-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2021-02-05
2021-01-19
2021-01-11
2021-01-01
2020-04-07
2020-03-10
Poznając dr Crossa w "Kostce" miałam w głowie miazgę zamiast mózgu. Przy "Marvinie" wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Niestety.
Niemniej jednak- oceniając z perspektywy osoby, która pierwszy raz zetknęła się z twórczością Pani Korsaj- całkiem przyjemnie spędzone wieczory. Mimo niewielu stron, radziłabym raczej porządnie skupić się na lekturze, ze względu na sporą ilość szczegółów.
Poznając dr Crossa w "Kostce" miałam w głowie miazgę zamiast mózgu. Przy "Marvinie" wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Niestety.
Niemniej jednak- oceniając z perspektywy osoby, która pierwszy raz zetknęła się z twórczością Pani Korsaj- całkiem przyjemnie spędzone wieczory. Mimo niewielu stron, radziłabym raczej porządnie skupić się na lekturze, ze względu na sporą...
2020-03-09
Sadzę, że gdyby nie przyjemny styl, którym posługuje się autor, rzuciłabym książką gdzieś w połowie. Czytałam jak najprędzej, raczej z myślą "Chcę już skończyć i mieć to z głowy".
Nie do końca pojmuje, na czym miała się skupić fabuła tej książki. Myślałam, że może na (prawie) końcowym wątku kryminalnym? Cóż... jednak nie.
Zakończenie- choć otwarte, zapewne miało być na swój sposób tajemnicze- bez polotu.
Sadzę, że gdyby nie przyjemny styl, którym posługuje się autor, rzuciłabym książką gdzieś w połowie. Czytałam jak najprędzej, raczej z myślą "Chcę już skończyć i mieć to z głowy".
Nie do końca pojmuje, na czym miała się skupić fabuła tej książki. Myślałam, że może na (prawie) końcowym wątku kryminalnym? Cóż... jednak nie.
Zakończenie- choć otwarte, zapewne miało być na...
2020-02-28
Napisana w punkt, powiedziałabym. Nie za długa, nie za krótka. Fabuła zaciekawiła mnie dopiero w połowie książki. Pozwolę sobie pominąć kwestię kilku (no okej, może dwóch) niewyjaśnionych wątków. Niemniej jednak: bardzo przyjemny debiucik. Powodzenia, Pani Tudor!
Napisana w punkt, powiedziałabym. Nie za długa, nie za krótka. Fabuła zaciekawiła mnie dopiero w połowie książki. Pozwolę sobie pominąć kwestię kilku (no okej, może dwóch) niewyjaśnionych wątków. Niemniej jednak: bardzo przyjemny debiucik. Powodzenia, Pani Tudor!
Pokaż mimo to2017-08-13
Chyba jak każdy, kto zasmakował Beckett'a, czekałam na kolejną perełkę spod jego pióra. I nie zawiodłam się. Mimo, że w moim odczuciu, są lepsze pozycje z "Chemii śmierci", nadal odnalazłam w tej tutaj ukochane przeze mnie smaczki- jeden plot twist za drugim, niewyjaśnione wątki aż do ostatniej strony (dosłownie) oraz mnóstwo, na pierwszy rzut oka nieco zbędnych postaci, bez których nie można się obejść. Cudnie!
Chyba jak każdy, kto zasmakował Beckett'a, czekałam na kolejną perełkę spod jego pióra. I nie zawiodłam się. Mimo, że w moim odczuciu, są lepsze pozycje z "Chemii śmierci", nadal odnalazłam w tej tutaj ukochane przeze mnie smaczki- jeden plot twist za drugim, niewyjaśnione wątki aż do ostatniej strony (dosłownie) oraz mnóstwo, na pierwszy rzut oka nieco zbędnych postaci,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nie wiem, czy powinno się oceniać tego typu książki.
Sądzę, że na tyle, na ile można było poświęcić takiemu tematowi uwagę, zrobiono to w sposób bardzo przystępny, zwięzły. Oszczędzono jakichkolwiek paragrafów, niezrozumiałego "bełkotu", który mógłby przestraszyć przysłowiowego Kowalskiego. Bardzo dobrze, że takie osoby jak Pani Kopińska zajmują się tematami godnymi pracy dziennikarza.
Nie wiem, czy powinno się oceniać tego typu książki.
więcej Pokaż mimo toSądzę, że na tyle, na ile można było poświęcić takiemu tematowi uwagę, zrobiono to w sposób bardzo przystępny, zwięzły. Oszczędzono jakichkolwiek paragrafów, niezrozumiałego "bełkotu", który mógłby przestraszyć przysłowiowego Kowalskiego. Bardzo dobrze, że takie osoby jak Pani Kopińska zajmują się tematami godnymi pracy...