Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , , , ,

Co może zawierać damska, niewielka torebka? Zdarza się, że jest dosłownie kapsułą czasu.
"Czarna torebka" Agaty Tuszyńskiej to niedługa książka, ale bezcenna w ogrodzie wspomnień autorki o jej żydowskiej babci Deli.
Powyższa książka jest bardzo ciekawie skonstruowana, pełna fotografii, w tym oryginalnych listów.
Każdy, kogo interesuje literatura Holocaustu, lub kto czyta książki Pani Agaty będzie wiedział, że trzyma w rękach majstersztyk.

Co może zawierać damska, niewielka torebka? Zdarza się, że jest dosłownie kapsułą czasu.
"Czarna torebka" Agaty Tuszyńskiej to niedługa książka, ale bezcenna w ogrodzie wspomnień autorki o jej żydowskiej babci Deli.
Powyższa książka jest bardzo ciekawie skonstruowana, pełna fotografii, w tym oryginalnych listów.
Każdy, kogo interesuje literatura Holocaustu, lub kto czyta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

"Dziady i dybuki".
W książce Pana Jarosława Kurskiego jest wszystko to co lubię: historia, biografia, wspomnienia, stare fotografie, piękny język...
Mieć żydowskich przodków to dla mnie wielka nobilitacja. Posiadam jakiś niewyjaśniony sentyment do Tego Narodu.
Przeczytałam kiedyś w jednej z książek takie mniej więcej zdanie: "żydowscy rodzice kładli duży nacisk na wykształcenie dzieci, naukę języków oraz podróże". Coś w tym jest. Żydowscy przodkowie Pana Jarosława to ludzie nietuzinkowi. Ich historia przedstawiona przez autora nie dość że ciekawa to jeszcze wzbogaca o dużą porcję szerokiej wiedzy.
Podziw dla autora również za trud jaki zadał sobie szukając informacji o historii przodków - koronkowa praca detektywistyczna.
Cieszę się, że trafiłam na tę książkę.
Polecam!

"Dziady i dybuki".
W książce Pana Jarosława Kurskiego jest wszystko to co lubię: historia, biografia, wspomnienia, stare fotografie, piękny język...
Mieć żydowskich przodków to dla mnie wielka nobilitacja. Posiadam jakiś niewyjaśniony sentyment do Tego Narodu.
Przeczytałam kiedyś w jednej z książek takie mniej więcej zdanie: "żydowscy rodzice kładli duży nacisk na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Schronisko które przestało istnieć" to świetna książka, napisana przez debiutanta na polskim rynku pisarskim - Sławka Gortycha.
Jest dla mnie przykładem, gdzie nie warto kierować się co poniektórymi opiniami (w sensie negatywnym) i zdać się na własną ocenę.
Szczerze mówiąc zaczęłam czytać w ślepo, znalazłam poza wątkiem kryminalnym: tajemnicę, wiele ciekawostek historycznych i olbrzymią wiedzę o Karkonoszach w pobliżu których mieszkam, może też stąd sentyment.
Jednak na najwyższą ocenę tej książki ma wpływ atmosfera jaką autorowi udało się wyczarować. Od czasu "Szczeliny" J.Kariki wciąż poszukuję podobnej, może to góry mają tę moc?
Polecam! Szczególnie osobom, które lubią książki niebanalne, które interesują się historią II wojny światowej i skarbów zrabowanych przez III Rzeszę. Osobom, które interesują góry i oczywiście tym którzy mieszkają na Dolnym Śląsku, bo to nasza historia.
"Wieczorem wszystkie strachy i problemy wydają się o wiele większe. Lepiej przeczekać noc, wyspać się i spojrzeć na wszystko w świetle nowego dnia".

