-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2014-01-01
2014-01-01
Mam z tą książką problem. :)
O ile idee wolnościowe, które są przekazywane w tej książce przez Rand, są niepodważalnie głębokie, logiczne, dla niektórych mogą być naprawdę odkrywcze i jak najbardziej warto je propagować; to sam sposób budowania akcji itd. trochę kuleje.
Fabuła jest dość intrygująca, ale niestety niektóre momenty w książce są na siłę wydłużane. Monologi czasem dość sztuczne, wiele scen w moim odczuciu można znacząco skrócić i ograniczyć bez szkody dla tego dzieła. I niestety m.in. z tego powodu czytałam baaardzo długo i w ogromnych odstępach czasowych. Fabuła nie porwała mnie na tyle, żebym musiała ślęczeć nad nią nocami i nie móc się doczekać co będzie dalej. Było kilka fragmentów, które wręcz się pochłaniało, ale za chwilę były one czymś stopowane. Ewidentnie widać, że autorka jest filozofem.
Sposób przekazywania idei też w pewnym momencie przestaje być finezyjny i zostaje wręcz doprowadzony, moim zdaniem, do absurdu. W długich monologach wciąż wyłania się jedna i ta sama teza, dlatego po pewnym czasie zaczyna to nużyć (wszak to ponad 1000 stron tekstu). Ja miałam niestety pod koniec książki wrażenie łopatologii.
Nie mniej socjalizm ośmieszony jest fajnie, czasem może zbyt dosłownie, ale przez to wyolbrzymienie chyba każdy, jak na dłoni, zauważy jego absurdy. Być może to wyolbrzymienie było naprawdę celowe. W sumie nie zdziwiłabym się, gdyby aż do takich absurdów, jakie są opisywane przez Rand, socjalistyczne myślenie doprowadziłoby w rzeczywistości. Zresztą zdarzyło się nie raz, w trakcie czytania tej powieści, że miałam odczucie "przecież widzę to i słyszę takie argumenty niemal codziennie". Co jest najbardziej przerażające, nie tylko z ust osób świadomie popierających socjalizm. Jego nieścisłość i brak logiki widać jednak w tej powieści jak na dłoni.
Książka jest na pewno kopalnią genialnych cytatów na temat wolności, zniewolenia, rewelacyjnie piętnujących socjalizm.
Nie zgadzam się ze wszystkim, co propaguje autorka i moim zdaniem myśli zbyt jednowymiarowo (tak, wiem, co ja maluczka, mogę wyrzucać wielkiej filozofce) i kompletnie nie rozumie wiary, postrzega ją tak stereotypowo, że nie wiem, czy da się bardziej. W tej kwestii zdecydowanie się z nią nie zgadzam. Bo wiara chrześcijańska i wolność to nierozłączne pojęcia, choć faktycznie wielu duchownych, przesiąkniętych socjalistycznym myśleniem, to totalnie przekręca. Ale nie tylko duchowni są tu winni.
Jeśli chodzi o format książki, to wiem, że większość czyta tę książkę w formie ebooka. Ja nie cierpię ebooków, czyta mi się je z trudnością nawet na kindlu, więc aby uprzyjemnić sobie czytanie powieści, kupiłam ten opasły tom. Mam w biblioteczce wiele opasłych tomów, ale ten jest jednym z naprawdę najcięższych, nie wiem z czego to wynika. Nie da się czytać tej książki poza domem, bo sama próba transportu jest trudna. Format to nieco powiększone a5 (nie wiem, czy to się jakoś profesjonalnie nazywa), druk dość drobny. Wersja papierowa liczy sobie dokładnie 1175 stron. Obecnie nie ma na rynku wydania w twardej oprawie, ale książka w ogóle nie uległa zniszczeniu, nie ma żadnych zagięć, nie złamała się. Muszę jednak przyznać, że moje książki, nawet po wielu miesiącach wertowania, na ogół wyglądają jak nieczytane lub po prostu przeglądane.
Pomimo różnych mankamentów, bardzo polecam skonfrontować się z tą książką. :) Chciałabym, żeby powstawało coraz więcej tego typu powieści. Może ludzie przejrzą na oczy. :)
Kim jest John Galt? Przekonajcie się sami. :)
Mam z tą książką problem. :)
O ile idee wolnościowe, które są przekazywane w tej książce przez Rand, są niepodważalnie głębokie, logiczne, dla niektórych mogą być naprawdę odkrywcze i jak najbardziej warto je propagować; to sam sposób budowania akcji itd. trochę kuleje.
Fabuła jest dość intrygująca, ale niestety niektóre momenty w książce są na siłę wydłużane. Monologi...
