Powrót niedoskonały

Okładka książki Powrót niedoskonały Marcin Bruczkowski
Okładka książki Powrót niedoskonały
Marcin Bruczkowski Wydawnictwo: Znak Literanova literatura piękna
432 str. 7 godz. 12 min.
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Znak Literanova
Data wydania:
2013-10-07
Data 1. wyd. pol.:
2013-10-07
Liczba stron:
432
Czas czytania
7 godz. 12 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324024544
Tagi:
literatura polska
Średnia ocen

6,4 6,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,4 / 10
342 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
699
129

Na półkach:

Która tej książki nie do końca mnie wciągnęła swoją fabułę możliwe dlatego że spodziewałem się bezpośrednim kontynuacji zagubionych w Tokio w tej pozycji autor jakby sam do końca nie wiedział na jakiej treści swojej opowieści się skoncentrować przypominało trochę skakanie z kwiatka na kwiatek generalnie klimat książki niezły czyta się lekko ale bez zbyt niego zaangażowania

Która tej książki nie do końca mnie wciągnęła swoją fabułę możliwe dlatego że spodziewałem się bezpośrednim kontynuacji zagubionych w Tokio w tej pozycji autor jakby sam do końca nie wiedział na jakiej treści swojej opowieści się skoncentrować przypominało trochę skakanie z kwiatka na kwiatek generalnie klimat książki niezły czyta się lekko ale bez zbyt niego zaangażowania

Pokaż mimo to

avatar
77
8

Na półkach:

Zawiedziona sposobem napisania końca

Zawiedziona sposobem napisania końca

Pokaż mimo to

avatar
1753
1752

Na półkach:

Ależ bałam się czytać tę książkę tuż po "Zagubionych w Tokio", którzy mnie troszkę zniechęcili do pióra autora. A wszystko przez te jego eksperymenty literackie z gatunkami! Zrobiłam sobie nawet przerwę czytelniczą od maratonu z jego twórczością, by dać sobie czas na urośnięcie ciekawości nad zniechęceniem i dowiedzieć się, w którą stronę pójdzie pisarstwo autora? W stronę "Bezsenności w Tokio" czy "Zagubionych w Tokio"? Mój powrót, pomimo zasianego defetyzmu w tytule, okazał się może nie doskonały, ale na pewno prawie doskonały. Dlaczego „prawie” napiszę później.
Zacznę od wrażeń przyjemnych.
Od radości, euforii i entuzjazmu i mruczenia pod nosem – nareszcie! W końcu wróciła stara, dobra, luzacka cecha stylu narracji, którą bardzo polubiłam w debiucie, czyli bardzo charakterystyczne, gajdzinowskie poczucie humoru, komentujące wszystkie wydarzenia i zdarzenia na styku dwóch, różnych kultur – japońskiej i polskiej. Zwanych przez głównego bohatera tej powieści, Michała, szoczkami kulturowymi, pod którymi kryła się "lekka nieswojość, kiedy ludzie reagują ciut inaczej, niż się spodziewamy, kiedy nie do końca rozumiemy, dlaczego tak właśnie reagują, i zaczynamy się zastanawiać, co zrobiliśmy nie tak". Chociaż w przypadku tej pozycji powinnam kolejność krajów podać odwrotnie, bo tym razem akcja działa się w Polsce, do której gajdzin Michał, wrócił po 18 latach pobytu w Japonii, próbując odnaleźć się w całkowicie nowej dla niego rzeczywistości. Odmiennej i zupełnie nieznanej mu z dwóch powodów. Pierwszym był obraz PRL-u, jaki zapamiętał z lat młodości, a drugim realia Japonii, które dobrze poznał, by żyć i przeżyć na obczyźnie. Między nimi ziała gigantyczna, biała plama Polski przeobrażeń od lat 80. do 2005 roku. Polski "Wielkiej Biedy, galopującej inflacji" czyniącej z Polaków milionerów niemogących tych milionów wydać. Polski z dziurą kulturową, językową i polityczną, którą uzupełniał przyśpieszonym kursem życia, czyniąc notatki pod wszystko mówiącą nazwą „Savoir-vivre polonais”, a konkretnie tworząc praktyczny słownik peerelowsko-trzeciorzeczpospolicki, którego ośmiostronicowa lektura nie tylko wywołała mój uśmiech, ale i była swoistym zwierciadłem naszej, polskiej mentalności, w którym z rozbawieniem i ciekawością przejrzałam się. Komentarze do mnogości rodzajów wzajemnych powitań Polaków – genialne! W poznawaniu tej nowej dla Michała Polski pomagał mu Japończyk poznany pod warszawskim… mostem. Jak się potem okazało jeden z wielu outsiderów robiących wspólnie interesy. Razem próbowali spiąć to, co kosmopolici nazywają staniem w rozkroku emocjonalnym – jedną nogą w ojczyźnie, a drugą nogą w ojczyźnie przybranej, bo "jak się raz wyobcujesz na obczyźnie, będziesz obcy. Już zawsze i wszędzie". W efekcie niespokojny duch gajdzina krążył od jednego kraju do drugiego, idealizując ten, w którym akurat go nie było. Przez dokładnie takie męki adaptacyjne przechodził Michał, dla którego początkowo optymistyczny powrót do wytęsknionego kraju, nie okazał się doskonały, a powrót do Japonii jeszcze bardziej przykry, by ostatecznie dojść do zrównującego oba kraje wniosku – "Japonia. Kraj ciekawy, jak Polska. Z ludźmi przesympatycznymi i mądrymi oraz z totalnymi chamami i kretynami. Jak Polska. Z przecudownymi zabytkami i śmietnikami przelewającymi się na ulicę. Jak Polska". To wyobcowanie i samotność człowieka dużo podróżującego, a w przypadku Michała, zmaganie się "z duchami Japonii i PRL-u", autor w tej powieści zaakcentował najsilniej, przy okazji bezlitośnie wytykając nasze, Polaków, przywary. Jednak za to, z jakim inteligentnym poczuciem humoru! Nie czułam się obrażona. Wręcz przeciwnie. Dobrze się bawiłam, przyznając spostrzeżeniom Michała rację. I w tym zakresie był to dla mnie powrót do twórczości autora, doskonały!
Jednak tuż przed nim dodaję jednak słowo – „prawie”.
A wszystko przez te eksperymenty literackie! Tym razem nie z gatunkami, ale z charakterystycznymi cechami literatury polskiej i japońskiej, czyli rzeczywistości PRL-u ze wstawkami onirycznymi do potęgi entej. Te ostatnie moja zaprzyjaźniona młodzież skrzętnie omijała, prosząc o wytłumaczenie wytłumaczenia autora umieszczonego w poksiążkowiu. Ja czytałam, ale miałam wrażenie, że niczego nie wnosiły do fabuły, a były tylko fanaberią, do której zresztą autor ma prawo, a z której wytłumaczył się w ten sposób – "Sny zawsze mnie fascynowały i o ile w poprzednich książkach pojawiały się sporadycznie, tutaj postanowiłem ich użyć do nadania całości rytmu…[…] Wykorzystałem przy tym pewną konwencję literatury japońskiej, w której sny często łączą nasz świat – realny – ze światem fantazji, widm i czwartego wymiaru, gdzie zdarza nam się nawet śnić… czyjś sen". Bardzo ciekawe założenie, ale jego wykonanie przypominało mi próbę połączenia wody z olejem. Możliwe do zrealizowania, ale trzeba mieć nie lada moc (czytaj – talent literacki),żeby to się udało.
Chociaż mogę się mylić!
Jeśli spojrzeć na doświadczenia autora, jego mentalne wymieszanie kulturowe, jego otwartość na nowe, chęć burzenia stereotypów i przekraczania barier oraz kreatywność, to być może to ja, czytelniczka, tkwię w zardzewiałych torach ustalonych podziałów. Być może mam do czynienia z nowym typem pisarza, do którego stylu trzeba się przyzwyczaić. Być może to wyobcowanie autora przekłada się również na jego twórczość – z jednej strony chętnie czytany, a z drugiej nie do końca rozumiany. (Kto się dopatrzył symboliki proroctw w snach – ręka do góry!) Czyżby fatum obcości, o którym tak wiele pisze? Na razie, posługując się językiem kulinarnym, zjadłam przepyszny sernik, z którego wydłubałam nielubiane rodzynki.
naostrzuksiazki.pl

Ależ bałam się czytać tę książkę tuż po "Zagubionych w Tokio", którzy mnie troszkę zniechęcili do pióra autora. A wszystko przez te jego eksperymenty literackie z gatunkami! Zrobiłam sobie nawet przerwę czytelniczą od maratonu z jego twórczością, by dać sobie czas na urośnięcie ciekawości nad zniechęceniem i dowiedzieć się, w którą stronę pójdzie pisarstwo autora? W stronę...

