-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant1
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński2
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
„Król demon” jest to najbardziej wyczekiwana przeze mnie książka tego lata! Gdy okazało się, że będę miała okazję ją przeczytać, jednym słowem byłam wniebowzięta. Jednak dlaczego tak mi zależało? Po pierwsze gdy ujrzałam okładkę, to z miejsca się w niej zakochałam i chciałam mieć tę książkę za wszelką cenę. Po drugie, mój brat, który czytał książkę po angielsku, zachwalał ją i nie mógł przestać o niej mówić, wręcz mnie to irytowało. Jednak muszę przyznać, że mamy identyczny gust co do książek, więc byłam tym bardziej zachwycona. Faktem jest, że nazwisko Cinda Williams Chima, nic mi nie mówiło. Zastanawiałam się jednak czy aby na pewno książka jest taka świetna skoro wcześniej o niej nie słyszałam? Wszelkie moje wątpliwości się rozpłynęły gdy sięgnęłam po powieść. Czuję, że popadnę w szaleństwo jeśli następna część serii „Siedem Królestw” nie zostanie szybko wydana w Polsce.
Można powiedzieć, że książka jest podzielona na dwie części. Chodzi mi o to, że możemy przeczytać historię księżniczki Raisa’y a w następnym rozdziale możemy czytać o perypetiach Hana „Bransoleciaża” Alistera. Czytamy więc, jakby dwie oddzielne historie. Jednak ich losy po pewnym czasie się splatają, co czyni powieść ciekawszą.
Na pierwszych stronach poznajemy Hana, ubogiego chłopca, który musi zarabiać by utrzymać matkę i siostrę. Niegdyś herszt bandy „Łachmaniarzy”, teraz czyści buty, zbiera rośliny na sprzedaż czy też robi za „kuriera”. Wszystko się zmienia gdy wraz ze swoim przyjacielem Tancerzem, spotyka na górze Hanalei trzech młodych czarowników. Właśnie wtedy w ręce Hana wpada tajemniczy amulet, który zdaje się być równie kosztowny co potężny. Parę dni później po tym jak zostaje pobity przez gang „Południarzy”, zostaje oskarżony o morderstwo 8 z nich. Gwardia Królewska szuka go w każdym zakamarku Fellsmarchu, co nie polepsza jego sytuacji. Wówczas jego losy krzyżują się z losami księżniczki Raisy. Zdesperowany, porywa ją, jednak nie wie on, że Raisa jest księżniczką, gdyż przedstawia się jako Rebeca. Co stanie się z nim i z księżniczką? I co takiego ma w sobie tajemniczy amulet? I dlaczego ma te bransolety, których nie może ściągnąć i zdaje się, że rosną razem z nim?
Równocześnie poznajemy Raise ane’Marianne, której matka jest królową, natomiast ona jest prawowitą następczynią tronu. Jej życie jednak nie jest tak wspaniałe, jak każda mała dziewczynka myśli, jest sfrustrowana tym, że nigdy nie jest sama, musi zachowywać się tak jak przystało na królową a nie na szesnastoletnią dziewczynę. Nie może oddychać, wszyscy od niej wymagają idealnych manier i posłuszeństwa. Jednak czy szesnastoletnia dziewczyna z temperamentem pozwoli sobą manipulować? Raczej nie, i właśnie dlatego Raisa spotyka się na schadzki z czarownikiem Micah Bayerem, mimo że jest to zakazane przez Naeming. Jednak czy tylko z nim lubi się całować? Ależ nie, z trzy letnich szkoleń dal wojowników, wraca jej przyjaciel z dzieciństwa Amon Byrn, syn kapitana gwardii królewskiej. Pomimo tego, że związek z nim nigdy nie byłby zaakceptowany przez jej matkę, ona nie może przestać się z nim spotykać. Tylko czemu? Zbliża się jej święto imienia, po którym stanie się kobietą, do wzięcia. Zaczynają się zaloty i propozycję matrymonialne. Jednak ona nie chce jeszcze wychodzić za mąż z obowiązku, chce poczuć wolność i być ważna. Chce być jak Hanalea, która ponad 1000 lat wcześniej pokonało swoją odwagą i siłą charakteru, króla Demona.
Faktem jest, że niektórzy bohaterowie powieści, zaskarbiają sobie naszą sympatię od pierwszych stron, jednak są i takie postacie, które od początku napawają nas gniewem i złością. Do tych pierwszych na pewno należy Han oraz Tancerz, do drugich Micah Bayer oraz jego ojciec Wielki Mag, a jeśli chodzi o Raisę, hmm często mnie irytowała, więc mam mieszane uczucia. Sądzę, że książka zasługuję na uznanie, nie ma w niej momentu, który wprawiłby mnie w znurzenie, byłam podekscytowana i zniecierpliwiona, gdyż chciałam jak najszybciej wiedzieć jak dana scena się zakończy. Jedna z najlepszych powieści, jakie czytałam. Nie jest to typowy paranormal romance z jakimi się często spotykam. Jest to powieść fantastyczna dla osób w każdym wieku. Książke czyta się w ekspresowym tempie, mimo że mam wrażenie, że powieść jest wprowadzeniem do czegoś większego, co mnie ogromnie cieszy. Idealna książka na wakacje. Jestem zachwycona i zdecydowanie nie zawiodłam się na opinii brata, jest zgodna z prawdą w każdym calu. Pozostaje mi jedynie czekać na kolejną część.
Ocena: 10/10
„Król demon” jest to najbardziej wyczekiwana przeze mnie książka tego lata! Gdy okazało się, że będę miała okazję ją przeczytać, jednym słowem byłam wniebowzięta. Jednak dlaczego tak mi zależało? Po pierwsze gdy ujrzałam okładkę, to z miejsca się w niej zakochałam i chciałam mieć tę książkę za wszelką cenę. Po drugie, mój brat, który czytał książkę po angielsku, zachwalał...
więcej mniej Pokaż mimo to
Pierwszy raz zetknęłam się z twórczością Ricka Riordana, niestety nie miałam szansy zapoznać się ze słynną serią „Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy”, jednak mimo to zaryzykowałam i przeczytałam pierwszy tom z nowej serii Ricka Riordana, „Olimpijscy herosi”, szczerze mówiąc słyszałam same pozytywne opinie na temat twórczości tego autora, czy także stałam się jego fanką? Hmm można powiedzieć, że tak! „Zagubiony heros” okazał się wspaniałą lekturą, która towarzyszyła mi w deszczowe wieczory. Treść, treścią, ale okładka mnie zachwyca za każdym razem gdy na nią spojrzę, ma w sobie coś magicznego. Czyżby bogowie olimpijscy maczali w tym palce? W szkole zawsze najbardziej lubiłam lekcję na temat mitologii greckiej, co wiąże się z tym, że przeczytałam prawie wszystkie mity i może właśnie dlatego, książka tak bardzo przypadła mi do gustu. Jednego jestem pewna, na tej książce nie poprzestanę, i z pewnością przeczytam inne pozycję Ricka Riordana.
Trójkę głównych bohaterów poznajemy w momencie, gdy Jason budzi się w szkolnym autobusie i zdaje sobie sprawę, że nic nie pamięta. Obok niego siedzi prześliczna dziewczyna, która trzyma go za rękę i twierdzi, że jest jego najlepszą przyjaciółką oraz dziewczyną. Jakby tego było mało, przed nim i przed Piper siedzi Leo, który także twierdzi, że jest ich przyjacielem. Tylko dlaczego Jason ich nie pamięta?
Piper, córka gwiazdy kina, która przez swoje przewinienia- kradzieże- zostaje wysłana do Szkoły Dziczy. Nie ma pojęcia o tym, że jest półbogiem i co ją czeka, jednak jedno wie na pewno. Jej ojciec jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie, aby go uratować musi zdradzić przyjaciół, musi zesłać ich na pewną śmierć. Gdy podczas wycieczki do Wielkiego Kanionu, odkrywa, że jej chłopak jej nie poznaje, ba on niczego nie pamięta, wówczas zaczyna się martwić. Co jeśli Jason nigdy sobie nie przypomni o ich wspólnych chwilach? Co jeśli tym razem nie poczuje do niej nic? Jednak te rozważania przerywa atak duchów burzy, które pragną zabić ich trójkę. I jak to możliwe, że trener Hedge od pasa w dół jest kozłem?
Leo, stracił matkę w młodym wieku, zginęła w pożarze, który spowodował on sam. Od tamtego czasu ucieka. Nie przebywał długo w żadnym z domów zastępczych, nie czuł się nigdy jak w domu. Jego darem jest umiejętność stworzenia wszystkiego z gumki, śrubki i sprężynki. Ma niezwykłe zdolności techniczne a połączenie tego z ADHD, skutkuje tym, że nie myśląc co robi, potrafi stworzyć najbardziej potrzebne rzeczy. Czy jednak jest wyjątkowy? To pytanie dręczy go od chwili śmierci matki. Odkąd pamięta jego opiekunka chciała go zabić, więc czemu dalej żyje? Razem z przyjaciółmi przeżyje największą przygodę swojego życia, pokona cyklopów, zmierzy się z duchami burzy i wilkami. Ale czy uda mu się dopełnić przepowiednie?
