Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Na pierwszy rzut oka, to książka, której tematyka nie powinna mnie zainteresować, jednakże wciągnęła mnie niesamowicie. Pierwsze 250 stron było niesamowicie ciekawe i budowało napięcie. Samo spotkanie Mesjasza, było jednak bardzo zdawkowe i miałem poczucie, że trochę wydarzenia z Konstantynopola, były zbyt szybko opisane. Historia Żydów w Europie w tamtych czasach jest bardzo interesująca. Research jaki autor zrobił jest imponujący, a wrzucenie w formę przystępną dla czytelnika, wcale nie jest rzeczą oczywistą. Nechemia sam w sobie nie jest osobą jednoznaczną i jego dobre chęci nie zawsze mają dobre zakończenie. Gdy odkrywamy jego kolejne przygody, liczymy po cichu, że wróci do domu po szalonych przygodach. Moment, gdy pojawia się w swoim rodzinnym domu i odwiedza żonę, nie zwiastuje nic dobrego, ale nie spodziewałem się chyba, że to będzie tak szybkie pożegnanie i to jeszcze tak dramatyczne (zarówno wiadomość o chorobie, jak i teatr szekspirowski odegrania dla córki). Zaskoczyła mnie również końcówka życia i śmierć poniekąd w odosobnieniu i zapomnieniu.
Wątki wykraczające poza realizm, są wplecione idealnie. Pierwsze sceny, gdy Nechemia się rodzi i ma 6 palców u lewej ręki I zostaje podmieniony, na tego prawdziwego, posiadającego 6 placów u prawej ręki. Ich spotkanie po wielu latach, jakby obrazujące, co mogłoby się dziać w jego życiu, gdyby wychował się w innym środowisku. Bardzo dobra lektura.

Na pierwszy rzut oka, to książka, której tematyka nie powinna mnie zainteresować, jednakże wciągnęła mnie niesamowicie. Pierwsze 250 stron było niesamowicie ciekawe i budowało napięcie. Samo spotkanie Mesjasza, było jednak bardzo zdawkowe i miałem poczucie, że trochę wydarzenia z Konstantynopola, były zbyt szybko opisane. Historia Żydów w Europie w tamtych czasach jest...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trzeba powiedzieć, że książka Claudii jest napisana niesamowicie poetyckim i pięknym językiem. Mimo iż, nie wszystkie jej wspomnienia czy obrazy z życia są zachwycające, ubiera je w piekne słowa. Przytacza wiele postaci, książek, filmów, które były jej inspiracją, a niekiedy pomagały jej zrozumieć samą siebie. Co ciekawe pojawia się tu również wiele wątków związanych z Polską.
Claudia zaprasza nas do siebie I pokazuje bez owijania w bawełnę, co znaczy być córką dwóch osób, które posiadają skomplikowaną osobowość, a na dodatek są głusi i wręcz nie chcą żeby dzieci uczyły się języka migowego. Komunikacja jest więc wielopoziomowa i bardzo skomplikowana. Nie pomaga również fakt ciągłych przeprowadzek, które utrudniają autorce zakorzenienie. Mówi o swoich lapsusach językowych w rodzimym języku - z jednej strony jej to przezkadza np. jako tłumaczce, z drugiej strony pozwala jej na więcej wolności i kreatywności jako pisarce.
Książka ciekawa, niejedna osoba może się przejrzeć w niej jak w lustrze, a szczególnie ci, którym dane było żyć w rodzinach dysfunkcyjnych lub takich, które nie zagrzeawają jednego miejsca na dłużej.

Trzeba powiedzieć, że książka Claudii jest napisana niesamowicie poetyckim i pięknym językiem. Mimo iż, nie wszystkie jej wspomnienia czy obrazy z życia są zachwycające, ubiera je w piekne słowa. Przytacza wiele postaci, książek, filmów, które były jej inspiracją, a niekiedy pomagały jej zrozumieć samą siebie. Co ciekawe pojawia się tu również wiele wątków związanych z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Isaac jest świetnym story tellerem. Jego bardzo osobiste opowieści czyta się świetnie, mimo że historie niejednokrotnie nie są lekkie i przyjemne.

