Biblioteczka
2021-07-25
Myślałam, że nigdy nie nadejdzie moment, kiedy jakaś książka będzie wprawiać mnie w agonię, a na widok ostatniego rozdziału cieszyć się będę jak małe dziecko. Nie przypuszczałabym też, że książką, która dostarczy mi tych wrażeń będą Wichrowe Wzgórza.
Przyznam, po tytuł sięgnęłam głównie ze względu na jego popularność, nastawiając się na coś w charakterze brytyjskiego Przeminęło z Wiatrem. Ilość pozytywnych opinii, jakie przeczytałam, też się tu przyczyniła. Ciężko było mi też uwierzyć, że czytam coś, co tak duża część ludzi niezwykle chwali. Być może to ja czegoś nie zrozumiałam albo nie potrafiłam dostrzec? Ale cóż, nie mam zamiaru się drugi raz przekonywać.
Bo książka jest okropna.
Styl autorki - nie był zły, ale... nijaki. Niczym się nie wyróżniał, nie łapał za serce. Nie zamierzam się jednak w żaden sposób tego czepiać. Byłabym może nie zwróciła nawet na to uwagi, ale niestety tak jak styl nijaki, tak reszta fatalna. Postacie są momentami zbyt abstrakcyjne, sprawiają wręcz wrażenie wyciągniętych ze szpitala psychiatrycznego. Nie dodało to jednak klimatowi grozy, lecz, w moim odczuciu, zwykłego kiczu. W żaden sposób nie byłam się w stanie z nimi utożsamić, polubić czy choćby współczuć. W najlepszym przypadku bywali po prostu obojętni.
Rozwój wydarzeń nie przedstawiał się dużo lepiej. O ile, początek i kilka pierwszych rozdziałów bardzo mnie zaintrygowały, to dalej - odważę się nawet stwierdzić - fabuła zaczynała przypominać najzwyklejszą telenowelę, z tą tylko różnicą, że mającą miejsce ponad sto lat temu. Były momenty, kiedy nie wierzyłam, że autorce uda się do jeszcze niższego poziomu doprowadzić poziom treści, ale dzielnie nie zawodziła mnie, oblewając mnie kolejnymi kubłami zimnej wody, całkowicie zabijając mój pierwotny entuzjazm.
Myślałam o daniu jednej gwiazdki. Jednak o ile, nie widzę w utworze tym za grosz przełomowej historii miłosnej, ani też budzącego strach klimatu, o tyle mogę się z godzić z tym, że rzeczywiście utwór ten mógł w czasie, gdy powstał być na pewien sposób inny i wychodzący poza schemat. Dziś jednak - nie uważam, żeby było to coś wartego uwagi.
Myślałam, że nigdy nie nadejdzie moment, kiedy jakaś książka będzie wprawiać mnie w agonię, a na widok ostatniego rozdziału cieszyć się będę jak małe dziecko. Nie przypuszczałabym też, że książką, która dostarczy mi tych wrażeń będą Wichrowe Wzgórza.
Przyznam, po tytuł sięgnęłam głównie ze względu na jego popularność, nastawiając się na coś w charakterze brytyjskiego...
Pierwsza połowa książki zaczęła się bardzo ciekawie. Czysto kryminalistyczny wątek bardzo mnie zaintrygował i sprawił, że pochłonęłam tę część w kilka godzin. Później niestety robiło się już coraz gorzej. W momencie kiedy sprawy wydawały się nie mieć już logicznego wytłumaczenia przyszła druga połowa książki i kryminalny charakter został odstawiony na bok - tu zaczął się horror.... O ile można to nazwać w ogóle horrorem. Sceny, które miały być przerażające nie dość, że niemal wcale takie nie były, to wydawały się do tego dosyć zabawne. Książka chcę nam wmówić, że Outsider, z którym mamy do czynienia jest postacią złą i mrożącą krew w żyłach. Jednak w większości przypadków dostajemy sztampowego i absurdalnego bohatera rodem z horrorów o morderczych pomidorach czy latających rekinach.
Sam wątek fantasy wydawał się dość intrygujący, ale także leniwy - bo wtedy już można wszystko i od czytelnika nie wymaga się już żadnego wysiłku. Samo zakończenie również było dość banalne. Ogółem rzecz ujmując: "Outsider" mi się po prostu nie podobał.
Pierwsza połowa książki zaczęła się bardzo ciekawie. Czysto kryminalistyczny wątek bardzo mnie zaintrygował i sprawił, że pochłonęłam tę część w kilka godzin. Później niestety robiło się już coraz gorzej. W momencie kiedy sprawy wydawały się nie mieć już logicznego wytłumaczenia przyszła druga połowa książki i kryminalny charakter został odstawiony na bok - tu zaczął się...
więcej Pokaż mimo to