Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Z koncepcją istnienia 5 języków miłości słyszałam już wcześniej. Muszę przyznać, że było to intrygujące, gdyż sam lakoniczny opis ogólnej idei i nazw języków pomógł mi uporządkować pewne rzeczy i własne odczucia. Z chęcią sięgnęłam więc po tę książkę, gdy się ukazała (wcześniej dostępny był tylko jakiś mało wnoszący skrót, choć wydawca tego "skrótu" mało się tym chwali, więc może to być mylące).

Książka okazała się rewelacyjna. Bardzo dużo mi rozjaśniła i pozwoliła w pełni poznać tę koncepcję. Muszę przyznać, że w swoim życiu, widzę, że ta teoria ma sens. Jest bardzo logiczna.

Nie będę spoilerować, ale książka naprawdę odpowiada na pytania:
- Dlaczego tak wiele małżeństw się rozpada?
- Dlaczego miłość po ślubie "wypala się" (czasem bardzo szybko, czasem po kilku latach)?
- Dlaczego małżonek nie docenia naszych wysiłków w okazywaniu miłości?

Autor jest wiarygodny w tym co przekazuje, bo jest terapeutą z ogromnym doświadczeniem i wiedzą psychologiczną. Teorię sformułował po latach współpracy i pomocy wielu małżeństwom znajdującym się w kryzysie. Autor opisuje zresztą w tej książce niesamowite przypadki zagrożonych małżeństw, które po rozpoczęciu komunikacji właściwymi językami miłości, na nowo odkrywają uśpione uczucia. A czytając te historie niejednokrotnie można by pomyśleć, że dla niech nie ma już nadziei (bo czy można o niej mówić, gdy małżeństwo już od wielu lat "nic do siebie nie czuje", gdy jeden z małżonków zdradza etc?), a jednak te małżeństwa udało się odbudować. I aż nie chce się wierzyć, że rozwiązanie było tak proste.

Książka opisuje przyczyny powstawania małżeńskich kryzysów i oczywiście wszystkie języki miłości, a także sposoby na odczytanie własnego języka miłości (który jest niezmienny i niezależny od płci). Poza tym na końcu książki znajduje się test (osobno dla mężczyzn, osobno dla kobiet), który ma pomóc określić własny język miłości.

Już wcześniej podejrzewałam który język miłości jest moim tzw. ojczystym, ale teraz wiem to już na pewno. Nie pomyliłam się. ;)

Książka oprócz ogólnych rozważań zawiera dużo bardzo konkretnych wskazówek jak okazywać miłość w danym języku. To ogromna inspiracja.

Moim zdaniem książka jest świetna dla małżeństw, ale także dla narzeczonych, jak i singli, bo wskazówki w niej zawarte można przełożyć także na inne relacje, niż te czysto miłosne. Autor co prawda napisał jeszcze inne wersje języków miłości (m.in. dla singli, która jest w Polsce dostępna, ale pod zmienionym przez polskiego wydawcę tytule), ale wydaje mi się, że wystarczy po prostu zapoznać się z koncepcją przedstawioną w tej pozycji.

Książkę pochłonęłam momentalnie, bo naprawdę wciąga. Polecam ją gorąco.

Z koncepcją istnienia 5 języków miłości słyszałam już wcześniej. Muszę przyznać, że było to intrygujące, gdyż sam lakoniczny opis ogólnej idei i nazw języków pomógł mi uporządkować pewne rzeczy i własne odczucia. Z chęcią sięgnęłam więc po tę książkę, gdy się ukazała (wcześniej dostępny był tylko jakiś mało wnoszący skrót, choć wydawca tego "skrótu" mało się tym...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mam z tą książką problem. :)

O ile idee wolnościowe, które są przekazywane w tej książce przez Rand, są niepodważalnie głębokie, logiczne, dla niektórych mogą być naprawdę odkrywcze i jak najbardziej warto je propagować; to sam sposób budowania akcji itd. trochę kuleje.

Fabuła jest dość intrygująca, ale niestety niektóre momenty w książce są na siłę wydłużane. Monologi czasem dość sztuczne, wiele scen w moim odczuciu można znacząco skrócić i ograniczyć bez szkody dla tego dzieła. I niestety m.in. z tego powodu czytałam baaardzo długo i w ogromnych odstępach czasowych. Fabuła nie porwała mnie na tyle, żebym musiała ślęczeć nad nią nocami i nie móc się doczekać co będzie dalej. Było kilka fragmentów, które wręcz się pochłaniało, ale za chwilę były one czymś stopowane. Ewidentnie widać, że autorka jest filozofem.

Sposób przekazywania idei też w pewnym momencie przestaje być finezyjny i zostaje wręcz doprowadzony, moim zdaniem, do absurdu. W długich monologach wciąż wyłania się jedna i ta sama teza, dlatego po pewnym czasie zaczyna to nużyć (wszak to ponad 1000 stron tekstu). Ja miałam niestety pod koniec książki wrażenie łopatologii.

Nie mniej socjalizm ośmieszony jest fajnie, czasem może zbyt dosłownie, ale przez to wyolbrzymienie chyba każdy, jak na dłoni, zauważy jego absurdy. Być może to wyolbrzymienie było naprawdę celowe. W sumie nie zdziwiłabym się, gdyby aż do takich absurdów, jakie są opisywane przez Rand, socjalistyczne myślenie doprowadziłoby w rzeczywistości. Zresztą zdarzyło się nie raz, w trakcie czytania tej powieści, że miałam odczucie "przecież widzę to i słyszę takie argumenty niemal codziennie". Co jest najbardziej przerażające, nie tylko z ust osób świadomie popierających socjalizm. Jego nieścisłość i brak logiki widać jednak w tej powieści jak na dłoni.

Książka jest na pewno kopalnią genialnych cytatów na temat wolności, zniewolenia, rewelacyjnie piętnujących socjalizm.

