rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Ona - piękna, zadbana, dystyngowana 45-letnia psychoterapeutka. On - zamożny, dojrzały biznesmen, notorycznie zdradzający partnerkę. Jodi i Todd są parą od dwudziestu lat. Mieszkają w pięknym mieszkaniu z widokiem na jezioro. Prowadzą ustabilizowane, wygodne i szczęśliwe życie. A przynajmniej tak wydaje się Jodi. Do momentu, gdy on poznaje ponętną dwudziestolatkę, która całkiem zawraca mu w głowie. Bańka w której żyje Jodi pęka. Do tej pory, przyjmująca dwóch pacjentów dziennie, kobieta dzieliła swój czas pomiędzy zajęcia pilates, kursy układania kwiatów i gotowanie wykwintnych dań dla ukochanego mężczyzny. Jej idealne życie nagle zmienia się. Od lat żyjąca "na garnuszku" partnera kobieta doznaje szoku, rozsądna pani terapeutka zamienia się w morderczynię.

Historię Jodi Brett i Todda Gilberta poznajemy z dwóch perspektyw. Najpierw wita się z nami Jodi, kobieta, która uważa, że w jej życiu nie nastąpią już wielkie zmiany. Todd to mężczyzna, który ewidentnie przechodzi kryzys wieku średniego. Zamienia wygodne życie z wieloletnią partnerką, na ekscytującą przygodę z szaloną dwudziestolatką. Dla niespodziewającej się tego Jodi jest to prawdziwy cios. Pewna swego, nigdy nie dążyła do zalegalizowania związku z Toddem. Jeśli mężczyzna szybko nie zejdzie z tego świata kobieta zostanie bez grosza przy duszy. Todd nie pozostawia jej wyboru...

Dzięki naprzemiennym rozdziałom lepiej poznajemy bohaterów książki. Nie są to postacie, które łatwo polubić. Jodi, choć jej racje są słuszne wydaje się chłodna i wyniosła. Todd, który nigdy nie był wierny swej partnerce, nagle po dwudziestu latach postanawia potraktować ją jak starą szmatę - po prostu wyrzucić. Od początku wiemy jak skończy się ta historia. Zdradzana od lat Jodi w końcu nie wytrzymuje. Perfekcyjna na zewnątrz, wcale nie jest taka, jaka wydaje się postronnym. Todd okazuje się słabym mężczyzną, rozdartym pomiędzy dwiema silnymi kobietami. A.S.A Harrison daje nam prawdziwą i dogłębną analizę rozpadu związku.

"W cieniu" czyta się zaskakująco szybko. Choć autorka już na początku mówi nam, jak zakończy się jej historia, to książka wciąga. Brak jej jednak momentu zaskoczenia, twistu, który sprawiłby, że będziemy ją pamiętać jeszcze po latach. Szkoda.

Ona - piękna, zadbana, dystyngowana 45-letnia psychoterapeutka. On - zamożny, dojrzały biznesmen, notorycznie zdradzający partnerkę. Jodi i Todd są parą od dwudziestu lat. Mieszkają w pięknym mieszkaniu z widokiem na jezioro. Prowadzą ustabilizowane, wygodne i szczęśliwe życie. A przynajmniej tak wydaje się Jodi. Do momentu, gdy on poznaje ponętną dwudziestolatkę, która...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Kiedy dwa lata temu otwierałam "Koronę śniegu i krwi" nie spodziewałam się, że stanie się jedną z najlepszych książek, jakie przeczytałam w 2012 roku. Ba, jedną z lepszych książek historycznych, jakie kiedykolwiek miałam w rękach. Rozbicie dzielnicowe zdecydowanie nie było moim ukochanym momentem w historii Polski, ale za sprawą Elżbiety Cherezińskiej zaczęłam się nim interesować i szukać dodatkowych informacji na temat głównych bohaterów Odrodzonego Królestwa. Nie mogłam powstrzymać się od sprawdzenia, co przydarzy się moim ulubionym postaciom.

"Korona śniegu i krwi" kończy się morderstwem króla Przemysła II. Niespodziewana śmierć młodego jeszcze władcy burzy wszelkie plany związane ze zjednoczeniem wszystkich polskich ziem pod jednym berłem, bowiem Przemysł II nie pozostawił po sobie męskiego spadkobiercy. Jego jednym potomkinią jest maleńka księżniczka Rikissa. Z tej sytuacji korzystają sąsiedzi osłabionego królestwa - brandenburczycy napadają na miasta przygraniczne, Krzyżacy - u Cherezińskiej żelaźni bracia knują, by wykroić dla siebie kawałek królestwa, a złoty Vaclav Przemyślida marzy by zagarnąć dla siebie polską koronę. Arcybiskup Jakub Świnka i najważniejsi baronowie Starszej Polski mają nie lada dylemat - kogo wybrać na nowego władcę - mściwego i okrutnego księcia Głogowa Henryka, czy może lekkomyślnego Małego Księcia - Władysława?

W "Koronie śniegu i krwi" głównym bohaterem był Przemysł II. W "Niewidzialnej koronie" Cherezińska postawiła na kujawskiego księcia Władysława, obecnie jednego z najlepiej zapamiętanych władców Polski, Łokietka. Ale na początku powieści Władkowi daleko jeszcze do legendarnego króla, który zjednoczył Polskę, bowiem porywczy i lekkomyślny książę prędko musi udać się na wygnanie. Na tronie Polski, po raz pierwszy w historii, zasiada obcy władca - Wacław II, król czeski. Ale również on nie ma szczęścia długo cieszyć się koroną. Polska historia na przełomie wieku XIII i XIV jest burzliwa. Obfituje w morderstwa, podejrzane zgony, zdrady i spiski. Cherezińska dodaje do tego szczyptę magii, odrobinę humoru i daje nam wspaniałą, barwną opowieść.

Największym atutem "Niewidzialnej korony" są jej bohaterowie. Autorka maluje ich portrety, tak, jakby ich znała. Najlepiej poznajemy Władysława i obserwujemy jego przemianę z kąpanego w gorącej wodzie, niesłuchającego żony książątka, w dojrzałego, rozważnego i pokornego władcę. To postać, której trudno nie polubić. Przez powieść przetacza się całą gama fascynujących postaci - śliczna i dobra królewna Rikissa, obrońca króla Michał Zaremba, obżartuch Vasek, król Węgier, a później Czech, jego ojciec Vaclav czy chciwy biskup Muskata. Mniej miejsca w książce dostał arcybiskup Jakub Świnka, któremu Bóg wyznaczył najtrudniejsze zadanie. Elżbieta Cherezińska daje też niezwykłe role kobietom. Odkurza zapomniane piastowskie księżniczki, daje głos żonie Władysława, Jadwidze, nie zapomina też o przebiegłej Mechtyldzie Askańskiej. Nie każdego bohatera mogłam polubić, ale każdy z nich budził emocje i interesowały mnie ich dalsze losy.

Kolejnymi zaletami książki są elementy fantastyczne i humorystyczne. Ogromnie podobał mi się pomysł ze zwierzętami herbowymi już w pierwszej części. Teraz autorka idzie nawet dalej, a wątek Michała Zaremby uważam za rewelacyjny pomysł. Nie brakuje też W "Niewidzialnej koronie" spotkań z kobietami Starszej krwi i kapłanami Trzygłowa. Książka na szczęście nie jest śmiertelnie poważna i nie brakuje w niej humoru. Na mojej twarzy zawsze gościł uśmiech, gdy odwiedzałam mury klasztoru klarysek we Wrocławiu.

Cóż więcej pisać. "Niewidzialna korona" jest po prostu znakomita. Elżbieta Cherezińska wcale nie obniża lotów. Właśnie dla takich książek czytam. Serdecznie polecam!

