Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Z pewną obawą sięgałam po "Pokutę", ponieważ jest to zupełnie inny cykl niż moje ukochane Kroniki Wampirów - klasyk wśród wampirycznych powieści naszych czasów. Z jednej strony czułam dziwne przekonanie, że "Pokuta" "Kronikom" nie dorówna, natomiast z drugiej było dziwne podniecenie, bo przecież, jak porównywać dwie zupełnie różne powieści.
I faktycznie.
Odkładając pierwszy tom nowej serii zaczęłam czuć niedosyt, choć początek zdecydowanie tego nie zapowiadał. Nie spodobał mi się główny bohater, nie spodobała mi się jego profesja, nie spodobało mi się tło, w którym osadzono powieść. Ale tak było do momentu, kiedy na kartach powieści nastąpił dramatyczny zwrot akcji.
Zamiast śledzić dotychczasowe życie nieco wymuszonego Tobby'ego o'Dare autorka przeniosła mnie do XIII wiecznej Anglii, gdzie główny bohater ma do wykonania zadanie... Jakie? Aby się dowiedzieć powinniście przeczytać te książkę. ;)

"Pokuta" jest nietypowa. Z jednej strony widzimy brutalny świat, który w żaden sposób głównego bohatera nie oszczędzał. Dziwny splot wydarzeń sprawił, ze jest tym kim jest i żyje tak, jak żyje. Każdy z nas ma w życiu takie chwile, gdy odczuwa przesyt, zmęczenie jakąś sytuacją. Jednak niewielu z nas dostaje możliwość, by naprawdę coś w swoim życiu zmienić, by zmierzyć się ze swoim przeznaczeniem. Toby taką szansę dostaje i wykorzystuje ją w 100%.
Czekam niecierpliwie na kolejny tom cyklu. Bo choć nie są to moje ukochane wampirze treści, to "Pokuta" miała w sobie coś takiego, co sprawiło, że chcę poznać dalsze losy byłego płatnego mordercy.

Z pewną obawą sięgałam po "Pokutę", ponieważ jest to zupełnie inny cykl niż moje ukochane Kroniki Wampirów - klasyk wśród wampirycznych powieści naszych czasów. Z jednej strony czułam dziwne przekonanie, że "Pokuta" "Kronikom" nie dorówna, natomiast z drugiej było dziwne podniecenie, bo przecież, jak porównywać dwie zupełnie różne powieści.
I faktycznie.
Odkładając pierwszy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Szczerze mówiąc opowieść Bree ani trochę mnie do siebie nie przekonała. O ile czytając sagę odczuwałam swego rodzaju podniecenie i nie mogłam się oderwać od opowieści o Belli i Edwardzie, o tyle bez żalu odkładałam "Drugie życie Bree..." i jakoś wcale nie miałam ochoty do niego wracać.
Przykro to mówić, ale ta pozycja po prostu mnie zanudziła. I chociaż lubię książki wampiryczne, o wampirach i każde z hasłem wampiry wypływającym z kartek, to jednak tej zdecydowanie nie polecam.

Szczerze mówiąc opowieść Bree ani trochę mnie do siebie nie przekonała. O ile czytając sagę odczuwałam swego rodzaju podniecenie i nie mogłam się oderwać od opowieści o Belli i Edwardzie, o tyle bez żalu odkładałam "Drugie życie Bree..." i jakoś wcale nie miałam ochoty do niego wracać.
Przykro to mówić, ale ta pozycja po prostu mnie zanudziła. I chociaż lubię książki...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka jakoś szczególnie mnie nie zaskoczyła. Wszystko w niej było dość przewidywalne. Nawet sama końcówka, która niewiele ciekawego wniosła. Druga z serii książek o wampirach już nie skupia się na Shanie i Romanie, pierwszym mieszanym małżeństwie wampira i człowieka, choć przelotnie pojawiają się oni w treści. Tym razem bohaterką jest Darcy Newhart - reporterka, która miała ogromny niefart znaleźć się tam, gdzie nie powinna, przez co została zamieniona w wampira. Dziewczyna nie może pogodzić się ze stratami. Szukają namiastki poprzedniego życia w świecie wampirów zatrudnia się w wampirzej telewizji i zostaje reżyserem. I to nie byle jakim: będzie reżyserować program w którym harem Romana będzie szukał sobie nowego Pana. Niby nie ma w tym nic dziwnego - w tym świecie każdy wampir posiada swój zastęp wampirzych kobiet, którymi musi się opiekować... Tyle, że wśród kandydatów znajdują się też zwyczajni ludzie!
Jednym z nich jest Austin - przystojniak z dużymi możliwościami, który sprawia wrażenie, że i Darcy nie jest mu obojętna. Tyle, że Austin jest agentem CIA i obecnie pozostaje do dyspozycji poznanego wcześniej ojca Shanny i operacji "Trumna".

Książka jest zabawna. Zdarzało mi się nawet roześmiać w głos przy czytaniu, co oznacza, ze dialogi może nie są na szczególnie wysokim poziomie, ale za to są dość "mięsiste". Opowieść sama w sobie byłaby niezwykle nudna, gdyby nie harem starych wampirzyc i ich podejście do współczesnego świata. Tutaj pojawiają się naprawdę nieziemski teksty, które u każdego wywołają uśmiech na twarzy.

