Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Teriana pochodzi z rodu Maarinów, czyli jedynych ludzi na świecie, którzy wiedzą co dzieje się po obu stronach Bezkresnych Mórz. Kiedy jej przyjaciółka zostaje zmuszona do niechcianego małżeństwa, Teriana wyznaje jej tajemnicę o istnieniu Mrocznych Wybrzeży.
Marek to najwyższy oficer Trzydziestego Siódmego Legionu Imperium. Zostaje powołany do podbicia Mrocznych Wybrzeży przy pomocy wziętej do niewoli Teriany.
Co się stanie kiedy zostanie złamane przykazanie, że Wschód nie może się spotkać z Zachodem? Czy Teriana i Marek sobie poradzą?

Imperium Celendoru w "Mrocznych Wybrzeżach" jest wzorowane na Imperium Rzymskim i to widać już na pierwszy rzut oka. W książce spotkamy się z Senatem, konsulem, centurionami, legionami itp. I choć w pewnych aspektach autorka inspirowała się tylko nazwami, a definicje potraktowała w luźny sposób, bardzo dobrze zaznajamiało mi się z tym światem, ponieważ nazwy były znajome.

Reszta świata stworzonego przez autorkę też wypada bardzo dobrze. Uważam, że jest on nieco skomplikowany, ale to tylko dodaje mu uroku. W książce znajdziemy też słowniczek, więc jeżeli zapomnimy co znaczy dane słowo szybko możemy sobie o tym przypomnieć.

Polubiłam też naszych bohaterów. Jesteśmy w stanie bliżej poznać Marka i Terianę, bo narracja jest prowadzona z dwóch perspektyw. Oboje mają swoje za uszami, ale to tylko nadaje im autentyczności. Nie są nieskazitelnymi postaciami, które dążą do celu, ale muszą też mierzyć się z demonami przeszłości.

Teriana pochodzi z rodu Maarinów, czyli jedynych ludzi na świecie, którzy wiedzą co dzieje się po obu stronach Bezkresnych Mórz. Kiedy jej przyjaciółka zostaje zmuszona do niechcianego małżeństwa, Teriana wyznaje jej tajemnicę o istnieniu Mrocznych Wybrzeży.
Marek to najwyższy oficer Trzydziestego Siódmego Legionu Imperium. Zostaje powołany do podbicia Mrocznych Wybrzeży...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Mroczna Materia" wciąga od pierwszych stron, jest przepełniona akcją i ani przez chwilę nie miałam wrażenia, że książka mi się dłuży. Do dużych plusów można zaliczyć styl pisania , ponieważ dostajemy narrację w pierwszej osobie, zdania i akapity były często bardzo krótkie - dodawało to autentyczności Jasonowi i jego przeżyciom, łatwo było uwierzyć w to, że ma mętlik w głowie.

Blake Crouch podjął się bardzo trudnego tematu, jestem pewna, że mimo jasnych tłumaczeń, wiele osób będzie miało problem ze zrozumieniem fizycznych podstaw zjawiska, które zostało opisane w "Mrocznej Materii". Jednak mimo tego wywołuje ona dużo emocji i skłania do przemyśleń. Chwilami może wydawać się nawet lekko przytłaczająca, bo poruszona teoria nie jest rzeczą „łatwą do ogarnięcia”.

Przez większą część książki miałam wrażenie, że jest przewidywalnie, że wiem, do jakiego końca zmierzamy. Wszystko przez to, że już w pierwszym rozdziale domyśliłam się jaką teorią zajmie się autor i co się wydarzy. Ale jak się okazało, nie przewidziałam do końca do czego doprowadzą nas wydarzenia, ale po lekturze wydaje mi się to bardzo logiczne i nieuniknione.

"Mroczna Materia" wciąga od pierwszych stron, jest przepełniona akcją i ani przez chwilę nie miałam wrażenia, że książka mi się dłuży. Do dużych plusów można zaliczyć styl pisania , ponieważ dostajemy narrację w pierwszej osobie, zdania i akapity były często bardzo krótkie - dodawało to autentyczności Jasonowi i jego przeżyciom, łatwo było uwierzyć w to, że ma mętlik w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Po tym jak Nesta została Fae kompletnie nie potrafi się odnaleźć w nowej roli. Feyra postanawia wysłać ją do Domu Wiatru, by tam pracowała w bibliotece, trenowała z Cassianem i próbowała odnaleźć siebie na nowo.

Przyznam się, że trochę nie wiem od czego zacząć, bo czekałam na tą książkę prawie dwa lata. Ale chyba nie mogę powiedzieć, że miałam wygórowane oczekiwania, chciałam po prostu dostać typową Sarę J. Maas, tak dla odstresowania po ciężkim dniu.

W "Dworze skrzydeł i zguby" bardzo dużo wątków nie zostało zamkniętych i cóż... w "Dworze srebrnych płomieni" te wątki nadal pozostają otwarte, a moim zdaniem mogłyby być o wiele ciekawiej, gdyby je tutaj wpleść. Mam wrażenie, że wszystko co ważne dla świata Fae i Prythianu zeszło tutaj na dalszy plan tylko po to, żebyśmy mogli więcej poczytać o łóżkowych przeżyciach Cassiana i Nesty.

