rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Dla osób, które nie zajmują się w ogóle rozwojem duchowym ta książeczka może być czymś zaskakującym, ale dla mnie idee przedstawione są w zasadzie truizmem. Wiem, że żyjemy fizycznie, by rozwijać się duchowo w długim cyklu odrodzeń na Ziemi, i nie tylko. Tak naprawdę nie ma znaczenia to, czy to była realna podróż, czy też celowy zabieg "ubrania" samego przesłania czy morału w historyjkę o podróży na inną planetę. Ważniejsze jest to, by ludzie wzięli sobie te idee do serca i zmienili swoje życie. W trakcie lektury brałam wszystko za dobrą monetę (jestem przekonana, że jesteśmy tu na Ziemi ledwie pyłkiem pośród miliardów cywilizacji), aż do momentu, gdy natknęłam się na zbyt nachalną "reklamę" narodu Żydowskiego i kibuców, czy też arbitralne wskazywanie, które wybory etyczne są dobre, a które be.

Dla osób, które nie zajmują się w ogóle rozwojem duchowym ta książeczka może być czymś zaskakującym, ale dla mnie idee przedstawione są w zasadzie truizmem. Wiem, że żyjemy fizycznie, by rozwijać się duchowo w długim cyklu odrodzeń na Ziemi, i nie tylko. Tak naprawdę nie ma znaczenia to, czy to była realna podróż, czy też celowy zabieg "ubrania" samego przesłania czy morału...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Szybko się czytająca baja, która zestarzała się bardzo brzydko. Dwóch toksycznych facetów przez kilkadziesiąt lat zatruwa sobie życie nienawiścią do obcego faceta. Sobie i przy okazji bliskim. Napędza ich mania wielkości i żądza władzy/zysku. Wstrętne typy. Plus paru innych z otoczenia, na przykład wynoszony bogoojczyźniano pod niebiosa protoplasta Abla, który był w mojej ocenie nędznym małym chujkiem - wykorzystał swoją pańszczyźnianą chłopkę i zrobił jej dziecko, co przypłaciła życiem rodząc po kryjomu bez opieki.

Szybko się czytająca baja, która zestarzała się bardzo brzydko. Dwóch toksycznych facetów przez kilkadziesiąt lat zatruwa sobie życie nienawiścią do obcego faceta. Sobie i przy okazji bliskim. Napędza ich mania wielkości i żądza władzy/zysku. Wstrętne typy. Plus paru innych z otoczenia, na przykład wynoszony bogoojczyźniano pod niebiosa protoplasta Abla, który był w mojej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Tę książkę w dużej mierze psuje nieznośna stylizowana na luzacką narracja, podtrzymywana "finezyjnym" poczuciem humoru, które w przebłyskach geniuszu osiąga szczyty w tekstach w rodzaju "- Co tam przemycasz? - Pornole z twoją starą" (cyt. z pamięci). Autor traktuje czytelników jak półgłówków co chwila upewniając się, że zrozumieli ("ale wiecie, co mam na myśli?" "prawda, co nie? Prawda??"). Akcja ciekawa jedynie przez realistyczną scenerię i drobne ciekawostki/fakty naukowe uwiarygodniające techniczne jej aspekty. Bohaterka - dwudziestoparolatka o mentalności nastolatki - strasznie irytująca, intryga średnia, a los Artemis - szczerze mówiąc - do końca pozostał mi obojętny. Ogromny zawód po fantastycznym Marsjaninie.

Tę książkę w dużej mierze psuje nieznośna stylizowana na luzacką narracja, podtrzymywana "finezyjnym" poczuciem humoru, które w przebłyskach geniuszu osiąga szczyty w tekstach w rodzaju "- Co tam przemycasz? - Pornole z twoją starą" (cyt. z pamięci). Autor traktuje czytelników jak półgłówków co chwila upewniając się, że zrozumieli ("ale wiecie, co mam na myśli?"...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Wklejam moją recenzję z angielskiego wydania przeczytanego w lipcu 2020:

No cóż, znakomite to jest. Booker nie dziwi. Choć śmiało mogę założyć, że nie będąc czarną kobietą, ani nawet brytyjskiej narodowości, nie wychwyciłam wszysktich smaczków, kontekstów i niuansów widocznych dla tamtej grupy czytelników. Ilość postaci w tej książce, niesłychanie prawdziwych, z krwi i kości, zaludnić by mogła kilka książek wypełnionych papierowymi, szablonowymi bohaterami. Zakończenie zaskakujące, nie ma tu żadnych wielkich zawijasów akcji, czy bohaterskich działań - zakończenie jest takie znienacka, to zaledwie mała informacja, strzępek przeszłości, który zdaje się stawiać wszystko do góry nogami, choć w istocie nic się nie zmienia, bo tak naprawdę dotyczy tylko naszych schematów myślowych.
8/10 - rewelacyjna książka. Szkoda, że perspektywa wydania jej w Polsce jest tak nikła.. Czarne, angielskie lesbijki, i do tego feministki? Broń borze zielony! To nie na nasz rynek raczej.

