Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Przyznaje się bez bicia- nie skończyłam tej książki. Czułam już zmęczenie ciągnącymi się problemami Mare i Cala, chociaż poprzednie 3 części naprawdę mi się podobały. Może to już było pewnego rodzaju zmęczenie materiałem? Nie wiem. Ale nie mam zamiaru wystawiać tej książce oceny, ponieważ domyślam się, że dalsza fabuła mogła być dobra. Po prostu już nie dla mnie.

Przyznaje się bez bicia- nie skończyłam tej książki. Czułam już zmęczenie ciągnącymi się problemami Mare i Cala, chociaż poprzednie 3 części naprawdę mi się podobały. Może to już było pewnego rodzaju zmęczenie materiałem? Nie wiem. Ale nie mam zamiaru wystawiać tej książce oceny, ponieważ domyślam się, że dalsza fabuła mogła być dobra. Po prostu już nie dla mnie.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dawno już nie pisałam opinii, albo czegoś w jej stylu. Ale jakoś po tej książce nie mogłam sobie odpuścić.
Fabuła była naprawdę w porządku, przez większość czasu. Można powiedzieć, że autorka zachowała poziom poprzednich części. Ale. Tak, zawsze musi być jakieś ale. Zakończenie- to mi nie daje spokoju. Książka miała niesamowity potencjał- a jednak autorka ten potencjał zmarnowała.
Czytając ostatnie kilkadziesiąt stron miałam wrażenie, że akcja niesamowicie przyspieszyła, wątki, które mogły zostać rozwinięte, zostały błyskawicznie zakończone. Już nie mówiąc o zmianach jakie zaszły po cofnięciu się w przeszłość przez Kalsea. Jakim cudem utopijny świat Teara nie potrafił przetrwać przez nawet jedno pokolenie, ale po zmianie przeszłości, nagle wszystko jest wręcz idealne? I czy naprawdę nie było innego sposobu na uratowanie współczesnego Tearlingu?
Tak jak powiedziałam, uważam, że książka była dobra aż do zakończenia, niestety autorka nie wykorzystała jej potencjału. A szkoda.

Dawno już nie pisałam opinii, albo czegoś w jej stylu. Ale jakoś po tej książce nie mogłam sobie odpuścić.
Fabuła była naprawdę w porządku, przez większość czasu. Można powiedzieć, że autorka zachowała poziom poprzednich części. Ale. Tak, zawsze musi być jakieś ale. Zakończenie- to mi nie daje spokoju. Książka miała niesamowity potencjał- a jednak autorka ten potencjał...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cały czas jestem pod wrażeniem w jaki sposób autorka przedstawiła anioły. Przyjął się pewien schemat- kiedy ktoś pisze o aniołach muszą być one wcieleniem dobroci, z kolei tymi złymi są demony i upadli. Nie można powiedzieć, że tutaj jest na odwrót. W porównaniu z demonami i na przykład strawionym, anioły te są wcieleniem dobra. Susan Ee w niesamowicie ciekawy sposób opisuje apokalipsę spowodowaną przez anioły. Ciekawa akcja, jakże ujmujący wątek Penryn i Raffe'a, i chyba jeszcze lepszy wątek o siostrze Penryn i szarańczakach. Z pewnością ta część jest najlepsza.
Właśnie tutaj dochodzi do ostatecznego starcia między ludźmi, aniołami a nawet demonami. Ludzie w końcu naprawdę pokarzą, że przeciwnik ich nie doceniał. Nie wiem co można więcej napisać o tej książce oprócz tego, że jest naprawdę niesamowita. Jeżeli ktoś jej nie czytał, albo się z tym wacha- teraz, natychmiast niech zacznie czytać. Na pewno się nie zawiedzie. :3