Moim kolejnym problemem jest to, że nie poznaję bohaterów tej książki. Na przełomie tych 760 stron niektórzy z nich mieli tak dziwne i irracjonalne pomysły, że nie wierzyłam w to co czytam.

Przyznam, że znalazłam w ACOSF kilka metafor i motywów, które mi się podobały, bo były obrazem progresu Nesty. Ale przyćmiewa to trochę fakt, że ta książka jest za długa, przegadana i przewidywalna do bólu. Akcji jest tutaj jak na lekarstwo, troszeczkę na samym końcu, ale to wszystko prowadzi do zakończenia, którego spodziewałam się od początku.

Po tym jak Nesta została Fae kompletnie nie potrafi się odnaleźć w nowej roli. Feyra postanawia wysłać ją do Domu Wiatru, by tam pracowała w bibliotece, trenowała z Cassianem i próbowała odnaleźć siebie na nowo.

Przyznam się, że trochę nie wiem od czego zacząć, bo czekałam na tą książkę prawie dwa lata. Ale chyba nie mogę powiedzieć, że miałam wygórowane oczekiwania,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Kilka miesięcy po wydarzeniach z "Papierowego Maga" Ceony nadal odbywa praktyki u Emery'ego Thane'a, który zdaje się nie zauważać jej uczuć. Choć niebezpieczna Wycinaczka Lira zostala unieszkodliwiona, na wolności wciąż pozostaje jej wspólnik Grath Cobalt. Co zrobi Ceony, by uratować swoich bliskich, jeśli znajdą się w niebezpieczeństwie?

Po lekturze "Szklanego Maga" chyba trochę żałuję, że "Papierowy Mag" doczekał się kontynuacji, bo jednak jest to część dużo gorsza niż poprzednia, ale już uzasadniam swoją opinię.

W "Szklanym Magu" mamy okazję poznać jeszcze więcej magicznych właściwości związanych z papierem (byłam miło zaskoczona, że jest ich aż tyle!). Przybliżone zostają nam też tajniki magii szkła, które wydaje się o wiele bardziej ekscytujące niż magia papieru.

Niestety mam problem z fabułą, która była tutaj o wiele mniej oryginalna niż w pierwszej części. Za bardzo skupiamy się na sercowych rozterkach Ceony, a za mało na innych rzeczach. Główna bohaterka wydawała mi się irytująca przez decyzje, które podejmowała.

Kilka miesięcy po wydarzeniach z "Papierowego Maga" Ceony nadal odbywa praktyki u Emery'ego Thane'a, który zdaje się nie zauważać jej uczuć. Choć niebezpieczna Wycinaczka Lira zostala unieszkodliwiona, na wolności wciąż pozostaje jej wspólnik Grath Cobalt. Co zrobi Ceony, by uratować swoich bliskich, jeśli znajdą się w niebezpieczeństwie?

Po lekturze "Szklanego Maga" chyba...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki A jeśli to my Becky Albertalli, Adam Silvera
Ocena 6,8
A jeśli to my Becky Albertalli, A...

Na półkach: , , ,

Od razu muszę przyznać, że gdy zaczynałam "A jeśli to my" miałam mały zastój czytelniczy. Nie potrafiłam sobie zorganizować czasu na czytanie, a jak już siadałam z książką w fotelu to szło mi straszliwie opornie. Po co o tym mówię? Bo ta książka mnie w pełni wyleczyła!

Arthur i Ben to bohaterowie, których z pewnością można łatwo polubić. Są zupełnie różnymi ludźmi, więc na pewno z jednym z nich damy radę się utożsamić.

"A jeśli to my" ma w sobie coś, co w młodzieżówkach tego typu lubię najbardziej: nawiązania do popkultury! Porównania do bajek Disneya? Obecne! Rozmowy o Harrym Potterze? Są! Pogaduchy o musicalach broadwayowskich? Tego też nie mogło zabraknąć!

Może nie jest to książka idealna, bo znalazło się kilka momentów, na których zgrzytałam zębami, ale jest zabawna, urocza i w pewnym sensie też życiowa. Polecam każdemu, bo warto <3

Od razu muszę przyznać, że gdy zaczynałam "A jeśli to my" miałam mały zastój czytelniczy. Nie potrafiłam sobie zorganizować czasu na czytanie, a jak już siadałam z książką w fotelu to szło mi straszliwie opornie. Po co o tym mówię? Bo ta książka mnie w pełni wyleczyła!

Arthur i Ben to bohaterowie, których z pewnością można łatwo polubić. Są zupełnie różnymi ludźmi, więc na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Niech was nie zwiedzie ta choinka w tytule, bo to wcale nie jest książka świąteczna. Może jakieś 30 stron całości ma miejsce w grudniu, klimatu świątecznego też nie ma.
Główny bohater jest tragicznie wykreowaną postacią. Samiec alfa, który myśli tylko o "zaliczeniu kolejnej panienki", ale nagle się zakochuje, więc doświadcza olśnienia. W ogóle cała książka jest pełna do bólu stereotypowych postaci, co nie przynosi żadnej rozrywki z czytania, bo człowiek się tylko irytuje. Oprócz tego masa przekleństw i nieśmiesznych, czasem wręcz obleśnych żartów.