Wklejam moją recenzję z angielskiego wydania przeczytanego w lipcu 2020:

No cóż, znakomite to jest. Booker nie dziwi. Choć śmiało mogę założyć, że nie będąc czarną kobietą, ani nawet brytyjskiej narodowości, nie wychwyciłam wszysktich smaczków, kontekstów i niuansów widocznych dla tamtej grupy czytelników. Ilość postaci w tej książce, niesłychanie prawdziwych, z krwi i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Mamy tu tyle wspaniałości - angielski klimat, wiktoriańska emocjonalność, literatura, autorzy oraz ich dzieła znane i lubiane, tajemnica, wrzosowiska, czy choćby próba wejścia autorki w nieobce mi doświadczenie utraty bliźniaczej siostry.
Cóż mogło pójść nie tak?
Wszystko.
Jest płasko, drętwo, męcząco, zupełnie nie tak, jak byłoby, gdyby tę historię napisała Charlotte Bronte, Wilkie Collins, nie wspominając nawet o Henrym Jamesie, do których to tuzów literatury autorka raz po raz się odwołuje.
Po zapoznaniu się ze wszystkimi postaciami spokojnie można przejść do rozdziału "Zakończenia" i stamtąd dokończyć lekturę.
Bardzo żałuję.

Mamy tu tyle wspaniałości - angielski klimat, wiktoriańska emocjonalność, literatura, autorzy oraz ich dzieła znane i lubiane, tajemnica, wrzosowiska, czy choćby próba wejścia autorki w nieobce mi doświadczenie utraty bliźniaczej siostry.
Cóż mogło pójść nie tak?
Wszystko.
Jest płasko, drętwo, męcząco, zupełnie nie tak, jak byłoby, gdyby tę historię napisała Charlotte...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Biorąc poprawkę na bardzo ograniczoną tematykę ksiażek tej Autorki, ta historyjka jest dość przyjemna, choć wielce rozwlekła. Co nawet jest plusem, gdyż czytana w trakcie choroby, przez kilka dni skutecznie odpręża umęczonego czytelnika, nienachalnie angażując jego uwagę bez nadmiernego wysiłku umysłowo-emocjonalnego.

Biorąc poprawkę na bardzo ograniczoną tematykę ksiażek tej Autorki, ta historyjka jest dość przyjemna, choć wielce rozwlekła. Co nawet jest plusem, gdyż czytana w trakcie choroby, przez kilka dni skutecznie odpręża umęczonego czytelnika, nienachalnie angażując jego uwagę bez nadmiernego wysiłku umysłowo-emocjonalnego.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Istotnie klasyka, jednakże zaliczenie przez wydawnictwo tej powieści do "literatury kobiecej" uwłacza moim zdaniem temu dziełu, gdyż wrzuca je do jednego worka z romansidłami i gniotami wmawianymi kobietom pod szyldem "ich literatury". To ksiażka przede wszystkim pozytywistyczna, wątek miłosny jest zaledwie wpleciony w treść, zaś przedstawiona opowieść wychwala cichy patriotyzm Żmudzinów, wyrażający się w szacunku do ziemi i ciężkiej pracy własnych rąk.
I co w ogóle robi na okładce ten współczesny facet w garniturze pod krawatem??

Istotnie klasyka, jednakże zaliczenie przez wydawnictwo tej powieści do "literatury kobiecej" uwłacza moim zdaniem temu dziełu, gdyż wrzuca je do jednego worka z romansidłami i gniotami wmawianymi kobietom pod szyldem "ich literatury". To ksiażka przede wszystkim pozytywistyczna, wątek miłosny jest zaledwie wpleciony w treść, zaś przedstawiona opowieść wychwala cichy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo polecam czytanie tej książki z kompem pod ręką z odpalonymi google mapami :)

Bardzo polecam czytanie tej książki z kompem pod ręką z odpalonymi google mapami :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

W tym pierwowzorze popularnego serialu wszystko obliczone jest na tani efekt, zaś w ekranizacji można było przynajmniej nacieszyć się drugoplanowymi postaciami - króciutka rola aktorki odgrywającej ochmistrzynię w majątku księcia miała w sobie więcej ekspresji widocznej na twarzy w kilku dosłownie ujęciach niż główny bohater - istna drewniana kłoda - przez cały serial.

