Dzieci to koszmarne zwierzątka domowe
- Kategoria:
- literatura dziecięca
- Cykl:
- Lusia (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- Children Make Terrible Pets
- Wydawnictwo:
- Nasza Księgarnia
- Data wydania:
- 2015-02-18
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-02-18
- Liczba stron:
- 32
- Czas czytania
- 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788310128300
- Tłumacz:
- Joanna Wajs
- Tagi:
- Joanna Wajs dziecko zwierzątko
Gdy Lusia Niedźwiedzińska znajduje w lesie ludzkie dziecko, jest zachwycona. Zabiera chłopca do domu i prosi mamę, aby pozwoliła jej go zatrzymać, choć stara i mądra niedźwiedzica ostrzega córeczkę: "Dzieci to koszmarne zwierzątka domowe".
Wkrótce Lusia odkryje, że mama miała rację. Ten mały samczyk człowieka okropnie rozrabia, a do tego w ogóle nie umie korzystać z kuwety…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Niedźwiedzia przysługa
Urocza i prześmieszna książka „Dzieci to koszmarne zwierzątka domowe” zainspirowana została pewnym wydarzeniem z dzieciństwa autora, Petera Browna. Zainteresowanych odsyłam do samej książki, a dokładnie na wewnętrzną stronę tylnej okładki. Autor, oczywiście przetworzył nieco doświadczenie z dzieciństwa, okrasił je sporą porcją wyobraźni i jeszcze większą dawką humoru. Wszystko podgrzał ogniem swojego temperamentu i doprawił szczyptą swej osobowości. I oto trzymamy w dłoniach ciepłą, pachnącą humorem i smaczną w treści książeczkę, która znajdzie amatorów wśród dzieci w każdym wieku.
Historia jest z pozoru nieskomplikowana – poznajemy bowiem dziecko i jego ulubione zwierzątko. Komizm opowieści tkwi jednak w przewrotnym odwróceniu ról: dzieckiem jest niedźwiedzica Lusia, a jej zwierzątkiem mały chłopiec, nazwany przez nią Piskaczem. Poznajemy historię tej niezwykłej przyjaźni, aż do zaskakującego finału. Książeczka jest prosta, co wzmacnia jej przesłanie, ale jednocześnie w przedziwny sposób sprawia, że można ją czytać wielokrotnie z równą przyjemnością, a nawet uzależnić się od niej.
Autorowi i jednocześnie ilustratorowi należą się ogromne brawa za bardzo przemyślaną koncepcję całego tomu i konsekwencję. Czerpiąc treść książki z dziecięcych wspomnień, formę i oprawę graficzną umiejscowił stylistycznie w czasach swego dzieciństwa (lata 80-te). Nie tylko same ilustracje przywodzą na myśl tamtą stylistykę, ale także wykorzystana paleta barw, również całych stron - dominujące beże i zgaszone kolory – przywodzą na myśl niezbyt wysokiej jakości żółty papier bajeczek z tamtych czasów. Świetnym pomysłem było także stworzenie obramowania dla każdej strony - tekstura przypomina korę drzewa, drewniany stół i podłogę albo wykładzinę i okleinę drewnopodobną - co jest widoczne już na okładce. Zabieg ten sprawił, że rama uzupełnia treść opowieści, której akcja w znacznej części rozgrywa się w lesie i daje złudzenie oglądania przez dziecko książeczki o zaokrąglonych rogach na stole lub na podłodze. Innym doskonałym zabiegiem było potraktowanie woluminu jako całości – opowieść zaczyna się już na stronie tytułowej, a po stronie z napisem „Koniec” biegnie dalej. Wyklejki okładek (zwłaszcza tylnej) ciekawie uzupełniają historię. Docenić wypada także dystans autora do samego siebie, bowiem portretując chłopca bez wątpienia wzorował się własnym dziecięcym wyglądem (vide uszy).
Książka doczekała się uznania – w 2010 r. znalazła się wśród dziesięciu najlepszych dziecięcych książek ilustrowanych, wybranych spośród tysięcy książek dla dzieci przez jury czasopisma „New York Times”. Autor stworzył kolejną książkę z niedźwiedzicą Lucyną Beatą Niedźwiedzińską (zwaną Lusią) „You Will Be My Friend”, a postać ta tak się spodobała małym czytelnikom, że powstała maskotka według projektu Petera Browna.
