-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel17
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik272
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
2019-12-15
2019-11-28
2019-11-26
Książka nie była zła, nie była też jakoś wyjątkowo dobra - powiedziałabym, że była w porządku.
W moim odczuciu ogromną wadą tej powieści jest to, że w momentach, gdy zaczyna się dużo dziać, wydarzenia są opisywane strasznie chaotycznie. Bardzo często potrzebowałam przeczytać jakiś akapit kilka razy, bo nie mogłam zrozumieć, co tam się dzieje. Wydaje mi się, że co rusz wkradały się tam jakieś nieścisłości, opisy, które najpierw można było zinterpretować na wiele sposobów, a dopiero po kilku linijkach okazywało się, że tylko jeden z nich jest poprawny.
Poza tym powieść czyta się całkiem przyjemnie. Autor nie zalewa czytelnika masą zbędnych opisów, na siłę upiększonych milionem epitetów, co bardzo doceniam. Bardzo podobały mi się przygody Annaïg w kuchniach Umbriel. Czytanie o tych wszystkich wymyślnych potrawach, które tworzyła, było naprawdę fascynujące.
Książka nie była zła, nie była też jakoś wyjątkowo dobra - powiedziałabym, że była w porządku.
W moim odczuciu ogromną wadą tej powieści jest to, że w momentach, gdy zaczyna się dużo dziać, wydarzenia są opisywane strasznie chaotycznie. Bardzo często potrzebowałam przeczytać jakiś akapit kilka razy, bo nie mogłam zrozumieć, co tam się dzieje. Wydaje mi się, że co rusz...
2019-11-26
2019-11-26
2019-11-26
2017-09-29
2016-02-16
2015-10-15
2015-09-05
2015-08-25
Na początku nie mogłam zrozumieć, czemu ta książka ma tak niskie oceny. Zaczynało się naprawdę obiecująco. Poczynania Vergila Ulama wydały mi się tak interesujące, że pochłaniałam rozdział za rozdziałem, by tylko dowiedzieć się, co dalej zrobi. Do tego urzekły mnie te wszystkie biologiczne procesy, struktury i inne sprawy - były opisane w bardzo szczegółowy, a jednocześnie zrozumiały dla mnie sposób. Jednak w pewnym momencie fabuła zaczęła się sypać. Zaczęły pojawiać się niepotrzebne moim zdaniem wątki, pourywane jeszcze zanim stało się w nich coś naprawdę istotnego, przybliżającego czytelnika do tego dziwnego świata, ułatwiającego mu poukładać sobie wszystko w głowie. Książce zupełnie brakowało jakiegokolwiek punktu kulminacyjnego, przez co skończyłam ją czytać z poczuciem niedosytu i takim "no dobra, stało się co się stało, i co z tego?". Jeszcze jedną rzeczą, która mnie drażniła, były opisy otoczenia - w moim odczuciu pisane na siłę i wypchane do granic możliwości dziwacznymi metaforami - chociaż po pewnym czasie można się do tego przyzwyczaić. Jednak mimo tych wszystkich wad, nie mogę odmówić autorowi ogromnej pomysłowości - podział książki na części zatytułowane nazwami faz podziału mitotycznego czy wiadomość przekazana za pomocą sekwencji zasad azotowych kwasu nukleinowego naprawdę zdobyły moje serduszko.
Na początku nie mogłam zrozumieć, czemu ta książka ma tak niskie oceny. Zaczynało się naprawdę obiecująco. Poczynania Vergila Ulama wydały mi się tak interesujące, że pochłaniałam rozdział za rozdziałem, by tylko dowiedzieć się, co dalej zrobi. Do tego urzekły mnie te wszystkie biologiczne procesy, struktury i inne sprawy - były opisane w bardzo szczegółowy, a jednocześnie...
więcej Pokaż mimo to