Zakończenie - takie sobie. Zbyt dużo dramaturgii na 3 kartkach sprawiło, że wszystko działo się zbyt szybko.
Główne postaci - całkiem fajnie nakreślone, choć nie mogę się oprzeć wrażeniu, ze Darcy jest taka strasznie "mydlana", niewyraźna w porównaniu do innych postaci. I nie jest to chyba kwestia samej postaci ile tła, na którym ją postawiono.
Fabuła - ot, takie sobie romansidło...

Czyta się przyjemnie i szybko. Ot taki przerywnik w sam raz na jeden wieczór ;)

Książka jakoś szczególnie mnie nie zaskoczyła. Wszystko w niej było dość przewidywalne. Nawet sama końcówka, która niewiele ciekawego wniosła. Druga z serii książek o wampirach już nie skupia się na Shanie i Romanie, pierwszym mieszanym małżeństwie wampira i człowieka, choć przelotnie pojawiają się oni w treści. Tym razem bohaterką jest Darcy Newhart - reporterka, która...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Po książkę nie sięgnęłam przypadkiem. O nie! Każdy kto po książki Kinga sięga przypadkiem popełnia najgorszą zbrodnię, bo na spotkanie z mistrzem należy się odpowiednio przygotować.
Moja przygoda z prozą Kinga rozpoczęła się od "Christine", a zafascynowanie jego talentem trwa do dzisiejszego dnia. Myślałam, że King niczym mnie już nie zaskoczy, że w tak ogromnym dorobku nie znajdzie się już miejsce na nic nowego i każda następna książka będzie tylko namiastką tego, co do tej pory King stworzył...

Ręka Mistrza jest inna. Inna niż wszystko cokolwiek do tej pory wyszło spod ręki autora. Jest fantastyczna. Opowiedziana z każdym drobnym szczegółem historia pewnego człowieka - Edgara Freemantle, właściciela firmy budowlanej, który pewnego dnia ulega wypadkowi. Nie traci życia, ale traci swoje dotychczasowe "ja"; popada w głęboką depresją połączoną z agresją przez co rozchodzi się z żoną. Od popełnienia samobójstwa chroni go psychiatra poddając mu niesamowity pomysł - ma wyjechać na rok w zupełnie nieznane sobie miejsce i tam oddać się swojemu marzeniu z dzieciństwa. Wybór pada na niewielką wyspę Duma Key. Tam właśnie ma miejsce akcja książki, bo wszystko, co do tej pory tworzyło opowieść, było tylko przedsionkiem...

Pasją Edgara było rysowanie i temu zajęciu oddaje się on przebywając na Duma Key. Rysunkowa "kuracja" po jakimś czasie przeradza się w coś więcej. Przerażony bohater odkrywa, że jak rysuje, to "coś się dzieje", coś nie do końca dobrego. Postanawia poszukać rozwiązania zagadki i jednocześnie dowiedzieć się, co wydarzyło się na Duma Key kilkadziesiąt lat wcześniej. Wszystko wskazuje na to, że te wydarzenia z przeszłości są kluczem do teraźniejszości...

Fabuła opisana jest w trzech formach: jako osobiste wypowiedzi samego Edgara, jako narracja oraz jako "opowieść o tworzeniu obrazu". Ta ostatnia forma pokazuje jak ważny dla artysty jest proces tworzenia sztuki; przemyślenie jej oddziaływania na innych; odnalezienie dziurki w duszy, przez którą obraz klucz przeniknie nas do głębi wywołując emocje jakich się nie spodziewaliśmy...

Kolejny raz King potwierdził, że jest fantastycznym pisarzem, doskonałym obserwatorem ludzkich zachowań. Ale po raz pierwszy pokazał, że jest też świetnym psychologiem. Świat człowieka po wypadku, pokazany przez Kinga porusza. Porusza zachowanie nie tylko samego Edgara, ale również ludzi, którzy pojawiają się wokół niego. Akceptujemy wszystko, co główny bohater robi jest przez nas akceptowane ze względu na wypadek, długą rehabilitację i depresję. Wszystko co dzieje się wokół jest dla nas niezrozumiałe, ale powinno takie być, bo przecież nikt z nas nie ma tak traumatycznych przeżyć, jak Edgar... Bo nikt z nas nie rozumie, co dzieje się z człowiekiem, który prawi umarł i uczy się żyć na nowo.

Po książkę nie sięgnęłam przypadkiem. O nie! Każdy kto po książki Kinga sięga przypadkiem popełnia najgorszą zbrodnię, bo na spotkanie z mistrzem należy się odpowiednio przygotować.
Moja przygoda z prozą Kinga rozpoczęła się od "Christine", a zafascynowanie jego talentem trwa do dzisiejszego dnia. Myślałam, że King niczym mnie już nie zaskoczy, że w tak ogromnym dorobku...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Oj ciężką sobie wzięłam lekturę tym razem...

Książka wpadła mi w ręce zupełnie przypadkowo podczas przeglądania bibliotecznych półek. Po przeczytaniu krótkiego opisu z okładki zdecydowałam się zaufać instynktowi i wypożyczyć ją, choć zdecydowanie ten gatunek literacki nie należy do moich ulubionych.

