rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Kalina nie może dojść do siebie po rozstaniu z narzeczonym. W trudnym momencie życia może liczyć na swoją przyjaciółkę Izę, kobietę sukcesu i szczęśliwą mężatkę. Pewna "niewygodna" informacja rozpoczyna lawinę wydarzeń, które doprowadzają do kłótni przyjaciółek i zerwania wszelkich kontaktów. Czy ta rysa na szkle oznacza koniec długoletniej przyjaźni?

"Zimowe perypetie" to słodko-gorzka opowieść o dwóch kobietach i przyjaźni, która stanowi oś ich życia. Kalinę i Izę łączy wyjątkowa więź. To ten szczególny rodzaj zażyłości, w którym bierzesz drugą osobę z całym inwentarzem, na dobre i na złe.

Historia jakich wiele, jednak zupełnie inna. Ciepła, prawdziwa, zabawna, momentami irytująca, ale przede wszystkim chwytająca za serce.

Katarzyna Wit-Formela zabiera Czytelnika w pełną zwrotów akcji, radości i rozczarowań historię dwójki na pozór zupełne różnych kobiet. Porusza problemy, które dotykają każdego z nas. Wielu Czytelników odnajdzie w niej siebie.

Ta powieść, czytana pod puchatym kocykiem, idealnie sprawdzi się w mroźne dni.

Kalina nie może dojść do siebie po rozstaniu z narzeczonym. W trudnym momencie życia może liczyć na swoją przyjaciółkę Izę, kobietę sukcesu i szczęśliwą mężatkę. Pewna "niewygodna" informacja rozpoczyna lawinę wydarzeń, które doprowadzają do kłótni przyjaciółek i zerwania wszelkich kontaktów. Czy ta rysa na szkle oznacza koniec długoletniej przyjaźni?

"Zimowe perypetie" to...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Labirynt fauna Cornelia Funke, Guillermo del Toro
Ocena 7,7
Labirynt fauna Cornelia Funke, Gui...

Na półkach: ,

"Labirynt fauna" był tak mroczny i napawający trwogą, jak się spodziewałam. To było idealne połączenie fantastyki i mroku, które w najdrobniejszych szczegółach przemówiło do mojej duszy.

Czasy II wojny światowej. Ofelia wraz z matką rozpoczynają nowy etap w życiu. Przenoszą się do domu w środku lasu, zamieszkałego przez ojczyma dziewczynki - kapitana Vidala. Mężczyzna nazywany przez Ofelię "wilkiem" to prawdziwy czarny charakter. Jest okrutny, gwałtowny i mściwy. Swoją wrogość wyładowuje na mieszkańcach wsi i partyzantach ukrywających się w lesie.
Ofelia nie potrafi się odnaleźć w nowej sytuacji. Doskwiera jej samotność i tęsknota za zmarłym ojcem. Odkrycie labiryntu rozpoczyna przerażającą przygodę, przepełnioną mroczną magią.

"Labirynt fauna" to zdecydowanie wielowarstwowa książka. Poprzez fantastyczną nutę pokazuje surowy i przejmujący obraz wojny. Del Toro i Funke skutecznie zilustrowali Czytelnikom potwory, które przybierają różne kształty i rozmiary.
Jestem zachwycona ilością tematów, które udało się "zapakować" w tę piękną powieść.

"Labirynt fauna" łączy elementy nowoczesnej powieści z klasyczną baśnią w stylu braci Grimm. Duet Del Toro - Funke ożywił historię przedstawioną w filmie. Przypomina również Czytelnikom, że potwory żyją wśród nas, przybierając przeróżne formy. Czasami po prostu trudno je dostrzec.

Pomimo brutalnego przesłania opowieść otulona jest romantyczną peleryną. Zło zostaje pokonane.

Polecam!

"Labirynt fauna" był tak mroczny i napawający trwogą, jak się spodziewałam. To było idealne połączenie fantastyki i mroku, które w najdrobniejszych szczegółach przemówiło do mojej duszy.

Czasy II wojny światowej. Ofelia wraz z matką rozpoczynają nowy etap w życiu. Przenoszą się do domu w środku lasu, zamieszkałego przez ojczyma dziewczynki - kapitana Vidala. Mężczyzna...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdy jesień hula za oknem "wakacyjne Licho" poleca się do czytania.

Bożek, świeżo upieczony absolwent trzeciej klasy, za sprawą remontu domu zostaje wysłany z Lichem do cioci Ody i czorta Bazyla. Wakacje z kompanami, namiotem i ciepłym kakałkiem zapowiadają PRAWDZIWĄ WIELKĄ PRZYGODĘ. Przygoda ta okazuje się jednak o wiele bardziej upiorna i ekscytującą niż chłopiec przypuszczał.

Cykl Małe Licho, pióra Marty Kisiel, to książki-pewniaki. Idealne zarówno na chandrę, jak i ożywienie nudnej podróży autobusem. Dobra zabawa i łzy śmiechu gwarantowane. A szczypta magii anielsko-diabelskiej przywoła tęsknotę za dawnymi, młodzieńczymi latami.

"Małe Licho i lato z diabłem" to nie tylko uroczo zabawna historia. To również opowieść o dorastaniu, tolerancji, przyjaźni i...stercie naleśników z powidłami śliwkowymi.

