Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

„Tajemnice Kopernika…”

„Chcę więcej!”
Te słowa wypowiedziałem po przeczytaniu ostatnich zdań nowej książki Izabeli Szylko. I co mogę więcej powiedzieć? Jestem totalnie zakochany w „Poszukiwaczach siódmej księgi”.

Połączenie Pana Samochodzika, powieści Dana Browna, przygód Indiana Jonesa – to nie jest tylko chwyt marketingowy – jest to „najprawdziwsza prawda” i właśnie to sprawia, że od książki nie można się oderwać.

Bohaterowie powieści są bardzo dobrze wykreowani. Łatwo można ich polubić i przeżywać ich zaskakujące przygody. Właśnie.. przygody. Tutaj ich pod dostatkiem! Jest tu naprawdę dużo akcji.

Wielcy naukowcy i twórcy, ich życiorysy i dzieła skrywają wiele tajemnic. I nad takimi pochyla się Izabela Szylko. Ile nas jeszcze czeka do odkrycia!? Jerzy i Alicja – główni bohaterowie – podążają śladami Kopernika w poszukiwaniu jednego z jego rękopisów. Ogrom zagadek i problemów z którymi muszą się zmierzyć sprawiają, że z jeszcze większym zainteresowaniem czekamy na finał tej historii.

Podczas lektury tej pozycji naszła mnie bardzo niespodziewana refleksja na temat MOCY SŁOWA PISANEGO. Ile siły, ile przekazu jest w księgach które mamy w swoim domu. Jakie to szczęście kiedy możemy wziąć książkę w dłoń i obcować z „cząstką umysłu i życia” autora.

Nie będę przedłużać i się rozpisywać. Pozycja obowiązkowa dla miłośników historii i przygód. Alicja i Jerzy powrócą! I z ogromną niecierpliwością czekam na kontynuację ich perypetii.

W międzyczasie sam zajmę się poszukiwaniami siódmej księgi…

„Tajemnice Kopernika…”

„Chcę więcej!”
Te słowa wypowiedziałem po przeczytaniu ostatnich zdań nowej książki Izabeli Szylko. I co mogę więcej powiedzieć? Jestem totalnie zakochany w „Poszukiwaczach siódmej księgi”.

Połączenie Pana Samochodzika, powieści Dana Browna, przygód Indiana Jonesa – to nie jest tylko chwyt marketingowy – jest to „najprawdziwsza prawda” i właśnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

GENIALNA, ZASKAKUJĄCA I WCIĄGAJĄCA.

Świat wykreowany przez Franka Herberta wciąga jak mało który. Tu wszystko jest idealne. Przyznam szczerze, że dawno żadna książka nie wywarła na mnie tak ogromnego wrażenia.

Nie wiem co więcej dodawać. Po raz pierwszy mam ochotę ( i z pewnością to zrobię w najbliższym czasie) przeczytać jeszcze raz to dzieło sci-fi. Może wtedy uda mi się zebrać myśli.

Byłą to jedyna książka, którą udało mi się przeczytać przez prawie pół roku. Studia dają w kość, ale cieszę się, że to właśnie przy Diunie mogłem spędzić ten czas. REWELACJA. Polecam!

GENIALNA, ZASKAKUJĄCA I WCIĄGAJĄCA.

Świat wykreowany przez Franka Herberta wciąga jak mało który. Tu wszystko jest idealne. Przyznam szczerze, że dawno żadna książka nie wywarła na mnie tak ogromnego wrażenia.

Nie wiem co więcej dodawać. Po raz pierwszy mam ochotę ( i z pewnością to zrobię w najbliższym czasie) przeczytać jeszcze raz to dzieło sci-fi. Może wtedy uda mi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Syn mój, krew z krwi mojej…”

Przemysław Piotrowski sagą o Igorze Brudnym zarezerwował sobie miejsce na liście moich ulubionych pisarzy i z niecierpliwością czekam na jego nowe powieści. Za „Krew z krwi” wziąłem się z opóźnieniem, kiedy to emocje związane z premierą już powoli zaczęły opadać, ale nie zmienia to faktu, że z ogromnym podekscytowaniem zacząłem czytać nowe dzieło mojego (myślę, że mogę z pełną odpowiedzialnością tak powiedzieć) ulubionego POLSKIEGO pisarza…

Po trylogii o Brudnym, oczekiwania były ogromne. Czy „Krew z krwi” je spełniła? Jest to książka inna od poprzednich, bardziej delikatna, ale cały czas bardzo dobra. Może to i dobrze? Taki „odpoczynek” po drastycznej i krwawej serii o Igorze Brudnym.

