rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , , ,

Przeklęta ruletka. Chorobliwa miłość. Długi i spadki. Szalona babka (jej wątek, tudzież jej charakterek podobał mi się najbardziej). Tajemnice i machloje. To wszystko składa się na 'Gracza' Dostojewskiego.
Może Ci się wydawać, że razem z naszym bohaterem, to Ty jesteś rozgrywającym. Że dobra passa nigdy, w żadnej sferze życia, Cię nie opuszcza.
A co jeśli to nałóg hazardzisty wygra?
Że wszystko, w co wierzyłeś przepada? Obłęd bierze górę nad rozumem. Myślisz kategoriami: czerwone, czarne, dwanaście środkowych. Uzmysławiasz sobie, że tylko gra się liczy. A co jeśli gra to tylko iluzja? Jesteś w stanie odegrać się jednego dnia za całe życie?
Zaryzykujesz?

Przeklęta ruletka. Chorobliwa miłość. Długi i spadki. Szalona babka (jej wątek, tudzież jej charakterek podobał mi się najbardziej). Tajemnice i machloje. To wszystko składa się na 'Gracza' Dostojewskiego.
Może Ci się wydawać, że razem z naszym bohaterem, to Ty jesteś rozgrywającym. Że dobra passa nigdy, w żadnej sferze życia, Cię nie opuszcza.
A co jeśli to nałóg...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

'Maszeńka' to tęsknota, nostalgia, to Rosja w pełnym wymiarze, choć z perspektywy emigranta. Jest mętnie, duszno, wręcz przytłaczająco i wszystko utrzymane jest w takim dołującym klimacie, choć gdzieś tam czuje się ten chłodny powiew berlinskiej wiosny.
Jest trochę oczywistości i pewniaków, a mało zakrętów, zawirowań i zaskoczeń.
Rosja, ale taka 'nabokovska' - nie rosyjska, a rosyjska na wskroś.

'Maszeńka' to tęsknota, nostalgia, to Rosja w pełnym wymiarze, choć z perspektywy emigranta. Jest mętnie, duszno, wręcz przytłaczająco i wszystko utrzymane jest w takim dołującym klimacie, choć gdzieś tam czuje się ten chłodny powiew berlinskiej wiosny.
Jest trochę oczywistości i pewniaków, a mało zakrętów, zawirowań i zaskoczeń.
Rosja, ale taka 'nabokovska' - nie rosyjska,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Do tej pory znałam Vargasa z tej rozpustnej sprośnej strony - tu mocna, brutalna, męska rzeczywistość. Debiut jak najbardziej udany, choć gdybym wcześniej nie miała do czynienia z narracją Llosy - gubiłabym się. Jest w tym pewien haczyk, który wciąga, oj wciąga.
Llosę uwilbiam - za haczyki, rozpustę i tę brutalną 'prawdę'.
Kwestia tego, że bohaterowie są tak młodzi, a wyprawiają takie cuda, przestaje mnie chyba dziwić. Vargas skutecznia zmienia mój światopogląd w kwestii Peru.
W końcu to zagranie na skalę mistrza. Mojego mistrza.

Do tej pory znałam Vargasa z tej rozpustnej sprośnej strony - tu mocna, brutalna, męska rzeczywistość. Debiut jak najbardziej udany, choć gdybym wcześniej nie miała do czynienia z narracją Llosy - gubiłabym się. Jest w tym pewien haczyk, który wciąga, oj wciąga.
Llosę uwilbiam - za haczyki, rozpustę i tę brutalną 'prawdę'.
Kwestia tego, że bohaterowie są tak młodzi, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Mocne uderzenie. Prawie zwalające z nóg. Ciężki oddech, szybkie tętno.
Kwaśna toksyczna Warszawa. Duszna. Brudna. Zamarznięta.
Kreska z rana w sam raz. To tak jak dawka dobrej lektury. I Żulczyk stworzył coś dobrego. Ale przymulił. Zwyczajnie przymulił.

