-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant10
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać460
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2010-07-01
2010-02-01
2010-11
2010-01
2010-01
2001-08-31
2010-06
Główną bohaterką jest Cammie, uczennica Akademii Gallagher i córka dyrektorki. Ma dwie najlepsze przyjaciółki - odważną Bex i genialną Liz. Ogólnie akademia znajduje się w malutkim miasteczku Roseville i nikt tam nie ma pojęcia czym się zajmują dziewczyny, wszyscy podejrzewają, że jest to prywatna szkoła dla bogatych, rozpieszczonych, snobistycznych przestępczyń, czy coś w tym stylu.
Rozpoczyna się nowy rok szkolny i zaczynają się dziać dziwne rzeczy - po pierwsze, na nauczyciela nowego przedmiotu - tajnych misji zostaje przyjęty mężczyzna (a do tego niezłe ciacho), no i pojawia się nowa uczennica, Macey - odzwierciedlenie wyobrażeń mieszkańców o dziewczynach z Gallagher. Gdyby nie jej korzenie, nikt nie pomyślałby, że ma zadatki na agentkę, a do tego wydaje się, że Macey strasznie nie chcę, żeby ją lubiano.
Ale, pewnego dnia, na pewniej misji coś się dzieje - Cammie zostaje zauważona przez chłopaka! I, oczywiście, oboje wpadają sobie w oko, ale Cam nie może zdradzić swojej prawdziwej tożsamości, więc wymyśla jakąś bajeczkę na odczepnego. Tyle, że nie może zapomnieć o Joshu, robi wszystko, żeby z nim być, w czym pomagają jej dwie przyjaciółki i nieoczekiwana złośliwa sojuszniczka (która wie wszystko o chłopakach i modzie).
Uff... No to tak się akcja zaczyna. Do tego momentu książka nieco mnie nużyła, bo miałam wrażenie, że nigdy się nie rozkręci, ale na szczęście! Potem naprawdę się wciągnęłam. Uśmiałam się czytając o "rozpoznaniu", które prowadziły dziewczyny, o raportach z "akcji" i w ogóle nieporadności Cammie w spotkaniach z normalnymi dzieciakami :)
Przezabawna narracja, chociaż czasami miałam wrażenie, że czytam książkę dla dzieci (bardzo w stylu Disneya). W ogóle przeczytałam, że Disney pracuje nad ekranizacją - to fajnie, bo książka ma potencjał na dobry, zabawny film.
Podsumowując - podobała mi się! Polecam - zabawna, lekka lektura, dla rozerwania się. Poza tym, ciekawie się zakończyła i naprawdę jestem ciekawa ciągu dalszego.
Główną bohaterką jest Cammie, uczennica Akademii Gallagher i córka dyrektorki. Ma dwie najlepsze przyjaciółki - odważną Bex i genialną Liz. Ogólnie akademia znajduje się w malutkim miasteczku Roseville i nikt tam nie ma pojęcia czym się zajmują dziewczyny, wszyscy podejrzewają, że jest to prywatna szkoła dla bogatych, rozpieszczonych, snobistycznych przestępczyń, czy coś w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2010-08
Kurczę, ściągnęłam ebooka, bo nie byłam pewna czy chcę wydawać kasę akurat na tę książkę, a chciałam przeczytać coś lekkiego, przyjemnego i zupełnie nie spodziewałam się, że ta część tak mnie wciągnie! Nie dość, że przeczytałam całą jednym tchem, to do tego już wiem na pewno, że i tak kupię tą część i jeszcze następną, i następną :D
"Powiedziałabym ci, że cię kocham, ale..." podobała mi się, ale była dość przeciętna. No tak, dziewczyna-szpieg poznaje zwyczajnego chłopaka i robi wszystko, żeby nie dowiedział się prawdy, a jednocześnie ją lubił - całkiem przyjemna fabuła, ale "Tylko mi nie wierz" bije ją na głowę! Zupełnie nie spodziewałam się, że kontynuacja będzie tak dobra.
Tym razem dziewczyny mają zagadkę do rozwikłania - czym jest Blackthorne? Okazuje się, że Akademia Gallgher chyba nie jest jedyną szkołą dla młodych szpiegów...
Nie będę zdradzać nic więcej, bo reszty o wiele lepiej dowiedzieć się czytając książkę. Jeśli ktoś przeczytał pierwszą część i średnio mu się spodobała, to naprawdę radzę dać szansę drugiej części - jest świetna!
