-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2021-03-30
2021-02-09
2021-02-07
2021-02-11
2021-02-10
7,5/10
"Rozprawa o metodzie" Kartezjusza jest krótkim dziełkiem, w którym na wpół autobiograficzny sposób opowiada swoje własne myślicielskie poszukiwania i wnioski, do których doszedł na drodze rozumu. Jest to początek racjonalizmu - kierunku filozofii stawiającego rozum jako nadrzędne narzędzie poznania.
Kartezjusz napisał rozprawę po francusku, by trafić do jak najszerszego grona odbiorców, ale jednocześnie zaznacza, że nie są to przykazania, jak należy jego zdaniem rozumować. Przedstawia jedynie własne pomysły - celem czytelnika jest samemu osądzić, czy się zgodzi z nimi, czy je odrzuci. Jak na rozprawę filozoficzną, jest to dzieło bardzo osobiste i utrzymane w bardzo ciepłym tonie. Kartezjusz wydaje się bardzo przyjazną osobą, która stara się wzbudzić sympatię u czytelnika. Było to dzieło naprawdę przełomowe, zawierające słynną maksymę "myślę, więc jestem". Tylko to, że nasz umysł istnieje, jest prawdą absolutną. Z tego filozof wyciąga oczywiście wnioski o istnieniu Boga - tak więc i tutaj czytelnik uzna, czy te rozumowe dowody są dla niego przekonujące. Jedną z innych ciekawych myśli, które wysnuwa w rozprawie, jest np. ta, że jesteśmy skażeni przez poglądy naszych nauczycieli i wychowawców, a nasze przekonania kształtuje raczej zwyczaj, niż faktyczne poznanie. Stwierdza także, że wiedza podręcznikowa nie jest tak bliska prawdy, gdyż jest wynikiem nieuporządkowanego wysiłku wielu umysłów, w przeciwieństwie do rozumowania jednego człowieka, który zwykle dąży w jednym celu.
Zaskakująco przystępne i proste do przyswojenia. Wadą jest to, że tylko pierwsze 4 z 6 części rozprawy są jako tako wartościowe, gdyż piąta dotyka już spraw mało powiązanych z rozumowym poznaniem świata, choć Kartezjusz widzi w funkcjonowaniu serca i układu żylnego jakieś bliskie związki, których ja nie dostrzegam.
7,5/10
"Rozprawa o metodzie" Kartezjusza jest krótkim dziełkiem, w którym na wpół autobiograficzny sposób opowiada swoje własne myślicielskie poszukiwania i wnioski, do których doszedł na drodze rozumu. Jest to początek racjonalizmu - kierunku filozofii stawiającego rozum jako nadrzędne narzędzie poznania.
Kartezjusz napisał rozprawę po francusku, by trafić do jak...
2021-02-10
9/10
Pascal, choć jest dość znany w szerokich kręgach, nie jest wymieniany wśród najważniejszych filozofów zachodnioeuropejskich i nie wiem czy powinien, to jego "Myśli" są idealną książką, by wejść w świat filozofii. Mówię to z pełnym przekonaniem, choć dopiero liznąłem tą dziedzinę nauki.
"Myśli" w układzie Chevaliera są wbrew pozorom jasną lekturą, przejrzyście podzieloną na działy tematyczne. Zawierają zarówno ogólne przemyślenia Pascala na temat istoty człowieczeństwa oraz porządku świata, jak i szczegółowe wskazówki dotyczące wiary chrześcijańskiej. Argumenty używane przez filozofa są klarowne, treściwe i po prostu trafiają w punkt, nawet gdy czasem czytelnik może się z nim nie zgodzić, rozumie się jego tok myślenia. To co mnie urzekło w "Myślach" to pewna ponadczasowość tego dzieła - mimo odniesień do wyznań i tendencji popularnych w czasach Pascala, zupełnie nie odczułem, że ta książka pochodzi z XVII wieku!
Przejrzysty układ pozwala odnaleźć się w treści, gdyż łatwo odnaleźć interesujący nas fragment, i zachęca do ponownego zajrzenia do tej książki. Jest niczym filozoficzna "Biblia". Dlatego dziwnym może się wydawać, że Blaise Pascal nie jest wymieniany jednym ciągiem z Platonem, Augustynem, Kartezjuszem, Kantem i Heglem, ale w gruncie rzeczy jedynie co Pascal robi, to poszerza system kartezjański, rozwija go i popiera. Mimo to, zdecydowanie warto zapoznać się z tym filozofem i nawet od niego zacząć studiowanie filozofii.