Nie zgadzam się ze wszystkim, co propaguje autorka i moim zdaniem myśli zbyt jednowymiarowo (tak, wiem, co ja maluczka, mogę wyrzucać wielkiej filozofce) i kompletnie nie rozumie wiary, postrzega ją tak stereotypowo, że nie wiem, czy da się bardziej. W tej kwestii zdecydowanie się z nią nie zgadzam. Bo wiara chrześcijańska i wolność to nierozłączne pojęcia, choć faktycznie wielu duchownych, przesiąkniętych socjalistycznym myśleniem, to totalnie przekręca. Ale nie tylko duchowni są tu winni.

Jeśli chodzi o format książki, to wiem, że większość czyta tę książkę w formie ebooka. Ja nie cierpię ebooków, czyta mi się je z trudnością nawet na kindlu, więc aby uprzyjemnić sobie czytanie powieści, kupiłam ten opasły tom. Mam w biblioteczce wiele opasłych tomów, ale ten jest jednym z naprawdę najcięższych, nie wiem z czego to wynika. Nie da się czytać tej książki poza domem, bo sama próba transportu jest trudna. Format to nieco powiększone a5 (nie wiem, czy to się jakoś profesjonalnie nazywa), druk dość drobny. Wersja papierowa liczy sobie dokładnie 1175 stron. Obecnie nie ma na rynku wydania w twardej oprawie, ale książka w ogóle nie uległa zniszczeniu, nie ma żadnych zagięć, nie złamała się. Muszę jednak przyznać, że moje książki, nawet po wielu miesiącach wertowania, na ogół wyglądają jak nieczytane lub po prostu przeglądane.

Pomimo różnych mankamentów, bardzo polecam skonfrontować się z tą książką. :) Chciałabym, żeby powstawało coraz więcej tego typu powieści. Może ludzie przejrzą na oczy. :)


Kim jest John Galt? Przekonajcie się sami. :)

Mam z tą książką problem. :)

O ile idee wolnościowe, które są przekazywane w tej książce przez Rand, są niepodważalnie głębokie, logiczne, dla niektórych mogą być naprawdę odkrywcze i jak najbardziej warto je propagować; to sam sposób budowania akcji itd. trochę kuleje.

Fabuła jest dość intrygująca, ale niestety niektóre momenty w książce są na siłę wydłużane. Monologi...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jest to książka o tym, jak budować firmę, automatyzować procesy, uniezależniać firmę od siebie i sprawić, by była wartościowa na rynku - nawet wtedy, gdy zabraknie w niej właściciela.

Wydawałoby się więc, że będzie napisana w typowo poradnikowo - podręcznikowym stylu. A tu psikus. To opowiadanie. :) W książce przedstawiona jest historia Alexa - właściciela agencji reklamowej. Na przykładzie jego firmy i działań, które podejmuje w celu uatrakcyjnienia własnej firmy dla potencjalnych nabywców i uniezależnienia jej od siebie, dowiadujemy się co sami winniśmy robić we włąsnej firmie, jeśli chcemy osiągnąć podobne cele. W syntezowaniu zdobywanej wiedzy pomocne są "rady Teda" - złote myśli mentora Alexa.

Książka pisana pod realia amerykańskie, ale i tak dużo można z niej wyłuskać i przełożyć na rzeczywistość naszej firmy.

Muszę przyznać, że stanowi ona dla mnie uzupełnienie (bądź też wstęp) do lektury innej książki, w moim odczuciu obowiązkowej dla każdego przedsiębiorcy, czyli "Mitu przedsiębiorczości".

Jest to książka o tym, jak budować firmę, automatyzować procesy, uniezależniać firmę od siebie i sprawić, by była wartościowa na rynku - nawet wtedy, gdy zabraknie w niej właściciela.

Wydawałoby się więc, że będzie napisana w typowo poradnikowo - podręcznikowym stylu. A tu psikus. To opowiadanie. :) W książce przedstawiona jest historia Alexa - właściciela agencji...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Zapowiadało się pasjonująco, ale opis książki był trochę na wyrost ("mrożące krew w żyłach historie"). W ogólnym rozrachunku książka trochę mnie rozczarowała.

Książka przedstawia kilkanaście odrębnych historii. Każda dotyczy jakiejś zagadki natury medycznej. Opowieści są jednak mocno nierówne. Niektóre czytało mi się niezwykle interesująco, inne nużyły i męczyłam je okrutnie.

Za duży plus uznaję to, że udało mi się poznać trochę ciekawostek, ale zabrakło trochę umiejętności opowiadania niezwykle zajmujących historii. Gdyby nie to, książka zasługiwałaby zdecydowanie na wyższą ocenę niż "przeciętna".

Zapowiadało się pasjonująco, ale opis książki był trochę na wyrost ("mrożące krew w żyłach historie"). W ogólnym rozrachunku książka trochę mnie rozczarowała.

Książka przedstawia kilkanaście odrębnych historii. Każda dotyczy jakiejś zagadki natury medycznej. Opowieści są jednak mocno nierówne. Niektóre czytało mi się niezwykle interesująco, inne nużyły i męczyłam je...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna książka, choć nie jest pozbawiona wad. ;)

To kolejna pozycja, która potwierdza, że to co się wydaje powszechnie najlepszym rozwiązaniem - w rzeczywistości nie działa. Jej lektura będzie przydatna dla każdego, kto zarządza ludźmi, stoi na czele jakiegokolwiek projektu etc. Na pewno jest to też interesująca pozycja dla ludzi zainteresowanych po prostu psychologią i tym, co tak naprawdę ludzi motywuje.

Czyta się ją bardzo przyjemnie, wręcz pochłania. Prosty język, logiczne wywody, mnóstwo przykładów i anegdotek. Czytanie tak przygotowanych książek to największa przyjemność.

Autor prowadzi nas poprzez motywację 1.0 (pierwotny system motywacji), motywację 2.0 (coś, co jest wciąż modne obecnie, a już zdecydowanie nie działa) kończąc na motywacji 3.0 (która najpełniej pasuje do naszej rzeczywistości i odnosi się do głębokich ludzkich pragnień).