Uważny czytelnik, poza doskonałą zabawą, wyciągnie z lektury zaskakujące wnioski, zwłaszcza gdy zdarzało mu się narzekać na własne domowe zwierzę. Bez względu na przemyślenia lub ich brak doskonała lektura uzupełniona wybuchami śmiechu jest tu zagwarantowana. Ciekawe czym zaskoczy nas Peter Brown w lipcu w swojej kolejnej książce „Pan Tygrys dziczeje”?
Jowita Marzec
Książka na półkach
- 86
- 34
- 8
- 5
- 4
- 3
- 2
- 2
- 2
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Pięknie narysowana dowcipna historia Lusi i jej domowego zwierzątka. Serdecznie polecam tą zabawną i śliczną książeczkę dla młodszych dzieci.
Pięknie narysowana dowcipna historia Lusi i jej domowego zwierzątka. Serdecznie polecam tą zabawną i śliczną książeczkę dla młodszych dzieci.
Pokaż mimo toksiążeczka w wesoły , komiksowy sposób ukazuje dzieciakom kwestię odpowiedzialności za innych w tym przypadku za zwierzaka za którego ma ponieść odpowiedzialność ;) z takim odwróceniem ról ,że to dziecko jest tym domowym zwierzakiem ;) fajna
książeczka w wesoły , komiksowy sposób ukazuje dzieciakom kwestię odpowiedzialności za innych w tym przypadku za zwierzaka za którego ma ponieść odpowiedzialność ;) z takim odwróceniem ról ,że to dziecko jest tym domowym zwierzakiem ;) fajna
Pokaż mimo toPojawiająca się tutaj opinia o książeczce dla dzieci musi mieć swoje wyjaśnienie. Ma to związek z pewnym projektem, który się dzieje i zwie Biblioteką Małego Człowieka. Projekt jest domowy i polega z grubsza na tym, żeby skompletować biblioteczkę dla potomnych. Na razie owi są w planach, zapas książek jednak się dzieje. Wciągnęły mnie te cudowności, od "Map" Mizielińskich zaczynając, i wpadłam w ciąg kupowania i zbierania literatury dla potomnych. Ogarnął mnie paniczny strach, że wydadzą, nakład się skończy, a to taka fajna książka! Kurczowo trzymam się myśli, że większość czytających przyszłych matek tak po prostu ma. Książki nie będą oceniane, jedynie opisywane na gorąco, kilkoma słowami. Sama szukałam niedawno opinii o literaturze dziecięcej, więc nikt się pewnie o to nie obrazi. Szczególnie, że większość blogerek, które znam albo mamami zaraz zostaną, albo już nimi od (nie)dawna są!
Nie mam na stanie małego testera, który oceni brutalnie czy to się w ogóle do czytania nadaje, jednak dużo frajdy sprawia mi odmładzanie mózgu. Dzisiaj na ruszcie opowiastka o przecudnym tytule "Dzieci to koszmarne zwierzątka domowe". Inspiracją dla autora było autentyczne przeżycie z dzieciństwa, kiedy to zapragnął przygarnąć żabę. Historia niedźwiedzicy - Lucyny Beaty Niedźwiedzińskiej (love!),która pewnego dnia w lesie znajduje małego chłopca Piskacza i zabiera go go domu. Piskacz, jak to zwierzak z lasu, ani kuwety obsłużyć nie umie, ani zachować się na proszonych herbatkach też nie za bardzo.
Historyjka przewrotna, zabawna, a przede wszystkim przeurocza. Fajna jest też kreska Petera Browna - nieco geometryczna, ale też mocno retro. Oddanie rysunkiem entuzjazmu Lusi jest bezbłędne. Sporo tu smaczków, które pewnie wpadną w oko dokładnym oglądaczom. No czytałabym i do tego właśnie zachęcam!
Opinia ukazała się uprzednio na moim blogu:
bazgradelko.blogspot.com
Pojawiająca się tutaj opinia o książeczce dla dzieci musi mieć swoje wyjaśnienie. Ma to związek z pewnym projektem, który się dzieje i zwie Biblioteką Małego Człowieka. Projekt jest domowy i polega z grubsza na tym, żeby skompletować biblioteczkę dla potomnych. Na razie owi są w planach, zapas książek jednak się dzieje. Wciągnęły mnie te cudowności, od "Map"...
więcej Pokaż mimo toPrzewrotna historia małego niedźwiadka, który znajduje małe dziecko w krzakach. "Wyłaź z tych krzaków, czuję twój zapach". Ponieważ chłopiec wzięty na ręce nie stawia żadnych oporów, a przy tym łypie zalotnie oczami, Lusia bardzo pragnie się nim zaopiekować i dopnie swego, ale nie na długo. Zabawnie zilustrowana i pokazana historia posiadania i uczenia innych swoich przyzwyczajeń.