Kiedy dwa lata temu otwierałam "Koronę śniegu i krwi" nie spodziewałam się, że stanie się jedną z najlepszych książek, jakie przeczytałam w 2012 roku. Ba, jedną z lepszych książek historycznych, jakie kiedykolwiek miałam w rękach. Rozbicie dzielnicowe zdecydowanie nie było moim ukochanym momentem w historii Polski, ale za sprawą Elżbiety Cherezińskiej zaczęłam się nim...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jest rok 1913, Europa staje na skraju przepaści. Kryzys przeżywa też rodzina Cavendishów z Rutherford Park, ogromnej posiadłości w Yorkshire. Piękna i nieszczęśliwa lady Octavia przyłapuje męża Williama, w dwuznacznej sytuacji z kuzynką, o wątpliwej reputacji Helene de Monfort. Młody Harry Cavendish buntuje się przeciwko ojcu i jego surowym zasadom, co ma tragiczne konsekwencje dla pokojówki Emily, a Louisa i Charlotte Cavendish przygotowują się do debiutu, tej pierwszej, w światku londyńskiej socjety. Ciekawie sprawy mają się również na "dole", gdzie królują pani Jocelyn i pan Bradfield.

Okładka Tajemnic Rutherford Park krzyczy do nas: Dla wszystkich miłośników Downton Abbey. Mi ta książka przypomina również inny znakomity brytyjski serial Upstairs Downstairs. Konstrukcja tych seriali i książki jest podobna. Poznajemy życie "góry", czyli bogatej rodziny lorda Williama Cavendisha, oraz "dołu", ich służby. Podobnie jak Cora Crowley, bohaterka brytyjskiego serialu, tak Octavia niepochodząca z arystokratycznej rodziny, pomogła swemu mężowi rozbudować imponującą ziemską posiadłość, od pokoleń należącą do Cavendishów. Na tym jednak podobieństwa między parami kończą się, bowiem Octavia i William udanym małżeństwem są tylko na pozór i każde z nich skrywa przed sobą uczucia. O pięknej pani Rutherford można powiedzieć - ptaszek w złotej klatce, bowiem Octavia ma jedynie pięknie wyglądać i pachnieć. Ona jednak pragnęłaby innego życia i czasem wprawia w konsternację służbę np. chodząc boso po trawie. Również jej syn stara się wyłamać, bowiem jego pragnieniem jest zdobycie licencji pilota. To właśnie wokół nich kręci się fabuła powieści.

Elizabeth Cooke opisuje świat którego już nie ma, pełen konwenansów i surowych zasad. W Rutherford Park każdy ma swoją, odgórnie wyznaczoną pozycję i określone zadania. Na dole rządzi pani Jocelyn i pan Bradfield, wyjątkową pozycję ma również osobista pokojówka lady Cavendish, kamerdyner pana domu i stary ogrodnik. Zwykła pokojówka, jak Emilly Maitland, musi pozostać niewidoczną dla państwa. To jednak zaczyna się powoli zmieniać, bowiem Octavia i Harry swym zachowaniem łamią obowiązującą etykietę. Przemiany zachodzą również wśród służby, która zaczyna poznawać swą wartość. To wszystko jest jednak na razie tylko tłem dla pełniej tajemnic i zdrad historii rodziny Cavendishów.

"Tajemnice Rutherford Park" to faktycznie książka dla fanów Downton Abbey i szukających klimatu angielskiej wsi przed wielką wojną. Książkę czyta się łatwo i szybko, a autorka dobrze oddała atmosferę tamtych czasów. Jedynym mankamentem powieści Cooke jest przewidywalność, jednak uważam, że ta historia ma potencjał i chętnie przeczytam kolejny tom.

Jest rok 1913, Europa staje na skraju przepaści. Kryzys przeżywa też rodzina Cavendishów z Rutherford Park, ogromnej posiadłości w Yorkshire. Piękna i nieszczęśliwa lady Octavia przyłapuje męża Williama, w dwuznacznej sytuacji z kuzynką, o wątpliwej reputacji Helene de Monfort. Młody Harry Cavendish buntuje się przeciwko ojcu i jego surowym zasadom, co ma tragiczne...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Za każdym wielkim mężczyzną stoi kobieta. Te słowa wzięła sobie do serca autorka "Żon astronautów" Lily Koppel i napisała książkę o niezwykłych kobietach - astrożonch. Koppel zdziwiła się, że nikt wcześniej nie podjął tego tematu, choć w domach żon astronautów przebywało wielu znanych dziennikarzy i pisarzy. Dziwię się i ja, bo biografie tych pań są materiałem na niejedną dobrą książkę.

Dzięki książce Koppel poznajemy łącznie 49 astrożon - pierwszą siódemkę - żony pierwszych astronautów z projektu Mercury (1959-63), nową dziewiątkę z ery promu kosmicznego Gemini (1962-66), czternastkę, której mężowie brali udział w misji Gemini oraz księżycowych misjach Apollo (1961-72) oraz dziewiętnastkę, nazywającą siebie "oryginalną". Z przeciętnych kur domowych, żon pilotów wojskowych, mieszkających w obskurnych bazach wojskowych szybko stały się międzynarodowymi gwiazdami, których każdy krok obserwowali dziennikarze. Ich życie zmieniło się o 180 stopni. Dzięki intratnemu kontraktowi z magazynem Life astrożony i ich mężowie wreszcie mogli pozwolić sobie na luksusy, które wcześniej znali tylko z gazet. Mężczyźni spełniali swe marzenia o szybkich samochodach, a kobiety o zadbanych domkach na przedmieściach i pięknych strojach.

Jednak koszta sławy były niebagatelne. "Idealne" rodziny cały czas żyły na świeczniku, każdy ich krok był obserwowany, każde słowo skrzętnie zapisywane. Niepokój na twarzach, w czasie startów ich mężów był uwieczniany przez wszechobecnych reporterów. Dlatego kobiety stworzyły Klub Żon Astronautów. Spotykały się, wymieniały doświadczeniami, wspierały w trudnych chwilach, ale tak jak ich mężowie rywalizowały ze sobą. Życie astrożon nie było usłane różami. Sławę ich mężów można porównać do gwiazd rocka. Pokusy otaczały ich zewsząd, a oddalenie od rodziny robiło swoje. Kobiety często zaciskały zęby, bo od początku wiadomo było, że im bardziej udane małżeństwo, tym większa szansa astronauty na lot. Presja odcisnęła niebagatelne piętno na życiu rodzin astronautów, a większość z małżeństw nie przetrwała próby czasu.

"Żony astronautów" to nie tylko książka o wspaniałych żonach i ich odważnych mężach. To przede wszystkim doskonały obraz amerykańskiego społeczeństwa w latach 60 i 70 XX wieku. W gruncie rzeczy historia żon to opowieść o kobiecej przyjaźni i amerykańskiej tożsamości. Kiedy ich mężów wysyłano w kosmos, one były wysyłane na świecznik, stając się wzorem współczesnej amerykańskiej kobiety. Możliwe, że gdyby nie żony, silne kobiety, które dyskretnie ofiarowały niezbędne wsparcie swoim mężom, człowiek nigdy nie dotarłby na Księżyc.

Serdecznie polecam!

Za każdym wielkim mężczyzną stoi kobieta. Te słowa wzięła sobie do serca autorka "Żon astronautów" Lily Koppel i napisała książkę o niezwykłych kobietach - astrożonch. Koppel zdziwiła się, że nikt wcześniej nie podjął tego tematu, choć w domach żon astronautów przebywało wielu znanych dziennikarzy i pisarzy. Dziwię się i ja, bo biografie tych pań są materiałem na niejedną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka Timura Vermesa narobiła sporo szumu na niemieckim rynku książki. "On wrócił" sprzedała się za naszą zachodnią granicą w ponad 700 tysiącach egzemplarzy. Pomimo kontrowersyjnego tematu ta powieść nie odbiła się szerokim echem wśród polskich mediów, ani nie oburzyła/poruszyła polskich czytelników.

Kim jest tytułowy "on"? To Adolf Hitler, który 31 sierpnia 2011 roku budzi się na niezabudowanej parceli, gdzieś w Berlinie. Nie pamięta co mu się przydarzyło, ani jak się tam znalazł. Okolica nie wygląda tak, jak zapamiętał. Gdy nie poznaje go trzech młodych chłopaczków, Hitler wie, że coś jest nie tak. Szczęśliwie trafia w ręce obrotnego właściciela kiosku, który w jego osobie widzi niezły interes. I tak Führer trafia do popularnego w Niemczech satyrycznego programu telewizyjnego, gdzie gra...samego siebie. Początkowo uznany za nieszkodliwego wariata i świetnego aktora, stopniowo zaczyna zdobywać co raz większe wpływy i powoli realizuje własny plan.