Śmieszny ból. Znacie to?
Ktoś uderzy Cię (najczęściej bardzo mocno w okolicę uda), a Ty nie możesz przestać się śmiać, choć zwijasz się z bólu. Tak miałam z 'Ślepnąc od świateł', których (o zgrozo!) nie skończyłam. Nie mogłam się oderwać, choć Warszawka w takiej otoczce nie tyle co mnie bawiła, a raczej lekko nużyła.
Tylko ten wyjazd do Argentyny trzymał mnie przy życiu. Tak jak jego. Ale ja nie doczekałam.

Mocne uderzenie. Na półkę z książkami. Z lekkim wyrzutem, że dlaczego nie było świetnie? Ciężki oddech, szybkie tętno - moje, spieszącej się do pracy. Na czysto.
A Warszawka ordynarna, zepsuta, śmierdząca zostaje daleko. 339, 4 km ode mnie. I na półce, na wyciągnięcie ręki.

Mocne uderzenie. Prawie zwalające z nóg. Ciężki oddech, szybkie tętno.
Kwaśna toksyczna Warszawa. Duszna. Brudna. Zamarznięta.
Kreska z rana w sam raz. To tak jak dawka dobrej lektury. I Żulczyk stworzył coś dobrego. Ale przymulił. Zwyczajnie przymulił.

Śmieszny ból. Znacie to?
Ktoś uderzy Cię (najczęściej bardzo mocno w okolicę uda), a Ty nie możesz przestać się śmiać,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Czysta rewelacja!
Tylko żal i rozpacz, że tak krótka.
Nierzeczywiste, nie nasze, pełne ukrytej magii. W szafie, w pokojach, w komputerze.
Wsiąknęłam na dobre i nadal nie mogę jakoś zaczepić się na powierzchni rzeczywistości. Gdzieś myślami jestem TAM. W szafie, w pokojach, w komputerze...
Jestem pod wrażeniem, co Oldze Tokarczuk udało się stworzyć na zaledwie 63 stronach. Dla mnie to takie małe połączenie stylu Huellego i Fitzgeralda, a jednak z domieszką swoistej oryginalności. Gdybym nie wiedziała, że autorką jest Polka, w życiu bym nie uwierzyła.
Ukłony, wielkie WOW! i zdecydowanie chcę więcej.

Czysta rewelacja!
Tylko żal i rozpacz, że tak krótka.
Nierzeczywiste, nie nasze, pełne ukrytej magii. W szafie, w pokojach, w komputerze.
Wsiąknęłam na dobre i nadal nie mogę jakoś zaczepić się na powierzchni rzeczywistości. Gdzieś myślami jestem TAM. W szafie, w pokojach, w komputerze...
Jestem pod wrażeniem, co Oldze Tokarczuk udało się stworzyć na zaledwie 63 stronach....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Myśliwski 'Traktatem..' mnie zachwycił, ale 'Ostatniemu rozdaniu' zwyczajnie nie dałam rady. Wydaje mi się, że jestem za młoda i brak mi cierpliwości. A Myśliwski wymaga pełnego skupienia, zapadnięcia się w sobie i pewnej nieobecności. Mnie na to obecnie nie stać.

Myśliwski 'Traktatem..' mnie zachwycił, ale 'Ostatniemu rozdaniu' zwyczajnie nie dałam rady. Wydaje mi się, że jestem za młoda i brak mi cierpliwości. A Myśliwski wymaga pełnego skupienia, zapadnięcia się w sobie i pewnej nieobecności. Mnie na to obecnie nie stać.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Dom nadal jest niebieski. Włóczykij ma harmonikję i nie rozstaje się z kapeluszem. Paszczak szaleje ze znaczkami, a dla Panny Migotki liczą się tylko świecidełka i własne odbicie. Nic się nie zmieniło. Stare dobre Muminki nadal zachwycają.