Isaac jest świetnym story tellerem. Jego bardzo osobiste opowieści czyta się świetnie, mimo że historie niejednokrotnie nie są lekkie i przyjemne.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie za wiele ta książka wniosła do mojego życia. Lubię reportaże, z których czegoś nowego się dowiaduję. Tu się dowiedziałem, że autor nadal stereotypowo patrzy na niektórych ludzi. Zapewne przez pryzmat swoich doświadczeń w światku korporacyjnym, napisał rozdział o ponglish, z jakim korpoludy są kojarzeni. Tym tekstem (który jest na początku książki), trochę mnie do siebie zraził. Rozumiem taki tekst jeszcze 10 lat temu - dziś to ani stayra, ani reportaż.
Czytając dalej, miałem wrażenie, że wylicza tylko kolejne znane osoby, z którymi dane mu było jechać, ale bez zbytniego zagłębiania się w temat.
Chyba forma tej książki mi nie leży. Wolałbym, żeby któryś ciekawy temat, jako reporter pogłębił i opisał z prawdziwego zdarzenia, bo tematów ciekawych w książce nie brakuje - duch Mokotowa, wszelkie uzależnienia, babcia, która jeździ na masaże. Gdyby tak przez parę miesięcy ją woził na masaże i później to opisał, przeczytałbym to z satysfakcją, bo pisze dość dobrze (mówię dość dobrze, bo w tej książce są zbyt krótkie rozdziału, żebym mógł sobie wyrobić zdanie).

Nie za wiele ta książka wniosła do mojego życia. Lubię reportaże, z których czegoś nowego się dowiaduję. Tu się dowiedziałem, że autor nadal stereotypowo patrzy na niektórych ludzi. Zapewne przez pryzmat swoich doświadczeń w światku korporacyjnym, napisał rozdział o ponglish, z jakim korpoludy są kojarzeni. Tym tekstem (który jest na początku książki), trochę mnie do siebie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Opowieść o czwórce dorosłych, którzy wracają do swojego rodzinnego miasta za sprawą babci (omamy), która po udarze wraca do Polski. Wyjechała do Niemiec w momencie, gdy 4 bohaterów, potrzebowała jej najbardziej. Gdy byli młodzi i popełniali jak wszyscy młodzieńcze błędy, a brak wzorców i rodziców, popchnął ich w różne strony. Mamy Alinę, która po zajściu w ciążę z Robertem, nie chciała takiego życia dla siebie i córki i uciekła z miasta. W międzyczasie wrobiła w dziecko innego mężczyznę, żeby ktoś płacił alimenty. Jej chłopak Robert, to przystojniak, za którym biega pół szkoły. Ale on chcę Alinę, ale też mocne używki. Marcelina za wzór do naśladowania bierze Alinę, choć ta wcale w młodzieńczych latach nie jest taka silna. Marcelina i Janek o mało nie padają ofiarami satanistów, których w ofierze chciała ofiarować Alina. Chciała, aby za taką ofiarę, wróciła do niej matka. W ostatnim momencie się jednak z tego wycofuje i ofiarami padają inne osoby. No I Janek, brat Roberta. W młodości chłopak Marceliny. Teraz jej były mąż m, ale wciąż mieszkają razem, bo mają wspólny kredyt. Karty mówią, że jest dla nich jeszcze szansa. I sami po paru miesiącach utarczek i rozłąki, dostrzegają, że może faktycznie jest to jeszcze możliwe. Alina ma moment słabości z Robertem, ale seks z nim traktuje jako odczarowanie przeszłości. Wykawia też córce, że to on jest jej mężem. Babcia po paru miesiącach dochodzi do się biesiadnicy i kiedy spodziewamy się, że wszystko się dobrze skończy, Janek dostaje wiadomość, że Robert nie żyje. Smutne zakończenie, ale lepsze takie niż nierealne happy end. Za dużo się tu wydarzyło I życie poszło zbytnio do przodu, żeby móc wrócić do dziecięcego świata.

Opowieść o czwórce dorosłych, którzy wracają do swojego rodzinnego miasta za sprawą babci (omamy), która po udarze wraca do Polski. Wyjechała do Niemiec w momencie, gdy 4 bohaterów, potrzebowała jej najbardziej. Gdy byli młodzi i popełniali jak wszyscy młodzieńcze błędy, a brak wzorców i rodziców, popchnął ich w różne strony. Mamy Alinę, która po zajściu w ciążę z Robertem,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Podcastex. Polskie milenium Bartek Przybyszewski, Mateusz Witkowski
Ocena 6,8
Podcastex. Pol... Bartek Przybyszewsk...

