-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel15
-
ArtykułyTrendy kwietnia 2024: młodzieżowy film, fantastyczny serial, „Chłopki” i Remigiusz MrózEwa Cieślik2
-
ArtykułyKsiążka za ile chcesz? Czy to się może opłacić? Rozmowa z Jakubem ĆwiekiemLubimyCzytać1
-
Artykuły„Fabryka szpiegów” – rosyjscy agenci i demony wojny. Polityczny thriller Piotra GajdzińskiegoMarcin Waincetel2
Biblioteczka
Pomysł ciekawy, choć nie tak do końca nowatorski, ale nie mogę sobie przypomnieć, gdzie był podobny. Niestety język, narracja, dialogi, głębia bohaterów - to bardzo mocno kuleje i widać z daleka, że jest to debiut powieściopisarski prof. Napiórkowskiego. To, co jeszcze się przebija, to wyraźnie odstające stylem fragmenty historyczne lub opowiadające legendy, gdzie da się zauważyć, że jest to styl już wyrobiony, nawykły do opowiadania. Bohaterowie niestety płascy, narracja toporna, w dużej mierze składająca się ze zdań prostych przeplatanych czasami nadmiernie złożonymi z niepotrzebnymi ozdobnikami (szczególnie w części opisowej). Daje się zauważyć niepotrzebne, takie na siłę, wtrącenia nawiązujące do memicznych sformułowań.
Jeśli mogę coś doradzić - nie słuchajcie audiobooka, bo nagrany jest przez zupełnie niedoświadczoną w tej materii aktorkę, która robi zbyt długie pauzy po każdym zdaniu, a jej intonacja bardziej pasuje do bajki dla dzieci, niż opowiadania grozy. Uwypukla to niestety niedociągnięcia warsztatu pisarskiego autora.
Myślę, że jak na debiut wypada ta powieść dość słabo, ale nie skreślam prof. Napiórkowskiego, bo jako semiotyk kultury na pewno ma jeszcze dużo ciekawych pomysłów, a warsztat się z biegiem czasu wzbogaci.
Pomysł ciekawy, choć nie tak do końca nowatorski, ale nie mogę sobie przypomnieć, gdzie był podobny. Niestety język, narracja, dialogi, głębia bohaterów - to bardzo mocno kuleje i widać z daleka, że jest to debiut powieściopisarski prof. Napiórkowskiego. To, co jeszcze się przebija, to wyraźnie odstające stylem fragmenty historyczne lub opowiadające legendy, gdzie da się...
więcej mniej Pokaż mimo toStieg Larssen w policyjnym wydaniu. Historia sztampowa, bohaterowie płascy, narracja irytująca, warsztat pisarski co najwyżej średni.
Stieg Larssen w policyjnym wydaniu. Historia sztampowa, bohaterowie płascy, narracja irytująca, warsztat pisarski co najwyżej średni.
Pokaż mimo to"Odpalilem ksiazke na swoim smartfonie marki Samsung z 3GB pamieci i niezlymi sluchawkami za pomoca znanego i lubianego odtwarzacza tej sprytnej formy ksiazki, czyli audiobooka, tj. niesmiertelnego MortPlayer Audiobook Playera i rozsiadlem sie wygodnie w moim zrujnowanym samochodzie marki fiat, ktorego tapicerka juz dawno wola o pomste do nieba." Nie tylko maniera przesadnie rozbudowanych zdań z przekombinowanym sztucznym humorem razi w tej książce. Sama fabuła po prostu nie trzyma się kupy - po co w ogóle cała akcja i czemu wybór padł na głównego bohatera? Nic, co jest opisane w powieści, tego nie uzasadnia, ani nawet nie daje cienia podejrzenia.
"Odpalilem ksiazke na swoim smartfonie marki Samsung z 3GB pamieci i niezlymi sluchawkami za pomoca znanego i lubianego odtwarzacza tej sprytnej formy ksiazki, czyli audiobooka, tj. niesmiertelnego MortPlayer Audiobook Playera i rozsiadlem sie wygodnie w moim zrujnowanym samochodzie marki fiat, ktorego tapicerka juz dawno wola o pomste do nieba." Nie tylko maniera...
więcej mniej Pokaż mimo toPrzykro mi to pisać, ale to szmira. Fabuła nawet znośna, pomysly czasem ciekawe i przezabawny raport straży miejskiej, ale to grafomania. Książkę słuchałem, jako audiobooka - pół godziny opisu przygotowania do decydującego ciosu i przeskok do "po". 3 duże tomy, które z powodzeniem można zmieścić na 250 stronach. I te wilczyce, wycia do księżyca, do jakiegoś żołnierza w gwiazdach... co za grafomańskie bzdury. Hadko słuchać.
