-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
Na okładce powieści możemy przeczytać rekomendację George'a R.R. Martina, pisarza, którego zna chyba każdy, o autorze Mrocznej Genezy powiedział on po prostu: Niesamowity talent. Ale mimo prostoty wypowiedzi, to właśnie jego słowa skusiły mnie do sięgnięcia po tę powieść.
Niemieccy żołnierze są czymś więcej niż tylko ludźmi - znaleziony przez agenta Rayboulda Marsha, fragment filmu pokazuje, że Niemcy potrafią robić nadprzyrodzone rzeczy - przechodzić przez ściany, czy też wzniecać pożary na odległość.
Fantastyka + druga wojna światowa - mieszanka wybuchowa czy niewypał? Niestety, albo i stety, ani to, ani to, moim zdaniem, pomimo sporych oczekiwań, dostałam naprawdę przeciętną książkę, która nie rzuciła mnie na kolana.
Powieść jest skierowana raczej do starszej młodzieży, napisana nieco trudniejszym językiem niż typowe młodzieżówki. Jednym z minusów książki jest powolne rozwijanie się fabuły, muszę przyznać, że nieźle się męczyłam podczas czytania początkowych rozdziałów.
Szczerze powiedziawszy liczyłam na coś więcej, niż zwykłe czytadło, które nie zapisze się w mojej pamięci na długo - druga wojna światowa to jeden z moich ulubionych historycznych tematów, a fantastyka jest gatunkiem książek, po który najczęściej sięgam. Szkoda, że z takiego połączenia nie wyszło nic lepszego.
Pomysł autora był świetny, szczególnie że teraz, kiedy na rynku żądzą książki o wampirach oraz dystopie, Ian Tregillis postanowił spróbować czegoś nowego.
Mrocznej genezy nie odradzam ani nie polecam - przeczytajcie i sami się przekonajcie, czy wam przypadnie do gustu. Wydaje mi się, że książka ma szansę na zebranie większego grona fanów, jeżeli trafi w ręce odpowiednich czytelników.
Na okładce powieści możemy przeczytać rekomendację George'a R.R. Martina, pisarza, którego zna chyba każdy, o autorze Mrocznej Genezy powiedział on po prostu: Niesamowity talent. Ale mimo prostoty wypowiedzi, to właśnie jego słowa skusiły mnie do sięgnięcia po tę powieść.
Niemieccy żołnierze są czymś więcej niż tylko ludźmi - znaleziony przez agenta Rayboulda Marsha,...
Wampiry, wilkołaki, zombie i oczywiście anioły to ostatnio najpopularniejsze motywy w literaturze młodzieżowej. Pocałunek anioła, jak sama nazwa wskazuje opowiada o tych ostatnich nadprzyrodzonych stworzeniach. Jest to pierwsza część serii, napisanej przez Elizabeth Chandler.
Ivy wiedzie życie, zwyczajnej nastolatki, ale na jej drodze staje Tristan, gwiazda szkoły, najlepszy pływak, w dodatku niesamowicie przystojny. Niejedna dziewczyna marzy, by na nią spojrzał, ale chłopak swoją miłością obdarza właśnie Ivy. Niestety na drodze młodej miłości staje wypadek samochodowy, w którym Tristan traci życie...
Ostatnio trafiam ciągle na przeciętne książki, czy to ze mną jest coś nie tak, czy może coś się stało z powieściami? Ich poziom tragicznie spadł, czy ja jestem bardziej wybredna? Pocałunek anioła to(jak już wcześniej wspomniałam) pierwszy tom serii, miała ona początkowo składać się z czterech części, ale rozrosła się i w tym roku odbyła się premiera szóstej i ostatniej książki cyklu.
Powieść pełni raczej rolę wprowadzenia do całej historii, wyjaśnia dlaczego i w jaki sposób główny bohater staje się postacią nadprzyrodzoną, czego nie pokazuje wielu autorów, za co pani Chandler należy się duży plus. Książka jest pisana bardzo prostym językiem, nie powinien on sprawić problemu młodszej młodzieży, jeżeli chodzi natomiast o starszego czytelnika, nadaje się dla tych, którzy poszukują lżejszej literatury. Niestety muszę przyznać, że zawiodłam się na postaciach, które były niedopracowane, czego w książkach po prostu nienawidzę, sprawia to, że trudno jest mi sobie je wyobrazić, a co dopiero zapamiętać. Moim zdaniem Pocałunek anioła nie wyróżnia się szczególnie na tle innych powieści młodzieżowych z gatunku paranormal romance.
Spodziewałam się czegoś lepszego po tej lekturze, a dostałam jedną z wielu typowych młodzieżówek, poruszającą temat paranormalnej miłości. Na dzień dzisiejszy nie zamierzam kontynuować serii, ale może kiedyś przyjdzie mi na to ochota? Kto wie.
Wampiry, wilkołaki, zombie i oczywiście anioły to ostatnio najpopularniejsze motywy w literaturze młodzieżowej. Pocałunek anioła, jak sama nazwa wskazuje opowiada o tych ostatnich nadprzyrodzonych stworzeniach. Jest to pierwsza część serii, napisanej przez Elizabeth Chandler.
Ivy wiedzie życie, zwyczajnej nastolatki, ale na jej drodze staje Tristan, gwiazda szkoły,...
Wszyscy nagle zaczęli mówić o Brudnym świecie, książka stała się nagle ogromnie popularna, szczególnie wśród blogerów. Ogólna fascynacja powieścią zachęciła mnie do tego, żeby sprawdzić o co tyle krzyku.
Książka została najpierw wydana w Stanach Zjednoczonych, a dopiero później przywędrowała do Polski. Brudny świat opowiada historię Tommy'ego Cordella - wokalisty popularnej grupy muzycznej Semtex oraz Kati, dziewczyny, która pisze teksty dla zespołu. Z początku muzyk i tekściarka nie darzą się wzajemnie zbyt ciepłymi uczuciami, ale wraz z biegiem czasu zaczynają do siebie docierać. Ich związek nie jest jednak tak prosty, jak się wydaje, ponieważ obydwoje skrywają tajemnice.
Kiedy skończyłam czytać ostatnią stronę i zamknęłam powieść pomyślałam sobie, że faktycznie jest o co robić szum! Książka Agnieszki Lingas-Łoniewskiej jest naprawdę nietuzinkowym dziełem. Powieść pełna emocji, tajemnic, miłości i namiętności. Nietypowa pod wieloma względami.