Niech was nie zwiedzie ta choinka w tytule, bo to wcale nie jest książka świąteczna. Może jakieś 30 stron całości ma miejsce w grudniu, klimatu świątecznego też nie ma.
Główny bohater jest tragicznie wykreowaną postacią. Samiec alfa, który myśli tylko o "zaliczeniu kolejnej panienki", ale nagle się zakochuje, więc doświadcza olśnienia. W ogóle cała książka jest pełna do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zastanawiam się skąd się wzięło tyle dobrych opinii o tej książce i absolutnie nic mi nie przychodzi do głowy. Irytujący bohaterowie i słaby styl to opis "Wigilijnej Przystani" w pigułce. Niektóre sytuacje opisane w tej książce były irracjonalne, niektórzy bohaterowie kompletnie nieprzydatni, ale za to nagrodzone mogą być wścibstwo i arogancja, bo przecież idą święta. Ale mimo, że to książka świąteczna, to w ogóle się tego klimatu nie czuje.

Zastanawiam się skąd się wzięło tyle dobrych opinii o tej książce i absolutnie nic mi nie przychodzi do głowy. Irytujący bohaterowie i słaby styl to opis "Wigilijnej Przystani" w pigułce. Niektóre sytuacje opisane w tej książce były irracjonalne, niektórzy bohaterowie kompletnie nieprzydatni, ale za to nagrodzone mogą być wścibstwo i arogancja, bo przecież idą święta. Ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Luc O'Donnell jest synem dwóch gwiazd muzyki. Wcale nie chciał być sławny, ale los wybrał za niego. Kiedy pewnego dnia brukowce piszą na jego temat niepochlebne rzeczy, Luc staje przed koniecznością ratowania swojego wizerunku, bo fundacja, dla której pracuje, może stracić darczyńców. Jedynym ratunkiem w takiej sytuacji będzie znalezienie chłopaka na pokaz, który pomoże mu się odbić od dna. Tylko wiecie, jak to jest z udawanym randkowaniem, czasem przeradza się w prawdziwe uczucie...

Bohaterowie sprawili, że pokochałam tę historię od pierwszych stron. Nie wyobrażam sobie, żeby można było im nie kibicować. Z jednej strony Luc - sarkastyczny bałaganiarz, który każdą sytuację jest w stanie obrócić w żart, a z drugiej Oliver - spokojny, opiekuńczy prawnik, który zawsze potrafi pocieszyć. Ale na tej dwójce ta historia się nie kończy! Znajomi Luca to grupa osób, którą chciałabym poznać i iść z nimi na imprezę, zresztą przyjaciele Olivera to też świetni ludzie. A mama naszego głównego bohatera? Żeby obejrzeć serial z tą kobietą, byłabym w stanie nawet zjeść curry z bananami .

Na uwagę zasługuje też fakt, że jest to książka, w której bohaterowie nie są ani nastolatkami, ani studentami. Luc i Oliver są przed trzydziestką i dobrze było wreszcie przeczytać książkę o dorosłych ludziach, bo tacy też przecież mają problemy miłosne.

Nie jestem w stanie określić, ile razy zwijałam się ze śmiechu podczas lektury. "Materiał na chłopaka" idealnie trafił w moje poczucie humoru. Znalazło się też trochę nawiązań do popkultury, które tak bardzo uwielbiam w książkach, bo według mnie nadają im pewnego rodzaju autentyczności. Zawsze gdy znajduję odniesienie do serialu, który znam lub artysty, którego muzyki słucham, jeszcze mocniej związuję się z historią i bohaterami.

Ale oprócz humoru i świetnych bohaterów, ta książka ma w sobie coś jeszcze. Porusza ważne i aktualne problemy, jak na przykład samoakceptacja. I równocześnie przemyca tematy, nad którymi warto się pochylić w codziennym życiu, a są one tutaj podane czytelnikowi w przystępny i przede wszystkim nieprzytłaczający sposób.

Luc O'Donnell jest synem dwóch gwiazd muzyki. Wcale nie chciał być sławny, ale los wybrał za niego. Kiedy pewnego dnia brukowce piszą na jego temat niepochlebne rzeczy, Luc staje przed koniecznością ratowania swojego wizerunku, bo fundacja, dla której pracuje, może stracić darczyńców. Jedynym ratunkiem w takiej sytuacji będzie znalezienie chłopaka na pokaz, który pomoże mu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Ci, którym się zdaje, że są gotowi, zawsze kończą martwi."

Kell jest jedną z dwóch osób na świecie, które mogą przemieszczać się między światami. W związku z tym jest posłańcem króla Czerwonego Londynu do władców Szarego i Białego Londynu. Kiedyś istniał też Londyn Czarny, ale został zniszczony. Nasz główny bohater ma niebezpieczne hobby - uprawia przemyt między Londynami, przez co wpakuje się w poważne kłopoty.

