-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński8 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać459 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2008-01-29
2006-01-31
2004-02-02
2001-10-05
2001-09-30
2001-09-30
2001-08-31
„– Harry… jesteś czarodziejem.” *
Kto z nas chociaż raz nie marzył o tym, żeby przydarzyło się nam coś niezwykłego, co zmieniłoby nasze życie na zawsze? Ja z pewnością. I Harry również. Odkąd tylko zamieszkał ze swoim okropnym wujostwem, które traktuje go jak piąte koło u wozu, marzył o tym, żeby przybył po niego ktoś, kto wyrwie go z tej parszywej rzeczywistości. Różnica jest taka, że marzenie Harry’ego się spełnia. A kiedy to się dzieje, chłopak myśli, że to sen albo żart. Okazuje się, że jest czarodziejem, a jego rodzice wcale nie zginęli w wypadku samochodowym, jak wmawiali mu Dursleyowie, ale zostali zamordowani przez największego czarnoksiężnika ich czasów. Do tego, został zapisany do szkoły magii i od września zaczyna naukę. Kto normalny by potraktował coś takiego poważnie? A jednak, okazuje się, że to wcale nie sen…
„– I to wszystko można kupić w Londynie? – zdziwił się na głos Harry.
– Jak wiesz, gdzie szukać – odrzekł Hagrid.” *
Sam pomysł na szkołę czarodziejów może nie jest specjalnie oryginalny, ale cała otoczka wokół niego, sprawia, że jest naprawdę wyjątkowy. Autorka miała kilka naprawdę ciekawych pomysłów, z którymi wcześniej się nigdy nie spotkałam, takie jak poczta roznoszona przez sowy czy gra w quidditcha po prostu mnie zachwyciły. Pani Rowling poszła o krok dalej, nie poprzestała na szkole, ale stworzyła całą społeczność czarodziejów z Ministerstwem Magii czy magicznymi miejscami, które można odnaleźć ukryte w Londynie. We wszystko jesteśmy wprowadzani z Harrym, dla którego również jest to nowością, a szczegółowe opisy i ciekawe nowinki, które podrzuca nam autorka sprawiają, że całość wydaje się naprawdę wiarygodna i czytając, cały czas mam poczucie, że naprawdę gdzieś tam taki świat istnieje.
„Hogwart, Hogwart, Pieprzo-Wieprzy Hogwart,
Naucz nas choć trochę czegoś!” *
Tym sposobem zarówno wykreowany świat, jak i Hogwart pokochałam od razu i bezwarunkowo. Jak nie pokochać starego zamczyska, tętniącego magią i praktycznie żyjącego własnym życiem? Postacie na obrazach mogące się poruszać, a nawet wędrować od ramy do ramy; duchy krążące między uczniami (jeden nawet naucza!); schody, prowadzące dokąd im się spodoba, w zależności od dnia tygodnia; drzwi, które da się otworzyć tylko, kiedy się je połaskocze w odpowiednim miejscu albo takie, które jedynie drzwi udają – to i wiele innych ciekawostek można się dowiedzieć z lektury „Kamienia Filozoficznego”. Szczególnie spodobał mi się podział uczniów na cztery domy: Gryffindor, Ravenclaw, Hufflepuff i Slytherin, z których każdy ma swoją historię, każdy się czymś wyróżnia i wszystkie rywalizują o Puchar Domów i Puchar Quidditcha. To sprawia, że historia jest jeszcze ciekawsza i dodatkowo ją urozmaica.