Cóż więcej mogę rzec - zjadłobym rosołku sz kluszeczkamy i poczytało kolejną książkę z cyklu Małe Licho.

Gdy jesień hula za oknem "wakacyjne Licho" poleca się do czytania.

Bożek, świeżo upieczony absolwent trzeciej klasy, za sprawą remontu domu zostaje wysłany z Lichem do cioci Ody i czorta Bazyla. Wakacje z kompanami, namiotem i ciepłym kakałkiem zapowiadają PRAWDZIWĄ WIELKĄ PRZYGODĘ. Przygoda ta okazuje się jednak o wiele bardziej upiorna i ekscytującą niż chłopiec...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Koralina jest inteligentna, dociekliwa, odrobinę przekorna i nie znosi nudy. Rodzice są zbyt zajęci pracą, by spędzać z nią czas, co doprowadza dziewczynkę do frustracji.

"Koralina odkryła drzwi wkrótce po przeprowadzce do domu."

Rzeźbione, drewniane drzwi po otwarciu prowadziły donikąd. Natura badacza i nuda nie pozwalają Koralinie zapomnieć o tajemniczych drzwiach. Następnym razem, gdy je otwiera znajduje korytarz, prowadzący do innego świata, niesamowicie znajomego i przerażająco nieznanego. Tak zaczyna się przygoda, podczas której dziewczynka musi pokonać swoje lęki, by ocalić siebie i najbliższych.

Książka zaczyna się bardzo powoli, z czasem jednak historia nabiera tempa. Staje się bardziej intensywna, gdy Koralina coraz głębiej wpada w kłopoty. Gaiman dobrze radzi sobie z bohaterami. Widzimy ich oczami małej dziewczynki, która jest niezwykle inteligentna, a jednocześnie nie rozumie jeszcze wszystkiego co robią i mówią dorośli.

Zdania są krótkie, mocne i żywe w sposób, który sprawił, że poczułam się jakbym była w historii z Koraliną. Narażałam się wraz z nią na niebezpieczeństwo i szukałam sposobu na bycie odważną.

"Koralina" to rodzaj horroru, który lubię. Subtelnie upiorne napięcie sprawiło, że czułam się tylko odrobinę nieswojo. Gdybym przeczytała książkę jako dziecko, prawdopodobnie nigdy nie otworzyłabym drzwi, których nie powinno się otwierać.

Znakomita lektura na jesienny wieczór!

Koralina jest inteligentna, dociekliwa, odrobinę przekorna i nie znosi nudy. Rodzice są zbyt zajęci pracą, by spędzać z nią czas, co doprowadza dziewczynkę do frustracji.

"Koralina odkryła drzwi wkrótce po przeprowadzce do domu."

Rzeźbione, drewniane drzwi po otwarciu prowadziły donikąd. Natura badacza i nuda nie pozwalają Koralinie zapomnieć o tajemniczych drzwiach....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Są takie zatęchłe miejsca. Miejsca, gdzie ciężkie jest samo powietrze, bo wisi w nim zło. Czasem to śmierć, czasem coś innego, ale to złe powietrze wnika w ciało, wypełnia cię i zaczyna przygniatać."

Przygnębiająca, przesiąknięta pleśnią atmosfera. Nadciągający strach. Rodzina skrywająca pierwotną tajemnicę. Niezłomna bohaterka. I dom, który nie pozwala odejść swoim mieszkańcom. Tak w kilku słowach mogę opisać "Mexican Gothic", książkę, która trafia we wszystkie właściwe nuty gatunku gotyckiego.

Historia zaczyna się bardzo powoli, nastrojowo i klimatycznie. Na stronach panuje chłód, który sprawia, że czytanie jest mroczne i przerażające.
"Mexican Gothic" to rozliczenie z historią i powrót do przeszłości. Pod płaszczykiem powieści gotyckiej z elementami horroru ukryte jest oskarżenie o rasizm, kolonizację i nadużycia we wszystkich formach.

Na wielkie uznanie zasługuje sceneria powieści - posiadłość Wysoki Dwór - funkcjonująca jako postać sama w sobie, obecna, ucieleśniona i przebudzona. Te dom jest obłudną imitacją gniazda rodzinnego. To miejsce, w którym cisza słucha. Zamieszkałe przez zło stare i wszechobecne. Jest ono osadzone w pokrytej pleśnią tapecie, wciśnięte w fundamenty domu, wbite w każdą przypominającą ranę szczelinę.

Moreno-Garcia wykonała świetną pracę łącząc powieść gotycką z horrorem. Stworzyła złożony i hipnotyzujący ton, zwłaszcza na ostatnich stronach powieści, gdzie przyprawiające o mdłości szczegóły i stały wzrost lęku przytrzymywały mnie przyklejoną do stron.

Ta książka nie gwarantuje spokojnego snu! Polecam!

"Są takie zatęchłe miejsca. Miejsca, gdzie ciężkie jest samo powietrze, bo wisi w nim zło. Czasem to śmierć, czasem coś innego, ale to złe powietrze wnika w ciało, wypełnia cię i zaczyna przygniatać."