- Niech mi pan powie, nie splądruje mi pan chyba kiosku?

Spojrzałem na niego z oburzeniem.

- Czy ja wyglądam na zbrodniarza?

Popatrzył na mnie.

- Wygląda pan jak Adolf Hitler.

- No właśnie - powiedziałem.*

Trudno ocenić książkę Vermesa. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czytałam i pewnie prędko nie przeczytam. Z jednej strony, to książka momentami dość zabawna, ale w sposób, który wywołuje raczej krzywy uśmiech niż salwy śmiechu. Szczególnie początek książki generuje wiele "zabawnych" sytuacji. Ot choćby Hitler w pralni chemicznej Yilmaz. Im dalej jednak tym ton książki staje się poważniejszy, bowiem kariera jaką robi Führer jest zawrotna. "On wrócił" to doskonała satyra społeczeństwa niemieckiego, a nawet całej cywilizacji Zachodu. Oczywiście najwięcej tu odniesień do niemieckiej polityki i kultury, ale obserwacje Vermesa na temat np. współczesnej telewizji czy prasy są bardzo trafne.

Czemu więc ta książka nie poruszyła polskiego czytelnika tak jak niejednego Niemca? Ja upatrywałabym tego w mocnym osadzeniu powieści w niemieckich realiach. Osoba, taka jak ja, która niezbyt dobrze orientuje się w polityce i kulturze naszych zachodnich sąsiadów, zwyczajnie nie wyłapie pewnych rzeczy. Szkoda, że tłumaczka nie dodała żadnych przypisów. To na pewno wzbogaciłoby polskie wydanie i ułatwiło czytelnikom życie. Drugą rzeczą, która zupełnie mnie nie porwała, były przedłużające się rozważania Hitlera, na dłuższą metę zwyczajnie męczące.

Pomimo pewnych wad "On wrócił" to jedna z najciekawszych książek jakie miałam w tym roku przyjemność przeczytać. A puenta genialna i przerażająca.

* str. 27-28

Książka Timura Vermesa narobiła sporo szumu na niemieckim rynku książki. "On wrócił" sprzedała się za naszą zachodnią granicą w ponad 700 tysiącach egzemplarzy. Pomimo kontrowersyjnego tematu ta powieść nie odbiła się szerokim echem wśród polskich mediów, ani nie oburzyła/poruszyła polskich czytelników.

Kim jest tytułowy "on"? To Adolf Hitler, który 31 sierpnia 2011 roku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Kolor jej serca", debiutancka książka Barbary Mutch, świetnie wpisuje się w modny ostatnio trend pisania o rasizmie. Inspiracją do napisania książki stała się historia babki Barbary Mutch, Irlandki, która po pięciu latach dołączyła do narzeczonego osiadłego w Afryce Południowej i tam zaprzyjaźniła się ze swoją ciemnoskórą służącą.

Rok 1919. Cathleen opuszcza rodzinną Irlandię i udaje się do Karru w Afryce Południowej, by dołączyć do narzeczonego po pięciu latach rozłąki.W dalekiej Afryce Cath wychodzi za mąż za Edwarda i rodzi mu dwójkę dzieci - pogodnego Philippa i zbuntowaną Rosemary. Samotność i poczucie wyobcowania, w nowym miejscu, osładza jej przyjaźń z ciemnoskórą służącą Miriam i jej śliczną, uzdolnioną muzycznie córką Adą. Catherine nie tylko uczy dziewczynkę czytać, pisać i grać na pianinie, ale obdarza głębokim, matczynym uczuciem. Młodziutka Ada odwdzięcza się bezgraniczną miłością i wiernością do swojej Pani i jej rodziny.Ta wierność będzie też jej przekleństwem. Kiedy Ada odkrywa, że nosi pod sercem dziecko rasy mieszanej, przytłoczona poczuciem winy, wyprowadza się z bezpiecznego Cradock House i udaje się do leżącej nieopodal kolonii dla czarnych. Cathleen pomimo sprzeciwu męża i ograniczeniom apartheidu szuka Ady.

Narratorką książki i jej główną bohaterką jest Ada, córka Miriam, która pracuje w domu białych państwa w Cradock House. Adę i jej Panią - Cathleen łączy szczególna więź. Cath odkrywa w Adzie córkę, którą chciałaby mieć - oddaną, kochającą i czułą. Uczy ją czytać i pisać, a także budzi w niej miłość do muzyki i uczy grać na pianinie. Drugą bohaterką jest Cathleen Harrington, Irlandka zamieszkała w Afryce Południowej. Jej historię poznajemy dzięki, krótkim wpisom w pamiętniku, który Ada odczytuje jako swoiste wiadomości do niej. W powieści występują też inne ciekawe postaci - takie jak mąż Cathleen, Edward, jej córka Rose i przyjaciółka Lindiwe, ale to relacja między ciemnoskórą służącą a jej białą panią jest główną osią "Koloru jej serca".

Drugim wątkiem, niemniej ważnym jest problem apartheidu. To słowo prześladuje obie kobiety od pierwszej do ostatniej strony książki. Po urodzeniu Dawn Ada na własnej skórze przekonuje się, co to znaczy być odrzuconą przez "swoich". Jej córka nie należy ani do społeczności białych ani czarnych. Realne jest też zagrożenie ze strony rządu - Ada i Cathleen wciąż drżą i boją się konsekwencji urodzenia dziecka mieszanego pochodzenia. Walka z segregacją rasową jest ukazana w tle, bowiem Ada w obawie o życie swojego dziecka niechętnie angażuje się w działalność przeciw apartheidowi.

"Kolor jej serca" jest ciekawą, sprawnie napisaną powieścią obyczajową z wątkiem historycznym. Niestety zabrakło jej odrobiny tego "czegoś" co sprawia, że nie można się od niej oderwać. Postacie Ady i Cathleen są papierowe i w swojej dobroci czasem wręcz niewiarygodne. Gdyby nie "hańba" tej pierwszej, główne bohaterki "Koloru jej serca" można by uznać za idealne. Szkoda, że autorka nie poświęciła więcej miejsca Dawn i Rose, które miały potencjał na naprawdę ciekawe postaci. Książka Barbary Mutch nie jest powieścią na miarę np. "Służących", ale to pozycja interesująca i warta uwagi, szczególnie dla czytelników, których interesuje historia Afryki.

"Kolor jej serca", debiutancka książka Barbary Mutch, świetnie wpisuje się w modny ostatnio trend pisania o rasizmie. Inspiracją do napisania książki stała się historia babki Barbary Mutch, Irlandki, która po pięciu latach dołączyła do narzeczonego osiadłego w Afryce Południowej i tam zaprzyjaźniła się ze swoją ciemnoskórą służącą.

Rok 1919. Cathleen opuszcza rodzinną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Matt i Elle Beaulieu to amerykańska złota para. On - ceniony neurochirurg z własną praktyką. Ona - była kosmonautka współpracująca z NASA, astrofizyk. Ich beztroskie życie przerywa tragiczny wypadek. Elle spada z drabiny, uderza głową o kamień i zapada w stan śmierci mózgowej. Zrozpaczony Matt jest gotowy odłączyć żonę od aparatury podtrzymującej życie, gdyż wie, że Elle obawiała się powolnego umierania. Gdy okazuje się, że kobieta jest w ciąży Matt zmienia zdanie, bowiem największym pragnieniem jego ukochanej było posiadanie dziecka. Z decyzją Matta nie zgadza się jego matka Linney i szwagier Christopher, którzy twierdzą, że Elle nie chciałaby cierpieć tak jak jej matka, która powoli umierała na raka. Sprawa ląduje w sądzie, a Matt rozpoczyna walkę o życie swego nienarodzonego dziecka.

