-
Artykuły
„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz2 -
Artykuły
Nigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń? 100-letnia pisarka właśnie wydała dwie książkiAnna Sierant5 -
Artykuły
„Chłopcy z ulicy Pawła”. Spacer po Budapeszcie śladami bohaterów kultowej książki z dzieciństwaDaniel Warmuz7 -
Artykuły
Najlepszy kryminał roku wybrany. Nagroda Wielkiego Kalibru 2024 dla debiutantkiKonrad Wrzesiński9
Biblioteczka
2024-05-21
2021-04-15
„Niewidzialne życie Addie LaRue” to moja pierwsza książka Victorii Schwab. Wiele razy przymierzałam się do przeczytania któregoś z cykli autorki, ale jakoś było mi nie po drodze. Jednotomowa historia, o której zrobiło się bardzo głośno, okazała się idealnym sposobem na zapoznanie się ze stylem Pani Schwab.
„Jeśli ktoś żyje dość długo, nauczy się, jak odczytywać innych. Otwierać ich jak książki i znajdować podkreślone fragmenty oraz czytać między wierszami.”
Addie to dziewczyna, która mieszka w niewielkiej wiosce, spoglądając krytycznie na życie sąsiadów. Uważa, że dni przeciekają jej przez palce, a świat kurczy wokół niej. Zaaranżowane małżeństwo traktuje jak koniec świata i najgorszą rzecz jaka mogła jej się przytrafić. W dniu ślubu, ostatkiem sił biegnie do lasu, błagając starych bogów o wybawienie. Modlitwa zostaje wysłuchana po zapadnięciu zmroku, a umowa wiążąca duszę dziewczyny, okazuje się być okrutną klątwą. Jak Addie poradzi sobie z zapomnieniem i życiem z dnia na dzień w strachu i niepewności jutra? Czy samotność złamie ją do tego stopnia, że zdecyduje się porzucić duszę i pragnienie wolności?
„Pamiętam, jak spojrzałem na to zdjęcie i zdałem sobie sprawę, że fotografie nie są prawdziwe. Nie zawierają kontekstu, tylko złudzenie, że pokazujesz wycinek życia, ale życie nie składa się z wycinków, jest płynne. Zdjęcia są jak fikcja literacka. Uwielbiałem to w nich. Wszyscy myślą, że fotografie pokazują prawdę, ale w rzeczywistości są tylko bardzo przekonującym kłamstwem.”
Całość jest pisana w trzeciej osobie czasu przeszłego, przeskakując po liniach czasowych. Podążamy głównie ścieżką Addie, chociaż w drugiej połowie książki, poznajemy urywki z życia Henrego, pierwszej osoby, która jest w stanie zapamiętać naszą bohaterkę. Książka jest podzielona na rozdziały i również na sześć części, które w moim odczuciu symbolizują pewne etapy życia Adeline, zmiany jej postawy i uczuć. Główna bohaterka jest bardzo upartą i silną kobietą, która nawet w trudnych momentach próbuje się podnieść i każdego następnego dnia szuka promyczka nadziei w świecie, jakiejś iskry, którą może po sobie pozostawić. Klątwa zdecydowanie ją przytłacza i przemijanie jest jawne, kiedy jej rodzina umiera, a rodzinne miasteczko zmienia się nie do poznania na przestrzeni wieków. Jednak Adeline jest zdeterminowana i mimo podszeptów i chęci poddania się, nie ulega pokusie i staje w równej walce z demonem, który pragnie jej upadku. Luc to bardzo specyficzna postać, trochę mroczna, trochę samotna, nie do końca ludzka i niejednoznaczna. Mimo, że pozornie jest na wygranej pozycji to przez wieki prowadzi z Adeline wyrównaną grę, dzięki której poznaje determinację bohaterki i chyba nawet w pewien sposób ją podziwia. Mechanika tej relacji była bardzo dobrze odegrana i żałowałam, że jest jej tak mało. Ostatnią z gamy bardziej nakreślonych postaci jest Henry, chłopak, który jako pierwszy jest w stanie zapamiętać bohaterkę, przełamując w przedziwny sposób jej klątwę. Ich relacja polega na otrzymaniu od drugiej osoby tego najprostszego uczucia, którego oboje podświadomie pragną.
„W jednej chwili sól, w następnej miód, a każdy z tych smaków ma ukryć truciznę.”
Całość książki jest powolna i kiedy skaczemy pomiędzy XVIII wiekiem i historią współczesną, warto nadmienić, że otrzymamy bardzo wiele barwnych opisów i niewiele dialogów. Nie było to dla mnie męczące, ale przy książce liczącej 600 stron, dla niektórych może to być ważny element. Czasem rzeczywiście zastanawiałam się, czy ucięcie kilku z tych historii o podobnym schemacie i skrócenie książki, nie byłoby dla niej korzystniejsze, ale mimo wszystko uważam, że bogactwo języka i malowniczość opisów była dużym plusem i pozwalała na przyspieszenie czytania. Nie jest to powieść, która bazuje na wielu zaskakujących wydarzeniach. Raczej to taka przeprawa dotycząca znaczenia miłości i wpływu jaki pozostawiamy na świat. Miło spędziłam z nią czas i mimo, że nie była to pozycja idealna, to osoby, które lubią historie bardziej ewoluujące poprzez bohaterów niż skomplikowaną fabułę, powinny być zadowolone.
https://angeliconpoint.blogspot.com/
„Niewidzialne życie Addie LaRue” to moja pierwsza książka Victorii Schwab. Wiele razy przymierzałam się do przeczytania któregoś z cykli autorki, ale jakoś było mi nie po drodze. Jednotomowa historia, o której zrobiło się bardzo głośno, okazała się idealnym sposobem na zapoznanie się ze stylem Pani Schwab.