Przygnębiająca, przesiąknięta pleśnią atmosfera. Nadciągający strach. Rodzina skrywająca pierwotną tajemnicę. Niezłomna bohaterka. I dom, który nie pozwala odejść swoim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Dotyk Północy" to debiutancka powieść Ady Tulińskiej z 2016 r. Książkę można zaklasyfikować do fantastyki młodzieżowej i jak przystało na ten typ literatury pozwala Czytelnikowi zanurzyć się w inną rzeczywistość, pełną tajemniczych i mitycznych istot. Nie ukrywam, że ten gatunek jest bardzo bliski mojemu sercu, dlatego wiedziałam, że ta książka poprowadzi mnie przez znane motywy lekko i przyjemnie.

Historia stworzona przez Adę Tulińską, ku mojemu zaskoczeniu, jest trochę inna niż czytane wcześniej powieści fantasy. Może dlatego, że zarówno autorka, jak i główna bohaterka wyśniły sobie fabułę (nie chcę zdradzać szczegółów, w obawie, że rzucę spoilerem). "Dotyk Północy" czyta (w moim przypadku również słucha) się błyskawicznie. Krótkie i dość dynamiczne rozdziały nie nużą, a bohaterowie mimo niezbyt skomplikowanych charakterów zapewniają rześkość fabule i efekt humorystyczny.

Dawno się tak dobrze nie bawiłam podczas czytania książki. "Dotyk Północy" sprawił mi dziką dziecięcą radość. Bezcenne.

Polecam! Może i banalna historia, ale opowiedziana w beztroski i zwracający uwagę sposób.

"Dotyk Północy" to debiutancka powieść Ady Tulińskiej z 2016 r. Książkę można zaklasyfikować do fantastyki młodzieżowej i jak przystało na ten typ literatury pozwala Czytelnikowi zanurzyć się w inną rzeczywistość, pełną tajemniczych i mitycznych istot. Nie ukrywam, że ten gatunek jest bardzo bliski mojemu sercu, dlatego wiedziałam, że ta książka poprowadzi mnie przez znane...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Artur Dent ma zły dzień. Jego dom ma zostać zburzony, ponieważ stoi na trasie nowej autostrady. Jak się okazuje jest to najmniejszy z jego problemów. Najlepszy przyjaciel Ford Prefect okazuje się kosmitą, a Ziemia ma ulec zniszczeniu. Unicestwienie ojczystej planety to dla Artura i Forda początek niesamowitych przygód. Posługując się przewodnikiem "Autostopem przez galaktykę" przyjaciele spróbują rozwikłać największą zagadkę kosmosu...

Jedną z rzeczy, o których należy pamiętać czytając tę książkę, jest to, że została napisana w 1979 r. Biorąc pod uwagę ten ważny fakt, historia stworzona przez autora to dość zdumiewająca wizja. Poza hipnotyzującą technologią, którą przewidział Adams, warto zwrócić uwagę na niezwykłe poczucie humoru pisarza. W książce znajdziemy bezcenny przykład komputera pokładowego i robota z osobowością, które autor z biegiem historii wspaniale rozwijał. Śmiejesz się i śmiejesz z nimi i z nich, nie tylko dlatego, że są zabawni, ale przede wszystkim z ich logicznego sposobu reagowania na sytuacje.

Czytelnicy, którzy nie znają twórczości Adamsa mogą pomyśleć, że skoro jest to powieść sci-fi z elementami humoru to nie można jej uważać za "poważną" książkę. Jednak jej błyskotliwość polega na tym, że oferuje inteligentne poczucie humoru przy użyciu pojęć naukowych.

Zakończenie nieco psuje cały wydźwięk historii. Można jednak zrozumieć ten zabieg, gdyż cykl "Autostopem..." obejmuje 5 książek.

Polecam osobom lubującym się w ekscentrycznym i absurdalnym humorze (w stylu Monty Pythona) i nie tylko.

Artur Dent ma zły dzień. Jego dom ma zostać zburzony, ponieważ stoi na trasie nowej autostrady. Jak się okazuje jest to najmniejszy z jego problemów. Najlepszy przyjaciel Ford Prefect okazuje się kosmitą, a Ziemia ma ulec zniszczeniu. Unicestwienie ojczystej planety to dla Artura i Forda początek niesamowitych przygód. Posługując się przewodnikiem "Autostopem przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Tańcz, kiedy śpiewa księżyc i nie płacz z powodu kłopotów, które jeszcze nie nadeszły."

Mercedes "Mercy" Thompson to mechanik samochodowy z Tri-Cities. Kiedy w jej warsztacie pojawia się młody chłopak, dziewczyna bez wahania oferuje mu pracę i bezpieczne miejsce pobytu. Bardzo szybko okazuje się, że nowy pracownik to same kłopoty. Na pierwszy rzut oka zwyczajna historia. Jednak w tej książce nic nie jest typowe. Mercy to zmiennokształtna, jej sąsiad Adam jest alfą stada wilkołaków, a samochód, który dziewczyna właśnie naprawia należy do wampira. Taka mieszanka postaci stanowi obfity posiłek dla miłośników fantastyki.

