rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka ta, została w Polsce nielegalnie wydana bez zgody i wiedzy Cressidy Stone. Studio Astropsychologii wydało te pozycje bez zgody wydawcy autorki i bez wiedzy wydawcy. Bez zgody i wiedzy samej autorki. Polskie tłumaczenie zawarte w tej książce jest nielegalne i przeinacza znaczenie treści które to dostępne są jedynie w języku angielskim.

Znam Cresside Stone i zgłosiła się ona do mnie dzisiaj po otrzymaniu anonimowo informacji o tym, że jej książkę nagle wydano w Polsce bez jej zgody czy wiedzy.

Nie kupujcie tego polskiego wydania, gdyż jest to kradzież cudzej treści odbywająca się bezprawnie.

Za granicą już rozpoczęły się działania w tej sprawie. Ja ze swojej strony rozpowszechniam informacje o tym skandalu.

Ta sprawa powinna zostać nagłośniona gdzie się tylko da.

Jest to zawstydzające i na polu miedzynarodowym i w zakresie PR-owym.

Książka ta, została w Polsce nielegalnie wydana bez zgody i wiedzy Cressidy Stone. Studio Astropsychologii wydało te pozycje bez zgody wydawcy autorki i bez wiedzy wydawcy. Bez zgody i wiedzy samej autorki. Polskie tłumaczenie zawarte w tej książce jest nielegalne i przeinacza znaczenie treści które to dostępne są jedynie w języku angielskim.

Znam Cresside Stone i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

6.5 na 10 to bedzie zadowalajaca ocenia, biorac pod uwage konstrukcje ksiazki w oryginale. Jezyk i sposób opisywania przeskoków czasowych - jest ciekawy. Jednak sama ksiazka wyglada tak, jakby usunieto z niej jakies istotniejsze zwroty akcji - na rzecz skrócenia tresci przez wydawce. Niestety, nie udalo sie tutaj zakonczyc historii w sposób arcy ciekawy. Zabraklo meritum, zabraklo puenty, zbyt duzo pozostawiono niewiadomych.

6.5 na 10 to bedzie zadowalajaca ocenia, biorac pod uwage konstrukcje ksiazki w oryginale. Jezyk i sposób opisywania przeskoków czasowych - jest ciekawy. Jednak sama ksiazka wyglada tak, jakby usunieto z niej jakies istotniejsze zwroty akcji - na rzecz skrócenia tresci przez wydawce. Niestety, nie udalo sie tutaj zakonczyc historii w sposób arcy ciekawy. Zabraklo meritum,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wyrażanie siebie, przychodzi nam na wiele sposobów. Czy to w poezji, czy poprzez eseje, ludzie wielokrotnie zostawiają po sobie papierowy ślad. Tyczy się to również pamiętników, które z biegiem lat ewoluują i przyjmują coraz to nowsze formuły.

"Moon Journal" stanowi jedną z bardziej nowatorskich odsłon książki, którą należy potraktować tak, jak kapitan statku traktował swój dziennik pokładowy. Tutaj dla odmiany, słowo pokład warto zastąpić "czasem" a hasło statek słowem "księżyc", gdyż o ten obiekt głównie w tym pamiętniku chodzi.

Od samej mitologii i nawiązań do wspomnianego ziemskiego satelity, przez fazy, zodiakalny wpływ i miesięczny podział pełni - przechodzimy krok po kroku, kartkując księżycowy dziennik. Zioła, kryształy, drobne formy zwane rytuałami, również znajdują się w tej publikacji, ale bardziej jako tło i minimalny dodatek dla motywu przewodniego. Jest to o tyle ciekawe, że decydując się na zakup tej książki, nie tylko możemy spędzić czas na drobnym spisywaniu naszej codziennej rutyny, ale również połączyć to z księżycową obserwacją, zwracaniem uwagi na siebie i podstawowe zagadnienia z dziedziny jaką jest astrologia.

Również estetyczny aspekt zasługuje na wyszczególnienie - gdyż wygląd i jakość wykonania, stoją na dobrym poziomie, podobnie jak merytoryczny aspekt wydania. Jest to zakup wart ceny, uniwersalny czasowo - gdyż nie ma narzuconego konkretnego roku - w przeciwieństwie do wszelkiej maści kalendarzyków. Możemy zacząć ten dziennik jak chcemy, zgodnie z instrukcją lub pomijając ją, a ciekawostki w nim zawarte, traktować jak wskazówki i kolorowe ubarwienie dla naszej codzienności.

Wyrażanie siebie, przychodzi nam na wiele sposobów. Czy to w poezji, czy poprzez eseje, ludzie wielokrotnie zostawiają po sobie papierowy ślad. Tyczy się to również pamiętników, które z biegiem lat ewoluują i przyjmują coraz to nowsze formuły.

