-
ArtykułyZaczytane wakacje, czyli książki na lato w promocyjnych cenachLubimyCzytać1
-
ArtykułyMa 62 lata, jest bezdomnym rzymianinem, pochodzi z Polski i właśnie podbija włoską scenę literackąAnna Sierant2
-
ArtykułyZwyciężczyni Bookera ścigana przez indyjski rząd. W tle kontrowersyjne prawo antyterrorystyczneKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułySherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2021-05-11
2021-05-04
2021-02-07
2021-02-10
2021-02-07
2021-02-09
6,5/10
"Małżeństwo z kalendarza" to dydaktyczna komedia Bohomolca, w nadzwyczaj jasny sposób ośmieszająca polska ksenofobię. Jak widać, ówczesna Rzeczpospolita naprawdę potrzebowała tak prostego dydaktyzmu by edukować obywateli, a przez zabawę ponoć najlepiej.
Zaskoczył mnie brak rymów - choć jestem raczej zwolennikiem prozy, po przeczytaniu kilku oświeceniowych sztuk tak przyzwyczaiłem się do wytwornego rymotwórstwa, że bardzo mi brakowało tego w "Małżeństwu z kalendarza". Bohomolcowi udało się kilka razy wywołać u mnie uśmiech na twarzy, ale jego postacie są wyblakłe, a akcję nieco rozwleczoną na zwyczajowe trzy akty ciężko nazwać w ogóle intrygą. Niemniej, całkiem porządna komedia.
6,5/10
"Małżeństwo z kalendarza" to dydaktyczna komedia Bohomolca, w nadzwyczaj jasny sposób ośmieszająca polska ksenofobię. Jak widać, ówczesna Rzeczpospolita naprawdę potrzebowała tak prostego dydaktyzmu by edukować obywateli, a przez zabawę ponoć najlepiej.
Zaskoczył mnie brak rymów - choć jestem raczej zwolennikiem prozy, po przeczytaniu kilku oświeceniowych sztuk tak...
2021-02-07
8,5/10
Po przeczytaniu kilku polskich komedii oświeceniowych, wszystkich z niemalże identycznymi postaciami piętnującymi te same przywary narodowe i podobnymi intrygami, "Cyrulik sewilski" przedstawia się jako sztuka na poziomie znacznie wyższym.
Co prawda, mniej tu charakterystycznego dla epoki dydaktyzmu, ale jest za to wartka fabuła z dynamiczną intrygą, wyśmienicie skonstruowanymi postaciami i jeszcze lepszymi dialogami, co robi znacznie większe wrażenie niż sztywne treści polityczno-społeczne. Beaumarchais mimo wszystko przemyca pewne treści, które godziły we francuską arystokrację i ancien regime, ale są one na tyle subtelne, że współczesnemu czytelnikowi ciężko byłoby je w ogóle zauważyć. Nawet przeczytawszy biogram pisarza i długaśną przedmowę napisaną przez Boya-Żeleńskiego znalazłem zaledwie kilka takich przytyków w stronę francuskiej monarchii. Były jednak widoczne w Wersalu, więc długo sprzeciwiano się wystawieniu "Cyrulika" - perypetie wokół premiery tej sztuki mogłyby same posłużyć jako wyśmienita komedia.
W samym "Cyruliku sewilskim" Figaro i Almawiwa prześcigają się cały czas do miana najbardziej przebiegłego bohatera, ale nawet antagonista, którym jest doktor Bartolo, wykazuje sporą ilość sprytu i przytomności umysłu. Właśnie dzięki żywej postaci antagonisty "Cyrulik sewilski" jest tak dobry - rzadko się zdarza, by czarny charakter, którego pozytywni bohaterowie próbują ciągle wykiwać, był tak świadomy zagęszczającej się wokół niego sieci intryg. Zakończenie jest oczywiście przewidywalne, ale nie przeszkadza to cieszyć się fabułą i niesamowitym humorem - to chyba najzabawniejsza sztuka, jaką dotychczas czytałem, bo nawet Molier rozśmiesza mnie średnio dwa razy rzadziej w ciągu jednego dramatu.
8,5/10
Po przeczytaniu kilku polskich komedii oświeceniowych, wszystkich z niemalże identycznymi postaciami piętnującymi te same przywary narodowe i podobnymi intrygami, "Cyrulik sewilski" przedstawia się jako sztuka na poziomie znacznie wyższym.
Co prawda, mniej tu charakterystycznego dla epoki dydaktyzmu, ale jest za to wartka fabuła z dynamiczną intrygą, wyśmienicie...
2021-02-09
7,5/10
Racine z potężnej trójki francuskich dramaturgów XVII-wiecznego klasycyzmu (oprócz niego był to Molière i Corneille) pisał utwory najbardziej zbliżone do pierwotnej tragedii greckiej, czego oczywistym przykładem jest "Fedra".