Nie zawiodłam się.

Azar Nafisi wprowadziła mnie w świat, który do tej pory kojarzyłam jedynie z wieczornego wydania dziennika. Wychowana w Iranie, ale wykształcona w Stanach Zjednoczonych kobieta wraca do ojczyzny i podejmuje pracę na Uniwersytecie Teherańskim obejmując Katedrę Literatury Angielskiej. Początek jej kariery zawodowej zbiegł się w czasie z wybuchem politycznych zamieszek, które doprowadziły w efekcie do wojny oraz tragicznego w skutkach powrotu do tradycji i korzeni kultury islamskiej.

Na Uniwersytecie w czasie polityczno-religijnych zamieszek i wojny Azar wprowadza studentów (płci obojga) w świat zakazanych lektur literatury angielskiej. Przedstawia islamskiej młodzieży, często bardzo krótkowzrocznym fanatykom religijnym jak bardzo inny jest świat na Zachodzie.

W momencie, gdy jedynym zmartwieniem rządu i religijnych radykałów staje się ograniczenie swobód obywatelskich kobiet Azar Nasifi rezygnuje z profesury na Uniwersytecie Teherańskim i w swoim prywatnym domu tworzy grupę dyskusyjną dla kobiet zafascynowanych literaturą angielską.

Książka jest zapisem wspomnień z czasu życia i pracy w Iranie. Jest pełna odniesień do dwóch najbardziej inspirujących autorkę książek - Lolity oraz Wielkiego Gatsby'ego - w odniesieniu do otaczającej rzeczywistości tworzy ona alternatywny świat i na przekór przeciwnościom losy i sytuacji stara się nie zgubić samej siebie. Poprzez spotkania z młodymi kobietami oraz dyskusje, jakie powstają przy omawianiu poszczególnych książek widać wyraźnie różnice pomiędzy zachodem, a Islamem.
Wspaniałe spojrzenie na kulturę i religię poprzez pryzmat wojny i cierpienia.

Oj ciężką sobie wzięłam lekturę tym razem...

Książka wpadła mi w ręce zupełnie przypadkowo podczas przeglądania bibliotecznych półek. Po przeczytaniu krótkiego opisu z okładki zdecydowałam się zaufać instynktowi i wypożyczyć ją, choć zdecydowanie ten gatunek literacki nie należy do moich ulubionych.

Nie zawiodłam się.

Azar Nafisi wprowadziła mnie w świat, który do tej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Moja przygoda z Eragonem rozpoczęła się na nowo wraz z pierwszymi kartami kolejnego tomu. Bardziej dorosły i bogatszy o doświadczenie Eragon podejmuje walkę ze złem. Już nie jest chłopcem z niewielkiej wsi, ale Smoczym Jeźdźcem - jednym z ostatnich Smoczych Jeźdźców, jakich widziało królestwo.
To daje mu siłę, ale i przysparza mu wielu wrogów.

Nie chcę spojlerować i dlatego nie opiszę przygód, które na swojej drodze spotyka główny bohater.

Myślę, że jeśli pierwszy tom komuś się nie spodobał, to po drugi sięgać nie powinien, gdyż jest on na podobnym poziomie zarówno jeśli chodzi o wartości opisowe, jak i akcję.
Nowe postaci, które pojawiają się na drodze Saphiry i Eragona tylko dodają smaczku historii, choć muszę przyznać, że czasem widać chaos i masze potraktowanie tematu...

Pomimo tego książka nadal dla mnie rewelacyjna.

Moja przygoda z Eragonem rozpoczęła się na nowo wraz z pierwszymi kartami kolejnego tomu. Bardziej dorosły i bogatszy o doświadczenie Eragon podejmuje walkę ze złem. Już nie jest chłopcem z niewielkiej wsi, ale Smoczym Jeźdźcem - jednym z ostatnich Smoczych Jeźdźców, jakich widziało królestwo.
To daje mu siłę, ale i przysparza mu wielu wrogów.

Nie chcę spojlerować i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Wracając do znanych mi już postaci serii Błękitnokrwiści znów miałam mieszane uczucia. Z jednej strony korciło mnie strasznie, by dowiedzieć się, co spotkało Shuyler i czy udało się jej odnaleźć w nowym świecie, świecie istot, o których istnieniu nie miała dotychczas pojęcia. Z drugiej strony jeszcze miałam w pamięci zbędne kartki zapchane "na siłę" zdarzeniami, zupełnie nie mającymi związku z głównym wątkiem powieści.

Przemogłam się i jak dotąd nie żałuję.

Książka jest lepsza od poprzedniej. Może nie powala od razu na kolana, ale zdecydowanie szybciej wciąga czytelnika w zawiłą akcję i intrygi, czekające na bohaterkę.
W życiu Shuyler dużo się zmieniło, ale mam wrażenie, że sama ona pozostaje nadal słodką dziewoją, szukającą "dziury w całym". Jej działania, choć udane są zbyt wymuszone, zbyt oczywiste i niestety w tej części jakoś kompletnie straciłam zainteresowanie jej osobą. Niezbyt dobrze to wróży kolejnemu mojemu spotkaniu z książkami pani de la Cruz, ponieważ jakby nie było S. pozostaje nadal jedną z głównych bohaterek.
Może w ciągu trwania kolejnych jej przygód dziewczyna rozwinie się na tyle, by ponownie zwrócić na siebie moją uwagę. Póki co zdecydowanie nie jest ona moją ulubioną postacią tej książki.