9/10
Pascal, choć jest dość znany w szerokich kręgach, nie jest wymieniany wśród najważniejszych filozofów zachodnioeuropejskich i nie wiem czy powinien, to jego "Myśli" są idealną książką, by wejść w świat filozofii. Mówię to z pełnym przekonaniem, choć dopiero liznąłem tą dziedzinę nauki.
"Myśli" w układzie Chevaliera są wbrew pozorom jasną lekturą, przejrzyście...
2021-02-10
2021-02-10
2021-02-09
7,5/10
Racine z potężnej trójki francuskich dramaturgów XVII-wiecznego klasycyzmu (oprócz niego był to Molière i Corneille) pisał utwory najbardziej zbliżone do pierwotnej tragedii greckiej, czego oczywistym przykładem jest "Fedra".
Racine zachowuje więc wszystkie zasady antycznego teatru i bierze na warsztat historię opowiedzianą już przez Eurypidesa, ale zmienia szczegóły, kładąc nacisk na inne aspekty historii. Fedra w jego dramacie jest opętana grzeszną miłością do pasierba Hipolita, i choć zdaje sobie sprawę z niemoralności tego uczucia, nie potrafi sobie z nim poradzić. Jej zazdrość o Arycję, w której młodzieniec jest zakochany, jeszcze bardziej komplikuje sprawę i prowadzi do nieuchronnego tragicznego zakończenia. Racine jest uważany za mistrza kobiecej psychologii i rzeczywiście coś w tym jest - jego Fedra targana sprzecznymi uczuciami wręcz graniczy z szaleństwem. Ale i tak myślę, że dramatopisarski geniusz Racine'a jest znacznie przeceniany, jeśli to właśnie "Fedra" jest jego najlepszą sztuką, gdyż nie zrobiła na mnie większego wrażenia.
To bardzo przyjemna i ładna sztuka o wartkiej akcji, z naprawdę ciekawym połączeniem wątku miłosnego z politycznym (po pogłosce o śmierci Tezeusza każda osoba z trójkątu miłosnego staje się kandydatem do tronu Aten), ale strasznie rozczarowało mnie zakończenie. Ponadto postawę samej Fedry bardzo łatwo zrozumieć, ale niezwykle trudno nie potępić.
7,5/10
Racine z potężnej trójki francuskich dramaturgów XVII-wiecznego klasycyzmu (oprócz niego był to Molière i Corneille) pisał utwory najbardziej zbliżone do pierwotnej tragedii greckiej, czego oczywistym przykładem jest "Fedra".
Racine zachowuje więc wszystkie zasady antycznego teatru i bierze na warsztat historię opowiedzianą już przez Eurypidesa, ale zmienia...
2021-02-07
2021-02-07
8/10
"Mieszczanin szlachcicem" to jedna z ostatnich wielkich komedii Molière'a, który tym razem wziął na warsztat snobstwo zamożnego mieszczaństwa, z którego sam się wywodził. Jak zwykle do lektury dramatu wprowadził wybitny wstęp Tadeusza Boya-Żeleńskiego, będący jak zwykle równie wielką gratką co samo dzieło literackie.
Boy-Żeleński zwłaszcza w przypisach podkreśla przede wszystkim luźny i niezgrabny charakter sztuki, będącej w istocie jedynie dodatkiem do baletu skomponowanego przez Lully'ego, nadwornego kompozytora Ludwika XIV. I rzeczywiście, "Mieszczanin szlachcicem" ma bardzo niedbałą konstrukcję ze sztucznym podziałem pięcioaktowym, okropnie prostą (żeby nie powiedzieć prostacką) intrygę ze scenami bardzo typowymi dla ówczesnego teatru (maskarada, nieprawdopodobna ślepota pana Jourdain, kłótnia kochanków) oraz posiada niesubtelną satyrę, a sam humor jest przeważnie najzwyczajniej rubaszny.
Mimo tych oczywistych wad, które Żeleński wytyka na każdym kroku, jest to zaskakująco niezmiernie zabawna komedia, z ogromną ilością (jak na tak małe dzieło nieśmiertelnych scen i kwestii zapadających w pamięć. Humor, mimo różnicy wieków i porządku społecznego (już dawno w naszej kulturze zaniknął jasny podział stanowy, w którym osadzony jest "Mieszczanin szlachcicem"), wciąż bawi, zachowuje świeżość i pozostaje wciąż ze wszech miar niezwykle uniwersalna. Ubawiłem się naprawdę szczerze i choć uważam "Mizantropa" za najwybitniejsze dzieło Molière'a, to nawet ono nie może się równać z "Mieszczaninem" na płaszczyźnie humoru.