Co byście zrobili by uratować swoje dziecko? Chore dziecko? To pytanie zostaje zadane wielokrotnie na kartach powieści, a sama fabuła jest według mnie rozbudowaną odpowiedzią na to pytanie. Piotrowski wykreował bardzo konkretnych bohaterów. Jest to też z pewnością bardzo smutna i emocjonalna książka. Uczucia, wątpliwości, złość, frustracja aż wylewają się z jej stron. Jak sam autor opowiedział: jest to jego najbardziej osobista książka. I to czuć. I to właśnie rodzice jako grupa czytelników będą tę książkę traktować jeszcze bardziej uczuciowo. Może nawet będą mogli się utożsamić z głównym bohaterem?

Fakt jest jeden – jest to książka o ogromnej MIŁOŚCI. O jej sile i granicach. Powieść zmusza do refleksji, jednakże tematyka w niej podjęta jest bardzo trudna.

Co do przebiegu akcji i fabuły nie mam zastrzeżeń. Książka trzyma w napięciu pomimo wielu „obyczajowych” fragmentów. Co ciekawe, po raz kolejny udało mi się w pewnym stopniu domyśleć zakończenia. Nie zmienia to jednak faktu, że finał jest emocjonujący, zaskakujący i nietypowy. Więcej nie będę oczywiście zdradzać.

Jedynym minusem w przypadku tej książki jest styl w jakim została napisana. Wyłapałem dużo powtórzeń różnych faktów, a samo „odkładanie” ich na później stało się w pewnym momencie frustrujące. Ale to może tylko moje odczucie. Miałem jednak wrażenie, że autor na siłę coś dopisywał, by książka miała więcej stron.

„… a czas nigdy nie był naszym sprzymierzeńcem […] w pewnym sensie był naszym wrogiem, bo tak płynąc beztrosko dla innych, nas prowadził ku upadkowi…”

Polecam „Krew z krwi” bardzo gorąco. Autor tą powieścią trafia do szerszego grona czytelników i z pewnością zyska nowych fanów. A ja za niedługo zaczynam najnowszą powieść - „Matnia”., Ciekawe co tym razem zaoferuje nam Piotrowski….

„Syn mój, krew z krwi mojej…”

Przemysław Piotrowski sagą o Igorze Brudnym zarezerwował sobie miejsce na liście moich ulubionych pisarzy i z niecierpliwością czekam na jego nowe powieści. Za „Krew z krwi” wziąłem się z opóźnieniem, kiedy to emocje związane z premierą już powoli zaczęły opadać, ale nie zmienia to faktu, że z ogromnym podekscytowaniem zacząłem czytać nowe...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Początki Białowłosego bohatera

Sagę „Wiedźmin” Sapkowskiego chciałem zacząć już dawno, ale co chwila pojawiały się inne pozycje z którymi postanowiłem się zapoznać. Do rozpoczęcia tej przygody namówili mnie znajomi oraz zbliżająca się premiera drugiego sezonu serialu. Był to też jeden z niewielu zbiorów opowiadań, który miałem przyjemność przeczytać.

I muszę przyznać, że oczekiwania miałem wysokie. Czy zostały one zaspokojone? Jak najbardziej…

Zapoznawanie się z nowym światem wykreowanym przez autorów (głównie powieści fantastycznych) to niełatwe zadanie. Nazwy krain, bohaterów, potworów często potrafią sprawić trudności, zwłaszcza dla początkujących czytelników fantasy. W każdym razie, w przypadku „Ostatniego życzenia”, było to doświadczenie bardzo przyjemne i niejednokrotnie przeszukiwałem odmęty Internetu by dowiedzieć się czegoś więcej o świecie wykreowanym przez Sapkowskiego. I sam ten proces, zaspokojenie ciekawości, sprawiały największą frajdę.

Geralt z Rivii to postać bardzo charyzmatyczna. Tak samo jak i jego towarzysz Jaskier. Z tytułu, że był to zbiór opowiadań, chciałbym wspomnieć o moich trzech ulubionych: „Ziarno prawdy” , „Mniejsze zło” i „Ostatnie życzenie”.