W tym pierwowzorze popularnego serialu wszystko obliczone jest na tani efekt, zaś w ekranizacji można było przynajmniej nacieszyć się drugoplanowymi postaciami - króciutka rola aktorki odgrywającej ochmistrzynię w majątku księcia miała w sobie więcej ekspresji widocznej na twarzy w kilku dosłownie ujęciach niż główny bohater - istna drewniana kłoda - przez cały serial.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Villette to historia o tym, że postrzegana (okiem społecznych konwenansów właściwych epoce) jako zupełnie nieatrakcyjna, pożałowania godna wręcz kobieta - dostąpić może przeżyć daleko głębszych i bardziej złożonych, niż przeciętny człowiek. Nawet jej nazwisko - Lucy Snowe (we wczesnych szkicach powieści "Frost") - zdaje się współgrać z powszechną oceną jej osoby, skazanej na wewnętrzne zimno i nieczułość, oraz potwierdzać to w oczach osób współczesnych bohaterce. A jednak w toku powieści przekonujemy się, że - podobnie jak Monsieur Paul, drugi główny bohater - jest naturą bardzo żarliwą, bogatą w swej złożoności, piękną i czułą.
Akcja główna rozwija się w trakcie misternie przedstawionych punktów zwrotnych, którym Autorka nadała formę publicznych wydarzeń (noc w teatrze, przyjęcie imieninowe przełożonej, nocne obchody świąteczne w parku). Przeplatają się one z poruszającymi długimi ciągami narracji dającymi wgląd w umysł i myśli głównej bohaterki. Będąc osobą bardzo wrażliwą i pełną wewnętrznej pasji, a jednocześnie powściągliwą i introwertyczną, jak określilibyśmy ją współcześnie - przeżywa ona w swej samotności wiele okresów depresji i przygnębienia, zrezygnowanego pogodzenia z losem, a także niewielkie chwile szczęścia, bądź chociaż nadziei na nie, jak również uniesień napędzanych złudzeniem bliskości szczęścia. Narracja w wielu miejscach oparta jest na nowatorskiej w tamtym czasie technice strumienia świadomości (choć zapewne Bronte nie miała pojęcia o byciu prekursorką w tym zakresie); płyniemy wraz z główną bohaterką przez jej myśli, obawy, nadzieje i przeżycia. Książka stanowi uznany pierwowzór współczesnej powieści psychologicznej, a bogactwo zawartych w niej kunsztownie nakreślonych stanów psychologicznych i przeżyć uzasadnia posądzenie Autorki przez współczesną jej przyjaciółkę (a po śmierci biografkę), Elizabeth Gaskell, o pisanie pod wpływem opium, czemu zresztą Bronte nie zaprzeczyła (wątek nocnej wyprawy do miasta pod wpływem narkotyku nasennego podanego Lucy, prawdopodobnie opium - łatwo wtedy dostępnego i używanego bardzo powszechnie jako leku na dolegliwości, lecz także rozrywkowo).
Nie tylko pod tym względem powieść jest tak nowatorską. W jej przebiegu Autorka ujęła wiele celnych obserwacji. Na przykład ocena Kościoła katolickiego - pragnącego poprzez swego gorliwego przedstawiciela, księdza Silasa, za wszelką cenę na siłę nawrócić dziewczynę, która jest protestantką (heretyczką w oczach otoczenia) - zaskakuje współcześnie celnością, a porównanie obu obrządków porusza głębią świadomej, co należy podkreślić, wiary.
Można również dostrzec u Autorki obserwacje znajdujące wyraz w tekście, które współcześnie ocenilibyśmy jako wręcz feministyczne biorąc pod uwagę rzeczywistość dziewiętnastowieczną. Autorka była świadoma ograniczeń narzucanych a priori na kobiety z racji ich płci i przynależności klasowej, ich marginalizacji, niewyrównanych szans i częstokroć skazania już przy narodzeniu na przeżywanie życia pogrążonego w smutku i pełnego nieszczęść, podczas gdy inni, urodzeni pod szczęśliwą gwiazdą, mogli czerpać z szans jakie daje życie pełnymi garściami. Taką taką osobą była w powieści postać jednego ze znamienitszych jej bohaterów - Grahama Brettona. Również postać Pauliny nie jest przypadkowa - jest w istocie przenośnią obrazującą konieczność ukrywania przez młode kobiety swej prawdziwej natury, swej dojrzałości, by być odbieranymi w jedyny aprobowany ówcześnie dla nich sposób - jako słodkie i niewinne "stworzonka", aby tak móc zyskać uznanie i miejsce w świecie stworzonym przez mężczyzn i na ich potrzeby. Wątpliwym jest, by Autorka miała jakąkolwiek nadzieję na wyzwolenie kobiet w tamtym czasie, stąd depresja i ograniczenia, jakie odczuwa Lucy, dodatkowo naznaczone są uczuciem beznadziei i desperacji wynikającej ze świadomości braku szans na zmianę.
Villette jest arcydziełem nie dla każdego. Jeśli oczekujecie żywej, choćby dramatycznej, akcji, nie będziecie zadowoleni. Czytanie "utrudnia" (tak może zostać odebrany, choć dla mnie to smakowity plus) starodawny język pełen archaicznych (dla wielu osób), współcześnie obcych znaczeniowo słów, a także "wielopiętrowych" zdań wielokrotnie złożonych wypełniających długie akapity. Jeśli lubicie powieści, w których tło psychologiczne nie jest jedynie tłem, a w istocie pełnoprawnym bohaterem książki - to jest książka dla Was.