"Schronisko które przestało istnieć" to świetna książka, napisana przez debiutanta na polskim rynku pisarskim - Sławka Gortycha.
Jest dla mnie przykładem, gdzie nie warto kierować się co poniektórymi opiniami (w sensie negatywnym) i zdać się na własną ocenę.
Szczerze mówiąc zaczęłam czytać w ślepo, znalazłam poza wątkiem kryminalnym: tajemnicę, wiele ciekawostek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Malarstwo Olgi Boznańskiej poznałam ( wstyd przyznać stosunkowo niedawno). Jej obrazy mnie zahipnotyzowały, wyróżniają się spośród innych, jest w nich tajemnica. Kiedy ukazała się książka Angeliki Kuźniak: "Boznańska. Non finito " znalazła się oczywiście na mojej liście: chcę przeczytać, obecnie: przeczytane. Teraz mogę powiedzieć: poznałam Olgę Boznańską. Koronkowa praca autorki nad książką jest pełna pasji i zamiłowania do tematu. Dodatkowym walorem książki są fotografie, przytoczone listy itp. Teraz Olga Boznańska jawi mi się jak moja dobra znajoma, dobra dusza, choć nieco ekstrawagancka...cóż artystka. Polecam książkę, szczególnie miłośnikom sztuki Pani Olgi Boznańskiej.

Malarstwo Olgi Boznańskiej poznałam ( wstyd przyznać stosunkowo niedawno). Jej obrazy mnie zahipnotyzowały, wyróżniają się spośród innych, jest w nich tajemnica. Kiedy ukazała się książka Angeliki Kuźniak: "Boznańska. Non finito " znalazła się oczywiście na mojej liście: chcę przeczytać, obecnie: przeczytane. Teraz mogę powiedzieć: poznałam Olgę Boznańską. Koronkowa praca...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka "Zagadka Iny Benity. AK - torzy kontra kolaboranci" jest owocem niesamowicie wnikliwej, żmudnej i wytrwałej pracy detektywistycznej autora - Pana Marka Telera..
Dziękuję autorowi za odnalezienie Iny Benity - wielkiej artystki przedwojennego kina, która zagubiła nam się w zawierusze wojennej i powojennej.
Dużym atutem książki są zamieszczone w niej fotografie, nie sądziłam, że zobaczę jeszcze kiedykolwiek Inę Benitę starszą, lub jej dzieci i wnuki.
Książka według mnie jest dedykowana głównie pasjonatom starego, przedwojennego kina i wielbicielom artystów tegoż kina i sceny.
Ina Benita nie jest jedyną bohaterką lektury, ale to moim zdaniem zaleta książki. Dzięki niej poznałam skomplikowane losy polskich artystów w czasie okupacji niemieckiej tj. : Marii Malickiej, Zygmunta Rakowieckiego, czy mistrza - Kazimierza Junoszy - Stępowskiego itd.
Książka Marka Telera porusza także inną, ważną kwestię - osądzanie aktorów za grę w teatrach jawnych, lub posądzenie o kolaborację. Po tej lekturze mam szersze spojrzenie na tę kwestię.
Wadą książki jest to, że w niektórych jej momentach nagromadzono zbyt wiele szczegółów, wówczas książka przypomina rozprawę naukową.
Ostatecznie moja ocena ww. książki to 9/10.
Śledzę z przyjemnością pracę Pana Marka Telera od dawna, jego pasja daje możliwość odkrywania tajemnic wraz z Nim.

Książka "Zagadka Iny Benity. AK - torzy kontra kolaboranci" jest owocem niesamowicie wnikliwej, żmudnej i wytrwałej pracy detektywistycznej autora - Pana Marka Telera..
Dziękuję autorowi za odnalezienie Iny Benity - wielkiej artystki przedwojennego kina, która zagubiła nam się w zawierusze wojennej i powojennej.
Dużym atutem książki są zamieszczone w niej fotografie, nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książkę przeczytałam błyskawicznie, nie odkładałam na " później " z dużym zainteresowaniem i przyjemnością chyba już stęskniłam się za mistrzem.
Lektura pomogła mi się zresetować.

Książkę przeczytałam błyskawicznie, nie odkładałam na " później " z dużym zainteresowaniem i przyjemnością chyba już stęskniłam się za mistrzem.
Lektura pomogła mi się zresetować.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Maria Fiodorowna, pamiętnik carycy" C.W. Gortnera to wspaniała i niezapomniana przygoda z książką.
Romanowowie wzbudzają ciekawość, fascynuje ich bogactwo i potęga, ale przede wszystkim zagadkę stanowi ich prywatne życie.
Właśnie osobiste przeżycia Marii Fiodorownej i jej rodziny opisał autor na tle historii Rosji, od czasów cara Aleksandra II po tragedię Mikołaja II i jego rodziny.
Pisarz rzetelnie przygotował się do tematu, książka napisana ciekawym językiem, czyta się lekko, ale nie banalnie.
Polecam miłośnikom Romanowów, historii i biografii.

