-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz2
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant3
Biblioteczka
2016-07-01
2016-12-20
Przyznaję, że kupiłam tę książkę ze względu na tytuł. Sama nie wiem, dlaczego urzekł mnie ten prosty tytuł "Praktyczny pan". Ale tak się stało i książka trafiła w moje ręce. Jestem oczarowana. Piękna historia, opowiedziana tak, że człowiek się wzrusza. Do tego niezwykłe rysunki. Polecam każdemu dorosłemu, bo to mądra opowiastka.
Przyznaję, że kupiłam tę książkę ze względu na tytuł. Sama nie wiem, dlaczego urzekł mnie ten prosty tytuł "Praktyczny pan". Ale tak się stało i książka trafiła w moje ręce. Jestem oczarowana. Piękna historia, opowiedziana tak, że człowiek się wzrusza. Do tego niezwykłe rysunki. Polecam każdemu dorosłemu, bo to mądra opowiastka.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-12-31
Słyszałam wiele na temat pana Jacka Walkiewicza i tego jak potrafi zmotywować człowieka do zmian, a przede wszystkim do wiary w siebie. A że miałam możliwość skorzystania z książki "Pełna moc możliwości" w formie audiobooka - z chęcią to zrobiłam. I nie wiem, czy to nie był błąd i czy nie lepiej przeczytać książkę. Jeśli chodzi o treść - nie dowiedziałam się niczego nowego i niczego, o czym już bym nie czytała, ale to dobrze - przynajmniej się utrwali. Co zaś do audiobooka - mam same zastrzeżenia. Nagranie zrobione jest niechlujnie i słucha się go bardzo niedobrze. Osoba, która montowała całość - zrobiła to po prostu źle. Jest wiele fragmentów, które się powtarzają. Trochę szkoda. Ale samą książkę na pewno warto przeczytać.
Słyszałam wiele na temat pana Jacka Walkiewicza i tego jak potrafi zmotywować człowieka do zmian, a przede wszystkim do wiary w siebie. A że miałam możliwość skorzystania z książki "Pełna moc możliwości" w formie audiobooka - z chęcią to zrobiłam. I nie wiem, czy to nie był błąd i czy nie lepiej przeczytać książkę. Jeśli chodzi o treść - nie dowiedziałam się niczego nowego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-12-31
2016-12-31
Pan Pierdziołka znany jest mi nie od dziś i chętnie zaglądam do kolejnych książek, których jest bohaterem. W "Wiejskich gryzmołkach" pan Pierdziołka mniej przypomina znane powtarzanki i śpiewanki, a tworzy własne (m.in. piórek Jana Grzegorczyka). Dla mnie ten tytuł jest o tyle ciekawy, że tytułowy bohater jest wieziony do Kościana.
Pan Pierdziołka znany jest mi nie od dziś i chętnie zaglądam do kolejnych książek, których jest bohaterem. W "Wiejskich gryzmołkach" pan Pierdziołka mniej przypomina znane powtarzanki i śpiewanki, a tworzy własne (m.in. piórek Jana Grzegorczyka). Dla mnie ten tytuł jest o tyle ciekawy, że tytułowy bohater jest wieziony do Kościana.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-12-31
Książka niekoniecznie dla małych dzieci, ale koniecznie dla dorosłych i to z tych pokoleń, które pamiętają wyliczanki i powtarzanki. Pan Pierdziołka przyciąga i intryguje. Mnie się podobało, chociaż rozumiem tych, którzy czują się dziwnie po lekturze, zwłaszcza "Es o es. Wyliczanki niegrzeczne".
Książka niekoniecznie dla małych dzieci, ale koniecznie dla dorosłych i to z tych pokoleń, które pamiętają wyliczanki i powtarzanki. Pan Pierdziołka przyciąga i intryguje. Mnie się podobało, chociaż rozumiem tych, którzy czują się dziwnie po lekturze, zwłaszcza "Es o es. Wyliczanki niegrzeczne".
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-12-30
I tak oto w prezencie gwiazdkowym trafił mi się "Mały Książę" w wersji wielkopolskiej, czyli "Książę Szaranek". I chociaż Wielkopolanką jestem z urodzenia, nie powiem, że wszystko zrozumiałam i słowniczek na końcu się nie przydał. Nie mam pojęcia, jak odbierają tę książkę w takiej wersji ludzie z pozostałych regionów Polski. Rzecz bardzo ciekawa i bardzo ciekawy eksperyment. Zastanawiam się tylko, czy to odpowiedni tytuł do tego rodzaju prób.