„Jeśli ktoś żyje dość długo, nauczy się, jak odczytywać innych....
2021-05-14
Booktube dopadł i mnie, więc pośród morza książek polecanych na zagranicznych kanałach, kilka razy pojawił się tytuł „Narzeczona ducha” od Yangshe Choo. Pomyślałam, że jest to książka, która powinna przypaść mi do gustu, ze względu na wątek fantastyczny, a przede wszystkim podróżowanie po zaświatach.
Lata 90-te XIX wieku w Malajach to miejscu styku wielu kultur. Poznajemy historię młodej dziewczyny Li Lan, która wraz ze swoim ojcem mieszka w zaniedbanej posiadłości. Finanse idą źle od śmierci pani domu, przez co córka może mieć problemy z zamążpójściem. Znamienity ród Lim składa jednak niecodzienną ofertę matrymonialną. Chcą aby dziewczyna poślubiła ich zmarłego syna. Na domiar złego Li Lan dręczą koszmary w których przenosi się do świata zmarłych i jest nawiedzana przez niedoszłego narzeczonego. Jak potoczy się dalej historia dziewczyny, która będzie próbowała odzyskać życie, błąkając się po tajemniczych zaświatach w poszukiwaniu odpowiedzi?
„Drżałam jednak na myśl o porzuceniu tego świata. Zostawiłam zbyt wiele niedokończonych spraw – moja dusza była pełna niespełnionych pragnień i tęsknot.”
Całość jest podzielona na cztery części odzwierciedlające etapy podróży głównej bohaterki, jej rozterki i powolne dojrzewanie w rozumieniu świata i własnych pragnień. Narracja odbywa się w pierwszej osobie czasu przeszłego, jedynie z punktu widzenia Li Lan. Bardzo dobrze czyta się jej przemyślenia, obserwacje czy ocenę sytuacji. W malowniczych opisach uzyskujemy więcej informacji o strukturze społecznej czy stykaniu się różnych kultur i obyczajów tamtejszego obszaru geograficznego. Myślę, że całość jest wyważona, ale ja zazwyczaj chłonę ciekawe opisy, które przybliżają mi otoczenie w jakim dzieje się akcja. Mamy też dialogi, snucie zamierzchłych historii, znaczenia życia pozagrobowego, czczenia przodków i składania ofiar. Sama bohaterka jest w moim odczuciu osobą bardzo silną, która dobrze radzi sobie w większości sytuacji i nie ma tendencji do popadania w beznadzieję i poddawania się. Poboczni bohaterowie też są dosyć wyraziści i można ich nienawidzić bądź kochać, ale ich wkład w fabułę i rozwój bohaterki jest przelotny, a sama Li Lan wykonuje lwią część pracy w zrozumieniu wartości życia i wyborów dorosłości.
„W dzieciństwie często słyszałam baśnie o lungach: wielkich panach, którzy sprowadzali deszcz i władali morzami. Czasami pojawiali się pod postacią wspaniałych stworów, kiedy indziej mężczyzn w królewskim majestacie lub pięknych kobiet. Niekiedy brali sobie za żony lub kochanki ludzkie istoty. Sam cesarz Chin utrzymywał, że jest potomkiem smoków, i kazał je haftować na swych szatach.”
Pierwsza część książki, nakreślenie akcji i ten wstęp, który zakotwiczył historię, trochę mnie znużył. Kiedy jednak fabuła została popchnięta dalej, do Równin Umarłych, demonów o głowach byków czy głodujących upiorów, a pośród tego wszystkiego wchodziliśmy głębiej w intrygę, robiło się coraz ciekawiej. Miałam taki dreszczyk, lekkie popchnięcie do dalszego czytania, aby dowiedzieć się jak historia się zakończy. Jest to typ książki, w którym nie brakuje zwrotów akcji i sytuacji podnoszących ciśnienie. Jest napisana w satysfakcjonujący sposób, a niektóre pomysły autorki bardzo trafione. Chociażby spalanie ofiar pogrzebowych. Jeśli rodzina spali w twoim imieniu kilka papierowych koni, będziesz mógł w zaświatach korzystać z nich jak wiernych sług, które wszędzie cię przetransportują. Chyba poleciłam wystarczająco? ;)
http://angeliconpoint.blogspot.com/
Booktube dopadł i mnie, więc pośród morza książek polecanych na zagranicznych kanałach, kilka razy pojawił się tytuł „Narzeczona ducha” od Yangshe Choo. Pomyślałam, że jest to książka, która powinna przypaść mi do gustu, ze względu na wątek fantastyczny, a przede wszystkim podróżowanie po zaświatach.
Lata 90-te XIX wieku w Malajach to miejscu styku wielu kultur. Poznajemy...
2023-02-18
„Her Soul to Take” to miał być pierwszy paranormalny erotyk wydany w Polsce, dlatego byłam podekscytowana. Oddawanie duszy, kły, pazury, seks, demony, to zapowiedź zabawy, która niestety okazała się klapą.
W dwóch zdaniach opiszmy fabułę. Rae wraca sama do rodzinnego miasteczka i sekta wyznająca pradawnego Boga, zaczyna na nią polować. Dziewczyna przypadkowo przywołuje demona, który w zamian za ochronę, chce aby ofiarowała mu swoją duszę. Koniec.