Cały czas jestem pod wrażeniem w jaki sposób autorka przedstawiła anioły. Przyjął się pewien schemat- kiedy ktoś pisze o aniołach muszą być one wcieleniem dobroci, z kolei tymi złymi są demony i upadli. Nie można powiedzieć, że tutaj jest na odwrót. W porównaniu z demonami i na przykład strawionym, anioły te są wcieleniem dobra. Susan Ee w niesamowicie ciekawy sposób...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Czasami mam tak, że mam ochotę przeczytać jakieś totalnie beznadziejne romansidło dla nastolatek //wstyd i hańba mi//. Dlatego przeczytałam „Przeznaczeni”. Zwykła obyczajówka z której absurdu będę mogła się pośmiać, dziewczyna zakochuje się w chłopaku, którego pragną wszystkie dziewczyny, a on odwzajemnia jej uczucie. Jakże się myliłam.
Nie można powiedzieć, że jest to zwykła obyczajówka, ponieważ zawiera elementy fantastyki. Ale jest to chyba pierwsza książka gdzie wątek miłosny, jako wątek pierwszoplanowy, nie kończy się happy endem. Przyznaję się bez bicia, popłakałam się na samym końcu //fakt, że płaczę przy książkach stał się już powszechnie znany, więc po co to dalej ukrywać//.
Nie spodziewałam się niczego specjalnego czytając tą książkę, powiem, że byłam nawet przygotowana na coś dużo gorszego. A nawet lepiej, zakończenie mnie zaskoczyło.! Może właśnie dlatego moja ocena jest dość wysoka //w szczególności jak patrzę na oceny innych czytelników//.
Jak ktoś chce przeczytać coś lekkiego, proszę bardzo, książka w sam raz.

Czasami mam tak, że mam ochotę przeczytać jakieś totalnie beznadziejne romansidło dla nastolatek //wstyd i hańba mi//. Dlatego przeczytałam „Przeznaczeni”. Zwykła obyczajówka z której absurdu będę mogła się pośmiać, dziewczyna zakochuje się w chłopaku, którego pragną wszystkie dziewczyny, a on odwzajemnia jej uczucie. Jakże się myliłam.
Nie można powiedzieć, że jest to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

No tak... Newt's emerald... spodziewałam się książki z niesamowicie ciekawą fabułą. A fakt, że akcja dzieje się w Londynie, podział na mnie niczym magnez. Książka nie jest zła, ale jak dla mnie za krótka //książka poniżej 300 stron jest krótka XDD//. Taka bajeczka jeżeli ktoś chce poczytać coś lekkiego. Przynajmniej bohaterka nie zachowywała się jak inne, które spotykałam w książkach gdzie akcja działa się w przeszłości. Nie było czegoś takiego jak "O nie, jestem damą, nie wypada, żebym się tak zachowywała.". No dobra, może czasami tak było, ale rekompensowała to swoją chęcią działania. "Newt's emerald" jako lekka powieść jest genialna, ale niczym więcej nie powala. Jak przez większą część akcja jest ciekawa, to koniec był bardzo szybko zakończony jakby autorka nie wiedziała co napisać. Wyglądało to trochę jakby ostatni rozdział był streszczeniem prawdziwego rozdziału.!

No tak... Newt's emerald... spodziewałam się książki z niesamowicie ciekawą fabułą. A fakt, że akcja dzieje się w Londynie, podział na mnie niczym magnez. Książka nie jest zła, ale jak dla mnie za krótka //książka poniżej 300 stron jest krótka XDD//. Taka bajeczka jeżeli ktoś chce poczytać coś lekkiego. Przynajmniej bohaterka nie zachowywała się jak inne, które spotykałam w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

AAAA. Nie mogę uwierzyć, że to już jest koniec.! Naprawdę. Na początku roku szkolnego przeczytałam pierwszą i drugą część i czekałam niecierpliwie na ostatnią część. Ale kiedy już wyszła nie mogłam się za nią zabrać. W końcu się zebrałam w sobie i przeczytałam, ale odwlekałam to w nieskończoność //czyt. całe 3 dni//. Tak oto skończyłam "Po zmierzchu". I dalej sobie uświadamiam, że to już jest koniec, nie będzie nic więcej. Nie znoszę tego uczucia, które ogarnia mnie po skończeniu serii, czy też tylko trylogii. Nie pozostaje mi nic więcej jak tylko powiedzieć, że ta część nie była tak dobra jak pierwsza część, co wcale nie oznacza, że była zła. Cała trylogia jest cudowna i wzruszająca. Jeszcze się nie ogarnęłam po skończeniu tej części. XDDD Więcej napisać nie jestem w stanie... Niech mój nieszczęsny wywód zakończy stare ale jakże wierne zdanie: Polecam tą trylogię wszystkim :3