2013-01-01
2013-01-01
2013-01-01
2013-01-01
Przeciętność. Opis książki był intrygujący, zagadki matematyczne wydawały się przed rozpoczęciem czytania niezwykle pociągające. Z ogromnym zapałem zasiadłam do czytania, ale... mocno się rozczarowałam. Nie była to fabuła ani specjalnie zaskakująco, ani jakoś nadzwyczaj wciągająca. Raczej nie polecam, po prostu szkoda czasu. Da się go lepiej zainwestować.
Przeciętność. Opis książki był intrygujący, zagadki matematyczne wydawały się przed rozpoczęciem czytania niezwykle pociągające. Z ogromnym zapałem zasiadłam do czytania, ale... mocno się rozczarowałam. Nie była to fabuła ani specjalnie zaskakująco, ani jakoś nadzwyczaj wciągająca. Raczej nie polecam, po prostu szkoda czasu. Da się go lepiej zainwestować.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Z koncepcją istnienia 5 języków miłości słyszałam już wcześniej. Muszę przyznać, że było to intrygujące, gdyż sam lakoniczny opis ogólnej idei i nazw języków pomógł mi uporządkować pewne rzeczy i własne odczucia. Z chęcią sięgnęłam więc po tę książkę, gdy się ukazała (wcześniej dostępny był tylko jakiś mało wnoszący skrót, choć wydawca tego "skrótu" mało się tym chwali, więc może to być mylące).
Książka okazała się rewelacyjna. Bardzo dużo mi rozjaśniła i pozwoliła w pełni poznać tę koncepcję. Muszę przyznać, że w swoim życiu, widzę, że ta teoria ma sens. Jest bardzo logiczna.
Nie będę spoilerować, ale książka naprawdę odpowiada na pytania:
- Dlaczego tak wiele małżeństw się rozpada?
- Dlaczego miłość po ślubie "wypala się" (czasem bardzo szybko, czasem po kilku latach)?
- Dlaczego małżonek nie docenia naszych wysiłków w okazywaniu miłości?
Autor jest wiarygodny w tym co przekazuje, bo jest terapeutą z ogromnym doświadczeniem i wiedzą psychologiczną. Teorię sformułował po latach współpracy i pomocy wielu małżeństwom znajdującym się w kryzysie. Autor opisuje zresztą w tej książce niesamowite przypadki zagrożonych małżeństw, które po rozpoczęciu komunikacji właściwymi językami miłości, na nowo odkrywają uśpione uczucia. A czytając te historie niejednokrotnie można by pomyśleć, że dla niech nie ma już nadziei (bo czy można o niej mówić, gdy małżeństwo już od wielu lat "nic do siebie nie czuje", gdy jeden z małżonków zdradza etc?), a jednak te małżeństwa udało się odbudować. I aż nie chce się wierzyć, że rozwiązanie było tak proste.
Książka opisuje przyczyny powstawania małżeńskich kryzysów i oczywiście wszystkie języki miłości, a także sposoby na odczytanie własnego języka miłości (który jest niezmienny i niezależny od płci). Poza tym na końcu książki znajduje się test (osobno dla mężczyzn, osobno dla kobiet), który ma pomóc określić własny język miłości.
Już wcześniej podejrzewałam który język miłości jest moim tzw. ojczystym, ale teraz wiem to już na pewno. Nie pomyliłam się. ;)
Książka oprócz ogólnych rozważań zawiera dużo bardzo konkretnych wskazówek jak okazywać miłość w danym języku. To ogromna inspiracja.
Moim zdaniem książka jest świetna dla małżeństw, ale także dla narzeczonych, jak i singli, bo wskazówki w niej zawarte można przełożyć także na inne relacje, niż te czysto miłosne. Autor co prawda napisał jeszcze inne wersje języków miłości (m.in. dla singli, która jest w Polsce dostępna, ale pod zmienionym przez polskiego wydawcę tytule), ale wydaje mi się, że wystarczy po prostu zapoznać się z koncepcją przedstawioną w tej pozycji.
Książkę pochłonęłam momentalnie, bo naprawdę wciąga. Polecam ją gorąco.
Z koncepcją istnienia 5 języków miłości słyszałam już wcześniej. Muszę przyznać, że było to intrygujące, gdyż sam lakoniczny opis ogólnej idei i nazw języków pomógł mi uporządkować pewne rzeczy i własne odczucia. Z chęcią sięgnęłam więc po tę książkę, gdy się ukazała (wcześniej dostępny był tylko jakiś mało wnoszący skrót, choć wydawca tego "skrótu" mało się tym...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to