V. E. Schwab wykreowała naprawdę ciekawy świat. Każdy Londyn jest inny, intrygujący na swój własny sposób i bardzo chciałabym się o nich więcej dowiedzieć, bo jednak po pierwszym tomie czuję lekki niedosyt.

Teraz może trochę o głównych bohaterach.
Jest Kell, którego najchętniej określiłabym jako ciamajdę. Gdyby się chłopak zastanowił chociaż przez chwilkę nad sytuacją, to może nie wpadałby co pięć minut w kłopoty.
Jest też Lila, czyli typowa nastoletnia bohaterka książek młodzieżowych, której największym marzeniem jest zostać piratem. Dziewczyna jest arogancka i zbyt pewna siebie, ale oczywiście to ona będzie ratować naszego głównego bohatera z opresji niczym księżniczkę w opałach.

Styl prowadzenia narracji był bardzo ciekawy, ponieważ nie byliśmy cały czas z głównymi bohaterami. Czasem dostaliśmy kilka stron z perspektywy antagonisty, czasem z perspektywy zwykłego przechodnia na ulicy. Ja lubię takie zabiegi, ponieważ dzięki nim, mogę lepiej poznać świat przedstawiony.

Co do akcji... Książka strasznie długo się rozkręca, jest bardzo przewidywalna i muszę przyznać, że chwilami się nudziłam. A potencjał ta historia ma ogromny. Niestety Victoria Schwab za bardzo skupiła się na dążeniu do celu, którym był koniec książki, przez co nie zżyłam się z bohaterami (a dla mnie to jest bardzo ważny aspekt).

Mam nadzieję, że w drugim tomie będzie lepiej, bo bardzo chciałabym poznać nasze różnokolorowe Londyny, magię i dać szansę V. E. Schwab.

"Ci, którym się zdaje, że są gotowi, zawsze kończą martwi."

Kell jest jedną z dwóch osób na świecie, które mogą przemieszczać się między światami. W związku z tym jest posłańcem króla Czerwonego Londynu do władców Szarego i Białego Londynu. Kiedyś istniał też Londyn Czarny, ale został zniszczony. Nasz główny bohater ma niebezpieczne hobby - uprawia przemyt między...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Troszkę nie wiem od czego zacząć, bo w tej książce praktycznie wszystko było dobre. Ale zacznijmy od bohaterów. Cieszę się, że Leigh Bardugo przytoczyła nam ich przeszłość. Dzięki temu rozumiem ich motywacje, mogę spróbować się z nimi utożsamić, współczuć im (albo chwilami być na nich wściekła, ale wiecie jak to jest przy czytaniu).

Kiedy czytałam "Szóstkę Wron" w ogóle nie czułam upływu czasu. Miałam okazję wcześniej zapoznać się z "Trylogią Grisza" i zauważyłam, że sposób pisania Leigh Bardugo znacznie się poprawił. Fabuła, intrygi, humor, przedstawienie świata - wszystko tutaj wydaje mi się lepsze, czytelniejsze.

Muszę przyznać, że czuję lekki niedosyt po tej książce, ale może to był celowy zabieg, bo już nie mogę się doczekać, aż sięgnę po "Królestwo Kanciarzy" i będę dalej poznawać świat naszych bohaterów.

Troszkę nie wiem od czego zacząć, bo w tej książce praktycznie wszystko było dobre. Ale zacznijmy od bohaterów. Cieszę się, że Leigh Bardugo przytoczyła nam ich przeszłość. Dzięki temu rozumiem ich motywacje, mogę spróbować się z nimi utożsamić, współczuć im (albo chwilami być na nich wściekła, ale wiecie jak to jest przy czytaniu).

Kiedy czytałam "Szóstkę Wron" w ogóle...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Noc podsyca najgłębiej skrywane lęki"

Sarune od zawsze marzyła, aby zostać akolitką w służbie Pana Światła. Od kiedy jej się to udało, przestrzega wszystkich zasad zakonu i pije Insomnium - eliksir blokujący sny, by zapewnić sobie ochronę przed Tkaczami Nocy. Gdy do wioski przyjeżdża arcykapłanka Enklawy Słońca, marzenie Sarune, aby zostać Siostrą Jutrzenki staje się bliższe spełnienia. Ale wtedy dziewczyna poznaje Tkacza Nocy, z którym zaczyna współpracować. Czy będzie mu mogła zaufać?

Całą historię poprzedza prolog, w którym autorka wyjaśnia nam częściowo działanie świata przedstawionego w "Czasie niepogody". Jest to bardzo dobry zabieg, ponieważ czytelnik może od razu skupić się na wydarzeniach, bo podstawy już zna. Niestety na początku dość ciężko mi się czytało tą książkę, ale po około pięćdziesięciu stronach, kiedy akcja nabrała tempa, nie można było oderwać się od lektury.