Przewrotna historia małego niedźwiadka, który znajduje małe dziecko w krzakach. "Wyłaź z tych krzaków, czuję twój zapach". Ponieważ chłopiec wzięty na ręce nie stawia żadnych oporów, a przy tym łypie zalotnie oczami, Lusia bardzo pragnie się nim zaopiekować i dopnie swego, ale nie na długo. Zabawnie zilustrowana i pokazana historia posiadania i uczenia innych swoich...
więcej Pokaż mimo toPrzeczytane z synem, lat 4. Pomysł na książkę bardzo mi się spodobał, ale cała historia jest za prosta i za krótka. Mała niedźwiedzica znajduje małego chłopca i przynosi do domu. Mama jej mówi że ludzie nie nadają się na zwierzątka domowe, ale pozwala jej go zatrzymać. Chłopiec sprawia wiele problemów, a w końcu znika. Mała niedźwiedzica wyrusza na poszukiwanie, widzi że już dołączył do swojej ludzkiej rodziny, i wraca do domu sama.
Przeczytane z synem, lat 4. Pomysł na książkę bardzo mi się spodobał, ale cała historia jest za prosta i za krótka. Mała niedźwiedzica znajduje małego chłopca i przynosi do domu. Mama jej mówi że ludzie nie nadają się na zwierzątka domowe, ale pozwala jej go zatrzymać. Chłopiec sprawia wiele problemów, a w końcu znika. Mała niedźwiedzica wyrusza na poszukiwanie, widzi że...
więcejOznaczone jako spoiler Pokaż mimo toŚwietna ilustracja ;)
Świetna ilustracja ;)
Pokaż mimo toDzieci uwielbiają zwierzęta, a możliwość posiadania pupila to największe marzenie większości z nich. Każdy rodzic, czy to prędzej, czy później, spotyka się z pytaniem: czy możemy mieć w domu zwierzątko? Czasem ciężko odmówić, zwłaszcza gdy dziecko robi piękne oczy i obiecuje że będzie samo zajmowało się zwierzakiem. W pewnym sensie jest to dobra lekcja odpowiedzialności, systematyczności i empatii. Ale co zrobić gdy dziecko postanawia przygarnąć dzikie stworzenie? Jak zatem wybić mu z głowy ten pomysł? Posłuchajcie...
Lusia, mała niedźwiedzica, pewnego dnia, podczas spaceru w lesie, znalazła małego chłopczyka który wydawał śmieszne dźwięki. Nazwała go Piskacz i zabrała do swojego niedźwiedziego domku. Mama choć niechętnie, w końcu dała się uprosić, by Piskacz zamieszkał razem z nimi. I tak chłopiec został nowym pupilem Lusi. Jednak jak to zwykle bywa ze zwierzątkami domowymi, sprawy nie wyglądają już tak kolorowo, jakby się mogło wydawać...
Autor tworząc swoją historyjkę, wzorował się na swoich doświadczeniach z dzieciństwa. Pewnego dnia, mały Pater, przyniósł do domu żabę i chciał by została jego zwierzątkiem. Mama powiedziała mu wtedy: "A ty, byłbyś szczęśliwy, gdyby jakieś dzikie stworzenie zrobiło sobie z ciebie zwierzątko domowe?"
Miejsce dzikich zwierząt jest na wolności, a trzymanie ich w zamknięciu sprawi że poczują się nieszczęśliwe i będą cierpieć. Ale jak wytłumaczyć to dziecku? Zwłaszcza że maluchy mają zupełnie inne postrzeganie świata i czasem ciężko wytłumaczyć im pewne kwestie. W takiej sytuacji, dobrze podsunąć dziecku taką książeczkę, która w prosty sposób, pokaże mu, że zwierzątka najlepiej czują się w otoczeniu które znają.
„Dzieci to koszmarne zwierzątka domowe” to ślicznie ilustrowana, króciutka opowiastka, zawierająca morał. Piękne obrazki pobudzają wyobraźnię dziecka, a mała ilość tekstu sprawi że dziecko z przyjemnością będzie śledziło losy bohaterów. Książeczka kierowana jest do najmłodszych czytelników i jestem pewna że każdy maluch pokocha tę wspaniałą historię, a także jej cudownych bohaterów. Dodatkowo, piękne wydanie, duża ilość kolorów i bardzo wyraziste ilustracje sprawią, że wasze dziecko nie będzie chciało wypuścić tej wyjątkowej książeczki z rąk.