Dom nadal jest niebieski. Włóczykij ma harmonikję i nie rozstaje się z kapeluszem. Paszczak szaleje ze znaczkami, a dla Panny Migotki liczą się tylko świecidełka i własne odbicie. Nic się nie zmieniło. Stare dobre Muminki nadal zachwycają.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Numer przeze mnie wyczekiwany. Wręcz upragniony! Przeczytałam i jestem zadowolona.
Warto, bo jest Murakami ze swoją szurniętą Szeherezadą, świetny wywiad Jarniewicza z Faberem, Hłasko ze swoim 'Wilkiem' i jest Twardoch. Ach, ten Twardoch! Na jego dziennik czekam i niecierpliwie przebieram nogami. I choć Dehnel i Siemion też napocili się przy zapiskach z dnia codziennego, nie mam na nie ochoty. Ale muszę przyznać, że komentarze pana Wysockiego co do dzieł tych panów bawiły mnie niesamowicie. Do łez dosłownie.
Musk ma niezły mózg, Tołstoj lubił biegać, bo uciekał, a kobiety na wieś się przeprowadziły. Do wsi nic nie mam, bo sama na niej mieszkam i pijam to mleko "spod" krowy, ale literatura farmerska nie jest dla mnie.
W numerze jeszcze fantastyka, bo Spakowski, bo 'Marsjanin' i olbrzym. Pogrzebany. Z królem Arturem w tle.
Fenomenu Czechów nie zrozumiem, a finaliści Nike dobre książki polecają (oczywiście brawa dla pani Tokarczuk).
No, a teraz czekam na wypłatę. Przez 'Książki' lista książek do kupenia niebezpiecznie się powiększyła. Ech... :)

Numer przeze mnie wyczekiwany. Wręcz upragniony! Przeczytałam i jestem zadowolona.
Warto, bo jest Murakami ze swoją szurniętą Szeherezadą, świetny wywiad Jarniewicza z Faberem, Hłasko ze swoim 'Wilkiem' i jest Twardoch. Ach, ten Twardoch! Na jego dziennik czekam i niecierpliwie przebieram nogami. I choć Dehnel i Siemion też napocili się przy zapiskach z dnia codziennego,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Schmitt wciągnął mnie w swoje bagno i grę. Zachłysnęłam się i wstrzymałam oddech, choć wiedziałam, że koniec będzie zbyt szybki. Ale jakże zaskakujący!
Z Luizą łączy mnie nie tylko imię, które sobie tutaj nadałam (moi rodzice aż tak twórczy nie byli). Niesamowite jest czytać książkę i tak mocno utożsamiając się z główną bohaterką, czując że to właściwie o nas pisze autor. Miałam tak drugi raz w życiu.
Potwierdza się też teza, że faceci to macho, ale do czasu, drodzy panowie, do czasu :)
Jestem za, a nawet przeciw. Czy polecam? Oczywiście.
Zasmakujcie, choć ten cały napój miłosny to... oczywisty banał.

Schmitt wciągnął mnie w swoje bagno i grę. Zachłysnęłam się i wstrzymałam oddech, choć wiedziałam, że koniec będzie zbyt szybki. Ale jakże zaskakujący!
Z Luizą łączy mnie nie tylko imię, które sobie tutaj nadałam (moi rodzice aż tak twórczy nie byli). Niesamowite jest czytać książkę i tak mocno utożsamiając się z główną bohaterką, czując że to właściwie o nas pisze autor....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Trochę wyrwane z kontekstu, krótkie, ale wbijające klina do głowy. Jeden rozdział, który pobudza i po którym chcesz więcej, w dodatku z ciekawym połączeniem - rosyjskości i Żydów.
Pana Kacyzne nie znam, ale chętnie poznam, może i na dłuższą owocną znajomość. Szkoda tylko, że można go czytać wyłącznie po kawałku, gdyż tacy 'Silni i słabi' nie zostali w całości przetłumaczeni. Cóż, w takim wypadku, tak jak stwierdziła to jedna osoba: pozostaje mi więc tylko nauczyć się jidysz :)