Bardzo się cieszę, że udało mi się polubić główną bohaterkę. Od początku zastanawiałam się jak to wyjdzie, bo narrację mamy tutaj pierwszoosobową, przez co bohaterki często wydają nam się nieco irytujące. Na szczęście Sarune bardzo dobrze sobie radziła przez całą książkę, odkrywając tajemnicę za tajemnicą.

Agnieszka Markowska poruszyła w swojej książce temat bardzo trudny i jednocześnie aktualny, bo temat kościoła i wiary. Do tego doszedł jeszcze problem z uzależnieniem. I muszę przyznać, że autorka bardzo dobrze sobie z tym poradziła. Podczas lektury nie czułam się osaczona czyimś zdaniem, nikt nie narzucił mi co jest dobre, a co złe. Autorka naprowadza jedynie czytelnika na to, że świat nie jest czarno-biały, a ludzie nie zawsze są źli z założenia, ale to od czytelnika zależy jakie wnioski wyciągnie.

"Noc podsyca najgłębiej skrywane lęki"

Sarune od zawsze marzyła, aby zostać akolitką w służbie Pana Światła. Od kiedy jej się to udało, przestrzega wszystkich zasad zakonu i pije Insomnium - eliksir blokujący sny, by zapewnić sobie ochronę przed Tkaczami Nocy. Gdy do wioski przyjeżdża arcykapłanka Enklawy Słońca, marzenie Sarune, aby zostać Siostrą Jutrzenki staje się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Mare została zdradzona przez swojego ukochanego. Teraz musi poświęcić swoje szczęście i zawiązać sojusz, który sprawi, że Norta z Mavenem na czele się podda. Sprzymierzeni Srebrni oraz Czerwoni ze Szkarłatnej Gwardii mają szansę pokonać króla tyrana. Jednak ogarnięty obsesją Maven nie cofnie się przed niczym, by odzyskać Mare.

"Wojenna burza" burza napisana jest z kilku perspektyw. Na przestrzeni całej książki naliczyłam ich aż pięć. I uważam, że wprowadza to straszny zamęt, bo w niektórych momentach nie miałam pojęcia, kto jest narratorem w danym rodziale. Odniosłam też wrażenie, że czytelnik nie brał przez to udziału w wydarzeniach. O wszystkim dowiadywaliśmy się już po fakcie.

Bardzo przeszkadzała mi główna bohaterka. Zachowanie Mare było miejscami okropnie infantylne, a jej przemyślenia wręcz absurdalne (tutaj mogłabym nawet przytoczyć kilka cytatów).

Victoria Aveyard ma tendencję do przypominania czytelnikom co kilka stron kto tutaj jest zły. Już w poprzednim tomie czytałam co chwilę, że Mare była zabawką Mavena i zapamiętałam. Nie wiem czy autorce brakuje wiary w pamięć czytelnika, że tak mocno to podkreśla czy chciała pokazać, że bohaterka nie może sobie poradzić z tym problemem, ale wyszło bardzo irytująco.

Podczas czytania naszła mnie myśl, że Victoria Aveyard podjęła próbę zrobienia z Mare symbolu rebelii. Tak jak Suzanne Collins wykreowała Katniss w swojej serii. No ale niestety nie wyszło, bo Mare to po prostu dziewczyna, która plącze się pod nogami ludzi przy władzy. Taka zwykła dziewczyna od błyskawic.

Kolejną rzeczą, którą bym z tej książki wyrzuciła są rozwlekłe opisy rzeczy oczywistych i wewnętrzne monologi bohaterów. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że ta książka jest przegadana. Za mało akcji, za dużo powtarzania ciągle tych samych faktów.

Co do samego zakończenia - liczyłam na wybuchowy finał, a dostałam taki opisany dosłownie na 10 stronach. Nawet nie zorientowałam się, że się zaczęło, a już się skończyło.

Mare została zdradzona przez swojego ukochanego. Teraz musi poświęcić swoje szczęście i zawiązać sojusz, który sprawi, że Norta z Mavenem na czele się podda. Sprzymierzeni Srebrni oraz Czerwoni ze Szkarłatnej Gwardii mają szansę pokonać króla tyrana. Jednak ogarnięty obsesją Maven nie cofnie się przed niczym, by odzyskać Mare.

"Wojenna burza" burza napisana jest z kilku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Alina Starkov jest żołnierką, która bardzo obawia się swojej pierwszej wyprawy do Fałdy Cienia - części kraju wypełnionej mrokiem, na której roi się od potworów. Ale kiedy jej pułk zostaje zaatakowany, dziewczyna wyzwala w sobie magiczną moc, o której wcześniej nie miała pojęcia. Musi przez to wkroczyć do niebezpiecznego świata dworskich intryg i rozpocząć szkolenie wśród griszów - wojskowej elity swojego kraju. Alina daje się też zauroczyć ich dowódcy Zmroczowi, który uważa, że jest zdolna zniszczyć fałdę cienia.

Świat wykreowany przez Bardugo to coś, o czym jeszcze nie czytałam. Nie kojarzy mi się z żadną inna serią książkową, więc autorce należy się ogromny plus za oryginalność, ponieważ bardzo mnie ciągnie, by poznać więcej tradycji i historii Ravki.

