rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Przyznam, że spodziewałam się po tej powieści czegoś więcej. Niby jest ciekawie, niby historia wciąga, niby bohaterowie skonstruowany w interesujący sposób. Jest i tajemnica, którą czytelnik chce poznać, jest świetnie pokazane tło epoki. A jednak... Czegoś mi tu brakuje. Pewnej iskry, która sprawiłaby, że ta powieść na dłużej zostanie w pamięci. Trudno jest mi powiedzieć, czego mi tu brakuje. A jednak... nieco się rozczarowałam. Choć przecież sama historia nie jest zła, a wątek segregacji rasowej w USA w czasie II wojny światowej jest niezwykle interesujący. Daleko mi jednak do zachwytów. Można przeczytać, ale na pewno nie jest to powieść z kategorii must read.

Przyznam, że spodziewałam się po tej powieści czegoś więcej. Niby jest ciekawie, niby historia wciąga, niby bohaterowie skonstruowany w interesujący sposób. Jest i tajemnica, którą czytelnik chce poznać, jest świetnie pokazane tło epoki. A jednak... Czegoś mi tu brakuje. Pewnej iskry, która sprawiłaby, że ta powieść na dłużej zostanie w pamięci. Trudno jest mi powiedzieć,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Luz Gabas ppo raz kolejny rozprawia się z trudnymi fragmentami hiszpańskiej historii. Tym razem mowa o inkwizycji i o stracenia mnóstwa kobiet w wyniku procesów, jakże przecież niesprawiedliwych, o czary. Nie jest to jednak opowieść wyłącznie historyczna (choć powodem do jej napisania stały się odnalezione dokumenty). Przeszłość miesza się tu z teraźniejszością. Dawna historia znajduje kontynuację w dzisiejszym świecie i historii współczesnych bohaterów. Tak, jakby każda opowieść musiała zostać dokończona. Dużo tu emocji, dużo wydarzeń. Jest magia, także ta dzisiejsza, przejawiają a się w kulcie wicca, choć akurat ten wątek został przez autorkę wprowadzony, by potem zostać trochę, moim zdaniem, potraktowany po macoszemu... Sama powieść jednak świetna. Dobrze się czyta. Historia wciąga aż do ostatniej strony...

Luz Gabas ppo raz kolejny rozprawia się z trudnymi fragmentami hiszpańskiej historii. Tym razem mowa o inkwizycji i o stracenia mnóstwa kobiet w wyniku procesów, jakże przecież niesprawiedliwych, o czary. Nie jest to jednak opowieść wyłącznie historyczna (choć powodem do jej napisania stały się odnalezione dokumenty). Przeszłość miesza się tu z teraźniejszością. Dawna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Mam wrażenie, że każda kolejna książka Doroty Gąsiorowski jest jeszcze lepsza. W kolejnych powieściach wyraźnie widać, że autorka doskonali swój styl. W "Szepcie syberyjskie wiatru" nie ma już takiego przeglądania, które przeszkadzało mi w pierwszych powieściach, nie ma komplikowania fabuły "na siłę". Jest dokładnie tyle, ile musi być. Może nawet mam pewien niedosyt, bo chętnie więcej bym poczytała o miejscuh nad Bajkałem, do którego trafiają bohaterowie. Nie ulega jednak wątpliwości, że ta powieść to przede wszystkim historia o miłości. Trudnej, która musi zmierzyć się z tragiczną przeszłością. I choć niemal od początku wiadomo, jak ta opowieść musi się skończyć, yo jefnam jest kilka scen, które sprawiają, że wszystko nie jest tak proste, jak by się mogło wydawać... "Szept syberyjskiego wiatru" to książka, która porywa, sprawia, że zanurzając się w lekturze człowiek przepada na długo. A przynajmniej do czasu, gdy nie przeczyta ostatniego zdania...

Mam wrażenie, że każda kolejna książka Doroty Gąsiorowski jest jeszcze lepsza. W kolejnych powieściach wyraźnie widać, że autorka doskonali swój styl. W "Szepcie syberyjskie wiatru" nie ma już takiego przeglądania, które przeszkadzało mi w pierwszych powieściach, nie ma komplikowania fabuły "na siłę". Jest dokładnie tyle, ile musi być. Może nawet mam pewien niedosyt, bo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ciekawy, wciągający kryminał. Nieco mroczny, ale też utrzymany w charakterystycznym islandzki klimacie, który jest dokładnie taki, jak miejscowa pigoda: chłodny, deszczowy, nieprzyjemny... Opisana historia ciekawa, intryga dosyć zagmatwane, choć pod koniec nie jest trudno zgadnąć, kto zabił. Niemniej ciekawa wydaje się odpowiedź, dlaczego popełniono zbrodnię... Mamy tu mroczne historie z przeszłości i rodzinne tragedie... Jak w każdym kryminalne, a w szczególności w serii kryminalnej, ważna jest też postać głównego bohatera. Tutaj mamy detektywa, który nie jest kryształowy, ma problemy ze zdrowiem i boryka się z problemami rodzinnymi - tochyba idealny przepis na taką postać. Ogólnie czytało się dobrze i szybko, ale czegoś mi brakowało. Jakiegoś głębszego wejścia w temat. No i ostatnio rozdział, jakby napisany od niechcenia, jakby stworzony tylko dlatego, że powinien się znaleźć w tej książce. Na początku powieści pada zdanie, że islandzkie zbrodnię są niechlujne. I to zakończenie też było trochę takie... Mimo to na pewno sięgnę po kolejne tomy z serii. Wjręciłam się w iskandzką atmosferę.