Nietuzinkowa fabuła, zwroty akcji i dobrze wykreowani bohaterowie sprawiły, że z uśmiechem będę polecać „Ostatnie życzenie”.

„Zło to zło, Stregoborze - rzekł poważnie wiedźmin wstając. - Mniejsze, większe, średnie, wszystko jedno, proporcje są umowne a granice zatarte.”

Początki Białowłosego bohatera

Sagę „Wiedźmin” Sapkowskiego chciałem zacząć już dawno, ale co chwila pojawiały się inne pozycje z którymi postanowiłem się zapoznać. Do rozpoczęcia tej przygody namówili mnie znajomi oraz zbliżająca się premiera drugiego sezonu serialu. Był to też jeden z niewielu zbiorów opowiadań, który miałem przyjemność przeczytać.

I muszę przyznać, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Oni obserwują…”

Ogromne zaskoczenie. Było to moje pierwsze spotkanie z Magdaleną Witkiewicz i zaliczam je do bardzo udanych. „Wizjer” to nietuzinkowy thriller poruszający wiele współczesnych problemów i tematów.

Mogę rzec, że jest on nawet… przerażający.

O inwigilacji słyszymy już co raz częściej. Co więcej – sami się na nią zgadzamy (choć często nieumyślnie). Nie zmienia to faktu, że jesteśmy tak naprawdę obserwowani cały czas, każdy krok wykonany w Internecie (i nie tylko) pozostawia jakiś ślad. I to właśnie na to zwraca uwagę „Wizjer”.

Słyszeliście kiedyś o skomplikowanych modelach ekonometrycznych? Bo ja nie. I to sprawiło, że książkę pochłaniałem z jeszcze większym zainteresowaniem i zaciekawieniem. Nie spodziewałem jak wielką posiadają one moc… i jak mogą być wykorzystywane.

Manipulacja… Uważajmy…

Więcej zdradzać nie będę. Gwarantuję, że „Wizjer” zaskoczy Was niejednokrotnie. Magdalena Witkiewicz napisała wciągający thriller oraz stworzyła sympatycznych i konkretnych bohaterów.

Słowa uznania należą się również Marii Dębskiej, której głos towarzyszył mi podczas odkrywania tajemnic Argusa i Laury Kirsch. Audiobook na wysokim poziomie!

„Marionetki!...Wszystko marionetki!... Zdaje im się, że robią co chcą, a robią tylko, co im każe sprężyna, taka ślepa jak one... [...]
Dopomóc do szczęścia jeden drugiemu nie potrafi - myślał - ale zrujnować cudze życie umieją tak dobrze, jak gdyby byli ludźmi...”
/Bolesław Prus „Lalka”

„Oni obserwują…”

Ogromne zaskoczenie. Było to moje pierwsze spotkanie z Magdaleną Witkiewicz i zaliczam je do bardzo udanych. „Wizjer” to nietuzinkowy thriller poruszający wiele współczesnych problemów i tematów.

Mogę rzec, że jest on nawet… przerażający.

O inwigilacji słyszymy już co raz częściej. Co więcej – sami się na nią zgadzamy (choć często nieumyślnie). Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Skomplikowane śledztwo komisarza Mortki”

Mam duży problem z oceną trzeciego tomu serii autorstwa Chmielarza. Sam motyw przekrętu w Kolumbii, morderstwa w Polsce i powieszenia ciała na warszawskim moście brzmi zachęcająco. Jednak…. coś nie wyszło.

Przekombinowana. To słowo najlepiej opisuje tę część. Mam wrażenie, że autor chciał napisać bardzo skomplikowany, wielowątkowy kryminał, a w efekcie powstała zagmatwana i pokręcona fabuła.

Sama intryga jest skonstruowana poprawnie i nie brakuje w niej logiki. Jest jednak mało prawdopodobna i pozostawiło to we mnie małą konsternację i zmieszanie.

Na plus jednak kreacja głównego bohatera - komisarza Mortki i jego nowej partnerki - Suchej, która intryguje i wzbudza zaciekawienie. Mam nadzieję, że w kolejnym tomie jej historia będzie rozwijana.