"Maria Fiodorowna, pamiętnik carycy" C.W. Gortnera to wspaniała i niezapomniana przygoda z książką.
Romanowowie wzbudzają ciekawość, fascynuje ich bogactwo i potęga, ale przede wszystkim zagadkę stanowi ich prywatne życie.
Właśnie osobiste przeżycia Marii Fiodorownej i jej rodziny opisał autor na tle historii Rosji, od czasów cara Aleksandra II po tragedię Mikołaja II i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo ciekawa książka, osadzona w czasach upadku Romanowów i "polowania" na białych, w tym na rosyjską arystokrację. Treścią przypomniała mi inną lekturę, opartą na faktach - "Pokonani" Iriny Gołowkiny. Poruszająca, zaciekawiła mnie ponownie minioną epoką Romanowów, rodziną carską, ich tragiczną historią. Jeśli kiedykolwiek książka zostałaby zekranizowana, byłabym bardzo zainteresowana. Polecam.
Oba tomy można czytać niezależnie.

Bardzo ciekawa książka, osadzona w czasach upadku Romanowów i "polowania" na białych, w tym na rosyjską arystokrację. Treścią przypomniała mi inną lekturę, opartą na faktach - "Pokonani" Iriny Gołowkiny. Poruszająca, zaciekawiła mnie ponownie minioną epoką Romanowów, rodziną carską, ich tragiczną historią. Jeśli kiedykolwiek książka zostałaby zekranizowana, byłabym bardzo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Nie podoba mi się ,że po ziemi stąpają takie kreatury jak Ted Bundy (seryjny morderca), który wygląda jak ja, mówi jak ja i jest niezwykle uroczy z jednym wyjątkiem - on odgryzał ludziom sutki. Jack Ketchum - komentarz do "Dziewczyny z sąsiedztwa".
Wiele straciłam z powodu braku wiedzy, że ww. książka jest oparta na faktach - makabrycznych faktach. Gdybym zaczęła od "Komentarza autora" umieszczonego na końcu książki, wiedziałabym, iż odrażająca treść nie jest wytworem chorego umysłu autora (bo jak można coś takiego wymyślić?), ale prawdziwą, wstrząsającą historią. (Dobrze natomiast, że nie zaczęłam od wstępu napisanego przez S. Kinga, który zespoilerował totalnie lekturę).
Książka dla ludzi o mocnych nerwach.
Książka odpychająca, od której nie możesz się oderwać.
Książka po której nie możesz zasnąć.
Książka po której potrzebny jest detox.
Książka, która upamiętnia wstrząsającą, prawdziwą historię piekła na ziemi Sylvii Linkens.

"Nie podoba mi się ,że po ziemi stąpają takie kreatury jak Ted Bundy (seryjny morderca), który wygląda jak ja, mówi jak ja i jest niezwykle uroczy z jednym wyjątkiem - on odgryzał ludziom sutki. Jack Ketchum - komentarz do "Dziewczyny z sąsiedztwa".
Wiele straciłam z powodu braku wiedzy, że ww. książka jest oparta na faktach - makabrycznych faktach. Gdybym zaczęła od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

