-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
Są takie serie, które chce się przeczytać tu i teraz, jak najszybciej chce się je skończyć, bo chce się poznać zakończenie, są też takie, które zaczynamy, ale ich nie kończymy, bo pierwsze części nie wciągają nas dostatecznie, żebyśmy byli zainteresowani kontynuacją. Ale istnieje jeszcze jedna grupa - serie, które chcemy skończyć, żeby poznać zakończenie, ale z drugiej strony chcemy jak najdłużej pozostać w ich świecie. Diabelskie maszyny należą właśnie do tej trzeciej grupy.
Tessa jest zaręczona z Jemem, ale swoją miłością darzy także Willa, dziewczyna jednak chce być wierna swojemu narzeczonemu.
Choroba Jema postępuje, ale zaczyna brakować narkotyku, który ją spowalniał. Mieszkańcy Instytutu są gotowi poświęcić wszystko, żeby przedłużyć życie przyjaciela.
Cecily Herondale rozpoczyna szkolenia pod czujnym okiem swojego brata.
Natomiast Charlotte i Henry spodziewają się dziecka. Pani Branwell jest także kandydatką na nowego konsula, ale nie wszyscy chcą ją poprzeć...
Życie Nocnych Łowców jednak diametralnie się zmienia, kiedy Diabelskie Maszyny Mortimaina zjawiają się, żeby porwać Tessę.
W tej powieści było tyle akcji, tyle uczuć, zaskoczeń i wzruszeń, że aż zdziwiłam się, że dałam radę utrzymać ją w rękach! Muszę przyznać, że nie zawsze jestem zadowolona z zakończeń książek, jedne są zbyt ckliwe, inne zbyt przewidywalne, ale idealne zakończenia też się zdarzają i Pani Clare zdecydownie zna na nie przepis! Mechaniczna księżniczka to piękne zwieńczenie całej trylogii Diabelskich Maszyn, napisana lekkim stylem, wypełniona akcją i oczywiście romansem.
Autorka nie ułatwiała życia bohaterom, a wręcz przeciwnie, z każdym rozdziałem pojawiają się nowe problemy, z którymi muszą się uporać.
Nie mam zielonego pojęcia, jak Cassandra Clare to robi, ale zaskakuje mnie w każdej książce, niektóre rozwiązania wątków w jej powieściach sprawiają, że brwi wędrują mi wysoko w górę, a szczęka w dół. Jestem pod ogromnym wrażeniem zarówno całej serii, jak i Mechanicznej księżniczki.
Kto ma za sobą Mechanicznego anioła i Mechanicznego księcia, koniecznie musi sięgnąć po tę powieść. Kto jeszcze nie zaczął trylogii, musi to zrobić! I komu jeszcze nie udało się przeczytać żadnego utworu autorki - najwyższa pora! Jestem pewna, że nikt z was nie będzie żałował czasu spędzonego z panią Clare.
Odchodzę, ale żyję. Nie zniknę na zawsze. Podczas walki będę przy tobie. Kiedy pójdziesz w świat będę przy tobie, będę dla ciebie światłem, pewnym gruntem pod twoimi stopami, siłą, która napędza miecz w twojej dłoni.
Są takie serie, które chce się przeczytać tu i teraz, jak najszybciej chce się je skończyć, bo chce się poznać zakończenie, są też takie, które zaczynamy, ale ich nie kończymy, bo pierwsze części nie wciągają nas dostatecznie, żebyśmy byli zainteresowani kontynuacją. Ale istnieje jeszcze jedna grupa - serie, które chcemy skończyć, żeby poznać zakończenie, ale z drugiej...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Mechaniczny książę jest drugą częścią trylogii Diabelskie maszyny autorstwa Cassandry Clare, znanej głównie dzięki serii Dary Anioła.
Kiedy skończyłam Mechanicznego anioła nie miałam wątpliwości, co powinnam zacząć czytać - drugi tom już czekał na półce, więc to z nim postanowiłam spędzić kilka wieczorów. I jestem pewna, że chwile spędzone z tą książką na długo pozostaną w mojej pamięci.
Po nieudanym złapaniu Mortmaina Charlotte Fairchild może stracić Instytut, żeby udowodnić, że jest w stanie poradzić sobie w dalszym prowadzeniu tego miejsca, musi odnaleźć Mortmaina w ciągu dwóch tygodni. Czy jej się to uda?
