-
ArtykułyCzytamy w majówkę 2024LubimyCzytać30
-
ArtykułyBond w ekranizacji „Czwartkowego Klubu Zbrodni”, powieść Małgorzaty Oliwii Sobczak jako serialAnna Sierant1
-
ArtykułyNowe „Książki. Magazyn do Czytania”. Porachunki z Sienkiewiczem i jak Fleming wymyślił BondaKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyKrólowa z trudną przeszłościąmalineczka740
Biblioteczka
2020-06-08
2020-06-08
Moje guilty pleasure. Kiedy ma być śmiesznie - jest (czarny humor wlatuje często i gęsto), kiedy poważnie - jest. Książki są lekkie, dobrze napisane. Polecam!
Moje guilty pleasure. Kiedy ma być śmiesznie - jest (czarny humor wlatuje często i gęsto), kiedy poważnie - jest. Książki są lekkie, dobrze napisane. Polecam!
Pokaż mimo to2020-06-08
Moje guilty pleasure. Kiedy ma być śmiesznie - jest (czarny humor wlatuje często i gęsto), kiedy poważnie - jest. Książki są lekkie, dobrze napisane. Polecam!
Moje guilty pleasure. Kiedy ma być śmiesznie - jest (czarny humor wlatuje często i gęsto), kiedy poważnie - jest. Książki są lekkie, dobrze napisane. Polecam!
Pokaż mimo to2020-06-12
Pisząc bez cienia przesady, jest to klasyka gatunku oraz lektura obowiązkowa dla każdego fana fantasy. Wszystkie tomy czyta się rewelacyjnie, bohaterowie są bardzo dobrze napisani, fabuła nie jest oczywista. Polecam!
Pisząc bez cienia przesady, jest to klasyka gatunku oraz lektura obowiązkowa dla każdego fana fantasy. Wszystkie tomy czyta się rewelacyjnie, bohaterowie są bardzo dobrze napisani, fabuła nie jest oczywista. Polecam!
Pokaż mimo to2020-06-12
Pisząc bez cienia przesady, jest to klasyka gatunku oraz lektura obowiązkowa dla każdego fana fantasy. Wszystkie tomy czyta się rewelacyjnie, bohaterowie są bardzo dobrze napisani, fabuła nie jest oczywista. Polecam!
Pisząc bez cienia przesady, jest to klasyka gatunku oraz lektura obowiązkowa dla każdego fana fantasy. Wszystkie tomy czyta się rewelacyjnie, bohaterowie są bardzo dobrze napisani, fabuła nie jest oczywista. Polecam!
Pokaż mimo to2020-06-12
Pisząc bez cienia przesady, jest to klasyka gatunku oraz lektura obowiązkowa dla każdego fana fantasy. Wszystkie tomy czyta się rewelacyjnie, bohaterowie są bardzo dobrze napisani, fabuła nie jest oczywista. Polecam!
Pisząc bez cienia przesady, jest to klasyka gatunku oraz lektura obowiązkowa dla każdego fana fantasy. Wszystkie tomy czyta się rewelacyjnie, bohaterowie są bardzo dobrze napisani, fabuła nie jest oczywista. Polecam!
Pokaż mimo to2024-04-19
W końcu przeczytałem. „Drood” był jeden z tych tytułów, po które bardzo chciałem sięgnąć po rozpoczęciu mojej przygody z książkami Dana Simmonsa. I jaka to była radość, kiedy zakupiłem swój egzemplarz! Nie mówiąc o radości wywołanej ukończeniem lektury całości.
„Drood” klasyfikowany jest jako horror, jednak moim zdaniem spokojnie go można uznać również za powieść obyczajową z uwagi na niesamowite szczegóły funkcjonowania społeczności literackiej (i nie tylko) w Londynie XIX wieku. Książka pełna jest obrazów z życia londyńczyków – zarówno tych bogatszych, jak i mieszkających w slumsach. Opowiada o postawach oraz zachowaniach ówcześnie akceptowalnych czy też na porządku dziennym, a które dzisiaj są penalizowane. Ale przede wszystkim jest to opowieść o prawdziwej przyjaźni, zazdrości i swego rodzaju degeneracji. Kończąc lekturę zastanawiam się, czy tytułowy Drood był… Droodem.