W pierwszej połowie książki raz po raz okazywało się, że główna bohaterka nie jest zbyt sprytna. Pominę milczeniem fakt, że po prostu wygooglowała jak wyrysować krąg wiążący demona. Ach, te internety wiedzą wszystko! Generalnie widząc kły, pazury i zakrwawioną postać, pierwszym jej instynktem jest chęć uprawiania seksu. Nasz demon to wcale nie był przerażający osobnik tylko kolejny milusi kociak, który warował pod drzwiami swojej pani, zamiast szukać księgi przez którą znowu mógł zostać złapany i uwięziony. Priorytety mu się przestawiły po dwóch spotkaniach dziewuszki w okularach.
No nudne to było i nielogiczne niestety. Pod kątem scen erotycznych to też bez szału. Niestety nie polecam i poczekam, aż może jakieś wydawnictwo pokusi się o serię erotyków z obcymi :D
https://www.youtube.com/@angelic_on_point
„Her Soul to Take” to miał być pierwszy paranormalny erotyk wydany w Polsce, dlatego byłam podekscytowana. Oddawanie duszy, kły, pazury, seks, demony, to zapowiedź zabawy, która niestety okazała się klapą.
W dwóch zdaniach opiszmy fabułę. Rae wraca sama do rodzinnego miasteczka i sekta wyznająca pradawnego Boga, zaczyna na nią polować. Dziewczyna przypadkowo przywołuje...
![video - opinia](https://img.youtube.com/vi/vQmkqo_qyPw/0.jpg)
2022-11-23
„Małe Licho i krok w nieznane” to kolejny tom opowieści o przygodach Bożka, który musi sobie poradzić z nieuniknionymi zmianami, które nawiedziły jego życie po feriach zimowych. Domownicy zostają opleceni nagłym atakiem szarości, który kontroluje ich myśli i słowa. Hitem tego tomu jest Herszt Krasnoludków, któremu nie straszne żadne przeciwności, kiedy uzbrojony jest w morderczy długopis na cztery wkłady. Nie ukrywam, że się uśmiałam i widzę progres postaci, humoru i odbioru całości. Audiobook jak zwykle zagrany wspaniale dla potencjalnego, młodszego odbiorcy.
https://angeliconpoint.blogspot.com/
„Małe Licho i krok w nieznane” to kolejny tom opowieści o przygodach Bożka, który musi sobie poradzić z nieuniknionymi zmianami, które nawiedziły jego życie po feriach zimowych. Domownicy zostają opleceni nagłym atakiem szarości, który kontroluje ich myśli i słowa. Hitem tego tomu jest Herszt Krasnoludków, któremu nie straszne żadne przeciwności, kiedy uzbrojony jest w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-10-24
Kilka rozgrzewających serduszko opowiadań z aniołem uczulonym na własne pierze i czartem w postaci czarnego koziołka. Szybkie, lekkie i przyjemne, a lektor w audiobooku to po prostu miodzio. Na przesłuchanie dla młodszego odbiorcy jak znalazł, a i śliczne ilustracje się znajdą w wersji papierowej :)
https://angeliconpoint.blogspot.com/
Kilka rozgrzewających serduszko opowiadań z aniołem uczulonym na własne pierze i czartem w postaci czarnego koziołka. Szybkie, lekkie i przyjemne, a lektor w audiobooku to po prostu miodzio. Na przesłuchanie dla młodszego odbiorcy jak znalazł, a i śliczne ilustracje się znajdą w wersji papierowej :)
https://angeliconpoint.blogspot.com/
2022-07-17
Z utęsknieniem czekałam na drugi tom serii, którym jest „Królestwo przeklętych”. W tej części Emilia w dalszym ciągu próbuje rozwikłać zagadkę stojącą za śmiercią jej siostry. Wydaje się, że ma wszystkie odpowiedzi, a jednak ciągle coś jej umyka. Sprzedanie duszy diabłu, aby zostać jego żoną, w teorii miało zadziałać, ale w opcji uczuciowej okazuje się tylko komplikować sprawy. Tym bardziej, że Pan Gniewu nie do końca chce wypuścić czarownicę ze swoich szponów.
„Słowo daję – zakazany owoc rzeczywiście jest słodszy. A może… okłamywałam siebie samą. Może wbrew rozsądkowi po prostu polubiłam jego smak.”
Akcja znowu dzieje się z punktu widzenia Emilii, która jest strasznie uparta i popada w moim odczuciu w hipokryzję. Posądza Pana Gniewu o zatajanie informacji podczas gdy sama robi to na każdym kroku. Jeśli w pierwszym tomie akcje i zagadki zajmowały 80% całości podczas gdy 20% to było napięcie i relacja pomiędzy Gniewem i Emilią, to tutaj karty kompletnie się odwróciły. Większość książki to sceny mocno nacechowane pożądaniem, zazdrością i tego typu uczuciami. Dopiero w drugiej połowie tego tomu coś się dzieje, ale niektóre wątki są pospieszone, żeby przywalić nam dwiema bombami przy końcówce.