Tessa jest ciągle rozdarta pomiędzy dwoma chłopcami - Jamem, wciąż ciężko chorym i Willem, który trzyma ją na dystans. Czy w końcu wybierze jednego z nich?
Ale się działo! Muszę przyznać, że nie spodziewałam się takiej różnicy między pierwszą, a drugą częścią trylogii Diabelskich maszyn, Mechaniczny anioł był moim zdaniem bardzo dobry, za to Mechaniczny książę, delikatnie mówiąc rzucił mnie na kolana. Powieść zaczęła się co prawda dosyć spokojnie, ale wraz z liczbą przeczytanych stron, akcja książki zaczęła nabierać tempa.
Moim zdaniem połączenie lekkiego stylu autorki z dynamiczną fabułą było strzałem w dziesiątkę i zapewniło czytelnikowi(w tym przypadku mnie :)) świetnie spędzony czas. Muszę przyznać, że dawno nie bawiłam się aż tak dobrze czytając powieść.
Pani Clare znowu zaskoczyła mnie rozwiązaniem kilku wątków. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak oddać się lekturze Mechanicznej Księżniczki i dowiedzieć się, jak potoczą i zakończą się dalsze losy Nocnych Łowców.
Zawsze uważałem, że nie można naprawdę się zgubić, jeśli się zna własne serce. Ale mogę się pogubić, nie znając twojego.
Mechaniczny książę jest drugą częścią trylogii Diabelskie maszyny autorstwa Cassandry Clare, znanej głównie dzięki serii Dary Anioła.
Kiedy skończyłam Mechanicznego anioła nie miałam wątpliwości, co powinnam zacząć czytać - drugi tom już czekał na półce, więc to z nim postanowiłam spędzić kilka wieczorów. I jestem pewna, że chwile spędzone z tą książką na długo pozostaną w...
Chyba każdy czytelnik Darów Anioła, po dojściu do ostatniej dostępnej części, miał ochotę na drugą serię pani Clare, a mianowicie Diabelskie Maszyny. Mechaniczny anioł to pierwsza część tej trylogii.
Po śmierci ciotki Tessa Gray wyjeżdża do Anglii, gdzie mieszka i pracuje jej brat. Jednak po dotarciu na miejsce nastolatka trafia w ręce dwóch nietypowych sióstr, które odkryją przed nią jej magiczną moc.
Nastolatka pozna nowy świat, pełen niebezpieczeństw, którym będzie musiała stawić czoła.
Z przykrością muszę stwierdzić, że kolejna seria Cassandry Clare nie jest równie dobra, co Dary Anioła. Autorka powtarza stare schematy - dziewczyna posiadająca moc, o której nie wiedziała i na dodatek dowiaduje się, że jej prawdziwy ojciec, tak naprawdę jej ojcem nie jest - znajome? Bardzo!
Oprócz tego, moim zdaniem, sporawych rozmiarów minusu, autorce należy się ogromny plus za pomysł ze zmechanizowanymi postaciami - wampiry i wilkołaki są wszędzie, ale tylko w trylogii Diabelskie Maszyny można znaleźć mechaniczne potwory, które z pozoru wyglądają jak ludzie - tylko z pozoru.
Styl autorki dalej sprawia, że książkę czyta się w zawrotnym tempie, oczywiście zdarzają się zarówno momenty nudniejsze, jak i takie, które zapierają dech w piersiach.
Mechaniczny anioł, pomimo potknięć autorki jest książką naprawdę bardzo dobrą, powieść posiada to, czego szukam w książkach - akcję, charakterystyczne postacie, tajemnicę i to wszystko oczywiście doprawione szczyptą romansu. Polecam każdemu!
Kimkolwiek jesteś, mężczyzną czy kobietą, osobą silną czy słabą, zdrową czy chorą... Wszystkie te rzeczy liczą się mniej niż to, co masz w sercu. Jeśli masz duszę wojownika, jesteś wojownikiem. Te inne rzeczy to szkło, które otacza lampę, a ty jesteś światłem w środku. Właśnie w to wierzę.
Chyba każdy czytelnik Darów Anioła, po dojściu do ostatniej dostępnej części, miał ochotę na drugą serię pani Clare, a mianowicie Diabelskie Maszyny. Mechaniczny anioł to pierwsza część tej trylogii.
Po śmierci ciotki Tessa Gray wyjeżdża do Anglii, gdzie mieszka i pracuje jej brat. Jednak po dotarciu na miejsce nastolatka trafia w ręce dwóch nietypowych sióstr, które...