Ciekawy, wciągający kryminał. Nieco mroczny, ale też utrzymany w charakterystycznym islandzki klimacie, który jest dokładnie taki, jak miejscowa pigoda: chłodny, deszczowy, nieprzyjemny... Opisana historia ciekawa, intryga dosyć zagmatwane, choć pod koniec nie jest trudno zgadnąć, kto zabił. Niemniej ciekawa wydaje się odpowiedź, dlaczego popełniono zbrodnię... Mamy tu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Opowieść podręcznej" to historia, która powala. Która wzbudza strach, także dlatego, że historia, uznana niegdyś za całkowity wytwór wyobraźni autorki, na naszych oczach staje się coraz bardziej realna. Status kobiet, możliwość ich decydowania o samych sobie, wpływ zniszczeń środowiska naturalnego na demografię i idące za nią zmiany społeczne, wreszcie ideologicznych, religijny fanatyzm... Próbujemy negować, a jednak wiele z tych problemów dotyczy nas już dziś. I choć niewątpliwie w "Opowieści podręcznej" widać ich wersję mocno drastyczną i na dzień dzisiejszy chyba jeszcze zbyt smiałą, to... obserwacja pewnych sytuacji, także na naszym polskim podwórku, każe przynajmniej brać pod uwagę, że wizja Atwood nie jest tylko futurystyczną mżonką. I ten fakt przeraża... Książka ta jest jedną z pozycji, które przeczytać trzeba. Ku przestrodze i refleksji. Po to choćby, by inaczej spojrzeć na świat i zrozumieć, do czego brak reakcji może doprowadzić. Powieść, mimo wciąż wplatanych w narrację retrospekcji i ciągłego zaburzenia osi czasu narracji czyta się szybko. Trudno się od niej oderwać. Moim zdaniem - lektura obowiązkowa...

"Opowieść podręcznej" to historia, która powala. Która wzbudza strach, także dlatego, że historia, uznana niegdyś za całkowity wytwór wyobraźni autorki, na naszych oczach staje się coraz bardziej realna. Status kobiet, możliwość ich decydowania o samych sobie, wpływ zniszczeń środowiska naturalnego na demografię i idące za nią zmiany społeczne, wreszcie ideologicznych,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Czego w tej książce nie ma?! Mnóstwo miłości, zakazanej, dojrzałej, trwającej pomimo wszystko. Są wątki historyczno-społeczne o zagładzie Żydów w Europie w czasie II wojny światowej i o internowaniu i szykanowaniu Japończyków w USA w tym samym czasie. I jeszcze o przemocy wobec tych, którzy sami bronić się nie potrafią. To też opowieść o przemijaniu i dochodzeniu. I jeszcze o wielu innych rzeczach.
Wydawać by się mogło, że zamieszczenie tego wszystkiego na nieco ponad stu stronach spowoduje zamęt. Zazwyczaj zbyt dużo wcale nie oznacza dobrze. Tu jednak tak bardzo widać podobieństwa sytuacji, których normalnie nie łączymy. To sprawia, że spoglądam na wiele rzeczy inaczej, że zadajemy sobie pytania o to, czy musimy bezrefleksyjnie powielać schematy i czy czasem nie byłoby lepiej zawalczyć. O siebie, o innych, o godność. I o miłość...