Czytało się to świetnie, ale ja na tą lekko grzeszną relacje bardzo czekałam, bo Gniew to w moim odczuciu najlepsze wydanie tych męskich postaci do których można wzdychać. Nie do końca dobry, ale przez to prawdziwszy i nie cofnie się przed niczym aby ochronić Emilię. Bracia występują i mimo, że Piekło nie wydaje się bardzo złożone i straszne to dostaniemy takie formacje jak korytarz grzechu czy jezioro ognia, działające na wyobraźnie. Polecam fanom fantastyki z baaardzo szerokim dodatkiem erotycznym, bo jeśli takie tematy wam nie odpowiadają, ten tom może nie przypaść wam do gustu.
https://angeliconpoint.blogspot.com/
Z utęsknieniem czekałam na drugi tom serii, którym jest „Królestwo przeklętych”. W tej części Emilia w dalszym ciągu próbuje rozwikłać zagadkę stojącą za śmiercią jej siostry. Wydaje się, że ma wszystkie odpowiedzi, a jednak ciągle coś jej umyka. Sprzedanie duszy diabłu, aby zostać jego żoną, w teorii miało zadziałać, ale w opcji uczuciowej okazuje się tylko komplikować...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to![video - opinia](https://img.youtube.com/vi/VjLegunS0io/0.jpg)
2022-03-05
„Małe Licho i Babskie Sprawki” to kolejna odsłona zabawnej historii od Marty Kisiel, która w swój magiczny świat wplata coraz to nowe stworzenia, przyjaźń i uśmiech.
„- A jak dokładnie zamierzasz to zrobić?
- JAKOŚ.
- No, to brzmi jak śmiały plan”
Tym razem nowy szkolny nauczyciel ubierający się na czarno, wytwarza dziwną aurę i z tego powodu Bożydar ma problem ze swoim glutowatym stanem skupienia. Co tu dużo mówić – jak zawsze pozytywna i lekka historia, a dla mnie osobiście odskocznia od długich, cięższych tomów. Myślę, że taka trochę baja przyda się raz na jakiś czas także starszemu czytelnikowi.
https://angeliconpoint.blogspot.com/
„Małe Licho i Babskie Sprawki” to kolejna odsłona zabawnej historii od Marty Kisiel, która w swój magiczny świat wplata coraz to nowe stworzenia, przyjaźń i uśmiech.
„- A jak dokładnie zamierzasz to zrobić?
- JAKOŚ.
- No, to brzmi jak śmiały plan”
Tym razem nowy szkolny nauczyciel ubierający się na czarno, wytwarza dziwną aurę i z tego powodu Bożydar ma problem ze swoim...
2022-04-14
„Królestwo Nikczemnych” to książka na którą czaiłam się już od dawna i dlatego informacja o tłumaczeniu serii na język polski niezmiernie mnie ucieszyła. Wiedźmy, morderstwo i przyzywanie demonów (trzeba dodać – seksownych!). Czegóż można chcieć więcej?
„Dobrze napisana powieść sama w sobie stanowiła dla mnie rodzaj magii, której mogłam swobodnie używać bez obawy, że narażę się łowcom czarownic.”
Emilia i Vittoria to siostry bliźniaczki, pochodzące z wielopokoleniowej rodziny wiedźm i wiodące sielankowe życie we włoskim Palermo. Spokój całej rodziny burzy jednak tragiczna śmierć jednej z sióstr, której wyrwano serce, składając ciało na ołtarzu w podziemiach klasztoru. Emilia nie spocznie dopóki nie odkryje motywów mordercy i nie dokona osobistej zemsty. Dziewczyna nie cofnie się przed niczym, nawet przyzwaniem demona Gniewu, przed którym była ostrzegana od maleńkości.
„Istnieje siedmiu książąt piekielnych, jednak członkowie rodu di Carlo winni lękać się tylko czterech spośród nich: Gniewu, Chciwości, Zazdrości i Pychy. Pierwszy pragnie posiąść waszą krew. Drugi skraść wasze serce. Trzeci duszę. A czwarty wasze życie.”
Książka jest pisana w pierwszej osobie czasu teraźniejszego i początek jest dość spokojny, kiedy to mamy okazję poznać rodzinę di Carlo. Babkę, która wiecznie ostrzega dziewczęta przed Nikczemnymi, pali świece i odmawia inkantacje, jak również kochający się rodzice i siostry, które są swoimi przeciwieństwami. Vittoria to nieustraszona, frywolna dziewczyna, która uwielbia zabawę, podczas gdy Emilia to stateczna osóbka, która lubi wymyślać nowe przepisy i marzy o otworzeniu restauracji. Kiedy już dochodzi do tragedii, dosłownie jesteśmy wrzuceni w wir wydarzeń, spekulacji i szeroko zakrojonego śledztwa. Pan Gniewu pojawia się niespodziewanie i jako, że nieświadoma dziewczyna związała go w świecie śmiertelników, z jednej strony zgadza się pomóc, a częściowo też dąży do realizacji własnych celów. Nie jest to też jedyny demon, którego poznajemy podczas gdy morderstwa nie ustają i wszystko zaczyna się komplikować, coraz głębiej wciągając w intrygę Emilię i jej rodzinę. Główni bohaterowie są nieźle zarysowani i zapadają w pamięć i myślę, że polubiłam się z narratorką, mimo, że czasem odwalała głupoty.
„Gałąź jest tylko kawałkiem drewna, dopóki nie wystrugamy z niej włóczni. Pod wpływem rozpaczy po stracie siostry rozpadłam się na kawałki. A furia wyostrzyła je i uczyniła z nich broń. Nadszedł czas by zrobić z niej użytek.”
