-
ArtykułyCzternaście książek na nowy tydzień. Silne emocje gwarantowane!LubimyCzytać2
-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant6
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński45
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać426
Biblioteczka
„Otchłań. W potrzasku” książka mnie zafascynowała gdy po raz pierwszy zobaczyłam ją na półce w księgarni. Dlaczego tak bardzo zapragnęłam przeczytać tę powieść? Otóż, książka ma niesamowitą okładkę, jest w pewien sposób przerażająca ale także przykuwająca uwagę. Jednym słowem jestem zachwycona tym, że posiadam tę książkę. Pomijają okładkę, należy przyznać, że powieść mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się, że mnie wciągnie tak bardzo, że nie będę mogła oderwać się od niej. Po przeczytaniu, że powieść jest podobna do Prison Break, miałam małe obawy, gdyż nigdy nie rozumiałam szału związanego z tym serialem. Jednak muszę stwierdzić, że za każdym razem jestem ogromnie zdumiona, gdy książka mi się spodoba w takim stopniu jak ta, a na początku miałam wątpliwości. Czy sięgnę po kolejną część? Zdecydowanie tak!
Alex, sympatyczny chłopak, który przez jeden zły uczynek w młodości, wstąpił na złą drogę. Zaczęło się od drobnych wyłudzeń od słabszych kolegów, z czasem jednak to nie wystarczyło i zaczęła się prawdziwa gra. A co mianowicie? Hmm drobne kradzieże a następnie zorganizowane i przemyślane włamania do bogatych domów. Zawsze uchodziło mu to płazem, żył w luksusie, nie martwił się o pieniądze, czuł się jakby nic nigdy złego nie mogło mu się przytrafić. Jednak pewnego feralnego dnia wszystko się zmienia. Życie Alexa już nigdy nie ma być takie jak wcześniej. Razem z przyjacielem Tobym, włamuje się do kolejnego domu. Właściciel wyjechała a dom skrywał w sobie skarby pod różną postacią. Prosta robota, bez wysiłku. Czy aby na pewno wszystko poszło tak łatwo? Otóż nie. Gdy tylko chłopcy się rozdzielili, coś zaczęło się dziać. W pokoju, w którym znajdował się Alex, nagle pojawia się potężnie zbudowany mężczyzna w garniturze z przerażająco srebrnymi oczami. Na domiar złego zaczyna go ścigać i wołać po imieniu. Ale skąd i dlaczego zna jego imię? Gdy tylko Alex odnajduje przyjaciela, orientuje się, że wokół niego jest czterech innych mężczyzn z przerażającymi srebrnymi oczami oraz dziwnie do siebie podobnych. Jednak nie to było najgorsze, obok nich stał dziwny stwór, który miał skórę przypominającą pergamin, małe oczy jak u kreta oraz oddychający przez maskę gazową. Właśnie ten stwór, bezlitośnie rozkazał zabić Tobyego. Po tych wydarzeniach, życie Alexa przewraca się do góry nogami, zostaje wrobiony w morderstwo swojego przyjaciela i skazany na dożywocie do Otchłani.
Otchłań więzienie dla młodocianych przestępców. Powstało po Letniej Rzezi, której to młodzi ludzie dopuścili się serii morderstw. Jedno z najgorszych miejsc na świecie, gdy człowiek raz tam trafi, to już nigdy nie będzie taki sam jak wcześniej. Czy myślał ktoś kiedyś jak może wyglądać piekło? Dla Alexa i innych, piekło było by bezpiecznym schronieniem w porównaniu z Otchłanią.
„Poniżej niebios rozpościera się piekło. A na dnie piekieł czeka otchłań”
Po tym jak Alex trafia do Otchłani, nie może przestać walczyć sam ze sobą, jego ciało się buntuje. Wymiotuje częściej niż przez całe życie, jest wycieńczony a dodatkowo gang Czerepów nie ułatwia mu życia. Po cało dniowych robotach przy kopaniu czy też czyszczeniu kibli, nie ma siły aby myśleć o czym kol wiek. Jednak czy życie w tym miejscu jest takie straszne? Hmm zastanówmy się. Myśli samobójcze a nawet samobójstwa, jęki i płacze po zgaśnięciu świateł, piekielne psy, które ślinią się na widok więźniów. To jednak nie koniec. Wyobraź sobie, że żyjesz w przerażającym miejscu, bez dostępu do światła dziennego, bez świeżego powietrza a na każdym kroku czyha na Ciebie śmierć. Czy już wiesz jak żyje się w Otchłani? Uwierz mi nie wiesz, bezlitosny system więzienny potrafi doprowadzić nie jednego do szaleństwa.
Czy książkę czyta się dobrze? Zapewniam, że czyta się wręcz ekspresowo. Nie ma momentu, w którym książka nudzi, akcja jest szybka i wartka, nie ma czasu na zwolnienie akcji czy też na chwilę refleksji. Przeczytałam ją jednym tchem i już nie mogę się doczekać kolejnej części. Bohaterowie są skrojeni w taki sposób, że bez najmniejszych problemów, możemy się z nimi identyfikować czy też mieć wrażenie, że znamy ich od zawsze. Nie znajdziemy tu bezbarwnej postaci, czy też takiej, która się nie wyróżnia. Język pana Smith’a jest zaskakująco prosty ale też oryginalny, przez co łatwo i przyjemnie czyta tę powieść. Książkę polecam każdemu, jest idealna zarówno dla dziewczyn jak i dla chłopaków, dla młodzieży jak i dla dorosłych. Jestem pełna podziwu dla Alexandra Gordona Smitha, gdyż jego wyobraźnia jest na wysokim poziomie, wszystkie elementy w książce są idealnie dopracowane co tworzy wspaniałą powieść fantastyczną.
Ocena: 10/10
„Otchłań. W potrzasku” książka mnie zafascynowała gdy po raz pierwszy zobaczyłam ją na półce w księgarni. Dlaczego tak bardzo zapragnęłam przeczytać tę powieść? Otóż, książka ma niesamowitą okładkę, jest w pewien sposób przerażająca ale także przykuwająca uwagę. Jednym słowem jestem zachwycona tym, że posiadam tę książkę. Pomijają okładkę, należy przyznać, że powieść mnie...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Król demon” jest to najbardziej wyczekiwana przeze mnie książka tego lata! Gdy okazało się, że będę miała okazję ją przeczytać, jednym słowem byłam wniebowzięta. Jednak dlaczego tak mi zależało? Po pierwsze gdy ujrzałam okładkę, to z miejsca się w niej zakochałam i chciałam mieć tę książkę za wszelką cenę. Po drugie, mój brat, który czytał książkę po angielsku, zachwalał ją i nie mógł przestać o niej mówić, wręcz mnie to irytowało. Jednak muszę przyznać, że mamy identyczny gust co do książek, więc byłam tym bardziej zachwycona. Faktem jest, że nazwisko Cinda Williams Chima, nic mi nie mówiło. Zastanawiałam się jednak czy aby na pewno książka jest taka świetna skoro wcześniej o niej nie słyszałam? Wszelkie moje wątpliwości się rozpłynęły gdy sięgnęłam po powieść. Czuję, że popadnę w szaleństwo jeśli następna część serii „Siedem Królestw” nie zostanie szybko wydana w Polsce.