Jeson, gdy na tarasie widokowym nad Wielkim Kaninem, udaje się im pokonać duchy burzy, dowiaduje się, że to dopiero początek. Poznaje Annabeth, która zabiera ich do Obozu Herosów, gdzie dowiaduje się, że są potomkami bogów. Dodatkowo Wielka Przepowiednia odnosi się do niego, co oznacza, że to on musi uratować świat i uwolnić Herę, jest jednym z siedmioro herosów o których mówi przepowiednia, jednak nie będzie sam, gdyż przepowiednia mówi także o synu Hefajstosa oraz córce Afrodyty, co oznacza, że Leo i Piper także będą mu towarzyszyć. Pomimo utraty pamięci Jason mówi bezbłędnie po łacinie, nie tak jak inni herosi, którzy mówią po grecku. I dlaczego używa rzymskich imion bogów? Dlaczego na Herę mówi Junona a na Zeusa, Jupiter? Dowiaduje się, że to Junona odebrała mu pamięć, aby pomóc mu tym ją odnaleźć. Jupiter natomiast zdaje się o nim nie pamiętać. Jego własny ojciec nie ma mu nic do powiedzenia, natomiast Junona, która nienawidzi herosów, przemawia do niego w snach oraz przepowiedniach.
Powieść napisana jest z rozmachem, genialnym pomysłem jest wplątanie mitologii greckiej do powieści młodzieżowej. Jesteśmy zaskakiwani nowymi wydarzeniami i zagadkami, które bohaterowie muszą rozwiązać. Książka trzymała mnie w napięciu od pierwszej strony do ostatniej. Nie było chwili w której odczułabym nudę, wszystkie elementy są dopracowane w sposób mistrzowski, nie ma w powieści miejsca na potknięcia. Czyta się ją z wypiekami na twarzy, nie mogłam przestać wiercić się w miejscu podczas czytania, akcja była tak szybka i dopracowana, że przeżywałam każdą chwilę razem z bohaterami. Dawka humoru, która zaserwował nam pan Riordan, sprawiła, że z mojej twarzy nie schodził uśmiech. Jednym słowem jestem zachwycona powieścią i twórczością Ricka Riordana. Jednak trochę żałuję, że przeczytałam pierwsze tę książkę zamiast serii o Percy Jacksonie, gdyż w „Zagubionym Herosie” dowiadujemy się paru (myślę) istotnych rzeczy odnośnie poprzedniej serii. Książka nawiązuje do Percyego Jacksona i jego przygód. Dlatego też gdy sięgnę po poprzednią serię pana Riordana, będę miała mniejszą frajdę, gdyż parę faktów będzie mi już znanych.
„Zagubiony Heros” jest to idealna książka dla ludzi w każdym wieku, można świetnie spędzić przy niej czas. Zakończenie sprawia, że już nie można doczekać się kolejnej części. Jedyne co pozostaje, to czekać z niecierpliwością na kolejną część, która ukarze się 4 listopada. „The son of Neptun” w Polsce natomiast pojawi się zapewne parę miesięcy później.
Ocena: 11/10
Pierwszy raz zetknęłam się z twórczością Ricka Riordana, niestety nie miałam szansy zapoznać się ze słynną serią „Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy”, jednak mimo to zaryzykowałam i przeczytałam pierwszy tom z nowej serii Ricka Riordana, „Olimpijscy herosi”, szczerze mówiąc słyszałam same pozytywne opinie na temat twórczości tego autora, czy także stałam się jego fanką? Hmm...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Łaska utracona” jest to druga część serii o Grace Divine. Tak jak poprzednia część „Dziedzictwo
mroku”, napisana jest przez Bree Despine, amerykańską pisarkę. . Okładka drugiej części jest utrzymana w podobnej tonacji co pierwsza, zmieniony jest kolor (zamiast fioletowego, jest niebieski) i tylnia okładka jest ozdobiona tą samą chustą co przednia, ja osobiście jestem zachwycona tą okładką, jest to jedna z najlepszych opraw jakie do tej chwili widziałam. Książka opowiada o dalszych przygodach Grace i jej chłopaka Daniela. Po przeczytaniu pierwszej części, nie musiałam długo czekać na drugą, gdyż już czekała na mnie na półce Zafascynowana pierwszą częścią, zaczęłam czytać drugą, z nadzieją, że okaże się jeszcze lepsza od pierwszej. Z radością mogę oznajmić, że nie przeliczyłam się!
Życie Grace zmieniło się odkąd została ugryziona przez swojego brata. Nie tylko ona się zmieniła, ale też całe jej życie zostało przewrócone do góry nogami. Jej ojca nie ma prawie nigdy w domu, brat uciekł i nikt go nie może znaleźć, w dodatku jej mama popadła w depresję, nie dociera do niej nic oprócz wiadomości, gdzie rozpaczliwie szuka twarzy swego syna. Czy tak powinno wyglądać życie nastolatki? W dodatku takiej, która za wszelką cenę musi zachować spokój ducha i nie ulegać pokusom, bo inaczej wilk zawładnie nią całą. Grace nie ma łatwego życia, jednak świadomość, że Daniel jest u jej boku i stara się jej wszystko ułatwić, sprawia, że jej serce nie jest już takie ciężkie. Teraz jedynie koncentruje się na treningach z Danielem, pomaga jej on zapanować nad mocą jaką zyskała poprzez ugryzienie urbat. Grace jest coraz bardzie sfrustrowana, gdyż nie może opanować swoich mocy, pojawiają się one kiedy tylko chcą i ona nie ma na to żadnego wpływu, pomimo to ciągle próbuje. Jednak nie tylko treningi ją uszczęśliwiają, najbardziej w całym dniu zawsze wyczekuje tej chwili z Danielem, gdy są tylko sami i mogą wreszcie spokojnie poprzytulać się oglądając gwiazdy. Jednak pewnego wieczoru coś zakłóciło im tę piękną chwilę. Jude, zadzwonił na komórkę Grace z ostrzeżeniem by nie ufał pewnej osobie, jednak nie to było dziwne, dziwne było to, że dzwonił on z komórki Daniela, która był w domu obok! Niestety nie udało jej się z nim spotkać, uciekł. I właśnie wtedy zaczynają dziać się dziwne rzeczy w miasteczku, włamania, kradzieże i to takie, które normalny człowiek nie był by wstanie popełnić. Wszystko to coraz bardziej denerwuje Grace, do której zaczyna przemawiać wilk. Wszystko w niej zaczyna kotłować gdy po niemiłym incydencie Daniel zaczyna dziwnie się zachowywać, unika jej, coraz więcej czasu spędza z nową uczennicą, już się nie widują. W dodatku do miasteczka przyjeżdża Gabriel, który zabrania Grace i Danielowi trenować. Jednak ona nie może zrezygnować z tego, przecież dopiero teraz zaczyna to wszystko pojmować, coraz lepiej sobie radzi z mocami. W dodatku musi odnaleźć brata, sama, gdyż nikt jej nie chce pomóc. I tym sposobem poznaje Talbota, przystojnego i seksownego chłopaka z farmy, który jak się okazuje jest taki jak ona. To on teraz pomaga jej w treningach, organizuje wyprawy. Ale czy ludzie, którym najbardziej ufa, są tymi za kogo się uważają? Czy można ufać wszystkim? Czy Jude okaże się tym samym chłopakiem co kiedyś? Co dzieje się z Danielem?
Jeśli chcecie znać odpowiedź, to z pewnością musicie sięgnąć po „Łaskę utraconą”. Jest to wspaniała powieść, która przewyższa część pierwszą, akcja toczy się w zastraszającym tempie, co chwile dzieje się coś nowego, nowe tajemnice są odkrywane, kawałki układanki stają się całością. Książkę czyta się szybko, lekko i przyjemnie. Mogę szczerze powiedzieć, że przeczytałam ją w jeden dzień, i błędem było to, że zaczęłam czytać wieczorem, bo jak się okazało, nie mogłam przestać póki nie skończyłam. Książka jest przeznaczona dla młodzieży, jak większość paranormal romance. Jednak muszę przyznać, że książka jest idealna, jeśli ktoś chce oderwać się od rzeczywistości i spędzić parę magicznych chwil z książką w ręce. Jestem pewna, że każdy po przeczytaniu tej Książki, będzie miał ją w myślach przez długi czas i zastanawiał się „Co dalej?”. Zakończenie Książki było tak zaskakujące i nieprzewidywalne, że nie mogłam uwierzyć, że to już ostatnia strona! Cóż, przynajmniej wiem, że trzecia część zacznie się od ciekawej sytuacji. Mi pozostało jedynie czekać na kolejną część, której tytuł i okładka jeszcze (niestety) nie są znane. Zachęcam z całego serca Was aby sięgnąć po „Łaskę utraconą” a jak ktoś nie czytał części pierwszej, to również zachęcam do „Dziedzictwa mroku”!