I tak oto w prezencie gwiazdkowym trafił mi się "Mały Książę" w wersji wielkopolskiej, czyli "Książę Szaranek". I chociaż Wielkopolanką jestem z urodzenia, nie powiem, że wszystko zrozumiałam i słowniczek na końcu się nie przydał. Nie mam pojęcia, jak odbierają tę książkę w takiej wersji ludzie z pozostałych regionów Polski. Rzecz bardzo ciekawa i bardzo ciekawy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-12-31
Chciałabym zobaczyć Włochy. Chciałabym nauczyć się języka włoskiego. Chciałabym. A że swych chęci nie kryję, otrzymałam w prezencie właśnie tę książeczkę. Niepozorną, niewielką, ale jakże pouczającą. Czy Włosi są właśnie tacy, jak ich przedstawiono tutaj - nie wiem, ale mam nadzieję, że będę miała okazję to sprawdzić. Czyta się z wielką przyjemnością, więc polecam.
Chciałabym zobaczyć Włochy. Chciałabym nauczyć się języka włoskiego. Chciałabym. A że swych chęci nie kryję, otrzymałam w prezencie właśnie tę książeczkę. Niepozorną, niewielką, ale jakże pouczającą. Czy Włosi są właśnie tacy, jak ich przedstawiono tutaj - nie wiem, ale mam nadzieję, że będę miała okazję to sprawdzić. Czyta się z wielką przyjemnością, więc polecam.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-12-30
Książki Olgi Rudnickiej wprawiają mnie zawsze w dobry nastrój i poprawiają humor. Sięgam więc po nie, gdy chcę poczuć się lepiej. Gdyby spojrzeć chłodnym okiem na tematy, jakie pisarka podjęła, można by się zastanowić, jak można się uśmiechać czytając o rozwodzie, zdradzie, defraudacji i morderstwie. A jednak - książki Olgi Rudnickiej mają w sobie tyle uroku, że czyta się je z przyjemnością. Polecam każdemu, kto lubi lekturę lekką, przyjemną, ale dobrze podaną.
Książki Olgi Rudnickiej wprawiają mnie zawsze w dobry nastrój i poprawiają humor. Sięgam więc po nie, gdy chcę poczuć się lepiej. Gdyby spojrzeć chłodnym okiem na tematy, jakie pisarka podjęła, można by się zastanowić, jak można się uśmiechać czytając o rozwodzie, zdradzie, defraudacji i morderstwie. A jednak - książki Olgi Rudnickiej mają w sobie tyle uroku, że czyta się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-12-25
Kiedy zaczynałam czytać tę książkę, podejrzewałam z jakiego typu literaturą mam do czynienia, ale to były tylko podejrzenia. Upewniłam się po pierwszej historii, bo książka składa się z trzech opowieści, które łączą: Włochy, piękny mężczyzna (prawdziwy Włoch) i nieśmiałe, najczęściej dziewice - Angielki. Mam wrażenie, że wydawca, spodziewając się, że nie ma już tylu chętnych na książeczki "harlekiny" sprzedawane kiedyś w kioskach, połączył trzy i sprzedaje jako jedną powieść w ładnej okładce, sugerując, że czytelnik ma do czynienia z "normalną" powieścią. Tymczasem - to typowe harlekiny, z tym że każdy z inną dawką opisu scen miłosnych. W jednej historii nie ma żadnych szczegółów, w drugiej mamy tylko informację, że coś się wydarzyło, a - gdyby komuś było mało - w trzeciej historii znajdzie więcej szczegółów. Lubię sobie czasem takie bajki poczytać i uśmiechnąć się pod nosem, jak ci mężczyźni są zawsze piękni z białymi zębami świecącymi w ciemnościach, a kobiety - niewinne, piękne i wzbudzające w panach miłość wielką i gorącą. :)
Kiedy zaczynałam czytać tę książkę, podejrzewałam z jakiego typu literaturą mam do czynienia, ale to były tylko podejrzenia. Upewniłam się po pierwszej historii, bo książka składa się z trzech opowieści, które łączą: Włochy, piękny mężczyzna (prawdziwy Włoch) i nieśmiałe, najczęściej dziewice - Angielki. Mam wrażenie, że wydawca, spodziewając się, że nie ma już tylu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-11-07
To moje drugie spotkanie z Wojciechem Chmielarzem i komisarzem Mortką. Przyznaję, że po raz kolejny było to spotkanie niezwykle interesujące i udane. Nie mam pojęcia, jak książki wypadają, gdy się je czyta, ale słucha się ich (zwłaszcza w interpretacji Janusza Zadury) świetnie. Nie brakuje brutalnych morderstw, narkotyków, pościgów i walk. Naprawdę - bardzo dobry kryminał. Polecam!