Całość przeczytałam mega szybko, bo chyba maks w dwa, trzy dni. Po prostu musiałam wiedzieć co będzie dalej i historia naprawdę mnie wciągnęła. Swoją drogą czekałam na rozwój relacji między Emilią, a Gniewem, którzy wprawdzie mieli swoje momenty, ale było ich zdecydowanie za mało. Trudno czasami zrozumieć ich uczucia i motywacje. No i ta końcówka… Nie można robić takich rzeczy! Te kilka miesięcy oczekiwania to będzie katorga! Ja podeszłam z dużym kredytem zaufania do tej książki, licząc na dobrą zabawę i nie próbując zrozumieć każdej sceny czy kolejnego kroku bohaterki, co wyszło mi na dobre. Jeśli lubicie podobne klimaty i przymkniecie trochę oko podczas czytania, myślę, że poczujecie się usatysfakcjonowani. Mnie chyba kupują wiedźmy, demony i ta okładka czyli pewnie oszalałam :)
https://angeliconpoint.blogspot.com/
„Królestwo Nikczemnych” to książka na którą czaiłam się już od dawna i dlatego informacja o tłumaczeniu serii na język polski niezmiernie mnie ucieszyła. Wiedźmy, morderstwo i przyzywanie demonów (trzeba dodać – seksownych!). Czegóż można chcieć więcej?
„Dobrze napisana powieść sama w sobie stanowiła dla mnie rodzaj magii, której mogłam swobodnie używać bez obawy, że...
![video - opinia](https://img.youtube.com/vi/w1X2oRe7PW4/0.jpg)
2018-10-21
„Małe Licho i tajemnica Niebożątka” pióra Marty Kisiel to historia dla młodszego odbiorcy, ale na wiele sposobów mnie ujęła, zapewniając pewną dawkę niepokoju i mrocznej atmosfery.
Bożek, zwany niekiedy Niebożątkiem, jest dziesięcioletnim chłopcem, mieszkającym w bardzo osobliwym domu. Pod tym samym dachem znajdziemy plejadę postaci, pośród której nie zabraknie anioła stróża, potwora śpiącego pod łóżkiem czy nawet najprawdziwszego topielca i upiorów. Chłopiec nigdy się nie nudzi, prowadząc z wujami i mamą, bardzo barwne życie, przepełnione szczęśliwością. Jednak jak w życiu każdego chłopca, przychodzi moment kiedy trzeba wejść w dorosłość, zaprezentować się w szkole i zaprzyjaźnić z rówieśnikami. Te wszystkie na pozór prozaiczne rzeczy, okażą się dość wyczerpujące dla naszego malucha.
Książka jest dość cienka i wspaniale zilustrowana przez Panią Paulinę Wyrt, za co chylę czoła. Przebija się w niej charakterystyczny klimat książek Pani Marty, która z każdego domu, mieszkania, miejsca, potrafi wyczarować coś osobliwego, magicznego i pozwolić nam na przeżycie wspaniałej podróży wraz z bohaterami.
„(…) dopóki nie dziabnęłam Daniela strzałą w oko.
- Niechcący?
- Niekoniecznie. Widzisz, Daniel nie ogarniał konceptu przestrzeni osobistej. Strzałę w oku ogarnął już bez trudu.”
Czytało się naprawdę miło, widząc pewną naukę dla dzieciaków, jednak z czasem do fabuły wkradł się mroczny cień i ten wspaniały wiersz Goethego jak wisienka na torcie. Serdecznie polecam, bo niezależnie od wieku, sądzę, że się nie zawiedziecie :)
https://angeliconpoint.blogspot.com/
„Małe Licho i tajemnica Niebożątka” pióra Marty Kisiel to historia dla młodszego odbiorcy, ale na wiele sposobów mnie ujęła, zapewniając pewną dawkę niepokoju i mrocznej atmosfery.
Bożek, zwany niekiedy Niebożątkiem, jest dziesięcioletnim chłopcem, mieszkającym w bardzo osobliwym domu. Pod tym samym dachem znajdziemy plejadę postaci, pośród której nie zabraknie anioła...
2020-02-02
„Małe Licho i anioł z kamienia” to kolejny tom przygód nietuzinkowej rodziny spod pióra Marty Kisiel. Pierwsza część bardzo mi się podobała, więc jakże mogłabym przejść obojętnie obok kontynuacji.
Bożek jest pół człowiekiem, pół zjawą i pół glutem, ale przede wszystkim niespełna dziesięcioletnim chłopcem, który cieszy się na święta, prezenty i lepienie pierniczków. Jednak ferie jest zmuszony spędzić w środku lasu, ponieważ ospa zaatakowała domostwo. Wraz z Guciem (potworem spod łóżka) i Aniołem Tsadkielem udają się na zaśnieżone odludzie w środku głuszy, gdzie czeka ich wiele mrożących krew w żyłach przygód.
„- Mamo, spakowałaś mi śniegowce?
- Tak, Bożku(…)
- A tę śmieszną czapkę z klapkami, żeby mi nie marzły policzki?
- Tak, Bożku – odparła – I ciepłe kalesony też.
- NO MAAAMOOOOOOOOO!!!
Och, ale co tam kalesony, ta grzejąca pupę hańba i kompromitacja, skoro w tym oto momencie zaczął pruszyć śnieg!”