Ocena: 10/10
„Łaska utracona” jest to druga część serii o Grace Divine. Tak jak poprzednia część „Dziedzictwo
mroku”, napisana jest przez Bree Despine, amerykańską pisarkę. . Okładka drugiej części jest utrzymana w podobnej tonacji co pierwsza, zmieniony jest kolor (zamiast fioletowego, jest niebieski) i tylnia okładka jest ozdobiona tą samą chustą co przednia, ja osobiście jestem...
2011-01-01
„Dziedzictwo mroku” Bree Despine, jest to jedna z tych książek na które miałam od dawna ochotę. Mimo to dopiero niedawno książką do mnie zawitała, cieszyłam się jak szalona i rzuciłam wszystko by zacząć ją czytać. Przyciągała mnie siłą niewyobrażalną, jej zapach, oładka a nawet grubość przemawiały do mnie o natychmiastowe czytanie. Bo jak tu nie czytać skoro okładka jest tak tajemnicza? Jednak mimo swej sromności ma w sobie pewien magnetyzm. Czy książka mnie rozczarowała? O nie na pewno nie! Książka urzekła mnie w równym stopniu co okładka.
Grace Divine jest jedną z tych nastolatek, które starają się żyć jak najlepiej, nie martwić rodziców i wszystkich wokół, można by rzec że jest ona idealną córką. Zresztą czy tylko ona? Hmmm raczej nie, jej cała rodzina jest wzorem do naśladowania, ojciec jest pastorem, który stara się pomagać wszystkim wokół, matka natomiast jest perfekcjonistką, udziela się we wszystkich uroczystościach charytatywnych oraz pomaga mężowy jak tylko potrafi, starszy brat Jude, wspaniały i dobroduszny chłopak, który woli pomagać bezdomnym zamiast iść na imprezę z kolegami. Który chłopak w maturalnej klasie robi coś takiego? Wszystko w rodzinie Divine’ów wydaje się ociekać idealnością, ale czy na pewno wszystko w ich rodzinie jest doskonałe?
Fabułę rozpoczynamy od momentu, w którym Grace spotyka dawne przyjaciela, który był dla niej zawsze kimś więcej, był jej pierwszą miłością, ale Daniel się zmienił, już nie jest tą samą osobą co kiedyś w dzieciństwie. Jego wygląd, zachowanie, to wszystko przemawia na jego niekorzyść, stał się aroganckim, przerażającym typem, którego boją się wszystkie matki. Dodatkowo Grace musi znaleźć sposób by dowiedzieć się dlaczego nikt w jej domu nie rozmawia o Danielu i o pewnej nocy, kiedy znaleźli Judea ledwo żywego. Co takiego skrywa jej rodzina? Dlaczego niegdyś najlepsi przyjaciele, już o sobie nie wspominają i dlaczego jej brat, nienawidzi tak bardzo Daniela? Jedynym sposobem na uzyskanie odpowiedzi jest Daniel, któremu Grace stara się pomóc w każdy możliwy sposób. Pomimo sprzeciwu jej rodziny, ona dalej spotyka się z Danielem, mało tego, ona próbuje odnaleźć sposób aby chłopak znów stał się częścią jej rodziny.
Grace staje nagle między młotem a kowadłem, nie wie co ma robić. Z jednej strony pragnie być blisko Daniela, a z drugiej wie, że powinna posłuchać brata i dotrzymać obietnicy aby się nie zbliżać do Daniela. Jednak jej uczucia względem chłopaka rosną, nie potrafi już być tą samą Grace, która była posłuszna i robiła wszystko by uszczęśliwić innych, tym razem chce uszczęśliwić siebie i chłopaka jej marzeń. Pragnie by jej rodzina z nów zaakceptował Daniela, by było jak dawniej. I dlatego właśnie zaprasza go na obiad z okazji Święta Dziękczynienia, przez co doprowadza do szału jej matkę i brata, a reszta gości zostaje postawiona w niezręcznej sytuacji. Jednak tego dnia nic nie idzie zgodnie z planem, najpierw Jude wychodzi z uroczystego obiadu, następnie jej malutki brat Jeams znika. W czasie poszukiwań Grace odkrywa, że Daniel nie jest człowiekiem, jest z nim coś nie tak, potrafi węszyć jak pies, jest nadzwyczajnie szybki i silny. Zaczyna wszystko rozumieć, kawałki układanki układają się w całość. Czarny wisiorek na szyi Daniela, jest związany z jego mocami, księgi napisane w innych językach, które posiada w gabinecie jej ojciec są związane z Danielem. Ale czy młody Kalbi mówi jej całą prawdę? Czy Urbat to faktycznie Niebiański Ogar? A co z potworem z Markham Street, który znów zaczął atakować? Czy prawda o jej bracie będzie równie bolesna co wbicie sztyletu w serce ukochanego?
Jedengo jestem pewna, książka jest wspaniała. Tajemnice do poznania, skrywane sekrety, nadzwyczajne istoty a także dorastająca miłość. Książka jedyna w swoim rodzaju, główna bohaterka jest wykreowana w taki sposób, że można bez żadnych obaw, brać z niej przykład. Idealna córka, dziewczyna i uczennica. Jestem pod wrażeniem, nie spodziewałam się, że lektura mnie tak pochłonie, budowanie napięcia, akcja i obrót wydarzeń, to wszystko sprawia, że czyta się tę powieść szybko lekko i z uśmiechem na twarzy. Jest to romans paranormalny, który przedstawia nam wilkołaki w innym świetle, coś nowego i orzeźwiającego. Książka przeznaczona jest dla młodzieży i tej starszej i młodszej, sądzę, że większości przypadnie do gustu. Ja natomiast już przeczytałam drugą część serii „Łaskę utraconą” dlatego też czekam na trzecią część, której tytułu jeszcze nie znamy. Jeszcze raz polecam tę powieść, jest to świetna lektura na wakacje, pomimo dużej liczby stron, czyta się ją szybko, muszę się przyznać, że pochłonęłam ją w dwie i pół godziny! Jedno jest pewne Bree Despain spisała się na medal!
Ocena: 10/10
„Dziedzictwo mroku” Bree Despine, jest to jedna z tych książek na które miałam od dawna ochotę. Mimo to dopiero niedawno książką do mnie zawitała, cieszyłam się jak szalona i rzuciłam wszystko by zacząć ją czytać. Przyciągała mnie siłą niewyobrażalną, jej zapach, oładka a nawet grubość przemawiały do mnie o natychmiastowe czytanie. Bo jak tu nie czytać skoro okładka jest...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-01-01
Gdy tylko skończyłam czytać „Wschodzący księżyc”, to nie mogłam doczekać się następnej części. Wiedząc, że „Całując grzech” powinien nadejść niebawem, to jedyne co robiłam to czatowałam przy drzwiach by dorwać listonosza. Może to głupie, ale nie mogłam przestać myśleć o przygodach Riley Jenson. Owszem miałam trochę obaw, że kolejna część straci swój urok, jak to się często dzieje, ale na całe szczęście to nie dotyczy serii „Zew nocy”. Okładka utrzymana jest w takim samym klimacie co część pierwsza, nieznacznie się różnią, co osobiście bardzo mi się podoba. Jakie przygody tym razem spotkają piękną rudowłosą dhampirkę?
Riley budzi się naga, cała we krwi w miejscu którego nie zna. Nie pamięta co się z nią działo przez ostatnie osiem dni, w dodatku obok niej leży martwy mężczyzna, nie czuje jego zapachu więc podejrzewa, że jest to człowiek. Ale czy aby na pewno? Po bliższym przyjrzeniu się martwemu strażnikowy stwierdza, że jest to klon, krzyżówka. Jedno wie na pewno, musi uciekać, jej zmysły mówią jej, że jest w niebezpieczeństwie i słusznie, gdyż dostrzega przerośnięte niedźwiedzie z wielkimi szponami i ogromnymi kłami, w dodatku ich jedynym celem jest jej śmierć. Riley udaje się je unieszkodliwić, ale wówczas zdaje sobie sprawę, że miasto w którym się znajduje jest sztuczne, budynki są prowizoryczne, z kartonu. Alarm zaczyna wyć, porywacze zdali sobie sprawę, że uciekła. Jednak udaje jej się znaleźć prawdziwą stajnie, gdzie znajduje się dziewięć koni, a może to nie konie? A jednak, gdy podchodzi do pięknego ogiera okazuje się, że to zmiennokształtny, a raczej koni kształtny. Rily udaje się uwolnić wszystkich koniokształtnych oraz wraz z jednym z nich Kadem Williamsem ucieka jak najdalej od ośrodka badań. Po raz kolejny Riley nie potrafi oprzeć się silnemu i przystojnemu mężczyźnie. Wraz z Kadem udaje jej się znaleźć chwilową kryjówkę, gdzie przeżywają chwilę rozkoszy i zapomnienia. Pomimo, że nie udało jej się do końca zapomnieć o Quinnie, wciąż o nim myśli i o tym jak ją traktował przez ostatni miesiąc, jak unikał jej i nie chciał z nią rozmawiać. Riley nie może jednak pozwolić sobie na chwilę nieuwagi, gdyż orsiny ich znaleźli i są gotowe do ataku. Wraz z nowym kochankiem udaje się jej zabić stworzenia, ale co dalej?