To jest ponowna lektura tej wspaniałej książki, wcześniej oceniałam ją w 2017 r, teraz ponownie przepisuję tu swoją ocenę.

Villette to historia o tym, że postrzegana (okiem społecznych konwenansów właściwych epoce) jako zupełnie nieatrakcyjna, pożałowania godna wręcz kobieta - dostąpić może przeżyć daleko głębszych i bardziej złożonych, niż przeciętny człowiek. Nawet jej nazwisko - Lucy Snowe (we wczesnych szkicach powieści "Frost") - zdaje się współgrać z powszechną oceną jej osoby, skazanej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nie porwała mnie tak, jak książki siostry, Charlotte, ale i tak bardzo dobre.

Nie porwała mnie tak, jak książki siostry, Charlotte, ale i tak bardzo dobre.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo miła baja, historyjka akurat na świąteczny leniwy czas. Sympatyczna i z happy endem.

Bardzo miła baja, historyjka akurat na świąteczny leniwy czas. Sympatyczna i z happy endem.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka niewątpliwie dość niepospolita, dla mnie jednak była przypowieścią napisaną zbyt łopatologicznie, "dużymi literami, wolno i wyraźnie", nie pozostawiającą zbyt wiele inteligencji czytającego.
Dobre, akurat na 6 gwiazdek.

Książka niewątpliwie dość niepospolita, dla mnie jednak była przypowieścią napisaną zbyt łopatologicznie, "dużymi literami, wolno i wyraźnie", nie pozostawiającą zbyt wiele inteligencji czytającego.
Dobre, akurat na 6 gwiazdek.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Porywanie się na recenzję klasyki byłoby niepoważne. Abstrahując oczywiście od wielkiego talentu Autora, dodam tylko od siebie, że subiektywnie Wojna i Pokój ma dla mnie wymowę antywojenną i antypatriotyczną w powszechnym tego słowa rozumieniu. Męscy bohaterowie uczestniczący w wojnie aktywnie, tj. poza Pierre Bezuchowem, kierują się niedojrzałymi, powierzchownymi lub niskimi pobudkami, gdy szukają okazji do głupiego bohaterstwa, poklasku i władzy. Jedyną postacią męską, która wzbudziła moją ogromną sympatię był właśnie Pierre.
Trudno też nie spuścić zasłony milczenia na - dziś powiedzielibyśmy "dziaderskie" - podejście do kobiet i ich roli - mają być tylko gąbką chłonącą mężowskie ideały i odbijającą je ku niemu niby lustro zwielokrotniając jego samouwielbienie. No ale cóż, tak to ongiś bywało.