8/10
"Mieszczanin szlachcicem" to jedna z ostatnich wielkich komedii Molière'a, który tym razem wziął na warsztat snobstwo zamożnego mieszczaństwa, z którego sam się wywodził. Jak zwykle do lektury dramatu wprowadził wybitny wstęp Tadeusza Boya-Żeleńskiego, będący jak zwykle równie wielką gratką co samo dzieło literackie.
Boy-Żeleński zwłaszcza w przypisach podkreśla...
2021-02-07
7,5/10
"Don Juan" bazuje na motywie niesławnego uwodziciela, kierującego się wyłącznie egoizmem i obłudą. Sztuka Molière'a jednakże nie dotyczy wyłącznie uwodzenia i porzucania kobiet, jest to tylko jedna z wielu wad postaci Don Juana, przez którą komediopisarz krytykuje zepsucie moralne fircykowatych młodych paniczów, korzystających ze swojego bogactwa i szlachectwa do spełniania własnych zachcianek.
Molière'a nie da się nie lubić, to jest fakt. Jego sztuki są pisane jasnym językiem, krytyka jest celna i ponadczasowa, choć czasami oparta na jednostronnych postaciach. "Don Juan" nie ma wielu wad, ale jest stosunkowo wciąż prosty, nie zachwyca tak jak niezwykle złożony i niejednoznaczny "Mizantrop". Przeszkadzał mi też brak spójnej i wartkiej fabuły, w "Don Juanie" mamy raczej kilka luźnych sytuacji z udziałem różnych bohaterów, którzy zwykle (z małymi wyjątkami) nie wracają w późniejszych scenach.
Humoru nie jest za dużo, jest obecny głównie za sprawą najciekawszej w sztuce postaci Sganarela, wiernego i poczciwego sługi, który nie odważa się na krytykę zachowania swojego pana, ale mimo wszystko czuje się doń przywiązany i pragnie jego poprawy. Wybitnym jest zakończenie sztuki ale robiące większe wrażenie niż każdy z pozostałych aspektów "Don Juana" za sprawą niespotykanego w komedii prawdziwego tragizmu.
7,5/10
"Don Juan" bazuje na motywie niesławnego uwodziciela, kierującego się wyłącznie egoizmem i obłudą. Sztuka Molière'a jednakże nie dotyczy wyłącznie uwodzenia i porzucania kobiet, jest to tylko jedna z wielu wad postaci Don Juana, przez którą komediopisarz krytykuje zepsucie moralne fircykowatych młodych paniczów, korzystających ze swojego bogactwa i szlachectwa do...
2021-02-07
8/10
Słynna tragikomedia Corneille'a opowiada historię słynnego Cyda, który zostaje postawiony w typowej tragicznej sytuacji - spełnić obowiązek względem ojca i utracić miłość, czy sprzeciwić się powinności, ale zachować ukochaną. Choć dramat dotyczy bohatera narodowego Hiszpanii, z którą Francja toczyła w momencie premiery wojnę, odniósł ogromny sukces, ale autor sprowadził na siebie przytłaczającą krytykę ze strony kół literackich.
Przede wszystkim, głęboki szok budziła postać Chimeny, której postawę uznawano za niemoralną. Corneille'owi wytykano także niezachowanie zasady trzech jedności i brak poszanowania dla spójności fabuły i wzniosłości języka. Autor dramatu skupił się przede wszystkim na oddaniu psychologii, akcja sprowadzona jest do minimum, prowadzą ją wyłącznie dialogi osnute wokół problemu pogodzenia miłości z obowiązkiem. Uderzył mnie fakt, że fabuła "Cyda" jest mimo wszystko wielowątkowa i pierwszy raz widziałem w dramacie tak przejrzystą strukturę trzech aktów, w których każdy dotyczył innego zagadnienia. Choć jest ich w zasadzie pięć, co tym bardziej jest dla mnie zdumiewające.
Bardzo dobry dramat, a XVII-wieczny przekład Morsztyna wciąż się nie zestarzał - pozwala z łatwością śledzić dialogi, a jednocześnie buduje starodawny klimat. Trochę szkoda, że nie było klasycznego zakończenia pełnego tragizmu, ale na tym też polega przełomowość Corneille'a. Należy też pamiętać, że przed "Cydem" właściwie francuska dramaturgia nie istniała.