"Obietnica gwiezdnego pyłu" to książka, która poruszy nie jednego twardziela. Rozpacz Matta po stracie ukochanej jest wręcz namacalna. Jedynym co trzyma go przy życiu to świadomość istnienia dziecka, czy raczej płodu, bo Elle jest dopiero w 8 tygodniu ciąży. Decyzja o utrzymaniu żony przy życiu jest najtrudniejszą jaką musiał w życiu podjąć. Jako lekarz wie, że nie ma dla niej ratunku. Wychowująca się po sąsiedzku para obserwowała powolną i pełną bólu śmierć matki Elle. Matt wiedział, że Elle nie chciała być sztucznie podtrzymywana przy życiu. Jednak mężczyzna był też świadkiem poronień i straty dziecka jakiego wspólnie doświadczyli i wiedział, że Elle poświęciłaby wszystko, by urodzić zdrowe dziecko. Po drugiej stronie barykady stoi matka Matta, która traktowała Elle jak własną córkę. Decyduje się walczyć o godną śmierć synowej. Historię tę poznajemy z perspektywy Matta i szybko zaczynamy mu kibicować (a przynajmniej ja). Razem z nim cierpimy i zastanawiamy się co dalej. A temat to niełatwy i kontrowersyjny, bo z jednej strony występują obrońcy życia nienarodzonego, a z drugiej prawa do godnej śmierci. I obydwa obozy mają argumenty, które warto rozważyć.

Debiutancka książka Sibley to historia pięknej miłości i przyjaźni, najpierw młodych zakochanych w sobie bohaterów, później dojrzalszych, świadomych swych uczuć małżonków. Nie jest to historia usłana różami, ale pełna dobrych i złych emocji, zdrad, cierpienia, ale też wielu chwil radości. Życie bohaterów to nie idylla, wręcz przeciwnie, ale na kartach tej powieści czuć ogromne uczucie jakim się darzyli. Nad "Obietnicą gwiezdnego pyłu" wylałam nie jedną łzę. To piękna i smutna książka, a przy tym dobrze napisana. To tak zwany page-turner, książka na jeden wieczór, wciągająca i poruszająca. Polecam wszystkim lubiącym książki obyczajowe!

7.5/10

Matt i Elle Beaulieu to amerykańska złota para. On - ceniony neurochirurg z własną praktyką. Ona - była kosmonautka współpracująca z NASA, astrofizyk. Ich beztroskie życie przerywa tragiczny wypadek. Elle spada z drabiny, uderza głową o kamień i zapada w stan śmierci mózgowej. Zrozpaczony Matt jest gotowy odłączyć żonę od aparatury podtrzymującej życie, gdyż wie, że Elle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Kiedy 6 lat temu zaczynałam czytać "Grę o tron" nie miałam pojęcia w co się pakuję. Nie wiedziałam, że będą mnie czekać godziny czytania z wypiekami na twarzy, obgryzania paznokci, wiele łez, śmiechu i momentów totalnego zaskoczenia. Nie wiedziałam, że "zarażę" tą sagą tatę i przyjaciółki, że czekają mnie wielogodzinne dyskusje na temat ulubionych bohaterów i wydarzeń dalekiego królestwa Westeros... Po lekturze ostatniego wydanego u nas tomu ("Taniec ze smokami") poczułam smutek, tęsknotę i potrzebę by jeszcze raz zanurzyć się w ten skomplikowany świat intryg. O "Pieśni Lodu i Ognia" mogłabym pisać i rozmawiać godzinami. Książki Martina są jak narkotyk, a ja już zaczynałam się czuć jak na odwyku. Na szczęście z pomocą przyszło mi wydawnictwo Zysk i S-ka, które zdecydowało się wydać "Rycerza Siedmiu Królestw" - trzy opowiadania osadzone w świecie Westeros.

Na "Rycerza Siedmiu Królestw" składają się trzy opowiadania - "Wędrowny Rycerz", "Zaprzysiężony miecz" i "Tajemniczy Rycerz". Ich akcja toczy się około 100 lat przed wydarzeniami opisanymi w "Grze o tron". Dwa pierwsze opowiadania były wcześniej wydane w "Legendach" i "Legendach II" pod redakcją Roberta Silverberga. Ich bohaterem jest Dunk, który po śmierci ser Arlana z Pennytree, wędrownego rycerza, którego był giermkiem, wyrusza na turniej do Ashford, by jako ser Duncan Wysoki zdobyć nieśmiertelną sławę i pieniądze. Po drodze spotyka młodego chłopaka, Jajo, który zostaje jego wiernym giermkiem. Ale, jak to u Martina bywa, nic nie idzie po jego myśli. W "Zaprzysiężonym mieczu" Dunk wraz z Jajem pakują się w kłopoty w czasie służby u ser Eustace’a Osgreya ze Standfast. W "Tajemniczym Rycerzu" nasi bohaterowie przybywają na ślub lorda Ambrose'a Butterwella z Białych Murów, gdzie Dunk ma zamiar uczestniczyć w turnieju, a bierze udział w czymś znacznie ważniejszym.

Dunk, to sierota z Zapchlonego Tyłka, od szóstego roku życia giermek ser Arlana. Postać, którą bardzo łatwo polubić. Impulsywny, ale diablo honorowy, bardziej niż niejeden szlachetnie urodzony. Jak sam czasem o sobie mówi - Dunk Przygłup, tępy jak buzdygan. Towarzyszy mu Jajo, młody chłopak, inteligentny i przebiegły. Jego prawdziwą tożsamość poznajemy na początku pierwszego opowiadania i nie jest ona zaskoczeniem dla czytelników Pieśni Lodu i Ognia. Z postaci drugoplanowych wyróżniają się z pewnością książe Baelor i Pani Zimnej Fosy.

Dla niektórych czytelników "Gry o tron" ten zbiór opowiadań może się okazać rozczarowaniem. Nie ma tu skomplikowanych intryg, złożonych postaci i głębi, tak typowych dla sagi. "Rycerz Siedmiu Królestw" to historia dużo prostsza, ale nie brakuje w niej szybkiej akcji i humoru specyficznego dla Martina. Dla mnie ten zbiór opowiadań nie był rozczarowaniem. Wręcz przeciwnie, cieszę się, że dzięki niemu mogłam wrócić do Westeros i na kilka godzin zapomnieć o wszystkim. Nie jest to dzieło wybitne, ale książka dobra zarówno dla wiernych fanów, jak i dla tych, którzy swą przygodę z Pieśnią Lodu i Ognia pragną dopiero rozpocząć.

7/10

Kiedy 6 lat temu zaczynałam czytać "Grę o tron" nie miałam pojęcia w co się pakuję. Nie wiedziałam, że będą mnie czekać godziny czytania z wypiekami na twarzy, obgryzania paznokci, wiele łez, śmiechu i momentów totalnego zaskoczenia. Nie wiedziałam, że "zarażę" tą sagą tatę i przyjaciółki, że czekają mnie wielogodzinne dyskusje na temat ulubionych bohaterów i wydarzeń...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Chyba każdy mól książkowy zna J.K Rowling, "matkę" Harrego Pottera. Nawet jeśli nie czytaliście słynnego cyklu o małym czarodzieju, to z pewnością słyszeliście o jego autorce, która w krótkim czasie zbiła fortunę. "Wołanie kukułki" to jej druga powieść dla dorosłych, napisana pod pseudonimem. Słynna stała się sprawa przecieku i "zdemaskowania" prawdziwej tożsamości autora.

Bohaterem "Wołania kukułki" jest Cormoran Strike, prywatny detektyw na skraju bankructwa, były żołnierz, weteran z Afganistanu. Z kłopotów finansowych może go wyciągnąć nowy niespodziewany klient - prawnik John Baristow, który nie wierzy w samobójczą śmierć swej sławnej siostry - modelki Luli Landry, przez przyjaciół nazywanej Kukułką. Ciemnoskóra piękność wypadała z okna swego eleganckiego apartamentowca w prestiżowej dzielnicy Londynu. Strike, wraz z swoją nową, tymczasową sekretarką Robin zagłębia się w sprawę, która tylko z pozoru wydaje się prosta.