Na półkach: ,

To nie jest książka, którą bym sam kupił, bo niewiele jest w tym treści nowych. Ot, takie wywołanie nostalgii za czasami młodości, kiedy wszystko było bardzo przerysowane. Bo dopiero co wydarzyła się transformacja, byliśmy u progu wejścia do Unii Europejskiej i zachlysnelismy się tym co nieznane i płynące z zachodu. A jak próbowaliśmy ten zachód odtworzyć u nas, to wychodziło to dość marnie lub co najwyżej tandetnie. Zestawienie osób i wydarzeń bardzo mało zaskakujące. Tematy liźnięte. Nadal nie kupiłbym sam tej książki.

To nie jest książka, którą bym sam kupił, bo niewiele jest w tym treści nowych. Ot, takie wywołanie nostalgii za czasami młodości, kiedy wszystko było bardzo przerysowane. Bo dopiero co wydarzyła się transformacja, byliśmy u progu wejścia do Unii Europejskiej i zachlysnelismy się tym co nieznane i płynące z zachodu. A jak próbowaliśmy ten zachód odtworzyć u nas, to...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Chyba najbardziej skomplikowana z książek, które czytałem pana Stawiszyńskiego. Podchodziłem do niej parę razy, czytając niektóre rozdziały. Czasami nie pasowała mi do letniego klimatu, ale również zbyt depresyjne oddziaływała na mnie w okresie jesienno- zimowym. Dużo tematów, nad którymi nie chciałem się zagłębiać na codzień: śmierć, przemijanie, bezcelowość czy tytułowa bezradność. Ale dopiero te wszystkie elementy dają nam obraz tego, co autor chce nam przekazać: że dizisiejsze podejście, które mówi, że możemy wszystko jest zgubne i że jesteśmy tylko ludźmi i należy nam się poczucie bezradności, smutku, zwątpienia w niektórych momentach życia. Nie była to najprzyjemniejsza lektura, ale ważna. Napisana skomplikowanym jak dla mnie językiem.

Chyba najbardziej skomplikowana z książek, które czytałem pana Stawiszyńskiego. Podchodziłem do niej parę razy, czytając niektóre rozdziały. Czasami nie pasowała mi do letniego klimatu, ale również zbyt depresyjne oddziaływała na mnie w okresie jesienno- zimowym. Dużo tematów, nad którymi nie chciałem się zagłębiać na codzień: śmierć, przemijanie, bezcelowość czy tytułowa...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książkę czyta się jednym tchem. Wciąga bez reszty, ale historia mnie nie porusza, nie sprawia, że chciałbym wiedzieć co w tej rodzinie się wydarzy jeszcze. Niektórzy bohaterowie potraktowani dość zdawkowo (Salek, Rudek), a inni zupełnie niepotrzebnie zajmują kolejne rozdziały (Róża i Babcia). Moi ulubieńcy to Nusek i Natek. Ich historie chce się czytać i poznać. Przez to, że mamy tutaj szóstkę rodzeństwa plus niektórych małżonków i dziecko z babcią, to wszystko się trochę rozwodniło. Cieszył mnie fakt, że nie zginęli wszyscy w obozach lub na wojnie. Po okładce oceniając, byłem pewien, że będą jedno po drugim umierać, tak jak nikną litery w kolejnych linijlach. Podoba mi się ten zabieg, że autor nie pokazuje, że wszyscy zginęli i cały naród przepadł, ale że części (choć niewielkiej) się udało. Teraz mówię, że nie interesują mnie dalsze losy, ale jak Pan Mikołaj zrobi z tego trylogię, to i tak przeczytam.