Riley po raz kolejny zostaje wplątana w niebezpieczną grę, nie chce być strażnikiem ale znowu musi uczestniczyć w misji dla Departamentu ds. Innych Ras. Nagłe pojawienie się Quinna także nie ułatwia jej życia, ich więź krwi staje się silniejsza, przez co przebywanie koło niego staje się bolesne. Jakby tego było mało na horyzoncie pojawia się seksowny, silny i nieziemsko przystojny wilkołak alfa Kellen, który wyraził jasno swoje zamiary co do Riley.
Najbardziej zaskakującą postacią w tej części moim zdaniem był Misha, jego zachowanie i pochodzenie okazało się zaskakujące i nieprzewidywalne. Jednak lekko rozczarowało mnie to że nie było zbyt dużo Quinna, a przynajmniej tyle ile ja bym chciała, pomimo tego należy nadmienić, że jego zachowanie uległo zmianie. Jak bardzo się zmienił i pod jakim względem? Jeśli chcecie się dowiedzieć to zachęcam do sięgnięcia po tę lekturę.
Jestem przekonana, że powieść przyniesie Wam chwilę radości i napięcia. Jedna z najlepszych książek jakie miałam okazje czytać, po prostu pokochałam cykl o Riley Jenson. Jest niezwykłą kobietą, która pokazuje jak silna potrafi być i fizycznie i psychicznie, nie pozwala by ktokolwiek kierował jej życiem, potrafi powiedzieć nie i walczyć o swoje przekonania, wartości i pochodzenie, nie jest jedną z tych niewyrazistych i bezbarwnych osób.
Akcja powieści jest wartka, zaczyna się już od pierwszej strony, nie ma chwili wytchnienia, tak jak w pierwszej części momenty w których akcja zwalnia, zostają wypełnione seksem, namiętnością i pożądaniem. „Całując grzech” jednak nie ma w sobie tak wielu scen erotycznych jak część poprzednia, lecz nic dziwnego w końcu nie była to faza gorączki księżycowej. Nie ma na czym ubolewać, gdyż z każdą stroną, coraz bardziej byłam spięta, nie mogłam usiedzieć na miejscu, ekscytacja i zbliżanie się do rozwiązania zagadki, było zbyt podniecające. Jestem pod wrażeniem dzieła pani Arthur, uczyniła mój dzień barwnym i zaskakującym. Intryga, tajemnice, nowe rasy a nawet zabawy z genami są na wysokim poziomie. Książkę pochłonęłam w jeden dzień, więc nie ma tu się co rozpisywać. Zachęcam z całego serca, gdyż seria „Zew nocy” jest zaskakującą i seksowną serią, którą trudno podrobić.
Ocena: 10/10
Gdy tylko skończyłam czytać „Wschodzący księżyc”, to nie mogłam doczekać się następnej części. Wiedząc, że „Całując grzech” powinien nadejść niebawem, to jedyne co robiłam to czatowałam przy drzwiach by dorwać listonosza. Może to głupie, ale nie mogłam przestać myśleć o przygodach Riley Jenson. Owszem miałam trochę obaw, że kolejna część straci swój urok, jak to się często...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-01-01
Australijska pisarka Keri Arthur jest autorką dziewięcioczęściowej serii Zew nocy. Na samym początku przeraziło mnie to, że seria liczy tak wiele pozycji, jednak po przeczytaniu pierwszej części „Wschodzący księżyc” wszelkie moje obawy rozpłynęły się w natychmiastowym tempie. Swoją odwagą, lekkim piórem, przystępnym językiem oraz dopracowaną fabułą, pani Arthur zdobyła uznanie i fanów na całym świecie. Muszę przyznać, że jestem jedną z tych zachwyconych fanek. Książka od dawna mnie do siebie przyciągała, lecz dopiero teraz miałam szansę zapoznać się z nią. Książka zachęcała mnie ze wszystkich stron, nie tylko bajeczną okładką, ale także zachęcającymi recenzjami.
Riley Jenson jest niezależną i piękną kobietą, a raczej pół wilkołakiem, pół wampirem. Potrafi poradzić sobie z każdym problemem, niezależnie czy musi użyć siły czy też nie. Jej brat bliźniak Rhoan i ona muszą borykać się z problemami związanymi z tym, że są krzyżówką obu ras, są przez to dyskryminowani, uznawani za gorszych, dlatego też ukrywają to. Obydwoje uznawani są za wilkołaków, gdyż nie pokazują swoich wampirzych mocy. Obydwoje pracują w Departamencie innych ras, Rhoan jest strażnikiem natomiast Riley pracuje jako łącznik.
Przygoda Riley rozpoczyna się w momencie gdy dowiaduje się, że Rhoan zniknął, a raczej gdy doświadcza przeczucia, które jej mówi, że Rhoan ma kłopoty. Jakby tego było mało po wyczerpującej bójce w klubie, wraca do domu gdzie na progu stoi niezwykle seksowny, przystojny i przede wszystkim nagi wampir. W dodatku zdaje się, że nagi wampir ma zanik pamięci, nic nie pamięta. Wie jedynie tyle, że musi porozmawiać z Rhoanem. Nie jest to łatwa sytuacja dla naszej bohaterki, gdyż poznajemy ją na tydzień przed pełnią księżyca, czyli w okresie księżycowej gorączki, która silnie oddziaływuje na wilkołaki. Rozpala ich gorączka, którą może ugasić jedynie seks, i tak właśnie Riley widząc nagiego mężczyznę, nie może przestać o nim myśleć. Jednak jest ona ostrożna i zamiast ugasić żar wraz z przystojnym nieznajomym, udaje się do jednego z klubów dla wilkołaków, tam spotyka jednego ze swoich kochanków Talona. Po długim i ostrym seksie jest wstanie normalnie funkcjonować, co oznacza, że może iść do pracy, następnego dnia wracając do mieszkania, ktoś próbuje ją zabić, ratuje ją Quinn, seksowny wampir, który już nie tylko koczował przed jej mieszkaniem ale także ją śledził. Riley zostaje wplątana w niebezpieczną grę. Grę która polega na klonowaniu i krzyżowaniu ras, tworzeniu idealnych żołnierzy. W dodatku okazuje się, że jej brat został porwany po to aby prowadzić badania na jego spermie, w niedługim czasie i Riley będzie musiała borykać się z takim problemem jak walka o życie. Ale to dopiero początek przygód Riley. Dziewczyna przekona się, że osoby którym ufała, mogą okazać się kimś innym. A ona sama może poczuć coś wyjątkowego do Quinna, jednak czy słusznie?
Riley jest kobietą, która wie czego pragnie, jest śmiała, nieskrępowana niczym, potrafi o siebie zadbać, jest kobietą silną i pewną siebie. Kobietą która może być wzorem dla wielu kobiet. Zdecydowanie książka nie należy do nudnych, braki w akcji zastępują nam sceny erotyczne i na odwrót, wszystko jest dopracowaną całością, w której nie zmieniłabym nic. Jestem zakochana i zachwycona, pomimo dużej dawki erotyzmu, książka jest wspaniała. Ale jak już pisałam jest w niej dużo erotyzmu, co świadczy o tym, że książka jest dla starszych osób, powyżej osiemnastego roku życia. Szczerze uważam, że jest to jedna z lepszych książek romansu paranormalnego, nie jest ona zdecydowanie przesłodzona miłosnymi wyznaniami i wzruszającymi scenami. Książkę czyta się w zastraszającym tempie, jest to lekka pozycja na ciepły letni wieczór. Warto także wspomnieć iż książka trzyma w napięciu czytelnika w takim stopniu, że ma się wypieki na twarzy oraz nie można usiedzieć w miejscu. Czytając tę powieść chodziłam jak głupia po całym pokoju, z biegiem akcji zaczęłam chodzić po całym domu. Niezwykle wciągająca i seksowna powieść, którą polecam każdemu (powyżej osiemnastego roku życia oczywiście). Osobiście to już nie mogę się doczekać drugiej części „Całując grzech”, która ma premierę już za tydzień, 14 czerwca! W takim razie czekam z niecierpliwością a was zachęcam do przeczytania „Wschodzącego księżyca”!