Czego w tej książce nie ma?! Mnóstwo miłości, zakazanej, dojrzałej, trwającej pomimo wszystko. Są wątki historyczno-społeczne o zagładzie Żydów w Europie w czasie II wojny światowej i o internowaniu i szykanowaniu Japończyków w USA w tym samym czasie. I jeszcze o przemocy wobec tych, którzy sami bronić się nie potrafią. To też opowieść o przemijaniu i dochodzeniu. I jeszcze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Sięgając po książki Jodi Picoult wiem, że otrzymam powieści wciągające a jednocześnie traktujące o ważnych społecznie tematach. Tym razem też tak było. "Czarownice z Salem Falls" to opowieść o zaczyna uu od nowa, o szukaniu swojego miejsca i szczęścia mimo trudnych doświadczeń w przeszłości. Ale to też historia o sile słowa, o tym, jak potężną może mieć moc nieprzemyślanie wypowiedziane oskarżenie. Jack wychodzi z więzienia, gdzie spędził ostatnich kilka miesięcy niesłusznie oskarżony. Łatka gwałciciela nieletnich wciąż się za nim ciągnie a historia zdaje się powtarzać...W gruncie rzeczy to jednak historia o tym, jak łatwo można zniszczyć komuś życie manipulując prawdą. I jak trudno odkręcić swoje kłamstwa, gdy inni już w nie uwierzą. To też opowieść o miłości, tej pięknej, która łączy dwoje zagubionych w swoim życiu ludzi, ale też tej gwałtownej, zaborczej, która niszczy. A kiedy już czytelnik przejdzie przez całą gamę emocji, co zafundował mu autorka, czyta ostatnie zdanie. I to ono, w kontekście całej historii, tak bardzo wbija w fotel, zostawia z burzą myśli i kotłowaniną pytań. I sprawia, że czytelnik doświadcza tego, co zapewne sam podczas czytania potępił - oceniania kogoś innego bez pełnej wiedzy na jego temat...

Sięgając po książki Jodi Picoult wiem, że otrzymam powieści wciągające a jednocześnie traktujące o ważnych społecznie tematach. Tym razem też tak było. "Czarownice z Salem Falls" to opowieść o zaczyna uu od nowa, o szukaniu swojego miejsca i szczęścia mimo trudnych doświadczeń w przeszłości. Ale to też historia o sile słowa, o tym, jak potężną może mieć moc nieprzemyślanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Potrzebowałam tej książki, po lekturach dość ciężkich i dających popalić. Trzeba mi było powieści lekkiej, choć niegłupiej i właśnie taką dostałam. Magdalena Witkiewicz jak zwykle poprawia humor swoim pisaniem, choć nie jestem w stu procentach oczarowana powieścią. Historia owszem, wciągająca. Fakt, ze przeplatają się ze sobą watki współczesne i te z przeszłości oczywiście na plus. A jednak fabuła była raczej przewidywalna. I choć w pewnym momencie udało się autorce jednym wątkiem mnie zaskoczyć, tak naprawdę już niemal od początku wiedziałam, jak skończy się historia Zosi.
Sama bohaterka zresztą mocno mnie zirytowała, zwłaszcza swoją naiwnością w stosunku do facetów (faceta!). No cóż... być może rację ma autorka, że czasem, żeby się nauczyć trzeba kilka razy popełnić ten sam błąd?
Mogę jednak polecić tę książkę wszystkim, którzy szukają lekkiej książki do czytania w ogródku czy na tarasie. Takiej, przy której można się trochę wzruszyć, trochę uśmiechnąć, czasem wkurzyć na bohaterkę. I takiej, która mimo wszystko tchnie optymizmem i którą naprawdę szybko i przyjemnie się czyta...

Potrzebowałam tej książki, po lekturach dość ciężkich i dających popalić. Trzeba mi było powieści lekkiej, choć niegłupiej i właśnie taką dostałam. Magdalena Witkiewicz jak zwykle poprawia humor swoim pisaniem, choć nie jestem w stu procentach oczarowana powieścią. Historia owszem, wciągająca. Fakt, ze przeplatają się ze sobą watki współczesne i te z przeszłości oczywiście...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Hmmm... Przyznam szczerze, że nie jest to książka, która mnie zachwyciła. czekałam na kolejny tom przygód Cormorana Strike'a i Robin Elacott z nieceirpliwością. Ciągle mam w pamięci poprzednie kryminały, trzymające w napięciu historie, przeplatane watkami obyczajowymi. Tutaj... jest odwrotnie. Miałam wrażenie,z ę czytam powieść obyczajową z elementem sensacji czy kryminału. Niby jest jakaś mroczna tajemnica do rozwikłania, zaczyna się zresztą całkiem ciekawie, ale później... Przez kolejnych trzysta stron bardziej jesteśmy świadkami rozterek Robin (których nota bene nie rozumiem do końca, serio, wkurzała mnie z tym bezsensownym trwaniem u boku męża, nie wiadomo po co i dlaczego) niż śledztwa. Dopiero kiedy pojawiają się zwłoki (mniej więcej w połowie) robi się ciekawiej i dostajemy całkiem fajny kryminał. Choć od tego, by powiedzieć, ze jest rewelacyjny, jestem bardzo daleka... No cóż...
Moim zdaniem to najsłabsza część cyklu. Może jednak autorka powinna na tym zakończyć?