AAAA. Nie mogę uwierzyć, że to już jest koniec.! Naprawdę. Na początku roku szkolnego przeczytałam pierwszą i drugą część i czekałam niecierpliwie na ostatnią część. Ale kiedy już wyszła nie mogłam się za nią zabrać. W końcu się zebrałam w sobie i przeczytałam, ale odwlekałam to w nieskończoność //czyt. całe 3 dni//. Tak oto skończyłam "Po zmierzchu". I dalej sobie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka o obłędzie, sile zabijania. Osoba, która ją czyta sama zaczyna się zastanawiać czy nie popada w szaleństwo. Mara Dyer wydaje się z początku zwykłą dziewczyną, która dużo przeszła, może nawet za dużo. Mimo wszystko to co się z nią dzieje to nie szaleństwo, a coś dużo gorszego. Jedna z lepszych książek paranormalnych, która wciąga czytelnika. Jedynym minusem są przedostatnie strony, fabuła wtedy stała się mniej ciekawa... aż do momentu procesu. Wtedy doczekałam się mojego długo wyczekiwanego "boom". Ostatnie 2 strony szczerze mnie zaskoczyły :3 Polecam tą książkę wszystkim.!

Książka o obłędzie, sile zabijania. Osoba, która ją czyta sama zaczyna się zastanawiać czy nie popada w szaleństwo. Mara Dyer wydaje się z początku zwykłą dziewczyną, która dużo przeszła, może nawet za dużo. Mimo wszystko to co się z nią dzieje to nie szaleństwo, a coś dużo gorszego. Jedna z lepszych książek paranormalnych, która wciąga czytelnika. Jedynym minusem są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Cóż... po tej książce na pewno nie spodziewałam się tego. Bardzo niechętnie podeszłam do tej książki, ale ilekroć szłam do biblioteki, była ona na półce i słyszałam jak do mnie mówi "weź mnie i przeczytaj, co ci szkodzi." I tak oto po kilku miesiącach wzięłam tą książkę, i nie żałuję. Autor w bardzo ciekawy sposób pokazał zombie z zupełnie innej strony niż kiedykolwiek były przedstawiane. Nie były to całkowicie pozbawione rozumu istoty. Faktycznie, ich tok myślenia był spowolniony, ale były wyjątki od reguły takie jak główny bohater, które były w stanie nawet poczuć namiastkę uczuć. Akcja była ciekawa, a styl w jakim była ta książka napisana, sprawił, że czytało się ją bardzo przyjemnie, w sumie skończyłam ją tego samego wieczoru co zaczęłam ;)
Polecam tą książkę, ponieważ tematyka jest naprawdę oryginalna, i jest to miła odmiana, po przeczytaniu wielu książek fantasy. :3

Cóż... po tej książce na pewno nie spodziewałam się tego. Bardzo niechętnie podeszłam do tej książki, ale ilekroć szłam do biblioteki, była ona na półce i słyszałam jak do mnie mówi "weź mnie i przeczytaj, co ci szkodzi." I tak oto po kilku miesiącach wzięłam tą książkę, i nie żałuję. Autor w bardzo ciekawy sposób pokazał zombie z zupełnie innej strony niż kiedykolwiek były...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nawet nie wiem co napisać o tej książce. Czuję się pusta po przeczytaniu jej. A zarazem mam wrażenie, że wybuchnę od wypełniających mnie emocji. Wszystko, od strachu, poprzez złość, nadzieję, miłość, do smutku i radości. Jest to jedna z niewielu książek, po której czuję coś takiego.
Zdążyłam zauważyć, że przy większości moich ulubionych książek płakałam, tutaj tak się nie stało. Przyznam, że były momenty, które chwyciły mnie za serce, ale może było to spowodowane targającymi mną emocjami, nie uroniłam ani jednej łzy.
Ta książka jest po prostu fenomenalna. To jak autorka, w pewien sposób, bawi się naszymi emocjami, w jednej chwili jesteśmy szczęśliwi,wręcz w dziwnej euforii, w następnej- niepewni, wściekli.
Nawet nie jestem w stanie napisać kilku konkretnych słów, na temat "Morza spokoju". Pomimo tytułu, nie czuję spokoju po zakończeniu tej książki. I bardzo możliwe, że nie będę go czuła jeszcze przez jakiś czas.
Uważam, że każdy powinien, przynajmniej spróbować, przeczytać tą książkę. Jest tego warta.