To moje drugie spotkanie z Wojciechem Chmielarzem i komisarzem Mortką. Przyznaję, że po raz kolejny było to spotkanie niezwykle interesujące i udane. Nie mam pojęcia, jak książki wypadają, gdy się je czyta, ale słucha się ich (zwłaszcza w interpretacji Janusza Zadury) świetnie. Nie brakuje brutalnych morderstw, narkotyków, pościgów i walk. Naprawdę - bardzo dobry kryminał....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-10-28
Książkę kupiłam sobie zaraz po premierze, ale musiała swoje odczekać w kolejce. Olga Rudnicka w swoim żywiole. Lubię jej książki, bo zawsze poprawiają mi humor i nastrój. Jest to więc idealna lektura na takie jesienne popołudnia, jakie nastały. A oprócz tego - jak widać - życzenia się spełniają! Polecam.
Książkę kupiłam sobie zaraz po premierze, ale musiała swoje odczekać w kolejce. Olga Rudnicka w swoim żywiole. Lubię jej książki, bo zawsze poprawiają mi humor i nastrój. Jest to więc idealna lektura na takie jesienne popołudnia, jakie nastały. A oprócz tego - jak widać - życzenia się spełniają! Polecam.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-10-23
"Ekożona" to książka, po której tytule spodziewałam się trochę czegoś innego. Nie oznacza to jednak, że jestem rozczarowana. Książka opowiada historię małżeństwa Hedviki i Mojmira z dwóch perspektyw: męża oraz douli, kobiety, która opiekowała się Hedviką w czasie ciąży, porodu i połogu i mieszka z nimi od lat. Mojmir jest rozczarowany, rozżalony, że jego potrzeby i on sam przestał się liczyć w oczach żony. Doula z kolei pisze o mężu Hedviki z lekceważeniem, ciesząc się, że przez lata Hedvika stała się kobietą wyzwoloną i znającą swoje potrzeby.
Być może to dziwne, ale zdecydowanie bliżej mi do punktu widzenia Mojmira.
Książka zabawna i ironiczna, ale - jak dla mnie - stawia bardzo ważne pytanie: co w życiu małżeńskim jest, a co powinno być najważniejsze? Warto przeczytać. Polecam.
"Ekożona" to książka, po której tytule spodziewałam się trochę czegoś innego. Nie oznacza to jednak, że jestem rozczarowana. Książka opowiada historię małżeństwa Hedviki i Mojmira z dwóch perspektyw: męża oraz douli, kobiety, która opiekowała się Hedviką w czasie ciąży, porodu i połogu i mieszka z nimi od lat. Mojmir jest rozczarowany, rozżalony, że jego potrzeby i on sam...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-10-21
Pewnie sama po tę książkę bym nie sięgnęła. Nawet nie wiem, czy można mówić o tym, że została mi polecona. Po prostu rozmowa zeszła na tematy książek i tak akurat samoistnie się pojawiła. Rozumiem główną ideę tej książki, ale gdyby wcielić te wskazówki w życie, po świecie zaczęliby chodzić egoiści, którzy nie dbają o higienę, bo przecież trzeba kochać siebie takiego, jakim się jest. Tym niemniej - warto przeczytać i przemyśleć.
Pewnie sama po tę książkę bym nie sięgnęła. Nawet nie wiem, czy można mówić o tym, że została mi polecona. Po prostu rozmowa zeszła na tematy książek i tak akurat samoistnie się pojawiła. Rozumiem główną ideę tej książki, ale gdyby wcielić te wskazówki w życie, po świecie zaczęliby chodzić egoiści, którzy nie dbają o higienę, bo przecież trzeba kochać siebie takiego, jakim...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-10-06
Zajrzałam do tej książki trochę z obowiązku, ale miło cofnąć się w czasie i przenieść się do dzieciństwa, kiedy wszystko było proste, łatwe i takie oczywiste. Niezła historia dla dzieci, która ma uczyć - dobrego zachowania, empatii i odpowiedniego traktowania zwierząt.
Zajrzałam do tej książki trochę z obowiązku, ale miło cofnąć się w czasie i przenieść się do dzieciństwa, kiedy wszystko było proste, łatwe i takie oczywiste. Niezła historia dla dzieci, która ma uczyć - dobrego zachowania, empatii i odpowiedniego traktowania zwierząt.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-10-05
Ta książka zdecydowanie nie jest dla mnie. Nie mnie też oceniać, czy jest dobra czy nie. Nie trafiła do mnie, nie spodobała mi się historia, jej rozwiązanie.