"Moon Journal" stanowi jedną z bardziej nowatorskich odsłon książki, którą należy potraktować tak, jak kapitan statku traktował...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Welcome to the N.H.K. tom 8 Oiwa Kendi, Tatsuhiko Takimoto
Ocena 7,2
Welcome to the... Oiwa Kendi, Tatsuhi...

Na półkach: , , ,

Czy kiedykolwiek dane ci było usłyszeć o zasadzie dwóch plusów, które się odpychają? Jeżeli tak, spróbuj sobie wyobrazić, co by miało miejsce w przypadku spotkania dwóch ujemnych wartości. Czy ich wzajemne skrzyżowanie się ze sobą (przy drobnym kopnięciu od losu), pomoże wytworzyć plus?

"N.H.K" jako mangowa seria, opowiada o losach osób z różnych środowisk. Mamy tutaj przekrój postaci od hikkikomori, eks studentów, uczniów, salary-man'ów, aż po zwykłe rodziny, pracujące jednostki i mocno zwichrowane osoby. Taki skrócony opis może wywoływać zdziwienie; wszak cała seria liczy sobie 8 tomów (sic!) i byłoby w tym coś przeciętnego i tasiemczego-gdyby nie dziwactwa poszczególnych bohaterów, towarzyszący im czarny humor i tytułowe N.H.K będące konspiracyjną prawdą, choć może bardziej wymysłem.

Tak jak znany wszem i wobec "Evangelion" powstał przy akompaniamencie depresji na którą cierpiał jego autor; tak w tej konkretnej mandze o dwudziestoparolatku, żart wraz z ironią zostały wtłoczone w dość ciężką koncepcję wydarzeń. Jest to o tyle ciekawy zabieg, gdyż pozwala czytelnikowi na mocniejsze wejście w poszczególne rozdziały i większe zrozumienie dla samego rozwoju historii. Owszem, nie każdy z ośmiu tomów jest zachwycający, ale możecie być pewni że tomikowa sinusoida, wzrasta ciągle wzwyż, gdy mowa o rozwoju i potencjale fikcyjnej historii.

Jeśli wasza szara rzeczywistość, jest przykrym ograniczeniem lub pudełkiem, sięgnijcie po serię "Welcome to the N.H.K" aby zobaczyć, jak wyglądają mikro-ograniczenia, pudełkowe terapie, wraz z dziwnymi kontraktami i intrygami w tle.

Czy kiedykolwiek dane ci było usłyszeć o zasadzie dwóch plusów, które się odpychają? Jeżeli tak, spróbuj sobie wyobrazić, co by miało miejsce w przypadku spotkania dwóch ujemnych wartości. Czy ich wzajemne skrzyżowanie się ze sobą (przy drobnym kopnięciu od losu), pomoże wytworzyć plus?

"N.H.K" jako mangowa seria, opowiada o losach osób z różnych środowisk. Mamy tutaj...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Kiedy horror i groteskowość, zostają złączone z humorem i pomysłowością, to znak obwieszczający coś ciekawego. Gdy jednak dołożymy jeszcze do tego próg, pozornie zwykłego domu, wówczas mamy szansę na zapoczątkowanie dobrej przygody - dla każdego możliwego odbiorcy.

Wedle pierwszego założenia, tak też dzieje się, gdy czytelnik ujrzy tytułową "Acony", która już na wstępie opowieści, zaskakuje swym ekscentryzmem, oryginalnością i tajemniczą aurą. Czyżby dość groteskowa młoda dziewczyna, pod pozornym ostracyzmem czterech ścian, skrywała coś jeszcze, poza swoimi nieprzeciętnymi upodobaniami?

Możliwe że tak, tudzież nie - jednak tę gratkę pozostawiam wam. Mogę jedynie od siebie dodać, że jest mi przykro, bo jak na opasłą jednotomówkę, ciągle mi mało.

Chętnie bym doczekała się kolejnego tomu, tudzież anime, aby "sen się wreszcie skończył" a raczej pewien stan zawieszenia wprowadzany przez fakt braku kontynuacji tego dzieła. Czy jest na to nadzieja? O tym już zadecyduje przyszłość, a nas jako odbiorców może ponieść tam jedynie wyobraźnia.

Kiedy horror i groteskowość, zostają złączone z humorem i pomysłowością, to znak obwieszczający coś ciekawego. Gdy jednak dołożymy jeszcze do tego próg, pozornie zwykłego domu, wówczas mamy szansę na zapoczątkowanie dobrej przygody - dla każdego możliwego odbiorcy.

Wedle pierwszego założenia, tak też dzieje się, gdy czytelnik ujrzy tytułową "Acony", która już na wstępie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dawno temu, powstał człowiek. Stopniowo, rozwijał siebie, wiedzę o otoczeniu i nowych możliwościach. Tak narodził się postęp, rozwój i wszystko co z rąk ludzkich wypadło.