Sama postać głównej bohaterki wypadła w tej książce lekko irytująco, ale to może być kwestia narracji pierwszoosobowej. Bardzo chętnie zobaczę jak spodoba mi się Alina w drugiej części. Za to postać Zmrocza jest bardzo intrygująca i nie mogę się doczekać, by poznać go lepiej.

Szkoda, że ta książka nie była kilkadziesiąt stron grubsza, bo chwilami miałam wrażenie, że wszystko jest opisane troszkę zbyt skrótowo. Ale wiem, że "Cień i Kość" to debiut Leigh Bardugo, więc przy "Oblężeniu i Nawałnicy" liczę na więcej.

Alina Starkov jest żołnierką, która bardzo obawia się swojej pierwszej wyprawy do Fałdy Cienia - części kraju wypełnionej mrokiem, na której roi się od potworów. Ale kiedy jej pułk zostaje zaatakowany, dziewczyna wyzwala w sobie magiczną moc, o której wcześniej nie miała pojęcia. Musi przez to wkroczyć do niebezpiecznego świata dworskich intryg i rozpocząć szkolenie wśród...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

"Prawdziwa miłość, wbrew temu, co twierdzą różni nierozważni poeci, nie wydarza się samorzutnie; nie jest czymś, co się przydarza, lecz raczej czymś, co jest i zawsze było. Nie natrafiamy na miłość lecz ją odkrywamy."

January Scaller, podopieczna bogatego pana Locke'a, ma wrażenie, że w jego rezydencji sama stanowi eksponat. Wszystko się zmieni, gdy w jej ręce wpadnie tajemnicza księga opowiadająca o sekretnych drzwiach. Z każdą kolejną stroną dziewczyna będzie odkrywać, że ta historia związana jest z jej własnym losem.

Bardzo ciężko było mi się w tą książkę "wbić". Pokusiłabym się wręcz o stwierdzenie, że pierwsze 200 stron było dość nudne. Ale przy tej pozycji nie należy się zrażać, bo cała reszta w pełni rekompensuje początkowe trudności z tą historią.

Jest to opowieść piękna w dwóch znaczeniach. Napisana pięknym, malowniczym językiem, który tak mocno podkręca wyobraźnię, można na kartkach niemal zobaczyć te sceny. I piękna z powodu tego, co przekazuje, ponieważ kiedy już się w nią wciągnęłam, w ogóle nie miałam ochoty jej odkładać.

Więc polecam wam ją z całego serducha, bo uważam, że każdy marzyciel odnajdzie w niej cząstkę siebie.

"Prawdziwa miłość, wbrew temu, co twierdzą różni nierozważni poeci, nie wydarza się samorzutnie; nie jest czymś, co się przydarza, lecz raczej czymś, co jest i zawsze było. Nie natrafiamy na miłość lecz ją odkrywamy."

January Scaller, podopieczna bogatego pana Locke'a, ma wrażenie, że w jego rezydencji sama stanowi eksponat. Wszystko się zmieni, gdy w jej ręce wpadnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Imogen to wielka fanka Starfield i księżniczki Amary. Zainicjowała nawet akcję, która ma przekonać producentów, że Jessica Stone powinna wrócić na plan w drugiej części filmu. Czy Imogen uda się uratować ukochaną postać i jakie konsekwencje wynikną z tej akcji?

Tym razem Ashley Poston zaserwowała nam retelling "Księcia i żebraka", czyli w książce następuje... zamiana ról! To był bardzo ciekawy motyw, który przyniósł mi dużo śmiechu i wzruszeń.

Dostajemy historię opowiedzianą z dwóch perspektyw: Imogen, która jest uczestniczką konwentu niemal co rok i traktuje go jak drugi dom oraz Jess (którą poznaliśmy już w "Geekerelli) - aktorki grającej księżniczkę Amarę, która nie lubi swojej pracy.

Od początku książki bardzo nie lubiłam postaci Jess przez jej arogancję i zbyt nadmuchaną pewność siebie, ale bardzo liczyłam na wewnętrzną przemianę tej bohaterki. Nie wyjawię wam tutaj czy tak się stało, ale czytanie o tym jak musi ratować Amarę, której bardzo nie lubi było miodem na moje serduszko.

"Księżniczka i Fangirl" jest jeszcze bardziej przesycona nawiązaniami do popkultury niż "Geekerella", którą czytałam wcześniej. Star Wars, Star Trek, Marvel, DC, przeróżne gry i najki Disneya - myślę, że każdy znajdzie taki fragment, dzięki któremu się uśmiechnie.

Ja książki Ashley Poston uwielbiam przede wszystkim za tempo akcji, które przekłada się na szybkość mojego czytania. Przez te historie się płynie

Uwielbiam książki Ashley za tempo akcji, które przekłada się na szybkość mojego czytania. Za świetnych bohaterów, którym bez wahania kibicujemy, bo to tacy sami fani jak my. Więc polecam je gorąco każdemu, kto utożsamia się z jakimkolwiek fandomem, bo w tej serii ma szansę odnaleźć cząstkę siebie.

