-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik1
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej, by móc otrzymać książkę Ałbeny Grabowskiej „Odlecieć jak najdalej”LubimyCzytać4
-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
Biblioteczka
Cieszę się, że trzecia część była zdecydowanie najgorszą z trylogii, bo w innym przypadku niesamowicie ciężko byłoby mi się rozstać z bohaterami. Uważam, że pomysł był niezły, ale zawiodło wykonanie. Mam wrażenie, że autorka wszystkie możliwe przeszkody rozwiązała daniem Helenie nowej mocy. Pod koniec zaczęło to być męczące. Szkoda, że nie poświęciła więcej czasu pogłębieniu postaci, tak jak zaczęła to robić z Orionem. Bardzo podobał mi się opis jego wyprawy z Heleną do domu rodzinnego, bo wlało to więcej realizmu w tą wyidealizowaną historię.
Ogółem cała trylogia bardzo na plus, porwała mnie niesamowicie i uważam, że pomysł był na granicy genialnego. Chętnie przeczytam jeszcze raz.
Cieszę się, że trzecia część była zdecydowanie najgorszą z trylogii, bo w innym przypadku niesamowicie ciężko byłoby mi się rozstać z bohaterami. Uważam, że pomysł był niezły, ale zawiodło wykonanie. Mam wrażenie, że autorka wszystkie możliwe przeszkody rozwiązała daniem Helenie nowej mocy. Pod koniec zaczęło to być męczące. Szkoda, że nie poświęciła więcej czasu...
więcej mniej Pokaż mimo to
Dawno nie czytałam książki, której fragmenty musiałam pomijać ze względu na zbyt dużą dawkę żenady. Oto mamy dwie postaci - głupiutką 19-latkę, która myśli, że jest bardzo mądra i dorosła oraz wściekłego byczka, który każdemu musi udowodnić, że się z nim nie zadziera. Momentami dało się wyczuć między nimi chemię, ale generalny obraz opiera się na chorobliwej zaborczości ze strony Gabriela oraz robieniu na złość przez Kalinę, która zachowuje się, jakby "na złość mamie odmroziła sobie nos". W czytaniu bardzo przeszkadza wulgarny język. Nie ma nic złego w kilku przekleństwach, ale gdy pojawiają się 20 razy na stronę, to mam wrażenie, że nie czytam książki, a wpis na forum dla dresiarzy. Autorka próbuje wywrzeć wrażenie, jakby wniknęła w świat mafii, ale jak dla mnie powiela stereotypy. Z trudem dobrnęłam do końca i nie mam najmniejszej ochoty kontynuować serii.
Dawno nie czytałam książki, której fragmenty musiałam pomijać ze względu na zbyt dużą dawkę żenady. Oto mamy dwie postaci - głupiutką 19-latkę, która myśli, że jest bardzo mądra i dorosła oraz wściekłego byczka, który każdemu musi udowodnić, że się z nim nie zadziera. Momentami dało się wyczuć między nimi chemię, ale generalny obraz opiera się na chorobliwej zaborczości ze...
więcej Pokaż mimo to