Książkę czyta się jednym tchem. Wciąga bez reszty, ale historia mnie nie porusza, nie sprawia, że chciałbym wiedzieć co w tej rodzinie się wydarzy jeszcze. Niektórzy bohaterowie potraktowani dość zdawkowo (Salek, Rudek), a inni zupełnie niepotrzebnie zajmują kolejne rozdziały (Róża i Babcia). Moi ulubieńcy to Nusek i Natek. Ich historie chce się czytać i poznać. Przez to,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka jest napisana wybitnym językiem. Pierwsze strony mnie wręcz trochę przytłoczyły. Pojawiły się ze dwa słowa, których znaczenia nie znałem i paragraf o filozofii sprawił, że nosiłem się z odrzuceniem tej książki zaraz na wstępie. Potrzebowałem teraz książki, którą by się dobrze czytało, po poprzedniej, która mnie wymęczyła. Kolejne kartki były jednak dużą niespodzianką. Książka wciągnęła mnie i nie chciała wypuścić. Chyba weszli we mnie jej wszyscy bogowie. Pokazanie czasów PRLu oczami dziecka, a z drugiej strony dorosłego który to opowiada z pewnej, bliżej niedookreślonej perspektywy, bardzo mnie urzekło. Opowieść w której w łatwy sposób można odnaleźć samego siebie, zastanowić się nad światem, który był bardzo skomplikowany, a jednocześnie bardzo prosty. No i element przemijania. Uwielbiam ostatnie rozdziały. Ostateczny skok matki między balkonami, który świadczy o tym, że tak skacze miłość. A jeszcze ważniejszy przedostatni rozdzial, gdy bohater biegnie żeby ogłosić, że zgubił przyjaciela i że ten chyba odleciał na skonstruowanej na prędce rakiecie. I gdy wchodzi do domu pełnego ludzi, podczas imienin ojca, okazuje się, że czeka na niego jedynie pustka. Ono wszyscy już odeszli. Nie ma sąsiadów, szkolnej miłości, przyjaciela. Bardzo smutne i wzruszające zakończenie. A wszystko to wina/ zasługa bogów, którzy się żywią naszymi ciałami i objawiają się nam poprzez choroby.
Połknąłem tę książkę w parę dni, nie mogąc się od niej oderwać i czekając by dowiedzieć się jak skończyła matka.

Ta książka jest napisana wybitnym językiem. Pierwsze strony mnie wręcz trochę przytłoczyły. Pojawiły się ze dwa słowa, których znaczenia nie znałem i paragraf o filozofii sprawił, że nosiłem się z odrzuceniem tej książki zaraz na wstępie. Potrzebowałem teraz książki, którą by się dobrze czytało, po poprzedniej, która mnie wymęczyła. Kolejne kartki były jednak dużą...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na plus dla tej książki jest z pewnością to, że jest dobrze napisana. Jak dla mnie na minus cała reszta. Nie lubię książek typu pamiętnik/ memuar. Opowieść o żałobie po ojcu opowiedziana poprzez początek przyjaźni z ptakiem, jego układanie, porównywanie się do angielskich sokolników sprzed wieku i przytaczanie w wielu miejscach części książki White'a, nie przypadło mi do gustu. Po ta tematyka w ogóle mnie nie interesuje. Zapamiętam parę ciekawostek związanych z układaniem ptaka, takich jak to, że w miesiącach letnich jastrząb przechodzi pierzenie i jest zamykany w odosobnionym pomieszczeniu, gdzie nie widuje się z właścicielem. Wymęczyła mnie ta książka. Brnąłem przez nią zawzięcie, bo to okres w roku, gdy czytam najwięcej, ale mogłem w tym czasie spokojnie przeczytać 2-3 inne książki.

Na plus dla tej książki jest z pewnością to, że jest dobrze napisana. Jak dla mnie na minus cała reszta. Nie lubię książek typu pamiętnik/ memuar. Opowieść o żałobie po ojcu opowiedziana poprzez początek przyjaźni z ptakiem, jego układanie, porównywanie się do angielskich sokolników sprzed wieku i przytaczanie w wielu miejscach części książki White'a, nie przypadło mi do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Lato w pionierskiej chuście Jelena Malisowa, Katierina Silwanowa
Ocena 8,2
Lato w pionier... Jelena Malisowa, Ka...