Jedno jest jednak zmorą naszej nacji: Usilna próba poznania i zrozumienia siebie, będąca dziedziną pełną luk i niedopowiedzeń. Stąd też, niejednokrotnie niektórzy, prócz astronomii, sięgali do astrologii, zodiaków, dni, dat i wszelkiej maści symboli i przesądów, rzekomo wpływających na to kim jesteśmy i co nas kiedyś czeka. Książka o której dzisiaj mowa, związana jest z najważniejszym momentem, kluczowym dla naszej reszty życia. Chodzi rzecz jasna o "chwilę narodzin", bardzo indywidualną dla każdego na ziemi. "Start w życie" przepełniony danymi pod postacią układu planet, położenia geograficznego osoby "rodzącej się" i czasu jej nadejścia, to bardzo szczegółowa pożywka dla każdego, kto lubi analizować, łączyć elementy, dopasowywać puzzle i wyciągać całościowy obraz jednostki, tak inny i oryginalniejszy za każdym razem, gdy rodzi się ktoś.

Tutaj do akcji wkracza sposób działania i zapisu, jaki wyraża sobą książka "Znaki". Jej autorka, rozdział po rozdziale stara się wytłumaczyć czytelnikowi, czym są zodiaki, jak na ludzi wpływają planety, czym są domy oraz jak należy patrzeć na całościową mapę narodzin, znaną inaczej pod nazwą kosmogramu/astrochartu. Gdyby owa instrukcja odkodowywania każdego z nas, była wystarczającym remedium na trudy decyzyjności w życiu, pewnie wielu ludzi okrzyknęłoby autorkę geniuszem naszych czasów. Tak niestety nie jest.

Mimo ogólnych informacji, klasyfikowania pewnych danych i opisywania wiedzy o zodiakach - przekazywanej z pokolenia na pokolenie - nie da się stworzyć pełnego profilu danej osoby; wszak różne kultury i kraje, dzielnice, miejsca, ludzie, rodziny, znajomi, to bardzo wiele zmiennych, zaburzających jednolitą i prostą analizę. Akcja wywołuje reakcję, tak samo człowiek urodzony "pod szczęśliwą gwiazdą" może zniweczyć swój los, właśnie w wyniku bardzo losowego otoczenia i jego wpływu na swoją decyzyjność.

"Znaki" można więc potraktować, jako ogólny poradnik, dodatek i drobne uzupełnienie naszej wiedzy - jednak nie należy tego uznawać za poważny drogowskaz i rewolucyjną pozycję na rynku książkowym, wszak wszystko tak naprawdę tkwi w nas samych i chęci do pracy nad sobą - celem wpływania na los.

Dawno temu, powstał człowiek. Stopniowo, rozwijał siebie, wiedzę o otoczeniu i nowych możliwościach. Tak narodził się postęp, rozwój i wszystko co z rąk ludzkich wypadło.

Jedno jest jednak zmorą naszej nacji: Usilna próba poznania i zrozumienia siebie, będąca dziedziną pełną luk i niedopowiedzeń. Stąd też, niejednokrotnie niektórzy, prócz astronomii, sięgali do astrologii,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Oczy kota Jean Giraud (Moebius), Alexandro Jodorowsky
Ocena 6,6
Oczy kota Jean Giraud (Moebiu...

Na półkach:

W świecie kazań i zasad, przychodzi czas na sen. Nie dla człowieka, lecz ustroju, ogółu i znanej nam logiki.

Właśnie na miejsce tej ostatniej, Jodorowsky wprowadza "Oczy Kota", których krzykliwość wspaniale przenosi na komiksowe karty - Moebius. Jeżeli wspomniany narząd, należący do jednego z liczniejszych drapieżników, ma stanowić symbol, to tragedia niewinnego życia, będzie w tym momencie katalizatorem prawdy.

Nie należy po tym komiksie oczekiwać fajerwerków, gwałtowności rodem z filmów akcji oraz morałów "na siłę". To co otrzymujemy, to prosta historia, wyrażona w sposób minimalistyczny i oddająca więcej emocji, a niżeli największe trylogie wszech czasów.

W świecie kazań i zasad, przychodzi czas na sen. Nie dla człowieka, lecz ustroju, ogółu i znanej nam logiki.

Właśnie na miejsce tej ostatniej, Jodorowsky wprowadza "Oczy Kota", których krzykliwość wspaniale przenosi na komiksowe karty - Moebius. Jeżeli wspomniany narząd, należący do jednego z liczniejszych drapieżników, ma stanowić symbol, to tragedia niewinnego życia,...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki V jak Vendetta David Lloyd, Alan Moore
Ocena 8,2
V jak Vendetta David Lloyd, Alan M...