Brudny świat napisany jest z dwóch perspektyw - Kati i Tommy'ego, dzięki czemu możemy poznać odczucia i przemyślenia obydwóch postaci. Autorka buduje napięcie i stwarza tajemniczy klimat nie zdradzając wszystkiego od razu, bo żeby poznać sekrety postaci trzeba naprawdę sporo poczekać.
Od powieści nie można się oderwać, każda kolejna przeczytana strona sprawia, że chcemy więcej i więcej. Lekki styl autorki, wciągająca historia i romans i mamy świetną książkę! Gorąco polecam!
Pozostań przy mnie na zawsze - przybierz, jaką chcesz, postać - doprowadź mnie do obłędu, tylko nie zostawiaj mnie samego w tej otchłani, gdzie nie mogę cię znaleźć! Nie mogę żyć bez mojego życia. Nie mogę żyć bez mojej duszy!
Wszyscy nagle zaczęli mówić o Brudnym świecie, książka stała się nagle ogromnie popularna, szczególnie wśród blogerów. Ogólna fascynacja powieścią zachęciła mnie do tego, żeby sprawdzić o co tyle krzyku.
Książka została najpierw wydana w Stanach Zjednoczonych, a dopiero później przywędrowała do Polski. Brudny świat opowiada historię Tommy'ego Cordella - wokalisty...
Są takie serie, które chce się przeczytać tu i teraz, jak najszybciej chce się je skończyć, bo chce się poznać zakończenie, są też takie, które zaczynamy, ale ich nie kończymy, bo pierwsze części nie wciągają nas dostatecznie, żebyśmy byli zainteresowani kontynuacją. Ale istnieje jeszcze jedna grupa - serie, które chcemy skończyć, żeby poznać zakończenie, ale z drugiej strony chcemy jak najdłużej pozostać w ich świecie. Diabelskie maszyny należą właśnie do tej trzeciej grupy.
Tessa jest zaręczona z Jemem, ale swoją miłością darzy także Willa, dziewczyna jednak chce być wierna swojemu narzeczonemu.
Choroba Jema postępuje, ale zaczyna brakować narkotyku, który ją spowalniał. Mieszkańcy Instytutu są gotowi poświęcić wszystko, żeby przedłużyć życie przyjaciela.
Cecily Herondale rozpoczyna szkolenia pod czujnym okiem swojego brata.
Natomiast Charlotte i Henry spodziewają się dziecka. Pani Branwell jest także kandydatką na nowego konsula, ale nie wszyscy chcą ją poprzeć...
Życie Nocnych Łowców jednak diametralnie się zmienia, kiedy Diabelskie Maszyny Mortimaina zjawiają się, żeby porwać Tessę.
W tej powieści było tyle akcji, tyle uczuć, zaskoczeń i wzruszeń, że aż zdziwiłam się, że dałam radę utrzymać ją w rękach! Muszę przyznać, że nie zawsze jestem zadowolona z zakończeń książek, jedne są zbyt ckliwe, inne zbyt przewidywalne, ale idealne zakończenia też się zdarzają i Pani Clare zdecydownie zna na nie przepis! Mechaniczna księżniczka to piękne zwieńczenie całej trylogii Diabelskich Maszyn, napisana lekkim stylem, wypełniona akcją i oczywiście romansem.
Autorka nie ułatwiała życia bohaterom, a wręcz przeciwnie, z każdym rozdziałem pojawiają się nowe problemy, z którymi muszą się uporać.
Nie mam zielonego pojęcia, jak Cassandra Clare to robi, ale zaskakuje mnie w każdej książce, niektóre rozwiązania wątków w jej powieściach sprawiają, że brwi wędrują mi wysoko w górę, a szczęka w dół. Jestem pod ogromnym wrażeniem zarówno całej serii, jak i Mechanicznej księżniczki.
Kto ma za sobą Mechanicznego anioła i Mechanicznego księcia, koniecznie musi sięgnąć po tę powieść. Kto jeszcze nie zaczął trylogii, musi to zrobić! I komu jeszcze nie udało się przeczytać żadnego utworu autorki - najwyższa pora! Jestem pewna, że nikt z was nie będzie żałował czasu spędzonego z panią Clare.
Odchodzę, ale żyję. Nie zniknę na zawsze. Podczas walki będę przy tobie. Kiedy pójdziesz w świat będę przy tobie, będę dla ciebie światłem, pewnym gruntem pod twoimi stopami, siłą, która napędza miecz w twojej dłoni.
Są takie serie, które chce się przeczytać tu i teraz, jak najszybciej chce się je skończyć, bo chce się poznać zakończenie, są też takie, które zaczynamy, ale ich nie kończymy, bo pierwsze części nie wciągają nas dostatecznie, żebyśmy byli zainteresowani kontynuacją. Ale istnieje jeszcze jedna grupa - serie, które chcemy skończyć, żeby poznać zakończenie, ale z drugiej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Mechaniczny książę jest drugą częścią trylogii Diabelskie maszyny autorstwa Cassandry Clare, znanej głównie dzięki serii Dary Anioła.
Kiedy skończyłam Mechanicznego anioła nie miałam wątpliwości, co powinnam zacząć czytać - drugi tom już czekał na półce, więc to z nim postanowiłam spędzić kilka wieczorów. I jestem pewna, że chwile spędzone z tą książką na długo pozostaną w mojej pamięci.
Po nieudanym złapaniu Mortmaina Charlotte Fairchild może stracić Instytut, żeby udowodnić, że jest w stanie poradzić sobie w dalszym prowadzeniu tego miejsca, musi odnaleźć Mortmaina w ciągu dwóch tygodni. Czy jej się to uda?
Tessa jest ciągle rozdarta pomiędzy dwoma chłopcami - Jamem, wciąż ciężko chorym i Willem, który trzyma ją na dystans. Czy w końcu wybierze jednego z nich?
Ale się działo! Muszę przyznać, że nie spodziewałam się takiej różnicy między pierwszą, a drugą częścią trylogii Diabelskich maszyn, Mechaniczny anioł był moim zdaniem bardzo dobry, za to Mechaniczny książę, delikatnie mówiąc rzucił mnie na kolana. Powieść zaczęła się co prawda dosyć spokojnie, ale wraz z liczbą przeczytanych stron, akcja książki zaczęła nabierać tempa.
Moim zdaniem połączenie lekkiego stylu autorki z dynamiczną fabułą było strzałem w dziesiątkę i zapewniło czytelnikowi(w tym przypadku mnie :)) świetnie spędzony czas. Muszę przyznać, że dawno nie bawiłam się aż tak dobrze czytając powieść.