Można powiedzieć, że książka jest podzielona na dwie części. Chodzi mi o to, że możemy przeczytać historię księżniczki Raisa’y a w następnym rozdziale możemy czytać o perypetiach Hana „Bransoleciaża” Alistera. Czytamy więc, jakby dwie oddzielne historie. Jednak ich losy po pewnym czasie się splatają, co czyni powieść ciekawszą.
Na pierwszych stronach poznajemy Hana, ubogiego chłopca, który musi zarabiać by utrzymać matkę i siostrę. Niegdyś herszt bandy „Łachmaniarzy”, teraz czyści buty, zbiera rośliny na sprzedaż czy też robi za „kuriera”. Wszystko się zmienia gdy wraz ze swoim przyjacielem Tancerzem, spotyka na górze Hanalei trzech młodych czarowników. Właśnie wtedy w ręce Hana wpada tajemniczy amulet, który zdaje się być równie kosztowny co potężny. Parę dni później po tym jak zostaje pobity przez gang „Południarzy”, zostaje oskarżony o morderstwo 8 z nich. Gwardia Królewska szuka go w każdym zakamarku Fellsmarchu, co nie polepsza jego sytuacji. Wówczas jego losy krzyżują się z losami księżniczki Raisy. Zdesperowany, porywa ją, jednak nie wie on, że Raisa jest księżniczką, gdyż przedstawia się jako Rebeca. Co stanie się z nim i z księżniczką? I co takiego ma w sobie tajemniczy amulet? I dlaczego ma te bransolety, których nie może ściągnąć i zdaje się, że rosną razem z nim?
Równocześnie poznajemy Raise ane’Marianne, której matka jest królową, natomiast ona jest prawowitą następczynią tronu. Jej życie jednak nie jest tak wspaniałe, jak każda mała dziewczynka myśli, jest sfrustrowana tym, że nigdy nie jest sama, musi zachowywać się tak jak przystało na królową a nie na szesnastoletnią dziewczynę. Nie może oddychać, wszyscy od niej wymagają idealnych manier i posłuszeństwa. Jednak czy szesnastoletnia dziewczyna z temperamentem pozwoli sobą manipulować? Raczej nie, i właśnie dlatego Raisa spotyka się na schadzki z czarownikiem Micah Bayerem, mimo że jest to zakazane przez Naeming. Jednak czy tylko z nim lubi się całować? Ależ nie, z trzy letnich szkoleń dal wojowników, wraca jej przyjaciel z dzieciństwa Amon Byrn, syn kapitana gwardii królewskiej. Pomimo tego, że związek z nim nigdy nie byłby zaakceptowany przez jej matkę, ona nie może przestać się z nim spotykać. Tylko czemu? Zbliża się jej święto imienia, po którym stanie się kobietą, do wzięcia. Zaczynają się zaloty i propozycję matrymonialne. Jednak ona nie chce jeszcze wychodzić za mąż z obowiązku, chce poczuć wolność i być ważna. Chce być jak Hanalea, która ponad 1000 lat wcześniej pokonało swoją odwagą i siłą charakteru, króla Demona.
Faktem jest, że niektórzy bohaterowie powieści, zaskarbiają sobie naszą sympatię od pierwszych stron, jednak są i takie postacie, które od początku napawają nas gniewem i złością. Do tych pierwszych na pewno należy Han oraz Tancerz, do drugich Micah Bayer oraz jego ojciec Wielki Mag, a jeśli chodzi o Raisę, hmm często mnie irytowała, więc mam mieszane uczucia. Sądzę, że książka zasługuję na uznanie, nie ma w niej momentu, który wprawiłby mnie w znurzenie, byłam podekscytowana i zniecierpliwiona, gdyż chciałam jak najszybciej wiedzieć jak dana scena się zakończy. Jedna z najlepszych powieści, jakie czytałam. Nie jest to typowy paranormal romance z jakimi się często spotykam. Jest to powieść fantastyczna dla osób w każdym wieku. Książke czyta się w ekspresowym tempie, mimo że mam wrażenie, że powieść jest wprowadzeniem do czegoś większego, co mnie ogromnie cieszy. Idealna książka na wakacje. Jestem zachwycona i zdecydowanie nie zawiodłam się na opinii brata, jest zgodna z prawdą w każdym calu. Pozostaje mi jedynie czekać na kolejną część.
Ocena: 10/10
„Król demon” jest to najbardziej wyczekiwana przeze mnie książka tego lata! Gdy okazało się, że będę miała okazję ją przeczytać, jednym słowem byłam wniebowzięta. Jednak dlaczego tak mi zależało? Po pierwsze gdy ujrzałam okładkę, to z miejsca się w niej zakochałam i chciałam mieć tę książkę za wszelką cenę. Po drugie, mój brat, który czytał książkę po angielsku, zachwalał...
więcej mniej Pokaż mimo to
Pierwszy raz zetknęłam się z twórczością Ricka Riordana, niestety nie miałam szansy zapoznać się ze słynną serią „Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy”, jednak mimo to zaryzykowałam i przeczytałam pierwszy tom z nowej serii Ricka Riordana, „Olimpijscy herosi”, szczerze mówiąc słyszałam same pozytywne opinie na temat twórczości tego autora, czy także stałam się jego fanką? Hmm można powiedzieć, że tak! „Zagubiony heros” okazał się wspaniałą lekturą, która towarzyszyła mi w deszczowe wieczory. Treść, treścią, ale okładka mnie zachwyca za każdym razem gdy na nią spojrzę, ma w sobie coś magicznego. Czyżby bogowie olimpijscy maczali w tym palce? W szkole zawsze najbardziej lubiłam lekcję na temat mitologii greckiej, co wiąże się z tym, że przeczytałam prawie wszystkie mity i może właśnie dlatego, książka tak bardzo przypadła mi do gustu. Jednego jestem pewna, na tej książce nie poprzestanę, i z pewnością przeczytam inne pozycję Ricka Riordana.
