Uwielbiam książki, w której główna bohaterka to postać tak inspirująca jak Brianda. Zarówno ta Brianda historyczna jak współczesna, swoją odwagą i pragnieniem odkrywania prawdy, są dla mnie pięknym przykładem ludzkiej siły i charakteru. Mimo, że nie jestem fanką powieści historycznych, wszelkie wojny, książęta i królowe, walka o ziemie i honory nie leżą w kręgu moich zainteresowań, tak tutaj, nie chciałam przerwać lektury. Historia wciągnęła mnie totalnie, razem z Briandą odkrywałam kolejne tajemnice małego miasteczka na północy Hiszpanii. To już kolejna historia traktująca o czarownicach, nie ukrywam, że mam ochotę na więcej. Autorka na końcu książki, zostawiła pokaźną bibliografię, za co serdecznie dziękuję :)
To książka, w której akcja toczy się dwutorowo, w czasach współczesnych, jak również pod koniec XVI wieku. Współczesna Brianda aby odzyskać energię i wypocząć wyjeżdża z Madrytu, w którym do tej pory wiodła szczęśliwe życie do swojej ciotki w Tiles. Tutaj znajduje dokumenty z których dowiaduje się, o egzekucji 24 niewinnych kobiet oskarżonych o czary oraz o sile miłości oraz o tym, iż jej jak się okazało praprababka wywróciła zaświaty do góry nogami. Książka ma niesamowitą atmosferę, a dla kogoś kto przy okazji choć trochę interesuje się historią stanowi nie lada gratkę. Polecam.