„Przejęcie” posiada dodatkowo dwa bardzo interesujące wątki poboczne, i to one w wielu momentach były ciekawsze i wzbudzały więcej emocji niż główne śledztwo.

Nie zmienia to jednak faktu, że Chmielarz pisać potrafi i do tej pory każdą jego książkę polecałem. „Przejęcie” jest jednak w mojej opinii „najsłabszą” pozycją, ale i tak jest dobrym i poprawnym kryminałem, który może się podobać.

„Skomplikowane śledztwo komisarza Mortki”

Mam duży problem z oceną trzeciego tomu serii autorstwa Chmielarza. Sam motyw przekrętu w Kolumbii, morderstwa w Polsce i powieszenia ciała na warszawskim moście brzmi zachęcająco. Jednak…. coś nie wyszło.

Przekombinowana. To słowo najlepiej opisuje tę część. Mam wrażenie, że autor chciał napisać bardzo skomplikowany,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Czekając w ciemności”

Nie będę owijać w bawełnę. Chris Carter po raz kolejny stworzył makabryczny i wstrząsający kryminał, który porusza czytelnika i nie pozostawia go obojętnym. Przyznam, że „Nocny prześladowca” podobał mi się bardziej niż poprzednie dwie części serii o śledztwach Huntera. A przede mną jeszcze dużo emocji…

Powieść czyta się bardzo szybko, nie ma niepotrzebnych opisów. Jest tylko akcja w czystej postaci. I takie kryminały robią zawsze na mnie największe wrażenie. Nie zrozumcie mnie tez źle. Powieści nie brakuje głębi, a profil psychologiczny sprawcy jest bardzo dobrze wykreowany. Sam Robert Hunter - główny bohater również wzbudza sympatię. Nie zmienia to faktu, że Carter ma dar do opisywania postaci i akcji bez zbędnych wstawek co sprawia, że powieść się po prostu pochłania.

Polecam bardzo mocno „Nocnego prześladowcę”. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że kryminały Cartera to najbardziej makabryczne książki jakie czytałem, opisy zbrodni naprawdę przyprawiają o dreszcze. Ostrzegam. Nie jest to zdecydowanie kryminał dla osób wrażliwych.

„Czekając w ciemności”

Nie będę owijać w bawełnę. Chris Carter po raz kolejny stworzył makabryczny i wstrząsający kryminał, który porusza czytelnika i nie pozostawia go obojętnym. Przyznam, że „Nocny prześladowca” podobał mi się bardziej niż poprzednie dwie części serii o śledztwach Huntera. A przede mną jeszcze dużo emocji…

Powieść czyta się bardzo szybko, nie ma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Wewnętrzne potwory…”

Anna Potyra udowodniła, że potrafi napisać dobrze skonstruowany i tajemniczy kryminał. „Potwory” to kolejny polski kryminał, który powinno się dodać do listy „must read” i przedstawić go niedowiarkom mówiącym „Czytasz polskich autorów??? Przecież to nie może być dobre…” A jednak… jest dobre. I to jak!

W „Potworach” czytelnik jest świadkiem śledztwa dotyczącego morderstwa utalentowanej artystki – gwiazdy polskiej sceny operowej. Kto mógł to zrobić? Jakie były motywy? Na te pytania postara się poszukać odpowiedzi komisarz Adam Lorenz znany już z poprzedniej książki Anny Potyry.

Atmosfera jest na prawdę gęsta, a przeróżne wątki łączą się często w nieoczekiwany sposób. Bohaterowie są wykreowani bardzo dobrze, książka jest napisana prostym językiem, który pozwala szybko i z zainteresowaniem śledzić fabułę powieści.

Przyznam jednak (pomimo, że zakończenie jest dość satysfakcjonujące i zaskakujące) to poszczególne elementy układanki były dość oczywiste i w tym aspekcie „Potwory” wypadają odrobinę słabiej od poprzedniczki – „Pchły”. Jednakże nie oznacza to, że powieść jest słaba i mało emocjonująca… A może to po prostu mi udało się „za szybko” połączyć odpowiednie „sznureczki” i wątki śledztwa.

„Potwory” to książka o krzywdzie, dumie, ambicji i wewnętrznym bólu.