Im dalej zagłębiamy się w historię Błękitnokrwistych, tym bardziej nieprawdopodobnymi rewelacjami jesteśmy zaskakiwani. Już samo utożsamienie Błękitnokrwistych, a więc wampirów z upadłymi aniołami dało mi dobrze do myślenia, a w toku powieści odkrywamy wciąż nowe fakty, które sprawiają, że opisana historia wydaje się być prawdziwa. Tak, dobrze powiedziałam. Doskonałe ujęcie przedstawionego tematu przez autorkę to zdecydowany plus i dlatego książka ma o jedną gwiazdkę więcej niż część poprzednia.
Odkładając ten tom mam ochotę sięgnąć po kolejny. Nie jest więc tak bardzo źle, choć w głębi duszy wiem, że do klasyki pani de la Cruz brakuje bardzo dużo.

Wracając do znanych mi już postaci serii Błękitnokrwiści znów miałam mieszane uczucia. Z jednej strony korciło mnie strasznie, by dowiedzieć się, co spotkało Shuyler i czy udało się jej odnaleźć w nowym świecie, świecie istot, o których istnieniu nie miała dotychczas pojęcia. Z drugiej strony jeszcze miałam w pamięci zbędne kartki zapchane "na siłę" zdarzeniami, zupełnie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Czytając w internecie różne opinie dotyczące tej książki naprawdę wahałam się, czy w ogóle zaczynać ją czytać. Większość z nich bowiem przedstawiała książkę jako kolejny Zmierzch, a serię porównywała do sagi. To nie to, że Zmierzch mi się nie podobał... Po prostu chciałam postawić ostatnio na nieco bardziej ambitne książki.
Wracając do porównania: faktycznie, w obydwu mamy wampiry żyjące we współczesnym świecie, w obydwu główną bohaterką jest wyobcowana, zamknięta w sobie nastolatka, beznadziejnie zakochana w najpiękniejszym i najbardziej popularnym w szkole chłopcu - wampirze.
I na tym podobieństwo się kończy.

Cała historia początkowo przypomina zlepek kilku wydarzeń z życia nastolatki, która boryka się z najnormalniejszymi problemami rzędu "on mi się podoba, a ja jemu nie".
Długo wahałam się jaką ocenę dać tej książce. Na plus działa magia historii (bo jak się już ktoś wciągnie i takie klimaty lubi, to znajdzie tam ciekawą opowieść) oraz postaci. Minusem jest rozciąganie akcji w nieskończoność - opisywanie wydarzeń zupełnie nie mających związku z całością i zapychających karki... Bez tych niepotrzebnych opisów książka byłaby o połowę chudsza i o połowę tańsza...
Całość historii zaciekawia dopiero pod koniec książki, a w treści jest wiele niedopowiedzeń. Dlatego właśnie książka wydaje się być chaotyczna i jak dla mnie początkowo pomija wiele istotnych informacji. Dopiero na samym końcu pewne rzeczy zostają częściowo wyjaśnione dając przedsmak kolejnej części cyklu i pozostawiając czytelnika w niemym oburzeniu, że "ledwo coś się zaczęło dziać, już jest koniec".

Uważam jednak, że pomimo niedociągnięć książka jest dobra. Podoba mi się niespotkane przeze mnie dotąd podejście do wampirów, które w rzeczywistości są upadłymi aniołami. Chciałabym, żeby ten wątek został pokazany dokładniej, bo to w nim tkwi sedno całej książki, a może nawet serii. Dałam 6 gwiqazdek i mam nadzieję, że kolejne tomy mnie nie zawiodą.

Czytając w internecie różne opinie dotyczące tej książki naprawdę wahałam się, czy w ogóle zaczynać ją czytać. Większość z nich bowiem przedstawiała książkę jako kolejny Zmierzch, a serię porównywała do sagi. To nie to, że Zmierzch mi się nie podobał... Po prostu chciałam postawić ostatnio na nieco bardziej ambitne książki.
Wracając do porównania: faktycznie, w obydwu mamy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Władysław Bartoszewski. Wywiad rzeka Władysław Bartoszewski, Michał Komar
Ocena 7,5
Władysław Bart... Władysław Bartoszew...

Na półkach: ,

Po książkę Komara sięgnęłam z dwóch powodów. Po pierwsze jest to wywiad z Panem Bartoszewskim, czyli człowiekiem, którego osobiście lubię i podziwiam, a po drugie część i to spora część tego wywiadu dotyczy II Wojny Światowej: pracy konspiracyjnej, w której Bartoszewski odegrał niemałą rolę, jego pobytu w Oświęcimiu, jego osobistych wspomnień i przeżyć w odniesieniu do ogólnie znanych nam informacji o Powstaniu Warszawskim.

Nie zawiodła mnie lektura. Tym bardziej, że okraszona jest zdjęciami z prywatnej kolekcji Bartoszewskiego, doskonale nawiązującymi do podejmowanych przez niego tematów.