Ocena: 10/10
Australijska pisarka Keri Arthur jest autorką dziewięcioczęściowej serii Zew nocy. Na samym początku przeraziło mnie to, że seria liczy tak wiele pozycji, jednak po przeczytaniu pierwszej części „Wschodzący księżyc” wszelkie moje obawy rozpłynęły się w natychmiastowym tempie. Swoją odwagą, lekkim piórem, przystępnym językiem oraz dopracowaną fabułą, pani Arthur zdobyła...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-01-01
Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, co byście zrobili gdyby wasza ojczyzna, dom i całe życie miało obrócić się w pył? Czy aby na pewno bylibyście wstanie ryzykować życie, po to by uratować ojczyznę, której nadzieja leży w Waszych rękach? Te pytania prześladują mnie od pierwszych stron „Kruczoboru”, gdyż nie jestem pewna czy potrafiłabym walczyć z taką zaciekłością, być tak silną osobą jak wykreowany przez Anderw’a Petersa główny bohater Ark. Jednak jednego jestem pewna, książka ta jest jedną z najlepszych książek jakie do tej pory czytałam. Poza przepiękną okładką, ma w sobie treści, które na zawsze pozostaną w moich myślach. Jest to powieść ponadczasowa, której nie sposób zapomnieć.
Wyobraźcie sobie wyspę inną od wszystkich, niedostępną dla obcych i żyjącą życiem odmiennym od naszego. Wyspę na której ziemia jest zatruta a mimo to wyrastają z niej drzewa, które swą potęgą przewyższają największe wieżowce na świecie, drzewa na których zbudowane jest miasto, które są jedynym schronieniem ludzi. Jest to właśnie kraina o nazwie Arborium. W tym kraju mieszka Arktorious Malikum pomocnik kanalarza, czternastoletni chłopiec z ubogiej rodziny, który nie wyróżnia się niczym szczególnym. Jako jedyny w rodzinie utrzymuje dom, jego ojciec jest chory, nie może nawet wstać z łóżka, młody chłopak musi szybciej dorosnąć. W naszym świecie większość czternastolatków, gra w piłkę, na komputerze, spotyka się ze znajomymi i chodzi do szkoły, jedynym zmartwieniem jest szkoła, jednak Arka to nie dotyczy, martwi się on o sprawy nie mające nic wspólnego z zabawą i dzieciństwem- pieniądze, dach nad głową czy jedzenia to są sprawy zaprzątające umysł młodego kanalarza. Pewnego dnia wszystko się zmienia. Ark zostaje wysłany do domu radnego Graspa, aby udrożnić kanalizację. To właśnie tam, podczas pracy, podsłuchuje rozmowę radnego z Lady Fanestra, wysłanniczką Imperium Paszcz, imperium ze szkła i stali. Staje się świadkiem spisku przeciw królowi Quercusowi i ojczyźnie, świadkiem zdrady. I właśnie tym sposobem młody Malikum musi uciekać przed strażnikami Grapsa którzy chcą go zabić. Gdy Arkowi udaje się podstępem i sprytem uciec, musi podjąć ważną decyzje. Czy powiedzieć królowi o zdradzie? Czy nic nie robić i pozwolić aby jego dom obrócił się w pył a on i jego bliscy zamienili się w niewolników? Odpowiedź na to pytanie była prosta. Pożeganł dom aby wraz z kolegą z pracy wyruszyć do zamku Drwakingham (zabawne Buckingham- Drwakingham!). Jednak droga do celu nie jest prosta. Ark wraz z Mucumem muszą stawić czoło nieznanemu. Muszą odnaleźć w sobie wojownika, oraz być wsparciem dla siebie nawzajem. Pomogą im w tym nowi przyjaciele Korzennicy, Królowa Kruków oraz Kruki których rozmiar porównać można do samolotów.
Powieść oczarowała mnie jak żadna inna, wszystkie elementy są idealnie dopracowane, sposób w jaki autor opisuje tę magiczną krainę, zapiera dech w piersiach. Dendranie mieszkający na drzewach, Korzennicy, którzy zamieszkują korzenie drzew i sprawiają, że całe życie na górze funkcjonuje jak należy. Jesteśmy świadkami rozwijającej się przyjaźni, dorastania, oraz zepsucia osób, dla których pieniądz i władza jest najważniejsza. Akcja nie zwalnia ani na krok, każdy następny rozdział jest równie ważny jak poprzedni a także co najważniejsze, akcja jest napędzana od pierwszej strony. Lekkość pióra Andrewa Petersa, sprawiła, że nie mogłam oderwać się od lektury. Prosty język i nutka humoru, dodają lekturze wdzięku. Powieść przepełniona intrygą, zdradą, tajemnicami oraz legendą, sprawiła, że przez chwile czułam się jak dendranin, który mieszka na drzewach. Magia i urok „Kruczoboru” sprawił, że Ark i jego przyjaciele na długo pozostaną w moich myślach. Nietuzinkowa lektura, którą jestem zachwycona. Fantasty przeznaczone dla osób w każdym wieku!
Ocena: 10/10
Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, co byście zrobili gdyby wasza ojczyzna, dom i całe życie miało obrócić się w pył? Czy aby na pewno bylibyście wstanie ryzykować życie, po to by uratować ojczyznę, której nadzieja leży w Waszych rękach? Te pytania prześladują mnie od pierwszych stron „Kruczoboru”, gdyż nie jestem pewna czy potrafiłabym walczyć z taką zaciekłością, być...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Blask” jest to książka osiemnastoletniej Alexandry Adornetto. W wieku 14 lat wydała swoją pierwszą powieść „The Shadow Thief”. Powieść „Blask” jest pierwszym tomem nowej trylogii oraz debiutem międzynarodowym młodej pisarki. Pomimo młodego wieku podbiła ona serca wielu czytelników, w tym moje. Gatunek książki można określić jako paranormal romance oraz fantasty. Już po samej okładce jesteśmy wstanie zorientować się o czym jest książka. Przedstawia ona chłopca oraz dziewczynę- anioła. Przyznam szczerze że gdy tylko zobaczyłam tę książkę od razu chciałam ją przeczytać, pomimo że nie miałam pojęcia o czym będzie bo nie przeczytałam opisu, wszystko dlatego że okładka jest wręcz cudowna, zachęcała mnie każdym swym milimetrem. Z opisu dowiadujemy się, że główną bohaterką jest Bethany która boryka się z wieloma przeciwnościami losu, z własnym sumieniem oraz uczuciami- musi walczyć o swą miłość. Zakazaną miłość.
Fabuła rozgrywa się w małym, sennym miasteczku Venus Cove. Beth, Ive oraz Gabriel przybywają na ziemię w ludzkiej postaci aby bronić to smętne miasteczko przed złem i szerzyć dobro. Bethany jest młodym aniołem ma zaledwie 17 lat przez co trudno się jej przystosować do nowego środowiska oraz do ludzkiego ciała. To właśnie wpływa na jej niezdarność, problemy z chodzeniem i problemy, które zazwyczaj ma roczne dziecko. Jej rodzeństwo różni się od niej, przez co ma pewne wątpliwości. Nie jest tak samo skupiona na ich misji jak oni. Chce przeżywać wszystko tak samo jak każda nastolatka, mimo że wie że nie została przysłana na ziemię po to aby się bawić. Okazuje się że Beth ma w sobie więcej z człowieka niż jakikolwiek anioł wcześniej, nie podoba się to jej rodzeństwu. Uważają że Bóg popełnił błąd wybierając ją na misję. Jednak Beth się nie poddaje i próbuje przekonać wszystkich i samą siebie że podoła zadaniu, mimo że wydaje się to dla niej proste w cale takie nie jest. Zakochuje się w przystojnym chłopcu Xavierze, który jest wysokim niebieskookim przewodniczącym samorządu szkolnego w liceum w którym się uczy. Mimo że miłość anioła do człowieka jest zabroniona, Bethani nie potrafi z niej zrezygnować, nie chce tego robić. Ukrywa swój związek przed rodzeństwem, oszukuje ich i okłamuje. Ma ogromne wyrzuty sumienia spowodowane oddaleniem się od Ive i Gabriela ale nie żałuje niczego. Bethani jest rozdarta, nie wie co ma robić. Pomimo że jej rodzeństwo udziela się charytatywnie, pomaga społeczności jak tylko potrafi, ona nie potrafi się na niczym skupić. Jedyne o czym a raczej o kim myśli to Xavier. W miasteczku zaczynają dziać się dziwne rzeczy, wypadki samochodowe, pożary, wypadki przy pracy. Okazuje się że przyczyną tych nieszczęść może okazać się nowy uczeń tajemniczy oraz mroczny Jake Thorn. Ma w sobie coś dziwnego co przyciąga Beth, mimo że czuje się w jego towarzystwie niespokojnie to postanawia się z nim zaprzyjaźnić. Czy powinna wyjawić swą tajemnicę ukochanemu i ponieść ogromne konsekwencje? Czy jej miłość do Xaviera okaże się wystarczająco silna by przezwyciężyć trudności? Czy siły ciemności zawładną Venus Cove? Czy Beth i jej rodzeństwo powstrzymają Jacke’a? Jeśli chcecie się tego wszystkiego dowiedzieć to zapraszam do przeczytania!