„Teren w istocie był zanieczyszczony, tyle że źródłem skażenia nie były niebezpieczne chemikalia, a zło, które tkwiło u źródła każdej zbrodni”

Z pełną odpowiedzialnością mogę Wam polecić "Potwory". Jest to solidna dawka dobrego kryminału. Nie zawiedziecie się.

„Wewnętrzne potwory…”

Anna Potyra udowodniła, że potrafi napisać dobrze skonstruowany i tajemniczy kryminał. „Potwory” to kolejny polski kryminał, który powinno się dodać do listy „must read” i przedstawić go niedowiarkom mówiącym „Czytasz polskich autorów??? Przecież to nie może być dobre…” A jednak… jest dobre. I to jak!

W „Potworach” czytelnik jest świadkiem śledztwa...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Baśń o rzece”

Oczekiwania miałem ogromne, czytałem mnóstwo pozytywnych recenzji i opinii…. a wyszło średnio. Poprawnie, i tyle…

Książkę czytałem przez sześć miesięcy. To mówi samo za siebie. W międzyczasie zdążyłem przeczytać kilka innych książek, bo „Była sobie rzeka” nie potrafiła mnie kompletnie wciągnąć.

Ale żeby nie było za bardzo negatywnie i pesymistycznie. Książka i opowieść znad Tamizy mają ogromny potencjał, a sama fabuła do najgorszych nie należy. Ale, niestety, akcja rozgrywała się bardzo wolno i przez większość czasu nie wiedziałem „dokąd” zmierza ta baśń co prowadziło do irytacji i tego, że do pewnych fragmentów książki musiałem się zmuszać, bo nie lubię porzucać książek…

„Była sobie rzeka” ma w sobie coś baśniowego, tajemniczego. Pojawiają się nawet wątki kryminalne, nadprzyrodzone. Jest tu wszystko… i to może właśnie ten nadmiar spowodował, że książka nie spełniła moich oczekiwań.

Diane Setterfield napisała „powieść o opowieściach”. I ten aspekt jest tutaj akurat bardzo dobrze wykorzystany i „wykonany”. Jest to też książka o utracie, żałobie, bólu, ale i nadziei.

Pokusiłbym się o stwierdzenie, że „Była sobie rzeka” jest po prostu przereklamowana. Jednakże wiem, że powieść ma naprawdę ogromną rzeszę fanów. I potrafię to zrozumieć. Do mnie jednak ta baśń nie przemówiła i wątpię, że będę tę książkę komukolwiek polecać. Jest to poprawna powieść, która mnie niestety nie przekonała. Czegoś tutaj zabrakło…

Jest jednak fragment, który jest bardzo mądry, mocny, refleksyjny, i to on zostanie ze mną na dłużej..

„ – Czemu nie możesz patrzeć nim [okiem] na ludzi, na miłość boską?
- Bo czasem nie podoba mi się to, co widzę
- Co takiego widzisz?
- To, jacy są naprawdę…. Ludzie nie lubią odsłaniać swojego prawdziwego wnętrza”

„Baśń o rzece”

Oczekiwania miałem ogromne, czytałem mnóstwo pozytywnych recenzji i opinii…. a wyszło średnio. Poprawnie, i tyle…

Książkę czytałem przez sześć miesięcy. To mówi samo za siebie. W międzyczasie zdążyłem przeczytać kilka innych książek, bo „Była sobie rzeka” nie potrafiła mnie kompletnie wciągnąć.

Ale żeby nie było za bardzo negatywnie i pesymistycznie....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Podróż z kotem przez świat”

Nie będę się rozpisywać i owijać w bawełnę, bo komu nie spodoba się książka o kocie podróżującym przez świat na rowerze?

Dean (właściciel kotki i autor książki) zabiera nas w niezwykłą podróż po Europie (i nie tylko). Towarzyszy mu nietypowy kompan – przeurocza kotka Nala. Ich pierwsze spotkanie było nieoczekiwane, ale to może właśnie to sprawiło, że Deana i Nalę połączyła niesamowita więź i przywiązanie.

Książkę czyta się bardzo przyjemnie – jest wręcz idealną odskocznią od trudów dnia codziennego. Jako ogromny kociarz czerpałem z każdej strony tej opowieści dużo szczęścia, siły i pozytywnego nastawienia.