Na półkach: , ,

Gdyby słynne już hasło "nic co ludzkie, nie jest mi obce" przekuć niczym żelazo w zupełnie nowy obiekt, wówczas każdy ludzki element stawałby się dla nas klatką stworzoną z krat krwawych, cierpiących i lgnących do siebie.

Dziwny konstrukt i dość abstrakcyjna wizja przedstawiona wyżej, idealnie odnoszą się do "V jak Vendetta" gdzie początkowa litera, byłaby metaforycznym przełamaniem - a zarazem nowym spojrzeniem na taką "klateczkę".

Żyjąc w XXI wieku, możemy czuć się stale obserwowani i jednocześnie ograniczani. Jednak nie tylko teraz. Od setek lat, każde pokolenie spoglądając na coraz to dziwniejsze wynalazki, zmiany polityczne i społeczne, krzyczało wielokrotnie o ludzkim ograniczeniu. Właśnie krzyk ten, odnalazł swe ujście na kartach komiksu - a wyrażony został w sposób iście dystopijny. Czy przypadkowe spotkanie zamkniętej kobiety i wyzwolonego mężczyzny, ma szansę zakończyć się happy endem? Lub próbą walki o lepsze jutro... Lub skrajną utopię? Tego wam nie powiem, ale sami dowiecie się, sięgając po komiks wydany przez Vertigo.

Raz spojrzawszy wprawnym okiem na całość historii, na pewno nie zrobicie już nigdy więcej czegoś takiego, jak wyłączenie wiadomości, lecz i tutaj trudno o uniknięcie ograniczenia i trafienie do zamknięcia, złożonego z trudnych emocji.

"V jak Vendetta" w wersji papierowej, komiksowej, adaptacji ekranowej, to tytuł obok którego nie można przejść obojętnie. Akt wyzwolenia umieszczony pod płaszczem i maską, winien zawitać do każdego czytelnika, który prócz fikcji, ceni sobie mocne i cięższe historie.

Gdyby słynne już hasło "nic co ludzkie, nie jest mi obce" przekuć niczym żelazo w zupełnie nowy obiekt, wówczas każdy ludzki element stawałby się dla nas klatką stworzoną z krat krwawych, cierpiących i lgnących do siebie.

Dziwny konstrukt i dość abstrakcyjna wizja przedstawiona wyżej, idealnie odnoszą się do "V jak Vendetta" gdzie początkowa litera, byłaby metaforycznym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kojarzycie ten moment, gdy uderza was wrażenie, że oto widzicie przed sobą połączenie mnogich motywów? Art Nouveau zespojonego ze stylem noir, lub groteskowości przeplatanej morskimi opowieściami o nadziejach, miłościach i walkach?

Coś takiego, może przeniknąć po was jak po dreszcz, jeżeli zdecydujecie się na przeczytanie "Nokturno".

T. Sandoval w swoim komiksie, pozwala czytelnikom na głębsze zrozumienie rzeczywistości, trosk, problemów, przyjemności, muzyki i wewnętrznego aspektu osobowości, skazując wymienione przymioty na bycie wyrażonymi w bardzo barwny i metaforyczny sposób. Nie brak w tym oniryzmu, towarzyszy wszystkiemu również pomysłowość i unikalna forma kreacji.

Każda opowieść ma swój koniec, będący jednocześnie startem dla tego, kto zakończenie ujrzy. Jeśli chcecie więc, aby waszym początkiem stały się nowe wizualne odczucia i niecodzienne przemyślenia, nie zawahajcie się wejść w mroczny i bardzo ludzki świat "Nokturno".

Kojarzycie ten moment, gdy uderza was wrażenie, że oto widzicie przed sobą połączenie mnogich motywów? Art Nouveau zespojonego ze stylem noir, lub groteskowości przeplatanej morskimi opowieściami o nadziejach, miłościach i walkach?

Coś takiego, może przeniknąć po was jak po dreszcz, jeżeli zdecydujecie się na przeczytanie "Nokturno".

T. Sandoval w swoim komiksie, pozwala...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Chilling Adventures of Sabrina, Vol. 1: The Crucible Roberto Aguirre-Sacasa, Robert Hack
Ocena 7,8
Chilling Adven... Roberto Aguirre-Sac...

Na półkach: ,

Niewielu ludzi, którzy nagryzają jabłko, pamięta też o jabłoni.

Podobnie, jest w przypadku "Sabriny". Od mrocznego i wyobcowanego świata, główna postać oddaliła się na tyle, by finalnie skończyć w dość sympatycznym serialu, przepełnionym magią i wątkami komediowymi.