Opinię rozpocząłem od sformułowania „w końcu przeczytałem”. Nie chodziło mi jednak tylko o zniecierpliwienie mojej osoby do przeczytania tej pozycji, ale również o czas, który zajęła mi lektura. Podobno czytam sprawnie, średnio wychodzi przeczytana strona na minutę. Jednak tutaj lektura mi się dłużyła. Nie było to doświadczenie negatywne, a wręcz… przyjemne. „Drood” wymaga czasu, jednak zdecydowanie nagradza czytelnika za poświęcenie mu nieco więcej uwagi. Nie jest to na pewno książka, którą wziąłbym do czytania w tramwaju. Żeby ją docenić w pełni wymaga skupienia i wejścia w opowieść snutą przez Simmonsa całym sobą.
Czy książka ma jakieś wady? Na pewno. Gdybym miał wskazać, to niektórym może przeszkadzać stylizacja języka na ten z XIX wieku. Mi osobiście nie przeszkadzał. Na upartego można jeszcze wskazać na rozciągnięcie niektórych wątków, jednak moim zdaniem otrzymały one tyle czasu „antenowego”, ile było konieczne.
Podsumowując, książkę zdecydowanie polecam – jest wciągająca i intrygująca, a Simmons jako autor w moich oczach tylko rośnie.
W końcu przeczytałem. „Drood” był jeden z tych tytułów, po które bardzo chciałem sięgnąć po rozpoczęciu mojej przygody z książkami Dana Simmonsa. I jaka to była radość, kiedy zakupiłem swój egzemplarz! Nie mówiąc o radości wywołanej ukończeniem lektury całości.
„Drood” klasyfikowany jest jako horror, jednak moim zdaniem spokojnie go można uznać również za powieść...
2024-04-18
"Yumi i Malarz Koszmarów" to pierwszy przeczytany przeze mnie sekretny projekt Brandona Sandersona. I muszę przyznać, że dzięki niemu nabrałem ochoty na przeczytanie kolejnych!
Akcja dzieje się w dwóch krainach, całkowicie od siebie różnych. Obie prezentują różną kulturę oraz poziom zaawansowania technologicznego. Jedna z nich okryta jest całunem, przez który do ziemi nie dociera odpowiednia ilość światła, co doprowadziło do powstania wielu wynalazków wykorzystujących energię, druga natomiast żyje w symbiozie z duchami.
Muszę przyznać, że podoba mi się Sanderson w formie takiego "młodzieżowego" stand alone'a. Akcja jest szybka i angażująca, fabuła niby prosta, jednak momentami skręca w dosyć nieoczekiwane miejsca i rozwiązania. Spodziewałem się dominującego wątku romantycznego, i takowy się pojawił - był on jednak subtelny, nie emanował głupotą, i fabularnie jego rozwój w czasie miał ręce i nogi. Do tego dostajemy w twarz, że jest to tekst będący częścią Cosmere - praktycznie wszędzie mamy nawiązania do innych krain/światów. Co jednak ważne - brak znajomości innych tytułów z tego uniwersum moim zdaniem nie zepsuje lektury. Są to bowiem nawiązania, które mają bardziej charakter "smaczków" lub poszlak, które marginalnie wpływają na fabułę.
Reasumując - zdecydowanie polecam, osobiście pochłonąłem w dwa dosyć napięte obowiązkami dni.
"Yumi i Malarz Koszmarów" to pierwszy przeczytany przeze mnie sekretny projekt Brandona Sandersona. I muszę przyznać, że dzięki niemu nabrałem ochoty na przeczytanie kolejnych!
Akcja dzieje się w dwóch krainach, całkowicie od siebie różnych. Obie prezentują różną kulturę oraz poziom zaawansowania technologicznego. Jedna z nich okryta jest całunem, przez który do ziemi nie...
2024-04-08
W poszukiwaniu klasycznych powieści science fiction „Wehikuł Czasu” przewijał się w wielu zestawieniach regularnie. W związku z powyższym szybko zaopatrzyłem się w swój egzemplarz. I uważam, że był to bardzo udany zakup, dziwię się szczerze, że tak krótka i ciekawa powieść sprzed prawie 130 lat nie jest lekturą szkolną (chociaż może to i lepiej…).
Cała fabuła zawarta jest na ok. 130 stronach, z czego zdecydowana jej większość (na oko ok. 100 stron) to opowieść Podróżnika w Czasie o… jego podróży w czasie. Zachwyca zdecydowanie świadomość autora o następstwach związanych z procesem starzenia się naszej gwiazdy oraz sposób przedstawienia tego zjawiska – czy opis jest bliski prawdy trudno mi osobiście powiedzieć, nie jestem fizykiem, jednak w książce jest to przedstawione w sposób przekonujący. Sama akcja również jest ciekawa – ukazuje swego rodzaju degenerację ludzkości to można powiedzieć bardziej pierwotnych czy też prostszych zachowań. Widać również swego rodzaju krytykę współczesnych autorowi czasów.