Trochę wyrwane z kontekstu, krótkie, ale wbijające klina do głowy. Jeden rozdział, który pobudza i po którym chcesz więcej, w dodatku z ciekawym połączeniem - rosyjskości i Żydów.
Pana Kacyzne nie znam, ale chętnie poznam, może i na dłuższą owocną znajomość. Szkoda tylko, że można go czytać wyłącznie po kawałku, gdyż tacy 'Silni i słabi' nie zostali w całości...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Obawiam się, że Hłasko zamącił mi w głowie, pokiereszował, lekko przydusił, przy czym nawet ulubiony papieros nie pomógł.
Jednocześnie jestem zachwycona, zrozpaczona i nie bardzo wiem, co ze sobą zrobić. Ostatnimi czasy trudno mnie czymś poruszyć, moja wrażliwość wyparowała gdzieś w tym upale. A tu tak potężna dawka emocji. Na raz. Takie małe prywatne trzęsienie ziemi.
Panie Hłasko, gdziekolwiek teraz Pan jest - wielki ukłon dla Pana.

Obawiam się, że Hłasko zamącił mi w głowie, pokiereszował, lekko przydusił, przy czym nawet ulubiony papieros nie pomógł.
Jednocześnie jestem zachwycona, zrozpaczona i nie bardzo wiem, co ze sobą zrobić. Ostatnimi czasy trudno mnie czymś poruszyć, moja wrażliwość wyparowała gdzieś w tym upale. A tu tak potężna dawka emocji. Na raz. Takie małe prywatne trzęsienie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Urocza parka.
On, starszy pan, można by rzec, że 'dżentelmen', gdyby nie ona. Bo ona to kurwa.
Kaprys Pilcha, a może dawka uciech na stare lata. Całość pełna ironii i bez dobrego smaku, choć o gustach się ponoć nie dyskutuje.
Pilch zabawił się z nami słowem, a sam zabawił się Zuzą.
Kto miał z tego więcej hecy i radości?
...
Tylko czytając miejcie w oczach rentgen. Bo jest w tej rozpuście pewien haczyk.

A tak na marginesie - Pilch czytany przez Piotra Frączewskiego - miód dla uszu i wyobraźni.

Urocza parka.
On, starszy pan, można by rzec, że 'dżentelmen', gdyby nie ona. Bo ona to kurwa.
Kaprys Pilcha, a może dawka uciech na stare lata. Całość pełna ironii i bez dobrego smaku, choć o gustach się ponoć nie dyskutuje.
Pilch zabawił się z nami słowem, a sam zabawił się Zuzą.
Kto miał z tego więcej hecy i radości?
...
Tylko czytając miejcie w oczach rentgen. Bo jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Axelsson jest niesamowita.
Buduje fantastyczną otoczkę swojej historii. Już po kilku kartkach jesteś totalnie zanurzony w opowieści.
To ze mną jest coś nie tak i nie po drodze mi z panią Majgull.
Mój brak czasu spowodował, że muszę przeprosić i odłożyć na później (po raz drugi), choć żałuję, aj żałuję. Ale podobno papier jest cierpliwy. Poczeka. A ja wrócę na pewno. Obiecuję.

Axelsson jest niesamowita.
Buduje fantastyczną otoczkę swojej historii. Już po kilku kartkach jesteś totalnie zanurzony w opowieści.
To ze mną jest coś nie tak i nie po drodze mi z panią Majgull.
Mój brak czasu spowodował, że muszę przeprosić i odłożyć na później (po raz drugi), choć żałuję, aj żałuję. Ale podobno papier jest cierpliwy. Poczeka. A ja wrócę na pewno. Obiecuję.