Raz, dwa, trzy, cztery, PIĘĆ! Tak, to już piąty tom Darów Anioła, który nieznośnie przypomina o tym, że zbliżamy się coraz bardziej do końca serii. Ale czy autorka jest w stanie zaskoczyć czytelnika czymś nowym, kiedy napisała już tak dużo książek, zdań i słów o Nocnych Łowcach?
Jace jest związany z Sebastianem nietypową więzią krwi. Przyrodni bracia współpracują ze sobą, ich celem jest wprowadzenie w życie pewnego planu.
Clary decyduje się na bardzo odważny ruch - postanawia w pojedynkę odnaleźć swojego chłopaka i stawić czoła złemu bratu.
Maureen, młodziutka fanka zespołu Simona staje się żądnym ludzkiej krwi wampirem.
Przepraszam, czy może mi ktoś podać chusteczkę? Zaraz ogarnie mnie czarna rozpacz, bo teraz, po zakończeniu Miasta zagubionych dusz, muszę czekać w zniecierpliwieniu na kolejny tom, który nie ukaże się wcześniej, niż w maju przyszłego roku.
Jeżeli chodzi o tę część - zdecydowanie jestem na tak! Lektura bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Po tym, jak w poprzedniej powieści poziom mojego zadowolenia spadł odrobinę w dół, obawiałam się, że teraz spadnie jeszcze niżej, ale pani Clare wyszła naprzeciw moim obawom i napisała książkę, która zdecydowanie stanie na podium moich ulubionych części Darów anioła wraz z Miastem Szkła. Lektura tej pozycji była wypełniona miłością - wcale nie przesadzam - Magnus i Alec, Izzy i Simon, Jordan i Maia i oczywiście Clary i Jace. Dzięki Bogu oraz oczywiście autorce, ta miłość nie była przekoloryzowana, nie było jej za dużo, lecz była tyko dodatkiem do wartkiej, trzymającej w napięciu akcji i magicznych przygód bohaterów.
Co więcej, podczas lektury miałam wrażenie, że w powieści jest szczypta więcej humoru, niż w poprzednich częściach.
Macie ochotę na kilkukrotne zatrzymanie akcji serca? Niekontrolowane wybuchy śmiechu, dzięki zabawnym dialogom? Wkroczenie do mrocznego świata? Oraz poznanie miłości, która jest w stanie pokonać wszystko? Jeżeli tak, koniecznie przeczytajcie Miasto zagubionych dusz!
Raz, dwa, trzy, cztery, PIĘĆ! Tak, to już piąty tom Darów Anioła, który nieznośnie przypomina o tym, że zbliżamy się coraz bardziej do końca serii. Ale czy autorka jest w stanie zaskoczyć czytelnika czymś nowym, kiedy napisała już tak dużo książek, zdań i słów o Nocnych Łowcach?
Jace jest związany z Sebastianem nietypową więzią krwi. Przyrodni bracia współpracują ze sobą,...
Czwarty tom Darów anioła już za mną i cieszę się, że trylogia przerodziła się w większą serię. Myślę, że nie dałabym rady rozstać się z Jacem i Clary po spotkaniu w Mieście szła i, pomimo że trzecia książka spokojnie mógłaby być zakończeniem całej historii, chyba każdy fan uśmiechnął się na wieść, że będzie miał jeszcze nie jedną, nie dwie, ale nawet trzy okazje, żeby spędzić czas z tą magiczną serią.
Clary zaczyna szkolenie, by doskonalić swój dar. W treningach pomaga jej Jace, którego nastolatka może już spokojnie nazywać swoim chłopakiem.
Simon działa na dwa fronty, z nadzieją, że ani Maia, ani Isabelle nie dowiedzą się o sobie nawzajem. Co więcej do jego zespołu dołącza nowy członek - wokalista, który skrywa pewną tajemnicę.
Mama Clary wraz z Lukiem planują swój ślub, który zbliża się wielkimi krokami.
Valentine nie żyje, ale czy coś jeszcze jest w stanie zakłócić spokój Nocnych Łowców? Do akcji wkracza nowy czarny charakter, który namiesza w życiu bohaterów.
Jestem pod wrażeniem, że to już czwarta część, a pani Cassandrze dalej nie zabrakło pomysłów! W tym tomie poznajemy nowe postacie, ale także autorka przedstawia losy tych, które były wspomniane w poprzednich książkach. Ale nie brakuje też Clary, Jasa oraz Simona.