Hmmm... Przyznam szczerze, że nie jest to książka, która mnie zachwyciła. czekałam na kolejny tom przygód Cormorana Strike'a i Robin Elacott z nieceirpliwością. Ciągle mam w pamięci poprzednie kryminały, trzymające w napięciu historie, przeplatane watkami obyczajowymi. Tutaj... jest odwrotnie. Miałam wrażenie,z ę czytam powieść obyczajową z elementem sensacji czy kryminału....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Długo zabierałam się do przeczytania tej książki. Polecano mi już wiele razy cały cykl, ale jakoś nigdy nie udało mi się po niego sięgnąć. A to czasu było mało, a to książka nie była dostępna w bibliotece. Teraz... żałuję, ze nie przeczytałam wcześniej. Książka dosłownie pochłonęła mnie od pierwszej strony i po prostu trudno było mi się oderwać...
To pierwszy tom sagi, która opowiada historie kobiet. Kobiet silnych, chcących walczyć o siebie, a jednocześnie żyjących w trudnych czasach. Przynajmniej ten pierwszy tom - to czasy, gdy kobiety musiały walczyć o swoje prawa i godność na każdym kroku. To czas, gdy kobietom nie wolno było wykonywać wielu zawodów, gdy dopiero zaczęły pojawiać się na uniwersytetach i gdy wciąż jeszcze traktowano je bardziej jak ozdoby mężów niż samodzielne, mające własne pomysły na siebie istoty. W tym wszystkim pojawia się ona - cudem uratowana córka pewnego aptekarza, który... no cóż, nie jest wzorem i ideałem. I własnie ta córka, obarczona od urodzenia przekleństwem rzuconym nieopatrznie przez własną matkę, musi stawiać czoła licznym problemom.
Wątki obyczajowe i miłosne splatają się tutaj, dając w efekcie historię poruszającą i porywającą. Do tego napisaną tak, że czytanie jest prawdziwą przyjemnością. Fantastyczna powieść! I już wiem, ze za chwilę sięgnę po kolejny tom cyklu!

Długo zabierałam się do przeczytania tej książki. Polecano mi już wiele razy cały cykl, ale jakoś nigdy nie udało mi się po niego sięgnąć. A to czasu było mało, a to książka nie była dostępna w bibliotece. Teraz... żałuję, ze nie przeczytałam wcześniej. Książka dosłownie pochłonęła mnie od pierwszej strony i po prostu trudno było mi się oderwać...
To pierwszy tom sagi,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jest coś w prozie Nesbo, co sprawia, ze chce się czytać te książki. A przecież... ani nie są przyjemne, ani główny bohater specjalnie zachęcający. Moje kolejne spotkanie z Harrym Hole to kolejne rozczarowanie tym człowiekiem. Bo znowu daje się pokonać nałogowi, znowu ugina się i sięga po alkohol, znowu nie jest w stanie funkcjonować w społeczeństwie. A jednak to właśnie jemu udaje się zrozumieć wydarzenia, które doprowadziły do zbrodni. To on potrafi połączyć fakty, z pozoru zupełnie od siebie niezależne. To on wreszcie odkrywa, kto zabił i, co ważniejsze, dlaczego to zrobił.
"Wybawiciel" to jedna z moich ulubionych książek z cyklu - porusza tematy, które zawsze mnie interesowały - temat ocierającego się o fanatyzm wyznawania religii, temat przemocy wobec kobiet i tego, dlaczego ten problem zostaje w czterech ścianach. To nie jest przyjemna powieść. A jednak wciągająca, trzymająca w napięciu, ciekawa. I, jak zwykle, utrzymana w tej specyficznej konwencji skandynawskiego kryminału...

Jest coś w prozie Nesbo, co sprawia, ze chce się czytać te książki. A przecież... ani nie są przyjemne, ani główny bohater specjalnie zachęcający. Moje kolejne spotkanie z Harrym Hole to kolejne rozczarowanie tym człowiekiem. Bo znowu daje się pokonać nałogowi, znowu ugina się i sięga po alkohol, znowu nie jest w stanie funkcjonować w społeczeństwie. A jednak to właśnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo przyjemna powieść. Czekała u mnie na półce dość długo, ale w końcu udało mi się przeczytać i... nie żałuję! Początkowo miałam wrażenie, że będzie to książka dość schematyczna - ktoś wyjeżdża, by uciec przed problemami i w jakimś ustronnym miejscu odnajduje szczęście. Tymczasem... pozytywnie się rozczarowałam!
"Sekretna herbaciarnia" to powieść, która wcale nie jest banalna. Autorka porusza w niej kilka ważnych wątków i choć oczywiście wszystko kręci się wokół miłości to miłość ta może przybierać różne formy. Oto poznajemy trzy z pozoru obce sobie kobiety, które przypadkiem spotykają się w małej nadmorskiej miejscowości, w niewielkiej tradycyjnej herbaciarni. Choć wiele je dzieli zaczynają wspólnie realizować pewien projekt polegający na opisaniu własnie takich tradycyjnych angielskich herbaciarni. I to sprawia, że się zaprzyjaźniają. A przy okazji udaje im się rozwiązać swoje problemy, choć niektóre wydają się bardzo poważne. Do tego dochodzi jeszcze pewna tajemnica z przeszłości, która w końcu wychodzi na jaw i tak sugestywne opisy herbat i deserów, że aż chciałoby się wejść do opisywanej historii, by móc ich skosztować! Ta książka po prostu pachnie aromatyczną herbatą i ciastkiem z kremem! I choć nie jest to byc może wybitna literatura to polecam do poczytania dla relaksu. koniecznie z kubkiem dobrej herbaty ;)