"Kiedy szaleństwo wedrze się pod skórę, od razu zaczyna płodzić liczne potomstwo. Wystarczy jedna drzazga".
Powyższy cytat dotyczy wszystkich książek autora i trafia w sedno, bo z pewnością taki zamysł ma autor tworząc swoje dzieła.
"Wiatr". Jostef Karika.
Od pierwszych zdań poczułam TO, co podczas czytania "Szczeliny". Autor manewruje naszą psychiką, jego proza wchodzi w podświadomość. Wiem, że wielu zapewne się ze mną nie zgodzi, niektórych nudzą książki J.Kariki, widać nie wszystkim jest TO dane, ja cieszę się, że jestem na TO podatna.
Autor w swoich książkach przeważnie bazuje na prawdziwych wydarzeniach/zagadkach, które nie mają logicznego wyjaśnienia, następnie buduje wokół nich fabułę. Czy wspomniana w książce felerna droga naprawdę istnieje?
Czytając "Wiatr" w nocy obudził mnie koszmar związany z książką, czy to źle? Chyba o to chodziło. Tylko przy lekturach J.Kariki mogę "poskarżyć" się na te zjawiska.
Nie zraziło mnie też zakończenie książki, wydaje mi się logiczne, a ww.cytat wiele wyjaśnia.
Wieje wiatr, mży deszcz, ja wyjeżdżam na nockę.....

"Kiedy szaleństwo wedrze się pod skórę, od razu zaczyna płodzić liczne potomstwo. Wystarczy jedna drzazga".
Powyższy cytat dotyczy wszystkich książek autora i trafia w sedno, bo z pewnością taki zamysł ma autor tworząc swoje dzieła.
"Wiatr". Jostef Karika.
Od pierwszych zdań poczułam TO, co podczas czytania "Szczeliny". Autor manewruje naszą psychiką, jego proza wchodzi w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Druga część serii "Owoc granatu" dla mnie nie do przebrnięcia. Pewnie narażę się zwolennikom, ale nie spodziewałam się tutaj Harlequina.

Druga część serii "Owoc granatu" dla mnie nie do przebrnięcia. Pewnie narażę się zwolennikom, ale nie spodziewałam się tutaj Harlequina.

Pokaż mimo to


Na półkach:

"Kółko się pani urwało" to jednak zupełnie nie moja bajka. Może jestem przez to nieobiektywna i zaniżam ocenę książki, a komuś innemu może się ona podobać.
Dla mnie infantylna, był moment, że nawet niesmaczna, a wcale potrzebne to fabule nie było. Może kilka razy się uśmiechnęłam, ale nie przyniosła mi ona przyjemności czytania i nie widzę sensu żeby sięgać po więcej.

"Kółko się pani urwało" to jednak zupełnie nie moja bajka. Może jestem przez to nieobiektywna i zaniżam ocenę książki, a komuś innemu może się ona podobać.
Dla mnie infantylna, był moment, że nawet niesmaczna, a wcale potrzebne to fabule nie było. Może kilka razy się uśmiechnęłam, ale nie przyniosła mi ona przyjemności czytania i nie widzę sensu żeby sięgać po...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książki Marka Krajewskiego o radcy kryminalnym Eberhardzie Mocku towarzyszą mi od ponad 20 lat. Ebi to nie inaczej jak mój stary dobry znajomy.
Moloch to lektura dobra, może nie czytałam z wypiekami na twarzy, ale Pan Krajewski dopracował jak zawsze każdy szczegół. Z rozsypanych puzzli czytelnik składa całość.
Uważam, że dla początkujących nie będzie to dobra lektura, polecam czytać serię od początku.
Może jestem nieobiektywna, gdyż miejsca akcji to doskonale mi znane, piękne, lub owiane legendą zakątki pięknego Wrocławia, a Szewska 49 (budynek Prezydium Policji) to moja dawna Alma Mater.
Początkowo 7/10, ale za posłowie 1952, a szczególnie 2016 dodatkowa gwiazdka. 8/10.

Książki Marka Krajewskiego o radcy kryminalnym Eberhardzie Mocku towarzyszą mi od ponad 20 lat. Ebi to nie inaczej jak mój stary dobry znajomy.
Moloch to lektura dobra, może nie czytałam z wypiekami na twarzy, ale Pan Krajewski dopracował jak zawsze każdy szczegół. Z rozsypanych puzzli czytelnik składa całość.
Uważam, że dla początkujących nie będzie to dobra lektura, ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Inkub" Artur Urbanowicz.
Już wiem, że ww. autor jest moim odkryciem roku. Na zasadzie "cudze chwalicie, swego nie znacie" okazuje się, że nasi rodzimi autorzy często zapewniają więcej przyjemności czytania niż niejeden zagraniczny.
"Inkub" to horror, jednakże bardziej ciekawy i pełen tajemnic, niż straszny, ale nie jest to zarzut, bynajmniej. 700 stron wchłonęłam nie wiedzieć kiedy. Podoba mi się także poczucie humoru autora. Dodatkowo książka przepięknie wydana, z zakładką tematyczną do kolekcji.
Polecam!