Osobiście książka przypadła mi do gustu, może dlatego że lubię historie miłosne i wątki o aniołach. Poza piękną okładką, jest napisana w prostym, młodzieżowym języku. Możemy tam znaleźć różne młodzieżowe teksty jak „brachu” czy „ale z niego ciacho”. „Blask” zdecydowanie należy do książek które czyta się z przyjemnością do ostatniej strony. Czyta się ją zdecydowanie za szybko, pomimo jej grubości. Myślę że nie jest to tylko lektura dla młodzieży ale także dla dorosłych. Czytając tę książkę przeżywamy razem z główną bohaterka wszystkie chwile, te złe i te dobre. Książka skrywa wiele tajemnic, akcja jest ciekawa, sprawia że nie chcemy ani na moment oderwać się od czytania. Szczerze mówiąc, dzięki tej książce zaczęłam zastanawiać się nad sobą. Zaczęłam bardziej zastanawiać się nad moją wiarą, czy odpowiednio dużo czasu poświęcam Bogu? Ale to oczywiście jedynie moje osobiste odczucia w trakcie czytania. Z całego serca zachęcam do przeczytania, tej wzruszającej i wspaniałej książki jaką jest „Blask”. Można przyjemnie spędzić wieczór z kubkiem czekolady w ręce i zaczytać się w tej ujmującej książce! Jeszcze raz gorąco zachęcam!
Ocena: 9,5/10
„Blask” jest to książka osiemnastoletniej Alexandry Adornetto. W wieku 14 lat wydała swoją pierwszą powieść „The Shadow Thief”. Powieść „Blask” jest pierwszym tomem nowej trylogii oraz debiutem międzynarodowym młodej pisarki. Pomimo młodego wieku podbiła ona serca wielu czytelników, w tym moje. Gatunek książki można określić jako paranormal romance oraz fantasty. Już po...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-01-01
„Szeptem” jest debiutancką powieścią Becci Fitzpatrick, która porzuciła pracę w służbie zdrowia po to aby poświęcić się pisaniu. Czy dobrze na tym wyszła? Hmm jestem przekonana, że tak. „Szeptem” jest pierwszą powieścią z trzech, o przygodach Nory i Patcha. Zafascynowana okładką oraz opiniami, nie mogłam przestać myśleć o tej książce. Czy jest taka dobra jak wszyscy mówią? To pytanie nękało mnie przez długi czas, jednak po przeczytaniu pierwszego rozdziału, już miałam pewność, że książka ta ma wszystko czego chcę. Pani Fitzpatrick podarowała mi dzień wspaniałej przygody w świecie upadłych aniołów i Nefilów. Ale to jeszcze nie koniec!
Fabuła rozgrywa się w stanie Main, może niezbyt oryginalnie ale ja lubię powieści, których akcja toczy się właśnie w tym stanie, można zauważyć że wielu pisarzy wybiera ten stan, nasuwa się więc pytanie, czy chcą podkreślić dramaturgię poprzez surowość klimatu Main?
Powieść rozpoczyna się poprzez ukazanie nam nie do końca zrozumiałej sceny. Rozgrywa się ona we Francji w 1565 roku, jesteśmy świadkami jak upadły anioł zmusza Chaunceya do złożenia przysięgi wierności. Po tej tajemniczej scenie, przenosimy się do czasów teraźniejszych. Poznajemy Norę Gray, inteligentną, ambitną oraz bardzo przeciętną dziewczynę, która nie jest zbyt popularna ale nie jest też odludkiem. Jednak jej życie nie jest usłane różami, zaledwie rok wcześniej zamordowano jej tatę, matka ciągle pracuje, wyjeżdża poza miasto w interesach, a mimo to ledwo wiążą koniec z końcem, jedyne towarzystwo jakie ma Nora to Vee, jej najlepsza przyjaciółka. Jej życie jest ciągła rutyną, normalne, niczym nie zakłócone (pomijając śmierć ojca), aż do pewnego dnia, gdy na lekcji biologii trener (nauczyciel), zarządza zmianę partnerów w ławce. Tak właśnie Nora poznaje Patcha, tajemniczego, groźnego i niezwykle pociągającego chłopaka. W jej życiu wszystko się zmienia, począwszy od potrącenia tajemniczego mężczyzny w kominiarce, przy czym rozwalenia samochodu Vee, (ale co jest najdziwniejsze? Samochód jest cały i zdrowy! Nie tak jak zapamiętała Nora zaraz po potrąceniu mężczyzny) kończąc na głosach w jej myślach. To wszystko napawa ją strachem ale jest także zdeterminowana by poznać prawdę! Jest pewna, że to wszystko ma związek z zagadkowym Patchem. Nora pomału skleja kawałki układanki w całość, po drodze jednak jej uczucia w stosunku do Patcha się zmieniają, gdy chłopak zdecydowanie i pewnie pokazuje jej swoje uczucia, a robi to w bardzo namiętny i pociągający sposób, Nora nie potrafi się już mu oprzeć. Ale czy jej ukochany okaże się tym kogo widzi Nora? Na drodze Nory, staje także Eliot z Julesem, ale czy są oni godni zaufania jak twierdzi Vee? Nora musi sama zadecydować, gdyż ewidentnie Eliotowi wpadła w oko. Wraz z biegiem akcji okazuje się, że ktoś próbuje ją zabić! Czy jest gotowa, na to aby dowiedzieć się kto pragnie jej śmierci? Czy jest pewna, że chce poznać świat upadłych aniołów?
Akcja toczy się szybko, każdy szczegół jest dopracowany, nie jesteśmy wstanie pogubić się w tej lekturze, wszystkie emocje i refleksje Nory są ukazane w sposób ciekawy i frapujący, czytając o wszystkich jej przeżyciach, miałam wrażenie, że sama przeżywam to co ona! Wykreowane postacie są intrygujące, a już szczególnie postać Patcha, tajemniczy aż do bólu, niebezpieczny a zarazem delikatny, mroczny, budzący lęk chłopak. Każda nastolatka marzy o takim facecie, niegrzeczny typ, który tylko dla Ciebie będzie grzeczny, ale nie zawsze! Natomiast Nora, inteligentna, uczuciowa, szczera i oddana. Szczerze podobały mi się jej „cięte riposty” rozśmieszały mnie, nie mogłam powstrzymać uśmiechu na twarzy! Co można powiedzieć o Vee? Dziewczyna jest stuknięta! W pozytywny sposób, jej zachowanie, teksty oraz szczerość aż do bólu, mnie rozbrajały! Jest najbardziej zabawną postacią w tej książce, pewna siebie (pomimo lekkiej nadwagi), odważna materialistka. Jestem oczarowana powieścią, pomimo wielu porównań do „Zmierzchu” jest ona wybitną jednostką.
„Szeptem”, już od dawna polowałam na tę pozycję ale niestety dopiero teraz udało mi się ją zdobyć. Miałam wielkie oczekiwania co do niej, więc gdy sięgnęłam po lekturę, bałam się że mnie rozczaruje… Ale nic z tych rzeczy! Sprostała wszelkim moim wymogą, okazała się wspaniałą, urzekającą i zabawną powieścią, bez żadnych wątpliwości zaliczam ją do moich ulubionych. Książkę czyta się lekko, miło i za szybko! Nim się obejrzałam, czytałam ostatnią stronę. Napisana w stylu młodzieżowym, nie mamy wrażenia, jak w niektórych powieściach, że nastoletni bohaterowie wyrażają się i myślą jak czterdziestolatkowie. Pozycja przeznaczona dla młodzieży a szczególnie dla dziewczyn, jest to typowy paranormal romance z dawką poczucia humoru. Muszę przyznać, że zakochałam się w przygodach Nory i Patcha, w ich namiętnej miłości, wzajemnym przyciąganiu. Polecam książkę każdemu, kto lubi takie klimaty, jest wybitna, wspaniała i jedyna w swoim rodzaju, ma w sobie jakiś niezidentyfikowany magnetyzm, który przyciąga mnie do niej z wielką siłą! Książka trzyma w napięciu, nie pozwala odetchnąć z ulgą, usiedzieć na miejscu, jest w niej tyle intrygujących tajemnic, że nie sposób odłożyć książkę, dopóki nie znajdziemy odpowiedzi na każde nurtujące nas pytanie! Zachęcam z całego serca, aby przeczytać „Szeptem”!
