Biblioteczka
Właśnie czytałem dzieciom z przedszkola i całkiem spoko bajeczka, trochę może niepedagogiczna ale pewnie właśnie dlatego zabawna. W sumie zawsze można o tym pogadać z dziećmi, dlaczego jednak powinniśmy się dzielić i nie robić tak jak Pan Brumm :)
Właśnie czytałem dzieciom z przedszkola i całkiem spoko bajeczka, trochę może niepedagogiczna ale pewnie właśnie dlatego zabawna. W sumie zawsze można o tym pogadać z dziećmi, dlaczego jednak powinniśmy się dzielić i nie robić tak jak Pan Brumm :)
Pokaż mimo toZabrałem się do książki zachęcony filmem Wesa Andersona, noo i niestety film mocno przerabia książkę na plus dla siebie.
Zabrałem się do książki zachęcony filmem Wesa Andersona, noo i niestety film mocno przerabia książkę na plus dla siebie.
Pokaż mimo toZ wszystkich Drizztowych książek tą już za gówniaka lubiłem najmniej. Dotyczyła w końcu bohatera, którego średnio lubiłem, a jeszcze zrobiono z niego strasznego frajera, pod przykrywką traumy jaką była śmierć i tortury w piekle. Może dzisiaj byłbym bardziej wyrozumiały, gdybym umiał przebrnąć jakkolwiek przez te fatalnie napisane i przetłumaczone książeczki.
Z wszystkich Drizztowych książek tą już za gówniaka lubiłem najmniej. Dotyczyła w końcu bohatera, którego średnio lubiłem, a jeszcze zrobiono z niego strasznego frajera, pod przykrywką traumy jaką była śmierć i tortury w piekle. Może dzisiaj byłbym bardziej wyrozumiały, gdybym umiał przebrnąć jakkolwiek przez te fatalnie napisane i przetłumaczone książeczki.
Pokaż mimo to
Jako całość bardzo fajna zbiorówka komiksów. Świetnie pokazuje, że współczesne polskie komiksy pod kątem graficznym, przedstawiania i przekazu nie ustępują żadnym innym i nie ma się czego wstydzić.
Co do ogólnego przekazu, oczywiście zgadzam się, że musimy zrobić co się da (w ramach etycznych działań, bo również kilka komiksów jest o tym, że po trupach do celu można dążyć również w obronie klimatu) z tym żeby się uratować przed katastrofą klimatyczną, czy już teraz jej konsekwencjami (już przegraliśmy, teraz tylko walczymy o łagodniejszy upadek, gdy szykuje się piękne wyjebanie prosto na ryj).
Mam jednak kilka problemów z niektórymi komiksami, czy raczej ich fragmentami:
- straszenie nas zagładą chyba już potwornie spowszedniało, w tym sensie najlepszy był komiks Dębskiego i Anny Krztoń "Tratwa" bo katastrofa okazała się być tylko częścią życia, która się przytrafia i niestety nie anuluje innych, bezsensownych już, zasad z automatu.
- bardzo lubię zemstę, mszczenie się i wracającą bitch karmę w potocznym rozumieniu, stąd gdy okazuje się, że ludzkość ginie, a rośliny i zwierzęta giną to w sumie cieszy to moją mordkę. Nie doszukuję się tu jednak ekonomicznej sprawiedliwości "ząb za ząb", właśnie tym mocniej to wszystko do mnie przemawia gdy włącza się wtedy specyficzna ekonomia daru, jak np. w "Człowieku w ogniu" czy "Leonie zawodowcu" - za porwanie odpłacam nie porwaniem, czy odbiciem i śmiercią, ale brutalną zagładą wszystkich potencjalnie winnych, zaprowadzeniem ostatecznej sprawiedliwości, bo oto wytrącono mnie z delikatnej równowagi życia w tym niedoskonałym świecie, z którym jakoś sobie radziłem. Stąd też "Koniec ma zapach tulipanów" bardzo mnie uradował.