Racine zachowuje więc wszystkie zasady antycznego teatru i bierze na warsztat historię opowiedzianą już przez Eurypidesa, ale zmienia szczegóły, kładąc nacisk na inne aspekty historii. Fedra w jego dramacie jest opętana grzeszną miłością do pasierba Hipolita, i choć zdaje sobie sprawę z niemoralności tego uczucia, nie potrafi sobie z nim poradzić. Jej zazdrość o Arycję, w której młodzieniec jest zakochany, jeszcze bardziej komplikuje sprawę i prowadzi do nieuchronnego tragicznego zakończenia. Racine jest uważany za mistrza kobiecej psychologii i rzeczywiście coś w tym jest - jego Fedra targana sprzecznymi uczuciami wręcz graniczy z szaleństwem. Ale i tak myślę, że dramatopisarski geniusz Racine'a jest znacznie przeceniany, jeśli to właśnie "Fedra" jest jego najlepszą sztuką, gdyż nie zrobiła na mnie większego wrażenia.
To bardzo przyjemna i ładna sztuka o wartkiej akcji, z naprawdę ciekawym połączeniem wątku miłosnego z politycznym (po pogłosce o śmierci Tezeusza każda osoba z trójkątu miłosnego staje się kandydatem do tronu Aten), ale strasznie rozczarowało mnie zakończenie. Ponadto postawę samej Fedry bardzo łatwo zrozumieć, ale niezwykle trudno nie potępić.
7,5/10
Racine z potężnej trójki francuskich dramaturgów XVII-wiecznego klasycyzmu (oprócz niego był to Molière i Corneille) pisał utwory najbardziej zbliżone do pierwotnej tragedii greckiej, czego oczywistym przykładem jest "Fedra".
Racine zachowuje więc wszystkie zasady antycznego teatru i bierze na warsztat historię opowiedzianą już przez Eurypidesa, ale zmienia...
2021-02-07
2021-02-07
8/10
"Mieszczanin szlachcicem" to jedna z ostatnich wielkich komedii Molière'a, który tym razem wziął na warsztat snobstwo zamożnego mieszczaństwa, z którego sam się wywodził. Jak zwykle do lektury dramatu wprowadził wybitny wstęp Tadeusza Boya-Żeleńskiego, będący jak zwykle równie wielką gratką co samo dzieło literackie.
Boy-Żeleński zwłaszcza w przypisach podkreśla przede wszystkim luźny i niezgrabny charakter sztuki, będącej w istocie jedynie dodatkiem do baletu skomponowanego przez Lully'ego, nadwornego kompozytora Ludwika XIV. I rzeczywiście, "Mieszczanin szlachcicem" ma bardzo niedbałą konstrukcję ze sztucznym podziałem pięcioaktowym, okropnie prostą (żeby nie powiedzieć prostacką) intrygę ze scenami bardzo typowymi dla ówczesnego teatru (maskarada, nieprawdopodobna ślepota pana Jourdain, kłótnia kochanków) oraz posiada niesubtelną satyrę, a sam humor jest przeważnie najzwyczajniej rubaszny.
Mimo tych oczywistych wad, które Żeleński wytyka na każdym kroku, jest to zaskakująco niezmiernie zabawna komedia, z ogromną ilością (jak na tak małe dzieło nieśmiertelnych scen i kwestii zapadających w pamięć. Humor, mimo różnicy wieków i porządku społecznego (już dawno w naszej kulturze zaniknął jasny podział stanowy, w którym osadzony jest "Mieszczanin szlachcicem"), wciąż bawi, zachowuje świeżość i pozostaje wciąż ze wszech miar niezwykle uniwersalna. Ubawiłem się naprawdę szczerze i choć uważam "Mizantropa" za najwybitniejsze dzieło Molière'a, to nawet ono nie może się równać z "Mieszczaninem" na płaszczyźnie humoru.
8/10
"Mieszczanin szlachcicem" to jedna z ostatnich wielkich komedii Molière'a, który tym razem wziął na warsztat snobstwo zamożnego mieszczaństwa, z którego sam się wywodził. Jak zwykle do lektury dramatu wprowadził wybitny wstęp Tadeusza Boya-Żeleńskiego, będący jak zwykle równie wielką gratką co samo dzieło literackie.
Boy-Żeleński zwłaszcza w przypisach podkreśla...
2021-02-07
7,5/10
"Don Juan" bazuje na motywie niesławnego uwodziciela, kierującego się wyłącznie egoizmem i obłudą. Sztuka Molière'a jednakże nie dotyczy wyłącznie uwodzenia i porzucania kobiet, jest to tylko jedna z wielu wad postaci Don Juana, przez którą komediopisarz krytykuje zepsucie moralne fircykowatych młodych paniczów, korzystających ze swojego bogactwa i szlachectwa do spełniania własnych zachcianek.