Imogen to wielka fanka Starfield i księżniczki Amary. Zainicjowała nawet akcję, która ma przekonać producentów, że Jessica Stone powinna wrócić na plan w drugiej części filmu. Czy Imogen uda się uratować ukochaną postać i jakie konsekwencje wynikną z tej akcji?

Tym razem Ashley Poston zaserwowała nam retelling "Księcia i żebraka", czyli w książce następuje... zamiana ról!...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

"Najważniejsze na świecie jest to, co mieszka w naszych sercach. Bez względu na to, dokąd się udasz, bez względu na to, jak daleko, przywiedzie cię do domu."

Aelin została porwana przez Maeve i zamknięta w specjalnej trumnie, która uniemożliwia jej przywołanie mocy. Królowa Fae żąda od niej przysięgi krwi. Dziewczyna jest bliska złamania się podczas tortur, którym jest codziennie poddawana. Tymczasem Rowan błądzi po różnych krajach w poszukiwaniu swojej ukochanej. Czy zdąży nim jej wola zostanie złamana?

Sarah J. Maas jest niewątpliwie moją ulubioną autorką. Jej książki zawsze budzą we mnie wiele emocji, a z "Królestwem popiołów" nie było inaczej.

Muszę przyznać, że do połowy pierwszego tomu trochę się nudziłam. W tej części książki stosunkowo mało się dzieje i miałam wrażenie, że raz po raz czytam dokładnie ten sam opis. Na dodatek postawy niektórych bohaterów było na tyle irytujące, że czasem odkładałam książkę co znacznie spowolniło moje tempo czytania.

Na szczęście później wszystko wróciło do normy i poczułam się na nowo zainteresowana tą historią. A jest to historia pełna ponownych spotkań i wzruszeń z tym związanych. I mimo, że chwilami byłam zła na autorkę za to, co robiła z ukochanymi przeze mnie postaciami, uważam "Królestwo popiołów" za godne zakończenie serii.

"Najważniejsze na świecie jest to, co mieszka w naszych sercach. Bez względu na to, dokąd się udasz, bez względu na to, jak daleko, przywiedzie cię do domu."

Aelin została porwana przez Maeve i zamknięta w specjalnej trumnie, która uniemożliwia jej przywołanie mocy. Królowa Fae żąda od niej przysięgi krwi. Dziewczyna jest bliska złamania się podczas tortur, którym jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Tym razem Sarah J. Maas zabiera nas w podróż na Południowy Kontynent razem z Nesryn i Chaolem. W świat orientu, luksusów pałacu Wielkiego Kagana i tajemnic jakie skrywa Torre Cesme.

Bardzo podobał mi się klimat Antiki. Był przyjemną odskocznią od tego, co już poznaliśmy w Adarlanie i Wendlyn.

Na początku myliły mi się dzieci Kagana, ale na szczęście w połowie książki już dobrze wiedziałam kto jest kto. Nie polubiłam postaci Hasar. Zawsze, gdy pojawiała się w towarzystwie naszych bohaterów, doprowadzała mnie do irytacji. Na szczęście wszystko uratowała Yrene. Przez całą książkę ani przez chwilę nie pomyślałam, że jej zachowanie jest bezsensowne lub niekonsekwentne. To naprawdę dobrze wykreowana postać, którą można polubić. Na pewno będę jej dalej kibicować!

Ten tom był w pewien sposób lekcją historii pozwalającą zrozumieć sens wojny toczonej w Erilei. Dowiedzieliśmy się kilku bardzo ważnych rzeczy, które na pewno będą istotne w finałowej części. Mimo wszystko mam jednak wrażenie, że "Wieża Świtu" jest za mocno przegadana. Bo tak naprawdę wszystko co ważne rozegrało się na ostatnich dwustu stronach. Pozostałe 600 to w zasadzie uczty i słowne przepychanki pomiędzy bohaterami. Mimo to, książkę czyta się błyskawicznie i miałam z tego ogromną przyjemność.

Tym razem Sarah J. Maas zabiera nas w podróż na Południowy Kontynent razem z Nesryn i Chaolem. W świat orientu, luksusów pałacu Wielkiego Kagana i tajemnic jakie skrywa Torre Cesme.

Bardzo podobał mi się klimat Antiki. Był przyjemną odskocznią od tego, co już poznaliśmy w Adarlanie i Wendlyn.

Na początku myliły mi się dzieci Kagana, ale na szczęście w połowie książki...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To było moje pierwsze spotkanie z tym uwielbianym przez wielu ludzi autorem. I na pewno się nie zawiodłam. Ale też ta książka nie wprawiła mnie w zachwyt.

Jedną z pierwszych rzeczy jaka rzuciła mi się w oczy jest budowa tej książki - bardzo prosta, ale konkretna. I dzięki temu czytelnik może dobrze poznać wykreowany świat Londynu Pod, czy to co jest w tej książce najlepsze. Choć bohaterowie też byli do polubienia, bo są ciekawi i nieszablonowi.