Powieść moim zdaniem jest nieco gorsza od poprzednich. Ale tylko odrobinę! Niestety według mnie ten tom rozwija się wolniej od poprzednich, a na naprawdę dobrą akcję musimy sporo poczekać. Mimo tego Miasto upadłych aniołów wypada świetnie. Trochę się obawiałam, że skoro Clary może być w końcu z Jasem, lektura będzie skupiać się głównie w okół wątku miłosnego i jednocześnie stanie się za słodka. Ale nic z tych rzeczy! Autorka zadbała o to, żeby trzymać bohaterów na bezpiecznym dystansie, dzięki czemu w książce znajduje się kilka romantycznych scen - ale nie jest ich za dużo.
Największym plusem tej powieści jest jej zakończenie - bardzo tajemnicze, pozostawiające czytelnikowi mnóstwo pytań. Po przeczytaniu ostatnich kilku zdań po prostu trzeba od razu sięgnąć po kolejny tom, żeby dowiedzieć się, co wydarzy się dalej.
Miasto upadłych aniołów polecam oczywiście tym, którzy przeczytali już poprzednie tomy i pokochali tę serię tak samo jak ja. Jeżeli ktoś jeszcze nie miał okazji przeczytać wcześniejszych tomów, to gorąco do tego zachęcam. Na pewno nie pożałujecie!
Czy nie to właśnie oznacza miłość? Że trzeba być blisko drugiej osoby niezależnie od wszystkiego?
Czwarty tom Darów anioła już za mną i cieszę się, że trylogia przerodziła się w większą serię. Myślę, że nie dałabym rady rozstać się z Jacem i Clary po spotkaniu w Mieście szła i, pomimo że trzecia książka spokojnie mógłaby być zakończeniem całej historii, chyba każdy fan uśmiechnął się na wieść, że będzie miał jeszcze nie jedną, nie dwie, ale nawet trzy okazje, żeby...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Czy którykolwiek fan Neila Gaimana mógłby sobie odmówić sięgnięcia po jego najnowszą powieść? Ja zdecydowanie nie mogłam. To nie było moje pierwsze spotkanie z tym autorem, muszę przyznać, że zauroczył mnie już pierwszą książką, jaką przeczytałam, a było to Nigdziebądź, na które przypadkiem trafiłam w bibliotece i po przeczytaniu opisu pomyślałam sobie "A czemu by nie spróbować?". Tak właśnie zaczęła się moja przygoda z panem Gaimanem. A niedawno miałam okazję kontynuować ją, czytając Ocean na końcu drogi.
Lokator wynajmujący pokój w domu rodziców głównego bohatera kradnie samochód i popełnia w nim samobójstwo, jego czyn budzi pradawne moce. Wśród ludzi zaczynają pojawiać się tajemnicze stwory. Czy bohaterowi uda się przeżyć w tym złowrogim świecie?
Książka skierowana jest raczej do młodszych odbiorców - dzieci i młodzieży, ale nie oznacza to, że starszy czytelnik nie powinien po nią sięgać - wręcz przeciwnie! Powinien, ponieważ to bardzo dobra lektura. Neil Gaiman stworzył w niej piękny, a zarazem tajemniczy świat oraz nadał mu mroczną atmosferę. Do tego dodał charakterystycznych bohaterów i swój oryginalny styl, dzięki czemu stworzył nietypową i pełną przygód powieść.
Ocean na końcu drogi jest idealnym czytadłem dla tych małych, większych i największych! Moim zdaniem każdy znajdzie w niej coś dla siebie!
Lubiłem to. Książki były znacznie bezpieczniejszym towarzystwem od ludzi.
Czasami potwory to stworzenia, których ludzie powinni się bać, ale się nie boją.
Czy którykolwiek fan Neila Gaimana mógłby sobie odmówić sięgnięcia po jego najnowszą powieść? Ja zdecydowanie nie mogłam. To nie było moje pierwsze spotkanie z tym autorem, muszę przyznać, że zauroczył mnie już pierwszą książką, jaką przeczytałam, a było to Nigdziebądź, na które przypadkiem trafiłam w bibliotece i po przeczytaniu opisu pomyślałam sobie "A czemu by nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Grzechem byłoby nie sięgnąć po tę książkę po przeczytaniu dwóch poprzednich tomów Darów anioła, muszę jednak przyznać, że niestety, w moim przypadku ze względu na brak czasu lektura ciągła się bardzo długo. Możecie mi wierzyć, albo i nie, ale nie żałuję, że czytanie trzeciego tomu tej serii rozciągnęło się w czasie - dzięki temu mogłam dłużej cieszyć się przygodami moich ulubionych bohaterów.