__________________________________
http://czytanie-moja-milosc.blogspot.com/
Dzieci uwielbiają zwierzęta, a możliwość posiadania pupila to największe marzenie większości z nich. Każdy rodzic, czy to prędzej, czy później, spotyka się z pytaniem: czy możemy mieć w domu zwierzątko? Czasem ciężko odmówić, zwłaszcza gdy dziecko robi piękne oczy i obiecuje że będzie samo zajmowało się zwierzakiem. W pewnym sensie jest to dobra lekcja odpowiedzialności,...
więcej Pokaż mimo toObok takiego tytułu nie można przejść obojętnie, nawet (zwłaszcza?) jeśli to tytuł książeczki dla dzieci.
Pamiętam swoje pierwsze zwierzątka. Miałam wtedy kilka lat i zaprosiłam kilka ślimaków do zamieszkania ze mną. Urządziłam im przytulny domek w karotniku po herbatnikach, wyścieliłam trawą i przynosiłam świeże mleczyki do pochrupania. Moi dzielni rodzice przyjęli nowych lokatorów bez szemrania, z uśmiechem (pewnie politowania;p) na ustach. Czuli, że w końcu znudzi mi się matkowanie ślimakom. Mieli rację, po paru dniach urządziłam mięczakom eksmisję.
Lusię- małą niedźwiedzicę spotkała podobna przygoda. Na spacerze znalazła swoje zwierzątko domowe i przyprowadziła do domu. Oj, przestrzegała mama niedźwiedzica: dzieci to koszmarne zwięrzątka domowe, ale kto się słucha maminych porad, gdy chodzi o nowe zwierzątko?
Więcej na tu-sie-czyta.blogspot.com
Obok takiego tytułu nie można przejść obojętnie, nawet (zwłaszcza?) jeśli to tytuł książeczki dla dzieci.
więcej Pokaż mimo toPamiętam swoje pierwsze zwierzątka. Miałam wtedy kilka lat i zaprosiłam kilka ślimaków do zamieszkania ze mną. Urządziłam im przytulny domek w karotniku po herbatnikach, wyścieliłam trawą i przynosiłam świeże mleczyki do pochrupania. Moi dzielni rodzice przyjęli nowych...
Dziecko wraca do domu trzymając w ramionach znalezionego podczas zabawy na podwórku kota lub psa. Robi oczy jak kot ze Shreka i błagalnym tonem, pyta: Czy może z nami zostać? Proszę. Będę się nim opiekować, karmić go i wyprowadzać na podwórko. Znacie tą historię? Ja co prawda jeszcze tego osobiście nie doświadczyłam ale zarówno ja jak i trójka mojego rodzeństwa miała takie "wspaniałe" dziecięce porywy troski o bezpańskie zwierzęta, szczególnie jeśli chodzi o koty i psy. Pewnie gdyby kiedyś moi rodzicie mieli pod ręką podobną książkę jak ta wydawnictwa Nasza Księgarnia nie mieliby w domu co chwila nowego psa lub kota.
Nie jest to standardowa historia dziecka, które chce zaopiekować się zwierzątkiem. Autor książki nadał ludzkie cechy rodzinie sympatycznych misiów. Lusia Niedźwiedzińska, główna bohaterka książki, pewnego dnia przynosi do domu w łapkach małe dziecko. Jest nim zachwycona. Jak łatwo się domyślić, rodzice nie podzielają jej entuzjazmu.
Lusia nazwała swoje zwierzątko Piskacz, ze względu na dźwięki jakie wydawało. Początkowo wszystko wyglądało pięknie, Lusia i Piskacz razem się bawili, jedli i spali. Jednak oprócz przyjemnych i pozytywnych aspektów posiadania zwierzątka Lusia odkryła wkrótce również problemy jakie wiążą się z Piskaczem. Niesforne dziecko niszczyło meble, nie chciało korzystać z kuwety i sprawiało coraz więcej zmartwień całej rodzinie Niedźwiedzińskich. Do czasu aż pewnego dnia Piskacz zniknął... Nie będę zdradzać Wam co stało się z Piskaczem. Dowiecie się tego kiedy sami sięgniecie po tą wyjątkową książkę.