Molière'a nie da się nie lubić, to jest fakt. Jego sztuki są pisane jasnym językiem, krytyka jest celna i ponadczasowa, choć czasami oparta na jednostronnych postaciach. "Don Juan" nie ma wielu wad, ale jest stosunkowo wciąż prosty, nie zachwyca tak jak niezwykle złożony i niejednoznaczny "Mizantrop". Przeszkadzał mi też brak spójnej i wartkiej fabuły, w "Don Juanie" mamy raczej kilka luźnych sytuacji z udziałem różnych bohaterów, którzy zwykle (z małymi wyjątkami) nie wracają w późniejszych scenach.
Humoru nie jest za dużo, jest obecny głównie za sprawą najciekawszej w sztuce postaci Sganarela, wiernego i poczciwego sługi, który nie odważa się na krytykę zachowania swojego pana, ale mimo wszystko czuje się doń przywiązany i pragnie jego poprawy. Wybitnym jest zakończenie sztuki ale robiące większe wrażenie niż każdy z pozostałych aspektów "Don Juana" za sprawą niespotykanego w komedii prawdziwego tragizmu.
7,5/10
"Don Juan" bazuje na motywie niesławnego uwodziciela, kierującego się wyłącznie egoizmem i obłudą. Sztuka Molière'a jednakże nie dotyczy wyłącznie uwodzenia i porzucania kobiet, jest to tylko jedna z wielu wad postaci Don Juana, przez którą komediopisarz krytykuje zepsucie moralne fircykowatych młodych paniczów, korzystających ze swojego bogactwa i szlachectwa do...
2021-02-07
8/10
Słynna tragikomedia Corneille'a opowiada historię słynnego Cyda, który zostaje postawiony w typowej tragicznej sytuacji - spełnić obowiązek względem ojca i utracić miłość, czy sprzeciwić się powinności, ale zachować ukochaną. Choć dramat dotyczy bohatera narodowego Hiszpanii, z którą Francja toczyła w momencie premiery wojnę, odniósł ogromny sukces, ale autor sprowadził na siebie przytłaczającą krytykę ze strony kół literackich.
Przede wszystkim, głęboki szok budziła postać Chimeny, której postawę uznawano za niemoralną. Corneille'owi wytykano także niezachowanie zasady trzech jedności i brak poszanowania dla spójności fabuły i wzniosłości języka. Autor dramatu skupił się przede wszystkim na oddaniu psychologii, akcja sprowadzona jest do minimum, prowadzą ją wyłącznie dialogi osnute wokół problemu pogodzenia miłości z obowiązkiem. Uderzył mnie fakt, że fabuła "Cyda" jest mimo wszystko wielowątkowa i pierwszy raz widziałem w dramacie tak przejrzystą strukturę trzech aktów, w których każdy dotyczył innego zagadnienia. Choć jest ich w zasadzie pięć, co tym bardziej jest dla mnie zdumiewające.
Bardzo dobry dramat, a XVII-wieczny przekład Morsztyna wciąż się nie zestarzał - pozwala z łatwością śledzić dialogi, a jednocześnie buduje starodawny klimat. Trochę szkoda, że nie było klasycznego zakończenia pełnego tragizmu, ale na tym też polega przełomowość Corneille'a. Należy też pamiętać, że przed "Cydem" właściwie francuska dramaturgia nie istniała.
8/10
Słynna tragikomedia Corneille'a opowiada historię słynnego Cyda, który zostaje postawiony w typowej tragicznej sytuacji - spełnić obowiązek względem ojca i utracić miłość, czy sprzeciwić się powinności, ale zachować ukochaną. Choć dramat dotyczy bohatera narodowego Hiszpanii, z którą Francja toczyła w momencie premiery wojnę, odniósł ogromny sukces, ale autor...
7,5/10
Zaskakująco dobra klasycystyczna tragedia. Choć autor nawiązuje w budowie dramatu, prowadzeniu fabuły i zachowaniu zasady trzech jedności do antycznego teatru, czułem się bardziej jakbym czytał szekspirowski dramat władzy, głównie za sprawą kostiumu historycznego.
Im dalej, tym lepiej - akcja nabrała tempa, a dialogi w pewnym momencie przestały być monologami pisanymi na zasadzie "ja uważam tak i mam rację/nie, ja uważam inaczej i ja mam rację". Trochę szkoda, że Feliński w wielu miejscach nagiął historię by zachować jedność czasu i miejsca, ale podkręca to dramatyzm i ma pewien swój własny urok.
7,5/10
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZaskakująco dobra klasycystyczna tragedia. Choć autor nawiązuje w budowie dramatu, prowadzeniu fabuły i zachowaniu zasady trzech jedności do antycznego teatru, czułem się bardziej jakbym czytał szekspirowski dramat władzy, głównie za sprawą kostiumu historycznego.
Im dalej, tym lepiej - akcja nabrała tempa, a dialogi w pewnym momencie przestały być monologami...