Przejmujące, choć niekiedy i zabawne wspomnienia dotykają różnych płaszczyzn. Bartoszewski równie chętnie opowiada o domu, w którym się wychował, o rodzicach, o szkole, jak i o bolesnych doświadczeniach wojennych - pobycie w Oświęcimiu, czy utracie najbliższych.

Zdecydowanie jest to "wywiad rzeka", gdyż Bartoszewski płynnie przechodzi od jednego do drugiego pytania. Duża w tym zasługa z pewnością dziennikarza, który je zadaje, ale i ogromna praca samego bohatera, który rzetelnie i ze szczegółami cofa się do lat swojej młodości. Bartoszewski chętnie wspomina swoich znajomych i przyjaciół, nigdy nikogo nie oceniając, a raczej przekazując fakty ze swojego punktu widzenia. We wszystkim, co możemy przeczytać widać zaangażowanie tematem, któremu poświęcona jest dana wypowiedź. Niczego nie oszczędza starając się przekazać czytelnikowi swój punkt widzenia niczego nie narzucając.

Książka jest świadectwem zaangażowana w bycie Polakiem, które pochłonęło Bartoszewskiego całkowicie, stając się jednocześnie motorem, do podejmowania pewnych działań. Gdyby nie to zaangażowanie i ta "Bartoszewska Polskość" losy wielu osób potoczyły by się inaczej, a my, nie moglibyśmy dziś wziąć do ręki tego fenomenalnego zapisu rozmów prowadzonych pomiędzy Bartoszewskim, a Komarem.

Po książkę Komara sięgnęłam z dwóch powodów. Po pierwsze jest to wywiad z Panem Bartoszewskim, czyli człowiekiem, którego osobiście lubię i podziwiam, a po drugie część i to spora część tego wywiadu dotyczy II Wojny Światowej: pracy konspiracyjnej, w której Bartoszewski odegrał niemałą rolę, jego pobytu w Oświęcimiu, jego osobistych wspomnień i przeżyć w odniesieniu do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Sięgnęłam. Z nudów. Przeczytałam w jeden wieczór. Taka sobie miła lektura dla niewymagających.

Fabuła mnie jakoś szczególnie nie porwała, choć miło było poczytać o postaciach, które poznałam w częściach poprzednich: Shannę i Romana oraz Darcy i Austina. Pojawiają się one jednak właściwie tylko sporadycznie, a głównymi bohaterami tej części pozostają właściciel firmy ochroniarskiej Angus McKay oraz członkini tajnej komórki CIA zajmującej się ściganiem i zabijaniem wampirów - Emma Wallace.

Teoretycznie nie powinni byli się spotkać, a już na pewno nie wolno im było się w sobie zakochać, a jednak miłość nie wybiera. Zaiskrzyło między nimi już od pierwszych stron książki właściwie w takiej relacji pozostają do jej ostatniej strony.

Podoba mi się postać Emmy. Z jednej strony jest nieprzystępna, nienawidzi wampirów, ponieważ zabiły jej rodzinę. Z drugiej strony szukała miłości i znalazła ją w najmniej oczekiwanej osobie - wampirze, którego powinna zabić.

Podobały mi się w tej książce sceny pomiędzy kochankami. Były cięte, zabawne riposty, były emocje, była akcja, choć dość przewidywalna.
Nieoczekiwana jest właściwie sama końcówka, ponieważ Emma zostaje ... wampirem. I choć ma możliwość by to zmienić postanawia pozostać wampirem i zawalczyć o szczęście z ukochanym.

Wrażenie pozytywne, choć z pewnością nie jest to lektura, po którą sięgnę ponownie.

Sięgnęłam. Z nudów. Przeczytałam w jeden wieczór. Taka sobie miła lektura dla niewymagających.

Fabuła mnie jakoś szczególnie nie porwała, choć miło było poczytać o postaciach, które poznałam w częściach poprzednich: Shannę i Romana oraz Darcy i Austina. Pojawiają się one jednak właściwie tylko sporadycznie, a głównymi bohaterami tej części pozostają właściciel firmy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak to jest kiedy ginie ulubiony bohater powieści, a jej akcja toczy się dalej?

Martin ma to do siebie, że na końcu każdego tomu uśmierca jedną z kluczowych postaci książki. I tak w Grze o Tron zginął Ned Stark, w Starciu Królów żegnamy się z Renlym, którego nie udało się nam poznać bardziej, bo został zabity przez Melisandre. Podczas czytania kolejnych tomów trup ściele się gęsto: Król Północy Rob Stark, lady Catelyn Stark z domu Tully, samozwańczy król Jeoffrey Lannister, jego dziadek Tywin Lannister dla swoich celów próbujący zjednoczyć Królestwo, król Żelaznych Wysp - Balon Greyjoy, bękart Jon Snow.

Brakuje mi zwłaszcza tego ostatniego, który przez wiele tomów był moją ulubioną męską postacią. Nie mogę przeboleć tego, że wezmę w ręce kolejny tom cyklu i już go nie będzie. Szczerze mówiąc wiele się spodziewałam, a;le nie tego. Miałam nadzieję, że bękarci syn Starka poprowadzi do zwycięstwa lud północy po śmierci Roba. Poza tym, jako dowódca Nocnej Straży bezpośrednio mógł przeciwstawić się nadchodzącej zimie.

