Jeden z najwybitniejszych dramaturgów starożytnej Grecji. Urodzony na Salaminie syn ateńskiego ziemianina, Mnesarchosa i Klejto. Odebrał staranne wykształcenie atletyczne, muzyczne (obejmowało ono poza muzyką umiejętności poetyckie i choreograficzne) oraz filozoficzne. Próbował również swoich sił w malarstwie. Wiadomo, że był kapłanem Zeusa we Flyi, brał także udział w poselstwie Aten do Syrakuz, pełnił obowiązki proksenosa obywateli Magnezji w Atenach. Eurypides ożenił się dwa razy. Jego pierwszą żoną była Melito, drugą natomiast Chojrine, z którą doczekał się trzech synów. Około 408 roku p.n.e. wyprowadził się z Aten, najpierw skierował się do Magnezji w Tesalii, później do Pelli, gdzie zmarł u króla Macedonii, Archelaosa I śmiercią tragiczną w 406 roku p.n.e. rozszarpany przez królewskie psy gończe.
W sztukach Eurypidesa Andromacha, Medea i Ifigenia w Taurydzie znalazły odbicie tragiczne dzieje Grecji z okresu wojny peloponeskiej, toczonej między Spartą i Atenami w V w. p.n.e. Eurypides był atakowany za zbytnią nowoczesność swojej twórczości. Jego nowatorstwo objawiało się zarówno w formie (prolog, pieśni chóru i arie nie musiały się łączyć z akcją sztuki – w jej przebieg interweniowali bogowie, pomagając w rozwiązywaniu skomplikowanej intrygi, tzw. deus ex machina),jak i w treści (m.in. bohaterowie byli często prostymi ludźmi, zaś technika monologu pozwalała głębiej sięgnąć do motywów ich działania),występował w obronie kryzysu demokracji ateńskiej, odwołując się do średnich warstw społecznych, głównie wieśniaków. Głosił idee równości wszystkich ludzi, popadając w konflikt ze zwolennikami tradycyjnych stosunków społecznych.
Doceniony po śmierci bardziej niż za życia, wywiera wpływ na teatr europejski oraz na twórczość wybitnych pisarzy i humanistów po dziś dzień.
Wy milczcie!... Tak kobieta będzie pełna trwogi
We wszystkim; tchórz do wojny, z pochew broni srogiej
Nie wyjmie, lecz gdy ślubne zbezczeszc...
Wy milczcie!... Tak kobieta będzie pełna trwogi
We wszystkim; tchórz do wojny, z pochew broni srogiej
Nie wyjmie, lecz gdy ślubne zbezczeszczą jej łoże,
Nikt mściwym ani krwawszym od niej być nie może.
Ty tchórzu! Bo i czymże obdarzyć cię mogą
Te wargi me, jeżeli nie tchórzostwa mianem?
Przychodzisz ku mnie z sercem czułością wezbranym,
A w...
Ty tchórzu! Bo i czymże obdarzyć cię mogą
Te wargi me, jeżeli nie tchórzostwa mianem?
Przychodzisz ku mnie z sercem czułością wezbranym,
A wszakże tyś mi wrogiem największym na świecie!
To nie jest wielkoduszność, to nie męstwo przecie
Spoglądać w oczy bliskim, których wprzód skrzywdzono!
Ze wszystkich ludzkich przywar najgorsza jest pono
Bezczelność!
"O najbiedniejsza z nędzarzy!
Kiedy tak zdradnie
Śmierć rodzicielkę omroczy,
Czyż mogły znieść to twe oczy?"
Piękna, klasyczna tragedia, podejmująca temat odpowiedzialności za popełnione zbrodnie. Główni bohaterowie, Elektra i jej brat Orestes, pragną pomścić śmierć ojca, jednak zemsta ta wiąże się z zabiciem własnej matki, co uważane było za jedną z najcięższych zbrodni, ściganych przez same Erynie. Bohaterowie uwikłani są w tragiczny konflikt, nad ich rodem ciąży dawna klątwa bogów, a sam Apollo nakazuje Orestesowi pomścić śmierć ojca. Z jednej strony nie może on sprzeciwić się boskim nakazom, z drugiej strony staje w obliczu matkobójstwa. Żadna, podjęta przez niego decyzja, nie będzie słuszna. Eurypides kładzie jednak duży nacisk na realizm postaci oraz ich rys psychologiczny - nie ma tu czarnych ani białych charakterów, nie są oni tylko bezwolnym narzędziem w rękach bogów, ich decyzje oraz motywy są trafnie umotywowane, co widać szczególnie w świetnym dialogu Elektry z jej matką, podczas którego wymieniają między sobą swoje, bardzo słuszne zresztą, racje.
Czytało się bardzo przyjemnie także ze względu na piękny przekład Jana Kasprowicza.
Jedna z wersji mitu o Dionizosie, który po dołączeniu do grona Olimpijczyków rusza w drogę po Grecji, by szerzyć swój kult. W końcu dociera do swojego ojczystego miasta, Teb, gdzie wraz z tytułowymi bachantkami ma odprawiać rytuały przez taniec, radość i szaleństwo. Nie wszyscy są zadowoleni z takiego celebrowania religii, włącznie z królem Penteusem, który odmawia uznania swojego krewniaka za boga.
Myślę, że jest to jedna z trudniejszych i dziwniejszych tragedii antycznych. Całość odnosi się do faktycznego wprowadzania kultu Dionizosa, który podobno spotykał się z dużymi kontrowersjami i sprzeciwem. Głównym wątkiem jest odrzucenie czci danego boga i kara za to, co dla współczesnego człowieka jest raczej czymś egzotycznym (szczególnie że jesteśmy otoczeni kulturą, gdzie Bóg ma być kochający i miłosierny oraz chcieć by ludzie uwierzyli w niego dla własnego szczęścia). Wprawdzie pobrzmiewają tu echa tego, że Dionizos nienawidzi swojej ciotki Aguae(Agawy),ponieważ ta doprowadziła do śmierci jego matki, ale potem ten motyw osobistej krzywdy nie jest tak rozwinięty jak w ,,Elektrze” czy ,,Medei”. Nie oznacza to jednak, że całość źle się zestarzała. Pod otoczką mitu i kultu mamy bowiem historię o dwoistości natury ludzkiej – z jednej strony statecznej i uporządkowanej, z drugiej szalonej, żywiołowej i przekraczającej granice. Penteus reprezentuje skostniałość i sztywność, z kolei kult Dionizosa obiecuje radość i spełnienie, ale między szczęściem i zabawą a szaleństwem i dzikością granice okazują się być bardzo cienkie. Zapewne najlepiej jest być pośrodku.
Nie polecam tej pozycji dla osób, które chciałyby zacząć czytać literaturę tego typu, bo na pierwszy rzut oka tematyka wydaje się dziwaczna i dla nas obca. Ale dla mnie, kogoś, kto siedzi w tym temacie od lat, to była ciekawa przygoda.
,, Ktoś mądry dla głupiego zawsze będzie głupi.”