Pani Clare znowu zaskoczyła mnie rozwiązaniem kilku wątków. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak oddać się lekturze Mechanicznej Księżniczki i dowiedzieć się, jak potoczą i zakończą się dalsze losy Nocnych Łowców.
Zawsze uważałem, że nie można naprawdę się zgubić, jeśli się zna własne serce. Ale mogę się pogubić, nie znając twojego.
Mechaniczny książę jest drugą częścią trylogii Diabelskie maszyny autorstwa Cassandry Clare, znanej głównie dzięki serii Dary Anioła.
Kiedy skończyłam Mechanicznego anioła nie miałam wątpliwości, co powinnam zacząć czytać - drugi tom już czekał na półce, więc to z nim postanowiłam spędzić kilka wieczorów. I jestem pewna, że chwile spędzone z tą książką na długo pozostaną w...
Chyba każdy czytelnik Darów Anioła, po dojściu do ostatniej dostępnej części, miał ochotę na drugą serię pani Clare, a mianowicie Diabelskie Maszyny. Mechaniczny anioł to pierwsza część tej trylogii.
Po śmierci ciotki Tessa Gray wyjeżdża do Anglii, gdzie mieszka i pracuje jej brat. Jednak po dotarciu na miejsce nastolatka trafia w ręce dwóch nietypowych sióstr, które odkryją przed nią jej magiczną moc.
Nastolatka pozna nowy świat, pełen niebezpieczeństw, którym będzie musiała stawić czoła.
Z przykrością muszę stwierdzić, że kolejna seria Cassandry Clare nie jest równie dobra, co Dary Anioła. Autorka powtarza stare schematy - dziewczyna posiadająca moc, o której nie wiedziała i na dodatek dowiaduje się, że jej prawdziwy ojciec, tak naprawdę jej ojcem nie jest - znajome? Bardzo!
Oprócz tego, moim zdaniem, sporawych rozmiarów minusu, autorce należy się ogromny plus za pomysł ze zmechanizowanymi postaciami - wampiry i wilkołaki są wszędzie, ale tylko w trylogii Diabelskie Maszyny można znaleźć mechaniczne potwory, które z pozoru wyglądają jak ludzie - tylko z pozoru.
Styl autorki dalej sprawia, że książkę czyta się w zawrotnym tempie, oczywiście zdarzają się zarówno momenty nudniejsze, jak i takie, które zapierają dech w piersiach.
Mechaniczny anioł, pomimo potknięć autorki jest książką naprawdę bardzo dobrą, powieść posiada to, czego szukam w książkach - akcję, charakterystyczne postacie, tajemnicę i to wszystko oczywiście doprawione szczyptą romansu. Polecam każdemu!
Kimkolwiek jesteś, mężczyzną czy kobietą, osobą silną czy słabą, zdrową czy chorą... Wszystkie te rzeczy liczą się mniej niż to, co masz w sercu. Jeśli masz duszę wojownika, jesteś wojownikiem. Te inne rzeczy to szkło, które otacza lampę, a ty jesteś światłem w środku. Właśnie w to wierzę.
Chyba każdy czytelnik Darów Anioła, po dojściu do ostatniej dostępnej części, miał ochotę na drugą serię pani Clare, a mianowicie Diabelskie Maszyny. Mechaniczny anioł to pierwsza część tej trylogii.
Po śmierci ciotki Tessa Gray wyjeżdża do Anglii, gdzie mieszka i pracuje jej brat. Jednak po dotarciu na miejsce nastolatka trafia w ręce dwóch nietypowych sióstr, które...
Nienawidzę książek obyczajowych! Mogę czytać każdy gatunek, dosłownie każdy, zaczynając od erotyków na bajkach dla dzieci kończąc, mijając po drodze fantastykę naukową czy kryminały, o czym się już zapewne przekonaliście. Ale ja po prostu nienawidzę obyczajówek, co już pewnie wspominałam milion razy.
To dlaczego sięgnęłam po tę?
Muszę przyznać, że we wszystkim, chociażbym nie wiem jak bardzo tego nienawidziła, znajdę coś, co lubię, pomimo że nienawidzę biologii to uwielbiam się uczyć o charakterystyce chorób, pomimo że nie cierpię książek, w których są wampiry - kocham Dary Anioła i na dodatek nienawidzę obyczajówek, ale uwielbiam dramaty obyczajowe! I właśnie to skusiło mnie do sięgnięcia po Suchą sierpniową trawę.
Narratorem powieści jest trzynastoletnia Jubie, urodzona w(z pozoru) dobrej rodzinie. Jej matka nie daje rady sama prowadzić domu, szczególnie, że ma na głowie czwórkę dzieci, więc w wielu czynnościach pomaga jej Mary - czarnoskóra pracownica, która pracuje dla ich rodziny już osiem lat. Akcja książki toczy się na przełomie lat 1953-1955, w czasach kiedy Murzyni byli uznawani za gorszych, poniżani, wykorzystywani głównie jako tania siła robocza. Pomimo tego narratorka powieści zaprzyjaźnia się z Mary i nie jest w stanie wyobrazić sobie życia bez niej.
Dawno nie czytałam takiego dobrego dramatu! To jest książka, po którą powinien sięgnąć każdy, pokazuje prawdę o Ameryce w latach pięćdziesiątych, odkrywa najgorsze tajemnice. Powieść napisana prostym językiem, która trafi nawet do nastolatków, autorka oszczędza dokładnych opisów niektórych sytuacji, jedynie je sugerując, tym chwytem zachęca czytelnika do rozwinięcia wyobraźni. Powieść wzrusza i szokuje, ale jej cel jest jeden: pokazać, że tak na prawdę kolor skóry człowieka oraz to, skąd on pochodzi, nie ma żadnego znaczenia.
Sucha sierpniowa trawa poruszy serce każdego czytelnika, to jedna z tych książek, która zmienia ludzkie patrzenie na świat.
Nienawidzę książek obyczajowych! Mogę czytać każdy gatunek, dosłownie każdy, zaczynając od erotyków na bajkach dla dzieci kończąc, mijając po drodze fantastykę naukową czy kryminały, o czym się już zapewne przekonaliście. Ale ja po prostu nienawidzę obyczajówek, co już pewnie wspominałam milion razy.
To dlaczego sięgnęłam po tę?
Muszę przyznać, że we wszystkim, chociażbym...