Bo Winter is coming!!!

Zastanawiam się, jak potoczą się losy pozostałych dzieci Starka. Wśród żywych pozostaje jeszcze Arya, Sansa, Brandon i Ricon. Żywa jest także Catelyn Tully, a to za sprawą czarów i wielkiej siły woli życia i zemsty. Czekam z niecierpliwością na dwa wydarzenia - powrót Daenerys ze smokami do Królewskiej Przystani oraz atak Zimnych Ludzi na Mur.

Tymczasem pozostaje mi, jak i wielu innym fanów prozy Martina czekać na kolejny tom sagi.

Jak to jest kiedy ginie ulubiony bohater powieści, a jej akcja toczy się dalej?

Martin ma to do siebie, że na końcu każdego tomu uśmierca jedną z kluczowych postaci książki. I tak w Grze o Tron zginął Ned Stark, w Starciu Królów żegnamy się z Renlym, którego nie udało się nam poznać bardziej, bo został zabity przez Melisandre. Podczas czytania kolejnych tomów trup ściele...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z takim samym zapałem z jakim zabrałam się za czytanie tego tomu najchętniej bym go odrzuciła. Poprzednie tomy Pieśni Lodu i Ognia powalały, ten zaledwie lekko mnie zainteresował. Akcja wcale nie toczyła się wartko, w pewnym momencie miałam nawet wrażenie, że stanęła w miejscu. Postaci stały się takie "nijakie", a sama treść mocno przerysowana. Więcej tutaj opisów niż faktycznych wydarzeń, co źle wróży na przyszłość.

Daenerys, którą do tej pory uważałam za najciekawszą postać po tym tomie nieco mi się przejadła. Kompletnie nie podobają mi się losy małej Ayrii, rzuconej gdzieś het za ocean...

Może kolejny tom będzie ciekawszy i wniesie więcej do ogólnego zarysu powieści, bo po tym spodziewałam się dużo, a nie dostałam nic.

Z takim samym zapałem z jakim zabrałam się za czytanie tego tomu najchętniej bym go odrzuciła. Poprzednie tomy Pieśni Lodu i Ognia powalały, ten zaledwie lekko mnie zainteresował. Akcja wcale nie toczyła się wartko, w pewnym momencie miałam nawet wrażenie, że stanęła w miejscu. Postaci stały się takie "nijakie", a sama treść mocno przerysowana. Więcej tutaj opisów niż...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Czytając tę książkę należy zaopatrzyć się w paczkę chusteczek higienicznych, bo mając ją w ręce nie pozna powstrzymać się od ... śmiechu.

Czytając tę książkę należy zaopatrzyć się w paczkę chusteczek higienicznych, bo mając ją w ręce nie pozna powstrzymać się od ... śmiechu.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Zmierzch. Powieść ilustrowana. Część 1 Young Kim, Stephenie Meyer
Ocena 7,0
Zmierzch. Powi... Young Kim, Stepheni...

Na półkach: , , , ,

Nie jestem fanka komiksów, ale ten jest naprawdę ładnie narysowany. Oczywiście treści w porównaniu do książki brakuje bardzo dużo, ale w tym przypadku to raczej atut. Zostało bowiem to, co niezbędne. Na pewno pojawi się u mnie na półce druga część komiksu o przygodach Belli Edwarda.

Nie jestem fanka komiksów, ale ten jest naprawdę ładnie narysowany. Oczywiście treści w porównaniu do książki brakuje bardzo dużo, ale w tym przypadku to raczej atut. Zostało bowiem to, co niezbędne. Na pewno pojawi się u mnie na półce druga część komiksu o przygodach Belli Edwarda.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pamiętam, że kiedy sięgnęłam po "Eragona" bardzo zaskoczyła mnie informacja, że napisał go siedemnastolatek. Potraktowałam ją początkowo jako przerywnik pomiędzy kolejnymi tomami Harry'ego Pottera, ale już po pierwszych kartkach zorientowałam się, że będzie ona czymś więcej.

Przygody młodego Eragona i jego smoka zafascynowały mnie do tego stopnia, że postanowiłam nie oglądać filmu (ekranizacji), by nie zepsuć sobie wrażeń związanych z przeczytaniem kolejnych tomów.

Eragon zawładnął mną całkowicie.
Postać młodego chłopaka, na którego znienacka spada brzemię ratowania świata przed złem i ciemnością nie jest czymś nowym w literaturze. Wielokrotnie już miałam okazję obserwować takich bohaterów, którzy w trakcie powieści dorastali, zdobywali doświadczenie, a niejednokrotnie nawet umierali. Eragon jest jednak inny...
Już od samego początku miałam wrażenie, że postać chłopca nie jest niezwykła. Ot sierota, wychowany przez wuja, zakochany w dziewczynie, której ojciec nie zgodzi się na ślub z postawionym nieco niżej w hierarchii wsi i miasteczka młodzieńcem. Sielskość wsi i codzienność problemów, z jakimi początkowo boryka się główny bohater nastawia nas do niego bardzo pozytywnie.
Wszystko to zostaje wystawione na ciężką próbę w momencie, gdy rodzi się smok. Saphira.