Ocena: 11/10
„Szeptem” jest debiutancką powieścią Becci Fitzpatrick, która porzuciła pracę w służbie zdrowia po to aby poświęcić się pisaniu. Czy dobrze na tym wyszła? Hmm jestem przekonana, że tak. „Szeptem” jest pierwszą powieścią z trzech, o przygodach Nory i Patcha. Zafascynowana okładką oraz opiniami, nie mogłam przestać myśleć o tej książce. Czy jest taka dobra jak wszyscy mówią?...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-01-01
Czy kiedykolwiek czytaliście o dragonach? Nie mówię tu o smokach lecz o dragonach, które potrafią w jednej chwili z człowieka stać się smokiem. Szczerze mówiąc jest to moja pierwsza książka w takiej tematyce. Często spotykam się z wampirami czy aniołami w książkach lecz spotkanie z dragonami było dla mnie czymś nowym, świeżym wręcz orzeźwiającym. Sophie Jordan zachwyciła mnie „Ognistą”, swoim lekkim piórem zapewniła mi wspaniałą chwilę zapomnienia, chwilę w świecie zakazanej miłości i niebezpieczeństw związanych z bycia potomkinią smoków. Cóż mogę powiedzieć o okładce? Chyba tylko to, że jest przecudowna! Każdym swoim calem zachęca nas do sięgnięcia po nią. Jednak pozostaje najważniejsze pytanie, czy treść dorównuje okładce?
Jacinda żyje pośród gór, w niedostępnej dla innych wiosce, którą otacza przez cały czas mgła. Do wioski nie ma wstępu żaden człowiek, myśliwy czy też dragon z innego stada. Jacinda jest wyjątkowa, nie tylko dlatego że jest dragonem, ale dlatego, że jest jedyną ognioziejką od kilkuset lat. Dzięki temu jest traktowana wyjątkowo, każdy chce się z nią przyjaźnić, chłopcy zabiegają o jej względy. Jednak życie Jacindy nie jest takie piękne. Stado z góry ustaliło jej życie. Ma wyjść za mąż za Cassiana- przyszłego alfę, pomimo braku uczuć między nimi. Stado dba jedynie o to, aby urodziło się więcej ognioziejących dragonów, nie dba o jej szczęście, nie liczy się z jej zdaniem.
Gdy dziewczyna łamie zakaz obowiązujący w stadzie, przez co wpada w sidła myśliwych, jest pewna że więcej nie ujrzy ukochanej matki i siostry bliźniaczki. Udaje jej się schronić w jaskini, lecz stamtąd nie ma ucieczki a jeden z myśliwych podąża w jej kierunku. Wie że zginie, że podzieli los swego ojca, jest przestraszona i zagubiona. Jednak młody chłopak, który znalazł ją w jaskini, darował jej życie. Dlaczego to zrobił? Przecież jest myśliwym!
Stado postanowiło ukarać Jacindę za jej nieposłuszeństwo, ale nikt nie powiedział jej w jaki sposób, jedynie jej matka rozumie na czym ma polegać kara. Właśnie to przechyla szalę, matka postanawia zabrać córki jak najdalej stada. I w ten sposób Jacinda wraz z rodziną uciekają do miasta Chaparral, najgorszego miejsca w którym mogłaby mieszkać dragonka, w ich nowym domu jest gorąco, bez jakiejkolwiek wilgoci w powietrzu, nie ma żyznej gleby, roślinności, wszystko jest martwe jak na pustyni. To właśnie zabija dragona, który czerpie energię z gór, gleby i tętniącej życiem natury. Zastanawiacie się dlaczego matka Jacindy wybrała takie miejsce? Przecież to miejsce zabija część jej ukochanej córki! Życie ognioziejki w Chaparral nie jest łatwe, jednak gdy pojawia się na horyzoncie Will, wszystko się zmienia, życie w nowym mieście nabiera sensu. Ale czy to wystarczy aby zostać w tym okropnym mieście? Czy Will stanowi dla niej zagrożenie? Czy jest w stanie pokochać swojego wroga?
Powieść Sophie Jordan mnie oczarowała, omamiła i rozkochała w sobie. Jest napisana prostym językiem, czyta się bardzo szybko, za szybko! Książka wciągnęła mnie! Wessała już po pierwszej stronie! Ostrzegam! Jeśli chcecie rozpocząć przygodę z Jacindą zalecam wczesną porę dnia, no chyba że lubicie czytać w nocy, jestem pewna, że w momencie gdy raz weźmiecie książkę do ręki, to szybko jej na półkę nie odłożycie. Książka zdecydowanie nie przynudza, akcja nabiera szybkiego tępa już na pierwszych stronach powieści. Jacinda odkrywa tajemnice, które mogą jej się nie spodobać. Książka ukazuje także problemy takie jak rywalizacja siostrzana, brak uwagi ze strony rodzica oraz trudna miłość. Postacie są bezbłędnie skrojone, ich charaktery, wygląd, wszystko stanowi dopracowaną całość. Książka jest przeznaczona dla młodzieży dla tej młodszej i starszej. Z powieści paranormal romance, „Ognista” jest moim numerem 1! Polecam książkę każdemu, jest zabawna, wzruszająca i potrafi trzymać w napięciu. I w tym miejscu mogę śmiało odpowiedzieć na moje pytanie. Tak, zdecydowanie treść dorównuje okładce!
Ocena: 10/10
Czy kiedykolwiek czytaliście o dragonach? Nie mówię tu o smokach lecz o dragonach, które potrafią w jednej chwili z człowieka stać się smokiem. Szczerze mówiąc jest to moja pierwsza książka w takiej tematyce. Często spotykam się z wampirami czy aniołami w książkach lecz spotkanie z dragonami było dla mnie czymś nowym, świeżym wręcz orzeźwiającym. Sophie Jordan zachwyciła...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-01-01
„Strażnik kłamstwa” jest to kolejna powieść, jednego z najlepszych autorów thrillerów prawniczych, Steve’a Martini. Wiele z pozycji tego autora gościło na listach bestsellerów przez wiele tygodni. Martini pracował wcześniej jako dziennikarz i korespondent prasowy, następnie zaczął praktykować prawo. Dzięki swojej wiedzy tworzy wspaniałe thrillery, owiane tajemnicą, grozą oraz intrygą. Jest to jego kolejna powieść z serii Paul Madriani. Pierwszą książką z Paulem w roli głównej napisał w 1992 roku, i nosi nazwę ”Niezbity dowód”. „Strażnik kłamstw” jest dziesiątą książką z serii, została wydana w 2009 roku, po niej Pan Martini zaprezentował nam kolejne dwie książki „ The Rule of Nine” (2010) oraz „Trader of Secrets” (2011). Jest to pierwszy moje spotkanie z tym autorem, ale po przeczytaniu „Strażnika kłamstw” jestem pewna że nie ostatnie. Oczarowała mnie nie tylko treść, również okładka jest wspaniała, wydawnictwo SONIA DROGA, spisało się na medal. Jest równie tajemnicza co treści ukryte w powieści.
Powieść rozpoczyna się poprzez przedstawienie nam seryjnego mordercy, który poraz kolejny otrzymuje zlecenie. Musi zabić starszego mężczyznę. Autor ukazuje nam liczne przygotowania, które wykonuje Liquida, aby zabójstwo wyglądało na zwykłe włamanie, które przerodziło się w zabójstwo. Możemy dowiedzieć się jak myśli „zawodowy” morderca. Co jest bardzo ciekawe. Bo jak on wymyśla te wszystkie drobiazgi? Np. wbicie sztyletu książką, aby odciski palców osoby która miała ostatni raz sztylet w dłoni, się nie zmyły? Intrygujące, jak precyzyjnie potrafi ułożyć plan działania. Następnie poznajemy Emersona Pike, który mieszka z piękną i młodą Kostarykanką Katią Solaz. W ciągu paru dni Emerson zdołał załatwić Kati wizę i namówić ją aby poleciała z nim do Ameryki. Ale dlaczego to robi? No tak każdy może pomyśleć o jednym, wkońcu Katia jest drobną, ciemnowłosą pięknością a w dodatku pracowała jako modelka, ale pomimo tego że Pike mógłby być jej dziadkiem, to wciąż jest mężczyzną. Może właśnie to jest przyczyną. Jednak z drugiej strony, rodzina Kati wydaje się tajemnicza. Sama piękność z Kostaryki nie zna nikogo z jej rodziny poza matką. W dodatku Emersona wrócił do Ameryki nie tylko z Katią ale także z fotografiami, które zrobiła matka dziewczyny, gdy była w odwiedzinach u rodziny. Może właśnie te fotografie interesowały Pike bardziej niż sama Katia? Wkońcu był emerytowanym agentem CIA. Dziewczyna zauważa, że Emerson studiuje fotografie jej matki z takim zapałem, że zaczyna podejrzewać u niego obsesje. Zaczyna to denerwować Katie, gdyż Pike traktuje ją jak zakładniczkę, nie pozwala jej samej wychodzić, nie zostawia jej samej w domu, jest pilnowana 24 godziny na dobę. Katia postanawia wkońcu uciec. Gdy tylko Emerson bierze prysznic, ona podstępem ucieka tylnim wejściem z domu. Po paru godzinach policja zatrzymuję dziewczynę pod zarzutem zabójstwa. Jak się później okazuje Emerson Pike został zamordowany w chwili gdy ona wymykała się z domu. I tym sposobem poznajemy Paula Madrianiego, adwokata który 2 tygodnie przed zabójstwem poznał Katie w małym sklepie spożywczym. Paul wraz z przyjacielem Harrym, zostaje adwokatem Kati. Odkrywają oni że z tą całą sprawą może mieć coś wspólnego dziadek Kostarykanki- Jakow Nitkin. Rosjanin który był tajnym agentem sowietów. Teraz ukrywa się przed swoim krajem, wraz z niebezpieczną bronią atomową. Jakby tego było mało sprawą zainteresowało się FBI a także Biały Dom. Sprawa nabiera rozmachu międzynarodowego. Co wydarzy się w dalszej części? Czy Katia zostanie skazana? A może Liquida pozbędzie się jej? Czy broń atomowa zagraża społeczeństwu? Aby się tego dowiedzieć, wystarczy sięgnąć po tę wspaniałą książkę.