Los tej książki bezpośrednio spoczywa na barkach Mercedes. Bohaterka stworzona przez Briggs nie jest doskonała, ale ma zadatki na heroinę. Mimo swojej mądrości, popełnia błędy. Szybko jednak je naprawia. Nie jest zbyt silna, ale nie należy też do słabeuszy. Życie pośród silniejszych istot nauczyło ją kiedy walczyć, a kiedy po cichu i dyskretnie omijać przeszkody. Czasami Mercy balansuje na cienkiej linie, ale robi to perfekcyjnie.

Na pierwszy rzut oka świat stworzony przez Briggs może wydawać się podobny do innych urban fantasy. Jednak pozory mylą. W jej wykonaniu świat ma wewnętrzną spójność i konsekwencję. A to cechy, które zawsze doceniam u pisarzy. Czytając tę historię czułam się komfortowo.

"Zew księżyca" zapewnia pierwszorzędną rozrywkę, pozwalając oderwać się od rzeczywistości. Z przyjemnością sięgnę po kolejne części.

"Tańcz, kiedy śpiewa księżyc i nie płacz z powodu kłopotów, które jeszcze nie nadeszły."

Mercedes "Mercy" Thompson to mechanik samochodowy z Tri-Cities. Kiedy w jej warsztacie pojawia się młody chłopak, dziewczyna bez wahania oferuje mu pracę i bezpieczne miejsce pobytu. Bardzo szybko okazuje się, że nowy pracownik to same kłopoty. Na pierwszy rzut oka zwyczajna historia....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kilka dni temu wzięłam do ręki "Anne z Zielonych Szczytów (ostatnie spotkanie, jeszcze z Anią, było ponad 20 lat temu), po kilku rozdziałach stwierdziłam, że czuję się tak, jakbym spotkała przyjaciółkę z dziecięcyh lat. Anne była jeszcze bardziej zachwycająca, niż ją zapamiętałam. Upodobanie do górnolotnych słów, radość życia i przede wszystkim niespotykane pokłady wyobraźni sprawiły, że poczułam się wyjątkowa i nie chciałam, by ta chwila przestała trwać.

Anne Shirley jest jedną z najwspanialszych postaci, jakie kiedykolwiek udało się stworzyć, głównie dlatego, że daleko jej do ideału. Uwielbiam jej entuzjastyczne podejście do życia. Doświadczona przez los nie straciła w sobie letniego ciepła, mówi wprost o swoich pragnieniach i znajdowaniu "bratnich dusz".

Anne jest odważną kobiecą postacią, która w żaden sposób nie chce być kategoryzowana. Jest uparta i popełnia błędy, ale ma też wielkie serce i postrzega świat jako piękny i pełen możliwości.

"Ta dziewczynka cały czas się rozwija. (...) ma w sobie wszystkie kolory tęczy, a każdy z nich wydaje się najpiękniejszy".

Jeśli chodzi o kontrowersje wokół przekładu p. Anny Bańkowskiej to przytoczę słowa mojego profesora: "trzeba tłumaczyć wiernie; jednak przekład nigdy nie jest tożsamy z oryginałem, jest jego interpretacją".

Przekład jest interpretacją, a także wypadkową wiedzy o realiach, znawstwem dawnej literatury, jest także umiejętnością odczytania wrażliwości współczesnego czytelnika. I to czytelnik decyduje, który przekład wybrać! Ja wybrałam...a Wy?

Kilka dni temu wzięłam do ręki "Anne z Zielonych Szczytów (ostatnie spotkanie, jeszcze z Anią, było ponad 20 lat temu), po kilku rozdziałach stwierdziłam, że czuję się tak, jakbym spotkała przyjaciółkę z dziecięcyh lat. Anne była jeszcze bardziej zachwycająca, niż ją zapamiętałam. Upodobanie do górnolotnych słów, radość życia i przede wszystkim niespotykane pokłady...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Mądrości szukaj w przeszłości, nadziei w przyszłości."

W Szkole Świętego Szczepana zostaje znaleziony martwy uczeń. Śledztwo prowadzone przez detektyw Jazz Hunter ujawnia mroczne tajemnice, które mają związek z wydarzeniami z przeszłości.

Pierwsze spotkanie z twórczością Lucindy Riley było strzałem w dziesiątkę.

Fabuła tej książki jest najwyższej próby - dobrze napisana, zawiła, a co najważniejsze zaskakująca. Wiele wątków biegnie równolegle, choć niektóre nie są połączone z główną osią powieści. Tajemnica morderstwa w stylu tradycyjnych kryminałów, z mrocznym gotyckim klimatem i policyjnymi procedurami. Do tego bohaterowie tworzący zbiór różnorodnych postaw i osobowości. To połączenie mogło dać tylko jeden efekt - porywającą książkę.

Styl pisania Lucindy Riley jest prosty, ale zadziwiająco precyzyjny i dopracowany. Mimo swojej objętości (ponad 400 stron) książka wciąga swoją gładką prozą, obnażając kłamstwa i tajemnice. Polecam, choć z nutką żalu, bo nie będzie dalszego ciągu.

"Mądrości szukaj w przeszłości, nadziei w przyszłości."

W Szkole Świętego Szczepana zostaje znaleziony martwy uczeń. Śledztwo prowadzone przez detektyw Jazz Hunter ujawnia mroczne tajemnice, które mają związek z wydarzeniami z przeszłości.