„Nie ma czegoś takiego jak dobro i zło, jest tylko władza i potęga… I mnóstwo ludzi zbyt słabych, by osiągnąć władzę i potęgę…” *
Sam Harry jest niezwykle interesującą postacią, z którą każdy czytelnik może się utożsamić. To razem z nim poznajemy nową rzeczywistość, zagłębiamy się w nieznany nam dotąd świat i muszę przyznać, że chociaż młody, Harry był świetnym przewodnikiem. Jego każda reakcja była wiarygodna i ukazywała zarys jego własnego charakteru. Podobnie było z resztą bohaterów i tych pozytywnych, i negatywnych – nie wszystkich można darzyć sympatią, bo autorka bardzo wprawnie potrafi wmanewrować czytelnika w określone reakcje w związku z poszczególnymi postaciami. I tak, Dursleyów po prostu nie da się lubić, Dumbledore jest ostoją spokoju i mądrości, a Severus Snape może w niejednym czytelniku wzbudzić niepokój ;) Co więcej, bardzo spodobała mi się kreacja Lorda Voldemorta jako bohatera antagonistycznego – atmosfera, którą stworzyła wokół niego autorka poprzez już samo złowieszczo brzmiące imię, którego czarodzieje boją się wymawiać i reakcje na samo wspomnienie o nim sprawia, że czarnoksiężnik wydaje się nam groźny na długo zanim się z nim spotykamy. A sam konflikt między nim a Harrym jest o tyle ciekawy, bo sięga ładnych parę lat wstecz i chociaż wydaje się oczywisty, tak naprawdę nie jest dla nas całkiem jasny – co kierowało Voldemortem, kiedy zrobił to, co zrobił?
„Prawda to straszliwa i cudowna rzecz, więc trzeba się z nią obchodzić ostrożnie.” *
Nie mam też nic do zarzucenia stylowi pisarskiemu pani Rowling – udało jej się udowodnić, że piękno tkwi w prostocie. Nieskomplikowanym, przystępnym językiem opowiedziała nam tak magiczną historię. Szczególnie spodobały mi się jej często dosadne, pobudzające wyobraźnię opisy i wplatane humorystyczne anegdotki, które sprawiały, że książka była lekka w odbiorze. Poza tym, autorka doskonale wie uniknąć marnowania słów – nie stosuje żadnych „zapchajdziur”, każdą sytuację umie ciekawie wykorzystać, a akcja pędzi – w końcu książka, niestety, ma tylko 300 stron.
Już sam Hogwart jest sam w sobie niezwykły, a teraz pomyślcie o wszystkich niecodziennych rzeczach, które autorka wplotła w akcję i którym musieli stawić czoło bohaterowie. Z przyjemnością uczestniczyłam w śledztwie prowadzonym przez Harry’ego i spółkę. A kiedy już myślałam, że już nic bardziej niezwykłego mnie nie spotka, nadszedł czas na finał historii, który idealnie pasował do całości i był jednym z lepszych, jakie miała okazję czytać! Naprawdę, mogłabym czytać w kółko samą końcówkę książki, a chyba nigdy nie miałabym dość – po prostu mnie oczarował! A najlepsze jest to, że część zagadek zostało rozwiązanych, ale jeszcze wiele sekretów czeka na odkrycie w przyszłych częściach ;)
„– Za Harry’ego Pottera… za chłopca, który przeżył!” *
Może i jest to kolejna historia z cyklu: „od zera do bohatera”, w końcu Harry stał się sławny za coś, co nie było nawet jego zasługą i dopiero musiał udowodnić ile tak naprawdę jest wart. Może i jest to dziecinna historia o chłopcu, który pewnego dnia odkrył, że ma magiczną moc. Może i jestem za stara na tego typu historie. A może ta książka jest dziełem szatana, bo mówi o czarach i magii, które ma na celu zdeprawowanie współczesnego społeczeństwa. Nieważne. Kocham tego typu historie i dla mnie „Harry Potter i Kamień Filozoficzny” jest początkiem naprawdę cudownej przygody, traktującej o najważniejszych wartościach w życiu człowieka: miłości, przyjaźni, odwadze, dobroci, a także walce ze złem i potędze marzeń. Mam do niej ogromny sentyment, bo to od niej zaczęłam swoją przygodę z serią pani Rowling i nigdy nie dam jej się kurzyć na półce ;)
* Wszystkie cytaty pochodzą z książki (kolejno strony: 57, 74, 136, 300, 307 i 22 :)).
„– Harry… jesteś czarodziejem.” *
Kto z nas chociaż raz nie marzył o tym, żeby przydarzyło się nam coś niezwykłego, co zmieniłoby nasze życie na zawsze? Ja z pewnością. I Harry również. Odkąd tylko zamieszkał ze swoim okropnym wujostwem, które traktuje go jak piąte koło u wozu, marzył o tym, żeby przybył po niego ktoś, kto wyrwie go z tej parszywej rzeczywistości. Różnica...