Ta książka zdecydowanie nie jest dla mnie. Nie mnie też oceniać, czy jest dobra czy nie. Nie trafiła do mnie, nie spodobała mi się historia, jej rozwiązanie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-09-25
Nie mogłam przejść obojętnie obok najnowszej książki Ryszarda Ćwirleja „Śliski interes”. Na tę powieść czekałam z niecierpliwością już od kilku miesięcy. I nareszcie jest! Do tej pory każda z powieści cyklu stanowiła zamkniętą całość i każda z nich istniała niezależnie od siebie (chociaż wszystkie łączą się w jedną opowieść). „Śliski interes” jest pod tym względem trochę inny. Stanowi bowiem nawiązanie i coś w rodzaju kontynuacji dwóch poprzednich milicyjnych powieści: „Błyskawicznej wypłaty” i „Śmiertelnie poważnie sprawy”. Autor bardzo często nawiązuje do minionych wydarzeń, ale niech nie martwią się ci, którzy poprzednich części nie czytali (ale oczywiście, warto tę lekturę nadrobić). Ulubieni milicjanci znowu w akcji, przy czym Fred Marcinkowski jest tu zupełnie nieobecny (zajęty bardzo ważną sprawą), Mirek działa, ale na pierwszy plan wysuwa się Teofil, dla którego nie ma sprawy nie do rozwiązania. Albo rozwiąże się sama, albo rozwiążą ją inni. To proste i oczywiste przecież. Ale – mimo wszystko – Teofil potrafi zaskoczyć. Wiadomo, że od zawsze ma słabość do płci pięknej. Ale że płeć piękna ma aż taką słabość do Teofila, to bym się nie spodziewała. A oprócz tego znalazłam pewien szczegół, który jest zapowiedzią dalszych przygód milicjantów i szczegół z historii rodzinnej Freda Marcinkowskiego. A gdyby komuś jeszcze było mało – można czytać tę powieść z podkładem muzycznym. Zbigniew Wodecki i „Zacznij od Bacha” to motyw przewodni tej książki. Oczywiście polecam!
Nie mogłam przejść obojętnie obok najnowszej książki Ryszarda Ćwirleja „Śliski interes”. Na tę powieść czekałam z niecierpliwością już od kilku miesięcy. I nareszcie jest! Do tej pory każda z powieści cyklu stanowiła zamkniętą całość i każda z nich istniała niezależnie od siebie (chociaż wszystkie łączą się w jedną opowieść). „Śliski interes” jest pod tym względem trochę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2016-09-01
Rodziną Kossaków zaczęłam się fascynować kilka lat temu. Jednak wtedy w najbliższym kręgów moich zainteresowań były dwie córki - Maria i Magdalena. Udało mi się wtedy dotrzeć do korespondencji rodzinnej Kossaków (fascynująca lektura), a nawet do listów Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Książka Mai i Jana Łozińskich to bardzo przyjemna lektura, która przeprowadza nas przez całe (barwne) życie Wojciecha Kossaka. Może nie jest to jakaś wnikliwa analiza , ale rzecz do której na pewno warto zajrzeć i warto przeczytać. Całości dopełniają zdjęcia i aż chciałoby się powiedzieć, że mogłoby być ich więcej! Polecam.
Rodziną Kossaków zaczęłam się fascynować kilka lat temu. Jednak wtedy w najbliższym kręgów moich zainteresowań były dwie córki - Maria i Magdalena. Udało mi się wtedy dotrzeć do korespondencji rodzinnej Kossaków (fascynująca lektura), a nawet do listów Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. Książka Mai i Jana Łozińskich to bardzo przyjemna lektura, która przeprowadza nas przez...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-08-23
To moje drugie spotkanie z Ryszardem Ćwirlejem. Mogę nawet powiedzieć, że miałam swój udział w kupnie tej książki, chociaż moja nie jest :) Wiedziałam jednak, że na Pana Ćwirleja można postawić w ciemno. A jeszcze, gdy zobaczyłam, że akcja powieści toczy się w 1983 roku! Nie mogłam tej książki nie przeczytać.