Clary wyrusza do Alicante, żeby odnaleźć Ragnora Fella, czarownika, który jako jedyny, może pomóc jej mamie. Niestety nie wszystko pójdzie po jej myśli, Valentine znów stanie na drodze Nocnym Łowcom, a wraz z nim pojawi się nowy czarny charakter, który będzie pomagał mu w jego niecnych planach. Kim okaże się tajemniczy pomocnik?
I w trzeciej części Cassandra Clare nie zawodzi czytelników swoją pomysłowością, buduje napięcie, rozwija wątek zakazanej miłości pomiędzy Clary i Jacem. W Mieście szkła autorka stawia wyzwanie Nocnym Łowcom, którzy, żeby wygrać z Valentinem muszą stanąć ramię w ramię z Podziemnymi, czy uda im się tego dokonać?
Wraz z kolejną książką odkrywamy nowe tajemnice bohaterów i magicznego świata, w którym żyją. Dary Anioła dalej trzymają wysoki poziom i mam cichą nadzieję, że będzie tak już do ostatniego tomu, kolejne dwie książki czekają na mojej półce - obym się nie zawiodła!
Kocham cię i będę cię kochał aż do śmierci, a jeśli potem jest jakieś życie, wtedy też będę cię kochał.
Mogłaby zamknąć oczy i udawać, że wszystko jest w porządku. Wiedziała jednak, że nie da się żyć z zamkniętymi oczami.
Grzechem byłoby nie sięgnąć po tę książkę po przeczytaniu dwóch poprzednich tomów Darów anioła, muszę jednak przyznać, że niestety, w moim przypadku ze względu na brak czasu lektura ciągła się bardzo długo. Możecie mi wierzyć, albo i nie, ale nie żałuję, że czytanie trzeciego tomu tej serii rozciągnęło się w czasie - dzięki temu mogłam dłużej cieszyć się przygodami moich...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Na Miasto popiołów miałam ochotę od razu po przeczytaniu pierwszej części serii, ale niestety sięgnięcie po nią przesunęło się nieco w czasie, jednak w końcu udało mi się przeczytać tę książkę.
Valentine znów powraca, żeby zakłócić spokój Nocnych Łowców. Jace jest oskarżony o pomoc ojcu. Clary nie jest pewna swoich uczuć co do Jasa i Siomna. Jak poradzą sobie z nowymi problemami?
Już chyba wspominałam, że nie lubię książek, w których można znaleźć wampiry? Pomimo częstego czytania paranormal romance, te z krwiopijcami omijam szerokim łukiem. W powieściach Cassnadry Clare na szczęście fabuła nie skupia się głównie na nich. Dary Anioła to chyba jedyna seria, w której nie przeszkadzają mi te stworzenia. Książka wciąga, nie można się od niej oderwać,dopiero co zaczęłam czytać i już nagle znalazłam się na setnej stronie, nie wiedząc nawet kiedy ominęłam je wszystkie. Miasto popiołów to mnóstwo akcji, tajemnic i paranormalnych wydarzeń z zakazaną miłością w tle. Druga część nie zawodzi, Cassandra Clare wykazała się pomysłowością, dzięki czemu lektura jest tak dobra jak pierwszy tom Darów Anioła, zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że odrobinę lepsza. Polecam każdemu, kto jeszcze nie czytał(jeżeli ktoś nawet nie zaczął serii, to czas najwyższy). Tej powieści po prostu nie można nie lubić. Ja już nie mogę się doczekać, kiedy zacznę czytać kolejny tom.
Nie żyjemy i nie kochamy w próżni. Są wokół nas ludzie, którym na nas zależy i których możemy zranić albo nawet zniszczyć swoim postępowaniem.
Na Miasto popiołów miałam ochotę od razu po przeczytaniu pierwszej części serii, ale niestety sięgnięcie po nią przesunęło się nieco w czasie, jednak w końcu udało mi się przeczytać tę książkę.
Valentine znów powraca, żeby zakłócić spokój Nocnych Łowców. Jace jest oskarżony o pomoc ojcu. Clary nie jest pewna swoich uczuć co do Jasa i Siomna. Jak poradzą sobie z nowymi...