Wielkim darem Rowling jest jej umiejętność tworzenia postaci z krwi i kości. Jej bohater, Coromoran Strike to postać, łagodnie mówiąc, po przejściach. Właśnie rozstał się z wieloletnią partnerką, toksyczną Charlotte, mieszka w swoim obskurnym biurze, a cały jego dobytek mieści się w kilku pudłach, które litościwie wypełniła była narzeczona. Do tego można dodać problemy zdrowotne i finansowe. W tym momencie w jego życie wkracza młoda Robin Ellacot, która właśnie przeprowadziła się do Londynu. Energiczna i przedsiębiorcza dziewczyna szybko zadamawia się w biurze Cormorana i staje się jego zdolną pomocnicą. Domniemane samobójstwo Luli Landry wprowadza Strike'a w świat londyńskich wyższych sfer. Wśród osób, które przesłuchuje znajdują się m.in producent filmowy i jego żona, znany projektant, piękna modelka, aktor-narkoman, a także ludzie aspirujący do bycia celebrytami. Z jednej strony to środowisko dogłębnie zepsute, a z drugiej zaszczute przez prasę, uzależnione i nieszczęśliwe.

"Wołanie kukułki" nie jest książką dla fanów szybkiej akcji. Jest to książka przegadana, ale mimo wszystko wciągająca. Rowling skupiła się głównie na dialogach, lwią część książki zajmują rozmowy Cormorana z podejrzanymi. Sama intryga kryminalna nie jest zbyt wyszukana, a rozwiązania można się domyślić, ale mimo tych wad jest to pozycja godna uwagi i czekam na kolejną część przygód Strike'a.

7.5/10

Chyba każdy mól książkowy zna J.K Rowling, "matkę" Harrego Pottera. Nawet jeśli nie czytaliście słynnego cyklu o małym czarodzieju, to z pewnością słyszeliście o jego autorce, która w krótkim czasie zbiła fortunę. "Wołanie kukułki" to jej druga powieść dla dorosłych, napisana pod pseudonimem. Słynna stała się sprawa przecieku i "zdemaskowania" prawdziwej tożsamości...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Luz Gabas przeciwstawiła sobie dwa raje - Pasolobino, wioskę położoną wysoko w górach w prowincji Huesca i hiszpańską kolonię - gorącą, tropikalną wyspę Fernando Poo, leżącą u wybrzeży Afryki. Główni bohaterowie, bracia Kilian i Jacobo de Rabaltue przybywają na wyspę w celach zarobkowych. Trafiają do Sampaki, plantacji kakao, gdzie pracuje ich ojciec Anton. Jeden z nich znajduje miłość i przyjaźń wśród miejscowego plemiona Bubich - swój raj na ziemi. Drugi traktuje wyspę jak tymczasowy przystanek w życiu, a jego mieszkańców traktuje przedmiotowo. Dla obydwu życie w kolonii obejmuje najpiękniejsze lata życia, pełne namiętności, przygód, ale też ciężkiej pracy. Brutalnie wyrwani z tego świata nigdy do końca nie potrafili odnaleźć się w ojczyźnie.
Wspomnienia wracają w 2003 roku, gdy Clarence, córka Jacobo odkrywa intrygujący list, który zaprowadzi ją na wyspę, zwaną teraz Bioko, stanowiącą część Gwinei Równikowej. Tam odkrywa tajemnice z przyszłości, które będą miały niebagatelny wpływ na życie całej rodziny.

Książka hiszpańskiej autorki to udany debiut. To nie tylko historia o miłości, ale również spory kawałek powojennej i współczesnej historii politycznej Fernando Poo i Hiszpanii. Zaletą tej powieści jest właśnie jej tło - egzotyczne i gorące, przedstawione wiarygodnie i w ciekawy sposób. Kolejną zaletą są bohaterowie - ciekawi i niejednoznaczni, także ci drugoplanowi. Gabas nie idealizuje roli hiszpańskich kolonizatorów, ale też nie szczędzi im słów krytyki, widzi zalety i wady z jednej strony i z drugiej. Co ciekawe inspiracją dla napisania tej książki była historia jej rodziny, w szczególności ojca i dziadków. Jakieś wady? Nie podobały mi się niektóre rozwiązania fabularne i denerwowały pewne powtórzenia językowe. To tak na prawdę drobiazgi, bo "Palmy na śniegu" to bardzo dobra powieść obyczajowo-historyczna.

Być może już niedługo będzie można zobaczyć ekranizację "Palm na śniegu" w reżyserii Fernando Gonzaleza Moliny!

Luz Gabas przeciwstawiła sobie dwa raje - Pasolobino, wioskę położoną wysoko w górach w prowincji Huesca i hiszpańską kolonię - gorącą, tropikalną wyspę Fernando Poo, leżącą u wybrzeży Afryki. Główni bohaterowie, bracia Kilian i Jacobo de Rabaltue przybywają na wyspę w celach zarobkowych. Trafiają do Sampaki, plantacji kakao, gdzie pracuje ich ojciec Anton. Jeden z nich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

[bubble] jest trzecią i ostatnią częścią trylogii o Grze szwedzkiego autora Andersa de la Motte. Henrika HP Pettersona odwiedzamy po sześciu miesiącach odkąd powierzono mu Zadanie. Mężczyzna ukrywa się w mieszkaniu, przekonany o ciągłej inwigilacji ze strony Przywódcy Gry. Po aresztowaniu przez służby specjalne i tajemniczej kartce zostawionej w drzwiach mieszkania HP decyduje się na ostateczną rozgrywkę.
Rebecca rozpoczyna pracę w Sentry Security, prestiżowej firmie IT. Pewnego dnia kobieta dostaje informację o istnieniu skrytki pocztowej, której rzekomo jest współwłaścicielką. Rebecca odkrywa, że skrytka należała do jej ojca, a jej zawartość przekonuje ją, że istnieje związek pomiędzy przeszłością jej ojca, Grą i jej bratem.

[bubble] jest zwieńczeniem historii Henrika Petersona, niechlujnego nieroba wciągniętego w śmiertelnie niebezpieczną Grę. HP to postać pełna sprzeczności - z jednej strony na pewno idiota i paranoik, z drugiej strony potrafi zaplanować i zrealizować całkiem skomplikowany plan i przechytrzyć swych przeciwników. To bohater, którego po jakimś czasie zaczyna się lubić pomimo licznych wad charakteru. Druga bohaterka - Rebecca jest zdecydowanie mniej charakterystyczna, ale również ciekawa. Jej problemy osobiste wprowadzają trochę normalności to tej zakręconej fabuły.

[bubble] czyta się równie dobrze i szybko, jak poprzednie książki Andersa de la Motte. Akcja pędzi, a autor nie daje nam chwili odpoczynku. Cała trylogia miała to czego oczekuję od powieści sensacyjnej - wartką akcję, ciekawą fabułę i wyrazistego bohatera. Jedyne co zepsuło mi trochę humor to pospieszne zakończenie.

7/10

[bubble] jest trzecią i ostatnią częścią trylogii o Grze szwedzkiego autora Andersa de la Motte. Henrika HP Pettersona odwiedzamy po sześciu miesiącach odkąd powierzono mu Zadanie. Mężczyzna ukrywa się w mieszkaniu, przekonany o ciągłej inwigilacji ze strony Przywódcy Gry. Po aresztowaniu przez służby specjalne i tajemniczej kartce zostawionej w drzwiach mieszkania HP...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Trzydziestoczteroletnia Brett Bolingher ma wszystko. Przystojnego i ambitnego chłopaka prawnika, piękne mieszkanie i dobrą pracę w rodzinnej firmie kosmetycznej. A przynajmniej tak jej się wydaje. Gdy po chorobie umiera jej matka Catherine, Brett spodziewa się przejąć jej udziały w Bolingher Cosmetics i objąć stanowisko dyrektora generalnego. Odczytanie testamentu przynosi zdumienie. Kobieta zamiast oczekiwanej fortuny musi wypełnić listę marzeń, którą napisała jako nastolatka. Ta lista przewraca życie Brett do góry nogami.
Debiutancka książka Spielman to ciepła opowieść o spełnianiu marzeń, nawet tych zapomnianych i porzuconych. Choć miejscami jest trochę przewidywalna to czytałam ją z wielką przyjemnością i kibicowałam głównej bohaterce. "Lista marzeń" jest książką bardzo sympatyczną - miejscami zabawna i lekką, kiedy indziej poruszającą poważniejsze tematy, skłaniająca do uronienia łzy. Urocza książka, na góra dwa wieczory.