Nie było tak od zawsze. Jednak, sama Sabrina, to nie żartobliwa i prosto myśląca nastolatka; to kwintesencja mroku, dosadności, ryzyka i buntu, wyrażona w kreacji niebezpiecznej nastolatki, otoczonej przez szereg kłamstw, liczne intrygi i zagadki czekające na ich rozwikłanie.

"Chilling Adventures of Sabrina" to mrożąca krew w żyłach seria. Dzięki niej powstały te wszystkie przesłodzone adaptacje, będące jedynie cieniem. Ten przypadek udowadnia, że bez obiektu głównego - cień upada, dlatego naprawdę warto sięgnąć po wspomniany komiks, odrywając się od nierealnego świata życzliwości.

Niewielu ludzi, którzy nagryzają jabłko, pamięta też o jabłoni.

Podobnie, jest w przypadku "Sabriny". Od mrocznego i wyobcowanego świata, główna postać oddaliła się na tyle, by finalnie skończyć w dość sympatycznym serialu, przepełnionym magią i wątkami komediowymi.

Nie było tak od zawsze. Jednak, sama Sabrina, to nie żartobliwa i prosto myśląca nastolatka; to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Ludzkie uczucia zawarte w przeszłości i przyszłości, zostały złączone poprzez jeden punkt... Pod postacią niepozornego sklepiku.

Wystarczy odpowiedni moment, aby przekroczyć "drzwi cudu". Jedna chwila, do napisania listu. Krótka wymiana słów, wpływająca znacząco na ludzkie losy.

"Cuda za rogiem" są opowieścią nostalgiczną, przekraczającą poza wymiar realizmu w metaforyczny i życiowy sposób. Wystarczy przekroczyć próg opuszczonego budynku - aby wnieść w jego progi nadzieję, wiarę i motywację; przelewane na listy.

Ludzkie uczucia zawarte w przeszłości i przyszłości, zostały złączone poprzez jeden punkt... Pod postacią niepozornego sklepiku.

Wystarczy odpowiedni moment, aby przekroczyć "drzwi cudu". Jedna chwila, do napisania listu. Krótka wymiana słów, wpływająca znacząco na ludzkie losy.

"Cuda za rogiem" są opowieścią nostalgiczną, przekraczającą poza wymiar realizmu w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wersja kieszonkowa tej publikacji, przydała mi się niejednokrotnie podczas jazdy samochodem lub pociągiem.

Popularnonaukowy język, sposób opisywania początków gatunku ludzkiego, przedstawiona analiza antropologiczna i stałe porównywanie człowieka i małpy, to tylko nieliczne elementy zawarte w książce R. Dunbara.

Każdy, kto jest otwarty w temacie rozwoju ludzkości oraz wszystkie osoby zainteresowane ewolucją własnego gatunku - nie tylko w kwestii fizjonomii ale również kultury i języka - warto zachęcić do lektury tego wydania.

W przypadku kieszonkowego wydania - cena adekwatna jest do jakości książki i samej treści, dlatego nie przepłacajcie i śmiało sięgajcie po "Nową Historię Ewolucji Człowieka".

Wersja kieszonkowa tej publikacji, przydała mi się niejednokrotnie podczas jazdy samochodem lub pociągiem.

Popularnonaukowy język, sposób opisywania początków gatunku ludzkiego, przedstawiona analiza antropologiczna i stałe porównywanie człowieka i małpy, to tylko nieliczne elementy zawarte w książce R. Dunbara.

Każdy, kto jest otwarty w temacie rozwoju ludzkości oraz...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Beksiński 2 Wiesław Banach, Zdzisław Beksiński
Ocena 8,7
Beksiński 2 Wiesław Banach, Zdz...

Na półkach: , ,

Pod zwykłą publikację nie można podpiąć tej konkretnej książki; chociażby przez wzgląd na to, że przedstawia ona liczne prace artystyczne mistrza. Na tym polega jej cały urok.

Przez wzgląd na dobór obrazów, rysunków i nie tylko - jest to jeden z moich ulubionych albumów w tej serii poświęconej twórczości Zdzisława Beksińskiego.

Pod zwykłą publikację nie można podpiąć tej konkretnej książki; chociażby przez wzgląd na to, że przedstawia ona liczne prace artystyczne mistrza. Na tym polega jej cały urok.

Przez wzgląd na dobór obrazów, rysunków i nie tylko - jest to jeden z moich ulubionych albumów w tej serii poświęconej twórczości Zdzisława Beksińskiego.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Gaiman jak mało kto, potrafi wykorzystać swoją wyobraźnię tak, aby w sposób sprawny zapleść warkocz z realnych uczuć i oniryczności świata przedstawionego. Jedną z książek napisanych właśnie w taki sposób, jest "Ocean na końcu drogi" przedstawiający historię z perspektywy pewnego mężczyzny.