Książka jest lekka i czyta się ją szybko, postaci są słodkie jak zawsze i fakt, że wszędzie przewijają się potwory z mackami czy upiory, nie dziwi nikogo i jest wręcz wskazany. Fabularnie wydaje mi się, że może nie było aż tak porywająco, jednak na lekkie popołudnie, a na pewno przeczytanie dziecku fragmentami na dobranoc, jak znalazł. Warto na duży plus zaliczyć ilustracje Pani Pauliny Wyrt, dzięki którym odbiór jest tym bardziej barwny.
https://angeliconpoint.blogspot.com/
„Małe Licho i anioł z kamienia” to kolejny tom przygód nietuzinkowej rodziny spod pióra Marty Kisiel. Pierwsza część bardzo mi się podobała, więc jakże mogłabym przejść obojętnie obok kontynuacji.
Bożek jest pół człowiekiem, pół zjawą i pół glutem, ale przede wszystkim niespełna dziesięcioletnim chłopcem, który cieszy się na święta, prezenty i lepienie pierniczków. Jednak...
2020-09-26
Marta Kisiel to autorka wszechstronna, pisząca lekką i nietuzinkową fantastykę, ale jej przygody skierowane ku młodszemu odbiorcy, zdecydowanie również sprawiają przyjemność takiemu czytelnikowi jak ja (nie ukrywając, deczko starszemu). Po „Małe Licho i lato z diabłem” sięgnęłam z racji lekkiej, szybkiej lektury.
„ (..) ukryta w tym niepozornym stwierdzeniu szpilka ukłuła go nie tylko w sumienie, ale też w pośladek. Albo była naprawdę długa, albo te dwa elementy jego osoby były ze sobą jakoś połączone.”
Bożydar Antoni Jakiełłek powraca z kolejną przygodą, tym razem wakacyjną. Podczas dwumiesięcznej laby, zabawy i taplaniu się w słońcu, mknąc przez lasy na nowym rowerze, Bożek odpoczywa spędzając czas u cioci Ody. Towarzyszą mu jego prywatny anioł, czart, śliczna psina i niespodziewanym zbiegiem okoliczności, nielubiany kolega ze szkoły. Jak zwykle jednak przyplątać się muszą jakieś przygody i niepokojące wydarzenia, aby nie było zbyt nudno.
„ (..) jak się czegoś nie wie, to się zawsze można dowiedzieć. Zapytać albo przeczytać, albo przekonać się na własnej skórze, chociaż to czasem boli. A jak się nie umie czuć, to wtedy życie staje się jak… jak taki trupi las. Straszliwie nieprzyjemne.”
Całość jak zwykle czyta się szybko, ilustracje dodają uroku, a świat Pani Marty jest barwny i ciekawy. Polecam podobnie jak wszystkie poprzednie części. Postaci wywołują uśmiech na twarzy, nawet jakaś nauka dla młodszych się w tej lekturze znajdzie. Pozytywnie i uroczo :)
https://angeliconpoint.blogspot.com/
Marta Kisiel to autorka wszechstronna, pisząca lekką i nietuzinkową fantastykę, ale jej przygody skierowane ku młodszemu odbiorcy, zdecydowanie również sprawiają przyjemność takiemu czytelnikowi jak ja (nie ukrywając, deczko starszemu). Po „Małe Licho i lato z diabłem” sięgnęłam z racji lekkiej, szybkiej lektury.
„ (..) ukryta w tym niepozornym stwierdzeniu szpilka ukłuła...
Mam wrażenie, że dzięki wdrożeniu się w trochę surowy klimat podczas czytania pierwszej części, przyzwyczaiłam się do sposobu toczącej się tu akcji. Raczej jednowątkowa historia, z kilkoma lżejszymi wstawkami. Postacie mało skomplikowane podobnie jak ich relacje, ale to tylko moje zdanie. Zdecydowanie uważam, że nie miało większego sensu rozkładanie Zbieracza Burz na dwa tomy, a może wręcz skumulowanie wydarzeń, lepiej by mu zrobiło. Raczej nie polecam, jeśli komuś bardzo podobał się Siewca Wiatru, bo z moich opinii, oraz opinii znajomych, poziom tej lektury jest już trochę niższy.
https://angeliconpoint.blogspot.com/
Mam wrażenie, że dzięki wdrożeniu się w trochę surowy klimat podczas czytania pierwszej części, przyzwyczaiłam się do sposobu toczącej się tu akcji. Raczej jednowątkowa historia, z kilkoma lżejszymi wstawkami. Postacie mało skomplikowane podobnie jak ich relacje, ale to tylko moje zdanie. Zdecydowanie uważam, że nie miało większego sensu rozkładanie Zbieracza Burz na dwa...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Siewca Wiatru to moja ulubiona książka jako, że jestem fanką wszelkich pozycji związanych z aniołami. Siewca miał wiele zalet, ale kto czytał, sam wie. Miałam więc bardzo duże oczekiwania do kontynuacji serii, które niestety okazały się płonne. Miałam wrażenie że poza zupełnie niezrozumiale dla mnie wrzuconym wątkiem Asmodeusza, cała historia była prostym, jednorodnym pościgiem za głównym bohaterem. Wydawało mi się, że wszystko toczy się jakoś dziwnie, anioły reagują jakby ich poglądy i przyjaźnie odwróciły się o 180 stopni. Przeczytałam raz, nigdy nie wrócę i nie polecam. Lepiej sięgnąć po raz drugi po Siewcę Wiatru.