Na minus, który siłą rzeczy się pojawił, jest język – momentami nie czytało się tej krótkiej powieści łatwo. Oczywiście, nie sposób wymagać od jakiegokolwiek autora, żeby stworzony przez niego tekst został napisany językiem aktualnym nie tylko mu współcześnie ale również czytelnikowi urodzonemu kilka pokoleń później, nie mnie trzeba o tym wspomnieć.
Podsumowując, książkę zaliczam zdecydowanie do pozycji wartych polecenia oraz przeczytania – jest to ciekawy przykład tego, jak ten gatunek literacki rozwijał się na przestrzeni lat.
W poszukiwaniu klasycznych powieści science fiction „Wehikuł Czasu” przewijał się w wielu zestawieniach regularnie. W związku z powyższym szybko zaopatrzyłem się w swój egzemplarz. I uważam, że był to bardzo udany zakup, dziwię się szczerze, że tak krótka i ciekawa powieść sprzed prawie 130 lat nie jest lekturą szkolną (chociaż może to i lepiej…).
Cała fabuła zawarta jest...
2024-04-07
Aż wstyd się przyznać, ale postać, jaką jest Janusz Zajdel poznałem dopiero dwa tygodnie temu. Przeczytawszy wszelkiej maści polecajki i recenzje od razu kupiłem „Cylinder van Troffa” oraz niemalże od razu przystąpiłem do lektury. I jakże do była przyjemna lektura!
Od samego początku dostajemy potężną dawkę rozważań na poziomie socjologiczno-filozoficznym, która z dawki ewoluuje do poziomu łańcucha dostaw palet z takimi dawkami. Nie oznacza to jednak, że książka stoi jedynie przemyśleniami oraz spostrzeżeniami autora, co to to nie. Sama fabuła jest niesamowicie angażująca, przez co aż chce się czytać więcej i więcej.
Książkę zdecydowanie polecam, pomimo upłynięcia od jej pierwszego wydania ponad 40 lat jej treść nadal jest aktualna (co nie zawsze jest takie oczywiste), a język nie razi w oczy, powiedziałbym, że dodaje wręcz swego rodzaju dodatkowych walorów światotwórczych.
Aż wstyd się przyznać, ale postać, jaką jest Janusz Zajdel poznałem dopiero dwa tygodnie temu. Przeczytawszy wszelkiej maści polecajki i recenzje od razu kupiłem „Cylinder van Troffa” oraz niemalże od razu przystąpiłem do lektury. I jakże do była przyjemna lektura!
Od samego początku dostajemy potężną dawkę rozważań na poziomie socjologiczno-filozoficznym, która z dawki...
2024-02-14
Niestety, gdyby nie to, że uparłem się książkę przeczytać i nie miałem innej pozycji pod ręką, to "Pawana" byłaby chyba jedną z pierwszych książek, których nie dokończyłem.
Opowiadania w mojej opinii są niesamowicie... chaotyczne, momentami wręcz nudne. Pierwsze z nich jest chyba najprzyjemniejsze, osobno oceniłbym je na 6/7 - bez szału, ale umiliło czas. Niestety ciąg dalszy w postaci następnych powiązanych ze sobą utworów...
Rozumiem jednak, że książka ma swoich koneserów. W moje gusta niestety nie trafiła.
Niestety, gdyby nie to, że uparłem się książkę przeczytać i nie miałem innej pozycji pod ręką, to "Pawana" byłaby chyba jedną z pierwszych książek, których nie dokończyłem.
Opowiadania w mojej opinii są niesamowicie... chaotyczne, momentami wręcz nudne. Pierwsze z nich jest chyba najprzyjemniejsze, osobno oceniłbym je na 6/7 - bez szału, ale umiliło czas. Niestety ciąg...
Moje guilty pleasure. Kiedy ma być śmiesznie - jest (czarny humor wlatuje często i gęsto), kiedy poważnie - jest. Książki są lekkie, dobrze napisane. Jedyny zarzut do ostatniego tomu jaki mam to to, że jest... za krótki. W każdym razie polecam!
Moje guilty pleasure. Kiedy ma być śmiesznie - jest (czarny humor wlatuje często i gęsto), kiedy poważnie - jest. Książki są lekkie, dobrze napisane. Jedyny zarzut do ostatniego tomu jaki mam to to, że jest... za krótki. W każdym razie polecam!
Pokaż mimo to