Jedyny do tej pory "magiczny" element świata Eragona był daleki i wszyscy wokół woleli, by tak pozostało. W kraju trawionym wojną i niepokojami wiosce Eragona udawało się przeżywać kolejne dni, niejednokrotnie nawet kończyć je z uśmiechem na ustach. Pojawienie się Saphiry zmienia wszystko i wszystkich.

Eragon staje przed wyborem, który dla niego wcale nie jest trudny. Jest po prostu właściwy. I tak zwykły chłopak z niewielkiej wsi staje się posiadaczem, towarzyszem, aż w końcu największym Przyjacielem smoka.
Wraz z pojawieniem się w życiu Eragona magii musi on jak najszybciej dorosnąć, ponieważ tego wymaga od niego sytuacja. Coraz trudniejsze sytuacje, z którymi musi się zmierzyć, poznanie własnego ojca oraz jego śmierć nie tylko pozwalają obserwować dorastanie i zmiany, jakie zachodzą w Eragonie.

Możemy przypuszczać, że to, co dzieje się z chłopakiem teraz będzie miało ogromny wpływ na to, co stanie się z nim w kolejnych tomach.

Czytając pierwszy raz Eragona pomyślałam "Eragon - moja miłości"... Niewiele się pomyliłam!

Pamiętam, że kiedy sięgnęłam po "Eragona" bardzo zaskoczyła mnie informacja, że napisał go siedemnastolatek. Potraktowałam ją początkowo jako przerywnik pomiędzy kolejnymi tomami Harry'ego Pottera, ale już po pierwszych kartkach zorientowałam się, że będzie ona czymś więcej.

Przygody młodego Eragona i jego smoka zafascynowały mnie do tego stopnia, że postanowiłam nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Szczerze mówiąc ciężko było mi zabrać się za tą książkę. Z opisu widać było, że nie jest to łatwy temat, a poruszone w niej problemy sprawią, że nad treścią trzeba się będzie głęboko zastanowić. No i nie myliłam się.

Rok 1986. Indie, które widzimy przez pryzmat brytyjskiego wykształcenia, biedy i walk niepodległościowych. Bardzo ciężki temat udało się autorce pokazać w niezwykły sposób i choć bywają momenty, nad którymi trzeba się ponownie pochylić, to książka posiada w sobie coś szczególnego.
Wielowątkowość powieści daje możliwość spojrzenia na polityczną sytuację Indii z tamtego okresu i postawienia się w sytuacji bohaterów, oglądanych przez pryzmat strajków, wojny, uzurpowanej i politycznie niepoprawnej.

Wszystko to, co tam jest codziennością nam - Europejczykom wydaje się być paradoksem. Walka Gurków o niepodległość, walka indyjskiego kucharza o pieniądz w odległej Ameryce i walka sieroty o własną tożsamość wpleciona jest w powtarzający się motyw krajobrazowy Kanczendzongi. To właśnie specyficzne położenie miejsca akcji sprawia, że choć tak bardzo odległe i tak dla nas egzotyczne, wywołuje emocje, a umiejętnie wykreowane postaci tylko podsycają relacje jakie łączą miejsce, czas i bohatera.

Tutaj wszystko jest jednocześnie realnie bliskie i nierealnie niedosiężone. Jest kucharz, który z marnym skutkiem w najgorszych kuchniach Nowego Jorku realizuje marzenia ojca o lepszym świecie, pieniądzach i pozycji. Jest sędzia, który za swoje niepowodzenia i błędne decyzje wini wszystkich wokół, tylko nie siebie. Jest jego wnuczka, która uciekając przed samotnością zakochuje się szalenie we własnym nauczycielu, by potem równie szalenie go znienawidzić...

Barwność postaci zamieszkujących małą wioskę w Indiach jest ogromna. Sprawia wręcz, że wioska ta staje się nietypowa nie tylko ze względu na położenie, czy prowadzone w okolicy działania polityczne. Jest wyjątkowa, bo zamieszkują ją wyjątkowi ludzie, których łączy jedna wspólna cecha: nienawiść do wszystkiego poza nimi samymi.

Szczerze mówiąc ciężko było mi zabrać się za tą książkę. Z opisu widać było, że nie jest to łatwy temat, a poruszone w niej problemy sprawią, że nad treścią trzeba się będzie głęboko zastanowić. No i nie myliłam się.

Rok 1986. Indie, które widzimy przez pryzmat brytyjskiego wykształcenia, biedy i walk niepodległościowych. Bardzo ciężki temat udało się autorce pokazać w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Poprzednie części były fantastyczne. Po tej spodziewałam się mocnych wrażeń i po części nie zawiodłam się. Zakończeni dosłownie powaliło mnie i moje wyobrażenie o świecie idealnym, w jakim Sonea i Akkarin mogliby żyć.

Tutaj w przeciwieństwie do tomów poprzednich akcja toczy się wartko od samego początku, nie zwalnia aż do ostatniej strony. Sonea w końcu zostaje doceniona, kończą się docinki i szykany, a studenci uniwersytetu zaczynają traktować dziewczynę z szacunkiem.

Nie da się przeczytać tej książki, nie czytając poprzednich tomów, podobnie, jak nie da się zakończyć przygody z Soneą nie czytając ostatniej części.