Poza tym, znalazłam kolejnego bohatera, który mógłby konkurować z Jacem z Darów Anioła :)
Kurczę, ściągnęłam ebooka, bo nie byłam pewna czy chcę wydawać kasę akurat na tę książkę, a chciałam przeczytać coś lekkiego, przyjemnego i zupełnie nie spodziewałam się, że ta część tak mnie wciągnie! Nie dość, że przeczytałam całą jednym tchem, to do tego już wiem na pewno, że i tak kupię tą część i jeszcze następną, i następną :D
"Powiedziałabym ci, że cię kocham,...
2010-09-01
2010-04-01
2010-03-01
2010-08-01
2010-08
2010-07-01
2010-05
2010-09
2010-08
2010-08
2010-08
2010-08
„– Harry… jesteś czarodziejem.” *
Kto z nas chociaż raz nie marzył o tym, żeby przydarzyło się nam coś niezwykłego, co zmieniłoby nasze życie na zawsze? Ja z pewnością. I Harry również. Odkąd tylko zamieszkał ze swoim okropnym wujostwem, które traktuje go jak piąte koło u wozu, marzył o tym, żeby przybył po niego ktoś, kto wyrwie go z tej parszywej rzeczywistości. Różnica jest taka, że marzenie Harry’ego się spełnia. A kiedy to się dzieje, chłopak myśli, że to sen albo żart. Okazuje się, że jest czarodziejem, a jego rodzice wcale nie zginęli w wypadku samochodowym, jak wmawiali mu Dursleyowie, ale zostali zamordowani przez największego czarnoksiężnika ich czasów. Do tego, został zapisany do szkoły magii i od września zaczyna naukę. Kto normalny by potraktował coś takiego poważnie? A jednak, okazuje się, że to wcale nie sen…
„– I to wszystko można kupić w Londynie? – zdziwił się na głos Harry.
– Jak wiesz, gdzie szukać – odrzekł Hagrid.” *
Sam pomysł na szkołę czarodziejów może nie jest specjalnie oryginalny, ale cała otoczka wokół niego, sprawia, że jest naprawdę wyjątkowy. Autorka miała kilka naprawdę ciekawych pomysłów, z którymi wcześniej się nigdy nie spotkałam, takie jak poczta roznoszona przez sowy czy gra w quidditcha po prostu mnie zachwyciły. Pani Rowling poszła o krok dalej, nie poprzestała na szkole, ale stworzyła całą społeczność czarodziejów z Ministerstwem Magii czy magicznymi miejscami, które można odnaleźć ukryte w Londynie. We wszystko jesteśmy wprowadzani z Harrym, dla którego również jest to nowością, a szczegółowe opisy i ciekawe nowinki, które podrzuca nam autorka sprawiają, że całość wydaje się naprawdę wiarygodna i czytając, cały czas mam poczucie, że naprawdę gdzieś tam taki świat istnieje.
„Hogwart, Hogwart, Pieprzo-Wieprzy Hogwart,
Naucz nas choć trochę czegoś!” *
Tym sposobem zarówno wykreowany świat, jak i Hogwart pokochałam od razu i bezwarunkowo. Jak nie pokochać starego zamczyska, tętniącego magią i praktycznie żyjącego własnym życiem? Postacie na obrazach mogące się poruszać, a nawet wędrować od ramy do ramy; duchy krążące między uczniami (jeden nawet naucza!); schody, prowadzące dokąd im się spodoba, w zależności od dnia tygodnia; drzwi, które da się otworzyć tylko, kiedy się je połaskocze w odpowiednim miejscu albo takie, które jedynie drzwi udają – to i wiele innych ciekawostek można się dowiedzieć z lektury „Kamienia Filozoficznego”. Szczególnie spodobał mi się podział uczniów na cztery domy: Gryffindor, Ravenclaw, Hufflepuff i Slytherin, z których każdy ma swoją historię, każdy się czymś wyróżnia i wszystkie rywalizują o Puchar Domów i Puchar Quidditcha. To sprawia, że historia jest jeszcze ciekawsza i dodatkowo ją urozmaica.