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

'Sońka' to truskawki i śmietana.
Gorący sierpień, wojna i czarny mundur.
Życie i teatralne przedstawienie.
To miłość. Gwałtowna, zakazana, niepewna.
Potrzebowałam takiego bodźca. Pokiereszowało mnie, zamąciło w głowie, odebrało na chwilę poczucie rzeczywistości. Przewróciło na drugą stronę i wywlekło na wierzch zapomniane, schowane gdzieś uczucia.
'Sońka' Karpowiczowi się naprawdę udała.

'Sońka' to truskawki i śmietana.
Gorący sierpień, wojna i czarny mundur.
Życie i teatralne przedstawienie.
To miłość. Gwałtowna, zakazana, niepewna.
Potrzebowałam takiego bodźca. Pokiereszowało mnie, zamąciło w głowie, odebrało na chwilę poczucie rzeczywistości. Przewróciło na drugą stronę i wywlekło na wierzch zapomniane, schowane gdzieś uczucia.
'Sońka' Karpowiczowi się...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Romanowie? Obecni.
Rasputin? Obecny.
Matka Rosja? Obecna.
Wydawałoby się, że jest idealnie?
Akurat...
Na przeszkodzie stoi warsztat pisarski autora i niektóre jego zabójcze pomysły. Książka jak film akcji - bohater (ten dobry) jest ścigany przez tego złego. Ten już go dopadła, już przykłada pistolet do skroni i... trach! nagle coś, nagle ktoś i nasz faworyt może uciekać dalej. Później jakby stop-klatka, nowa zagadka i powtóreczka z rozrywki. Takie to wszystko naciągane i przeciągnięte.
Rosja na modłę amerykańską jest niestrawna. Zwłaszcza dla nas. Przecież my z Rosjanami od zawsze. Taka ściema nie przejdzie. Zakodowane genetycznie - dobrze, ale na odległość, choć ruska wódka dobra.
Autor i jego czarnoskóry Lord, który biega, skacze po porażeniu prądem (w kroczu nawet!), rzucający samowarem, w dodatku dobrze zakumplowany z gorylem... Panie Berry, Rosjanie nie takie zdolności mają, a się nie chwalą.

Romanowie? Obecni.
Rasputin? Obecny.
Matka Rosja? Obecna.
Wydawałoby się, że jest idealnie?
Akurat...
Na przeszkodzie stoi warsztat pisarski autora i niektóre jego zabójcze pomysły. Książka jak film akcji - bohater (ten dobry) jest ścigany przez tego złego. Ten już go dopadła, już przykłada pistolet do skroni i... trach! nagle coś, nagle ktoś i nasz faworyt może uciekać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka jest dobra. Naprawdę dobra, ale ma to do siebie, że wyciąga te nieprzyjemne odczucia. Jakiś wewnętrzny niepokój, strach, uczucie straty i cierpienia. Nie skończyłam jej. Nie jestem masochistką.
Sama historia jest całkiem ciekawa i intrygująca, ale sposób jej opowiedzenia już niekoniecznie. Bardzo dużo emocji i przemyśleń kosztem spowolnienia akcji. Nie ukrywam, że liczyłam na coś innego. Dostałam papkę retrospekcji stworzonej przez kobietę, dla której los był okrutnie kapryśny.
Nie wiem, może to wina pogody za oknem - budzącej się wiosny, ale nie jestem w stanie dalej zagłębiać się w pogmatwane losy bohaterki. Jest zbyt pięknie, by się smucić.