2011-02-23
2011-01-01
W przeciwieństwie do "Zabłąkanego Anioła", "Krwawe walentynki" baaardzo pozytywnie mnie zaskoczyły :D I w sumie fajnie, że zostały wydane razem, bo wydaje mi się, że mimo wszystko te trzy opowiadania są dość ważne dla fabuły Błękitnokrwistych :)
Pierwsze opowiadanie poświęcone jest Oliverowi i jego zmaganiach z tęsknotą za Schuyler. Czy to możliwe, że znajdzie się ktoś, kto go wyleczy ze złamanego serca?
Drugie opowiadanie poświęcone została Allegrze i jej problemach sercowych. Towarzyszymy jej w przełomowym momencie, kiedy poznaje Bena - zwykłego czerwonokrwistego, który sprawi, że Gabriela podda wątpliwości swoją nieśmiertelną więź z Michałem - w tym wcieleniu jej bratem, Charlsem.
Ostatnie opowiadanie jest praktycznie kontynuacją zakończenia "Zabłąkanego Anioła". Odnosi się do decyzji, którą podejmują Sky i Jack we Florencji, z której wynikną nieoczekiwane konsekwencje.
Najbardziej podobało mi się opowiadanie o Allegrze! :D Tak fajnie było poczytać o Gabrieli jako zwykłej siedemnastolatce, próbującej odciąć się od swojego boskiego przeznaczenia. Bardzo mi się podobało, że dowiedzieliśmy się o tym JAK doszło do tego, że Allegra zakochała się w swoim familiancie, chociaż samo zakończenie mnie trochę zdezorientowało. I dlatego jestem ciekawa czy autorka planuje wydać jakąś kontynuacje czy w trakcie serii dowiemy się jak się dalej wszystko potoczyło.
Pierwsze opowiadanie jest za to trochę smutne i trochę nawet zaskakujące. A w trzecim strasznie mi się podobało, że pojawiła się postać, którą właściwie pożegnaliśmy po "Dziedzictwie" i było dużo fajnej akcji :D
W ogóle zaskoczyły mnie sceny łóżkowe w tych opowiadaniach xD Praktycznie w każdym coś się dzieje!
Niestety, "Krwawe Walentynki" tylko wzmogły mój apetyt na kolejną część - nie wiem jak to wytrzymam :P
W przeciwieństwie do "Zabłąkanego Anioła", "Krwawe walentynki" baaardzo pozytywnie mnie zaskoczyły :D I w sumie fajnie, że zostały wydane razem, bo wydaje mi się, że mimo wszystko te trzy opowiadania są dość ważne dla fabuły Błękitnokrwistych :)
Pierwsze opowiadanie poświęcone jest Oliverowi i jego zmaganiach z tęsknotą za Schuyler. Czy to możliwe, że znajdzie się ktoś,...
2011-07-12
2005-01-01
2004-01-01
2004-01-01
2004-01-01
2004-01-01
2000-01-01
2011-10-29
2011-04-16
2010-05
2009-09
Po najcudowniejszym roku swojego życia, spędzonym w szkole magii i czarodziejstwa Hogwart, Harry musi wrócić do Dursleyów na wakacje. Mieszkanie przy Privet Drive jest jednym z elementów życia chłopca, które nie uległo zmianie ani o jotę – wujostwo dalej w najlepsze pomiata siostrzeńcem, z przyjemnością uprzykrzając mu letnią przerwę. Do tego nie jego przyjaciele nie dają znaku życia, a w najgorszym z możliwych momentów wizytę składa mu Zgredek – domowy skrzat i przy pomocy drastycznych środków próbuje skłonić Harry’ego, by ten nie wracał w tym roku do Hogwartu, bo grozi mu tam niebezpieczeństwo. I tak, poprzez splot dość niesprzyjających wydarzeń, może się okazać, że Harry naprawdę nie trafi do szkoły, a przynajmniej nie bez trudności. Co takiego dzieje się w Hogwarcie, że powrót do niego stanowi takie zagrożenie?