"Inkub" Artur Urbanowicz.
Już wiem, że ww. autor jest moim odkryciem roku. Na zasadzie "cudze chwalicie, swego nie znacie" okazuje się, że nasi rodzimi autorzy często zapewniają więcej przyjemności czytania niż niejeden zagraniczny.
"Inkub" to horror, jednakże bardziej ciekawy i pełen tajemnic, niż straszny, ale nie jest to zarzut, bynajmniej. 700 stron wchłonęłam nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

WOW!
Dawno autorowi książki nie udało się mnie tak nastraszyć jak zrobił to Josef Karika. Nie duchy, nie demony, a wydawałoby się zwykła wycieczka po niewielkim paśmie górskim- Trybecz: "Bo najgorszy jest strach wywołany przez coś zupełnie zwyczajnego".Zjawiska nielogiczne, niewytłumaczalne: " ... te które wyglądają jak prawdziwe, ale nie są",. Autor mistrzowsko buduje napięcie, a później to już czytasz w późną noc: "... mrok nigdy nie służy logice, czerń to królestwo irracjonalności". Żałuję, że już skończyłam, ale sięgnę po jeszcze. Polecam!

WOW!
Dawno autorowi książki nie udało się mnie tak nastraszyć jak zrobił to Josef Karika. Nie duchy, nie demony, a wydawałoby się zwykła wycieczka po niewielkim paśmie górskim- Trybecz: "Bo najgorszy jest strach wywołany przez coś zupełnie zwyczajnego".Zjawiska nielogiczne, niewytłumaczalne: " ... te które wyglądają jak prawdziwe, ale nie są",. Autor mistrzowsko buduje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Robin Cook to autor, który nie obniża lotów. "Geneza" wciągnęła mnie od pierwszych stron w świat medycznego thrillera. Jako "medyk" jestem ciągle zainteresowana tym, co Cook ma do powiedzenia, a trzeba przyznać, że goni świetnie wiedzę medyczną. Jako matka przyszłego genetyka jestem tym bardziej zainteresowana tym tematem, subiektywnie.
Jednak najważniejsze, że książka wciąga i nie pozwala się nudzić.Super!

Robin Cook to autor, który nie obniża lotów. "Geneza" wciągnęła mnie od pierwszych stron w świat medycznego thrillera. Jako "medyk" jestem ciągle zainteresowana tym, co Cook ma do powiedzenia, a trzeba przyznać, że goni świetnie wiedzę medyczną. Jako matka przyszłego genetyka jestem tym bardziej zainteresowana tym tematem, subiektywnie.
Jednak najważniejsze, że książka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Piękna.
To pierwsze słowo jakie ciśnie mi się na usta po przeczytaniu książki:"Ziele na kraterze". Wirtuoz słowa Melchior Wańkowicz stworzył arcydzieło, które czytałam z rozkoszą, delektując się każdym zdaniem.Przy czym do tej lektury dorosłam dopiero teraz. Kiedyś, dawno zaczęłam czytać, przerwałam, nie ten czas? Teraz natomiast wiem, że nie jest to moja pierwsza i ostatnia przygoda z tą książką. Myślę, że do pokochania tej książki wniosła duży wkład Krysia - ziele na kraterze.
"Między tym wszystkim....rosło sześć głowin nie podejrzewających, że przyszły do życia na pęknięciu świata".