Nawet nie wiem co napisać o tej książce. Czuję się pusta po przeczytaniu jej. A zarazem mam wrażenie, że wybuchnę od wypełniających mnie emocji. Wszystko, od strachu, poprzez złość, nadzieję, miłość, do smutku i radości. Jest to jedna z niewielu książek, po której czuję coś takiego.
Zdążyłam zauważyć, że przy większości moich ulubionych książek płakałam, tutaj tak się nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co ja mogę powiedzieć. Początek był nudny. Naprawdę. Mówię to z bolącym sercem gdyż bardzo podoba mi się cała ta seria, ale moja reakcja na "genialny" plan Rose... "KOBIETO CO TY WYCZYNIASZ, CZY TY POSTRADAŁAŚ ROZUM.?!" Czyli krótko mówiąc wielkie oburzenie. Otóż, nasza cudowna Rose postanowiła wyciągnąć z więzienia Wiktora Daszkova.! A to dlatego, że chciała uratować Dymitra od losu strzygi. No i jej się udało, tylko, że Dymitr był wdzięczny Lissie za uratowanie swojego życia, a nie Rose. Taaa... nie dziwię mu się trochę. To co zrobił Rose jako strzyga było okropne, ale tak jak powiedziała sama Rose, on nad tym nie panował, nie był sobą. Ale nie, Dimka wie lepiej, będzie unikać Rose za wszelką cenę. Ale to co się do tej pory działo to, naprawdę, nic. Gdyż na samym końcu książki, BOOOM. Rose zostaje oskarżona o zabójstwo królowej Tatiany.! Ktoś ją wrobił, a alibi, że noc spędziła z Adrianem nie wypaliło, gdyż Adrian przyszedł o innej godzinie niż kiedy dokonano zabójstwo... podobno :)
Pomimo nudnego początku, akcja się rozkręciła i zaczęło robić się ciekawie :D

Co ja mogę powiedzieć. Początek był nudny. Naprawdę. Mówię to z bolącym sercem gdyż bardzo podoba mi się cała ta seria, ale moja reakcja na "genialny" plan Rose... "KOBIETO CO TY WYCZYNIASZ, CZY TY POSTRADAŁAŚ ROZUM.?!" Czyli krótko mówiąc wielkie oburzenie. Otóż, nasza cudowna Rose postanowiła wyciągnąć z więzienia Wiktora Daszkova.! A to dlatego, że chciała uratować...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Co się tutaj działo. Pod osłoną nocy Rose opuszcza Akademię aby wyruszyć w samobójczą misję... A tak na poważnie, Rose postanawia odejść z Akademii aby zabić Dymitra będącego obecnie strzygą. Pieniądze pożyczyła od Adriana, który wymusił na niej obietnicę, że po jej powrocie da mu szansę. Dziewczyna trafiła do Rosji gdzie poznała rodzinę Dymitra i o dziwo... swojego ojca. Taaa... kto by się spodziewał, że będą tak podobni do siebie z charakteru. A jednak. No cóż... Rose jest w Rosji i udaje jej się odnaleźć Dymitra. Niestety, kiedy ma idealny moment aby go zabić... zawahała się. Dymitr ją zabiera i próbuje ją przekonać, żeby stała się strzygą tak samo jak on. Zaczyna pić jej krew robiąc z Rose "dziewkę sprzedającą krew". Było to dość okrutne z jego strony, ale czego można się spodziewać po bezwzględnym mordercy, jakim jest strzyga.
Dymitr cały czas powtarza, że pragnie Rose. Ona na szczęście w ostatnim momencie orientuje się, że on tak naprawdę już jej nie kocha. Miłość jaką darzył Rose umarła podczas przemiany w strzygę. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że kiedy Rose ostatecznie zabija Dymitra //tak, wtedy też się popłakałam, ale tylko trochę//, na samym końcu książki dowiadujemy się, że wcale tak nie jest. Kołek, który Rose wbiła mu w serce, podczas spadania ciała z mostu, wypadł. Dymitr dalej żyje i ma zamiar zabić Rose.!
A teraz... co przez ten czas działo się z Adrianem i Lissą... no cóż. Oni też nie mięli łatwo. Avery, dziewczyna również posiadająca ducha, chce zabić Lissę i się z nią połączyć czym prawdopodobnie zwiększyłaby swoją moc. A Adriana chce wykorzystać jako swojego chłopaka używając kompulsji. Ogólnie sytuacja nie wygląda za dobrze, ale Rose w ostatniej chwili, dzięki pomocy innej użytkowniczki ducha //zapomniałam jak miała na imię ;-; jestem okropna// udaje się skontaktować z Lissą i pomóc jej podczas walki. Rose, kiedy wróciła do Akademii, mogła kontynuować naukę.! I coraz bardziej dogaduje się ze swoją mamą, co bardzo mnie cieszy.
To była bardzo ekscytująca część... jeżeli tak można to nazwać. Naprawdę bardzo mi się podobała. ;)