7/10

Trzydziestoczteroletnia Brett Bolingher ma wszystko. Przystojnego i ambitnego chłopaka prawnika, piękne mieszkanie i dobrą pracę w rodzinnej firmie kosmetycznej. A przynajmniej tak jej się wydaje. Gdy po chorobie umiera jej matka Catherine, Brett spodziewa się przejąć jej udziały w Bolingher Cosmetics i objąć stanowisko dyrektora generalnego. Odczytanie testamentu przynosi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Matthew i Vanessa Willard w czasie podróży samochodem kłócą się. Mężczyzna zatrzymuje się na parkingu i idzie na spacer z psem, zostawiając partnerkę w samochodzie. Po powrocie nie zastaje jej na miejscu - Vanessa zaginęła bez śladu. W tym samym czasie policja zatrzymuje drobnego przestępcę Ryana Lee. Aresztują go za pobicie nie wiedząc, że Lee na na koncie poważniejsze przestępstwo - porwanie. Gdy Ryan trafia za kratki, nie ma odwagi, by wyznać prawdę. Po dwóch latach porywacz wychodzi na wolność, a historia powtarza się.
Charlotte Link to znana niemiecka autorka powieści obyczajowych z wątkiem kryminalnym. Od czasu "Domu sióstr" Link nie przydarzyła się aż tak dobra książka, ale "Lisia dolina" to jedna z jej lepszych książek. Prawie do samego końca zastanawiamy się co stało się z Vanessą - udało jej się uwolnić, czy nie? Tym razem autorka zwiodła mnie na manowce, nie domyśliłam się rozwiązania zagadki. Link szczególnie cenię za pogłębioną charakterystyką postaci, szczególnie Ryana Lee, któremu nawet w pewien sposób współczułam. "Lisia dolina" to wciągająca powieść, która zadowoli prawie każdego fana kryminałów.

7/10

Matthew i Vanessa Willard w czasie podróży samochodem kłócą się. Mężczyzna zatrzymuje się na parkingu i idzie na spacer z psem, zostawiając partnerkę w samochodzie. Po powrocie nie zastaje jej na miejscu - Vanessa zaginęła bez śladu. W tym samym czasie policja zatrzymuje drobnego przestępcę Ryana Lee. Aresztują go za pobicie nie wiedząc, że Lee na na koncie poważniejsze...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Spokój duszy Camilla Grebe, Åsa Träff
Ocena 6,6
Spokój duszy Camilla Grebe, Åsa ...

Na półkach: ,

Siri Bergman jest psychologiem i wraz z dwójką kolegów - Ainą i Svenem prowadzi poradnię psychoterapeutyczną. Pewnego dnia, nieopodal swojego domu, Siri znajduje ciało pacjentki. Okoliczności śmierci i list zostawiony przez zmarłą sugerują samobójstwo. Kobieta w liście sugeruje, że decyzję o śmierci podjęła pod wpływem psychoterapeutki. Załamana Siri zaczyna wątpić w swe umiejętności, ale nie wie, że w ciemnościach czai się ktoś, kto źle jej życzy.
Siostrzany duet nie wywiódł mnie w pole. Rozwiązanie zagadki nie jest zbyt trudne, ale książkę czyta się z pewnym napięciem. Dużym jej atutem jest aspekt psychologiczny, bo końcu Åsa Träff jest psychologiem. Nie jest to książka dla której zarwałabym noc, ale sprawnie napisana historia, która może się podobać.

6.5/10

Siri Bergman jest psychologiem i wraz z dwójką kolegów - Ainą i Svenem prowadzi poradnię psychoterapeutyczną. Pewnego dnia, nieopodal swojego domu, Siri znajduje ciało pacjentki. Okoliczności śmierci i list zostawiony przez zmarłą sugerują samobójstwo. Kobieta w liście sugeruje, że decyzję o śmierci podjęła pod wpływem psychoterapeutki. Załamana Siri zaczyna wątpić w swe...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Marek Łuszczyna, reporter i dziennikarz piszący m.in dla "Dużego Formatu" i "Bluszcza" w książce "Igły. Polskie agentki, które zmieniły historię", stworzył galerię intrygujących postaci - kobiet szpiegów, które odegrały ważną rolę w historii Polski i Europy.

Halina Szwarc nie zważając na obelgi podpisuje volkslistę. Pod pseudonimem "Jacek II" szpieguje na terenie hitlerowskich Niemiec. Benita von Falkenhayn, to niemiecka arystokratka zwerbowana przez polskiego szpiega Jerzego Sosnowskiego. Halina Szymańska, żona attaché wojskowego w Berlinie, brytyjski szpieg, kontraktuje się z szefem Abwehry, Wilhelmem Canarisem. Klementyna Mańkowska, polska hrabina, podwójna agentka. Anna Louise Mogensen - bohaterka polsko-duńskiego ruchu oporu. Elżbieta Zawacka legendarna kurierka AK, jedyna kobieta spośród cichociemnych. Władysława Maciesza przedwojenna senatorka, kurierka, schwytana i torturowana przez Niemców w Wiedniu. Malwina Gertler, Węgierka urodzona w Polsce, najprawdopodobniej hitlerowska agentka. Maria Sapieha, polska arystokratka, kuzynka kardynała Sapiehy, polski szpieg we Włoszech. Krystyna Skarbek, "ulubiony szpieg Churchilla", jedna z najbardziej intrygujących postaci w książce.

Dziesięć rozdziałów, dziesięć niezwykłych kobiet. Autor zdecydował się przedstawić losy kobiet pracujących dla różnych wywiadów - polskiego, brytyjskiego, a nawet hitlerowskich Niemiec. Łuszczyna opisał losy kobiet różniących się pochodzeniem, statusem społecznym, wiekiem i motywacją działania. Obok siebie wystąpiły odważne arystokratki, przedwojenne feministki i córki przemysłowców. Połączyła je niesamowita odwaga i tragiczne najczęściej losy. Odegrały niebagatelną rolę podczas II wojny światowej. Halina Szwarc dostarczyła aliantom plany rozmieszczenia obiektów wojskowych w Hamburgu, Elżbieta Zawacka stworzyła większość szlaków kurierskich AK, Krystyna Skarbek uwolniła trójkę brytyjskich szpiegów z rąk niemieckich żołnierzy.

Momentami książkę czyta się, jak powieść sensacyjną lub thriller. Losy bohaterek są pełne niespodziewanych zwrotów akcji, a ich historie często kończą się tragicznie. Autor na pewno zaostrzył mój apetyt na książki historyczne. Jedyne co mogę zarzucić tej pozycji to brak zdjęć. Szkoda, że w tej bardzo przyzwoicie wydanej książce zabrakło fotografii, które byłyby idealnym dopełnieniem historii niezwykłych kobiet.

7/10

Marek Łuszczyna, reporter i dziennikarz piszący m.in dla "Dużego Formatu" i "Bluszcza" w książce "Igły. Polskie agentki, które zmieniły historię", stworzył galerię intrygujących postaci - kobiet szpiegów, które odegrały ważną rolę w historii Polski i Europy.

Halina Szwarc nie zważając na obelgi podpisuje volkslistę. Pod pseudonimem "Jacek II" szpieguje na terenie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Na takie książki czeka się cały rok, ba czasem nawet dłużej. Warto przedzierać się przez setki kartek, miałkich, nic nie wznoszących do naszego życia historii, by znaleźć coś wyjątkowego, takiego jak "Gołębiarki". Powieść Alice Hoffman czytałam długo, nie chciałam się rozstać z bohaterkami i cudownym językiem autorki. Bez wątpienia "Gołębiarki" znajdą się w czołówce przeczytanych przeze mnie w tym roku książek.

Powieść Hoffman, uznanej amerykańskiej autorki ponad 30 książek, powstała na kanwie wydarzeń z 70 roku n.e, gdy 900 Żydów zamkniętych w górskiej twierdzy Masada odpierało miesiącami ataki Rzymian. Ostatecznie ocalały jedynie dwie kobiety i pięcioro dzieci. Autorka opisuje losy czterech różnych bohaterek, z których każda ma dramatyczną historię i własne sekrety - teraz ich losy przecinają się w tych rozpaczliwych dniach zagłady. Tym, co je łączy jest walka o przetrwanie, a także opieka nad gołębiami pocztowymi, które stanowią jedyny łącznik oblężonej twierdzy ze światem zewnętrznym.