Gedser, miasteczko położone na samym koniuszku duńskiej wyspy Falster. To tutaj przesiaduje i pracuje teraz Sarah Lund. Po rozwikłaniu sprawy morderstwa nastolatki Nanny Birk Larsen została usunięta z komendy głównej w Kopenhadze, by pełnić służbę w straży granicznej. W Kopenhadze zostawia rodzinę, dom, wspomnienia. Odcina się od dotychczasowego życia, ale nie na długo. W stolicy dochodzi bowiem do brutalnego morderstwa, ginie adwokat Anne Dragsholm. Lennart Brix, głowa komendy głównej w Kopenhadze jest przekonany, że to właśnie Lund potrzeba by rozwikłać tę zagadkę. Wkrótce na posterunku w Gedser zjawia się Ulrik Strange, który ma namówić komisarz do powrotu. Decyzja nie zapada od razu, jednak perspektywa wyrwania się z przestarzałego posterunku i nudnej pracy przy służbie granicznej wydaje się Lund wyjątkowo kusząca. A poza tym ta kobieta to istny wulkan energii i emocji, a wewnętrzne pragnienie dedukcji popycha ją do podjęcia wyzwania. Komisarz wyrusza więc do Kopenhagi i rozpoczyna śledztwo. Śledztwo, którym kieruje na swoich warunkach i mimo wyjątkowo wielu tajemnic doprowadza do końca. Śledztwo, które jest tak zawiłe i skomplikowane a jednocześnie tak wciągające i szokujące, że nie sposób się oderwać. Czytając dochodzenie przenosimy się w świat intryg i zagadek, głęboko skrywanych tajemnic, usytuowanych na wielu płaszczyznach. Podążając za bohaterami stajemy się świadkami coraz to nowszych i zaskakujących zdarzeń.
Nie chcę zdradzać zbyt wiele z fabuły, bo odkrywanie samemu każdego najmniejszego detalu, podczas lektury sprawia niesamowitą przyjemność.
Oto krótki przegląd miejsc i światów, w które poprowadzą was ślady zbrodni:
Kopenhaga - Park Pamięci Mindelunden, przywiązane do słupa zmasakrowane zwłoki adwokat Anne Dragsholm.
Afganistan - wojna, mieszkanie cywilów, działania duńskich sił zbrojnych, tragiczna historia, którą znają tylko jej świadkowie, znają, ale tak naprawdę nie do końca są świadomi co tak naprawdę się wydarzyło.
Scena polityczna Danii - wybór nowego ministra sprawiedliwości, debata nad wprowadzeniem ustawy antyterrorystycznej, tajemnicze kontakty byłego ministra z ofiarą morderstwa.
Świat wojskowy - życie w koszarach, rodzina wobec wojny, wojny, która odczłowiecza, powoduje niezrozumienie, niszczy wszystko co najcenniejsze.
Dochodzenie 2 to powieść kryminalna, która jest w stanie zadowolić nawet najbardziej zatwardziałego i krytycznego kryminoluba. Fabuła jest skonstruowana genialnie. Autor wciąga nas w intrygę zdarzeń, zaprasza do zagrania w grę, której pionkami są członkowie duńskich sił zbrojnych, a na mecie czeka ich morderca. Steruje poszlakami, poddaje nam pod nos rozwiązanie, ale dokonuje tego tak zręcznie, że szybko porzucamy myśl o podejrzanym jako mordercy, a kiedy na końcu uświadamiamy sobie jak blisko byliśmy rozwikłania zagadki, budzi się w nas niesamowita energia, zaskoczenie, która sprawia, że jeszcze trzymając książkę w rękach mamy ochotę krzyknąć : Wow, to było dobre!
Chylę czoła przed panem Davidem Hewsonem. Napisać tak dobry kryminał adaptując serial telewizyjny? Nie lada wyzwanie! A on tego dokonał - podwójnie (pierwsza część Dochodzenia była równie dobra!) i z powalająco dobrym efektem.
Kryminał dobry jest na każdą porę, dlatego jeśli zastanawiasz się nad wyborem lektury na chwilę wolnego - weekend, ferie, cokolwiek - nie wahaj się! Łap za DOCHODZENIE! I niech nie odstraszy cię duża objętość tej książki, bo po przeczytaniu tych kilkuset stron, będziesz chciał więcej i więcej.
"Śmierć była dziecku równie daleka, jak koszmar senny albo bajka. Ale tu, w tym odludnym parku w Osterbro, uwięzionym pomiędzy ruchem ulicznym a linią kolejową, leżała przyczajona niczym zgłodniałe widmo, kryjąc się w cieniach za nagrobkami i posągami, szepcząc nazwiska wycięte w zimnych kamiennych tabliczkach wmurowanych w ścianę."
Gedser, miasteczko położone na samym koniuszku duńskiej wyspy Falster. To tutaj przesiaduje i pracuje teraz Sarah Lund. Po rozwikłaniu sprawy morderstwa nastolatki Nanny Birk Larsen została usunięta z komendy głównej w Kopenhadze, by pełnić służbę w straży granicznej. W Kopenhadze zostawia rodzinę, dom, wspomnienia. Odcina się od dotychczasowego życia, ale nie na długo. W...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Pewnego dnia zastanowiło mnie, że tak bez przerwy podsuwam obcym ludziom moją duszę do oceny. Zatrzymałam się w biegu. Odwróciłam się. Zajrzałam w siebie. I postanowiłam się ze sobą zaprzyjaźnić. "
Pisze Beata Pawlikowska, podróżniczka, pisarka i dziennikarka radiowa w swojej ostatnio wydanej na nowo i uzupełnionej o nieistniejące wcześniej fragmenty książce "W dżungli życia". Styczeń dobiega końca, niecały miesiąc temu rozpoczął się nowy rok. A nowy rok to nowy początek, to dobry czas na zmiany, dobry czas, by zrobić coś dla siebie, przystopować na chwilę, zastanowić się nad swoim życiem i odmienić je tak, by sprawiało nam radość. By każdy dzień witać optymizmem, a każdy upadek traktować jako przestrogę na przyszłość, a nie powód do popadania w depresję. Zwykle chęci do podjęcia działania nam nie brakuje, ale nie wiem jak zabrać się za zmiany, od czego zacząć? Dla tych których dręczą podobne rozmyślania mam propozycję - "W dżungli życia". Czytaj pomału, uważnie, wynotuj wszystkie rady, które dotyczą ciebie i które uznasz za słuszne, a potem po prostu zacznij się do nich stosować. Beata Pawlikowska prezentuje czytelnikom historię swojego życia, problemy i trudności z jakimi musiała walczyć, ale nie to jest w tej książce najważniejsze. "W dżungli życia" to przede wszystkim poradnik. Pani Beata podsuwa nam worek rad i pomysłów na siebie. Daje nadzieję i udowadnia, że nie ma rzeczy niemożliwych, wszystko da się przezwyciężyć, czego dowodem są jej własne doświadczenia. Doświadczenia naprawdę trudne, poruszające i zaskakujące. Autorka porusza bowiem tematy intymne, dzieli się z czytelnikami sprawami, o których wielu nie odważyłoby się mówić publicznie. Momentami czytając, musiałam zatrzymać się na chwilę, wyjrzeć przez okno. Pozwolić umysłowi odetchnąć. Słuchając audycji radiowych pani Beaty, czytając książki o podróżach, zazdrościłam jej szalonych wypraw, cudownego życia, wyobrażałam je sobie jako raj. Zwiedzić tyle państw na całym świecie! Zobaczyć Australię, Tasmanię, kto o tym nie marzy? Jednak droga do realizacji marzeń jest długa i kręta. A nasze przekonanie, że celebryci to ludzie idealni, którzy mają szczęście i wiele im się w życiu udało - ot tak, jest bardzo mylne. Pani Beata zanim zrealizowała plany podróżnicze i zawodowe musiała zmierzyć się z zagrożeniami, które czyhają w dzisiejszym świecie na każdego, przeciętnego człowieka. Nie ma znaczenia czy jesteś sławną redaktorką, pisarką czy przeciętnym Kowalskim. Alkohol, depresja, gwałt, anoreksja, bulimia, to tematy, które odnajdziemy "W Dżungli życia". Pani Beata pisze o tym, czego bezpośrednio doświadczyła, a odważyła się podzielić tymi intymnymi faktami z własnego życia bynajmniej nie dlatego, że oczekuje współczucia czy stara się powiększyć swą sławę, wywołując skandal. Ona dzieli się tymi sprawami, żeby pokazać że wszystko zło można pokonać. I pisząc o nich, załącza instrukcję jak tego dokonać.