Co się tutaj działo. Pod osłoną nocy Rose opuszcza Akademię aby wyruszyć w samobójczą misję... A tak na poważnie, Rose postanawia odejść z Akademii aby zabić Dymitra będącego obecnie strzygą. Pieniądze pożyczyła od Adriana, który wymusił na niej obietnicę, że po jej powrocie da mu szansę. Dziewczyna trafiła do Rosji gdzie poznała rodzinę Dymitra i o dziwo... swojego ojca....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kiedy zaczęłam czytać tą część, już na samym początku doznałam szoku. Rose sobie idzie jak gdyby nigdy nic. A tu... BOOM. Nagle widzi ducha Masona. Po prostu mnie zatkało. Naprawdę. Lissa i Rose dowiadują się, że Wiktor Daszkov nie był jeszcze przed sądem. No cóż... nie dziwię się, że obie się wkurzyły. Kto załatwił im wejście na rozprawę. ADRIAN. Mój cudowny Ardian... Och. Ah. Uwielbiam go. Naprawdę. Oczywiście Dymitr też jest cudowny ;)
Adrian ubiega się o względy Rose, ona go kompletnie odrzuca, prawie zawala egzamin praktyczny przez nawiedzającego ją Masona, Dymitr przyznaje się, że nie może być z nikim innym prócz Rose bo za bardzo ją kocha. Cudnie. Aż, do końcówki.
ZNOWU //tak, znowu ;-;// płakałam, kiedy doszło do walki między strzygami //to przed nimi Mason próbował ostrzec Rose// i Dymitr "umarł". Czy jak kto woli, został "przebudzony". Dymitr strzygą. To było... straszne. Rose rozpacza, Lissa wreszcie się orientuje, że jej najlepsza przyjaciółka kochała Dymitra. BRAWO Lissa za spostrzegawczość.!
To była jedna z niewielu książek jakie czytałam, która skończyła się tak smutno. Ale mimo wszystko była cudowna.

Kiedy zaczęłam czytać tą część, już na samym początku doznałam szoku. Rose sobie idzie jak gdyby nigdy nic. A tu... BOOM. Nagle widzi ducha Masona. Po prostu mnie zatkało. Naprawdę. Lissa i Rose dowiadują się, że Wiktor Daszkov nie był jeszcze przed sądem. No cóż... nie dziwię się, że obie się wkurzyły. Kto załatwił im wejście na rozprawę. ADRIAN. Mój cudowny Ardian... Och....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Druga część Akademii Wampirów, i muszę przyznać, że jest to jeden z niewielu przypadków gdzie kolejna część jest równie dobra co pierwsza. Może zacznę od tego co mi się podobało. Wreszcie mojory zaczynają coś robić. Co prawda są sprzeczne opinie na temat używania magii jako broni przeciwko strzygą, no ale sorry. Chyba lepiej umieć walczyć niż liczyć tylko na innych. Rose zabiła aż DWIE strzygi.! Szaleństwo. W sumie to były chyba takie najlepsze momenty książki //gdybym chciała inne wymienić to przepisałabym pewnie całą książkę ;)//
A teraz co mi się nie podobało... No i tu już się sprawy komplikują, ponieważ bardzo lubiłam Taszę, lecz gdy się dowiedziałam, że chce Dymitra na swojego strażnika i MIEĆ Z NIM DZIECKO(.?!)to nagle jakoś przestałam jej lubić. Dobrze, że Dymitr się nie zgodził. No i jeszcze pozostaje wątek śmierci Masona. To było okropne. Dosłownie się popłakałam kiedy został zabity przez strzygę. //zauważyłam, że płaczę przy książkach coraz częściej, no ludzie, co ze mną jest nie tak ;-;//.
No i pojawił się nowy mojor... Adrian Ivashkow... mmm... taki boski :33
Nadal wielbię Dymitra, ale trzeba wziąć pod uwagę, że Adrian jest jednak trochę młodszy ;) No i jeszcze najważniejsze. ROSE DOGADUJE SIĘ ZE SWOJĄ MAMĄ.! Po tym jak dostała od niej w twarz i miała gigantycznego siniaka to zaczęłam wątpić, czy Rose naprawdę ma zamiar jej wybaczyć czy coś. No ale na szczęście zaczęły się dogadywać. I dobrze. :D
Druga część była równie wspaniała co pierwsza. CUDOWNA :33