Książka jest dobra. Naprawdę dobra, ale ma to do siebie, że wyciąga te nieprzyjemne odczucia. Jakiś wewnętrzny niepokój, strach, uczucie straty i cierpienia. Nie skończyłam jej. Nie jestem masochistką.
Sama historia jest całkiem ciekawa i intrygująca, ale sposób jej opowiedzenia już niekoniecznie. Bardzo dużo emocji i przemyśleń kosztem spowolnienia akcji. Nie ukrywam, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Moskwa. Nie radziecka. Nie zdradziecka. Nie carska. I nie Putina.
Moskwa piekielnie szatańska.
Utknęłam w Rosji Tołstoja, by znakomicie zabawić się w Rosji Bułhakowa. Z wódką, kawiorem, jesiotrem i czystym absurdem. Ale kogo to dziwić może? Przecież to Rosja, tu wszystko jest możliwe. Bal u szatana, latanie na miotle, ta miłość - też jakaś szatańska i Piłat jakże aktualny!
Taki Behemot i Korowiow mogliby i mi towarzyszyć w życiu. I cóż by to było za życie! Przewrotne, kapryśne, niepewne. Wieczna zabawa!
Obywatelu Azazello? Mała prośba. Może dla mnie też taki kremik? Na przyszłość? Bo do wiedźmy mi nie daleko - włosy w odpowiednim rozczochraniu, tylko miotły brak ;)

Moskwa. Nie radziecka. Nie zdradziecka. Nie carska. I nie Putina.
Moskwa piekielnie szatańska.
Utknęłam w Rosji Tołstoja, by znakomicie zabawić się w Rosji Bułhakowa. Z wódką, kawiorem, jesiotrem i czystym absurdem. Ale kogo to dziwić może? Przecież to Rosja, tu wszystko jest możliwe. Bal u szatana, latanie na miotle, ta miłość - też jakaś szatańska i Piłat jakże...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Trochę przejrzałam, trochę przeczytałam i jestem zawiedziona.
Liczyłam na obraz Francuzek, ich życie, sposób bycia i odpowiedź na pytanie dlaczego nie sypiają same.
A co dostałam?
Pseudoporadnik dla Amerykanek zakiszonych w swoim Nowym Świecie.
Jamie Cat Callan fakt, obrazuje Francuzki, ale w zestawieniu ze swoimi rodaczkami, a nie oszukujmy się, do Ameryki nam daleko. Poza tym te jej Amerykanki są jakieś nie-halo. Zapowiadało się całkiem nieźle - wstęp poświęcony babce, rodowitej Francuzce, zawsze w pończochach i butach na obcasach. Myślałam, że tym tropem pójdzie autorka, ale nie. Babka umarła, a Callan w ramach poznania uwodzicielskiego czaru koleżanek ze Starego Kontynentu jedzie nad Sekwanę pytać co i jak.
Słabe to. Tak samo jak rady, które od niej (a raczej od francuskich femme fatale w jej amerykańskim nieudolnym przekładzie) dostajemy.

"Bądź bystra. Jeśli nawet w rzeczywistości nie jesteś, to miej przy sobie książkę i noś okulary. Francuzki wiedzą, że taki wygląd ma działanie erotyczne" (s.220)

Okej, Francuzki może i wiedzą i mogą sobie na to pozwolić, bo mają odpowiednie wykształcenie i nie robią tego bezmyślnie! Co z tego, że masz ze sobą książkę i nawet umiesz ją czytać, jeśli ktoś zapyta o szczegóły głupio się uśmiechasz?

Jest kilka całkiem dobrych rad dotyczących na przykład jedzenia (ale bez tych śmiesznych przyjęć), bielizny i otaczania się ciekawymi ludźmi.
Tylko wiecie, drogie panie, to nie wszystko. Nie oszukujmy się, ale takie porady nie są w stanie (kiedy się ich już skutecznie nauczymy) przyciągnąć facetów. Albo masz urok. To 'coś'. Albo nie.
Wiem, że nie powinnam tak pisać jako przedstawicielka płci słabej (podobno!), ale prędzej czy później wyjdzie na jaw, że do uwodzicielskich Francuzek nam daleko, a wspólne oglądanie filmu i pożeranie pizzy nie jest takie złe.
Ale seksowną bieliznę warto mieć zawsze.
Albo chodzić bez ;)