Trójkę głównych bohaterów poznajemy w momencie, gdy Jason budzi się w szkolnym autobusie i zdaje sobie sprawę, że nic nie pamięta. Obok niego siedzi prześliczna dziewczyna, która trzyma go za rękę i twierdzi, że jest jego najlepszą przyjaciółką oraz dziewczyną. Jakby tego było mało, przed nim i przed Piper siedzi Leo, który także twierdzi, że jest ich przyjacielem. Tylko dlaczego Jason ich nie pamięta?
Piper, córka gwiazdy kina, która przez swoje przewinienia- kradzieże- zostaje wysłana do Szkoły Dziczy. Nie ma pojęcia o tym, że jest półbogiem i co ją czeka, jednak jedno wie na pewno. Jej ojciec jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie, aby go uratować musi zdradzić przyjaciół, musi zesłać ich na pewną śmierć. Gdy podczas wycieczki do Wielkiego Kanionu, odkrywa, że jej chłopak jej nie poznaje, ba on niczego nie pamięta, wówczas zaczyna się martwić. Co jeśli Jason nigdy sobie nie przypomni o ich wspólnych chwilach? Co jeśli tym razem nie poczuje do niej nic? Jednak te rozważania przerywa atak duchów burzy, które pragną zabić ich trójkę. I jak to możliwe, że trener Hedge od pasa w dół jest kozłem?
Leo, stracił matkę w młodym wieku, zginęła w pożarze, który spowodował on sam. Od tamtego czasu ucieka. Nie przebywał długo w żadnym z domów zastępczych, nie czuł się nigdy jak w domu. Jego darem jest umiejętność stworzenia wszystkiego z gumki, śrubki i sprężynki. Ma niezwykłe zdolności techniczne a połączenie tego z ADHD, skutkuje tym, że nie myśląc co robi, potrafi stworzyć najbardziej potrzebne rzeczy. Czy jednak jest wyjątkowy? To pytanie dręczy go od chwili śmierci matki. Odkąd pamięta jego opiekunka chciała go zabić, więc czemu dalej żyje? Razem z przyjaciółmi przeżyje największą przygodę swojego życia, pokona cyklopów, zmierzy się z duchami burzy i wilkami. Ale czy uda mu się dopełnić przepowiednie?
Jeson, gdy na tarasie widokowym nad Wielkim Kaninem, udaje się im pokonać duchy burzy, dowiaduje się, że to dopiero początek. Poznaje Annabeth, która zabiera ich do Obozu Herosów, gdzie dowiaduje się, że są potomkami bogów. Dodatkowo Wielka Przepowiednia odnosi się do niego, co oznacza, że to on musi uratować świat i uwolnić Herę, jest jednym z siedmioro herosów o których mówi przepowiednia, jednak nie będzie sam, gdyż przepowiednia mówi także o synu Hefajstosa oraz córce Afrodyty, co oznacza, że Leo i Piper także będą mu towarzyszyć. Pomimo utraty pamięci Jason mówi bezbłędnie po łacinie, nie tak jak inni herosi, którzy mówią po grecku. I dlaczego używa rzymskich imion bogów? Dlaczego na Herę mówi Junona a na Zeusa, Jupiter? Dowiaduje się, że to Junona odebrała mu pamięć, aby pomóc mu tym ją odnaleźć. Jupiter natomiast zdaje się o nim nie pamiętać. Jego własny ojciec nie ma mu nic do powiedzenia, natomiast Junona, która nienawidzi herosów, przemawia do niego w snach oraz przepowiedniach.
Powieść napisana jest z rozmachem, genialnym pomysłem jest wplątanie mitologii greckiej do powieści młodzieżowej. Jesteśmy zaskakiwani nowymi wydarzeniami i zagadkami, które bohaterowie muszą rozwiązać. Książka trzymała mnie w napięciu od pierwszej strony do ostatniej. Nie było chwili w której odczułabym nudę, wszystkie elementy są dopracowane w sposób mistrzowski, nie ma w powieści miejsca na potknięcia. Czyta się ją z wypiekami na twarzy, nie mogłam przestać wiercić się w miejscu podczas czytania, akcja była tak szybka i dopracowana, że przeżywałam każdą chwilę razem z bohaterami. Dawka humoru, która zaserwował nam pan Riordan, sprawiła, że z mojej twarzy nie schodził uśmiech. Jednym słowem jestem zachwycona powieścią i twórczością Ricka Riordana. Jednak trochę żałuję, że przeczytałam pierwsze tę książkę zamiast serii o Percy Jacksonie, gdyż w „Zagubionym Herosie” dowiadujemy się paru (myślę) istotnych rzeczy odnośnie poprzedniej serii. Książka nawiązuje do Percyego Jacksona i jego przygód. Dlatego też gdy sięgnę po poprzednią serię pana Riordana, będę miała mniejszą frajdę, gdyż parę faktów będzie mi już znanych.
„Zagubiony Heros” jest to idealna książka dla ludzi w każdym wieku, można świetnie spędzić przy niej czas. Zakończenie sprawia, że już nie można doczekać się kolejnej części. Jedyne co pozostaje, to czekać z niecierpliwością na kolejną część, która ukarze się 4 listopada. „The son of Neptun” w Polsce natomiast pojawi się zapewne parę miesięcy później.
Ocena: 11/10
Pierwszy raz zetknęłam się z twórczością Ricka Riordana, niestety nie miałam szansy zapoznać się ze słynną serią „Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy”, jednak mimo to zaryzykowałam i przeczytałam pierwszy tom z nowej serii Ricka Riordana, „Olimpijscy herosi”, szczerze mówiąc słyszałam same pozytywne opinie na temat twórczości tego autora, czy także stałam się jego fanką? Hmm...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka „Rodzina Wenclów. Wspólnik” Leny Najdeckiej, niespodziewanie zawitała do mojego domu, pewnego poniedziałkowego popołudnia. Byłam ogromnie zaskoczona, gdyż nie przypominałam sobie abym zamawiała taką książkę. Dopiero po paru chwilach zorientowałam się, że był to prezent od wydawnictwa Instytut Wydawniczy Erica. Muszę szczerze przyznać, że okładka mnie przyciągała do tej Książki. Jest tajemnicza i zmysłowa, przez co nie mogłam oderwać od niej wzroku. W tym dniu byłam w trakcie czytania innej Książki, a że nie lubię czytać dwóch na raz, postanowiłam tylko przeczytać parę stron, jednak to nie było możliwe, gdyż książka mnie tak wciągnęła, że nie mogłam się oderwać i takim sposobem przeczytałam 150 stron. Co mnie tak urzekło w tej lekturze?