Druga część Akademii Wampirów, i muszę przyznać, że jest to jeden z niewielu przypadków gdzie kolejna część jest równie dobra co pierwsza. Może zacznę od tego co mi się podobało. Wreszcie mojory zaczynają coś robić. Co prawda są sprzeczne opinie na temat używania magii jako broni przeciwko strzygą, no ale sorry. Chyba lepiej umieć walczyć niż liczyć tylko na innych. Rose...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cóż ja mogę powiedzieć. Słyszałam o tej książce same dobre opinie, i muszę przyznać, że się nie zawiodłam. Przeczytałam tą książkę w jeden dzień //co muszę stwierdzić dość niechętnie bo egzaminy są coraz bliżej ;-;// Polubiłam Rose od samego początku, może dlatego, że się do niej trochę utożsamiam. Tak, też jestem gwałtowna, łatwo się wkurzam i CZĘSTO mam ochotę komuś przywalić ;). Lissa natomiast, jest jednym, wielkim utożsamieniem spokoju i harmonii, jest po prostu IDEALNA. No może nie do końca, zważając na jej częste depresje i skłonności do samookaleczenia się. I sam fakt, że obie przyjaciółki łączy więź. Normalnie super, chociaż czasami przydała by się prywatność ;). I Dymitr... oh, ah. Inaczej się go nie da opisać. Co z tego, że jest trochę starszy... //tak... "trochę"//.
Na początku nie pojmowałam o co chodzi z tymi strzygami, no i... wampiry nie są nieśmiertelne O_o. CAŁE MOJE ŻYCIE LEGŁO W GRUZACH. A tak na poważnie... nie ogarniam tego. Przyjął się stereotyp, że jak wampir to nieśmiertelny. A tu takie BOM, strzygi tylko są nieśmiertelne. No cóż.. moja reakcja to było takie WAT.?! Już się z tym pogodziłam, ale nadal uważam za dziwne, że wampiry się starzeją i //uwaga, uwaga...// chorują. Tsaaa....
Pomijając moje ogromne zdezorientowanie spowodowane powyżej przedstawionym faktem, muszę przyznać, że książka była po prostu GENIALNA. Naprawdę miło spędziłam czas czytając ją :33

Cóż ja mogę powiedzieć. Słyszałam o tej książce same dobre opinie, i muszę przyznać, że się nie zawiodłam. Przeczytałam tą książkę w jeden dzień //co muszę stwierdzić dość niechętnie bo egzaminy są coraz bliżej ;-;// Polubiłam Rose od samego początku, może dlatego, że się do niej trochę utożsamiam. Tak, też jestem gwałtowna, łatwo się wkurzam i CZĘSTO mam ochotę komuś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cóż... zdecydowanie pierwsza część była lepsza od tej. Może najpierw zacznę od tego co mi się w niej podobało. America przywaliła Celeste.! Wreszcie dostała za swoje. I to chyba tyle. Przez całą książkę miałam ochotę nawrzeszczeć na Amerykę za to, że się tak zachowuje. Co druga jej rozmowa z Maxonem czy Aspenem wyglądała mniej więcej tak: oni na nią naciskają, żeby wybrała któregoś z nich. A ona oczywiście "POTRZEBUJĘ WIĘCEJ CZASU". No kobieto.! Ty właśnie NIE MASZ tego czasu. Ehhh... te jej ciągłe, ależ to CIĄGŁE rozterki "Aspen mnie rozumie.!" a potem "Czy tylko Maxon mnie tutaj rozumie.?!". To wygląda jakby sama nie wiedziała co gada. W pierwszej części America była zdecydowana, pewna siebie. W "Elicie" ona sama nie wie czego chce przez co jej problemy miłosne zaczynają człowieka po prostu denerwować.
Dzięki Bogu, wątek z rebeliantami uratował sytuację tej książki. Gdyby nie ciągłe ataki Północy lub Południa i tajemnicze Dzienniki, to ta książka stałaby się po prostu nudna i monotonna.
Pomimo ciągłych, bezsensownych rozterek głównej bohaterki książka mi się podobała. Liczę, że w trzeciej części Ameryka zawalczy o Maxona (tsa. nie lubię Aspena :/) i wreszcie zacznie się zachowywać jak racjonalna (choć trochę.?) dziewczyna.
Koniec. :)