Pierwsze spotkanie z twórczością Lucindy Riley było strzałem w dziesiątkę.

Fabuła tej książki jest najwyższej próby - dobrze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Idziemy po ciebie..."

"Most dusz" - trzecia książka z przygodami Cassidy Blake przenosi nas do Nowego Orleanu, głośnego i tłocznego miasta, kolebki jazzu, a także...czarnej magii.

Jest to bardzo dynamiczna książka. Bohaterowie są w ciągłym ruchu. W tej odsłonie wszystkiego jest więcej: nawiedzonych i przerażających miejsc, bohaterów i przede wszystkim emocji.

Jest to ostatnia część trylogii, dlatego otrzymujemy odpowiedzi na wiele pytań, które powstały podczas lektury poprzednich części. Przede wszystkim wyjaśniają się pierwotne obawy, które Cassidy zawsze miała (zarówno dotyczące jej samej, jak i Jacoba). Z tego powodu zakończenie powinno być najintensywniejsze i najbardziej zaskakujące z całego cyklu. Niestety tak nie było (może Schwab szykuje 4 część ). Finał, owszem był interesujący, nadał wszystkim historiom więcej sensu, jednak nie zostawił mnie z wrzącą głową. Co najwyżej z letnią.

Seria "Miasto duchów" to naprawdę wspaniałe historie, które sprawiają, że naprzemiennie odczuwasz lekką trwogę i radość. Niesamowite połączenie.

Jeśli lubicie lekkie, zabawne, a także uroczo straszne historie to cykl o Cassidy Blake jest dla Was lekturą obowiązkową. Spróbujcie, a nie pożałujecie.

"Idziemy po ciebie..."

"Most dusz" - trzecia książka z przygodami Cassidy Blake przenosi nas do Nowego Orleanu, głośnego i tłocznego miasta, kolebki jazzu, a także...czarnej magii.

Jest to bardzo dynamiczna książka. Bohaterowie są w ciągłym ruchu. W tej odsłonie wszystkiego jest więcej: nawiedzonych i przerażających miejsc, bohaterów i przede wszystkim emocji.

Jest to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Zatrzymaj się...Oto imperium zmarłych".

"Korytarz kości" kontynuuje historię Cassidy Blake i jej "niepełnosprawnego cieleśnie" przyjaciela Jacoba. Tym razem towarzyszymy tej dwójce w Paryżu. Ta podróż zaprowadzi nas do podziemi miasta - katakumb, które zamieszkuje potężny poltergeist. Cassidy wraz z przyjaciółmi (zarówno starymi, jak i nowymi) musi rozwikłać zagadkę, zanim będzie za późno, by ocalić siebie i zbłąkanego ducha.

Jest to przykład książki, która nie cierpi na "syndrom drugiej części". Ta odsłona podobała mi się tak samo jak "Miasto duchów", a momentami nawet bardziej.

Ta historia jest o wiele głębsza i bardziej naładowana emocjonalnie. Fabuła wydaje się znacznie bardziej skomplikowana, a katakumby jako główna lokalizacja powieści tworzą naprawdę mroczną scenerię, dając pole do popisu naszej wyobraźni.

Postacią, która wyróżnia się w tej serii jest zdecydowanie Jacob - przyjaciel/duch, który w końcu odkrywa tajemnicę swojego istnienia.

"Korytarz kości" to szybka lektura, momentami zabawna, ale przede wszystkim uroczo straszna. Zakończenie pozostawia wiele pytań i lekki niepokój...
Nie mogę się doczekać kolejnej odsłony.

"Zatrzymaj się...Oto imperium zmarłych".

"Korytarz kości" kontynuuje historię Cassidy Blake i jej "niepełnosprawnego cieleśnie" przyjaciela Jacoba. Tym razem towarzyszymy tej dwójce w Paryżu. Ta podróż zaprowadzi nas do podziemi miasta - katakumb, które zamieszkuje potężny poltergeist. Cassidy wraz z przyjaciółmi (zarówno starymi, jak i nowymi) musi rozwikłać zagadkę,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Morze jest nosicielem jakiegoś nieznanego, niezwykłego i potężnego życia, jest ruchem i miłością; jest żywą nieskończonoscią".

"20 000 mil podmorskiej żeglugi" to powieść łącząca przygodę z science-fiction. Opowiada historię wyprawy kapitana Nemo i jego łodzi podwodnej "Nautilus". Przygoda pod powierzchnią mórz i oceanów opowiedziana jest z perspektywy pasażera "Nautilusa" - zoologa, profesora Pierre'a Aronnaxa.

"20 000..." to imponujący klasyk i niezwykłe naukowe dzieło jak na swoje czasy. W 1870 roku, kiedy powieść ukazała się we Francji nie odbyto jeszcze żadnej podmorskiej podróży. Verne umożliwił więc Czytelnikom odbycie nieprawdopodobnej podmorskiej przygody.

Mimo upływu lat dzieło Verne wydaje się takie realne, wiarygodne i przekonujące. Podczas czytania odczuwa się nieustającą aurę tajemniczości, która dodatkowo wzmacnia to, co pozostawiono wyobraźni. A piękne, szkicowane ilustracje tylko intensyfikują te doznania.