Na półkach: ,

Historia dwóch chłopców, którzy się w sobie zakochują podczas obozu dla pionierów. Jesteśmy w 89 w ZSRR. Tematyka LGBT w tamtym regionie i wtamtych czasach to jedno wielkie tabu. Dobrze to jest zobrazowane jeśli chodzi o obu bohaterów. Jeden jest przerażony i myśli o sobie jako o zboczeńcu, drugi nie rozumie co się z nim dzieje, jest zupełnie niedoświadczony i niedoinformowany. Również późniejsze lata i ich droga do odkrywania siebie mi się podobała. Jest parę rzeczy, które mi nie siedzą, poczynając od mapki, przez to że nikt oprócz Maszy nie tylko nie zauważa ich uczucia, ale wręcz nie wierzy, że może ich coś łączyć. Element muzyki jest dość naciągany, bo niby Jura wie, że nie dostał się do szkoły, bo ktoś inny miał koneksję, ale wierzy też w to, że nie jest dobrym pianistą. Później się okazuje, że jest jednak wybiny i już podczas studiów daje koncerty.
Dialogi są bardzo infantylne i skierowane do grupy wiekowej young adults. Z jednej strony nie ma tu żadnej sceny seksu, choć w ostatnim rozdziale piszą o tym w listach i wspomnieniach, więc chyba nie chodziło o czytających. Z drugiej strony dwóch nastolatków, którzy odkrywają pierwszą miłość, nie robi nic poza jednym przytuleniem i dotknięciem brzucha. Genitalia pozostają poza sferą najśmielszych marzeń. Dziwne jak na tak młodych, ale właściwie już dorosłych chłopaków. Jura wyznaje miłość chyba z 5 razy, ale za każdym razem jest to opisane jako niespodzianka dla Wołodii. No szok i niedowierzanie.
Na plus, że Książkę można połknąć i chce się poznać zakończenie. Oczywiście fakt, że piszą to 2 Rosjanki i są ocenzurowane w putinowskiej Rosji również na plus. Na minus, że dziewczyny planują kontynuację, no i język - zbyt infantylny i mało literacki.

Historia dwóch chłopców, którzy się w sobie zakochują podczas obozu dla pionierów. Jesteśmy w 89 w ZSRR. Tematyka LGBT w tamtym regionie i wtamtych czasach to jedno wielkie tabu. Dobrze to jest zobrazowane jeśli chodzi o obu bohaterów. Jeden jest przerażony i myśli o sobie jako o zboczeńcu, drugi nie rozumie co się z nim dzieje, jest zupełnie niedoświadczony i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka napisana w sposób ciekawy i bardzo bezposredni. Wiedząc, że autorka dzieli się z nami swoimi doświadczeniami, jest to tym bardziej poruszające. Nie czytałem wcześniej książek o kimś, kto cierpi na chorobę psychiczną. Jest to obraz, który może przerażać, ale też który ukazuje, jak można żyć z chorobą i próbować sobie z nią radzić. Autorka jest również artystką i tylko ta forma pracy jej odpowiada. Próbowała niejednokrotnie pracy na etacie, ale ewidentnie nie jest to coś, co może jej dać satysfakcję. Skazana jest zatem na życie, gdzie ciężko jest związać koniec z końcem i np. na mieszkanie ze studentami w wielopokojowym mieszkaniu. Często ukrywa też swoje dolegliwości.

Książka napisana w sposób ciekawy i bardzo bezposredni. Wiedząc, że autorka dzieli się z nami swoimi doświadczeniami, jest to tym bardziej poruszające. Nie czytałem wcześniej książek o kimś, kto cierpi na chorobę psychiczną. Jest to obraz, który może przerażać, ale też który ukazuje, jak można żyć z chorobą i próbować sobie z nią radzić. Autorka jest również artystką i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Gdy usłyszałem o tej historii od razu chciałem ją przeczytać. Na dodatek ta okładka- wzrok jednej z bliźniaczek skierowany na wprost, ale trochę nieobecny i wzrok drugiej, skierowany na siostrę. Zagadka ich życia? Czemu zdecydowały, żeby zagrać w grę, która trwała całe życie jednej z nich i kończyła się jej śmiercią. Młode, inteligentne, twórcze i milczące z wyboru. Ich perypetie dziecięce, tak skrupulatnie spisane i odtworzone pokazują dziwny, psychologiczny obraz lekko zaniedbanych przez rodziców bliźniaczek, które kierują się jakimiś sobie tylko zrozumiałymi zasadami. Rozmawiają tylko ze sobą i to tak szybko, że przypomina to cwierkanie ptaków, a w rzeczywistości jest to angielski z kreolską naleciałością. Słowa jednak wyrzucane tak szybko i ze złymi akcentami, brzmią obco. Jennifer przeczuwa swoją śmierć i po ponad dekadzie spędzonej w zakładzie psychiatrycznym, za podpalenia i drobne rabunki, umiera.
Dla mnie książka ma również inny wymiar. Jest podobna do książki Tochmana. Również tutaj mamy młode kobiety, które są osadzone w więzieniu, a później w zakładzie psychiatrycznym bezterminowo, tylko dlatego, że prawie milcząco się przyznały i nie próbowały się bronić. Szprycowane lękami, spędziły najlepsze lata swojego życia za kratami.
Z tej dwójki, ja kibicowałem June, ale bardzo mi było przykro, gdy zmarła Jenny. Ucieszyłem mnie jednak fskt, że June nie zmarła, jak to często się dzieje u bliźniaków, a odżyła i zawalczyła o swoje życie.
Bardzo ciekawe studium przypadku.