Spora część zagadnień dotyczy kwestii kija i marchewki. Przykłady i różne anegdotki, które ilustrują przedstawianą treść zdecydowanie ukazują dlaczego to ogólnie rzecz biorąc nie działa i w jakiej sytuacji może mieć sens.

Książka składa się z 3 części. Pierwsza wprowadza nas ogólnie w zagadnienia motywacji, tego co działa i co nie działa, wskazuje powody, dla których należy zmienić swoje myślenie na temat motywacji. Druga opisuje 3 elementy niezwykle ważne w "nowym" (choć zjednoczonym z istotą człowieczeństwa) systemie motywacyjnym. Z kolei 3 część zawiera pakiet dodatkowych wskazówek i narzędzi. Są tam ćwiczenia, różne praktyczne wskazówki, lista innych powiązanych książek, cytaty innych autorów, a także streszczenia wszystkich rozdziałów w Drive.

Drive to naprawdę inspirująca pozycja. Mnie ta książka uświadomiła błąd, który popełniałam i zainspirowała do kilku rzeczy.

Nie ze wszystkim, co znajduje się w tej książce, się zgodzę (np. system ROWE w mojej opinii nie zawsze zadziała i nie zawsze będzie pożądany przez samych pracowników - czym on jest? Systemem organizacji czasu pracy w firmie - a szczegóły w książce ;) ), ale ogólnie rzecz biorąc to naprawdę dobra pozycja.

W książce pojawia się też jeden błąd. Tłumacz książki źle przetłumaczył słowo "cel" - w oryginale nie jest używane słowo, które dosłownie oznacza "ce" i to, co powszechnie się rozumie jako cel, w związku z tym książka może kogoś wprowadzić błąd. Nie chodzi tu bowiem o cel, a coś co można określić mianem wizji. A zarządzanie przez cele takie typowe - nie działa.
To jest jednak błąd tłumacza, a nie autora książki (czy da się, aby tłumacze choć trochę znali się na dziedzinie, z której tłumaczą książkę, czy to raczej pobożne życzenia i takie błędy będą się wciąż pojawiały?).

W każdym razie bardzo polecam tę książkę. Dla niektórych będzie tylko potwierdzeniem tego co znają lub też intuicyjnie wyczuwali, innych jednak z całą pewnością zaskoczy.

Świetna książka, choć nie jest pozbawiona wad. ;)

To kolejna pozycja, która potwierdza, że to co się wydaje powszechnie najlepszym rozwiązaniem - w rzeczywistości nie działa. Jej lektura będzie przydatna dla każdego, kto zarządza ludźmi, stoi na czele jakiegokolwiek projektu etc. Na pewno jest to też interesująca pozycja dla ludzi zainteresowanych po prostu psychologią i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka przedstawia założenia "networkingu" w bardzo skrótowy sposób, ale zwięzła forma bywa wygodna np. na samym początku świadomej przygody z networkingiem. Dlatego moim zdaniem może być przydatna dla osób, dla których jest to pojęcie całkowicie nowe. Każdemu jednak może przypomnieć o tym, że skuteczna komunikacja, to coś bardzo ważnego. Nie tylko w biznesie.

Napisana została z perspektywy brytyjskiej i może trochę odstawać od naszej rzeczywistości, ale pewne rzeczy są niezmienne i niezależne od szerokości geograficznej.

Książka przedstawia założenia "networkingu" w bardzo skrótowy sposób, ale zwięzła forma bywa wygodna np. na samym początku świadomej przygody z networkingiem. Dlatego moim zdaniem może być przydatna dla osób, dla których jest to pojęcie całkowicie nowe. Każdemu jednak może przypomnieć o tym, że skuteczna komunikacja, to coś bardzo ważnego. Nie tylko w biznesie.

Napisana...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przeciętność. Opis książki był intrygujący, zagadki matematyczne wydawały się przed rozpoczęciem czytania niezwykle pociągające. Z ogromnym zapałem zasiadłam do czytania, ale... mocno się rozczarowałam. Nie była to fabuła ani specjalnie zaskakująco, ani jakoś nadzwyczaj wciągająca. Raczej nie polecam, po prostu szkoda czasu. Da się go lepiej zainwestować.

Przeciętność. Opis książki był intrygujący, zagadki matematyczne wydawały się przed rozpoczęciem czytania niezwykle pociągające. Z ogromnym zapałem zasiadłam do czytania, ale... mocno się rozczarowałam. Nie była to fabuła ani specjalnie zaskakująco, ani jakoś nadzwyczaj wciągająca. Raczej nie polecam, po prostu szkoda czasu. Da się go lepiej zainwestować.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Moim zdaniem rzecz obowiązkowa dla każdego kto chce lub musi zarządzać ludźmi. Właściwie nie tylko w firmie, ale też np. w fundacji, czy też po prostu przy jakimś projekcie.

Napisana jest w taki sposób, że naprawdę wciąga. Autor pisze na luzie i w bardzo zrozumiały sposób. Daje wiele rad, które warto sobie wziąć do serca. Przedstawia pewne metody, choć wiele dotyczy samego podejścia i naszego myślenia. Pojawia się dużo anegdotek, ale na sam koniec wielu rozdziałów znajdują się też podsumowania, które przypominają o najistotniejszych kwestiach. Autor powołuje się też niemal na każdej stronie na przeróżne badania potwierdzające to, o czym pisze.

Nie jest to pozycja wyczerpująca w tym temacie i jeśli nie połączymy tej książki z innymi ciekawymi koncepcjami, to efekt może być różny, ale z całą pewnością wiele nauczą się z tej książki różnego rodzaju szefowie i jest to też ciekawa pozycja dla pracowników.

Moim zdaniem rzecz obowiązkowa dla każdego kto chce lub musi zarządzać ludźmi. Właściwie nie tylko w firmie, ale też np. w fundacji, czy też po prostu przy jakimś projekcie.