https://angeliconpoint.blogspot.com/
Siewca Wiatru to moja ulubiona książka jako, że jestem fanką wszelkich pozycji związanych z aniołami. Siewca miał wiele zalet, ale kto czytał, sam wie. Miałam więc bardzo duże oczekiwania do kontynuacji serii, które niestety okazały się płonne. Miałam wrażenie że poza zupełnie niezrozumiale dla mnie wrzuconym wątkiem Asmodeusza, cała historia była prostym, jednorodnym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Nie mogę się powstrzymać przed wstawieniem 10 gwiazdek. Jest to moja ulubiona książka już od lat. Kossakowska tak świetnie splotła opisy potyczek, postacie i wątki, które tak idealnie do siebie pasują, że nie da się nic dodać do tej pozycji. Nawet nie próbowałabym się do czegokolwiek przyczepić. Uważam jednak, że Siewca powinien zakończyć się na tej jednej książce, ponieważ ma się wrażenie że jest to historia już zamknięta, nie pozostawiająca zbyt wiele do dalszych rozważań.
https://angeliconpoint.blogspot.com/
Nie mogę się powstrzymać przed wstawieniem 10 gwiazdek. Jest to moja ulubiona książka już od lat. Kossakowska tak świetnie splotła opisy potyczek, postacie i wątki, które tak idealnie do siebie pasują, że nie da się nic dodać do tej pozycji. Nawet nie próbowałabym się do czegokolwiek przyczepić. Uważam jednak, że Siewca powinien zakończyć się na tej jednej książce, ponieważ...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Książka jest dosyć krótka, ale przepełniona treścią. Na pozór proste wydarzenia, sprawiają że powinniśmy się zastanowić nad wyborami jakie podejmujemy w życiu, nad przemijaniem, miłością i niejednoznacznym obliczem dobra i zła, sprawiają, że lektura pozostanie z wami na dłużej. Ewa, która traci anioła, jej choroba, zachowanie rodziny, schodzi myślę na drugi plan. Bardziej uwydatnia się relacja anioł - demon, dwaj bracia, różni a jednak podobni. Delikatne sceny, dialogi, sprawiają, że książka posiada bardzo ciekawy klimat. Słodko-gorzkie zakończenie bardzo tu pasowało. Polecam serdecznie.
https://angeliconpoint.blogspot.com/
Książka jest dosyć krótka, ale przepełniona treścią. Na pozór proste wydarzenia, sprawiają że powinniśmy się zastanowić nad wyborami jakie podejmujemy w życiu, nad przemijaniem, miłością i niejednoznacznym obliczem dobra i zła, sprawiają, że lektura pozostanie z wami na dłużej. Ewa, która traci anioła, jej choroba, zachowanie rodziny, schodzi myślę na drugi plan. Bardziej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2017-04-26
"Złodzieja Dusz" dostałam w prezencie, w pierwszym wydaniu z piękną okładką, która pewnie przyciągnęła moich znajomych, którzy wiedzą że anioły, demony i wiedźmy, to jak najbardziej moje klimaty.
Myślę, że pierwsza część Heksalogii jest książką napisaną ciekawie, a wprowadzenie bohaterów zostało zrobione bardzo zgrabnie. Toruń jest przedstawiony jako miejsce magiczne, czuć wręcz zapach uliczek, po których poruszamy się z główną bohaterką. Również postacie drugoplanowe mają swoje pięć minut w czasie tkania opowieści.
Zdecydowanie jest to pozycja udana i jeśli lubicie tego typu klimaty i nie odstrasza Was ilość części w tej serii, to polecam :)
https://angeliconpoint.blogspot.com/
"Złodzieja Dusz" dostałam w prezencie, w pierwszym wydaniu z piękną okładką, która pewnie przyciągnęła moich znajomych, którzy wiedzą że anioły, demony i wiedźmy, to jak najbardziej moje klimaty.
Myślę, że pierwsza część Heksalogii jest książką napisaną ciekawie, a wprowadzenie bohaterów zostało zrobione bardzo zgrabnie. Toruń jest przedstawiony jako miejsce magiczne, czuć...
2017-10-26
Co sobie pomyślałam jak przeczytałam opis "Na krawędzi wszystkiego"? W głowie miałam historię, w której Nizina jest jakąś odizolowaną kotliną w górach, w której przebywają mordercy, postępujący według kodeksu. Kiedy jeden z nich wyrusza dokonać kolejnej zbrodni, zostaje zauważony przez młodą dziewczynę, ale nie jest w stanie jej usunąć jako niepotrzebnego świadka. To wydarzenie sprawia, że chce zmienić swoje postępowanie, uratować siebie i dziewczynę. Byłoby pięknie, nieprawdaż?
Cóż, okazuje się, że książka mknie w zupełnie innym kierunku i ma w sobie więcej wątku fantastycznego niż wskazuje na to opis czy nawet okładka. Wspomniana Nizina jest krainą mroku, a Łowcy zbierają grzeszne dusze, aby przekazać je rządnym krwi lordom. Iks ratuje Zoe, która nie powinna była widzieć rytuału poprzedzającego wyrwanie duszy z ludzkiego ciała, a dalej akcja mknie przeplatając historie z przeszłości bohaterów, ich próby walki o własne szczęście i zapomnienie o bólu czy samotności.
Powiem szczerze, że wyrywając poszczególne rozdziały z tej książki można by dopatrzeć się romansu dla młodzieży, obyczajówki i fantastyki. Obyczajowy wątek jest całkiem przyjemny, romans delikatnie kuleje, jednak jeśli chodzi o część fantastyczną to przyznam się, że wiele zdarzeń kolokwialnie "kupy się nie trzyma", a jako, że jestem fanką gatunku, razi mnie to dosyć mocno.