Jeśli miałabym się podjąć streszczania tej Książki, to byłby to nie lada wyczyn. Dlaczego? Otóż każdy rozdział jest poświęcony innej osobie, raz czytamy o życiu służbowym jaki i prywatnym Pawła Wencla, a raz czytamy o Mateuszu Wenclu, następnie przeskakujemy na Matyldę aby po chwili znów powrócić do Pawła. Wszystko wydaje się zagmatwane, lecz w rzeczywistości takie nie jest. Wszystkie nowe wątki zmierzają do jednego, pomimo licznej grupie ludzi, których losy są oopisywany, jesteśmy wstanie bez problemu, zrozumieć sens powieści. Pani Najdecka podjęła się trudnego zadania, otóż opisała prawdziwe życie polskiej klasy średniej, przy czym nie szczędziła krytyki odnośnie polskiej mentalności. Jesteśmy świadkami prawdziwego życia w kancelarii prawniczej Wencel, Zagajewicz i Zybert, w której dba się o klienta i budzi się zaufanie. Jednak nie wszystko w kancelarii jest tak jak powinno, pomimo wieloletniej przyjaźni wspólników, rodzi się tam intryga. Czy Zagajewicz zdradzi Pawła? Jednak powieść nie zamyka się jedynie na kancelarii prawniczej. Możemy przeczytać, także co dzieje się za murami korporacji, gdzie pracuje Mateusz i Matylda. Możemy na własne oczy zobaczyć jak pracownicy za wszelką cenę dążą do sukcesu, jak szefowie zamieniają się w tyranów tylko po to aby utrzymać stanowisko, godność i szacunek. Jest to świat pełen fałszu, zdrady i spisków. W jasny sposób mamy ukazany bezlitosny świat korporacji. Powieść nie bazuje jednka jedynie na życiu służbowym bohaterów, ukazane są także problemy osobiste. Weźmy na przykład takiego Pawła Wencla, ma piękną żonę, która przyciąga spojrzenia mężczyzn, jest elegancka i towarzyska. Jednak w stosunku do męża jest oziębła i zachowuje się tak jakby nie istniał. Ich małżeństwo jest fikcją, nie rozmawiają ze sobą, a jeśli już zaczną to zawsze kończy się kłótnią. Hanna jest romantyczką, potrafi zachwycać się krajobrazem, natomiast Paweł jest gburem jakich mało, nie rozumie dlaczego jego żona woli podziwiać zachód słońca, niż zjeść z nim miło kolację. Poza tym jego zaborczość i zazdrość powoduje, że Hanna nie potrafi dłużej funkcjonować w tym małżeństwie.
Autorka idealnie ukazała charakterystyczne cechy polskiego społeczeństwa, takie jak czarnowidztwo, krytyka, zawiść, zazdrość oraz fałsz. Trafnie i obiektywnie podsumowała nasze społeczeństwo, jednak nie można się obrażać, gdyż jest to moim zdaniem w stu procentach prawda. Jednak sądzę, że książka mogłaby okazać się ciekawsza gdyby autorka zrezygnowała z przydługich opisów, które w pewnych momentach przynudzają. Nie można powiedzieć, że akcja jest wartka, czy też, że język jest lekki i swobodny, gdyż tak naprawdę język jest ciężki jednak czyta się dobrze, jednak to świadczy o tym, że książka jest przeznaczona dla osób dorosłych i starszej młodzieży i nie chodzi mi tu o osoby w wieku szesnastu lat. Jest to saga idealnie opisująca polską grupę ludzi średniozamożnych, nie da się ukryć, że Polacy nie są idealni, i właśnie w tej książce to wszystko jest idealnie ukazane.
Pomimo niektórych wad, uważam, że Lena Najdecka zaserwowała nam świetne dzieło literackie, nie doszukamy się w tej powieści fałszu czy też nachylenia rzeczywistości. Jestem pełna zdumienia, gdyż nie spodziewałam się, że ta saga mnie tak wciągnie, tym bardziej jestem rada, że jest to pierwsza część trzytomowej serii. Czekam z niecierpliwością na kolejne dzieło naszej polskiej pisarki.
Ocena: 9/10
Książka „Rodzina Wenclów. Wspólnik” Leny Najdeckiej, niespodziewanie zawitała do mojego domu, pewnego poniedziałkowego popołudnia. Byłam ogromnie zaskoczona, gdyż nie przypominałam sobie abym zamawiała taką książkę. Dopiero po paru chwilach zorientowałam się, że był to prezent od wydawnictwa Instytut Wydawniczy Erica. Muszę szczerze przyznać, że okładka mnie przyciągała do...
więcej mniej Pokaż mimo to
Wierni fani serialu „Pamiętniki wampirów” powinni mieć w domu „Nieoficjalny przewodnik po serialu Pamiętniki Wampirów. Kocham Cię aż do śmierci”. Osobiście jestem zauroczona serialem, nie czytałam „Pamiętników Wampirów”, jednak wiem, że różnice między książką a serialem są zbyt duże, przez co nie będę miała żadnych obaw przed sięgnięciem po Książki, wiem, że będę zaskoczona i nie będę znała dokładnie fabuły, jedynie zarys. Serial ma więcej zwolenników, niż książka, co mnie bardzo cieszy, gdyż jestem jedną z tych osób, co z niecierpliwością czeka na kolejny odcinek. Przewodnik po serialu Crissy Calham, jest idealny dla fanów, którzy wiedzą o serialu prawie wszystko i dla tych, którzy dopiero wdrążają się w ten serial.
