-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
2021-11-28
2021-09-15
2021-08-09
2021-08-05
2021
2021
2021-02-25
2021-01-22
2021-01-10
2020-11-17
2020-10-25
2020-10-18
Z natury nie jestem w stanie czytać mocno sfeminizowanego gatunku Young Adults. Damska bohaterka jest do porzygu nijaka, tak żeby jak najwięcej dziewczynek mogło się z nią utożsamiać. Dodajemy dwie męskie postaci - jeden niech będzie przyjacielem z dzieciństwa. Zawsze przy niej, zawsze dobry i oczywiście szaleńczo zakochany. Drugi pojawia się nieco później - zimny drań bez serca. Złośliwy i cyniczny. Ale, uwaga - to tylko poza, tak naprawde ma dobre serduszko. Teraz oblejmy to jakąś fabuła, która będzie pretekstem do romansu i voila.
...Na szczęście są wyjątki. Do nich w mojej ocenie należy Leigh Bardugo, a teraz dołączyła i Anne Bishop. Książka jest naprawdę bardzo przyjemna. Standardowo, główna bohaterka jest największą jej wadą, natomiast pomysłowa kreacja świata i inne postaci, które da się lubić naprawdę łatwo to nadrabiają.
To co jest też naprawdę silną stroną, to kreacja samego dziedzińca. Bardzo szybko udaje nam się z tą społecznością utożsamiać i jej kibicować. Oczywiście, jest tu sporo tanich chwytów grania na emocjach... ale co z tego :)? Nie jest to quality literature, ale też nie jest to guilty pleasure. Po prostu dość oryginalne,. ciekawe i solidne fantasy, które się nie sili na udawanie czegoś czym nie jest.
Z przyjemnością sięgnę po następny tom - już nie jako polecajka od żony (jezu dwa dni po ślubie - akward feeling gdy używasz tego sformułowania :P), ale świadomy wybór.
Z natury nie jestem w stanie czytać mocno sfeminizowanego gatunku Young Adults. Damska bohaterka jest do porzygu nijaka, tak żeby jak najwięcej dziewczynek mogło się z nią utożsamiać. Dodajemy dwie męskie postaci - jeden niech będzie przyjacielem z dzieciństwa. Zawsze przy niej, zawsze dobry i oczywiście szaleńczo zakochany. Drugi pojawia się nieco później - zimny drań...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-09-22
2020-09-06
2020-09-03
2020-07-21
2020-06-19
2020-06-11
2020-06-06
Często odwołuje się do określenia "guilty pleasure". W wypadku książek, pojmuję go na prostej zasadzie. Są to tytuły , których przywary logiczne, warsztatowe lub też powiedzmy ambicjonalne są znaczące, jednak prosta rozrywka, którą można z nich czerpać w dużym stopniu je neutralizuje. Często oczywiście balans pomiędzy tymi cechami jest różny i nie zawsze da się łatwo je zaklasyfikować. W wypadku "Roju" balans jest zaburzony, niestety w ten gorszy sposób.
Książka jest po prostu durnowata. Główny bohater, kompletnie i bezapelacyjnie oderwany od rzeczywistości, nierealny, niekonsekwentny i przerysowany. Tragiczne wydarzenia, oprócz kilku aklamacji żalu nie ruszają go w żaden sensowny sposób. Jest informatykiem z wykształcenia, a szybko staje się samczą alfą i omegą. A szkoda.
Rozwiązania sci-fi to ten sam poziom. Jak tylko cokolwiek jest wyjaśniane to niestety ale u czytelnika wzbudzi co najwyżej uśmiech politowania. Reakcje rządów na aktualną sytuację wołają o pomstę do nieba. Technikalia są po prostu bzdurne, a uwierzcie mi - nie jestem na tym punkcie zbytnio wyczulony.
Określiłem Rój guilty pleasure. I faktycznie jest w tym troche pleasure. Mimo wszystko byłem zainteresowany jak to się potoczy. Słuchałem ją w formie audiobooka jadąc z i do pracy, w której spędzam po 12h dziennie, także prosta rozrywka to najlepsze co mogę dostać. To Rój faktycznie dostarcza. Niestety, o ile potrafi wciągnąć, o tyle ilość głupich błędów i absurdalnych rozwiązań w tym wypadku za bardzo mnie odstęczało.
Często odwołuje się do określenia "guilty pleasure". W wypadku książek, pojmuję go na prostej zasadzie. Są to tytuły , których przywary logiczne, warsztatowe lub też powiedzmy ambicjonalne są znaczące, jednak prosta rozrywka, którą można z nich czerpać w dużym stopniu je neutralizuje. Często oczywiście balans pomiędzy tymi cechami jest różny i nie zawsze da się łatwo je...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-05-07
Fantastyka - checked
Watek Japonii - checked
Alternatywna historia - checked
Elementy steampunk - checked
Te elementy powinny spowodować, że w momencie gdy po książkę sięgnąłem, powinienem ją odłożyć w momencie zamykania tylnej okładki. Tak się niestety nie stało. I nie wiem dlaczego.
Tak jak wyżej, mamy alternatywną historię (wprowadzony troszkę po macoszemu ) z wątkiem fantastycznym (troszkę po macoszemu) konfliktu Japonia vs reszta świata. Mamy dodany element polityczny (po macoszemu) i smaczki steampunkowe (...po macoszemu). Tutaj właśnie leży pies pogrzebany. Pomysł na książkę jest naprawde niezły, setting wybrany również ma ogromny potencjał. Szkoda tylko, że nie poświęcono więcej im uwagi. Nie chce się zagłębiać w szczegóły, ale generalnie prawie żaden element świata nie został wyjaśniony.
Może więc bohater i postaci poboczne coś zdziałają? Nope. Ot naiwny, durny młodzik kompletnie bez charyzmy. Książkę przeczytałem kilka dni temu i nie pamiętam nawet jego imienia. Ba, żadnego imienia i nazwiska nie pamiętam :).
Fabuła? Last bastion? Naaah. Prawie do końca czekałem aż się rozkręci. Co ciekawe najciekawiej wyglądała dla mnie scena batalistyczna na początku (których z natury nie lubie). Później dzieje się właściwie niewiele, a zakończenie pasuje bardziej do opowiadania niż książki.
Rzadko kiedy to piszę, ale Pan Robert mógł się zdecydować od razu na trylogię. Wtedy mógłby więcej sił poświęcić na rozwinięcie tego ciekawego settingu i lepszą kreacje postaci. Tak to wyszedł zwykły średniak.
Fantastyka - checked
więcej Pokaż mimo toWatek Japonii - checked
Alternatywna historia - checked
Elementy steampunk - checked
Te elementy powinny spowodować, że w momencie gdy po książkę sięgnąłem, powinienem ją odłożyć w momencie zamykania tylnej okładki. Tak się niestety nie stało. I nie wiem dlaczego.
Tak jak wyżej, mamy alternatywną historię (wprowadzony troszkę po macoszemu ) z wątkiem...