Cóż... zdecydowanie pierwsza część była lepsza od tej. Może najpierw zacznę od tego co mi się w niej podobało. America przywaliła Celeste.! Wreszcie dostała za swoje. I to chyba tyle. Przez całą książkę miałam ochotę nawrzeszczeć na Amerykę za to, że się tak zachowuje. Co druga jej rozmowa z Maxonem czy Aspenem wyglądała mniej więcej tak: oni na nią naciskają, żeby wybrała...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Słyszałam o opiniach, że ta książka łamie serca. Kiedy ją czytałam nie byłam tego taka pewna... aż do pewnego momentu. Nie wspominając już o epilogu. Była to najsmutniejsza i najbardziej wzruszająca książka jaką kiedykolwiek czytałam. Niby zakończenie szczęśliwe, ale płakałam cały czas. I nawet po godzinie po zakończeniu książki, siedziałam i ryczała. (tak do 2 w nocy)
Nawet jeżeli próbowałam się opanować to i tak za chwilę kolejne zdania powodowały, że łzy napływały mi do oczu.
Domyślam się, że po tej książce nie będę mogła sięgnąć po jakąkolwiek inną przez co najmniej tydzień.
Ta książka jest piękna, smutna i wzruszająca.
Najwspanialsza książka jaką w życiu czytałam.

Słyszałam o opiniach, że ta książka łamie serca. Kiedy ją czytałam nie byłam tego taka pewna... aż do pewnego momentu. Nie wspominając już o epilogu. Była to najsmutniejsza i najbardziej wzruszająca książka jaką kiedykolwiek czytałam. Niby zakończenie szczęśliwe, ale płakałam cały czas. I nawet po godzinie po zakończeniu książki, siedziałam i ryczała. (tak do 2 w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie jestem w stanie opisać moich emocji po przeczytaniu tej części. Po prostu do tej pory nie mogę się pozbierać... a skończyłam ją czytać dobre 2 godziny temu. Najpierw na Willa jest rzucona klątwa, potem się dowiaduje, że coś przez co wierzył przez 5 lat było jedynie kłamstwem. A i wtedy jest za późno. Tessa i Jem się zaręczyli... i to było dla mnie prawdziwym ciosem. Nie jest tak, że nie lubię Jema, tylko od momentu, w którym zaczęłam czytać DM od razu zakochałam się w Willu. To, że on zostaje odtrącony, jest dla mnie wielkim ciosem. Sama Tessa to przeżywa, ale ona kocha również Jema. Na dodatek, dziewczyna traci brata, dowiaduje się kim naprawdę jest... Kończyłam książkę zalana łzami tak, że ledwo co widziałam co czytam. To jak Will złożył toast dla Tessy i Jema...
Po prostu, nie jestem w stanie powiedzieć co czułam czytając całą tą książkę. Jest tyle rzeczy, które mnie poruszyły, i nie tylko wątek miłosny Tessa, Will, Jem.
Książka jest naprawdę warta polecenia, i nie żałuję, że ją przeczytałam.

Nie jestem w stanie opisać moich emocji po przeczytaniu tej części. Po prostu do tej pory nie mogę się pozbierać... a skończyłam ją czytać dobre 2 godziny temu. Najpierw na Willa jest rzucona klątwa, potem się dowiaduje, że coś przez co wierzył przez 5 lat było jedynie kłamstwem. A i wtedy jest za późno. Tessa i Jem się zaręczyli... i to było dla mnie prawdziwym ciosem. Nie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

