tekstem powieści doskonale się dopełniają.

Ale największy plus powieść powinna dostać za przecudownego, okrutnego, złośliwego impa oraz inne fantastyczne stworzenia, które zostały tu przedstawione.

Czy sięgnę po drugi tom? Co za głupie pytanie. Grim, nadchodzę!

„- Umrzeć! – syczy imp. – Umrzeć śmiercią!”
Chciałabym Was zaprosić w podróż do miejsca, w którym nic nie jest tym, czym się wydaje. Miasto, którego tajemnicy strzeże podstarzałe rodzeństwo. Małżeństwo, które decyduje się przyjąć pod swój dach synów alkoholiczki. Dwóch nastolatków, którzy wciąż wpadają w tarapaty. Nastolatek, który jest niekwestionowanym królem rówieśników....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Słabo napisana historia opowiadająca o castingu na żonę. Mimo wszystko ciekawa i polecam ze względu na kolejne tomy, w których autorka podszlifowała zdolności pisarskie.

Słabo napisana historia opowiadająca o castingu na żonę. Mimo wszystko ciekawa i polecam ze względu na kolejne tomy, w których autorka podszlifowała zdolności pisarskie.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zdecydowanie najlepiej napisana i najciekawsza z wszystkich tomów serii. Pokazuje, że cokolwiek nie robiłby władca, lud i tak będzie niezadowolony. I nic nie zmieni publiczny casting na męża.

Zdecydowanie najlepiej napisana i najciekawsza z wszystkich tomów serii. Pokazuje, że cokolwiek nie robiłby władca, lud i tak będzie niezadowolony. I nic nie zmieni publiczny casting na męża.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Autorka książki poprawiła sposób pisania i przedstawiła koniec historii w sposób ciekawy. To pokazuje, że nie wolno wydawać powieści, jeśli nie jest się jeszcze gotowym. Cykl wypadł by dużo lepiej, gdyby autorka troszkę go doszlifowała.

Autorka książki poprawiła sposób pisania i przedstawiła koniec historii w sposób ciekawy. To pokazuje, że nie wolno wydawać powieści, jeśli nie jest się jeszcze gotowym. Cykl wypadł by dużo lepiej, gdyby autorka troszkę go doszlifowała.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiepsko napisana historia, która wciągała bardziej niż powinna.

Kiepsko napisana historia, która wciągała bardziej niż powinna.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka pokazująca, że w każdym z nas tkwi morderca.

Książka pokazująca, że w każdym z nas tkwi morderca.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przez większą część książki w mojej głowie pojawiała się jedynie myśl: "Jak można być tak głupim?" Skazała córkę na dzieciństwo wśród ćpunów. Dla pieniędzy zgodziła się na transport narkotyków i została za to ukarana. Mimo to sama sytuacja w więzieniu przedstawiona jest w sposób interesujący, cała jego brutalność widziana z perspektywy europejki.

Przez większą część książki w mojej głowie pojawiała się jedynie myśl: "Jak można być tak głupim?" Skazała córkę na dzieciństwo wśród ćpunów. Dla pieniędzy zgodziła się na transport narkotyków i została za to ukarana. Mimo to sama sytuacja w więzieniu przedstawiona jest w sposób interesujący, cała jego brutalność widziana z perspektywy europejki.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Brutalna historia o niewolnictwie we współczesnym świecie. Nastolatka, którą wykorzystywali ci, których nazywała rodzicami.

Brutalna historia o niewolnictwie we współczesnym świecie. Nastolatka, którą wykorzystywali ci, których nazywała rodzicami.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Treść tej książki budziła we mnie ogromne emocje. Opisy okropieństw, które przeżyła autorka oraz inne dzieci budziły rozpacz i natychmiastową chęć pomocy oraz niedowierzanie, że coś takiego mogło stać się naprawdę i dotyka wciąż ogromną ilość dzieci. Polecam wszystkim, którzy przymykają oczy i odwracają wzrok, gdy są świadkami przemocy wobec niewinnych dzieci. Może to otworzy im oczy.

Treść tej książki budziła we mnie ogromne emocje. Opisy okropieństw, które przeżyła autorka oraz inne dzieci budziły rozpacz i natychmiastową chęć pomocy oraz niedowierzanie, że coś takiego mogło stać się naprawdę i dotyka wciąż ogromną ilość dzieci. Polecam wszystkim, którzy przymykają oczy i odwracają wzrok, gdy są świadkami przemocy wobec niewinnych dzieci. Może to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawa historia pokazująca bez zbędnych upiększeń, jakie są prawdziwe marzenia umierającej nastolatki. Wzruszające i godne polecenia.

Ciekawa historia pokazująca bez zbędnych upiększeń, jakie są prawdziwe marzenia umierającej nastolatki. Wzruszające i godne polecenia.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Zdecydowanie lepiej napisane i ciekawsze od Greya, ale nadal uczy niezdrowego podejścia do znaczenia seksu w związku. Pokazuje, że udany związek powinien opierać się głównie na seksualnej przyjemności partnerów, a nie zaufaniu czy innych wartościach.

Zdecydowanie lepiej napisane i ciekawsze od Greya, ale nadal uczy niezdrowego podejścia do znaczenia seksu w związku. Pokazuje, że udany związek powinien opierać się głównie na seksualnej przyjemności partnerów, a nie zaufaniu czy innych wartościach.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia nastolatki, która stara się odnaleźć w nowej, trudnej dla niej sytuacji. Lekkie, ciekawe i zaskakujące.

Historia nastolatki, która stara się odnaleźć w nowej, trudnej dla niej sytuacji. Lekkie, ciekawe i zaskakujące.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wzruszająca historia człowieka, który odbił się od dna dzięki swojemu kotu. Jak sam mówi, Bob nauczył go wiary w siebie samego i świat, dał mu nadzieję oraz miłość. James wraz z Bobem sprzedawali gazetę "The big issue", która dawała szansę zarobku dla bezdomnych oraz zabawiali ludzi pokazem sztuczek. Pragną jednak czegoś więcej, ale czy im się uda? Książka pełna humoru, niespodzianek i rudego futerka. Zdecydowanie polecam.

Wzruszająca historia człowieka, który odbił się od dna dzięki swojemu kotu. Jak sam mówi, Bob nauczył go wiary w siebie samego i świat, dał mu nadzieję oraz miłość. James wraz z Bobem sprzedawali gazetę "The big issue", która dawała szansę zarobku dla bezdomnych oraz zabawiali ludzi pokazem sztuczek. Pragną jednak czegoś więcej, ale czy im się uda? Książka pełna humoru,...

więcej Pokaż mimo to