"Smutek nie bierze się z pogody, tylko z twojego nastawienia do samego siebie i wszystkiego, co cię otacza.Radość też nie bierze się z pogody, tylko z tego, co ty o tej pogodzie myślisz.Przestań więc zwalać winę na chmury, deszcz i ciśnienie.Uśmiechnij się.
Zaplanuj zrobienie czegoś, o czym od dawna marzysz.Po prostu."
"W dżungli życia" to taki podręcznik pełen złotych rad i wskazówek jak żyć w zgodzie z samym sobą i czerpać z życia pełnymi garściami. Pani Beata pisze prosto, ale pięknie. Proste sformułowania łatwo trafiają do naszych myśli i nie trudno je zrozumieć. Tę książkę warto mieć przy sobie cały czas i sięgać po nią za każdym razem, gdy potrzebujemy życiowej wskazówki. Gama tematów poruszonych przez autorkę jest tak szeroka, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie.
"Pewnego dnia zastanowiło mnie, że tak bez przerwy podsuwam obcym ludziom moją duszę do oceny. Zatrzymałam się w biegu. Odwróciłam się. Zajrzałam w siebie. I postanowiłam się ze sobą zaprzyjaźnić. "
Pisze Beata Pawlikowska, podróżniczka, pisarka i dziennikarka radiowa w swojej ostatnio wydanej na nowo i uzupełnionej o nieistniejące wcześniej fragmenty książce "W dżungli...
Greckie wakacje to nowa powieść Alyson Noel, autorki znanej z książek młodzieżowych. Lektura należy do nowego cyklu Wydawnictwa Dolnośląskiego - Uwaga Młodość, który, jak sama nazwa wskazuje, skierowany jest do młodszych czytelników, głównie nastolatków. Sięgnęłam po tę książkę z ciekawości, mając nadzieję na mile spędzony wieczór.
Colby zostaje wysłana przez rodziców do Grecji, do zwariowanej ciotki na całe wakacje. Dziewczyna ma zatrzymać się na małej wyspie, w domu pozbawionym internetu i telewizji. Czy nastolatka odnajdzie się w tym świecie i wytrzyma całe lato bez swoich znajomych?
Greckie wakacje to cienka książeczka idealna na jeden wieczór, czyta się ją w zawrotnym tempie. Dopiero zaczęłam powieść, a już byłam na ostatniej stronie! Lektura wciąga, jest napisana lekkim i bardzo prostym językiem. Opowiada zabawną ale i momentami wzruszającą historię siedemnastoletniej Colby.
W tej z pozoru lekkiej powieści można także znaleźć pouczenia. Lektura pokazuje, że nie należy oceniać ludzi po pozorach oraz nastawiać się od razu negatywnie, bo nieznane wcale nie musi znaczyć złe, a w miejscu, które wydaje się być nudne i puste, można odnaleźć nowe pasje i ludzi, których zapamięta się na całe życie.
Polecam każdej nastolatce, ale również starszym dziewczynom. Ta książka przyniesie wam nieco słońca w takie zimne dni jak ten i przypomni wakacje!
Cały trik polega na tym, żeby nauczyć się patrzeć sercem, a nie oczami.
Greckie wakacje to nowa powieść Alyson Noel, autorki znanej z książek młodzieżowych. Lektura należy do nowego cyklu Wydawnictwa Dolnośląskiego - Uwaga Młodość, który, jak sama nazwa wskazuje, skierowany jest do młodszych czytelników, głównie nastolatków. Sięgnęłam po tę książkę z ciekawości, mając nadzieję na mile spędzony wieczór.
Colby zostaje wysłana przez rodziców do...
Czy ktokolwiek jest w stanie oprzeć się urokowi tej magnetycznej okładki, która przyciąga wzrok, kiedy ujrzy się ją na półce w księgarni? Ja nie dałam rady tego zrobić, kiedy tylko zobaczyłam "Przędzę", wiedziałam że chcę ją przeczytać. Ale czy jej treść okazała się równie dobra, jak okładka?
Główna bohaterka - Adelice posiada niezwykły dar, dzięki niemu może kształtować rzeczywistość. Jej moc pragną wykorzystać(niekoniecznie w dobrych celach) władcy. Dlatego dziewczyna wraz z rodziną stara się ukryć jej posiadanie.
Książka zaczyna się naprawdę dobrze, już od pierwszej strony autorka wciąga nas w wir zdarzeń, który porywa czytelnika do niezwykłego świata, niestety wraz z liczbą stron akcja powoli zwalnia i powieść robi się nieco monotonna. Jak dla mnie ogromnym minusem Przędzy są mało dopracowane postacie, na których autorka nie skupiła zbyt dużej uwagi i niestety trudno jest je sobie wyobrazić. Na uznanie natomiast zasługuje nietypowy pomysł, takiego w literaturze jeszcze nie było!