Gdy usłyszałem o tej historii od razu chciałem ją przeczytać. Na dodatek ta okładka- wzrok jednej z bliźniaczek skierowany na wprost, ale trochę nieobecny i wzrok drugiej, skierowany na siostrę. Zagadka ich życia? Czemu zdecydowały, żeby zagrać w grę, która trwała całe życie jednej z nich i kończyła się jej śmiercią. Młode, inteligentne, twórcze i milczące z wyboru. Ich...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jakbym się wrócił do swojego dzieciństwa i jeszcze raz zobaczył lata 90 i dwutysięczne. Podpisałbym się pod 90% tej książki od kopa. Odkrywanie siebie, dziwny romans z kościołem, przyjaźnie, muzyka. Cały ten klimat jest niesamowity. Książka do polkniecia na raz. Z perspektywy osoby lgbt bardzo ważny głos.

Jakbym się wrócił do swojego dzieciństwa i jeszcze raz zobaczył lata 90 i dwutysięczne. Podpisałbym się pod 90% tej książki od kopa. Odkrywanie siebie, dziwny romans z kościołem, przyjaźnie, muzyka. Cały ten klimat jest niesamowity. Książka do polkniecia na raz. Z perspektywy osoby lgbt bardzo ważny głos.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytam pierwsze zdania tej książki i myślę: o nie, co to za tematyka. Nie dam rady. Nie lubię przemocy, nigdy nie miałem do czynienia ze światem gangów, ich porachunki nie bardzo mnie obchodzą, a już w ogóle te które się dzieją w UKeju. Daję książce szansę, ale nie robię sobie zbyt wielkich nadziei na to, że ją dokończę. Wiem, że nominowana do Bookera jeszcze zanim została wydana, widzę na okładce co pisze o niej Guardian, a ja lecę strona za stroną i wciągam się coraz bardziej. Po pierwszym wieczorze z lekturą już wiem, że jej nie odłożę w kąt, po drugim dniu nie chce przestawać. Na szczęście muszę lecieć na delegację l, wiec mam trochę czasu w samolocie i na lotnisku. Z książką się nie rozstaję i tak w przeciągu pracowitego tygodnia ją kończę. Język użyty w książce (btw. tłumacz przeszedł samego siebie) mnie zachwyca. Gabriel łączy dwa światy - gangsterski i uniwersytecki. Każdy z nich z osobna byłby zapewne niedostateczny, ich połączenie to eksplozja doznań. Krauze otwiera drzwi do świata, którego nie chciałem oglądać, ale który ma coś w sobie pociągającego. Z resztą autor pisze o tym, że filmy o zabijaniu się sprzedają świetnie. Z jednej strony potępiamy takie zachowania, z drugiej oglądamy filmy, które taki wynaturzony świat pokazują. Mam opór cytatów z tej książki, które zostaną ze mną na dobre. Książką potrzebna i ważna. Czekam na następne