To było moje pierwsze spotkanie z tym uwielbianym przez wielu ludzi autorem. I na pewno się nie zawiodłam. Ale też ta książka nie wprawiła mnie w zachwyt.

Jedną z pierwszych rzeczy jaka rzuciła mi się w oczy jest budowa tej książki - bardzo prosta, ale konkretna. I dzięki temu czytelnik może dobrze poznać wykreowany świat Londynu Pod, czy to co jest w tej książce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Elle jest geekiem, a jej całe życie to „Starfield”, klasyczna seria science-fiction. Kiedy dziewczyna dowiaduje się o konkursie na cosplay do ukochanego serialu, musi wziąć w nim udział. Z oszczędnościami z pracy w food tracku „Magiczna Dynia” i w starym kostiumie ojca, Elle wyrusza w podróż, by wygrać. Nie spodziewa się, że poza walką o pierwsze miejsce w konkursie przyjdzie jej stoczyć bitwę o czyjeś serce.

Z reguły nie czytam retellingów, bo to historie, które zostały opowiedziane setki razy na setki sposobów. Zdarzyło mi się to tylko dwa lub trzy razy. Ale Ashley Poston pokazuje, że historia Kopciuszka wcale nie musi być wtórna.

Dostajemy historię opowiedzianą z dwóch perspektyw – Elle, czyli naszego Kopciuszka i Dariena, który jest odpowiednikiem Księcia. Nie obędzie się także bez złej macochy, wrednych sióstr przyrodnich i karocy dyni, która tym razem będzie food truckiem. A to wszystko opakowane jest w fandomowy świat, który nam, czytelnikom na pewno nie jest obcy.

Autorka stworzyła w tej książce serial, który obok innych znanych nam uniwersów jest klasyką science-fiction. I mimo, że nikt „Starfield” nigdy nie widział, bardzo dobrze znamy zarys jego fabuły i dostajemy piękne cytaty na każdym kroku w powieści.

Na plus muszę zaliczyć sposób, w jaki splotły się watki głównych bohaterów. Ich relacja później wydawała się naturalna, a czytelnik był trzymany w leciutkiej niepewności, kiedy się spotkają. Udało mi się też ich polubić już na początku książki i kibicowałam im do końca z zapartym tchem.

Elle jest geekiem, a jej całe życie to „Starfield”, klasyczna seria science-fiction. Kiedy dziewczyna dowiaduje się o konkursie na cosplay do ukochanego serialu, musi wziąć w nim udział. Z oszczędnościami z pracy w food tracku „Magiczna Dynia” i w starym kostiumie ojca, Elle wyrusza w podróż, by wygrać. Nie spodziewa się, że poza walką o pierwsze miejsce w konkursie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

"Czasami to, czego szukamy, mamy tuż pod nosem. Zdaje mi się jednak, że zwykle musimy poświęcić wiele czasu na poszukiwania, gdyż nasz cel nie chce się ukazać."

W mieście pod górą wydarzyły się okropne rzeczy. Tristan został oskarżony o zdradę i uwięziony, a Cecile uciekła. Teraz mieszka z matką w Trianon i musi pogodzić ze sobą codzienne występy w operze oraz poszukiwania Anushki. Żeby ją wytropić dziewczyna zagłębia się w mroczną magię, która jest bardzo niebezpieczna.

Danielle L. Jensen ma bardzo lekkie pióro. Dzięki temu jej książki czyta się błyskawicznie, ale ta niestety mi się dłużyła. Wszystko było troszeczkę za bardzo rozwleczone. Do tego doszedł jeszcze fakt, że domyśliłam się kim jest Anusha już na samym początku książki, więc przez niemal 400 stron biłam się w czoło, nie wierząc, że bohaterowie się tego nie domyślają.

Intrygi wydawały mi się troszkę zbyt skomplikowane. Gubiłam się w tym, kto co o kim wiedział i jak postanawiał to wykorzystać, wiedząc, że tamtem domyśla się tego i tamtego. Niektóre strony musiałam przez to czytać po trzy razy. I powieliło się to, co nie pasowało mi w poprzedniej części - ważne rzeczy dzieją się za szybko, mam wrażenie, że coś mnie ominęło. Brakuje mi w takich momentach chwili stopu na przemyślenie pewnych rzeczy i poukładanie sobie, co się wydarzyło.

Mimo wszystko sięgnę po trzecią część, bo jestem ciekawa jak się to wszystko rozwiąże na końcu, ale to dopiero po krótkiej przerwie na inną książkę.

"Czasami to, czego szukamy, mamy tuż pod nosem. Zdaje mi się jednak, że zwykle musimy poświęcić wiele czasu na poszukiwania, gdyż nasz cel nie chce się ukazać."

W mieście pod górą wydarzyły się okropne rzeczy. Tristan został oskarżony o zdradę i uwięziony, a Cecile uciekła. Teraz mieszka z matką w Trianon i musi pogodzić ze sobą codzienne występy w operze oraz poszukiwania...

więcej Pokaż mimo to