Mimo wad książkę oceniam jako dobrą, jednak nie należy ona do moich ulubionych, chętnie zapoznam się z dalszymi częściami trylogii i mam nadzieję, że w kolejnych tomach autorka bardzo pozytywnie mnie zaskoczy.
Czy ktokolwiek jest w stanie oprzeć się urokowi tej magnetycznej okładki, która przyciąga wzrok, kiedy ujrzy się ją na półce w księgarni? Ja nie dałam rady tego zrobić, kiedy tylko zobaczyłam "Przędzę", wiedziałam że chcę ją przeczytać. Ale czy jej treść okazała się równie dobra, jak okładka?
Główna bohaterka - Adelice posiada niezwykły dar, dzięki niemu może kształtować...
Pani Ewa Nowak jest uważana za jedną z lepszych polskich pisarek literatury młodzieżowej, nasłuchałam i naczytałam się o niej tylu pozytywów, że bardzo chciałam wreszcie sięgnąć po jakąś jej powieść. W końcu nadarzyła się okazja, gdy w moje ręce wpadła Bransoletka.
Książka opowiada o Weronice, nastolatce, która uczęszcza do trzeciej klasy gimnazjum. Dziewczyna ma problemy w domu, ojciec znęca się nad nią, wyśmiewa i poniża. Weronika wyjeżdża w czasie ferii na warsztaty teatralne, które całkowicie zmieniają jej życie...
Bransoletka opowiada przepiękną historię, pokazuje, że nie warto kierować się uprzedzeniami w stosunku do ludzi. Uczy, że inny nie znaczy gorszy. Autorka uświadamia czytelnikowi, że można znaleźć odskocznię od problemów dzięki hobby, które daje nam przyjemność.
Powieść napisana prostym językiem, skierowana do młodzieży, ale mimo tego odpowiednia również dla starszego czytelnika. Dzięki krótkim rozdziałom i lekkiemu stylowi autorki, książkę czyta się w bardzo szybkim tempie, nie jest to lektura ciężka, ale mimo tego w subtelny sposób porusza trudne tematy, takie jak choroba czy przemoc.
Książkę polecam i tym starszym i tym młodszym, myślę, że każdemu przypadnie do gustu i zapewni świetną rozrywkę na wieczór lub dwa. Po tej pozycji jestem pewna, że po powieści pani Ewy sięgnę jeszcze nie raz, a jeżeli wy nie mieliście jeszcze styczności z tą autorką - koniecznie przeczytajcie Bransoletkę.
Jeśli chcesz dojść w nowe miejsca, musisz się uczyć nowych rzeczy. Jeśli każdego dnia robisz tylko to, co wczoraj, twoje życie nigdy się nie zmieni.
Pani Ewa Nowak jest uważana za jedną z lepszych polskich pisarek literatury młodzieżowej, nasłuchałam i naczytałam się o niej tylu pozytywów, że bardzo chciałam wreszcie sięgnąć po jakąś jej powieść. W końcu nadarzyła się okazja, gdy w moje ręce wpadła Bransoletka.
Książka opowiada o Weronice, nastolatce, która uczęszcza do trzeciej klasy gimnazjum. Dziewczyna ma problemy...
Macie może ochotę na mały wypad...za ocean? Jeśli tak, to wszyscy na pokład! Zapinamy pasy i lecimy do Nowego Jorku!
Wsiadłam w Paryżu do samolotu razem z Catherine. I poleciałyśmy.
Na początku nie sądziłam, że się zaprzyjaźnimy. Catherine - wysoka, szczupła, niesamowicie ambitna prawniczka, obeznana w świecie mody... o czym ja, taki pospolity człowiek, miałabym z nią rozmawiać? Ale wkrótce jej życie tak mnie wciągnęło, że nie odstępowałam jej na krok.
Catherine dostaje ofertę pracy w Stanach i podejmuje wyzwanie. Rozpoczyna współpracę z firmą Edwards & White i z przerażeniem stwierdza, że bycie prawniczką w USA diametralnie się różni od pracy w Paryżu. Tysiące zleceń na minutę. Brak czasu na sen. Krytyka goni krytykę, a pochwały pojawiają się tak rzadko, że nikną gdzieś w ferworze wrażeń. Jakby tego było mało szalone serce każe jej wplątać się w romans, którego skutki mogę odbić się niekorzystnie na przyszłej karierze. Dzieje się, oj dzieje! Towarzyszyłam jej w nowej pracy, wspólnie znosiłyśmy humorki nadętej szefowej, relaksowałyśmy się na imprezach, gdzie alkohol lał się strumieniami. Biegałyśmy po ulicach miasta mody, show biznesu, żółtych taksówek i Empire State Building. Robiłyśmy zakupy u Diora i wzdychałyśmy do pięknych prawników, ach.. jak przyjemnie było oderwać się od codzienności i przenieść do świata, w którym nawet jeśli coś się komplikuje to i tak na koniec możemy odetchnąć głęboko jednym wielkim happy endem. Zwłaszcza teraz, kiedy pogoda za oknem raczej nie nastraja optymistycznie, listopadowa depresja jeszcze nas nie opuściła i potrzebujemy bardzo ale to bardzo uciec gdzieś daleko - podróż do Nowego Jorku razem z Catherine to idealne rozwiązanie. Książkę czyta się szybciutko, na weekend w sam raz. Pozycja raczej nie należy do ambitnych, ale czasem trzeba pozwolić swojemu mózgowi się rozerwać i zrelaksować przy czymś zupełnie lekkim! Chętnie wybiorę się z Catherine w podróż powrotną do Paryża. Spod pióra autorki Kocham Nowy Jork wyszła bowiem również druga część przygód młodej prawniczki zatytułowana Kocham Paryż!
Macie może ochotę na mały wypad...za ocean? Jeśli tak, to wszyscy na pokład! Zapinamy pasy i lecimy do Nowego Jorku!
Wsiadłam w Paryżu do samolotu razem z Catherine. I poleciałyśmy.
Na początku nie sądziłam, że się zaprzyjaźnimy. Catherine - wysoka, szczupła, niesamowicie ambitna prawniczka, obeznana w świecie mody... o czym ja, taki pospolity człowiek, miałabym z nią...