Retrospekcja do wydarzeń natchnionych sentymentem, magią i walką z przeciwnościami, to nic innego jak podróż dla czytelnika podczas której, czytający nauczy się tego czym są przeciwności losu i jak można im przeciwdziałać, poprzez powrót do bliskich komuś korzenii.

Specyficzne sąsiadki głównego bohatera, legenda narosła wokół nich i wielokrotne powroty do miejsca w którym mieszkają - to odpowiedź na to, dlaczego często powracamy do wspomnień, które czasem dla nas zupełnie nie istnieją - choć warto.

Gaiman jak mało kto, potrafi wykorzystać swoją wyobraźnię tak, aby w sposób sprawny zapleść warkocz z realnych uczuć i oniryczności świata przedstawionego. Jedną z książek napisanych właśnie w taki sposób, jest "Ocean na końcu drogi" przedstawiający historię z perspektywy pewnego mężczyzny.

Retrospekcja do wydarzeń natchnionych sentymentem, magią i walką z przeciwnościami,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie mogę napisać, że książka ta jest tworem wyjątkowym i rewelacyjnym. Jednak na pewno historia w niej zawarta stanowi przekrój oryginalności i świeżości.

Dwie kobiety, które żyją w jednym mieście - poruszają się po zupełnie odmiennych orbitach. Łącząca je naiwność, szereg specyficznych doświadczeń i narastające problemy - działają na siebie niczym magnes. Najprawdopodobniej właśnie to doprowadza do ich spotkania, zaś sam los wywołuje efekt załamania w postaci zmian.

Czy aby na pewno konfrontacja odmiennych od siebie wiekiem i doświadczeniem kobiet, zdaje test od losu? Czy też jest jedynie chwilą niknącą w czasie?

Na to pytanie odpowie sobie każdy po lekturze "Lukru" który być może z wierzchu jest słodki, ale po czasie staje się obrzydliwy w smaku i nie do zniesienia - tak jak realia przedstawionych w książce bohaterów.

Nie mogę napisać, że książka ta jest tworem wyjątkowym i rewelacyjnym. Jednak na pewno historia w niej zawarta stanowi przekrój oryginalności i świeżości.

Dwie kobiety, które żyją w jednym mieście - poruszają się po zupełnie odmiennych orbitach. Łącząca je naiwność, szereg specyficznych doświadczeń i narastające problemy - działają na siebie niczym magnes....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Będąc na zlocie motocyklowym, zaopatrzyłam się w jeden egzemplarz wspomnianej publikacji. Katoliczką nie jestem, swoje osobiste wierzenia posiadam, jednak ciekawość przeważyła.

Wspomniane wydanie, oprócz pisma nowego testamentu, zawiera w sobie kolorowe strony pełne zdjęć i opowieści motocyklistów. Każda osoba, której historia jest przedstawiona w biblii motocyklisty dotyczy różnych sfer związanych z wiarą: nawróceń, modlitw, tego jak pasja do szybkich pojazdów łączy się z oddaniem bogu. Pojawiają się również przykładowe modlitwy.

Celem tejże, jest pokazanie, że bycie motocyklistą to nic negatywnego; każdy człowiek niezależnie od swojej życiowej drogi, może wierzyć i jednocześnie jeździć ścigaczem. Jest to o tyle ciekawe, że nikt nie stara się tutaj na siłę nikogo przekonywać do nawrócenia, jedynie pokazać miłośnikom dwóch kółek że wiara nie wyklucza bikersów i nawet motocykliści mogą stworzyć swój krąg wsparcia.

Ciekawostkę stanowi także odnośnik na końcu książki, obfitujący w dane organizacji chrześcijańskich motocyklistów i klubów chrześcijańskich motocyklistów, które działają w Europie oraz ogólnoświatowo.

Będąc na zlocie motocyklowym, zaopatrzyłam się w jeden egzemplarz wspomnianej publikacji. Katoliczką nie jestem, swoje osobiste wierzenia posiadam, jednak ciekawość przeważyła.

Wspomniane wydanie, oprócz pisma nowego testamentu, zawiera w sobie kolorowe strony pełne zdjęć i opowieści motocyklistów. Każda osoba, której historia jest przedstawiona w biblii motocyklisty...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Dziecięca perspektywa stanowi idealny przykład na to, że szczerość i bezpośredniość mogą iść z sobą w parze.

Taki związek dwóch cech, nabiera wigoru szczególnie, gdy dziecięcy świat zaczyna się zapełniać potrzebą odgrywania jednostki dorosłej.

To następuje raczej wtedy, gdy sama perspektywa beztroski, ulega przedawnieniu. Nie inaczej jest w przypadku tomiku "Kłamstwa bogów", kolejnej jednotomowej pozycji wydanej przez Waneko.

