-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński38
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
-
ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant978
Biblioteczka
2021-03-17
Duża część książki to w moich oczach „gdybizm”: a może samochody będą same jeździć, a może będzie lekarz mógł monitorować zdrowie przez smartfony i czujniki, a może…
Niestety oprócz tego nie mogłem nic innego wyjąć.
Duża część książki to w moich oczach „gdybizm”: a może samochody będą same jeździć, a może będzie lekarz mógł monitorować zdrowie przez smartfony i czujniki, a może…
Niestety oprócz tego nie mogłem nic innego wyjąć.
2020-12-21
W pewnym momencie lektury zamiast zajmować się przedłożoną w niej sprawą polską, bardziej zajmowałem się sobą: te pojęcia typu „transpasywność” jakoś kazały mi zająć się bardziej moją osobą niż moim narodem. „Zranieni mają kamienne serca” chyba jest dla mnie najtrafniejszą diagnozą z książki; szerokością swoją zakrawającą o życie prywatne, gdzie znowu: treść książki ściąga mnie na myślenie bardziej osobiste niż społeczne.
W pewnym momencie lektury zamiast zajmować się przedłożoną w niej sprawą polską, bardziej zajmowałem się sobą: te pojęcia typu „transpasywność” jakoś kazały mi zająć się bardziej moją osobą niż moim narodem. „Zranieni mają kamienne serca” chyba jest dla mnie najtrafniejszą diagnozą z książki; szerokością swoją zakrawającą o życie prywatne, gdzie znowu: treść książki ściąga...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-12-21
Jestem bardzo wdzięczny, że w 2020 ktoś chciał tę książkę wydać z tak szczegółowym posłowiem i tak bardzo dobrym, czytelnym tłumaczeniem (w porównaniu do tłumaczenia z 1893, które jest trudniejsze w czytaniu od oryginału).
Goethe w swojej powieści szczegółowo opisuje rzeczy dosyć wcześnie (powieść powstała w XVII w.), na przykład nakładanie cech i oczekiwań na płeć biologiczną czy też kapitalizm. Co do ostatniej molekuły przestudiowana jest psychologia bohatera – najbardziej wyłaniają się dla mnie rozterki nt. robienia tego co jest opłacalne versus robienia tego co dyktuje „serce” — przedstawione jest to tak uniwersalnie, że można to przyłożyć do rozterek DJa na fejkowej wizie dla artystów w Berlinie 2020.
Oczywiście jest też ironia tragiczna, fatum, czyli wszystko to, co kochamy najbardziej.
Jestem bardzo wdzięczny, że w 2020 ktoś chciał tę książkę wydać z tak szczegółowym posłowiem i tak bardzo dobrym, czytelnym tłumaczeniem (w porównaniu do tłumaczenia z 1893, które jest trudniejsze w czytaniu od oryginału).
Goethe w swojej powieści szczegółowo opisuje rzeczy dosyć wcześnie (powieść powstała w XVII w.), na przykład nakładanie cech i oczekiwań na płeć...
2020-10-31
Obawiam się, że gdy ktoś będzie chciał skłócić „lewicę”, to weźmie ten tomik: poziom hejtu i uwielbienia dla Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej polaryzuje strasznie.
Moje ulubione wiersze: „Topielice”, „Meduzy”, „Trzeba chodzić w masce”, „Liście”, „Róża”, „Ofelia”, „Narcyz”, „Ja”, „Sen opaczny”, „Topielec”, „Drzewo genealogiczne”.
Wiersze o liściach w Krakowie zyskały na mojej uwadze dopiero po uświadomieniu sobie, że pisała je w chorobie i tęsknocie na emigracji. Autorka jest dla mnie ciekawa jako postać wynikająca z połączenia biografii i twórczości – świadomość jej końcowych utworów pisanych w biedzie w jakiej żyła w Wielkiej Brytanii obudziła we mnie współczucie. W trakcie/po czytaniu tego tomu polecam wzięcie pod uwagę biografii autorki: uwypukla to obrazy jakie są w jej wierszach.
Obawiam się, że gdy ktoś będzie chciał skłócić „lewicę”, to weźmie ten tomik: poziom hejtu i uwielbienia dla Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej polaryzuje strasznie.
Moje ulubione wiersze: „Topielice”, „Meduzy”, „Trzeba chodzić w masce”, „Liście”, „Róża”, „Ofelia”, „Narcyz”, „Ja”, „Sen opaczny”, „Topielec”, „Drzewo genealogiczne”.
Wiersze o liściach w Krakowie zyskały na mojej...
Jeśli ktoś jest znudzony kryminałami osadzonymi w Sandomierzu lub w Kirunie, jest to wycieczka w nowe zakamarki. Kryminał nie zabrał mnie nigdy na wysokie loty, choć na wakacjach fajnie się to czyta do odpoczynku i jest to rozrywka nieuwłaczająca.
Ładne wydanie, trochę papier szary, trochę biały. Znalazłem tylko jeden błąd.
Jeśli ktoś jest znudzony kryminałami osadzonymi w Sandomierzu lub w Kirunie, jest to wycieczka w nowe zakamarki. Kryminał nie zabrał mnie nigdy na wysokie loty, choć na wakacjach fajnie się to czyta do odpoczynku i jest to rozrywka nieuwłaczająca.
Pokaż mimo toŁadne wydanie, trochę papier szary, trochę biały. Znalazłem tylko jeden błąd.