„Strażnik kłamstw” cóż mogę powiedzieć o tej książce? Przede wszystkim to że stała się jedną z moich ulubionych książek! Czyta się ją szybko, pomimo 500 stron! Akcja jest wartka, na pewno nie zanudzimy się na śmierć przy tej powieści. Jest w niej dużo dopracowanych, posuwających akcję do przodu dialogów. Napisana jest prostym językiem, pomimo niektórych prawniczych zwrotów, które zostają po chwili wyjaśnione. Jeden z najlepszych thrillerów jakie kiedykolwiek czytałam, przyciągało mnie do tej książki wszystko, intrygi które są dopracowane do takiego stopnia, że nie ma możliwości aby coś zostało przeoczone. Akcja która nabiera tępa z każdą kolejną stroną, fantastyczne postacie które zachwycają i frapują jednocześnie. Polecam każdemu tę książkę, mimo że książka jest przeznaczona dla starszej młodzieży jak i dla dorosłych. Jest to jedna z tych książek która pozostaje w naszych myślach, jeszcze długo po przeczytaniu. Zachęcam aby sięgnąć po książkę owianą tajemnicą i intrygą. „Strażnik kłamstw” zapewni Wam to wszystko!
Ocena: 10/10
„Strażnik kłamstwa” jest to kolejna powieść, jednego z najlepszych autorów thrillerów prawniczych, Steve’a Martini. Wiele z pozycji tego autora gościło na listach bestsellerów przez wiele tygodni. Martini pracował wcześniej jako dziennikarz i korespondent prasowy, następnie zaczął praktykować prawo. Dzięki swojej wiedzy tworzy wspaniałe thrillery, owiane tajemnicą, grozą...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Otchłań. W potrzasku” książka mnie zafascynowała gdy po raz pierwszy zobaczyłam ją na półce w księgarni. Dlaczego tak bardzo zapragnęłam przeczytać tę powieść? Otóż, książka ma niesamowitą okładkę, jest w pewien sposób przerażająca ale także przykuwająca uwagę. Jednym słowem jestem zachwycona tym, że posiadam tę książkę. Pomijają okładkę, należy przyznać, że powieść mnie zaskoczyła. Nie spodziewałam się, że mnie wciągnie tak bardzo, że nie będę mogła oderwać się od niej. Po przeczytaniu, że powieść jest podobna do Prison Break, miałam małe obawy, gdyż nigdy nie rozumiałam szału związanego z tym serialem. Jednak muszę stwierdzić, że za każdym razem jestem ogromnie zdumiona, gdy książka mi się spodoba w takim stopniu jak ta, a na początku miałam wątpliwości. Czy sięgnę po kolejną część? Zdecydowanie tak!
Alex, sympatyczny chłopak, który przez jeden zły uczynek w młodości, wstąpił na złą drogę. Zaczęło się od drobnych wyłudzeń od słabszych kolegów, z czasem jednak to nie wystarczyło i zaczęła się prawdziwa gra. A co mianowicie? Hmm drobne kradzieże a następnie zorganizowane i przemyślane włamania do bogatych domów. Zawsze uchodziło mu to płazem, żył w luksusie, nie martwił się o pieniądze, czuł się jakby nic nigdy złego nie mogło mu się przytrafić. Jednak pewnego feralnego dnia wszystko się zmienia. Życie Alexa już nigdy nie ma być takie jak wcześniej. Razem z przyjacielem Tobym, włamuje się do kolejnego domu. Właściciel wyjechała a dom skrywał w sobie skarby pod różną postacią. Prosta robota, bez wysiłku. Czy aby na pewno wszystko poszło tak łatwo? Otóż nie. Gdy tylko chłopcy się rozdzielili, coś zaczęło się dziać. W pokoju, w którym znajdował się Alex, nagle pojawia się potężnie zbudowany mężczyzna w garniturze z przerażająco srebrnymi oczami. Na domiar złego zaczyna go ścigać i wołać po imieniu. Ale skąd i dlaczego zna jego imię? Gdy tylko Alex odnajduje przyjaciela, orientuje się, że wokół niego jest czterech innych mężczyzn z przerażającymi srebrnymi oczami oraz dziwnie do siebie podobnych. Jednak nie to było najgorsze, obok nich stał dziwny stwór, który miał skórę przypominającą pergamin, małe oczy jak u kreta oraz oddychający przez maskę gazową. Właśnie ten stwór, bezlitośnie rozkazał zabić Tobyego. Po tych wydarzeniach, życie Alexa przewraca się do góry nogami, zostaje wrobiony w morderstwo swojego przyjaciela i skazany na dożywocie do Otchłani.
Otchłań więzienie dla młodocianych przestępców. Powstało po Letniej Rzezi, której to młodzi ludzie dopuścili się serii morderstw. Jedno z najgorszych miejsc na świecie, gdy człowiek raz tam trafi, to już nigdy nie będzie taki sam jak wcześniej. Czy myślał ktoś kiedyś jak może wyglądać piekło? Dla Alexa i innych, piekło było by bezpiecznym schronieniem w porównaniu z Otchłanią.
„Poniżej niebios rozpościera się piekło. A na dnie piekieł czeka otchłań”
Po tym jak Alex trafia do Otchłani, nie może przestać walczyć sam ze sobą, jego ciało się buntuje. Wymiotuje częściej niż przez całe życie, jest wycieńczony a dodatkowo gang Czerepów nie ułatwia mu życia. Po cało dniowych robotach przy kopaniu czy też czyszczeniu kibli, nie ma siły aby myśleć o czym kol wiek. Jednak czy życie w tym miejscu jest takie straszne? Hmm zastanówmy się. Myśli samobójcze a nawet samobójstwa, jęki i płacze po zgaśnięciu świateł, piekielne psy, które ślinią się na widok więźniów. To jednak nie koniec. Wyobraź sobie, że żyjesz w przerażającym miejscu, bez dostępu do światła dziennego, bez świeżego powietrza a na każdym kroku czyha na Ciebie śmierć. Czy już wiesz jak żyje się w Otchłani? Uwierz mi nie wiesz, bezlitosny system więzienny potrafi doprowadzić nie jednego do szaleństwa.
Czy książkę czyta się dobrze? Zapewniam, że czyta się wręcz ekspresowo. Nie ma momentu, w którym książka nudzi, akcja jest szybka i wartka, nie ma czasu na zwolnienie akcji czy też na chwilę refleksji. Przeczytałam ją jednym tchem i już nie mogę się doczekać kolejnej części. Bohaterowie są skrojeni w taki sposób, że bez najmniejszych problemów, możemy się z nimi identyfikować czy też mieć wrażenie, że znamy ich od zawsze. Nie znajdziemy tu bezbarwnej postaci, czy też takiej, która się nie wyróżnia. Język pana Smith’a jest zaskakująco prosty ale też oryginalny, przez co łatwo i przyjemnie czyta tę powieść. Książkę polecam każdemu, jest idealna zarówno dla dziewczyn jak i dla chłopaków, dla młodzieży jak i dla dorosłych. Jestem pełna podziwu dla Alexandra Gordona Smitha, gdyż jego wyobraźnia jest na wysokim poziomie, wszystkie elementy w książce są idealnie dopracowane co tworzy wspaniałą powieść fantastyczną.
Ocena: 10/10
„Otchłań. W potrzasku” książka mnie zafascynowała gdy po raz pierwszy zobaczyłam ją na półce w księgarni. Dlaczego tak bardzo zapragnęłam przeczytać tę powieść? Otóż, książka ma niesamowitą okładkę, jest w pewien sposób przerażająca ale także przykuwająca uwagę. Jednym słowem jestem zachwycona tym, że posiadam tę książkę. Pomijają okładkę, należy przyznać, że powieść mnie...
więcej Pokaż mimo to