Porywanie się na recenzję klasyki byłoby niepoważne. Abstrahując oczywiście od wielkiego talentu Autora, dodam tylko od siebie, że subiektywnie Wojna i Pokój ma dla mnie wymowę antywojenną i antypatriotyczną w powszechnym tego słowa rozumieniu. Męscy bohaterowie uczestniczący w wojnie aktywnie, tj. poza Pierre Bezuchowem, kierują się niedojrzałymi, powierzchownymi lub...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Zanosiło się na ckliwe czytadełko, lecz jakoś nie chciało mi się wierzyć znając serię o Poldarkach, że Winston Graham popełniłby coś tak nędznego. I wyszło bardzo dobrze. Wciągające, a zakończenie satysfakcjonujące.
Bardzo dobre - 7/10.

Zanosiło się na ckliwe czytadełko, lecz jakoś nie chciało mi się wierzyć znając serię o Poldarkach, że Winston Graham popełniłby coś tak nędznego. I wyszło bardzo dobrze. Wciągające, a zakończenie satysfakcjonujące.
Bardzo dobre - 7/10.

Pokaż mimo to

Okładka książki Życie to jednak strata jest Andrzej Stasiuk, Dorota Wodecka
Ocena 7,5
Życie to jedna... Andrzej Stasiuk, Do...

Na półkach: ,

Ta książka pełna jest tekstów tak dobrych, że tylko wracać, i czytać, i zadziwiać się, gdy tak uderzają swą prostotą i bezceremonialnością, a jednocześnie głębią obejmowania rzeczy niełatwych, czy ulotnych.
"Ostatnio napisał do mnie stary, dojrzały facet, że czytając moją książkę, słyszał w głowie własny głos. Przecież o nic więcej w tym pisaniu nie chodzi, jak tylko o chwilowe zawieszenie samotności istnienia."

Ta książka pełna jest tekstów tak dobrych, że tylko wracać, i czytać, i zadziwiać się, gdy tak uderzają swą prostotą i bezceremonialnością, a jednocześnie głębią obejmowania rzeczy niełatwych, czy ulotnych.
"Ostatnio napisał do mnie stary, dojrzały facet, że czytając moją książkę, słyszał w głowie własny głos. Przecież o nic więcej w tym pisaniu nie chodzi, jak tylko o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Minus 1 gwiazdka, bo max może mieć tylko książka z Placem Waszyngtona, a więc Opowiadania Nowojorskie :)

Minus 1 gwiazdka, bo max może mieć tylko książka z Placem Waszyngtona, a więc Opowiadania Nowojorskie :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Skończyłam ją czytać kilka tygodni temu i gdy teraz odznaczam w LCZ fakt przeczytania, musiałam zerknąć na szczegóły, by przypomnieć sobie, o czym to było. Rozczarowała mnie ta książka.

Skończyłam ją czytać kilka tygodni temu i gdy teraz odznaczam w LCZ fakt przeczytania, musiałam zerknąć na szczegóły, by przypomnieć sobie, o czym to było. Rozczarowała mnie ta książka.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Autor bardzo chciał napisać historię o przejmujących losach chłopaka, i napisał, nawet utalentowanie, rzekłabym, lecz tylko to zasługuje na 6 gwiazdek, bo historyjka po prostu słaba. Bardziej zajawka niż pełnoprawna historia. Szkoda, że tak się to skończyło, prawie bez rozwinięcia, bo bohaterowie empatycznie opisani.

Autor bardzo chciał napisać historię o przejmujących losach chłopaka, i napisał, nawet utalentowanie, rzekłabym, lecz tylko to zasługuje na 6 gwiazdek, bo historyjka po prostu słaba. Bardziej zajawka niż pełnoprawna historia. Szkoda, że tak się to skończyło, prawie bez rozwinięcia, bo bohaterowie empatycznie opisani.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trudne tematy, lecz ujęte tak, że czyta się lekko i przyjemnie. Nie wiem na ile mój odbiór tej ksiązki zakłócony jest przez wcześniejszą znajomość filmu, niemniej i tak polecam. Nie brak tu oczywiście paru klisz i stereotypowych rozwiązań, ale to nie miała być powieść na rangę Bookera.
Siedem gwiazdek - bardzo dobra.

Trudne tematy, lecz ujęte tak, że czyta się lekko i przyjemnie. Nie wiem na ile mój odbiór tej ksiązki zakłócony jest przez wcześniejszą znajomość filmu, niemniej i tak polecam. Nie brak tu oczywiście paru klisz i stereotypowych rozwiązań, ale to nie miała być powieść na rangę Bookera.
Siedem gwiazdek - bardzo dobra.

Pokaż mimo to