Czytam pierwsze zdania tej książki i myślę: o nie, co to za tematyka. Nie dam rady. Nie lubię przemocy, nigdy nie miałem do czynienia ze światem gangów, ich porachunki nie bardzo mnie obchodzą, a już w ogóle te które się dzieją w UKeju. Daję książce szansę, ale nie robię sobie zbyt wielkich nadziei na to, że ją dokończę. Wiem, że nominowana do Bookera jeszcze zanim została...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Poruszająca książka o sytuacji na polsko-bialoruskiej granicy. Pełna emocji, przemocy, rasizmu, humanitayzmu, zrozumienia, współczucia, niezrozumiałej nienawiści m, miłości do bliźnich, bezinteresowności. Wiele rozmow kończy się pytaniem o to co dana osoba nauczyła się o Polsce i o sobie. Wiele odpowiada, że jesteśmy rasistami, bo jak trzeba pomóc Ukraińcom, którzy mają ten sam kolor skóry, to jest wielu chętnych, ale jak osobą ma inny kolor skóry, to tych chętnych już nie ma. Widać też jaką jest różnica pomiędzy tymi, którzy pomagają, bo wiedzą jak i dbają nie tylko o osoby uchodźcze, ale też o siebie, a tymi, którzy sami się wyspecjalizowali, ale zapomnieli w tym wszystkim o sobie. No i rzecz równie intrygujaca, że państwo stawia nam tych m, którzy przybywają jako problem, a tak właściwie mogli by rozwiązać problem, z ujemnym lub zerowym przyrostem w naszej populacji. Na dodatek ludzie w większości chcą się przedostać do innych krajów, a nie zostawał w Polsce. Bezwzględność polskich pograniczników dorównuje standardom wyznaczonym przez Łukaszenkę.
Ksiazka ważna, głos ludzi z pograncza bardzo istotny. Mam nadzieję, że dotrze w głąb kraju i ze nie będziemy powtarzać błędów związanych z holocaustem (choć poki co widac wiele podobienstw)

Poruszająca książka o sytuacji na polsko-bialoruskiej granicy. Pełna emocji, przemocy, rasizmu, humanitayzmu, zrozumienia, współczucia, niezrozumiałej nienawiści m, miłości do bliźnich, bezinteresowności. Wiele rozmow kończy się pytaniem o to co dana osoba nauczyła się o Polsce i o sobie. Wiele odpowiada, że jesteśmy rasistami, bo jak trzeba pomóc Ukraińcom, którzy mają ten...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po przeczytaniu książek związanych z Achillesem, Kirke i Galateą, przyszedł czas sną odświeżenie wiedzy związanej z całą mitologią grecką. Jest to kompendium wiedzy bardzo szczegółowe. Autor przytacza setki postaci. Nie sposób spamiętam wszystkich, ale niektóre mity opowiada w sposób barwny, nowoczesny, inny niż dotychczas. Jak sam stwierdza, daje się ponieść swojej kreatywności. Dobrze, że ktoś zdecydował się przepisać w jeszcze bardziej przystępny sposób.

Po przeczytaniu książek związanych z Achillesem, Kirke i Galateą, przyszedł czas sną odświeżenie wiedzy związanej z całą mitologią grecką. Jest to kompendium wiedzy bardzo szczegółowe. Autor przytacza setki postaci. Nie sposób spamiętam wszystkich, ale niektóre mity opowiada w sposób barwny, nowoczesny, inny niż dotychczas. Jak sam stwierdza, daje się ponieść swojej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dobry reportaż o Afganistanie. Książka opisuję losy Omara, który kolaborował z Amerykanami, ale nie ma tej współpracy udokumentowanej na tyle, by móc wyemigrować do USA. Jego rodzina zdążyła już wyjechać, a on ze względu na ukochaną, którą zostawia w kraju, nie chce się zdecydować na wyjazd. Wyjeżdżają wraz z przyjacielem reportem, by opisać nieludzkie warunki w jakim im przyjdzie żyć przez rok, zanim znajdą się w upragnionym kraju europejskim.
Ksiazka nie była dla mnie odkryciem. Wiele wątków łączyłem z tymi, które gdzieś już widziałem albo czytałem. Ucieczka pod podwoziem ciężarówki wydała mi się podobna do tej, którą w 89 roku mogliśmy zobaczyć w filmie 300 mil do nieba. Natomiast zmagania uchodźców i to w wydaniu o wiele bardziej emocjonującym czytałem w takich książkach jak: Kontener czy Wielki przypływ.
Na uwagę moim zdaniem zasługuje fakt, że książka pokazuje tę stagnację, w której żyją miesiącami uchodźcy i to jak europejscy czy światowi liderzy mierzą się z problemem migracji. Dla nich nie ważne jest ludzkie życie, a jedynie słupki poparcia.
Również zakończenie zrobione z dwóch paralelnych opowieści, jest bardzo dobrym zabiegiem.