Przewodnik napisany jest prostym i ciekawym językiem. Jest w nim dużo ciekawostek, które umknęły mi przy oglądaniu serialu, wypełniony jest mnóstwem zdjęć, z planu i nie tylko. Na samym początku możemy przeczytać historię L.J. Smith, autorki książek „Pamiętniki Wampirów”. W ciekawy sposób opisane są poszczególne etapy twórczości pisarki. Ukazane jest także jej życie przed rozpoczęciem kariery pisarskiej, nie było ono wprawdzie nudne, gdyż miała wspaniałą pracę, mało kto wie, że zanim stała się sławna, była nauczycielką, jednak to co naprawdę kochała to pisanie. W książce możemy także przeczytać o osobach, które przyczyniły się do tak wielkiego sukcesu serialu, a mianowicie o scenarzystach Kevinie Wiliamsonie oraz o Julie Plec. Ich początki kariery, zwierzenia, oraz cytaty ich wypowiedzi. Jednak co interesowało mnie najbardziej? To właśnie biografię aktorów serialu, streszczenia wszystkich odcinków pierwszego sezonu „Pamiętników Wampirów”, w streszczeniach zawarte są bardzo przydatne informacje, jak na przykład, ścieżka dźwiękowa w danym odcinku czy też cytaty. Jedno jest pewne ten przewodnik, ukazał mi te sfery serialu, których dotąd nie znałam. Czytając go byłam pełna podziwu dla tych wszystkich ludzi, którzy tworzyli wspólnie tak wspaniały serial. Zazwyczaj nie lubię czytać wywiadów, jednak w tym przewodniku czytałam z równym zapałem wywiady z aktorami jak i z fanami, nie mogłam oderwać się od tej Książki, przez cały czas myślałam o tym, że muszę jeszcze raz obejrzeć sezon pierwszy. Ten serial ma w sobie wiele tajemnic, i nie uważny widz, może łatwo się pogubić w plątaninie wiadomości. Jednak jeśli chodzi o poszczególne wampiry i ich wiek, to i ja sama w pewnych momentach się gubiłam. Także nie jesteśmy świadomi czasu akcji, nie wiemy jaki mamy rok i miesiąc, jednak na końcu Książki możemy znaleźć chronologię jaką rządzi się serial. Poczynając od 1464 do lata 2010, możemy śledzić konkretne wydarzenia utożsamiając je z odpowiednim czasem.
Cała książka jest napisana młodzieżowym językiem, wszystkie informacje w niej zawarte są odpowiednio wyselekcjonowane, po to aby czytelnika nie zanudzić. Możemy podziwiać mnóstwo zdjęć z planu czy też z czerwonego dywanu. Jednak nie tylko zdjęcia aktorów i twórców możemy tam zobaczyć. Możemy podziwiać także budynki czy też rekwizyty z Mystic Falls. Okładka Książki idealnie oddaje klimat serialu, widnieje na niej zdjęcie aktorów na czarnym tle. Czaruje swą prostotą. Jestem zachwycona i bardzo zadowolona z posiadania tego przewodnika, gdyż teraz serial nie jest już dla mnie tak skomplikowany i z całą pewnością ogląda się go wyraźniej i o niebo lepiej. Z całą pewnością przewodnik ten jest przeznaczony dla ludzi w każdym wieku, lecz jedynie osoby które oglądały serial mogą po nią sięgnąć, inaczej zepsują sobie całą zabawę.
Ocena: 10/10
Wierni fani serialu „Pamiętniki wampirów” powinni mieć w domu „Nieoficjalny przewodnik po serialu Pamiętniki Wampirów. Kocham Cię aż do śmierci”. Osobiście jestem zauroczona serialem, nie czytałam „Pamiętników Wampirów”, jednak wiem, że różnice między książką a serialem są zbyt duże, przez co nie będę miała żadnych obaw przed sięgnięciem po Książki, wiem, że będę zaskoczona...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Łaska utracona” jest to druga część serii o Grace Divine. Tak jak poprzednia część „Dziedzictwo
mroku”, napisana jest przez Bree Despine, amerykańską pisarkę. . Okładka drugiej części jest utrzymana w podobnej tonacji co pierwsza, zmieniony jest kolor (zamiast fioletowego, jest niebieski) i tylnia okładka jest ozdobiona tą samą chustą co przednia, ja osobiście jestem zachwycona tą okładką, jest to jedna z najlepszych opraw jakie do tej chwili widziałam. Książka opowiada o dalszych przygodach Grace i jej chłopaka Daniela. Po przeczytaniu pierwszej części, nie musiałam długo czekać na drugą, gdyż już czekała na mnie na półce Zafascynowana pierwszą częścią, zaczęłam czytać drugą, z nadzieją, że okaże się jeszcze lepsza od pierwszej. Z radością mogę oznajmić, że nie przeliczyłam się!
Życie Grace zmieniło się odkąd została ugryziona przez swojego brata. Nie tylko ona się zmieniła, ale też całe jej życie zostało przewrócone do góry nogami. Jej ojca nie ma prawie nigdy w domu, brat uciekł i nikt go nie może znaleźć, w dodatku jej mama popadła w depresję, nie dociera do niej nic oprócz wiadomości, gdzie rozpaczliwie szuka twarzy swego syna. Czy tak powinno wyglądać życie nastolatki? W dodatku takiej, która za wszelką cenę musi zachować spokój ducha i nie ulegać pokusom, bo inaczej wilk zawładnie nią całą. Grace nie ma łatwego życia, jednak świadomość, że Daniel jest u jej boku i stara się jej wszystko ułatwić, sprawia, że jej serce nie jest już takie ciężkie. Teraz jedynie koncentruje się na treningach z Danielem, pomaga jej on zapanować nad mocą jaką zyskała poprzez ugryzienie urbat. Grace jest coraz bardzie sfrustrowana, gdyż nie może opanować swoich mocy, pojawiają się one kiedy tylko chcą i ona nie ma na to żadnego wpływu, pomimo to ciągle próbuje. Jednak nie tylko treningi ją uszczęśliwiają, najbardziej w całym dniu zawsze wyczekuje tej chwili z Danielem, gdy są tylko sami i mogą wreszcie spokojnie poprzytulać się oglądając gwiazdy. Jednak pewnego wieczoru coś zakłóciło im tę piękną chwilę. Jude, zadzwonił na komórkę Grace z ostrzeżeniem by nie ufał pewnej osobie, jednak nie to było dziwne, dziwne było to, że dzwonił on z komórki Daniela, która był w domu obok! Niestety nie udało jej się z nim spotkać, uciekł. I właśnie wtedy zaczynają dziać się dziwne rzeczy w miasteczku, włamania, kradzieże i to takie, które normalny człowiek nie był by wstanie popełnić. Wszystko to coraz bardziej denerwuje Grace, do której zaczyna przemawiać wilk. Wszystko w niej zaczyna kotłować gdy po niemiłym incydencie Daniel zaczyna dziwnie się zachowywać, unika jej, coraz więcej czasu spędza z nową uczennicą, już się nie widują. W dodatku do miasteczka przyjeżdża Gabriel, który zabrania Grace i Danielowi trenować. Jednak ona nie może zrezygnować z tego, przecież dopiero teraz zaczyna to wszystko pojmować, coraz lepiej sobie radzi z mocami. W dodatku musi odnaleźć brata, sama, gdyż nikt jej nie chce pomóc. I tym sposobem poznaje Talbota, przystojnego i seksownego chłopaka z farmy, który jak się okazuje jest taki jak ona. To on teraz pomaga jej w treningach, organizuje wyprawy. Ale czy ludzie, którym najbardziej ufa, są tymi za kogo się uważają? Czy można ufać wszystkim? Czy Jude okaże się tym samym chłopakiem co kiedyś? Co dzieje się z Danielem?