O dziełach Petera Wattsa słyszałam wiele dobrego, właściwie były to same pozytywy, teraz miałam szansę na własnej skórze przekonać się, jak mnie przypadnie do gustu jedna z powieści tego autora.
Kiedy ludzkość odkrywa istnienie Obcych oraz zauważa statek kosmiczny, niebezpiecznie zbliżający się ku Ziemi, Tezeusz - ziemska ekspedycja pod wodzą wampira udaje się na spotkanie z nową cywilizacją.
Są takie książki, które czyta się ciężko, ich czytanie idzie mozolnie, ale mimo tego wciągają i rozkochują w sobie czytelnika - Ślepowidzenie jest właśnie jedną nich.
Powieść należy raczej do poważniejszych z tego gatunku, oprócz opisu wydarzeń, które w większości mają miejsce w przestrzeni kosmicznej, można w niej znaleźć przemyślenia na różne tematy. Kierowana jest głównie do starszego czytelnika.
Ciekawi, poucza i momentami zadziwia. Świetnie przedstawia spotkanie ludzi z obcym gatunkiem, a także ich odczucia do nowej cywilizacji. To było moje pierwsze spotkanie z książką Petera Wattsa, ale na pewno nie ostatnie. Bardzo dobrze napisana, zachwycająca powieść science-fiction, której nie może ominąć żaden fan tego gatunku!
Więc proszę: oto pamiętnik opowiedziany maszynie przez mięcho. Opowiedziany samemu sobie, z braku innych zainteresowanych. Każdego półgłówka byłoby stać na taką opowieść.
O dziełach Petera Wattsa słyszałam wiele dobrego, właściwie były to same pozytywy, teraz miałam szansę na własnej skórze przekonać się, jak mnie przypadnie do gustu jedna z powieści tego autora.
Kiedy ludzkość odkrywa istnienie Obcych oraz zauważa statek kosmiczny, niebezpiecznie zbliżający się ku Ziemi, Tezeusz - ziemska ekspedycja pod wodzą wampira udaje się na spotkanie...
Na okładce powieści możemy przeczytać rekomendację George'a R.R. Martina, pisarza, którego zna chyba każdy, o autorze Mrocznej Genezy powiedział on po prostu: Niesamowity talent. Ale mimo prostoty wypowiedzi, to właśnie jego słowa skusiły mnie do sięgnięcia po tę powieść.
Niemieccy żołnierze są czymś więcej niż tylko ludźmi - znaleziony przez agenta Rayboulda Marsha, fragment filmu pokazuje, że Niemcy potrafią robić nadprzyrodzone rzeczy - przechodzić przez ściany, czy też wzniecać pożary na odległość.
Fantastyka + druga wojna światowa - mieszanka wybuchowa czy niewypał? Niestety, albo i stety, ani to, ani to, moim zdaniem, pomimo sporych oczekiwań, dostałam naprawdę przeciętną książkę, która nie rzuciła mnie na kolana.
Powieść jest skierowana raczej do starszej młodzieży, napisana nieco trudniejszym językiem niż typowe młodzieżówki. Jednym z minusów książki jest powolne rozwijanie się fabuły, muszę przyznać, że nieźle się męczyłam podczas czytania początkowych rozdziałów.
Szczerze powiedziawszy liczyłam na coś więcej, niż zwykłe czytadło, które nie zapisze się w mojej pamięci na długo - druga wojna światowa to jeden z moich ulubionych historycznych tematów, a fantastyka jest gatunkiem książek, po który najczęściej sięgam. Szkoda, że z takiego połączenia nie wyszło nic lepszego.
Pomysł autora był świetny, szczególnie że teraz, kiedy na rynku żądzą książki o wampirach oraz dystopie, Ian Tregillis postanowił spróbować czegoś nowego.
Mrocznej genezy nie odradzam ani nie polecam - przeczytajcie i sami się przekonajcie, czy wam przypadnie do gustu. Wydaje mi się, że książka ma szansę na zebranie większego grona fanów, jeżeli trafi w ręce odpowiednich czytelników.
Na okładce powieści możemy przeczytać rekomendację George'a R.R. Martina, pisarza, którego zna chyba każdy, o autorze Mrocznej Genezy powiedział on po prostu: Niesamowity talent. Ale mimo prostoty wypowiedzi, to właśnie jego słowa skusiły mnie do sięgnięcia po tę powieść.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toNiemieccy żołnierze są czymś więcej niż tylko ludźmi - znaleziony przez agenta Rayboulda Marsha,...