8/10
Słynna tragikomedia Corneille'a opowiada historię słynnego Cyda, który zostaje postawiony w typowej tragicznej sytuacji - spełnić obowiązek względem ojca i utracić miłość, czy sprzeciwić się powinności, ale zachować ukochaną. Choć dramat dotyczy bohatera narodowego Hiszpanii, z którą Francja toczyła w momencie premiery wojnę, odniósł ogromny sukces, ale autor...
2021-02-07
7/10
Dotychczas miałem do czynienia wyłącznie z tragediami Shakespeare'a, które miały zazwyczaj jedną scenkę komediową dla "rozładowania" napięcia, więc "Sen nocy letniej" to pierwsza przeczytana przeze mnie komedia barda ze Statford. Choć szczególnie mi się nie podobała, to zamierzam oczywiście przeczytać inne, równie znane dramaty o zabarwieniu komicznym, choć zdecydowanie bardziej trafiają do mnie tragedie. Co mnie od razu zaskoczyło to czas i miejsce akcji, które umieszczony jest "Sen nocy letniej" - z jakiegoś powodu, posiadając zaledwie mgliste pojęcie o czym jest ta sztuka, spodziewałem się bardziej północnoeuropejskich klimatów niż antycznych Aten.
Utwór jest znacznie krótszy niż największe tragedie, atmosferę ma o wiele lżejszą i wręcz uroczą. Jest to wręcz pochwała młodzieńczej, prostej miłości - czasem nieszczęśliwej, ale niewinnej i niegroźnej. Elementy nadprzyrodzone wprowadzają jeszcze więcej osobliwego, bajkowego klimatu. Humoru jest tu całkiem sporo, głównie sytuacyjnego, ale też słownego. Można też dopatrywać się skrytego pod tą swoistą otoczką subtelnego erotyzmu. Jednakże taka interpretacja utworu (o której wspominają autorzy wydania w posłowiu) jest dość naciągana, zważywszy zwłaszcza na to, że był to utwór pisany w dedykacji dla znanej pisarzowi pary nowożeńców.
Shakespeare w dobrym i przystępnym tłumaczeniu Słomczyńskiego jest bardzo przyjemny do czytania, ale wrażenie robi dopiero wystawiony w teatrze bądź przeniesiony na wielki bądź mały ekran. Ciężko się więc zachwycić nad tak prostym, krótkim i niewyszukanym utworem - nie historia jednak jest jego największą siłą, a jego ogólny, ciepły klimat.
7/10
Dotychczas miałem do czynienia wyłącznie z tragediami Shakespeare'a, które miały zazwyczaj jedną scenkę komediową dla "rozładowania" napięcia, więc "Sen nocy letniej" to pierwsza przeczytana przeze mnie komedia barda ze Statford. Choć szczególnie mi się nie podobała, to zamierzam oczywiście przeczytać inne, równie znane dramaty o zabarwieniu komicznym, choć...
2021-02-07
10/10
Historia Hamleta zawsze mnie pociągała, ale dopiero po powrocie do tej sztuki (w znacznie lepszym przekładzie Słomczyńskiego) widzę i czuję jej wielkość. Leży ona we wszystkich aspektach dzieła, zaczynając od postaci księcia, poprzez intrygę napędzającą akcję, aż po hamletowską filozofię zawartą w słynnych monologach.
Tragizm w "Hamlecie" objawia się w tym, że choć Hamlet działa w słusznej sprawie i dąży do słusznego celu, to on jest głównym sprawcą cierpienia i chaosu. Co prawda, wszystko zaczyna się od zbrodni Klaudiusza, ale nie ulega wątpliwości, że gdyby pozostałaby ona nieukarana, to wszystko zakończyłoby się mniej tragicznie. Ale bez tego nie byłoby sztuki. Sam Hamlet jest ciągle rozdarty pomiędzy szaleństwem a chłodną kalkulacją, działaniem a pasywnością, uczuciami a oziębłością, potrzebą kochania a strachem przed zaangażowaniem uczuciowym. Odbiorca sam nie wie, jaki jest Hamlet. Bohater posiada każdą z tych cech. Nie można mu też odmówić wrażliwości, którą skrywa przed światem i jakby stara się skryć przed sobą. Odrzucając tą wrażliwość, przyprowadza siebie i swoje otoczenie do zguby. A może właśnie przez nią przyczynia się do tragedii?