Bardzo przyjemna powieść. Czekała u mnie na półce dość długo, ale w końcu udało mi się przeczytać i... nie żałuję! Początkowo miałam wrażenie, że będzie to książka dość schematyczna - ktoś wyjeżdża, by uciec przed problemami i w jakimś ustronnym miejscu odnajduje szczęście. Tymczasem... pozytywnie się rozczarowałam!
"Sekretna herbaciarnia" to powieść, która wcale nie jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Wenecki spisek" to kolejna książka traktująca o przygodach Kuby, Amelii i ich rodzeństwa. tym razem Mi (to niewątpliwie moja ulubiona postać!) ściąga na siebie nie lada kłopot - połyka tajemniczą tabletkę, która, jak się okazuje, stanowi prototyp leku na alergię, którego receptura wciąż nie została do końca opracowana. Z tego wynikają nieoczekiwane skutki uboczne. Bojąc się gniewu rodziców dzieci zawierają spisek, którego celem jest dotarcie do producenta leku i poproszenie go o pomoc przy zniwelowaniu owych skutków ubocznych. Plan komplikuje się, gdy okazuje się, ze producent ten swoją siedzibę ma w Wenecji we Włoszech. i nie chodzi tu wcale o Włochy pod Warszawą. Dzieci są jednak na tyle zdeterminowane, że ruszają w podróż pełna przygód i niebezpieczeństw. Smaczku historii dodaje fakt, iż ich śladem podąża tajemnicza agentka, która wcale nie żywi dobrych zamiarów...
Powieść, co chyba charakterystyczne dla tej serii, obfituje w zabawne sytuacje. Tak zabawne, że trudno jest powstrzymać się od głośnych wybuchów śmiechu! To sprawia, ze nie tylko dzieci, ale i dorośli czytają tę książkę z przyjemnością. I choć mam wrażenie, że autor momentami dał się ponieść wyobraźni (od choćby scena z wampirami), uważam, ze to całkiem przyjemna lektura, zwłaszcza dla młodego odbiorcy.

"Wenecki spisek" to kolejna książka traktująca o przygodach Kuby, Amelii i ich rodzeństwa. tym razem Mi (to niewątpliwie moja ulubiona postać!) ściąga na siebie nie lada kłopot - połyka tajemniczą tabletkę, która, jak się okazuje, stanowi prototyp leku na alergię, którego receptura wciąż nie została do końca opracowana. Z tego wynikają nieoczekiwane skutki uboczne. Bojąc...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetna, zabawna historia nie tylko dla dzieci. Przyznam, że i mnie wciągnęło i podczas lektury nie mogłam powstrzymać się od głośnych wybuchów śmiechu. Moje serce skradła zwłaszcza postać Mi. Ale od początku...

Przyjaciele rozpoczynają naukę nowej szkole. Muszą się tu odnaleźć wśród nowych kolegów, w nowym otoczeniu, co oczywiście nie jest proste... Przy tym przeżywają mnóstwo zabawnych sytuacji.
Książka jest napisana z humorem, a przy tym porusza bardzo ważne kwestie, związane z emocjami, odnajdywanie się w nowej sytuacji czy zespołem Aspergera, który ma jeden z bohaterów. Wszystko podane jest w takiej formie, że książka bawi i uczy jednocześnie. I czyta się ją bardzo przyjemnie...

To pierwsza książka z cyklu, jaka wpadła nam w ręce, choć to drugi tom. Mimo, iż lubię czytać od początku serii, tutaj nie miałam problemów, żeby się odnaleźć. Polecam wszystkim dzieciakom. I ich rodzicom!

Świetna, zabawna historia nie tylko dla dzieci. Przyznam, że i mnie wciągnęło i podczas lektury nie mogłam powstrzymać się od głośnych wybuchów śmiechu. Moje serce skradła zwłaszcza postać Mi. Ale od początku...

Przyjaciele rozpoczynają naukę nowej szkole. Muszą się tu odnaleźć wśród nowych kolegów, w nowym otoczeniu, co oczywiście nie jest proste... Przy tym przeżywają...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

P\Zdecydowanie polecam tę książkę. Kolejną, która otwiera oczy na to, co tak naprawdę dzieje się w Afganistanie. Taką, która pokazuje, że świat nie jest czarno-biały a zerojedynkowe oceny w każdej sytuacji mogą być bardzo krzywdzące. I jeszcze - która dobitnie pokazuje, jak bardzo mylą pozory...
Jak zwykle u Asner Seierstad to też bardzo dobra, wnikliwa, bo starając się dotrzeć do sedna, reporterka robota.
"Księgarz z Kabulu" - polecam!