Napisana jest w taki sposób, że naprawdę wciąga. Autor pisze na luzie i w bardzo zrozumiały sposób. Daje wiele rad, które warto sobie wziąć do serca. Przedstawia pewne metody, choć wiele dotyczy samego...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ogólnie rzecz biorąc - dobra rzecz, ale książka jest mocno nierówna. Część rozdziałów świetna, część bardzo słaba. Trzeba też przyznać, że nie wszystkie fragmenty są łatwo zrozumiałe, potrafią wprowadzić w konsternację, gdyż są zwyczajnie przeteologizowane.

Książka adresowana jest zarówno do osób świeckich, jak i duchownych, bo problem "negatywnego myślenia" dotyczy wszystkich. Ten, kto zna ten problem, wie jakie to czasem trudne do przejścia. Autor daje nadzieję, wyjaśnia krótko pewne mechanizmy, choć bez zbędnego zagłębiania się w szczegóły i podsuwa pewne rozwiązania.

Ja odnalazłam w tej książce swoje problemy z nastawieniem, myślami, skupieniem. I choć, jak podkreślałam na początku, książka ma słabe fragmenty, to ogólnie rzecz biorąc pomogła mi uporządkować myśli. Z tego powodu, uważa, że warto ją polecić.

Ogólnie rzecz biorąc - dobra rzecz, ale książka jest mocno nierówna. Część rozdziałów świetna, część bardzo słaba. Trzeba też przyznać, że nie wszystkie fragmenty są łatwo zrozumiałe, potrafią wprowadzić w konsternację, gdyż są zwyczajnie przeteologizowane.

Książka adresowana jest zarówno do osób świeckich, jak i duchownych, bo problem "negatywnego myślenia" dotyczy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka to świetna podstawa dla każdego, kto ma jakikolwiek związek z użytecznością stron internetowych. Jest to dziedzina wciąż dość zaniedbana. Wciąż mimo wszystko króluje kopiowanie, a to co się sprawdza u kogoś, niekoniecznie sprawdzi się u nas.

Warto, żeby każdy kto posiada swoją stronę znał przynajmniej podstawowe zasady ich funkcjonalności. Pozwala to bowiem znacznie zwiększyć skuteczność własnych działań i zauważać błędy, które popełniają osoby, którym np. zlecamy stworzenie pewnych rozwiązań na stronę internetową.

Wielu ludzi wciąż myśli, że strony internetowe są… czytanie, a jest to wierutna bzdura. W związku z tym strony muszą być dostosowane w odpowiedni sposób do możliwości percepcyjnych człowieka - chyba, że nie zależy nam wywoływaniu określonych akcji i reakcji wśród użytkowników, w co wątpię. ;)

Styl książki jest bardzo przyjemny. Sporo zabawnych rysunków. Wiele anegdotek. Lekko się ją czyta, przez co kończy się ją momentalnie. Jednak przy pełnym zrozumieniu treści w niej przekazywanych.

Ta książka to świetna podstawa dla każdego, kto ma jakikolwiek związek z użytecznością stron internetowych. Jest to dziedzina wciąż dość zaniedbana. Wciąż mimo wszystko króluje kopiowanie, a to co się sprawdza u kogoś, niekoniecznie sprawdzi się u nas.

Warto, żeby każdy kto posiada swoją stronę znał przynajmniej podstawowe zasady ich funkcjonalności. Pozwala to bowiem...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytałam w formie ebooka, ale kiedy książka wyjdzie już drukiem, co niebawem ma się podobno wydarzyć, chętnie kupię fizyczny egzemplarz.

Nazwa domeny, z której można pobrać ebook - można inaczej - mówi wszystko ;) Ta książką jest o całkiem innym podejściu do zarządzania firmą. Innym sposobie motywowania pracowników, współpracy, realizacji zadań - innym niż to co powszechnie jest w modzie i co prowadzi wiele firm, często korporacji. Czasem świadomie, bazując na pseudo argumentach lub fałszywych eksperymentach dotyczących chociażby motywacji, czasem powielając pewne zachowania i nieświadomie kopiując to, co niewłaściwe.

Ta pozycja to wspaniałe źródło wiedzy na temat TQM. Koncpepcji, która na wielu studiach z zarządzania jest traktowana po macoszemu - jedynie jako ciekawostka. Koncepcji, której wielu ludzi nie rozumie - skupiając się tylko na haśle "jakość", bez głębszego zrozumienia o co tak naprawdę chodzi i z czego ta jakość wynika.

Andrzej Blikle jest prawdziwym prekursorem TQM w Polsce i jest jego głównym propagatorem (od lat prowadzi m.in. szkolenia na ten temat). A to jak rozrosła się jego firma jest rewelacyjnym potwierdzeniem tego, że to, czego uczy - naprawdę działa! Bo Blikle to praktyk, nie teoretyk w dziedzinie zarządzania. A to właśnie od takich ludzi powinniśmy się uczyć. Od tych, którzy pewną wiedzę wprowadzają, sprawdzają w praktyce, testują, a nie żyją jedynie w świecie wyobraźni, książek i suchej teorii.

Nie jestem co prawda przekonana do wszystkiego, bardzo drobne zgrzyty w trakcie lektury się pojawiły. Książka nie wyczerpuje ponadto tematu. Jest on bowiem zbyt rozległy, można powiązać z nim mnóstwo innych ważnych kwestii; ale ogólnie rzecz biorąc to bardzo dobra książka.

Kiedy zacznie się zdobywać wiedzę na temat zarządzania, motywowania, przywództwa etc. - to nagle okazuje się jakie to wszystko jest ze sobą spójne, jak cała ta wiedza genialnie się ze sobą łączy. Doktryna jakości jest doskonałym punktem wyjścia do takich rozważań.