Intryga w "Hamlecie" jest wprost niesamowita. Jak na tragedię, akcja jest tak niezwykle wartka, że przypomina największe dokonania w gatunku komedii intrygi, np. znacznie późniejszego "Cyrulika sewilskiego" czy komedie Moliera. Każda z postaci w "Hamlecie" na swoje własne zamiary i dążenia, a także rolę do odegrania w sztuce. Szekspir doskonale stworzył klimat dworu, na którym rządzą cienie, szepty i spiski. Wiele się też dzieje między scenami, jak chociażby wielka polityka pomiędzy Danią a Norwegią, gdzie to Dania jest wyraźnie gorszym graczem, osłabionym przez wątpliwej jakości rządy Klaudiusza. Pierwsze trzy akty świetnie balansują pomiędzy ekspozycją a popychaniem intrygi do przodu, ku tragicznemu końcowi. Pod tym względem akt czwarty i piąty wydają się trochę przyspieszone, ale dobrze chroni to przed nudą mniej zachwyconych czytelników.
Filozofia w "Hamlecie" to przeświadczenie, że w człowieku jest tyle zła, co dobra. Nie ma tylko zła albo dobra. Hamlet nie potrafi na to przystać, nie zgadza się na taki nieidalny obraz świata, w którym ciężko wydawać trafne sądy i z trudem podążać właściwą drogą. Pragnie ukarać Klaudiusza za jego zbrodnię, ale wie, że musi mieć absolutną pewność jego winy i własnej słuszności, by to uczynić. Hamlet nie chce popełniać błędów, ale czyni ich wprost mnóstwo - chociażby odtrącając Ofelię, paradoksalnie bojąc się skrzywdzić ją zaangażowaniem uczuciowym. Na Laertesa książę duński jest tak zawzięty, bo poprzez jego postać widzi ile sam zła przysporzył na tym świecie.
Genialny dramat, nieprzesadzone arcydzieło i najlepsza sztuka Szekspira. Nie czytałem zbyt ich wiele, ale wątpię, by inne pobiły niejednoznacznego "Hamleta".
10/10
Historia Hamleta zawsze mnie pociągała, ale dopiero po powrocie do tej sztuki (w znacznie lepszym przekładzie Słomczyńskiego) widzę i czuję jej wielkość. Leży ona we wszystkich aspektach dzieła, zaczynając od postaci księcia, poprzez intrygę napędzającą akcję, aż po hamletowską filozofię zawartą w słynnych monologach.
Tragizm w "Hamlecie" objawia się w tym, że choć...
2021-02-07
7/10
"Czarownica z Edmonton" to zaskakująco dobry dramat z gatunku popularnej w elżbietańskiej Anglii "domestic tragedy", czyli tragedii, w której monarchów i mitycznych herosów zastępują ludzie z nizin społecznych i klasy średniej.
Tragedia ma zasadniczo dwa wątki. Jednym z nich jest historia tocząca się wokół ubogiego szlachcica Franka, który po kryjomu żeni się z służącą Winifredą, choć był przyrzeczony Zuzannie, córce ziemianina. Drugi wątek dotyczy tytułowej czarownicy, którą w ciągu zostaje Matka Sawyer. Co ciekawe, choć Thomas Dekker prawdopodobnie rzeczywiście wierzył w czary, to wyraźnie stoi po stronie starej Sawyer, rozumie ją i stara się usprawiedliwić przed odbiorcą dramatu. Kobieta zaczyna korzystać z usług diabła (pojawiającego się pod postacią czarnego psa) tylko dlatego, że była powszechnie znienawidzona przez mieszkańców Edmonton uważających ją za czarownicę jeszcze na długo przed faktycznym zawarciem paktu. Sawyer sięga po zło nadprzyrodzone by odpłacić za poczynione jej zło na ziemi.
Choć jest to tylko dramat oparty na samych dialogach, to Dekker fantastycznie zbudował pełną grozy i niesamowitości atmosferę polowań na czarownice, a także daje wgląd w obyczajowość zabobonnej epoki. Dialogi są zwyczajne, zbliżone do mowy potocznej, ale nie są teatralne w negatywnym sensie. Brak tu artyzmu, ale całkiem nieźle pod względem "realizmu".
7/10
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to"Czarownica z Edmonton" to zaskakująco dobry dramat z gatunku popularnej w elżbietańskiej Anglii "domestic tragedy", czyli tragedii, w której monarchów i mitycznych herosów zastępują ludzie z nizin społecznych i klasy średniej.
Tragedia ma zasadniczo dwa wątki. Jednym z nich jest historia tocząca się wokół ubogiego szlachcica Franka, który po kryjomu żeni się z...