Nieskończoność to książka wydana przez Literacki Egmont, pochodzi ona z cyklu wydawniczego Poza czasem, dzięki czemu nie trudno jest się domyślić, że podróże w czasie będą elementem jej fabuły. Ciekawy opis i piękna, ale minimalistyczna i delikatna okładka zachęciły mnie do tej powieści. A kiedy tylko dostałam ją w swoje ręce po prostu musiałam przeczytać.
Akcja rozgrywa się w roku 2264, Finn młody historyk dostaje zadanie - ma rozpocząć pracę nad tłumaczeniem z języka niemieckiego pamiętnika trzynastolatki żyjącej w XXI wieku. Mężczyzna uważa ten pomysł za nieco absurdalny, ale podejmuje pracę i zaczyna poznawać życie tajemniczej Eliany...
Zaczęłam czytać i po pięćdziesięciu stronach byłam przekonana, że spędzę z tą książką najnudniejszy wieczór od ostatnich kilku tygodniu, ale już dwadzieścia stron później nie mogłam się oderwać od lektury. Czytałam i czytałam. Zaczęłam późnym wieczorem, aż w pewnym momencie, pomimo że sama chciałam brnąć dalej, moje oczy odmawiały posłuszeństwa - spojrzałam na zegarek i miałam wrażenie, że przez czytanie o przenoszeniu w czasie sama nabyłam tę umiejętność - było już nad ranem.
Nieskończoność jest bardzo przyjemną lekturą, czyta się ją w szybkim tempie, styl autorki jest prosty i lekki. Właściwie jedyne, co nie podobało mi się w książce to trochę wolne rozwinięcie, poza tym powieść jest zdecydowanie na plus. Można w niej spotkać naprawdę wiele specyficznych postaci, które zdobywają sympatię czytelnika. Poznać nietypowe zdarzenia i piękną historię miłosną, która skrywa tajemnice.
Nieskończoność to opowieść o miłości, która jest w stanie pokonać odległość czasu, miłości, która hipnotyzuje czytelnika.
Chciałabym myśleć, że wszyscy, którzy są mi bliscy(...) jak gwiazdy na niebie będą trwali bez końca, przez całą wieczność.
Nieskończoność to książka wydana przez Literacki Egmont, pochodzi ona z cyklu wydawniczego Poza czasem, dzięki czemu nie trudno jest się domyślić, że podróże w czasie będą elementem jej fabuły. Ciekawy opis i piękna, ale minimalistyczna i delikatna okładka zachęciły mnie do tej powieści. A kiedy tylko dostałam ją w swoje ręce po prostu musiałam przeczytać.
Akcja rozgrywa...
Jak już niedawno wspomniałam uwielbiam nowe wyzwania i jednym z nich jest zrecenzowanie książki kucharskiej - na pierwszy ogień poszła Uczta Lodu i Ognia, z którą miałam nadzieję pysznie spędzić czas.
Książka została stworzona przez Chealsea Monroe-Casse i Sariannę Lehrer, które podjęły się trudnego zadania - przygotowania potraw, o których była mowa na kartach sagi Pieśń Lodu i Ognia napisanej przez Georga R.R. Martina. Poradnik kucharski rozpoczyna wstęp od autora serii, w którym zdradza on czytelnikom sekret - niestety sam gotować nie umie, ale za to posiada ogromny talent do jedzenia.
Muszę przyznać, że wypróbowałam trochę przepisów z książki(poniżej macie zdjęcia dwóch z tych wszystkich, które udało mi się wcielić w życie) i byłam zachwycona.
W książce na każdą potrawę znajdują się dwa przepisy - jeden średniowieczny, a drugi nowoczesny - te pierwsze są zdecydowanie prostsze, a składników jest mniej i nie są bardzo wyszukane.
Przed każdym jadłem znajduje się fragment z książki, w którym mowa właśnie o tym smakołyku - co moim zdaniem jest świetnym pomysłem, bo sądzę, że niewiele osób, które miały do czynienia z lekturą, będą pamiętać, kiedy został wspomniany biały chleb(taki jak ten poniżej) czy na przykład lemoniada. Poradnik jest podzielony także na regiony - można w nim znaleźć jedzenie z Mur, Dorzecza, Królewskiej Przystani oraz innych. Przed całym podziałem znajdują się podstawowe przepisy, które przydają się przy przygotowaniu niektórych potraw opisanych w dalszej części książki.
Wszystko jest napisane bardzo prostym językiem, a żeby przygotować jadła nie trzeba mieć nadzwyczajnego talentu kucharskiego(jak mnie się udało, to wam na pewno też się uda!).
Pomysł na książkę moim zdaniem jest kapitalny, szczególnie przypadnie na pewno fanom sagi, będą oni mogli jeszcze lepiej poznać swoich ulubionych bohaterów, kosztując te same potrawy, co oni!
Jak już niedawno wspomniałam uwielbiam nowe wyzwania i jednym z nich jest zrecenzowanie książki kucharskiej - na pierwszy ogień poszła Uczta Lodu i Ognia, z którą miałam nadzieję pysznie spędzić czas.
Książka została stworzona przez Chealsea Monroe-Casse i Sariannę Lehrer, które podjęły się trudnego zadania - przygotowania potraw, o których była mowa na kartach sagi Pieśń...
Książki służą rozrywce, lecz nie zawsze, niektóre uczą, niektóre wzruszają. Ale czy kiedykolwiek mieliście okazję naprawdę pobawić się książką? Pierwszy raz trafiłam na powieść interaktywną, a że uwielbiam nowe doświadczenie, nie mogłam sobie odmówić przygody z tą lekturą!
Dziewczyna wchodzi do baru jest książką interaktywną, w której to czytelnik wybiera, co ma się dalej wydarzyć.
Umówiłaś się na wieczór z koleżanką, miałyście się spotkać w barze i spędzić czas we dwójkę. Jednak kiedy już dotarłaś na miejsce okazuje się, że twoja przyjaciółka nie da rady się pojawić, ale niejeden facet ogląda się za tobą, a ty masz ochotę zaszaleć w tę noc. Tylko którego przystojniaka wybierzesz?
Ale zabawa! Już od pierwszej strony książka mi się spodobała, autorki mówią prosto do czytelniczki i dają jej wybór. Niestety muszę przyznać, że byłam nieco zawiedziona, kiedy wybrałam pójście bez bielizny(nie żebym była aż taka odważna, ale skoro to tylko książka, to przecież można zaszaleć), ale mimo wszystko i tak musiałam założyć te fioletowe stringi.
Powieść czyta się w oka mgnieniu, nawet się nie obejrzałam, a już zaliczyłam(to słowo nie jest tutaj przypadkowe) pierwszą możliwość. I tu należą się wam wyjaśnienia - Dziewczyna wchodzi do baru jest oczywiście książką z gatunku erotycznych.