Książka kończy się w sposób dla mnie niezrozumiały i mówiąc szczerze, nie będę z utęsknieniem oczekiwała na kolejny tom (oby nie tomy!).
https://angeliconpoint.blogspot.com/
Co sobie pomyślałam jak przeczytałam opis "Na krawędzi wszystkiego"? W głowie miałam historię, w której Nizina jest jakąś odizolowaną kotliną w górach, w której przebywają mordercy, postępujący według kodeksu. Kiedy jeden z nich wyrusza dokonać kolejnej zbrodni, zostaje zauważony przez młodą dziewczynę, ale nie jest w stanie jej usunąć jako niepotrzebnego świadka. To...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2018-09-18
Do przeczytania książki Gabrieli Kusz przekonała mnie piękna okładka i opis, który wskazywał na lekkie fantasy. Miałam akurat nastrój na coś w tym klimacie, więc ochoczo zabrałam się do lektury.
Arleta jest ofiarą pożaru, w którym niestety straciła rodziców i starszą siostrę. Mimo, że została przygarnięta przez bogatą, francuską rodzinę, w dalszym ciągu ma wrażenie, że Strach, który przybiera bardzo namacalną formę, ciągle jej towarzyszy. Z czasem bohaterka dowiaduje się, że jest Hybrydą Lodu, powołaną do życia przez samego Lucyfera, a jej doczesny świat powoli się rozpada. Od tamtej pory siły dobra i zła, będą próbowały zagarnąć dla siebie jej niezwykłe moce.
Na początku przyznam szczerze, że książka mnie nie wciągnęła. Opisywana w pierwszej osobie akcja, wydawała się banalnym powielaniem schematów i narracja momentami trąciła naiwnością. Główna bohaterka nie reagowała w moim przekonaniu właściwie w kontekście rozgrywających się wydarzeń. Podobno paraliżował ją strach, jednak w ogóle nie było tego po niej widać. Miałam też wrażenie, że przybliżanie niektórych bohaterów nie miało sensu, bo nie wnieśli zbyt wiele do fabuły, przez co robiło się zbyt tłoczno. Myślę, że autorka wiele sytuacji rozegrała prostymi trikami i magicznymi przejściami pomiędzy światami, ułatwiając Arlecie każde zadanie. Było zupełnie tak, jakby sam fakt, że bohaterka oddycha, pozwalał jej na uzyskanie wszelkich odpowiedzi, znajdywanie się w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie i otrzymywanie zewsząd pomocy. Bardzo wiele konceptów zostało upchnięte w tą książkę i akcja mogła się zmienić o 180 stopni na przestrzeni kilku stron. Chyba właśnie ten otwarty świat, szybkość zmiany otoczenia i malowniczość obrazu, wciągnął mnie bez reszty, w oczekiwaniu na to, co jeszcze się wydarzy, na jaki nowy trend jeszcze się natknę, a w której szafie znajdę kolejnego trupa.
„Wojna jest zawsze towarzyszką największych dramatów. Ludzka czy nadnaturalna – to nie ma znaczenia, nigdy nikogo nie oszczędzi.”
Ostatecznie chyba najbardziej podobało mi się, że wszyscy nie orbitują wokół bohaterki w kwiatkach i skowronkach. Były tu sytuacje, w których straciła coś cennego, spóźniła się czy nie była pewna słuszności swoich decyzji. Słodko-gorzkie zakończenie też bardzo mi pasowało i bez reszty wciągnęło mnie kilka ostatnich rozdziałów, opisanych z pazurem. Polecam dla fanów lżejszej fantastyki z demonami i tajemniczymi istotami, grającymi pierwsze skrzypce w historii osadzonej na pograniczu snu i jawy :)
https://angeliconpoint.blogspot.com/
Do przeczytania książki Gabrieli Kusz przekonała mnie piękna okładka i opis, który wskazywał na lekkie fantasy. Miałam akurat nastrój na coś w tym klimacie, więc ochoczo zabrałam się do lektury.
Arleta jest ofiarą pożaru, w którym niestety straciła rodziców i starszą siostrę. Mimo, że została przygarnięta przez bogatą, francuską rodzinę, w dalszym ciągu ma wrażenie, że...
Jestem przesadnie upartym człowiekiem. Z tego powodu praktycznie nie zdarza mi się porzucać książek, po prostu wracam do nich później i męczę sumarycznie na przestrzeni pół roku. No i próbowałam tak zrobić z „Królestwem Złowrogich”, ale się zwyczajnie nie udało, co jest bardzo smutne, bo poprzednie dwa tomy były świetne. Niestety zakończyłam swoją przygodę na stronie 225 czyli przeczytałam mimo wszystko ponad połowę. Nielogiczne wydarzenia, nudne opisy i jak już niby wskakujemy w ten ‘pociąg zwany pożądaniem’ to umierałam z cringe’u. Nie zdarzyło mi się jeszcze zrobić unhaulu na ostatnim tomie serii, ale na wszystko musi być ten pierwszy raz.
https://www.youtube.com/@angelic_on_point
Jestem przesadnie upartym człowiekiem. Z tego powodu praktycznie nie zdarza mi się porzucać książek, po prostu wracam do nich później i męczę sumarycznie na przestrzeni pół roku. No i próbowałam tak zrobić z „Królestwem Złowrogich”, ale się zwyczajnie nie udało, co jest bardzo smutne, bo poprzednie dwa tomy były świetne. Niestety zakończyłam swoją przygodę na stronie 225...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to