P\Zdecydowanie polecam tę książkę. Kolejną, która otwiera oczy na to, co tak naprawdę dzieje się w Afganistanie. Taką, która pokazuje, że świat nie jest czarno-biały a zerojedynkowe oceny w każdej sytuacji mogą być bardzo krzywdzące. I jeszcze - która dobitnie pokazuje, jak bardzo mylą pozory...
Jak zwykle u Asner Seierstad to też bardzo dobra, wnikliwa, bo starając się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kiedy pojawiły się informacje o tej książce wiedziałam, ze koniecznie muszę ją przeczytać. nie znam twórczości Katarzyny Puzyńskiej dokładnie. Za mną lektura jedynie pierwszej części sagi o Lipowie. Ale już ta jedna książka pozwoliła mi docenić talent autorki. Nic więc dziwnego, że gdy tylko nadarzyła się okazja, by sięgnąć po książkę, w której Puzyńska rozmawia z policjantami pracującymi na ulicy, od razu skorzystałam.
Nie zawiodłam się. Rzeczywiście ta książka zmienia sposób patrzenia na policjantów, szczególnie tych patrolujących ulice, obstawiających mecze i inne imprezy i tych z drogówki. Dzięki wywiadom zawartym w tej książce można niemal od podszewki poznać ich prace, dowiedzieć się, jak ich służba wygląda naprawdę i jak bardzo różni się od tego, co można zobaczyć w telewizji.
Myślę, że Katarzynie Puzyńskiej udało się nie tylko w pewnym sensie "odczarować" policjantów, ale też sprawić, że teraz będziemy z większym uznaniem patrzeć na funkcjonariuszy. i choć w pewnym momencie męczyło mnie to, że każdego z rozmówców autorka pytała niemal o to samo, polecam tę lekturę wszystkim.

Kiedy pojawiły się informacje o tej książce wiedziałam, ze koniecznie muszę ją przeczytać. nie znam twórczości Katarzyny Puzyńskiej dokładnie. Za mną lektura jedynie pierwszej części sagi o Lipowie. Ale już ta jedna książka pozwoliła mi docenić talent autorki. Nic więc dziwnego, że gdy tylko nadarzyła się okazja, by sięgnąć po książkę, w której Puzyńska rozmawia z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niezwykle przyjemna lektura. Z pozoru ta powieść wydaje się być lekkim, wakacyjnym czytadłem, ot zwykłą obyczajówka do czytania w hamaku lub na plaży. jednak autorce udało się tu poruszyć problemy znacznie bardziej poważne: syndrom dziecka alkoholika, negatywne konsekwencje nadmiernej chęci kontrolowania wszystkiego wokół, rozpaczy po stracie dziecka i konieczności przejścia całego procesu związanego z żałobą. I choć przytoczone tu problemy wydają się być z gatunku tych najcięższych, książka napisana jest w sposób, który sprawia, że po prostu miło się ją czyta.
Bo w gruncie rzeczy to opowieść optymistyczna. O sile przyjaźni, o tym, że zawsze można zacząć wszystko od nowa i o tym, jak bardzo potrzeba jest nam drugiego człowieka obok.
Choć nie byłam przekonana do tej powieści, bo myślałam, ze będzie ona zbyt błaha, teraz cieszę się, że po nią sięgnęłam. Lektura zafundowała mi mnóstwo emocji i dostarczyła tematu do przemyśleń. Przede wszystkim jednak przypomniała, że należy doceniać to, co mamy,a le nie bać się tego, co przyniesie życie. bo nawet z najgłębszego dołka można się podnieść.