Każda opcja przedstawiała kolejne zabawy łóżkowe bohaterki z innymi partnerami - zależnie od tego, który kandydat przypadł czytelniczce do gustu.
U mnie na pierwszy ogień poszedł rockman - całkiem miło spędziłam z nim wieczór, ale miał dosyć nietypowy fetysz...
Dziewczyna wchodzi do baru to lektura na jeden wieczór, która nie wnosi zbyt wiele do życia czytelnika, ale kto oczekuje tego po erotyku? Za to lektura daje wiele zabawy i zachwyca pomysłem. Nie żałuję, że sięgnęłam po tę powieść, bo świetnie spędziłam czas kierując losami bohaterki.
Książki służą rozrywce, lecz nie zawsze, niektóre uczą, niektóre wzruszają. Ale czy kiedykolwiek mieliście okazję naprawdę pobawić się książką? Pierwszy raz trafiłam na powieść interaktywną, a że uwielbiam nowe doświadczenie, nie mogłam sobie odmówić przygody z tą lekturą!
Dziewczyna wchodzi do baru jest książką interaktywną, w której to czytelnik wybiera, co ma się dalej...
Ostatnio zaczytuję się głównie w rodzimą literaturę, co zdecydowanie można zauważyć na blogu. Tym razem w moje ręce wpadła powieść Tomasza Duszyńskiego - Tam i z powrotem.
Maks Barski to zwykły chłopak, jego życie nie jest nadzwyczajne, ale wszystko zmienia się przez jeden burzowy piątek trzynastego. Niebawem nastolatek ma wziąć udział w międzygalaktycznej wojnie, staje on po stronie Federacji, której zagraża Drakka - flota zbuntowanych androidów.
W tej książce na uwagę zasługuje na pewno humor, który jest idealnie wyważony - autor dzięki niemu sprawił, że lektura jest naprawdę przyjazna dla każdego młodego czytelnika, ale myślę, że dorosły fan powieści science-fiction również nie byłby zawiedziony, sięgając po tę pozycję. Powieść czyta się bardzo lekko, niestety musimy trochę poczekać, aż rozwinie się i wciągnie nas do swojego świata pełnego niespotykanych postaci.
Dla wielbicieli science-fiction Tam i z powrotem będzie strzałem w dziesiątkę! Sądzę, że nikt się nie zawiedzie, a tych, którzy nie mieli jeszcze styczności z tym gatunkiem, powinna do niego zachęcić.
Ostatnio zaczytuję się głównie w rodzimą literaturę, co zdecydowanie można zauważyć na blogu. Tym razem w moje ręce wpadła powieść Tomasza Duszyńskiego - Tam i z powrotem.
Maks Barski to zwykły chłopak, jego życie nie jest nadzwyczajne, ale wszystko zmienia się przez jeden burzowy piątek trzynastego. Niebawem nastolatek ma wziąć udział w międzygalaktycznej wojnie, staje on...
Do sięgnięcia po tę pozycję zachęcił mnie intrygujący, magiczny opis oraz dopracowana okładka. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res miałam możliwość zapoznania się z Avą i Timem.
Tim to zwykły chłopak, chociaż nieco dokucza mu jego tusza i... koledzy, jest wyśmiewany, nie ma w szkole przyjaciół, czuje się samotny. Ale pewnego dnia spotyka tajemniczego mężczyznę, który proponuje mu magiczną roślinę, pomagającą na wszystkie problemy.
Ava jest księżniczką, wiedzie spokojne życie, niestety odkrywa dawną przepowiednię, mówiącą, że niebawem sprzeciwi się swojemu ojcu i będzie walczyć z nim o władzę. Dziewczynka za wszelką cenę, chce sprawić, by słowa zapisane na starej karcie papieru nie spełniły się.
Dawno nie czytałam dziecięcych książek przygodowych i nie żałuję, że sięgnęłam właśnie po tę. Powieść Agnieszki Olejnik jest bardzo dobrą lekturą nie tylko dla dzieciaków, ale także dla młodzieży i dorosłych. Wypełniona magią, pełna przygód i tajemniczych postaci. Myślę, że przypadnie do gustu niemal każdemu. Dla starszych będzie przypomnieniem dzieciństwa, dla młodszych wspaniałą lekturą, od której nie będą mogli się oderwać. Zdecydowanie polecam tym dużym i tym małym!
Do sięgnięcia po tę pozycję zachęcił mnie intrygujący, magiczny opis oraz dopracowana okładka. Dzięki uprzejmości Wydawnictwa Novae Res miałam możliwość zapoznania się z Avą i Timem.
Tim to zwykły chłopak, chociaż nieco dokucza mu jego tusza i... koledzy, jest wyśmiewany, nie ma w szkole przyjaciół, czuje się samotny. Ale pewnego dnia spotyka tajemniczego mężczyznę, który...
Rzadko sięgam po książki o wampirach i wilkołakach, a już naprawdę pierwszy raz miałam okazję przeczytać powieść o tej tematyce, napisaną przez polskiego autora.
Cała rodzina Chrisa została zamordowana przez wampira, on jedyny ocalał, uratowany przez Ephraima - wilkołaka. Chłopak żyje, ale stał się dzieckiem nocy. Chce się zemścić, na krwiopijcy, który jest odpowiedzialny za zabójstwo jego bliskich.
W książce nie brakuje motywu miłosnego, akcji i walk. Czyta się ją w bardzo dobrze i w przyzwoitym tempie, dzięki lekkiemu i prostemu stylowi autora. W powieści niestety można znaleźć kilka minusów. Szczególnie irytowały mnie podchody miłosne głównego bohatera, który jak w tanich komediach dla młodzieży, żeby zdobyć jedną dziewczynę, umawiał się z drugą, by wzbudzić zazdrość, na swojej wybrance. Ale pomimo tego, Zew krwi to książka dobra, przy której można miło spędzić czas.
Polecam głównie młodym czytelnikom, którzy lubią lektury pełne nadprzyrodzonych postaci, takich jak właśnie wampiry i wilkołaki.
Rzadko sięgam po książki o wampirach i wilkołakach, a już naprawdę pierwszy raz miałam okazję przeczytać powieść o tej tematyce, napisaną przez polskiego autora.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toCała rodzina Chrisa została zamordowana przez wampira, on jedyny ocalał, uratowany przez Ephraima - wilkołaka. Chłopak żyje, ale stał się dzieckiem nocy. Chce się zemścić, na krwiopijcy, który jest odpowiedzialny...