Trudi Canavan stworzyła świat, który wciąga. Stworzyła postaci, z którymi można się utożsamić. Stworzyła również uczucie, wobec którego trudno przejść obojętnie... Można było napisać inne zakończenie. Można było inaczej postawić losy na szali. Ale wtedy całość straciłaby swój nieodparty urok.

Poprzednie części były fantastyczne. Po tej spodziewałam się mocnych wrażeń i po części nie zawiodłam się. Zakończeni dosłownie powaliło mnie i moje wyobrażenie o świecie idealnym, w jakim Sonea i Akkarin mogliby żyć.

Tutaj w przeciwieństwie do tomów poprzednich akcja toczy się wartko od samego początku, nie zwalnia aż do ostatniej strony. Sonea w końcu zostaje doceniona,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kolejny tom z trójksiągu o przygodach młodej adeptki magii - Sonei. Właściwie ja nie mogę doszukać się żadnej wady tej książki poza tą, że zbyt szybko się kończy. Ale chyba tak to już jest, że jak się coś podoba, to czyta się łatwo i szybko.

W tym tomie Sonea, która przebojem zdobyła miejsce w kyraliańskiej szkole magii i wciąż stara się nauczyć panowania nad magią, którą posiada, zdobywa sojusznika. Dziewczynę ze slumsów dostrzega sam Wielki Mistrz Akkarin, który przejmuje opiekę nad dziewczyną. Z jednej strony jest to dla niej ogromna szansa, a drugiej jednak tylko pogłębia to przepaść pomiędzy Soneą, a pozostałymi uczniami. Nikt poza Soneą nie wie, że Wielki Mistrz skrywa wielki sekret, który może zagrozić całej Kyralii.

Ogromnym plusem jest wielopłaszczyznowość i wielowątkowość powieści. Minusem zaś przydługie opisy i momentami niepotrzebne rozwlekanie akcji.

Kolejny tom z trójksiągu o przygodach młodej adeptki magii - Sonei. Właściwie ja nie mogę doszukać się żadnej wady tej książki poza tą, że zbyt szybko się kończy. Ale chyba tak to już jest, że jak się coś podoba, to czyta się łatwo i szybko.

W tym tomie Sonea, która przebojem zdobyła miejsce w kyraliańskiej szkole magii i wciąż stara się nauczyć panowania nad magią, którą...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z Gildią Magów Trudi Canavan miałam wrażenie, że zanurzam się we wspaniały świat, który całkowicie mnie pochłania. Nie mogłam się oderwać od niej nawet na moment.

Główna bohaterka - Sonea - od razu zdobyła moją sympatię i moje serce. Jej losy śledziłam z takim zapałem, że wszystkie tomy trylogii pochłonęłam właściwie w ciągu jednego weekendu.

Sonea jest dziewczyną ze slumsów, przedstawicielką biedoty miejskiej, jaką raz do roku Wielcy Magowie wyrzucają na obrzeża "czyszcząc" miasto. Jest niezwykła, ponieważ posiada magiczne zdolności, których może jej pozazdościć niejeden ze szlachetnie urodzonych Panów Magów. Ponieważ moc, którą posiada trzeba kontrolować Sonea zostaje uczennicą szkoły dla magów. To niesie ze sobą luksusy, ale i również niejednokrotnie stawia ją w niekomfortowych sytuacjach. Szykanowana Sonea dąży uparcie do celu i stara się pokazać wszystkim, że biedny nie znaczy gorszy.

Pierwsza część Trylogii Czarnego Maga to zapoznanie z postaciami, które wielokrotnie spotkamy również w kolejnych tomach cyklu. Jest to jedna z tych książek, do których się wraca, by ponownie dać jej się zniewolić.

Kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z Gildią Magów Trudi Canavan miałam wrażenie, że zanurzam się we wspaniały świat, który całkowicie mnie pochłania. Nie mogłam się oderwać od niej nawet na moment.

Główna bohaterka - Sonea - od razu zdobyła moją sympatię i moje serce. Jej losy śledziłam z takim zapałem, że wszystkie tomy trylogii pochłonęłam właściwie w ciągu jednego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Po "Zaćmienie" sięgnęłam właściwie tylko dlatego, że lubię kończyć to, co zaczęłam. Przygody Belli i Edwarda nawet, jeśli były czytane po raz pierwszy, to nie wzbudzały we mnie wielkich emocji. Książki pochłonęłam, owszem, ale bardziej pod wpływem masy zainteresowania, niż dla ich szczególnych walorów. Bo niestety jak dla mnie takowych nie posiadają. No może poza jednym: są wspaniałym odmóżdżaczem.

Treść powieści jest dość infantylna, podobnie, jak i sami bohaterowie, ale właśnie dlatego tak dobrze się ją czyta. Całość jest spójna i nie wymaga od czytelnika myślenia, a jedynie przyjęcia do wiadomości treści...

Po "Zaćmienie" sięgnęłam właściwie tylko dlatego, że lubię kończyć to, co zaczęłam. Przygody Belli i Edwarda nawet, jeśli były czytane po raz pierwszy, to nie wzbudzały we mnie wielkich emocji. Książki pochłonęłam, owszem, ale bardziej pod wpływem masy zainteresowania, niż dla ich szczególnych walorów. Bo niestety jak dla mnie takowych nie posiadają. No może poza jednym: są...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to