Jednakże nie jest to tylko prosta powieść o podróżowaniu. Jest to książka o ogromnej sile i determinacji. Dean pokazuje jak Nala i podróż zmieniły jego życie, jak dojrzał i stał się bardziej odpowiedzialny. "Świat Nali" opisuje jak przypadkowe spotkania i zdarzenia mogą wpłynąć na całe życie. Naprawdę, z książki można wyciągnąć dużo mocy i wiary w dobro otaczających nas ludzi.

„Ktoś mi kiedyś powiedział, że ruszyłem w drogę, żeby znaleźć drogę. To by się zgadzało”

Dean i Nala to niesamowita para, która robi dużo dobrego wspierając przeróżne akcje i organizacje charytatywne. Ich podróże można obserwować między innymi na YouTube i Instagramie. Polecam z całego serca zapoznać się ze „Światem Nali” i zostać z tymi wariatami na dłużej =D.

Za możliwość zapoznania się z przygodami Nali dziękuję wydawnictwu Znak Literanova.

"Podróż z kotem przez świat”

Nie będę się rozpisywać i owijać w bawełnę, bo komu nie spodoba się książka o kocie podróżującym przez świat na rowerze?

Dean (właściciel kotki i autor książki) zabiera nas w niezwykłą podróż po Europie (i nie tylko). Towarzyszy mu nietypowy kompan – przeurocza kotka Nala. Ich pierwsze spotkanie było nieoczekiwane, ale to może właśnie to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Polityczny thriller… czy powieść o zemście?”

A może jedno i drugie? Można gdybać, ale tak naprawdę – nie jest to najważniejsze. Istotne jest jednak to, że „Dama z blizną” jest po prostu znakomitym kryminałem!

Izabela Szylko stworzyła niesamowitą powieść z wieloma niewiadomymi, na każdej stronie stara się nas zaskakiwać i robi to bardzo dobrze. Największym plusem tej książki jest jednak język jakim jest napisana – kolejne strony się pochłania, autorka doskonale wie jak napisać wciągający thriller, który nie znudzi czytelnika i nie pozwoli mu „wyrwać się” z jego objęć.

Ogromne brawa należą się za wykreowanie bohaterów, a w szczególności komisarza Hardego i (w mojej opinii, jednej z najlepiej napisanych bohaterek) Adeli Dobosz. Nie są one nijakie, a ich perypetie, motywy, emocje są dla czytelnika istotne i ważne.

„Dama z blizną” to książka w której fabuła co chwile obraca się o sto osiemdziesiąt stopni, i nasze podejrzenia często przeskakują z jednego bohatera na drugiego. Przeczytawszy jednak wiele opinii i zapowiedzi spodziewałem się większych zaskoczeń (szczególnie w finale). Nie traktuje tego jednak jako minus. Z dużym prawdopodobieństwem to ja postawiłem poprzeczkę bardzo wysoko. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to kryminał „idealny”, zaskakujący i będzie miał wielu fanów.

Izabela Szylko napisała powieść o polityce, jej brudach i czarnej stronie, ale i o zemście i… smutku. Autorka swoją książką idealnie wpasowała się w panujące w Polsce nastroje i emocje. Więcej zdradzać nie będę, ale za ten ruch również należy się pochwała.

Fabuła książki jest niespodziewana i to jej duża zaleta. W pewnym momencie nie wiedziałem w którym kierunku podąży i czego oczekiwać…. Ale o tym musicie się już sami przekonać.

Z czystym sumieniem polecam Wam „Damę z blizną” Jest to kolejny dowód, że POLSKIE jest DOBRE i mamy na rodzimym rynku wspaniałych artystów i autorów z których musimy być dumni. Brawo brawo!!!!

„Polityczny thriller… czy powieść o zemście?”

A może jedno i drugie? Można gdybać, ale tak naprawdę – nie jest to najważniejsze. Istotne jest jednak to, że „Dama z blizną” jest po prostu znakomitym kryminałem!

Izabela Szylko stworzyła niesamowitą powieść z wieloma niewiadomymi, na każdej stronie stara się nas zaskakiwać i robi to bardzo dobrze. Największym plusem tej...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Zwierzak. Spowiedź policyjnego przykrywkowca Mateusz Baczyński, Janusz Schwertner
Ocena 7,7
Zwierzak. Spow... Mateusz Baczyński,&...