„Nie ma czegoś takiego jak dobro i zło, jest tylko władza i potęga… I mnóstwo ludzi zbyt słabych, by osiągnąć władzę i potęgę…” *
Sam Harry jest niezwykle interesującą postacią, z którą każdy czytelnik może się utożsamić. To razem z nim poznajemy nową rzeczywistość, zagłębiamy się w nieznany nam dotąd świat i muszę przyznać, że chociaż młody, Harry był świetnym przewodnikiem. Jego każda reakcja była wiarygodna i ukazywała zarys jego własnego charakteru. Podobnie było z resztą bohaterów i tych pozytywnych, i negatywnych – nie wszystkich można darzyć sympatią, bo autorka bardzo wprawnie potrafi wmanewrować czytelnika w określone reakcje w związku z poszczególnymi postaciami. I tak, Dursleyów po prostu nie da się lubić, Dumbledore jest ostoją spokoju i mądrości, a Severus Snape może w niejednym czytelniku wzbudzić niepokój ;) Co więcej, bardzo spodobała mi się kreacja Lorda Voldemorta jako bohatera antagonistycznego – atmosfera, którą stworzyła wokół niego autorka poprzez już samo złowieszczo brzmiące imię, którego czarodzieje boją się wymawiać i reakcje na samo wspomnienie o nim sprawia, że czarnoksiężnik wydaje się nam groźny na długo zanim się z nim spotykamy. A sam konflikt między nim a Harrym jest o tyle ciekawy, bo sięga ładnych parę lat wstecz i chociaż wydaje się oczywisty, tak naprawdę nie jest dla nas całkiem jasny – co kierowało Voldemortem, kiedy zrobił to, co zrobił?
„Prawda to straszliwa i cudowna rzecz, więc trzeba się z nią obchodzić ostrożnie.” *
Nie mam też nic do zarzucenia stylowi pisarskiemu pani Rowling – udało jej się udowodnić, że piękno tkwi w prostocie. Nieskomplikowanym, przystępnym językiem opowiedziała nam tak magiczną historię. Szczególnie spodobały mi się jej często dosadne, pobudzające wyobraźnię opisy i wplatane humorystyczne anegdotki, które sprawiały, że książka była lekka w odbiorze. Poza tym, autorka doskonale wie uniknąć marnowania słów – nie stosuje żadnych „zapchajdziur”, każdą sytuację umie ciekawie wykorzystać, a akcja pędzi – w końcu książka, niestety, ma tylko 300 stron.
Już sam Hogwart jest sam w sobie niezwykły, a teraz pomyślcie o wszystkich niecodziennych rzeczach, które autorka wplotła w akcję i którym musieli stawić czoło bohaterowie. Z przyjemnością uczestniczyłam w śledztwie prowadzonym przez Harry’ego i spółkę. A kiedy już myślałam, że już nic bardziej niezwykłego mnie nie spotka, nadszedł czas na finał historii, który idealnie pasował do całości i był jednym z lepszych, jakie miała okazję czytać! Naprawdę, mogłabym czytać w kółko samą końcówkę książki, a chyba nigdy nie miałabym dość – po prostu mnie oczarował! A najlepsze jest to, że część zagadek zostało rozwiązanych, ale jeszcze wiele sekretów czeka na odkrycie w przyszłych częściach ;)
„– Za Harry’ego Pottera… za chłopca, który przeżył!” *
Może i jest to kolejna historia z cyklu: „od zera do bohatera”, w końcu Harry stał się sławny za coś, co nie było nawet jego zasługą i dopiero musiał udowodnić ile tak naprawdę jest wart. Może i jest to dziecinna historia o chłopcu, który pewnego dnia odkrył, że ma magiczną moc. Może i jestem za stara na tego typu historie. A może ta książka jest dziełem szatana, bo mówi o czarach i magii, które ma na celu zdeprawowanie współczesnego społeczeństwa. Nieważne. Kocham tego typu historie i dla mnie „Harry Potter i Kamień Filozoficzny” jest początkiem naprawdę cudownej przygody, traktującej o najważniejszych wartościach w życiu człowieka: miłości, przyjaźni, odwadze, dobroci, a także walce ze złem i potędze marzeń. Mam do niej ogromny sentyment, bo to od niej zaczęłam swoją przygodę z serią pani Rowling i nigdy nie dam jej się kurzyć na półce ;)
* Wszystkie cytaty pochodzą z książki (kolejno strony: 57, 74, 136, 300, 307 i 22 :)).
„– Harry… jesteś czarodziejem.” *
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKto z nas chociaż raz nie marzył o tym, żeby przydarzyło się nam coś niezwykłego, co zmieniłoby nasze życie na zawsze? Ja z pewnością. I Harry również. Odkąd tylko zamieszkał ze swoim okropnym wujostwem, które traktuje go jak piąte koło u wozu, marzył o tym, żeby przybył po niego ktoś, kto wyrwie go z tej parszywej rzeczywistości. Różnica...