Nie jestem pewna czy książka ta przypadnie do gustu wszystkim. Duża jej część zawiera bardzo szczegółowe i rozwlekłe opisy różnych gatunków fauny morskiej. Niektóre z opisów są jak poezja: pełne pięknych obrazów, kolorów, kształtów i dźwięków. Inne zawierały humorystyczne lub ciekawe szczegóły, które miały jakiś wpływ na przebieg akcji. Jednak w wielu przypadkach były one po prostu za długie i miały tendencję do suchości.
Mimo tych "niedogodności" całe doświadczenie zaczerpnięte z lektury tej książki było tego warte. Bardzo się cieszę, że mogę dodać ten klasyk do listy przeczytanych książek.

"Morze jest nosicielem jakiegoś nieznanego, niezwykłego i potężnego życia, jest ruchem i miłością; jest żywą nieskończonoscią".

"20 000 mil podmorskiej żeglugi" to powieść łącząca przygodę z science-fiction. Opowiada historię wyprawy kapitana Nemo i jego łodzi podwodnej "Nautilus". Przygoda pod powierzchnią mórz i oceanów opowiedziana jest z perspektywy pasażera...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Okrutna jak Polka" to zbiór krótkich felietonów, w których Paulina Młynarska komentuje rzeczywistość. Sposób w jaki to robi jest nad wyraz soczysty i kąśliwy.

Czytanie tych felietonów może zaboleć, bo jak można walić brutalne słowa prawdy prosto w oczy. Ano można. Trzeba tylko zachować odpowiedni dystans, a nie się obrażać.

Ta książka jest niepozorna, napisana w prosty sposób, bez ozdobników, bez owijania w bawełnę. Momentami lektura podnosiła mi ciśnienie, ale nie żałuję, że po nią sięgnęłam. Pozostawia mnie z kilkoma, mocnymi argumentami do przemyślenia. Co i kiedy z nimi zrobię zależy tylko ode mnie.

"Tu trzeba decydować, ryzykować, mylić się i zawracać. Wędrować pod wiatr i wśród burz kierując się samą tylko wolą wędrówki. Nadając jej kierunek "tam, dokąd się chce". No i trzeba czegoś chcieć - inaczej stoi się w miejscu".

"Okrutna jak Polka" to zbiór krótkich felietonów, w których Paulina Młynarska komentuje rzeczywistość. Sposób w jaki to robi jest nad wyraz soczysty i kąśliwy.

Czytanie tych felietonów może zaboleć, bo jak można walić brutalne słowa prawdy prosto w oczy. Ano można. Trzeba tylko zachować odpowiedni dystans, a nie się obrażać.

Ta książka jest niepozorna, napisana w prosty...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Idź i węsz".

Spokój King's Abbot zostaje zakłócony. Pani Ferrars umiera z powodu przedawkowania weronalu. Niedługo po tym zostaje zamordowany Roger Ackroyd - zamożny ziemianin i niedoszły małżonek pani Ferrars. Bardzo szybko zostaje wytypowany sprawca morderstwa. Ale czy na pewno on zabił? I gdzie się ukrywa? Prawdy może dowieść tylko niezrównany Herkules Poirot.

Ta historia ma wszystkie cechy, które sprawiają, że zagadka kryminalna stworzona przez Christie jest niezwykła: nieoczekiwane, morderstwo, mała, ale pozornie nieprawdopodobna lista podejrzanych, mnóstwo wskazówek i tropów oraz zakończenie, które wprowadza w osłupienie.

Ta zaskakująca sprawa obciąża " małe, szare komórki" Poirot do granic możliwości, doprowadzając na końcu do najbardziej zaskakującego wniosku w jego karierze. Dodatkowym smaczkiem historii jest możliwość "podglądania" detektywa w zupełnie innym wydaniu (nie zdradzę szczegółów, musicie przekonać się sami😉).

Pod wieloma względami Agatha Christie była pionierką w swoim gatunku, a "Zabójstwo Rogera Ackroyda" jest tego znakomitym przykładem. Dla mnie autorka pozostaje niekwestionowaną królową tajemnicy.

"Idź i węsz".

Spokój King's Abbot zostaje zakłócony. Pani Ferrars umiera z powodu przedawkowania weronalu. Niedługo po tym zostaje zamordowany Roger Ackroyd - zamożny ziemianin i niedoszły małżonek pani Ferrars. Bardzo szybko zostaje wytypowany sprawca morderstwa. Ale czy na pewno on zabił? I gdzie się ukrywa? Prawdy może dowieść tylko niezrównany Herkules Poirot.

Ta...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Jak orzeźwiający jest powrót do fantastyki...zwłaszcza po kilku przesiąkniętych krwią książkach.

"Nevermoor. Przypadki Morrigan Crow" to taki rodzaj historii, która zmusza Czytelnika do pochłonięcia książki "na raz". Jessica Townsend przedstawia swój magiczny świat mówiąc niewiele, ale pokazując dużo - dokładnie tak, jak należy.