PO PROSTU WSPANIAŁA.! Jak uwielbiałam serię Dary Anioła tej autorki to kiedy przeczytałam Mechanicznego Anioła to po prostu...oh,ah.! Przeczytałam tą książkę w dosłownie jeden dzień (co u mnie nie jest niczym nadzwyczajnym no ale...). Wspaniały Will, który jest arogancki a zarazem idealny. No po prostu, nic tylko go uwielbiać. A także nie taki gorszy Jem... chociaż faworyzuje Willa ;) No i Tessa- jej determinacja aby odnaleźć brata, poświęcenie jakie dokonuje u Mrocznych Sióstr... jest wspaniała. Nie mogę również o czasach w jakich rozgrywa się akcja. Londyn, ach cudowny Londyn XIX wieku. Naprawdę, mogę przyznać, że jest to jedna z NAJLEPSZYCH książek jakie przeczytałam. c:

PO PROSTU WSPANIAŁA.! Jak uwielbiałam serię Dary Anioła tej autorki to kiedy przeczytałam Mechanicznego Anioła to po prostu...oh,ah.! Przeczytałam tą książkę w dosłownie jeden dzień (co u mnie nie jest niczym nadzwyczajnym no ale...). Wspaniały Will, który jest arogancki a zarazem idealny. No po prostu, nic tylko go uwielbiać. A także nie taki gorszy Jem... chociaż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ah. Kolejna książka o wilkach. Jak nie przepadam specjalnie za polskimi autorami to tą autorkę wręcz ubóstwiam. Kiedy przeczytałam "Ja, diablica" oraz dalsze części postanowiłam przeczytać także inne książki tej autorki. "Wilk" jest o nastolatce, Margo Cook, która dopiero co przeprowadziła się z NY do małego miasteczka Wolftown. Kiedy idzie do szkoły na swojej pierwszej lekcji poznaje chłopaka z grupy "metalowców", Maxa. Dziewczyna, oczywiście, od razy się w nim zakochuje. Ale dopiero później odkrywa, że Max, jak i reszta jego grupy, może przemieniać się w wilka. Margo oraz jej przyjaciółka Ivette, chcą się dowiedzieć jak to jest możliwe. Książka genialna, chociaż może i są w niej błędy językowe i takie tam. No ale czy to ma duże znaczenie kiedy książka jest ciekawa.? Nie sądzę. Bardzo, ależ to bardzo mi się podobała.

Ah. Kolejna książka o wilkach. Jak nie przepadam specjalnie za polskimi autorami to tą autorkę wręcz ubóstwiam. Kiedy przeczytałam "Ja, diablica" oraz dalsze części postanowiłam przeczytać także inne książki tej autorki. "Wilk" jest o nastolatce, Margo Cook, która dopiero co przeprowadziła się z NY do małego miasteczka Wolftown. Kiedy idzie do szkoły na swojej pierwszej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka genialna. Koleżanka mi ją poleciła, i w ogóle nie żałuję, że ją przeczytałam. Ismae jest córką Śmierci. W imię swojego ojca, Mortaina ma zabijać każdego, kto ma znamię śmierci. Aż w końcu spotyka chłopaka, Duvala. I w brew pozorom, ona naprawdę chciała go zabić. Niestety on nie miał znamienia. Dziewczyna musiała z nim współpracować i szczerze go nie znosiła. Ale oczywiście wszystko się z czasem zmienia. Na dworze księżnej Anny, siostry Duvala, musiała udawać jego kochankę, aby móc być jak najbliżej Anny. Oczywiście skończyło się na tym, że Ismae zakochała się w Duvalu z wzajemnością. Anna, mająca dopiero dwanaście lat, musiała ratować swoje królestwo przed Francją, która za wszelką cenę chciała zdobyć ziemię Bretanii. Księżna musiała przekonać się o wielu zdradach, nawet ludzi którym ufała od dziecka. Ismae natomiast musiała nauczyć się jak dobrze wypełniać wolę swojego ojca.
Książka genialna. Bardzo mi się spodobała. :3

Książka genialna. Koleżanka mi ją poleciła, i w ogóle nie żałuję, że ją przeczytałam. Ismae jest córką Śmierci. W imię swojego ojca, Mortaina ma zabijać każdego, kto ma znamię śmierci. Aż w końcu spotyka chłopaka, Duvala. I w brew pozorom, ona naprawdę chciała go zabić. Niestety on nie miał znamienia. Dziewczyna musiała z nim współpracować i szczerze go nie znosiła. Ale...

więcej Pokaż mimo to