Twarda oprawa książki sprawi, że posłuży Wam ona naprawdę długo. Kartki przypomną trochę rodzicom ich dzieciństwo, wykonane są z papieru, który nie został idealnie wygładzony i posiada miłą dla palców strukturę, co ułatwi przekładanie kartek młodszym czytelnikom. Poza tym papier ten nie jest idealnie biały, powiedziałabym, że kremowy i tak cieniowany, że mamy wrażenie jakbyśmy trzymali w dłoniach starą, wręcz zabytkową książkę.
Czytając tą książkę nie raz zaśmiejecie się w głos razem ze swoimi dziećmi. Autor miał naprawdę lekkie pióro i dobry nastrój kiedy ją pisał. Poza tym z pewnością zarówno chłopcom jak i dziewczynkom spodobają się piękne ilustracje znajdujące się w tej publikacji, które pozwalają poznawać historię Lusi i Piskacza nawet bez czytania tekstu. Dzięki temu możecie odważnie sięgnąć po nią nawet z dwu lub trzyletnim dzieckiem.
Pełną recenzję znajdziesz na mojej stronie www.kiedymamaniespi.blogspot.com
Dziecko wraca do domu trzymając w ramionach znalezionego podczas zabawy na podwórku kota lub psa. Robi oczy jak kot ze Shreka i błagalnym tonem, pyta: Czy może z nami zostać? Proszę. Będę się nim opiekować, karmić go i wyprowadzać na podwórko. Znacie tą historię? Ja co prawda jeszcze tego osobiście nie doświadczyłam ale zarówno ja jak i trójka mojego rodzeństwa miała takie...
więcej Pokaż mimo toNasza Księgarnia to wydawnictwo, na które jeśli chodzi o dobre książeczki dla dzieci, zawsze można polegać. Na pewno zaliczy się do nich bajeczka „Dzieci to koszmarne zwierzątka domowe”. Trzeba przyznać, że już sam tytuł powoduje, że sięgamy po nią z ciekawością i na szczęście absolutnie na tym jej atrakcyjność się nie kończy. Bajka jest przedstawiona w formie komiksu dla najmłodszych, tekst jest wyrazisty, idealny do nauki czytania. Przewodnim tematem autor uczynił odpowiedzialność, mało, że bardzo trudne słowo, to jeszcze noszące ze sobą mnóstwo treści. Role się tutaj odwracają, to nie dziecko ma zwierzaka, którym się powinno opiekować i pilnować, lecz mała misia ma małego chłopca, którego znalazła w lesie. Na dodatek zdecydowanie nieznośnego, o czym chce przekonać ja mama, lecz jak to wiadomo z dziećmi, muszą się przekonać o tym na własnej skórze. Ta historyjka opowiedziana ze zdecydowanie dużym humorem ma przypomnieć dziecku, że wyrwanie każdej żywej istoty z jej naturalnego środowiska, kończy się z reguły katastrofą dla obu stron. To co dziecku najbardziej trudno zrozumieć to to, że zwierzęta to nie są pluszowe maskotki, tylko tak ja i one cierpią np. z powodu zabrania z ich własnego domku. Autor przewrotnie stawia w takiej roli małego chłopczyka, który nie chce na przykład nauczyć się korzystać z kuwety czy też skutecznie niszczy meble. Gdy misia pewnego dnia zauważa jego brak, czuje ogromny smutek i bardzo się o niego martwi.
Uważam, że autor dał rodzicom fantastyczną pomoc do rozmów z dziećmi. Nie ważny jest tu tylko temat odpowiedzialności, lecz również moc emocji związanych z „udomowieniem” zwierząt, które małemu dziecku czasem jeszcze trudno nazwać.
Mimo że książeczka przeznaczona jest dla najmłodszych czytelników, to dzięki swojej szacie graficznej jest również atrakcyjna dla dzieci nieco starszych. Najważniejsze jednak jest to, że treść idealnie do nich trafia i spełnia swoje podstawowe założenia. Bywają przecież i koszmarne dzieci i koszmarne zwierzątka, razem stanowią mieszankę wybuchową lecz jażze sympatyczną . Polecam !
Nasza Księgarnia to wydawnictwo, na które jeśli chodzi o dobre książeczki dla dzieci, zawsze można polegać. Na pewno zaliczy się do nich bajeczka „Dzieci to koszmarne zwierzątka domowe”. Trzeba przyznać, że już sam tytuł powoduje, że sięgamy po nią z ciekawością i na szczęście absolutnie na tym jej atrakcyjność się nie kończy. Bajka jest przedstawiona w formie komiksu dla...
więcej Pokaż mimo to