Główny bohater Natsuru, pokazuje nam świat widziany swoimi oczami. Nowe miejsce zamieszkania - przez nieoczekiwany zbieg okoliczności, zmusza młodego chłopca do zetknięcia się z brutalnymi realiami. Intrygi dorosłych, efekt jednego kłamstwa, bunt dorastania - niosą ze sobą szereg zmian.

Wszystko to nie dzieje się bez przyczyny - albowiem przysłowiową puszkę pandory otwiera rówieśniczka naszego narratora.

Ich losy raz splecione, generują szereg efektów ubocznych, przez co spokojna sielanka dzieci dobiega końca, zaś bogowie zmuszeni są poprowadzić prawdę do zwycięstwa - obkupiwszy ją wpierw kłamstwem.

Każdy kto docenia delikatną kreskę w mangach, połączoną z poważniejszą tematyką, na pewno winien skusić się do lektury tej konkretnej mangi. Nigdy bowiem nie wiemy, kiedy Bogowie okażą się dla nas inni niż myślimy.

Dziecięca perspektywa stanowi idealny przykład na to, że szczerość i bezpośredniość mogą iść z sobą w parze.

Taki związek dwóch cech, nabiera wigoru szczególnie, gdy dziecięcy świat zaczyna się zapełniać potrzebą odgrywania jednostki dorosłej.

To następuje raczej wtedy, gdy sama perspektywa beztroski, ulega przedawnieniu. Nie inaczej jest w przypadku tomiku "Kłamstwa...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Tymczasem Grzegorz Janusz, Przemysław Truściński
Ocena 5,8
Tymczasem Grzegorz Janusz, Pr...

Na półkach:

Pamiętacie słowa Siary? Wprost ciśnie mi się na usta "I cały misterny plan w p%#&*", kiedy pomyślę sobie o potencjale, ukierunkowanym przez kogoś w niewłaściwą stronę, jeśli muszę już omawiać "Tymczasem" jako całość.

Historia niebanalna. Pozornie.

Coś znika, okoliczności kradzieży są niejasne, otoczenie nabiera abstrakcyjności w stylu Dalego czy nawet Klimta - gdy o wspomnieniach mowa, faktach przestępstwa lub jakiejkolwiek myśli - że coś miało miejsce gdziekolwiek.
Dwie osoby związane z książkami, edukacją i specyfiką bycia, postanawiają w przypływie spontaniczności, rozwiązać potencjalną sprawę przestępstwa, na którego trop natrafiają przypadkowo. Czyżby w wyniku kradzieży, każdy tracił wspomnienia dotyczące dokonanej grabieży? Czemu związek z tym może mieć obcy przybysz z poza naszej sfery czasu? Co do tego ma rząd?

Oto szereg podstawowych schematycznych pytań, jakie nas atakują we wstępie samego komiksu, o którym to mowa.

Dalej mamy już przed sobą obraz wciskania na siłę promocji związanej z rządowymi motywami. Do tego dochodzi jeszcze schemat przemawiającego Lema, który pełni funkcję guru, dziwne gagi sytuacyjne, próba wykorzystania zużytych motywów, celem rozśmieszenia widza.

Okej. Rozumiem. W "Rocky Horror Picture Show", motyw damsko-męskiej pary, szalonego naukowca pragnącego sukcesu i otoczka musicalowa - sprawdziły się i wpasowały w motyw filmu kultowego od Umberto Eco. Jakimś dziwnym trafem, ten komiks powiela motyw pary, motyw szaleńca, motyw innego świata, parcia na sukces = na szczęście bez muzyki i dźwięków, ograniczając treść do napisów i kolorów.

"Tymczasem", próbuje na siłę osiągnąć sukces i wybić się na tle innych tworów papierowych, jednak w sposób nieudany. Dlatego "tymczasowo" może zapaść w pamięć, choć szkoda że nie "Na dłużej" lub "Zawsze". Najwyraźniej tytuł przesądził o losach dzieła, nie zapominając też o autorze, który spoczął na laurach, zamiast fajnie rozwinąć dobrze zapowiadający się pomysł na fabułę.

Pamiętacie słowa Siary? Wprost ciśnie mi się na usta "I cały misterny plan w p%#&*", kiedy pomyślę sobie o potencjale, ukierunkowanym przez kogoś w niewłaściwą stronę, jeśli muszę już omawiać "Tymczasem" jako całość.

Historia niebanalna. Pozornie.

Coś znika, okoliczności kradzieży są niejasne, otoczenie nabiera abstrakcyjności w stylu Dalego czy nawet Klimta - gdy o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Paka. Pudło. Kraty. Więzienie niejedno posiada już imię. Instytutcja ta od zawsze obarczona jest różnorodnymi mitami i opiniami. Jednak jak wygląda sytuacja od środka? W dodatku przedstawiona z perspektywy żeńskiej?