Blikle wychodzi w niej o tego, czym w ogóle TQM jest, jakie zasady składają się na tzw. "doktrynę jakości", a potem po kolei wchodzi coraz głębiej w temat zarządzania firmą podejmując coraz bardziej szczegółowe zagadnienia. Skupia się przy tym na kwestiach związanych z zarządzaniem ludźmi - nieprzypadkowo. ;)

Polecam tę książkę każdemu, komu zależy na właściwym rozwoju własnej firmy i spojrzeniu długofalowym na cały biznes. Przed kazdym kto przeczyta tę kiążke jeszcze długa droga w doskonaleniu własnej firmy. Ale warto pojąc ten trud. :)

Dla zainteresowanych ebookiem - najnowsza wersja rozjeżdża się niestety na kindlu, pobierałam ją jednak w lipcu 2013 - być może przez te kilka miesięcy to poprawiono.

Czytałam w formie ebooka, ale kiedy książka wyjdzie już drukiem, co niebawem ma się podobno wydarzyć, chętnie kupię fizyczny egzemplarz.

Nazwa domeny, z której można pobrać ebook - można inaczej - mówi wszystko ;) Ta książką jest o całkiem innym podejściu do zarządzania firmą. Innym sposobie motywowania pracowników, współpracy, realizacji zadań - innym niż to co...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

To co znajduje się w autobiografii Hopkinsa (Tajniki warsztatu legendarnego copywritera), a to, co znajduje się w tej książkce - nie różni się niczym pod względem merytorycznym. W obu miejscach Hopkins mówi o tych samych zasadach (jakże by inaczej, skoro mówi o czymś stałym i niezmiennym), ale moim zdaniem stratą byłoby przeczytać zaledwie jedną z tych książek. Obydwie fantastycznie się uzupełniają.

Książki zostały napisane ponad 100 lat temu, a wszystko, co się w nich znajduje jest jak najbardziej aktualne.

Hopkins to właściwie prekursor naukowego podejścia do reklamy i testowania. Był zdania, że reklama opiera się na stałych zasadach i jest w miarę ścisła. I moim zdaniem miał rację. Zresztą jego dokonania i skuteczność to tylko potwierdzają.

Hopkins uważał, że reklama i marketing to nauki ścisłe (zdecydowanie!), ale jednocześnie twierdził, że nie da się tego nauczyć inaczej jak w praktyce i był przeciwnikiem wszelkiej maści kursów w tej dziedzinie. Nie da się tu z nim nie zgodzić. Skąd więc czerpać wiedzę? Hopkins miał trudniej, ale my mamy już możliwość korzystać z wiedzy zdobytej w praktyce chociażby przez niego samego. Książki pisane przez praktyków - to jedna z najważniejszych rzeczy w rozwoju osoby zdecydowanej zajmować się marketingiem.

Zasady reklamy, które Hopkins opisuje w swojej książke, a na poznaniu których upłynęło mu życie, są zaskakująco proste, ale to nie znaczy, że oczywiste.

Nie będę tu zdradzać, jakie to są zasady, należy tylko podkreślić, że stanowią one świetny punkt wyjścia. I tak naprawdę tylko punkt wyjścia. Sam Hopkins pisał tak: "Rzeczy zmienne, które są zależne od pomysłowości, nie mogą znajdować się w podręczniku reklamy. Ten jest tylko do stworzenia podstaw."

Styl książki jest świetny, książka jest króciutka (zaledwie ponad 100 stron), więc na pewno da się znaleźć czas na jej lekturę. ;) A książki Hopkinsa to moim zdaniem jeden z bardziej wartościowych pozycji dla osób zainteresowanych marketingiem.

To co znajduje się w autobiografii Hopkinsa (Tajniki warsztatu legendarnego copywritera), a to, co znajduje się w tej książkce - nie różni się niczym pod względem merytorycznym. W obu miejscach Hopkins mówi o tych samych zasadach (jakże by inaczej, skoro mówi o czymś stałym i niezmiennym), ale moim zdaniem stratą byłoby przeczytać zaledwie jedną z tych książek. Obydwie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jeżeli ktoś twierdzi, że zna się na reklamie, a nie zna Hopkinsa i nie przeczytał żadnej jego książki - to śmiem twierdzić, że jeszcze długa droga przed nim. Odkryć w praktyce to wszystko, czego on nauczył się w swym pracowitym życiu, nie jest łatwo. Tym bardziej, gdy powszechnie wciąż za mało mówi się o testowaniu reklam.

Książka nie przez przypadek nosi tytuł "Tajniki warsztatu legendarnego copywritera". Hopkins nie opisuje co prawda dokładnie np. procesu tworzenia tekstu reklamowego, nie daje też wskazówek typu: "w nagłówku bezwzględnie używaj takich zwrotów jak...", ale copywriter znajdzie w niej tak naprawdę wszelkie istotne wskazówki, które wskażą mu właściwe podejście i właściwą drogę. Wszystkie zasady jakie wyłaniają się z tego, o czym pisze Hopkins są naprawdę proste i logiczne.

Trzeba zazzaczyć, że Hopkins jest przedstawicielem prawdziwego copywritingu. Nie żadnego tzw. "seo copywritngu", czy też "pisania tekstów na strony internetowe", czym lubi się obecnie chwalić wielu ludzi określających siebie mianem copywriterów. Niech mają ambicję nimi zostać! Ale niestety takie określenia wprowadzają innych mocno w błąd (bo to nie jest copywriting) i obecnie jest problem z właściwym rozumieniem słowa "copywriting".

Copywriter zajmuje się po prostu (i w skrócie) tworzeniem ofert reklamowych i nie jest to tak prosta rzecz, jak się wielu wydaje. Z książki Hopkinsa jasno wynika, że żeby odnieść w tym sukces trzeba zdobyć wiedzę poprzez dziesiątki testów (proste zasady Hopkinsa czasem są tylko wstępem do własnych badań, nie wyjaśnią też wszystkiego w każdej możliwej sytuacji) i już za czasów Hopkinsa był problem z tym, że każdemu wydaje się, że reklama jest prosta, albo że wystarczy poznać kilka zasad i już można zostać mistrzem reklamy...