"Komnata Tajemnic została otwarta, strzeżcie się wrogowie dziedzica!"*
Nie mogłam się powstrzymać, żeby nie powrócić do mojego ukochanego magicznego świata! Tym razem autorka nie daje nam chwili wytchnienia – akcja pędzi niemal od samego początku, a my zostajemy wplątani w kolejną intrygę, która na pozór absurdalna, z czasem przeobraża się w naprawdę niebezpieczną przygodę, która może się bardzo źle skończyć. Z biegiem wydarzeń, klimat książki staje się coraz mroczniejszy, autorka ładnie tworzy atmosferę grozy – ja czytając „Komnatę Tajemnic” po raz pierwszy jako jedenastolatka, w środku nocy, naprawdę się przy niej bałam ;P W tej części poznany co nieco z historii Hogwaru i jego założycieli, o której niektórzy woleliby nie pamiętać… Czy może być coś gorszego od śmiertelnego zagrożenia w miejscu, które było dotąd uważane za najbezpieczniejsze?
"Nigdy nie ufaj niczemu i nikomu, jeśli nie wiesz, gdzie jest jego mózg."*
Jak zawsze, ucieszyłam się na wszelkie nowinki ze świata czarodziejów, który dla Harry’ego ciągle nie jest do końca zrozumiały. W tym bardzo pomocna okazuje się rodzina Weasleyów, z którą bliżej zapoznajemy się w tej części – naprawdę zabawne było czytać, że dla kogoś naturalnym środkiem transportu jest podróż przez kominki przy użyciu proszku Fiuu czy wysłanie komuś wyjca :D A oprócz rozbudowania znanych nam już postaci, pojawiają się nowe, równie ciekawe i oryginalne, które na pewno zapadną czytelnikowi w pamięć – już dawno nikt mnie tak nie wkurzał jak Gilderoy Lockhart! Jednak wprowadza on całkiem sporo humoru do tej historii, więc jestem skłonna mu to wybaczyć ;)
"Ty będziesz następna, szlamo!"*
Natomiast z drugiej strony, ukazana zostaje mroczniejsza, mniej szlachetna strona magicznego świata. Okazuje się, że nawet tak niesamowita społeczność czarodziejów nie jest pozbawiona swoich uprzedzeń, nietolerancji czy dyskryminacji, nie tylko w kwestii mugoli. Draco, podobnie jak cała rodzina Malfoyów, uważa się za lepszą z powodu „czystej krwi” i pogardza czarodziejami mugolskiego pochodzenia. A także dzięki Zgredkowi, dowiadujemy się o ciężkim żywocie skrzatów domowych, służących na dworach czarodziejów. Nawet w tak magicznym i niezwykłym świecie możemy odnaleźć tak dobrze nam znane problemy doczesności, które towarzyszą również i nam w codziennym życiu.
"Bo widzisz, Harry, to nasze wybory ukazują, kim naprawdę jesteśmy, o wiele bardziej, niż nasze zdolności."*
Przy tym wszystkim autorka nie zapomina także o głównym wątku – który mnie osobiście niesamowicie interesował – o konflikcie Harry’ego z Lordem Voldemortem. W tej części dowiadujemy się nieco więcej o tym drugim, jego przeszłości i jego powiązaniach z młodym Potterem. A po tym, czego się dowiedziałam, chciałam tylko więcej, a jednocześnie nie mogłam odpędzić myśli, że skoro już teraz Harry musi stawić czoła takim wyzwaniom, to co jeszcze autorka szykuje dla niego w przyszłości? Kolejna widowiskowa przygoda, od której nie idzie się oderwać aż do ostatniej strony ;)
* wszystkie cytaty pochodzą z książki.
Po najcudowniejszym roku swojego życia, spędzonym w szkole magii i czarodziejstwa Hogwart, Harry musi wrócić do Dursleyów na wakacje. Mieszkanie przy Privet Drive jest jednym z elementów życia chłopca, które nie uległo zmianie ani o jotę – wujostwo dalej w najlepsze pomiata siostrzeńcem, z przyjemnością uprzykrzając mu letnią przerwę. Do tego nie jego przyjaciele nie dają...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to