więcej Pokaż mimo to

avatar
663
293

Na półkach: ,

Niewiele zdradzę powtarzając za opisem na okładce książki, że przeczytałam o ”kolesiu”, który wrócił po kilkunastu latach do Polski. A wrócił z egzotycznej dla nas Japonii. I jak to w naszym kraju bywa, praktycznie tuż po powrocie natknął się na Japończyka biwakującego pod miejskim mostem. Norma, mamy tak na co dzień. Ludzie z całego świata uwielbiają nasze mosty. Ale spotkanie Polaka i Japończyka, dwóch przeciwstawnych sobie mentalności, cóż z tego może wyjść? To może być ciekawe. I takie było. Przynajmniej w zamyśle autora. Nasz rodak, który opuścił kraj przed okresem przemian w latach 90-siątych ubiegłego wieku i całe swe dorosłe życie spędził w dalekiej Azji, wracając był bardziej zagubiony od przebywającego w Polsce z „wizytą biznesową” Hatoriego – rzeczonego Japończyka. I co ciekawe, gdy Hatori po serii zadziwień i wielkich oczu, jednak po ludzku przystosowywał się do zastanej sytuacji, naszemu krajanowi szło to wyjątkowo topornie. Ale ok, wybaczam, taki przewrotny zamysł autora. Poszłam dalej. A dalej, czym głębiej w las, tym drzew więcej. I moje początkowe zdziwienie zastąpiło niedowierzanie, zwątpienie aż do całkowitej dezaprobaty. To co pojawiało się na drodze dwójki bohaterów przechodziło ludzkie pojęcie, a właściwie uściślę ten ogólnik: „moje pojęcie”. I bynajmniej nie dlatego, że nie ogarniała sytuacji moja wyobraźnia. Otóż ogarniała, jest dość pojemna. Nie ogarniały tego moje emocję, moje przekonanie, mój gust. Autor kompletnie mnie nie przekonał, historia byłą całkowicie „od czapy”, wydumana i niedopracowana.

Szkoda, bo pomysł Marcin Bruczkowski miał świetny

Niewiele zdradzę powtarzając za opisem na okładce książki, że przeczytałam o ”kolesiu”, który wrócił po kilkunastu latach do Polski. A wrócił z egzotycznej dla nas Japonii. I jak to w naszym kraju bywa, praktycznie tuż po powrocie natknął się na Japończyka biwakującego pod miejskim mostem. Norma, mamy tak na co dzień. Ludzie z całego świata uwielbiają nasze mosty. Ale...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2446
2372

Na półkach:

Powrót z Japonii i Singapuru. Ta książka została wydana w 2013, a więc 6 lat po omawianych przeze mnie "Zagubionych w Tokio" (6 gwiazdek). Na LC nie najlepiej: 6,39 (289 ocen i 36 opinii),a i moja tolerancja się skończyła, bo 6 lat dzielących te książki to szmat czasu, by udoskonalić warsztat pisarski. A tu postępu nie widać ! A od bardzo udanej "Bezsenności w Tokio" to nawet 9 lat.

Podobnie jak poprzednio - nierówność: humor na przemian z nudą. Identyfikuję się z opinią opatrzoną godłem "Anaesz":

"Powrót niedoskonały..dosłownie, bo książka ma dobre ale i kiepskie strony. Miejscami zabawna,wciągająca..polotem przypominająca bezsenność. Niestety miejscami zagmatwana i dłużąca się. Szczególnie rozdziały o snach..jak dla mnie było ich zbyt dużo. Niestety pozycja nie zapadnie mi tak mocno w pamięci jak Bezsenność, a szkoda."

Czyta się przyjemnie (z wyjątkiem snów),lecz wymagania wobec autora rosną, bo nie można ciągle jechać na powodzeniu pierwszej książki i dlatego tylko 5 gwiazdek.