Czternaście kobiet. Tyle samo historii, w których nasze bohaterki opowiadają o zwykłych życiach, przełamanych przez punkt zapalny. Ich zbrodnie, akty desperacji i poczucie przymusu w działaniu - doprowadziły je do wylądowania na salach sądowych, otrzymania wyroków i osadzenia w areszcie.

To, daje nam - czytelnikom - możliwość prześledzenia ich kryminalnych opowieści, komentowanych za każdym razem przez Katarzynę Bondę - autorkę, docierającą do każdej z kobiet, badającą akta ich spraw, celem pełnego omówienia wszystkich przedstawionych historii.

"Polskie Morderczynie". Publikacja w której rodział za rodziałem, stajemy twarzą w twarz z różnymi osobami, odmiennymi drogami i dążeniami - złączonymi przez jedno: przestępstwo.

Prócz indywidualnych losów skazanych kobiet, Bonda dokłada od siebie na samym końcu trzy wywiady, powiązane z portretem psychologicznym typowej morderczyni, zbrodną w ujęciu kobiecym i samym procesem resocjalizacji zbrodniarek.

Wszystko to, wraz ze stylem wydania, powoduje że mamy do czynienia tutaj z pozycją obowiązkową wśród tych czytelników, którzy zagłębiają się w kryminały, sprawy policyjne i zagadki towarzyszące wielu miejscom zbrodni na świecie.

"Polskie Morderczynie" to wykaz osobistych przeżyć osób, które być może mijaliśmy na ulicy, witaliśmy nie raz w sklepie lub klubie muzycznym. Osób, które w wyniku jednej decyzji zmieniły swoje formy codzienności na niewolę. Jeżeli więc kryminalna strefa naprawdę nas interesuje i chcemy przeanalizować każdy jej aspekt, pozwólmy sobie w trybie przyspieszonym na tę konkretną lekturę.

Paka. Pudło. Kraty. Więzienie niejedno posiada już imię. Instytutcja ta od zawsze obarczona jest różnorodnymi mitami i opiniami. Jednak jak wygląda sytuacja od środka? W dodatku przedstawiona z perspektywy żeńskiej?

Czternaście kobiet. Tyle samo historii, w których nasze bohaterki opowiadają o zwykłych życiach, przełamanych przez punkt zapalny. Ich zbrodnie, akty...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Znacie ten moment, gdy brodząc w nurcie fantastyki, zaczynacie szukać czegoś nowego? Chcąc złamać pewien schemat, zaczynają was interesować nawet hybrydy gatunkowe - co właściwie doprowadziło mnie do Ślepej Plamy od Noczkina.

Cała opowieść zostaje nam przedstawiona z perspektywy Ślepego - człowieka o zagadkowej osobowości, współpracującego z szalonym nieco Dietrichem - naukowcem wysłanym do sektoru znanego jako Zona. Wraz z dodatkowym towarzyszem - Kostikiem - wszyscy trzej Panowie wyruszają w głąb świata, gdzie nikt z nikim nie cacka się niczym z dzieckiem, a wszelkie zmutowane twory witane są śrutem i kopniakiem, zamiast przysłowiowym chlebem z solą.

Każda osoba stroniąca od wąchania kwiatków i sielankowego robienia pikników, zetknie się w "Ślepej Plamie" z męskim światem, gdzie procentów się nie żałuje, szybkie dania są tutaj na porządku dziennym, przyśpiewki o walce i stalkerach to zwyczaj lokalny, a gagi oscylujące wokół tematu przetrwania to nawyk.

Jeśli liczyliście na typowe post-apo albo fantastykę spod znaku miecza i smoka, polecam przejść tylnym wyjściem do kolejnej pozycji. Noczkin bowiem, nie bawi się w delikatne podejście do tematu, realizując tym samym twór, gdzie walka miesza się ze śledztwem, żarty z brutalnością, zaś przeszłość może być nawet jeszcze gorszym wrogiem dla człowieka, a niżeli napakowany mutant.

Stąd też, książka ta została oceniona przeze mnie pozytywnie, choć serca mi nie skradła. Jeśli jednak chcecie sami sprawdzić jak może być waszym w przypadku, oddajcie się jej czytaniu bez zawahania.

Znacie ten moment, gdy brodząc w nurcie fantastyki, zaczynacie szukać czegoś nowego? Chcąc złamać pewien schemat, zaczynają was interesować nawet hybrydy gatunkowe - co właściwie doprowadziło mnie do Ślepej Plamy od Noczkina.

Cała opowieść zostaje nam przedstawiona z perspektywy Ślepego - człowieka o zagadkowej osobowości, współpracującego z szalonym nieco Dietrichem -...

więcej Pokaż mimo to