Jeśli chcecie znać odpowiedź, to z pewnością musicie sięgnąć po „Łaskę utraconą”. Jest to wspaniała powieść, która przewyższa część pierwszą, akcja toczy się w zastraszającym tempie, co chwile dzieje się coś nowego, nowe tajemnice są odkrywane, kawałki układanki stają się całością. Książkę czyta się szybko, lekko i przyjemnie. Mogę szczerze powiedzieć, że przeczytałam ją w jeden dzień, i błędem było to, że zaczęłam czytać wieczorem, bo jak się okazało, nie mogłam przestać póki nie skończyłam. Książka jest przeznaczona dla młodzieży, jak większość paranormal romance. Jednak muszę przyznać, że książka jest idealna, jeśli ktoś chce oderwać się od rzeczywistości i spędzić parę magicznych chwil z książką w ręce. Jestem pewna, że każdy po przeczytaniu tej Książki, będzie miał ją w myślach przez długi czas i zastanawiał się „Co dalej?”. Zakończenie Książki było tak zaskakujące i nieprzewidywalne, że nie mogłam uwierzyć, że to już ostatnia strona! Cóż, przynajmniej wiem, że trzecia część zacznie się od ciekawej sytuacji. Mi pozostało jedynie czekać na kolejną część, której tytuł i okładka jeszcze (niestety) nie są znane. Zachęcam z całego serca Was aby sięgnąć po „Łaskę utraconą” a jak ktoś nie czytał części pierwszej, to również zachęcam do „Dziedzictwa mroku”!
Ocena: 10/10
„Łaska utracona” jest to druga część serii o Grace Divine. Tak jak poprzednia część „Dziedzictwo
mroku”, napisana jest przez Bree Despine, amerykańską pisarkę. . Okładka drugiej części jest utrzymana w podobnej tonacji co pierwsza, zmieniony jest kolor (zamiast fioletowego, jest niebieski) i tylnia okładka jest ozdobiona tą samą chustą co przednia, ja osobiście jestem...
2011-01-01
„Dziedzictwo mroku” Bree Despine, jest to jedna z tych książek na które miałam od dawna ochotę. Mimo to dopiero niedawno książką do mnie zawitała, cieszyłam się jak szalona i rzuciłam wszystko by zacząć ją czytać. Przyciągała mnie siłą niewyobrażalną, jej zapach, oładka a nawet grubość przemawiały do mnie o natychmiastowe czytanie. Bo jak tu nie czytać skoro okładka jest tak tajemnicza? Jednak mimo swej sromności ma w sobie pewien magnetyzm. Czy książka mnie rozczarowała? O nie na pewno nie! Książka urzekła mnie w równym stopniu co okładka.
Grace Divine jest jedną z tych nastolatek, które starają się żyć jak najlepiej, nie martwić rodziców i wszystkich wokół, można by rzec że jest ona idealną córką. Zresztą czy tylko ona? Hmmm raczej nie, jej cała rodzina jest wzorem do naśladowania, ojciec jest pastorem, który stara się pomagać wszystkim wokół, matka natomiast jest perfekcjonistką, udziela się we wszystkich uroczystościach charytatywnych oraz pomaga mężowy jak tylko potrafi, starszy brat Jude, wspaniały i dobroduszny chłopak, który woli pomagać bezdomnym zamiast iść na imprezę z kolegami. Który chłopak w maturalnej klasie robi coś takiego? Wszystko w rodzinie Divine’ów wydaje się ociekać idealnością, ale czy na pewno wszystko w ich rodzinie jest doskonałe?
Fabułę rozpoczynamy od momentu, w którym Grace spotyka dawne przyjaciela, który był dla niej zawsze kimś więcej, był jej pierwszą miłością, ale Daniel się zmienił, już nie jest tą samą osobą co kiedyś w dzieciństwie. Jego wygląd, zachowanie, to wszystko przemawia na jego niekorzyść, stał się aroganckim, przerażającym typem, którego boją się wszystkie matki. Dodatkowo Grace musi znaleźć sposób by dowiedzieć się dlaczego nikt w jej domu nie rozmawia o Danielu i o pewnej nocy, kiedy znaleźli Judea ledwo żywego. Co takiego skrywa jej rodzina? Dlaczego niegdyś najlepsi przyjaciele, już o sobie nie wspominają i dlaczego jej brat, nienawidzi tak bardzo Daniela? Jedynym sposobem na uzyskanie odpowiedzi jest Daniel, któremu Grace stara się pomóc w każdy możliwy sposób. Pomimo sprzeciwu jej rodziny, ona dalej spotyka się z Danielem, mało tego, ona próbuje odnaleźć sposób aby chłopak znów stał się częścią jej rodziny.
Grace staje nagle między młotem a kowadłem, nie wie co ma robić. Z jednej strony pragnie być blisko Daniela, a z drugiej wie, że powinna posłuchać brata i dotrzymać obietnicy aby się nie zbliżać do Daniela. Jednak jej uczucia względem chłopaka rosną, nie potrafi już być tą samą Grace, która była posłuszna i robiła wszystko by uszczęśliwić innych, tym razem chce uszczęśliwić siebie i chłopaka jej marzeń. Pragnie by jej rodzina z nów zaakceptował Daniela, by było jak dawniej. I dlatego właśnie zaprasza go na obiad z okazji Święta Dziękczynienia, przez co doprowadza do szału jej matkę i brata, a reszta gości zostaje postawiona w niezręcznej sytuacji. Jednak tego dnia nic nie idzie zgodnie z planem, najpierw Jude wychodzi z uroczystego obiadu, następnie jej malutki brat Jeams znika. W czasie poszukiwań Grace odkrywa, że Daniel nie jest człowiekiem, jest z nim coś nie tak, potrafi węszyć jak pies, jest nadzwyczajnie szybki i silny. Zaczyna wszystko rozumieć, kawałki układanki układają się w całość. Czarny wisiorek na szyi Daniela, jest związany z jego mocami, księgi napisane w innych językach, które posiada w gabinecie jej ojciec są związane z Danielem. Ale czy młody Kalbi mówi jej całą prawdę? Czy Urbat to faktycznie Niebiański Ogar? A co z potworem z Markham Street, który znów zaczął atakować? Czy prawda o jej bracie będzie równie bolesna co wbicie sztyletu w serce ukochanego?