Piękna.
To pierwsze słowo jakie ciśnie mi się na usta po przeczytaniu książki:"Ziele na kraterze". Wirtuoz słowa Melchior Wańkowicz stworzył arcydzieło, które czytałam z rozkoszą, delektując się każdym zdaniem.Przy czym do tej lektury dorosłam dopiero teraz. Kiedyś, dawno zaczęłam czytać, przerwałam, nie ten czas? Teraz natomiast wiem, że nie jest to moja pierwsza i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Należy jasno stwierdzić, że nie jest to książka pokroju "Medalionów" Z. Nałkowskiej, ani opowiadań T. Borowskiego.
Podobnie jak mój przedmówca odniosłam wrażenie, jakby to było streszczenie jakiegoś innego dzieła.
Jednocześnie czyta się ją szybko i z pewnym zainteresowaniem, ponieważ historia głównego bohatera wydarzyła się naprawdę i warto się z nią zapoznać.
Jednak nie ulega wątpliwości, że można było ją spisać w inny sposób, bardziej ciekawy, mniej płytki.

Należy jasno stwierdzić, że nie jest to książka pokroju "Medalionów" Z. Nałkowskiej, ani opowiadań T. Borowskiego.
Podobnie jak mój przedmówca odniosłam wrażenie, jakby to było streszczenie jakiegoś innego dzieła.
Jednocześnie czyta się ją szybko i z pewnym zainteresowaniem, ponieważ historia głównego bohatera wydarzyła się naprawdę i warto się z nią zapoznać.
Jednak nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Bona"to książka od której wiele oczekiwałam, ale niestety zawiodłam się.
Dłużyło mi się czytanie strasznie, ponieważ nie było w książce niczego co by mnie w jakiś sposób do niej przyciągało. Natomiast jeśli chodzi o Bonę i jej postać, którą chciałam bliżej poznać, to mam wrażenie, że dużo więcej uwagi autorka poświęciła Albrechtowi Hohenzollernowi.
Byłam bardzo ciekawa kolejnej książki autorki "Barbara Radziwiłłówna" ale nie wiem czy po nią sięgnę. Może kiedyś?

"Bona"to książka od której wiele oczekiwałam, ale niestety zawiodłam się.
Dłużyło mi się czytanie strasznie, ponieważ nie było w książce niczego co by mnie w jakiś sposób do niej przyciągało. Natomiast jeśli chodzi o Bonę i jej postać, którą chciałam bliżej poznać, to mam wrażenie, że dużo więcej uwagi autorka poświęciła Albrechtowi Hohenzollernowi.
Byłam bardzo ciekawa...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Teraz 43. Losy Marcin Dziedzic, Magdalena Kicińska
Ocena 7,9
Teraz 43. Losy Marcin Dziedzic, Ma...

Na półkach: , , , , ,

Z jakiegoś niewyjaśnionego powodu bardzo interesuje mnie historia Żydów, Holocaust, dzieje Warszawskiego Getta.
W tym roku miałam możliwość być w Warszawie, na Ziemi Getta, w Polin, na Tłomackie, na Nalewkach, na Gęsiej, na Umschlagplatz.
Nie mogłam poczuć tego, co wydaje mi się, że powinnam...ziemia przesiąknięta krwią, cierpieniem...ale i wesołą żydowską muzyką, zabawą dzieci, masą mniejszych i większych sklepików.
Ówczesne blokowisko nie powala na przeniesienie się w czasie.
Zaraz po powrocie przeczytałam powyższą książkę, przejrzałam bardzo dokładnie fotografie (niektóre jak radził niegdyś w swym dziele Olgierd Budrewicz przy użyciu lupy).
Jedne fotografie są współczesne, inne historyczne, ale ważne, że pokazują te same miejsca. Wspaniała praca Pana Marcina Dziedzica polegała na wpleceniu jednej w drugą - majstersztyk.
Wówczas mój pobyt na Ziemi Getta, plus jego dopełnienie książką "Teraz 43. Losy." nabrał barw. Fotografie są opatrzone bardzo ciekawym tekstem Pani Magdaleny Kicińskiej.
Polecam!

Z jakiegoś niewyjaśnionego powodu bardzo interesuje mnie historia Żydów, Holocaust, dzieje Warszawskiego Getta.
W tym roku miałam możliwość być w Warszawie, na Ziemi Getta, w Polin, na Tłomackie, na Nalewkach, na Gęsiej, na Umschlagplatz.
Nie mogłam poczuć tego, co wydaje mi się, że powinnam...ziemia przesiąknięta krwią, cierpieniem...ale i wesołą żydowską muzyką, zabawą...

więcej Pokaż mimo to