- ale problem mam wtedy z motywem "świat natury zatriumfuje na zwłokach ludzi" gdy okazuje się, że ktoś dokonuje jakiegoś przemyślenia i przeliczenia ludzkiego ciała na drzewa, owoce, cokolwiek. Wtedy powstaje pokusa żeby zastanowić się czy nie warto ($) poświęcić kilku istnień w zamian ($) za życie innych ($). Zwykle robią to jacyś specjaliści, naukowcy, firmy, rządy dla dobra misji czy ludzkości ($). Ta pokusa bierze się z tkwiącej w nas głębokiej nienawiści do innych ludzi (zwłaszcza tych gorszych, brudniejszych, biedniejszych, mniej oczytanych, ze słabszym wykształceniem, głosujących na pis czy inne partie populistyczne nie koniecznie oświecone). Nienawiści, którą podsyca indywidualistyczny, traktujący nas jak wybitnych klientów kapitalizm (bo przecież wiadomo, że wyrazem Twej boskości Jednostko #tuwstawdowolnynumer jest kolejny samochodzik, wakacje za granicą czy przeczytana wspaniała powieść Olgi Arystokarczuk itd.). W komiksach jest tylko delikatna sugestia takiego podliczania ludzi i poświęcania się dla dobra świata ($) i są też teksty krytykujące taką postawę (choć uderzające bardziej w jednostki niż sam sposób myślenia). Upraszczając: jeżeli tworzycie narracje, z motywem używania ludzi do przeżycia świata (baterie czy nawóz dla wybrakowanych drzew) to promujecie dość tępawy i naiwny ekofaszyzm, który w pierwszej kolejności użyje oczywiście "tych gorszych", a kto nim będzie? To zależy już tylko od definicji "człowieczeństwa" tego kto trzyma karabin (i mam wrażenie, że biedaki nigdy nie będą wtedy ludźmi).
- W komiksie "Columba Livia Forma Urbana" autorka zestawia ze sobą kwestię ekologii z niehandlowymi niedzielami wskazując, że te ostatnie należą do "złego" świata wycinek, obojętności wobec natury. W nowym lepszym świecie bohaterka może już kupić kawę w spółdzielni, w której tak samo jak w siecówce zawsze jest otwarte. Uważam, że to już jest tak daleko idący libkizm (lub naiwność), że pozostaje mi zareagować prostym: xD. I znowu prosta przestroga: jeżeli chcemy ekologiczniejszego świata to musimy zrozumieć, że nie będziemy mieli dostępu 24/7 do sklepów i do smacznej kawusi, bo hodowla takowej w Polsce jest trudna i będzie wymagała nadmiernego wysiłku planety (znowu) poprzez korzystanie z technologii zmuszającej do zmiany niewielkiego obszaru rolniczego z jednego klimatu na zupełnie inny.
- Szkoda, że w jednym z komiksów broniący swojego drzewa dzieci są postawione przeciw robotnikom z maszynami, zamiast zgodnie z prawdą z panami w garniturach, którzy stawiają przed tymi dorosłymi (którzy ubierają, karmią i kupują tym dzieciom rpgi) niemożliwy wybór: albo ty i twoja rodzina albo świat. Szkoda, że w następnym kadrze dzieci i połączyły sił z robotnikami żeby pokonać złych garniturowców, ale nie wymagam za wiele, w końcu to realistyczny reportaż, a nie komiks mogący tworzyć zupełnie swoje własne światy, kształtując ten nasz realny...a nie czekaj....
Werdykt: ładne ale miejscami strasznie libkowe xD
Jako całość bardzo fajna zbiorówka komiksów. Świetnie pokazuje, że współczesne polskie komiksy pod kątem graficznym, przedstawiania i przekazu nie ustępują żadnym innym i nie ma się czego wstydzić.
Co do ogólnego przekazu, oczywiście zgadzam się, że musimy zrobić co się da (w ramach etycznych działań, bo również kilka komiksów jest o tym, że po trupach do celu można dążyć...
Dość beznadziejne rozwiązanie z opowieści z "Bezgłośnej klingi" okazało się mieć całkiem ciekawe rozwinięcie. Gdyby tylko nasi bohaterowie mogli nazywać się bardziej "wymownie" to może nawet komuś bym opowiedział tą książkę bo i frakcja drowich najemników jest całkiem spoko ze swoim równie przekoksanym co nieudacznikowatym przywódcą i "Sługa Reliktu" dał trochę wglądu wewnętrznego. Chyba jedyna do której mógłbym od biedy wrócić, ale powstrzymuje mnie przede wszystkim wiedza, że napisane i przetłumaczone jest to po prostu źle.
Dość beznadziejne rozwiązanie z opowieści z "Bezgłośnej klingi" okazało się mieć całkiem ciekawe rozwinięcie. Gdyby tylko nasi bohaterowie mogli nazywać się bardziej "wymownie" to może nawet komuś bym opowiedział tą książkę bo i frakcja drowich najemników jest całkiem spoko ze swoim równie przekoksanym co nieudacznikowatym przywódcą i "Sługa Reliktu" dał trochę wglądu...
więcej Pokaż mimo to