Dobry reportaż o Afganistanie. Książka opisuję losy Omara, który kolaborował z Amerykanami, ale nie ma tej współpracy udokumentowanej na tyle, by móc wyemigrować do USA. Jego rodzina zdążyła już wyjechać, a on ze względu na ukochaną, którą zostawia w kraju, nie chce się zdecydować na wyjazd. Wyjeżdżają wraz z przyjacielem reportem, by opisać nieludzkie warunki w jakim im...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Początek książki był dla mnie zbyt okrutny, brutalny. Rozumiem, że autor chciał oddać hołd swojej zmarłej przyjaciółce, kontynuując jej dzieło i wykorzystując materiały, które zebrała przez lata współpracy z osadzoną. Wydaje mi się, że autor ma wyrobione zdanie od samego początku (pewnie po wielu rozmowach z przyjaciółką) na to jak niesprawieliwie została osądzona "Osa". Nie pozostawia więc czytelnikowi za wiele pola do interpretacji.
Na plus to, że książkę się dosłownie połyka.

Początek książki był dla mnie zbyt okrutny, brutalny. Rozumiem, że autor chciał oddać hołd swojej zmarłej przyjaciółce, kontynuując jej dzieło i wykorzystując materiały, które zebrała przez lata współpracy z osadzoną. Wydaje mi się, że autor ma wyrobione zdanie od samego początku (pewnie po wielu rozmowach z przyjaciółką) na to jak niesprawieliwie została osądzona...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Comincia con introduzione delle persone che all'inizio non ti dicono niente. Era quello che non mi è piaciuto perché mi ha messo insieme così tante persone che non capivo chi sono. Poi si è focalizzata su Otto e sua famiglia ed amici (già sono tanti). Le lettere sono molto toccanti (specialmente dal papà). Ti spiega la situazione politica in Svezia, ruolo della chiesa, che si poteva sicuramente salvare molto più persone, ma per il fatto, come sono fatti loro, volevano non arrabbiare nessuno e giocare con le regole. Di estremo nazismo che si crea lì, come sono simili a tedeschi, etc. Poi il momento di sveglia- quando Norvegia decide prendere tutti ebrei che trova (1000 persone), gli mette sulla barca e gli spedisce in campo di concentramento in Polonia. In quel momento organizzano le proteste, aiutano altri ebrei da Danimarca, etc. Otto invece abita in una casa dei nazisti, perché la signora di questa casa guarda male suo marito quando lui non vuole accettare Otto per il lavoro e dice che è solo un bambino (17 anni). Otto diventa molto amico con loro figlio che è fascista molto attivo (stampa i materiali di propaganda, etc.). Lei interrompe un po la storia di Otto per dire che tutta la famiglia di Otto è morta ed anche di far vedere su 4 pagine la storia del streminio ebrei dal 500 fine ad oggi e come la storia si ripete. Torna da Otto e suo amico e dice che quel amico è proprietario di una azienda che si chiama... IKEA. Allora nostra Betta va a parlare con Ingvar (I.K. sono iniziali di lui e E.A. sono i posti dove vivono in Svezia). Parla con lui e ovviamente lui si spiega che non ricorda bene la storia e che era piccolo e stupido e che ha già mandato una lettera a tutti i dipendenti di Ikea per dire la scusa. Non vede niente di strano che aveva amici fascisti ed anche un ebreo. Otto invece, quando scopre nel 1998 che lui era fascista, si incazza tanto, ma Ingvar dice che non hanno mai più parlato. Invece bambini di Otto dicono che l'ha chiamato per chiedere scusa. Otto muore nel 2005. Parla ancora come la destra estrema ha cambiato la lingua e non parla più di razza, ma della protezione della cultura e che per questo non vale la pena di avere migranti (questa idea c'era in un libro di amico di Ingvar, che anche sponsorizzato). Finisce con un poema di Wisława.
Alla fine non è solo storia di Otto, ma è riuscita di far vedere un contesto più ampio delle idee pericolose di destra estrema e che alla fine non è così difficile manipolare la gente.

Comincia con introduzione delle persone che all'inizio non ti dicono niente. Era quello che non mi è piaciuto perché mi ha messo insieme così tante persone che non capivo chi sono. Poi si è focalizzata su Otto e sua famiglia ed amici (già sono tanti). Le lettere sono molto toccanti (specialmente dal papà). Ti spiega la situazione politica in Svezia, ruolo della chiesa, che...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to