Ten cytat z książki mówi wszystko: "Takim ludziom nie wpadłoby do głowy wydawać instrukcje chirurgowi. Ani podpowiadać prawnikowi, jak wygrać daną sprawę. Ani artyście jak namalować obraz. Rozumieją, że w takich zawodach potrzebna jest wiedza techniczna. Ale nie w reklamie, która wydaje się im taka prosta, ponieważ jest kierowana do prostych ludzi. Nie zdają sobie sprawy z tego, że życia by im nie starczyło na naukę samych podstaw" - o jakże to prawdziwe. Jak widać było to aktualne 100 lat temu i pozostało do dziś. Dziś też wielu ludziom wydaje się, że marketing to taka prosta sprawa. Czasem przeczytają kilka książek marketingowych i już wydaje im się, że są guru od marketingu. Znam takich ludzi, robią nawet z tego szkolenia...

Wracając do samej książki - styl jest świetny! Dla mnie to jeszcze bardziej uwiarygadnia Hopkinsa jako jednego z najlepszych copywriterów (w ogóle marketingowców!) w historii.

Rozdziałów w książce jest 19 i jeśli komuś naprawdę bardzo się śpieszy, albo np. Hopkins bardzo go nudzi (co byłoby dziwne, ale wszystko jest możliwe), to tak naprawdę wystarczy przeczytać rozdział 17, gdzie Hopkins podsumowuje wszystko to, o czym wcześniej była mowa. Dużo się jednak straci nie czytając reszty.

Hopkins opisuje w tej książce swoje życie, nie robi tego jednak bardzo dokładnie. Bardzo dokładnie opisuje swoje działania marketingowe, historie produktów, które reklamował, ścieżkę swojej kariery (choć nie określa żadnych dokładnych ram czasowych i nie opisuje wszytskiego po kolei), ale kontekstu - tego jaki to był np. okres w jego życiu, szczegółów dotyczących jego prywatnego życia - tego nie dostaniemy. Bardzo ciekawe są więc ostatnie rozdziały: 18 i 19, gdzie Hopkins pisze o swoich błędach i przybliża samą swoją osobę. Wyłania się z tego obraz bardzo ciekawego człowieka.

Generalnie ta książka to źródło genialnych cytatów i źródło nieocenionej wiedzy. Polecam każdemu, kogo interesuje marketing. Nie tylko copywriterom.

Jeżeli ktoś twierdzi, że zna się na reklamie, a nie zna Hopkinsa i nie przeczytał żadnej jego książki - to śmiem twierdzić, że jeszcze długa droga przed nim. Odkryć w praktyce to wszystko, czego on nauczył się w swym pracowitym życiu, nie jest łatwo. Tym bardziej, gdy powszechnie wciąż za mało mówi się o testowaniu reklam.

Książka nie przez przypadek nosi tytuł "Tajniki...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wiedziałam, że to będzie dobra książka (przede wszystkim ze względu na autora), ale nie sądziłam, że aż tak!

Spowiedź to tak naprawdę coś, co jest mimo wszystko dość niezrozumiałe. Często wydaje się nam taka zwyczajna, że wszystko o niej wiemy, ale bardzo możemy się mylić. Natomiast autor pisze o niej i wielkiej tajemnicy z nią związanej w bardzo przystępny sposób.

Język jest przystępny, wywody bardzo logiczne. Bardzo przyjemnie się ją czyta i co rusz daje ogrom inspiracji i motywacji.

Wyjaśnia m.in. to czym jest spowiedź, czemu służy, dlaczego ten sam grzech dla niektórych będzie śmiertelny, a dla innych nie i np. dlaczego zdarza się odejść od konfesjonału z ciężkim sercem pomimo pozornej ulgi, prawdziwego żalu i szczerego wyznania grzechów. Dlaczego w ogóle spowiedź jak tak ważna i czy można pragnąć jej samej w sobie, czy stanowi ona tylko środek do celu?

Książka jest naprawdę dość intrygująca i będzie odpowiednia zarówno dla osób stroniących od spowiedzi, jak i tych, którzy znają jej wartość. Naprawdę polecam!

Wiedziałam, że to będzie dobra książka (przede wszystkim ze względu na autora), ale nie sądziłam, że aż tak!

Spowiedź to tak naprawdę coś, co jest mimo wszystko dość niezrozumiałe. Często wydaje się nam taka zwyczajna, że wszystko o niej wiemy, ale bardzo możemy się mylić. Natomiast autor pisze o niej i wielkiej tajemnicy z nią związanej w bardzo przystępny sposób.

Język...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zanim będę mogła stwierdzić, że ta książka jest przeczytana od deski do deski minie jeszcze sporo czasu. Taka specyfika książek kucharskich, jednak już teraz jestem zachwycona i chcę podzielić się opinią.

Przygotowałam już kilka potraw z tej książki i każdym przepisem jestem wprost zachwycona. Tak samo jak osoby, które tych dań próbowały.

Książka jest ładnie wydana, zdjęcia zachęcają do próbowania i testowania przepisów.

Za wadę uważam to, że tłumacz nie wyjaśnia odpowiednio pewnych nazw. Miałam problem chociażby przy mące na pizzę. Wypowiedzi w internecie na ten właśnie temat były niejednoznaczne, ostatecznie sobie poradziłam, ale trzeba było sporo poszperać. Być może osoby naprawdę doświadczone w gotowaniu miałyby mniejszy problem.

W każdym razie stosując się do przepisu z tej książki chociażby ciasto do pizzy wyszło tak cieniutkie jak we Włoszech i zarówno ja, jak i osoby próbujące tej potrawy, stwierdziliśmy, że wyszła nawet smaczniejsza niż we włoskich restauracjach (a mieliśmy okazję kosztować tam pizzy i wcale nie w byle jakich knajpach).

Z przyjemnością będę coraz bardziej zagłębiać się w tę książkę i testować przepisy, bo wszystkie, które do tej pory próbowałam były świetne. Do tej pory wspominam smaki, których kosztowałam... zapiekanych pomidorów z mozzarellą, sosu pomidorowego, pizzy.. ;) Nie wiem, gdzie teraz można tę książkę kupić, ale ja zdecydowanie będę polować na chociaż jeszcze jeden egzemplarz.