Przykro mi to pisać, ale to szmira. Fabuła nawet znośna, pomysly czasem ciekawe i przezabawny raport straży miejskiej, ale to grafomania. Książkę słuchałem, jako audiobooka - pół godziny opisu przygotowania do decydującego ciosu i przeskok do "po". 3 duże tomy, które z powodzeniem można zmieścić na 250 stronach. I te wilczyce, wycia do księżyca, do jakiegoś żołnierza w...
więcej mniej Pokaż mimo toPrzykro mi to pisać, ale to szmira. Fabuła nawet znośna, pomysly czasem ciekawe i przezabawny raport straży miejskiej, ale to grafomania. Książkę słuchałem, jako audiobooka - pół godziny opisu przygotowania do decydującego ciosu i przeskok do "po". 3 duże tomy, które z powodzeniem można zmieścić na 250 stronach. I te wilczyce, wycia do księżyca, do jakiegoś żołnierza w gwiazdach... co za grafomańskie bzdury. Hadko słuchać.
Przykro mi to pisać, ale to szmira. Fabuła nawet znośna, pomysly czasem ciekawe i przezabawny raport straży miejskiej, ale to grafomania. Książkę słuchałem, jako audiobooka - pół godziny opisu przygotowania do decydującego ciosu i przeskok do "po". 3 duże tomy, które z powodzeniem można zmieścić na 250 stronach. I te wilczyce, wycia do księżyca, do jakiegoś żołnierza w...
więcej mniej Pokaż mimo toPrzykro mi to pisać, ale to szmira. Fabuła nawet znośna, pomysly czasem ciekawe i przezabawny raport straży miejskiej, ale to grafomania. Książkę słuchałem, jako audiobooka - pół godziny opisu przygotowania do decydującego ciosu i przeskok do "po". 3 duże tomy, które z powodzeniem można zmieścić na 250 stronach. I te wilczyce, wycia do księżyca, do jakiegoś żołnierza w gwiazdach... co za grafomańskie bzdury. Hadko słuchać.
Przykro mi to pisać, ale to szmira. Fabuła nawet znośna, pomysly czasem ciekawe i przezabawny raport straży miejskiej, ale to grafomania. Książkę słuchałem, jako audiobooka - pół godziny opisu przygotowania do decydującego ciosu i przeskok do "po". 3 duże tomy, które z powodzeniem można zmieścić na 250 stronach. I te wilczyce, wycia do księżyca, do jakiegoś żołnierza w...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-09-25
W pierwszej chwili rzuca się w oczy infantylna okładka. Głowę daję, że w czasach mojej młodości ta książka miała okładkę bardziej w stylu fantasy, a mniej z dziecięcej półki. I to by była dobra koncepcja, bo książka nijak ma się do produkcji typu Harry Potter. Jest to przedstawiciel lekkiej fantasy z średniej półki. Z wyższej średniej nawet bym powiedział, bo choć fabuła i postacie są nierozbudowane, to język, jakim jest powieść napisana, jest co najmniej dobry.
O ile aż ciśnie się, by Harrego Pottera zaliczyć do grupy powieści napisanych w konkretnym komercyjnym celu, to Krąg Magii jest świetną pozycją dla początkujących w świecie klasycznego fantasy.
W pierwszej chwili rzuca się w oczy infantylna okładka. Głowę daję, że w czasach mojej młodości ta książka miała okładkę bardziej w stylu fantasy, a mniej z dziecięcej półki. I to by była dobra koncepcja, bo książka nijak ma się do produkcji typu Harry Potter. Jest to przedstawiciel lekkiej fantasy z średniej półki. Z wyższej średniej nawet bym powiedział, bo choć fabuła i...
więcej mniej Pokaż mimo toZelazny stworzył lekką i wywołującą dreszczyk powieść o kimś z pozoru zwyczajnym, a jednak nadzwyczajnym. Niby nic wielkiego, a jednak przeczytałem już 4 razy i ciągle do niej wracam.
Zelazny stworzył lekką i wywołującą dreszczyk powieść o kimś z pozoru zwyczajnym, a jednak nadzwyczajnym. Niby nic wielkiego, a jednak przeczytałem już 4 razy i ciągle do niej wracam.
Pokaż mimo to
Parafianowicz oddał łamy swojej książki ministrom z ekipy Morawieckiego po to by mogli się chwalić, snuć swoje opowieści dziwnej treści, szczekać na Niemców i Zełenskiego. Autor w 13 rozdziale twierdzi, że nie może tak bez oceny tych działań anonimowych" wypowiedzi zostawić, ale de facto podsumowuje streszczeniem ich wypowiedzi. Książka może posłużyć jedynie tylko jako studium psychologicznych "głębi" myśli ekipy Morawieckiego.
Panie Zbyszku, może trzeba było Dworczyka umieścić jako autora, a siebie na redakcję tekstu?
Parafianowicz oddał łamy swojej książki ministrom z ekipy Morawieckiego po to by mogli się chwalić, snuć swoje opowieści dziwnej treści, szczekać na Niemców i Zełenskiego. Autor w 13 rozdziale twierdzi, że nie może tak bez oceny tych działań anonimowych" wypowiedzi zostawić, ale de facto podsumowuje streszczeniem ich wypowiedzi. Książka może posłużyć jedynie tylko jako...
więcej Pokaż mimo to