Powrót z Japonii i Singapuru. Ta książka została wydana w 2013, a więc 6 lat po omawianych przeze mnie "Zagubionych w Tokio" (6 gwiazdek). Na LC nie najlepiej: 6,39 (289 ocen i 36 opinii),a i moja tolerancja się skończyła, bo 6 lat dzielących te książki to szmat czasu, by udoskonalić warsztat pisarski. A tu postępu nie ...

więcej Pokaż mimo to

avatar
481
476

Na półkach:

Po czterech z rzędu książkach odmitologizowujących Azję, Bruczkowski podejmuje problem powrotu i powtórnej adaptacji do życia w Polsce. Nie czarujmy się, "Cudzoziemka" to to nie jest, ale i tak autorowi udaje się przekazać parę nieskomplikowanych, ale celnych przemyśleń, przy użyciu prostego, ale sympatycznego języka. Choć w warstwie narracyjnej obywa się bez zaskoczeń (narrator pierwszoosobowy znów jest lustrzanym odbiciem autora),trudno oprzeć się wrażeniu, że "Powrót niedoskonały" to bodaj najambitniejsza książka Bruczkowskiego. Ciągłości historii szkodzą jednak zbędne moim zdaniem (a przy tym zaskakująco liczne) opisy znaczących snów i rozmydlone zakończenie, które wielu wątkom odmawia satysfakcjonującej konkluzji. Pomijając to wszystko, książkę uważam jednak za uczciwą, relaksującą obyczajówkę.

Po czterech z rzędu książkach odmitologizowujących Azję, Bruczkowski podejmuje problem powrotu i powtórnej adaptacji do życia w Polsce. Nie czarujmy się, "Cudzoziemka" to to nie jest, ale i tak autorowi udaje się przekazać parę nieskomplikowanych, ale celnych przemyśleń, przy użyciu prostego, ale sympatycznego języka. Choć w warstwie narracyjnej obywa się bez zaskoczeń...

więcej Pokaż mimo to

avatar
249
60

Na półkach: , ,

Osobiście uważam, że lektura całkiem zacna - lekka, przyjemna, świeża. Rozterki człowieka, który po wielu latach wraca zza granicy, nie znając w zasadzie swojej kultury, świata, który kiedyś był jego. To musi być trudne, więc książka mimo lekkiego stylu zachęca do zadumy. Osobiście nie podobał mi się zabieg wprowadzenia snów, które przewijają się co jakiś czas, ale plusik dla autora, że na końcu książki znajduje się kilka wyjaśnień odnośnie jego zamysłu twórczego - nie wyczerpuje tematu, ale na pewno nieco rozjaśnia.
Podsumowując - lekruta do przeczytania w pociągu, metrze czy innym środku komunikacji, leci się przez nią szybko, bo lekka, z przyjemnością obserwuje się bohaterów - był moment, że miałam nadzieje na jakieś zagadki kryminalne i myślę, że warto zachęcić autora, żeby napisał właśnie coś z tego gatunku ;)

Osobiście uważam, że lektura całkiem zacna - lekka, przyjemna, świeża. Rozterki człowieka, który po wielu latach wraca zza granicy, nie znając w zasadzie swojej kultury, świata, który kiedyś był jego. To musi być trudne, więc książka mimo lekkiego stylu zachęca do zadumy. Osobiście nie podobał mi się zabieg wprowadzenia snów, które przewijają się co jakiś czas, ale plusik...

więcej Pokaż mimo to

avatar
88
33

Na półkach: ,

Bardzo przeciętna.

Bardzo przeciętna.

Pokaż mimo to

avatar
516
85

Na półkach:

powieść Marcina Bruczkowskiego sprawiła mi autentyczną przyjemność. Ciekawiły mnie wplecione w fabułę jego przemyślenia na temat powrótu z obczyzny. Lubię tego autora, jego styl.

powieść Marcina Bruczkowskiego sprawiła mi autentyczną przyjemność. Ciekawiły mnie wplecione w fabułę jego przemyślenia na temat powrótu z obczyzny. Lubię tego autora, jego styl.

Pokaż mimo to

avatar
972
223

Na półkach:

Wesoła jak poprzednia, ale nie wciągnęła mnie tak jak "Bezsenność w Tokio" - cóż...
Widać, nie wszystkie powroty są doskonałe.
:]

Wesoła jak poprzednia, ale nie wciągnęła mnie tak jak "Bezsenność w Tokio" - cóż...
Widać, nie wszystkie powroty są doskonałe.
:]

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    442
  • Chcę przeczytać
    305
  • Posiadam
    182
  • Teraz czytam
    18
  • 2014
    17
  • Japonia
    8
  • Japonia
    5
  • Chcę w prezencie
    5
  • 2014
    4
  • Ebook
    4

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Powrót niedoskonały


Podobne książki

Przeczytaj także