Zanim będę mogła stwierdzić, że ta książka jest przeczytana od deski do deski minie jeszcze sporo czasu. Taka specyfika książek kucharskich, jednak już teraz jestem zachwycona i chcę podzielić się opinią.

Przygotowałam już kilka potraw z tej książki i każdym przepisem jestem wprost zachwycona. Tak samo jak osoby, które tych dań próbowały.

Książka jest ładnie wydana,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Muszę przyznać, że nawet zaskoczyła mnie ta powieść. Czytając opis, widząc okładkę, która jest dość urocza, ale jednocześnie mogłaby pasować do jakichś infantylnych, kiepskich damskich powieścideł, miałam wrażenie, że niczym mnie ta książka nie zaskoczy. A jednak!

Trzeba przyznać, że losy kilku pokoleń japońskich kobiet, które zostały przedstawione w tej powieści, są przejmująco smutne. Tak przejmująco, że aż nawet dołująco. Absolutny smutek i pewnego rodzaju szok wywołuje też zakończenie (choć otwarte i jest wiele rozwiązań).

Pewne fragmenty mnie naprawdę wzruszały, pewne były szczerze mówiąc kiepskie, a jeszcze inne wciągały i zachwycały. Dla mnie ta powieść jest niejednolita, ale nie żałuję jej lektury. Bardzo podoba mi się pewna niejednoznaczność i brak wskazania jasnej odpowiedzi na wiele kwestii. To sprawia, że książka zmusza do pewnej refleksji.

Kiedy opowiadałam historie przedstawione w tej książce mojej koleżance (już to świadczy o tym, że zaciekawia!) to brzmiało to słabo i tandetnie. Jawiło się to wtedy jak kiepska, chcąca szokować powieść. Te dramatyczne zbiegi okoliczności, te poplątane historie, te wybory… a jednak wydaje mi się jest to przedstawione w dość inteligentny sposób, gdyż czytając te historie nie miałam takiego odczucia.

Książkę pochłania się momentalnie. Jak się ma odpowiednio dużo czasu to i w jeden wieczór. I czemu by tego nie uczynić?

Muszę przyznać, że nawet zaskoczyła mnie ta powieść. Czytając opis, widząc okładkę, która jest dość urocza, ale jednocześnie mogłaby pasować do jakichś infantylnych, kiepskich damskich powieścideł, miałam wrażenie, że niczym mnie ta książka nie zaskoczy. A jednak!

Trzeba przyznać, że losy kilku pokoleń japońskich kobiet, które zostały przedstawione w tej powieści, są...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie jestem psychologiem, nawet specjalnie nie interesuję się tą dziedziną, książka trafiła w moje ręce trochę przypadkiem, ale zważając na pojawiające się czasami problemy komunikacyjne postanowiłam ją przeczytać. Nie zawiodłam się.

Książka podzielona jest na dwie części. Pierwsza dotyczy barier w komunikacji. Druga zaś pożądanych kompetencji w komunikacji.

Lektura tej książki pozwoliła mi zapoznać się z rodzajami komunikacji i uświadomić co czynię źle (nawet nie zdając sobie z tego sprawy).

Ks. Marek używa wielu przykładów, które świetnie ilustrują to o czym pisze i pozwalają lepiej zrozumieć niektóre zagadnienia. Ponadto czytając tę książkę nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że autor jest niezwykle życzliwie nastawiony do czytelników, co jeszcze bardziej polepsza komfort czytania. ;)
Naprawdę polecam.

Nie jestem psychologiem, nawet specjalnie nie interesuję się tą dziedziną, książka trafiła w moje ręce trochę przypadkiem, ale zważając na pojawiające się czasami problemy komunikacyjne postanowiłam ją przeczytać. Nie zawiodłam się.

Książka podzielona jest na dwie części. Pierwsza dotyczy barier w komunikacji. Druga zaś pożądanych kompetencji w komunikacji.

Lektura tej...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Sięgnęłam po tę książkę, bo usłyszałam, że to świetna pozycja apologetyczna. I tak rzeczywiście jest! Świadectwo autorów jest po prostu piękne. Logika ich wywodów - porażająca! Polecam tę lekturę wszystkim! Ale może nawet przede wszystkim tym, którzy są “poszukujący”.

Ta książka może pomóc rozwiać wiele wątpliwości. Tym bardziej dzięki temu, że jest pisana z perspektywy kogoś kto szukał, z perspektywy byłego protestanckiego pastora, teologa, kogoś kto wzbraniał się przed dołączeniem do Kościoła Katolickiego, a jednak właśnie to wyznanie okazało się najbardziej zgodne z biblijnym słowem.

Scott Hahn to moim zdaniem genialny apologeta. Z przyjemnością zagłębię się w treść innych jego książek. Uważam, że to co robi jest naprawdę świetne. A jego świadectwo wydaje mi się ogromnie potrzebne.

Na tę książkę składa się też świadectwo jego żony. W książce każdy rozdział dotyczy jakiegoś konkretnego etapu ich życia. I najpierw poznajemy daną historię z perspektywy Scotta, później zaś z perspektywy Kimberly.

Dzięki temu, że w tej książce przechodzimy wraz ze Scottem i jego żoną przez ogromny wycinek ich życia, to jesteśmy w stanie obserwować jakie zmiany w nich zachodzą. Śledzimy ich zmagania, odczucia, wątpliwości. I jest to bardzo pouczające. Niejednokrotnie łapałam się na tym, że Scott dzięki rozkładaniu na czynniki pierwsze swoich badań nad jakimiś zagadnieniami teologicznymi, mnie samej wyjaśnia dokładniej jakąś kwestię.