Historię rozpoczyna opowiadać Jael, córka sykaryjskiego skrytobójcy Josefa bar Elchanana, który nigdy nie wybaczył jej śmierci ukochanej żony podczas porodu. Jael urodzona w miesiącu aw, pod znakiem lwa, na pustyni spotyka swoje przeznaczenie i po najeżonej trudnościami podróży trafia do Masady, gdzie los splata ją z Riwką, Azizą i Szirą .

Dalej swą historię opowiada Riwka, wdowa po piekarzu, matka pięknej Zary, babcia dwójki wnuków i teściową młodego rabina Joawa. Riwka, po bestialskim gwałcie i torturach ukochanej córki wraz z wnukami i zięciem przybywa do Masady. Kobieta nie może otrząsnąć się po wydarzeniach, jakich była świadkiem i nie może zapomnieć czynu jakiego się dopuściła.

Aziza, córka Sziry, czarownicy z Moabu, wojowniczka, zastępuje młodszego brata w walce z Rzymianami. Nie waha się kochać, mimo przepowiedni matki.

I w końcu Szira, czarownica z Moabu, uzdrowicielka, czarownica, matka Azizy, Nahary i Adira, kuzynka przywódcy Masady ben Jaira, chyba najbardziej intrygująca z bohaterek "Gołębiarek", wnosi do powieści nutkę tajemniczości i magii.

Powieść Hoffman to niezwykła historia odważnych i niepokornych kobiet, gotowych na każde poświęcenie dla swoich bliskich. Każda z nich jest inna, wyjątkowa, każda historia jest wciągająca. "Gołębiarki" to książka pełna magii, napisana pięknym plastycznym językiem, mądra i wciągająca. Na długo zostanie w mojej pamięci i na pewno jeszcze do niej wrócę. Jeśli nie kupiliście jeszcze prezentu gwiazdkowego dla mamy/przyjaciółki/babci to biegnijcie szybko do księgarni. Myślę też, że niejeden mężczyzna poczułby się usatysfakcjonowany tą lekturą. Polecam gorąco!

8.5/10

Na takie książki czeka się cały rok, ba czasem nawet dłużej. Warto przedzierać się przez setki kartek, miałkich, nic nie wznoszących do naszego życia historii, by znaleźć coś wyjątkowego, takiego jak "Gołębiarki". Powieść Alice Hoffman czytałam długo, nie chciałam się rozstać z bohaterkami i cudownym językiem autorki. Bez wątpienia "Gołębiarki" znajdą się w czołówce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Khaled Hosseini to afgański pisarz piszący po angielsku, syn dyplomaty i nauczycielki, urodzony w 1965 roku, od 1980 roku osiadły w Stanach Zjednoczonych. Hosseini ukończył studia medyczne i przez dziesięć lat pracował jako internista. W 2003 roku ukazała się jego debiutancka książka "Chłopiec z latawcem", która szybko wspięła się na listy bestsellerów. Jego pierwsza książka, a także kolejna - "Tysiąc wspaniałych słońc" przyniosły autorowi międzynarodową sławę i zostały opublikowane w 34 krajach. Na swoją najnowszą książkę "I góry odpowiedziały echem" autor kazał czekać aż 6 lat.

Powieść rozpoczyna się w 1952 roku w wiosce Szadbagach. Sabor, ubogi farmer, decyduje się sprzedać trzyletnią córkę Pari bogatej, bezdzietnej parze z Kabulu. Ta decyzja załamuje jej starszy brat, dziesięcioletni Abdullah, który od śmierci matki wychowywał dziewczynkę. Historia rozdzielonego rodzeństwa jest motywem spajającym całą książkę. Składającą się ona z kilku opowieści, z perspektywy ośmiu różnych bohaterów - Sabora, jego dzieci - Abdullaha i Pari, Parwany, macochy rodzeństwa, jej starszego brata Nabiego, kierowcy bogatej rodziny Wahdatich, pochodzącego z Afganistanu amerykańskiego lekarza Idrisa, greckiego chirurga plastycznego Markosa oraz Pari- córki Abdullaha. Historie te toczą się w różnych miejscach na świecie (Afganistan, USA, Francja, Grecja) i różnych okresach historii, ale wszystkie łączy Afganistan i para rozdzielonego rodzeństwa.



Kto przeczyta opis na okładce może być całkiem zdziwiony najnowszą książką Hosseiniego. Opis koncentruje się na rodzeństwie - Abdullahu i Pari, ale ich wątek jest jedynie jednym z wielu poruszonych przez autora. Książka zaczyna się bardzo dobrze - Sabor opowiada swoim dzieciom przypowieść o mężczyźnie, który musiał oddać swoje ukochane dziecko, by ocalić inne. Ta historia jest znacząca i daje przedsmak, tego co spotka Abdullaha i Pari. Im dalej jednak autor oddala się od historii rodzeństwa, tym przekaz książki traci na sile i nie jesteśmy w stanie wczuć się w ich ból po rozstaniu. Każda z opowieści jest dobrze napisana i ciekawa, ale niektóre są rozwleczone, a nawet niepotrzebne.

Hosseiniemu ponownie udało się stworzyć piękną książkę o miłości, rozstaniu, relacjach siostrzano-braterskich, na tle burzliwej historii Afganistanu. "I góry odpowiedziały echem" nie jest jednak książką na miarę "Chłopca z latawcem". Mimo kilku melodramatycznych zwrotów akcji nie udało mu się jednak poruszyć we mnie jakiejś wrażliwej struny. Książka afgańsko-amerykańskiego autora to powieść bardzo dobra, ale zabrakło mi magicznej atmosfery z jego pierwszej książki. Na szczęście, jeszcze przede mną, ponoć znakomite, "Tysiąc wspaniałych słońc".

Khaled Hosseini to afgański pisarz piszący po angielsku, syn dyplomaty i nauczycielki, urodzony w 1965 roku, od 1980 roku osiadły w Stanach Zjednoczonych. Hosseini ukończył studia medyczne i przez dziesięć lat pracował jako internista. W 2003 roku ukazała się jego debiutancka książka "Chłopiec z latawcem", która szybko wspięła się na listy bestsellerów. Jego pierwsza...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Światowej sławy specjalista od symboli, Robert Langdon budzi się na szpitalnym łóżku w zupełnie obcym miejscu. Nie pamięta, jak i dlaczego znalazł się w szpitalu. Nie potrafi też wyjaśnić, w jaki sposób wszedł w posiadanie tajemniczego przedmiotu, który znajduje we własnej marynarce. Czasu na rozmyślania nie ma niestety zbyt wiele. Ledwie na dobre odzyskuje przytomność, ktoś próbuje go zabić. W towarzystwie młodej lekarki Sienny Brooks Langdon opuszcza w pośpiechu szpital. Ścigany przez nieznanych wrogów przemierza uliczki Florencji, próbując odkryć powody niespodziewanego pościgu. Podąża śladem tajemniczych wskazówek ukrytych w słynnym poemacie Dantego… Czy jego wiedza o tajemnych sekretach, które skrywa historyczna fasada miasta wystarczy, by umknąć nieznanym oprawcom? Czy zdoła rozszyfrować zagadkę i uratować świat przed śmiertelnym zagrożeniem?

Losy świata znowu spoczywają w rękach niepozornego profesora Harvardu, historyka sztuki i specjalisty od symboli, Roberta Langdona. Człowiek ten, bohater wcześniejszych książek Browna - "Kodu Leonarda da Vinci", "Aniołów i demonów" i "Zaginionego symbolu", ma niewątpliwy talent do pakowania się w kłopoty i mieszania się w sprawy "możnych" naszego świata. Jest przy tym tak nieporadny, że trudno uwierzyć w to, jak unika śmierci. "Kod..." oraz "Anioły i demony" wniosły pewien powiew nowości do świata powieści sensacyjnych. "Inferno" niestety powtarza wiele schematów z poprzednich książek i popełnia jedne z najcięższych grzechów literackich, czyli przewidywalność i nudę.