Jedengo jestem pewna, książka jest wspaniała. Tajemnice do poznania, skrywane sekrety, nadzwyczajne istoty a także dorastająca miłość. Książka jedyna w swoim rodzaju, główna bohaterka jest wykreowana w taki sposób, że można bez żadnych obaw, brać z niej przykład. Idealna córka, dziewczyna i uczennica. Jestem pod wrażeniem, nie spodziewałam się, że lektura mnie tak pochłonie, budowanie napięcia, akcja i obrót wydarzeń, to wszystko sprawia, że czyta się tę powieść szybko lekko i z uśmiechem na twarzy. Jest to romans paranormalny, który przedstawia nam wilkołaki w innym świetle, coś nowego i orzeźwiającego. Książka przeznaczona jest dla młodzieży i tej starszej i młodszej, sądzę, że większości przypadnie do gustu. Ja natomiast już przeczytałam drugą część serii „Łaskę utraconą” dlatego też czekam na trzecią część, której tytułu jeszcze nie znamy. Jeszcze raz polecam tę powieść, jest to świetna lektura na wakacje, pomimo dużej liczby stron, czyta się ją szybko, muszę się przyznać, że pochłonęłam ją w dwie i pół godziny! Jedno jest pewne Bree Despain spisała się na medal!
Ocena: 10/10
„Dziedzictwo mroku” Bree Despine, jest to jedna z tych książek na które miałam od dawna ochotę. Mimo to dopiero niedawno książką do mnie zawitała, cieszyłam się jak szalona i rzuciłam wszystko by zacząć ją czytać. Przyciągała mnie siłą niewyobrażalną, jej zapach, oładka a nawet grubość przemawiały do mnie o natychmiastowe czytanie. Bo jak tu nie czytać skoro okładka jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-01-01
Gdy tylko skończyłam czytać „Wschodzący księżyc”, to nie mogłam doczekać się następnej części. Wiedząc, że „Całując grzech” powinien nadejść niebawem, to jedyne co robiłam to czatowałam przy drzwiach by dorwać listonosza. Może to głupie, ale nie mogłam przestać myśleć o przygodach Riley Jenson. Owszem miałam trochę obaw, że kolejna część straci swój urok, jak to się często dzieje, ale na całe szczęście to nie dotyczy serii „Zew nocy”. Okładka utrzymana jest w takim samym klimacie co część pierwsza, nieznacznie się różnią, co osobiście bardzo mi się podoba. Jakie przygody tym razem spotkają piękną rudowłosą dhampirkę?
Riley budzi się naga, cała we krwi w miejscu którego nie zna. Nie pamięta co się z nią działo przez ostatnie osiem dni, w dodatku obok niej leży martwy mężczyzna, nie czuje jego zapachu więc podejrzewa, że jest to człowiek. Ale czy aby na pewno? Po bliższym przyjrzeniu się martwemu strażnikowy stwierdza, że jest to klon, krzyżówka. Jedno wie na pewno, musi uciekać, jej zmysły mówią jej, że jest w niebezpieczeństwie i słusznie, gdyż dostrzega przerośnięte niedźwiedzie z wielkimi szponami i ogromnymi kłami, w dodatku ich jedynym celem jest jej śmierć. Riley udaje się je unieszkodliwić, ale wówczas zdaje sobie sprawę, że miasto w którym się znajduje jest sztuczne, budynki są prowizoryczne, z kartonu. Alarm zaczyna wyć, porywacze zdali sobie sprawę, że uciekła. Jednak udaje jej się znaleźć prawdziwą stajnie, gdzie znajduje się dziewięć koni, a może to nie konie? A jednak, gdy podchodzi do pięknego ogiera okazuje się, że to zmiennokształtny, a raczej koni kształtny. Rily udaje się uwolnić wszystkich koniokształtnych oraz wraz z jednym z nich Kadem Williamsem ucieka jak najdalej od ośrodka badań. Po raz kolejny Riley nie potrafi oprzeć się silnemu i przystojnemu mężczyźnie. Wraz z Kadem udaje jej się znaleźć chwilową kryjówkę, gdzie przeżywają chwilę rozkoszy i zapomnienia. Pomimo, że nie udało jej się do końca zapomnieć o Quinnie, wciąż o nim myśli i o tym jak ją traktował przez ostatni miesiąc, jak unikał jej i nie chciał z nią rozmawiać. Riley nie może jednak pozwolić sobie na chwilę nieuwagi, gdyż orsiny ich znaleźli i są gotowe do ataku. Wraz z nowym kochankiem udaje się jej zabić stworzenia, ale co dalej?
Riley po raz kolejny zostaje wplątana w niebezpieczną grę, nie chce być strażnikiem ale znowu musi uczestniczyć w misji dla Departamentu ds. Innych Ras. Nagłe pojawienie się Quinna także nie ułatwia jej życia, ich więź krwi staje się silniejsza, przez co przebywanie koło niego staje się bolesne. Jakby tego było mało na horyzoncie pojawia się seksowny, silny i nieziemsko przystojny wilkołak alfa Kellen, który wyraził jasno swoje zamiary co do Riley.
Najbardziej zaskakującą postacią w tej części moim zdaniem był Misha, jego zachowanie i pochodzenie okazało się zaskakujące i nieprzewidywalne. Jednak lekko rozczarowało mnie to że nie było zbyt dużo Quinna, a przynajmniej tyle ile ja bym chciała, pomimo tego należy nadmienić, że jego zachowanie uległo zmianie. Jak bardzo się zmienił i pod jakim względem? Jeśli chcecie się dowiedzieć to zachęcam do sięgnięcia po tę lekturę.
Jestem przekonana, że powieść przyniesie Wam chwilę radości i napięcia. Jedna z najlepszych książek jakie miałam okazje czytać, po prostu pokochałam cykl o Riley Jenson. Jest niezwykłą kobietą, która pokazuje jak silna potrafi być i fizycznie i psychicznie, nie pozwala by ktokolwiek kierował jej życiem, potrafi powiedzieć nie i walczyć o swoje przekonania, wartości i pochodzenie, nie jest jedną z tych niewyrazistych i bezbarwnych osób.