Morrigan Crow urodziła się jako przeklęte dziecko. Jedno jej spojrzenie czy dotyk wystarczyło, by przynieść pecha, złamać biodro czy doprowadzić do skrajnych zjawisk pogodowych. Jednak przeklęte dzieci nie żyją długo - wszystkie umierają w swoje jedenaste urodziny. Gdy nadchodzi Noc Przesilenia, oznaczająca koniec życia dziewczynki, dzieje się coś nieoczekiwanego. Za sprawą ekscentrycznego i tajemniczego kapitana Jupitera North'a Morrigan "oszukuje" przeznaczenie i przenosi się do Nevermooru. Tam zaczyna się cała magiczna przygoda.

"Nevermoor. Przypadki Morrigan Crow" zaskakuje zaczarowanymi miejscami, barwnymi opisami oraz nietuzinkowymi bohaterami. Książkę czyta się naprawdę przyjemnie. Styl autorki ma w sobie lekkość, a stworzona przez nią historia jest na tyle zagadkowa i przewrotna, by wciągnąć Czytelnika na całego. Na szczególną uwagę zasługuje przecudny, gadający kot - Fenestra oraz hotel Deukalion, który się zmienia według potrzeb i pragnień mieszkańców.

Lektura tej książki zapewniła mi świetną zabawę. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach otrzymam podobną dawkę emocji, a może coś więcej.

Chcecie poczuć szczyptę magii? Sięgnijcie po tę książkę!

Jak orzeźwiający jest powrót do fantastyki...zwłaszcza po kilku przesiąkniętych krwią książkach.

"Nevermoor. Przypadki Morrigan Crow" to taki rodzaj historii, która zmusza Czytelnika do pochłonięcia książki "na raz". Jessica Townsend przedstawia swój magiczny świat mówiąc niewiele, ale pokazując dużo - dokładnie tak, jak należy.

Morrigan Crow urodziła się jako przeklęte...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Kto walczy z potworami, ten niechaj baczy, by sam przytem nie stał się potworem. Zaś gdy długo spoglądasz w bezdeń, spogląda bezdeń także w ciebie"

Detektywi Cara Elliott i Noah Deakin prowadzą sprawę serii pozornie niepowiązanych że sobą morderstw. Różnią się one metodą, ale każde jest szokujące i niezwykle brutalne. Kolejna sprawa i kolejne ciało odkrywają przerażającą prawdę. Osoba odpowiedzialna za to bestialstwo to naśladowca, wzorujący się na zabójstwach słynnych seryjnych morderców (Dahmer, Manson, Zodiak...).
Otrzymuje on przydomek The Echo Man.

Debiutancki thriller Sama Hollanda od samego początku chwyta Czytelnika za gardło i nie puszcza. To mroczna i brutalna powieść, siejącą strach do samego końca. Krótkie i ostre rozdziały sprawiły, że przebrnięcie przez historię było niezwykle płynne. Fabuła z pospieszną osią czasu i złożonymi bohaterami (często z pokrętną przeszłością) zapewniła pogrążoną w mroku powieść. Zakończenie było ładnie opakowane, bez zbędnej dwuznaczności autor wyjaśnił krok po kroku, co się stało i dlaczego.

Pomysł na książkę był świetny, jednak po lekturze odczuwam przesyt. Przesyt brutalnością (opis jak największej liczby tortur i krwawych morderstw, z zamiarem szokowania) i momentami nierealną fabułą. Bardzo chciałam polubić "Echo Man", niestety nie udało się.

"Kto walczy z potworami, ten niechaj baczy, by sam przytem nie stał się potworem. Zaś gdy długo spoglądasz w bezdeń, spogląda bezdeń także w ciebie"

Detektywi Cara Elliott i Noah Deakin prowadzą sprawę serii pozornie niepowiązanych że sobą morderstw. Różnią się one metodą, ale każde jest szokujące i niezwykle brutalne. Kolejna sprawa i kolejne ciało odkrywają przerażającą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Doradźcie mi coś. Chciałabym, żebyście mnie polubili"

Szpital psychiatryczny, a w nim dwoje bohaterów, szukających sposobu, by życie było bardziej znośne.
Morderstwo. Kto zabił?
Ona i on tworzą związek. Ten związek jest byle jaki, ale zaspokaja ich potrzeby, więc w nim trwają.
Kolejne morderstwo. Kto zabił? Prawda Cię zaskoczy...

"Podziały nocy" to książka nieoczywista. Nie da jej się zamknąć w jednym gatunku literackim. Eliza Korpalska bardzo umiejętnie i ze smakiem połączyła wątki sensacyjne, kryminalne i obyczajowe, doprawiając je odrobiną studium przypadku kobiety o osobowości psychopatycznej.

Główna bohaterka, Aurelia to zimna i niewzruszona osoba, która niewiele wnosi do otoczenia, natomiast czerpie od innych pełnymi garściami. Charakteryzuje się wielką inteligencją i potrafi tak zmanipulować ludzi, by rozwiązywali za nią problemy.

"Mam przenikliwy umysł. Tak bardzo, że wiem, że mogę sobie czasem sama zaszkodzić."

Cechy, które przejawia główna bohaterka sprawiają, że trudno ją polubić, jednak jej postać została tak zmyślnie napisana, że śledziłam jej dyskretne szaleństwo z wypiekami na twarzy.