Niezwykle przyjemna lektura. Z pozoru ta powieść wydaje się być lekkim, wakacyjnym czytadłem, ot zwykłą obyczajówka do czytania w hamaku lub na plaży. jednak autorce udało się tu poruszyć problemy znacznie bardziej poważne: syndrom dziecka alkoholika, negatywne konsekwencje nadmiernej chęci kontrolowania wszystkiego wokół, rozpaczy po stracie dziecka i konieczności...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niewielka islandzka wioska położona na małej, bo w najszerszym miejscu liczącej około dwóch kilometrów wiosce. Miejsce, do którego dostać się można raz dziennie – na pokładzie statku dostarczającego pocztę. W taki sam sposób można stąd wyjechać. Część mieszkańców oczywiście dysponuje też swoimi łodziami – używanymi najczęściej w celu łowienia ryb lub fok, które stanowią tutaj nie tylko główne źródło utrzymania, ale także podstawowy produkt spożywczy. Oprócz tego mieszkańcy wyspy Flatney zajmują się także hodowlą krów czy owiec oraz pędzą spokojne, choć nierzadko trudne i wymagające życie. Mieszkańców na wyspie jest zresztą niewielu. Większość z nich to osoby starsze. Młodzi wyjeżdżają do większych miast, przede wszystkim do islandzkiej stolicy, w celu podjęcia nauki, zdobycia wykształcenia i szukania nowych perspektyw. Niewielu decyduje się tu zostać lub przyjechać tu, by osiąść na stałe, tak jak miejscowa lekarka Johanna. Mimo to jednak wyspa przyciąga pewną charakterystyczną grupę. Są to osoby zainteresowane obejrzeniem przechowywanego w miejscowym muzeum egzemplarza zbioru sag wikińskich. Zbioru, z którym związana jest pewna tajemnicza zagadka. Wielu naukowców próbuje ją rozwiązać mimo, iż panuje powszechne przekonanie, że zagadka ta lub raczej klucz do niej, może przynosić nieszczęście. Ta swego rodzaju klątwa zdaje się spełniać, gdy na jednym z okolicznych szkierów zostaje znalezione ciało, które, jak się później okazuje, należy do pewnego słynnego naukowca badającego właśnie zagadkę słynnej „Flatneyjarbok”. Do zbadania sprawy zostaje wysłany przedstawiciel prefekta – Kjartan. Nie spodziewa się, iż cała ta historia jest bardziej skomplikowana. Tym bardziej, że wkrótce odnalezione zostają kolejne zwłoki…
Tak w skrócie można opisać fabułę tej książki. I opis ten wydaje się niezwykle ciekawy. Sugeruje bowiem, że mamy do czynienia z ciekawym, wciągającym kryminałem, który z pewnością będzie trzymał w napięciu. Z takim właśnie nastawieniem sięgnęłam po tę historię i powiem szczerze, że troszkę się rozczarowałam. Oto bowiem zamiast naprawdę mocnego kryminału, a po literaturze islandzkiej właśnie takiego się spodziewałam, dostała historię stosunkowo krótką, a mimo to bardzo się dłużącą. Naprawdę z początku musiałam wręcz zmuszać się do czytania kolejnych rozdziałów. Było… po prostu nudno. Co więcej, autor pod koniec każdego rozdziału umieścił fragment rozmowy dotyczący słynnej, tajemniczej „Flatneyjarbok” i poszczególnych zagadek, które z tą księgą są związane. Owszem, same historie tu opisane, zaczerpnięte z dawnych wikińskich sag, mogą być bardzo ciekawe. Jednak przerywanie i tak już niespiesznie prowadzonej akcji powieści sprawiło, że traciłam watek, gubiłam się w fabule. Dopiero pod koniec lektura zaczęła być nieco bardziej ciekawa, akcja nieco przyspieszyła, prowadzone śledztwo nabrało tempa. Tyle, że wszystko to doprowadziło do zakończenia, które także rozczarowuje. Być może zakończenie to jest pewnym zaskoczeniem, ale nie takim, które wbija czytelnika w przysłowiowy fotel. Raczej takim, które sprawia, że zostaje się z poczuciem, iż lektura tej książki była właściwie stratą czasu. A szkoda, bo sama historia ma naprawdę, moim zdaniem, ogromny potencjał.
Jestem jednak w stanie dostrzec w tej powieści pewien plus. Jest nim pokazanie sposobu, w jaki żyją, lub raczej żyli w latach sześćdziesiątych, Islandczycy mieszkający na prowincji. Powiem szczerze, że obraz ten wcale nie jest zachwycający. Bo życie na małej islandzkiej wyspie jest trudne. Dotyczy to nie tylko samych warunków naturalnych, jakie tu panują, ale także ograniczonej przestrzeni, w której trzeba funkcjonować i jeszcze mniejszej społeczności, w której każdy o każdym wie niemal wszystko, choć przecież i tu wiele osób skrywa poważne sekrety.
Podsumowując mogę stwierdzić, iż nie jest to, moim zdaniem, lektura najlepsza. To pozycja raczej dla miłośników Islandii i wszystkiego, co z tym krajem związane.