Poza tym, całkowicie właściwie przypadkiem, można się dowiedzieć wielu rzeczy na temat protestantów. W Polsce mimo wszystko nie ma ich tak wielu jak Stanach. Ja sama znam dosłownie kilku, z którymi żyję w zgodzie, a z niektórymi wręcz w bardzo serdecznych stosunkach. Nie przypuszczałam więc, że protestanci mogą żywić aż taką niechęć wobec katolików. Właśnie ta niechęć wyłaniała mi się spośród wielu kart tej książki. I bynajmniej nie jest to zamierzone przez autorów, to po prostu część, bardzo ważna momentami część, ich drogi do Kościoła. Muszę przyznać, że nigdy, naprawdę nigdy, nie zauważyłam takiej niechęci wobec protestantów wśród katolików. Nie wiem, czy tak jest wszędzie, ale skłoniło mnie to do przemyśleń. Co ciekawe, pozwoliła mi także poznać o wiele bardziej stosunek protestantów wobec wielu kwestii. I niestety są to czasami rzeczy, w moim odczuciu, nie do pogodzenia z nauką płynącą z Pisma Świętego. Ta książka uświadomiła mi więc również trudności dialogu z protestantami.

Naprawdę polecam sięgnąć po tę książkę! Trudno ją co prawda zdobyć, gdyż jej nakład jest obecnie wyczerpany, ale warto się natrudzić.

Sięgnęłam po tę książkę, bo usłyszałam, że to świetna pozycja apologetyczna. I tak rzeczywiście jest! Świadectwo autorów jest po prostu piękne. Logika ich wywodów - porażająca! Polecam tę lekturę wszystkim! Ale może nawet przede wszystkim tym, którzy są “poszukujący”.

Ta książka może pomóc rozwiać wiele wątpliwości. Tym bardziej dzięki temu, że jest pisana z perspektywy...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Muszę przyznać, że ta książka była dla mnie mało odkrywcza. Z pewnymi rzeczami nawet się nie zgadzam i mam ku temu podstawy. Ale do innych mnie zainspirowała, natchnęła; pozwoliła pewne kwestie uporządkować. Mało było jednak treści, z którymi nie spotkałam się wcześniej, przy okazji lektury innych książek. Napisanych, szczerze mówiąc, o wiele ciekawiej.

Psychologiczne mechanizmy reklamy nie są typowym podręcznikiem. Jednak sposób złożenia tej książki może przerażać. Jest iście encyklopedyczny. Choć z drugiej strony może i czasem wygodniej się ją dzięki temu czyta (na każdej stronie są dwie kolumny tekstu - jak w encyklopedii).

To co mi się bardzo podobało, to między innymi wielość badań, na które powołuje się autor, potwierdzających poszczególne mechanizmy. Było to dla mnie wartościowe, gdyż nawet jeśli mowa była o czymś, z czym zetknęłam się już wielokrotnie w innych książkach, to nie posiadałam dokładnej wiedzy na temat danego badania. Dla mnie to było istotne potwierdzenie.

Generalnie to dobre kompendium. Na początek przygody z reklamą to dość istotna lektura.

Muszę przyznać, że ta książka była dla mnie mało odkrywcza. Z pewnymi rzeczami nawet się nie zgadzam i mam ku temu podstawy. Ale do innych mnie zainspirowała, natchnęła; pozwoliła pewne kwestie uporządkować. Mało było jednak treści, z którymi nie spotkałam się wcześniej, przy okazji lektury innych książek. Napisanych, szczerze mówiąc, o wiele ciekawiej.

Psychologiczne...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Urzekająca. Odkrywanie tajemnicy kobiecej duszy John Eldredge, Stasi Eldredge
Ocena 7,1
Urzekająca. Od... John Eldredge, Stas...

Na półkach:

Czytałam tę książkę bardzo długo, chyba dobry miesiąc, albo i dłużej, ale nie ze względu na to, że mnie nużyła, tylko dlatego, że skłaniała mnie do wielu przemyśleń. Bardzo często zatrzymywałam się nad jej treścią, analizując przy tym wiele tematów pobocznych. Widzę, że było mi to naprawdę potrzebne.

Co prawda "Urzekająca" wydawała mi się momentami egzaltowana. Denerwowały mnie czasami rozwlekłe opisy przeżyć autorki dotyczące np. zachwytów nad pięknem tego świata. Ale nawet pomimo tych fragmentów, książka zasługuje moim zdaniem na 10!

Trafia w sedno, przekazuje prawdę, dotyka głębi. Mnie, naprawdę poruszyła. Przyznam się, że nawet uroniłam czasem łezkę.

Ta książka potwierdziła to, co czułam instynktownie, a z czym próbuje walczyć współczesny świat!
Pokazuje czym jest kobiecość.

Byłam do niej nastawiona bardzo sceptycznie, ale kiedy z biegiem czasu widziałam jak na mnie wpływa jej lektura, jak przy okazji udało mi się przebrnąć, przez wiele trudnych tematów, przekonywałam się do niej coraz bardziej. Nie spodziewałam się tego.

Pomogła mi uporządkować wiele myśli, wydobyć na powierzchnie pewne myśli, skłoniła do głębokich przemyśleń. Uświadomiła istnienie pewnych zranień - tak głęboko skrywanych, że nawet nie byłam ich świadoma. Pomogła pozbyć się strachu.

Polecam tę książę każdej kobiecie: żonie, narzeczonej, singielce, przyjaciółce, matce, córce... kobiecie szczęśliwej, silnej, ale i delikatnej, słabej, strachliwej... po prostu każdej. Ponadto zachęcam także mężczyzn do tego, żeby zmierzyli się z jej treścią. Możecie naprawdę zrozumieć kobiece zachowania i to, co jest dla nas ważne.

Czytałam tę książkę bardzo długo, chyba dobry miesiąc, albo i dłużej, ale nie ze względu na to, że mnie nużyła, tylko dlatego, że skłaniała mnie do wielu przemyśleń. Bardzo często zatrzymywałam się nad jej treścią, analizując przy tym wiele tematów pobocznych. Widzę, że było mi to naprawdę potrzebne.

Co prawda "Urzekająca" wydawała mi się momentami egzaltowana. Denerwowały...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to