Autorka stworzyła książkę pełną napięcia I skrajnych emocji. Momentami niezrozumiałą i dziwną, ale co najważniejsze nieszablonową i jedyną w swoim rodzaju. Jestem nią urzeczona.

Zastanawialiście się, gdzie leży granica między normalnością a szaleństwem?

Dziękuję @wydawnictwo.szelest za egzemplarz do recenzji.

"Doradźcie mi coś. Chciałabym, żebyście mnie polubili"

Szpital psychiatryczny, a w nim dwoje bohaterów, szukających sposobu, by życie było bardziej znośne.
Morderstwo. Kto zabił?
Ona i on tworzą związek. Ten związek jest byle jaki, ale zaspokaja ich potrzeby, więc w nim trwają.
Kolejne morderstwo. Kto zabił? Prawda Cię zaskoczy...

"Podziały nocy" to książka nieoczywista....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Nordic noir to rodzaj powieści kryminalnej napisanej w pewnym realistycznym stylu, który jest zarówno mroczny, jak i moralnie trudny. Do tej pory miałam przyjemność poznać twórczość tylko szwedzkich autorów. Książka islandzkiej pisarki to przypadkowe (a może nie?!) spotkanie, od którego nie oczekiwałam byt wiele...
Bardzo się cieszę, że zaryzykowałam, bo to była cholernie dobra książka!

"Odziedziczone zło" rozpoczyna się piekielnie sprytnym prologiem: Rok 1987. Trójka rodzeństwa zostaje rozdzielona i wysłana do różnych rodzin adopcyjnych. Nic o nich nie wiemy, poza tym, że ich pochodzenie jest mocno niepokojące. Przeskok do 2015 roku i makabryczne morderstwo młodej matki. Dwa wydarzenie, dwie rodziny, których pozornie nic nie łączy...

Yrsa Sigurđardóttir napisała mroczną i niepokojącą książkę, która przez cały czas trzyma w napięciu. Nie jestem osobą, która unika makabryczności w thrillerach, ale te morderstwa zostały wyniesione na zupełnie inny poziom. Na kartach książki znajdziecie minimalną ilość krwi, mimo to sceny zabójstw są tak precyzyjnie opisane, że umieszczają Czytelnika w głowie każdej ofiary i zostawiają go z pełną świadomością, że nie ma ucieczki z tego koszmaru.

"Odziedziczone zło" to podgatunki kryminałów połączone w jedną historię, a pisarstwo Sigurđardóttir składa się z wielu warstw, co finalnie tworzy surowy i nieprzewidywalny klimat.

Nordic noir to rodzaj powieści kryminalnej napisanej w pewnym realistycznym stylu, który jest zarówno mroczny, jak i moralnie trudny. Do tej pory miałam przyjemność poznać twórczość tylko szwedzkich autorów. Książka islandzkiej pisarki to przypadkowe (a może nie?!) spotkanie, od którego nie oczekiwałam byt wiele...
Bardzo się cieszę, że zaryzykowałam, bo to była cholernie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Bardzo lubię opowieści o demonach i upiorach (a w szczególności te z wierzeń dawnych Słowian), dlatego kwestią czasu było spotkanie z twórczością Pauliny Hendel.

"Pusta noc" to pierwsza odsłona serii Żniwiarz. Główna bohaterka Magda to tylko pozornie "normalna" dwudziestolatka. Od dziecka widzi i czuje "rzeczy" nie z tego świata. Jej wujkiem jest Feliks, żniwiarz, który tropi słowiańskie demony i wysyła je w zaświaty. Nic nie może jednak wiecznie trwać...
Podczas jednej z akcji żniwiarz zostaje otruty demonicznym jadem i umiera. Magda w oczekiwaniu na nowe wcielenie Feliksa postanawia przejąć "rodzinny biznes". Czy podoła nowej roli? Przekonacie się sięgając po "Pustą noc".

Hendel napisała książkę z ciekawą fabułą i naprawdę wartką akcją. Dzieje się dużo, szybko, a demoniczny trup ściele się gęsto. Bohaterowie są z krwi i kości (od niektórych poczujesz nawet zapach zgniłego mięsa i dezodorantu - ciekawe połączenie nie ma co), naszkicowani poprawnie.

Książka sama w sobie była bardzo przyjemna w odbiorze, jednak miałam co do niej większe oczekiwania. Nie czułam dreszczyku emocji i książkowego głodu, którego spodziewam się od pierwszego tomu serii. Mimo tego niedosytu daję szansę kolejnym częściom, by mnie mile zaskoczyć.

"Pustą noc" polecam zarówno fanom wierzeń słowiańskich, jak i osobom lubiącym delikatną fantastykę w wydaniu młodzieżowym.

Bardzo lubię opowieści o demonach i upiorach (a w szczególności te z wierzeń dawnych Słowian), dlatego kwestią czasu było spotkanie z twórczością Pauliny Hendel.

"Pusta noc" to pierwsza odsłona serii Żniwiarz. Główna bohaterka Magda to tylko pozornie "normalna" dwudziestolatka. Od dziecka widzi i czuje "rzeczy" nie z tego świata. Jej wujkiem jest Feliks, żniwiarz, który...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to