Niewielka islandzka wioska położona na małej, bo w najszerszym miejscu liczącej około dwóch kilometrów wiosce. Miejsce, do którego dostać się można raz dziennie – na pokładzie statku dostarczającego pocztę. W taki sam sposób można stąd wyjechać. Część mieszkańców oczywiście dysponuje też swoimi łodziami – używanymi najczęściej w celu łowienia ryb lub fok, które stanowią...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To jedna z książek, które zrobiły na mnie niesamowite wrażenie. "Dwie siostry" to bardzo rzetelny, a przy tym napisany doskonałym językiem reportaż, który na długo po przeczytaniu ostatniej strony nie daje o sobie zapomnieć. Wciąż analizuję i próbuję zrozumieć postępowanie dwóch Somalijek (oraz ich przyjaciółek), które zdecydowały się na wyjazd z Norwegii do Syrii, by tam przyłączyć się do Państwa Islamskiego. Jednak tak samo nie potrafię zapomnieć wpływu, jaki ich decyzja miała na najbliższych. Bo autorka książki nie koncentruje się tylko na postaciach obu bohaterek, ale także na ich najbliższych. opisuje wysiłki ojca, który próbuje przywieźć córki z powrotem, który chce je wyrwać z terenów ogarniętych wojna, ale jest bezsilny wobec decyzji, jaką dziewczyny same podjęły.
Ogromnym plusem tej pozycji jest także ukazanie bardzo skomplikowanego tła konfliktu syryjskiego, w którym nie mamy do czynienia z dwoma stronami barykady, ale z licznymi ugrupowaniami ścierającymi się miedzy sobą. Wreszcie to także wnikliwe studium norweskiego społeczeństwa, a przynajmniej jego wybranej części, które przecież też wcale nie funkcjonuje indywidualnie, bo zapewne gdyby tak było nie dochodziłoby do tak częstych wyjazdów na wojnę młodych ludzi czy choćby niebezpiecznej radykalizacji ich poglądów.
Od dobrej książki reporterskiej oczekuje się wnikliwego spojrzenia na problem, jego analizy, próby nie tylko opowiedzenia pewnych wydarzeń, ale też odpowiedzi na pytanie, jak do nich doszło i jaki miały wpływ na to, co dzieje się wokół. Książka "Dwie siostry" mistrzowsko, moim zdaniem, te zadania realizuje. Dlatego całym sercem polecam.

To jedna z książek, które zrobiły na mnie niesamowite wrażenie. "Dwie siostry" to bardzo rzetelny, a przy tym napisany doskonałym językiem reportaż, który na długo po przeczytaniu ostatniej strony nie daje o sobie zapomnieć. Wciąż analizuję i próbuję zrozumieć postępowanie dwóch Somalijek (oraz ich przyjaciółek), które zdecydowały się na wyjazd z Norwegii do Syrii, by tam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książki Adrianny Trzepioty to powieści, które pozwalają mi na siebie spojrzeć nieco inaczej. Mam wrażenie, że trafiają w moje ręce w momencie, w którym własnie ich potrzebuję. Znajduję tu odpowiedzi lub podpowiedzi, ale przede wszystkim dają mi nadzieję, że wszystkie sytuacji, w których się znajduję, a które wydają się bez wyjścia, w końcu się rozwiążą i doprowadza mnie do właściwego miejsca. Pod tym względem "Amulet Jaśminy" nie różni się od poprzednich części cyklu.
To opowieść o dalszych losach Jaśminy - kobiety, która odkrywa swoją wewnętrzną siłę i dzięki temu zyskuje odwagę, by dokonać niezbędnych, choć trudnych zmian w swoim życiu: jest w stanie zmierzyć się z samotnym macierzyństwem, rozwodem i związanymi z nim problemami, a przy okazji realizuje swoje marzenia, odnajduje swoje miejsce.
Dużo tu nawiązań do tematów związanych z szeroko rozumianą kwestią rozwoju duchowego. Mamy motyw wilka z jego złożoną symboliką, podlaską szeptuchę z jej tradycyjnymi metodami leczenia nie tylko ciała, ale i ducha, wreszcie takie "egoztyczne" systemy jak joga czy feng shui. Trochę tego wszystkiego dla mnie za dużo jak na jedną powieść, co nie przeszkadza jednak w inspirowaniu się poszczególnymi wątkami i poszukiwaniu ich rozwinięcia w literaturze, także bardziej naukowej...
Jak oceniam te powieść? Trudno mi powiedzieć. Z jednej strony mój odbiór jej jest bardzo emocjonalny. To lektura, która pozwoliła mi przyjrzeć się samej sobie, zrobić kolejny krok w kierunku podjęcia ważnych życiowo decyzji, zainspirowała mnie do odkrywania samej siebie i poszukiwania prawdziwie mojego miejsca na świecie. Z drugiej - drażnił mnie nieco styl autorki, zbyt prosty, zbyt mało literacki. No i sama fabuła tez nie jest specjalnie wyjątkowa. raczej przewidywalna, choć... zakończenia spodziewałam się jednak innego!

Książki Adrianny Trzepioty to powieści, które pozwalają mi na siebie spojrzeć nieco inaczej. Mam wrażenie, że trafiają w moje ręce w momencie, w którym własnie ich potrzebuję. Znajduję tu odpowiedzi lub podpowiedzi, ale przede wszystkim dają mi nadzieję, że wszystkie sytuacji, w których się znajduję, a które wydają się bez wyjścia, w końcu się rozwiążą i doprowadza mnie do...

więcej Pokaż mimo to