To kolejny, świetnie napisany typowo wielkopolski kryminał. Pisany przez osobę, która wie, jak używać gwary, by brzmiała naturalnie i swojsko. Tym razem akcja dzieje się w Grodzisku. I to chyba podoba mi się w Ćwirleju najbardziej, że przenosimy się z nim do różnych miast Wielkopolski, ciesząc się jednocześnie, że towarzyszą nam starzy przyjaciele - Teofil Olkiewicz i Miras Brodziak.
Zastanawia mnie tylko, czy rzeczywiście funkcjonariusze MO rozpoczynali i kończyli służbę kieliszkiem pełnym wódki?
25.08.2016
To moje drugie spotkanie z ta powieścią. Odświeżając w pamięci przygody moich ulubionych milicjantów z Poznania - baczniej się im przyglądam i nie mogę wyjść z podziwu dla Autora i tego, jak trafnie można opisać postać nie pisząc o niej wprost zbyt wiele. Do tej pory trochę się oburzałam, że chociaż Fred, Mirek i Teofil są "wspólnym bohaterem głównym", to jednak i tak Teofil wiedzie prym. Ale - faktycznie - nie może być inaczej. Teofil to gwiazda tej serii. Choć trudno w to uwierzyć, bez niego śledztwa trwałyby dłużej, a nie wiadomo - czy byłyby tak skuteczne. Teofil to przykład osoby, która zawsze jest w odpowiednim miejscu i o odpowiedniej porze.
To moje drugie spotkanie z Ryszardem Ćwirlejem. Mogę nawet powiedzieć, że miałam swój udział w kupnie tej książki, chociaż moja nie jest :) Wiedziałam jednak, że na Pana Ćwirleja można postawić w ciemno. A jeszcze, gdy zobaczyłam, że akcja powieści toczy się w 1983 roku! Nie mogłam tej książki nie przeczytać.
To kolejny, świetnie napisany typowo wielkopolski kryminał....
2016-08-17
"Szczęście to nie przypadek" to książeczka niewielkich rozmiarów, której głównym zadaniem jest "nauczyć" czytelnika, czy też udowodnić mu, że szczęście nie jest przypadkowe. A przez naukę o szczęściu przeprowadza nas dziesięć rozdziałów, których tytuły idealnie streszczają ich treść. A zatem, żeby pomóc swemu szczęściu należy:
- wykorzystać każde niezaplanowane zdarzenie,
- nie zamykać sobie żadnej drogi,
- obudzić się, zanim się spełnią twoje marzenia,
- spróbować, nawet jeśli rezultat nie jest pewny,
- iść naprzód i popełniać błędy,
- ruszyć się - i zacząć budować swoje szczęście,
- przyjąć pracę, a później nauczyć się jak ją wykorzystywać,
- dobrze się bawić, bo dobre życie to życie w równowadze,
- walczyć z autosabotażem,
- pamiętać, że szczęście to nie przypadek.
Autorzy obiecują, że po przeczytaniu czytelnik stanie się szczęśliwszy, nada swojemu życiu odpowiedni kierunek, zacznie wykorzystywać wszystkie pojawiające się szanse. I chociaż mam co do tego poważne wątpliwości, to warto taką książkę przeczytać i przemyśleć. Może rzeczywiście - zamiast się przejmować, co ktoś sobie pomyśli i czy coś tam wypada - zrobić to. I już. Na koniec ładna myśl z książki: "Przez cały czas się ucz, ciągle próbuj i nigdy nie przestawaj się dziwić."
"Szczęście to nie przypadek" to książeczka niewielkich rozmiarów, której głównym zadaniem jest "nauczyć" czytelnika, czy też udowodnić mu, że szczęście nie jest przypadkowe. A przez naukę o szczęściu przeprowadza nas dziesięć rozdziałów, których tytuły idealnie streszczają ich treść. A zatem, żeby pomóc swemu szczęściu należy:
- wykorzystać każde niezaplanowane zdarzenie,
-...
Być może to powieść dla młodzieży, ale za każdym razem, gdy ją czytam - przenoszę się w czasie. Ech... Zazdrość człowieka zżera, że takie przygody już są nie do przeżycia. Przygody Tereski i Okrętki należą do moich ulubionych. Czytam i wiem, że są wakacje :) Polecam każdemu, kto pamięta, jak kiedyś się spędzało wakacyjny czas.
Być może to powieść dla młodzieży, ale za każdym razem, gdy ją czytam - przenoszę się w czasie. Ech... Zazdrość człowieka zżera, że takie przygody już są nie do przeżycia. Przygody Tereski i Okrętki należą do moich ulubionych. Czytam i wiem, że są wakacje :) Polecam każdemu, kto pamięta, jak kiedyś się spędzało wakacyjny czas.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to