Głównym bohaterem książki jest Langdon, ale ważną rolę odgrywają też dwie kobiety - uciekająca razem z nim lekarka i tajemnicza siwowłosa kobieta. Bohaterowie biegają po ulicach trzech europejskich miastach, w poszukiwaniu wskazówek pozostawionych przez pewnego szalonego naukowca zafascynowanego "Boską komedią" Dante Alighieriego. Należy dodać, że akcja, tej prawie sześciuset stronicowej książki, toczy się w przeciągu 24 godzin. Langdon i jego genialna partnerka Sienna, mają nie tylko ogromną wiedzę, ale również masę szczęścia - jakim cudem udaje im się uciec przed doświadczonymi agentami i policją - nie wiem do dziś. Absurdów w tej książce jeszcze kilka by się znalazło, ale pewnie ktoś jeszcze kiedyś napisze o tym książkę.

Długo jeszcze mogłabym marudzić. A to, że akcji dużo, ale tak naprawdę nudno (momentami zasypiałam rano w autobusie, co mi się nie zdarza!), a schemat goni schemat. Ale narzekać więcej nie będę. Pewnie mnie sprzed dziesięciu lat, ta książka by się podobała, ale dziś, po przeczytaniu tych kilkuset książek, widzę, że to literatura niskich lotów.

5.5/10

Światowej sławy specjalista od symboli, Robert Langdon budzi się na szpitalnym łóżku w zupełnie obcym miejscu. Nie pamięta, jak i dlaczego znalazł się w szpitalu. Nie potrafi też wyjaśnić, w jaki sposób wszedł w posiadanie tajemniczego przedmiotu, który znajduje we własnej marynarce. Czasu na rozmyślania nie ma niestety zbyt wiele. Ledwie na dobre odzyskuje przytomność,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Trzydziestojednoletnia rzeźbiarka Grania Ryan, załamana po poronieniu, opuszcza Nowy York, narzeczonego Matta i wraca w rodzinne strony - do niewielkiego miasteczka nad zatoką Dunworley w Irlandii. Podczas spaceru nad brzegiem morza, w czasie burzy, kobieta spotyka rudowłosą dziewczynkę, w koszuli nocnej, stojącą na krawędzi klifu. Między Granią a ośmioletnią Aurorą Lisle, osieroconą przez matkę mieszkanką dworu Dunworley, szybko rodzi się silna więź. Ten fakt mocno niepokoi matkę Grani, Kathleen, która przestrzega córkę przed znajomością z rodziną Lisle'ów, obawiając się, że w ten sposób powiela wydarzenia z przeszłości, na których bardzo ucierpieli jej przodkowie. Dzięki starym listom z 1914 roku i opowieściom matki Grania dowiaduje się, jak bardzo splecione są losy dwóch rodzin. Nie wie też, jak bardzo zmieni się jej życie.

"Dziewczyna na klifie" przenosi nas w różne czasy - od pierwszej wojny światowej, okres międzywojnia, po lata 70 XX wieku i współczesność. Odwiedzamy stary dwór w zielonej Irlandii, bombardowany Londyn i współczesny Nowy Jork. Autorka z rozmachem kreśli swoją historię, wprowadza wielu bohaterów, jednych poznajemy lepiej, a inni stanowią jedynie tło. Wątek historyczny był bardzo ciekawy, szkoda, że autorka nie zdecydowała się go bardziej rozbudować. Zdecydowanie bardziej zaciekawiły mnie losy prababki Grani - Marii i jej córek, którym niestety nie udzielono głosu.

Fabuła książki Lucindy Riley przywodzi na myśl powieści Kate Morton. Jest to historia dwóch irlandzkich rodzin, których losy są ze sobą ściśle splecione. Nie zabrakło też dramatycznego, lecz mocno przewidywalnego i miejscami ckliwego wątku współczesnego. Pierwsze sto stron nie zaciekawiło mnie, dopiero przeniesienie akcji w rok 1914 rozbudziło moje zainteresowanie tą historią. Główną wadą "Dziewczyny na klifie" jest jej przewidywalność i stereotypowość bohaterów. Jedyne co mnie zaskoczyło to zakończenie wątku Aurory.

Pomimo cukierkowatości i pewnymi nieprawdopodobnymi wątkami (np. zostawienie Aurory pod opieką dopiero poznanej Granii) książkę czyta się szybko i przyjemnie. Jest to ciepła historia o miłości, rodzinnych tajemnicach i przebaczeniu. Polecam (choć nie serdecznie i gorąco) miłośnikom powieści obyczajowych.
7/10

Trzydziestojednoletnia rzeźbiarka Grania Ryan, załamana po poronieniu, opuszcza Nowy York, narzeczonego Matta i wraca w rodzinne strony - do niewielkiego miasteczka nad zatoką Dunworley w Irlandii. Podczas spaceru nad brzegiem morza, w czasie burzy, kobieta spotyka rudowłosą dziewczynkę, w koszuli nocnej, stojącą na krawędzi klifu. Między Granią a ośmioletnią Aurorą Lisle,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Diane Chamberlain to znana amerykańska autorka ponad dwudziestu książek, często porównywana z Jodi Picoult. Jej powieści to mieszanina romansu, kryminału i powieści obyczajowych. Tu na blogu opisywałam jedną z jej książek - "Tajemnicę Noelle".

Wszystkie dzieci popełniają błędy. Większość tych błędów zostaje łatwo zapomniana, ale niektóre są zbyt poważne, sieją zbyt wielkie spustoszenie, by mogły kiedykolwiek całkiem zniknąć z pamięci. Błąd, który popełniłam jako dwunastolatka, wciąż mnie prześladował, choć miałam już pięćdziesiąt trzy lata. [str. 7] Tymi słowami zaczyna się "Zatoka o północy". Julie Bauer nie może uporać się z błędem z przeszłości, w konsekwencji którego zginęła jej siedemnastoletnia siostra Izzy. Dzięki retrospektywom przenosimy się do roku 1962, do domku letniskowego w Bay Head Shore, gdzie letnie wakacje spędzają siostry - Isabel, Julie, Lucy, ich rodzice i dziadkowie. Beztroskie chwile przerywa morderstwo najstarszej z dziewczynek.

Lawinę wspomnień i ciąg wydarzeń, który doprowadzi do odkrycia mordercy, wywoła wizyta Abby Chapman, córki przyjaciela z dzieciństwa Ethana i lektura listu jej wuja Neda - chłopaka zamordowanej siostry. Julie spróbuje dowiedzieć się, kto naprawdę zamordował jej siostrę przed czterdziestoma laty.

Historię poznajemy z perspektywy trzech bohaterek. Wiodącą rolę pełni Julie - pisarka książek detektywistycznych dla dzieci i przewrażliwiona matka nastoletniej Shannon. Drugą narratorką jest jej młodsza siostra Lucy, która pamiętnego lata miała zaledwie osiem lat. Trzecią narratorką jest Maria, matka Julie, Lucy i Izzy. Autorka pokazała jak różnie każda z nich poradziła sobie po rodzinnej tragedii - nieustraszona Julie wyrosła na bojaźliwą kobietę, Lucy stała się odważną i pewną siebie osobą, choć jako mała dziewczynka bała się własnego cienia. "Zatoka o północy" koncentruje się na trudnych relacjach siostrzanych, a także pomiędzy matką, a córkami - Marią, Julie, Isabel i Lucy oraz Julie i Shannon. Przede wszystkim jednak książka opowiada o tym, jak błędy z przeszłości, wpływają na teraźniejsze życie bohaterów, ich charakter i zachowanie.

Diane Chamberlain po raz drugi wciągnęła mnie w świat rodzinnych dramatów. Stworzyła ciekawą, niekiedy wzruszającą historię o skomplikowanych relacjach międzyludzkich i wielkiej tragedii jaka spotkała rodzinę Bauerów. Serdecznie polecam tę książkę wszystkim wielbicielom powieści obyczajowych.

Diane Chamberlain to znana amerykańska autorka ponad dwudziestu książek, często porównywana z Jodi Picoult. Jej powieści to mieszanina romansu, kryminału i powieści obyczajowych. Tu na blogu opisywałam jedną z jej książek - "Tajemnicę Noelle".

Wszystkie dzieci popełniają błędy. Większość tych błędów zostaje łatwo zapomniana, ale niektóre są zbyt poważne, sieją zbyt wielkie...

więcej Pokaż mimo to