Akcja powieści jest wartka, zaczyna się już od pierwszej strony, nie ma chwili wytchnienia, tak jak w pierwszej części momenty w których akcja zwalnia, zostają wypełnione seksem, namiętnością i pożądaniem. „Całując grzech” jednak nie ma w sobie tak wielu scen erotycznych jak część poprzednia, lecz nic dziwnego w końcu nie była to faza gorączki księżycowej. Nie ma na czym ubolewać, gdyż z każdą stroną, coraz bardziej byłam spięta, nie mogłam usiedzieć na miejscu, ekscytacja i zbliżanie się do rozwiązania zagadki, było zbyt podniecające. Jestem pod wrażeniem dzieła pani Arthur, uczyniła mój dzień barwnym i zaskakującym. Intryga, tajemnice, nowe rasy a nawet zabawy z genami są na wysokim poziomie. Książkę pochłonęłam w jeden dzień, więc nie ma tu się co rozpisywać. Zachęcam z całego serca, gdyż seria „Zew nocy” jest zaskakującą i seksowną serią, którą trudno podrobić.
Ocena: 10/10
Gdy tylko skończyłam czytać „Wschodzący księżyc”, to nie mogłam doczekać się następnej części. Wiedząc, że „Całując grzech” powinien nadejść niebawem, to jedyne co robiłam to czatowałam przy drzwiach by dorwać listonosza. Może to głupie, ale nie mogłam przestać myśleć o przygodach Riley Jenson. Owszem miałam trochę obaw, że kolejna część straci swój urok, jak to się często...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Wilken. Bracia krwi” intrygujący tytuł, tajemnicza trójwymiarowa okładka, zachęcający opis. Wszystko to co potrzebne jest by sięgnąć po książkę, jednak dlaczego dopiero teraz książka wpadła w moje ręcę? Otóż z żalem się przyznam, iż nie słyszałam wcześniej o tej książce, nigdzie się na nią nie natknęłam. Dziwne prawda? O twórczości Di Toft słyszałam nie wiele, gdyż dopiero teraz spotkałam się z książką tej autorki, jednak po małym przeszukaniu Internetu, dowiedziałam się, że ma tyle samo fanów co antyfanów. Do której grupy ja należę? Hmm myślę, że do tej pierwszej. W obecnym czasie, na topie są Książki fantastyczne, mamy przesyt wampirów i wilkołaków, jednak Do Toft, była wstanie aby wymyślić coś zupełnie nowego, i właśnie dlatego ta powieść mnie tak zaintrygowała. Bo w końcu co to jest ten Wilken? Jak wspomniałam wyżej, okładka jest trójwymiarowa, raz przedstawia nam głowę wilkena a raz głowę chłopca. Cała okładka ma w sobie coś magnetycznego, przyciąga nas każdym swym calem.
Nat Carver zamieszkał wraz z mamą u swoich dziwnych dziadków, chłopiec jest bardzo samotny, gdyż nie ma nikogo z kim mógłby się pobawić czy też porozmawiać. I tym sposobem, dziadek obiecuje mu kupić psa. Gdy przyjeżdżają na farmę po obiecanego szczeniaka, okazuje się, że zamiast małego, ślicznego pieska dostaną brudnego, śmierdzącego i odpychającego psa. Jednak coś sprawiło, że Nat chciał właśnie tego psa. Co to było? Otóż, poczuł jak pies przekazuje mu wizję, w której widzi utopionego psa. Wiedział, że właśnie to się z nim stanie, gdy go nie weźmie. Od momentu gdy Woody pojawia się w życiu Nata, wszystko w jego życiu się zmienia. Woody staje się jego najlepszym przyjacielem, ratuje go przed oprychami, towarzyszy mu we wszystkim co robi, jednak nie jest to taki zwyczajny pies, i Nat o tym wie. Podejrzewa, że jest on wilkiem lub ma coś związanego z wilkami gdyż po wykąpaniu i wysuszeniu łudząco przypomina białego wilka. Czy ma racje? Odpowiedź na to pytanie uzyska szybciej niż by się spodziewał. Po odnalezieniu przez babcię Nata, tatuaży na karku Woodiego, zaczyna się coś dziwnego dziać. Pewnej nocy gdy wszyscy już spali Nat zszedł do kuchni by napić się wody, wtedy właśnie usłyszał łkanie, gdy wyszedł na zewnątrz zauważył nagiego chłopca, który płaka. Gdy zrozumiał wreszcie, że chłopcem jest Woody, to nie mógł w to uwierzyć, przecież to nie możliwe. Później dowiedział się o rasie Wilkenów i że tym właśnie jest jego pies. Co jednak było w tym najgorsze? To, że Woodiego szukali źli ludzie, przed którymi Nat musi ukryć młodego Wilkena.
Książka napisana jest bardzo prostym językiem, czyta się ją lekko jednak, nie zaczarowała mnie tak jak to robiły inne powieści. Autorka w powieści zawarła dużo ciekawych pomysłów oraz dobrego humoru, dzięki czemu nie mogłam przestać się uśmiechać, jednak czegoś brakowało. Czego? Otóż, tego dreszczyku emocji, oczekiwania i ekscytacji, wszystkie ważniejsze sceny kończyły się równie szybko co zaczynały. Należy przyznać, że pomysł na książkę jest rewelacyjny, jednak nie jest wykorzystany w stu procentach, nie do końca przekonał mnie styl pisania pani Toft. Czy pomimo tych wad książka mi się podobała? Oczywiście, że tak, jednak nie jest to powieść ambitna. Na okładce jest napisane, iż jest to powieść odkrywcy Harrego Pottera, jednak jeśli chodzi o tę książkę to jedno jest pewne nie umywa się do kultowego Harrego Pottera. Czy warto przeczytać? Sądzę, że tak. Można w pochmurny dzień spędzić z nią parę dobrych chwil, i na pewno nie będzie się żałowało straconych godzin.
Powieść przeznaczona zdecydowanie dla młodzieży i dla tej młodszej i dla starszej. Warto ją przeczytać choćby dla tego iż mamy w niej coś nowego, powiew świeżości czyli Wilkeny. Na rynku już możemy znaleźć drugą część serii o Wilkenie, a mianowicie „Wilken. Cyrk Półmroku”, okładka równie piękna co pierwsza, utrzymana w tej samej stylistyce, osobiście chętnie po nią sięgnę, z czystej ciekawości. Wielkimi krokami zbliża się także premiera trzeciej części „Wilken. Czas złego wilka”. Czy będzie lepsza od pierwszej części? Mam nadzieję!
Ocena: 7,5/10
„Wilken. Bracia krwi” intrygujący tytuł, tajemnicza trójwymiarowa okładka, zachęcający opis. Wszystko to co potrzebne jest by sięgnąć po książkę, jednak dlaczego dopiero teraz książka wpadła w moje ręcę? Otóż z żalem się przyznam, iż nie słyszałam wcześniej o tej książce, nigdzie się na nią nie natknęłam. Dziwne prawda? O twórczości Di Toft słyszałam nie wiele, gdyż dopiero...
więcej Pokaż mimo to