Trochę przejrzałam, trochę przeczytałam i jestem zawiedziona.
Liczyłam na obraz Francuzek, ich życie, sposób bycia i odpowiedź na pytanie dlaczego nie sypiają same.
A co dostałam?
Pseudoporadnik dla Amerykanek zakiszonych w swoim Nowym Świecie.
Jamie Cat Callan fakt, obrazuje Francuzki, ale w zestawieniu ze swoimi rodaczkami, a nie oszukujmy się, do Ameryki nam daleko. Poza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Podchodziłam do tej książki z lekkimi obawami, które trwały i pogłębiały się. Potem jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki obawy te zniknęły, a co więcej, opowieść ta nie tyle, co mnie pochłonęła, a zwyczajnie zawładnęła moim umysłem.
Mieszanka kulturowa, Wolne Miasto Gdańsk, Opera Leśna w Sopocie, Wagner i jego 'Szczurołap', przesądy starych Kaszubów, ten nieszczęsny dziennik Francuza, Führer, Sowieci, a w tym wszystkim nasi bohaterowie.
Wielki ukłon dla autora za to, jak misternie i przemyślanie opowiedział tę historię.
Dar opowiadania - pełny, wyrazisty, wysmakowany.
Huelle miesza ze sobą piękno muzyki i miłości z brutalnością wojny. Rozmowy w języku kaszubskim dodają walorów, a partytury w d-moll i c-moll przenoszą nas na widownię sopockiej opery.
'Świat, który już dawno przeminął, w utworach Huellego nabiera niezwykłego blasku. Tętni życiem, uwodzi, hipnotyzuje.'

Podchodziłam do tej książki z lekkimi obawami, które trwały i pogłębiały się. Potem jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki obawy te zniknęły, a co więcej, opowieść ta nie tyle, co mnie pochłonęła, a zwyczajnie zawładnęła moim umysłem.
Mieszanka kulturowa, Wolne Miasto Gdańsk, Opera Leśna w Sopocie, Wagner i jego 'Szczurołap', przesądy starych Kaszubów, ten nieszczęsny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Dzieciak, który chce odkryć wszelkie tajemnice, zajrzeć w każdy możliwy zakamarek. Chce poznać sekret świata. Chce wiedzieć wszystko.
Tak, drogi czytelniku, to Ty jesteś tym dzieciakiem.
Siadasz wygodnie. Obok starszy pan. Z siwą brodą. Gdzieś w myślach nazywasz go dziadkiem. Bruzdy na jego twarzy mówią, że przeżył dużo. Opowiada.
Tak, to autor.
Słuchasz. Jesteś pod wrażeniem. Poznajesz świat. Dawny świat, ten z dziadkową mądrością.
Łuskacie fasolę.
Po pewnym czasie rozglądasz się, mrugasz - siedzisz w fotelu, w rękach zamiast strąku fasoli trzymasz książkę. Trochę nie dowierzasz. Nie dowierzasz, że to już koniec. Nie dowierzasz, że fasoli i dziadka brak. Uwiadamiasz sobie, że słowo pisane Myśliwskiego ma niesamowitą moc. Moc przenoszenia w czasie i pobudzenia wyobraźni.
Masz ochotę na fasolę. Wstajesz i nadal nie dowierzasz. Patrzysz na okładkę i uśmiechasz się do siebie.
Uczta z Myśliwskim była wyborna. Wiesz o tym. Oddychasz ze spokojem - było warto.

Dzieciak, który chce odkryć wszelkie tajemnice, zajrzeć w każdy możliwy zakamarek. Chce poznać sekret świata. Chce wiedzieć wszystko.
Tak, drogi czytelniku, to Ty jesteś tym dzieciakiem.
Siadasz wygodnie. Obok starszy pan. Z siwą brodą. Gdzieś w myślach nazywasz go dziadkiem. Bruzdy na jego twarzy mówią, że przeżył dużo. Opowiada.
Tak, to autor.
Słuchasz. Jesteś pod...

więcej Pokaż mimo to