Na półkach: , ,

„Spowiedź zwierzaka z życia w piekle…”

Prowadzisz podwójne życie. Codziennie igrasz z losem. Na każdym kroku czeka cię niebezpieczeństwo. Jeden zły ruch, niepoprawne spojrzenie czy kłamstwo może zakończyć twoje życie…

Tak wyglądało życie Jurka „Zwierzaka” – policyjnego przykrywkowca, z którym rozmowę przeprowadzili Mateusz Baczyński i Janusz Schwertner. Przyznam szczerze, że czas spędzony z tą książką był bardzo udany.

Zwierzak opowiada czytelnikowi o swoich najsłynniejszych i najtrudniejszych sprawach. Z ogromnym zaciekawieniem poznawałem kulisy akcji przykrywkowca i zagłębiałem tematykę. Ważne jest to, że Jurek pokazuje też „drugą stronę medalu”. To wszystko sprawia, że nabieramy jeszcze większego szacunku do jego pracy, a sama postać Zwierzaka budzi ogromny podziw.

Przykrywkowiec przedstawił też wiele refleksji na temat otaczającego nas świata i rzeczywistości. Ukazał też swoją wewnętrzną walkę, wątpliwości i odpowiedzialność. Trzeba przyznać, że po lekturze tej książki nabieramy do postaci Jurka Zwierzaka ogromnego poszanowania i uznania.

W książce przedstawiono (poza kulisami niektórych akcji ) system szkolenia przykrywkowców oraz ciekawe i śmieszne anegdoty. Niektóre rozdziały są również poświęcone opowieści o rodzinie Jurka i o tym jak praca wpływała na jego relację z żoną i dziećmi. Były to momenty poruszające i z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że historia Zwierzaka powinna być przekazywana jak najszerszemu gronu czytelników.

„O honor trzeba się martwić wśród przyjaciół”

„Spowiedź policyjnego przykrywkowca” czyta się bardzo dobrze, nie ma nudy. Książka potrafi rozbawić, poruszyć, wzruszyć i skłonić do refleksji. Naprawdę – ją się pochłania. Podczas czytania miałem wrażenie, że siedzę z Jurkiem przy stole i prowadzimy rozmowę jak „kumple”.

I to chyba o to chodzi…

„My się nie boimy o to, że zginiemy, my się martwimy, że ta praca odbierze nam normalne życie” – mówi Wrzaskun – motor napędowy instytucji przykrywkowców

Opowieść Zwierzaka na długo pozostanie w mojej głowie. Bardzo polecam lekturę tej nietypowej „spowiedzi” miłośnikom kryminałów (i nie tylko), ale i również tym, którzy lubią literaturę faktu. Myślę, że książka może mieć wielu fanów, i ja zdecydowanie do tego grona się wliczam!

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Znak.

„Spowiedź zwierzaka z życia w piekle…”

Prowadzisz podwójne życie. Codziennie igrasz z losem. Na każdym kroku czeka cię niebezpieczeństwo. Jeden zły ruch, niepoprawne spojrzenie czy kłamstwo może zakończyć twoje życie…

Tak wyglądało życie Jurka „Zwierzaka” – policyjnego przykrywkowca, z którym rozmowę przeprowadzili Mateusz Baczyński i Janusz Schwertner. Przyznam szczerze,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Kryminał z muzyką w tle…”

…zimno…ciemno…dookoła śnieg, las….tory, a na nich pięć ciał, ułożonych w wyszukany sposób.

„Cały kwintet ciał na zaśnieżonych torach.”

Tak zaczyna się „Miasto duchów” autorstwa Bena Creeda. I cóż mogę powiedzieć?
Na taki kryminał czekałem!!!

Dostajemy tutaj wszystko czego chcemy od dobrego kryminału czyli tajemnicze morderstwo, dobrze poprowadzoną akcję, wyrazistych bohaterów i rewelacyjną fabułę. Ale „Miasto duchów” ma coś jeszcze, coś czego dawno nie spotkałem, zwłaszcza w kryminałach. Mowa tutaj o KLIMACIE. I nie, nie przesadzam. Osadzenie akcji w powojennej Rosji to strzał w dziesiątkę!

Towarzyszymy porucznikowi Rosselowi w rozwiązywaniu bardzo skomplikowanej zagadki morderstwa, a to wszystko w czasach kiedy nie wiesz komu możesz ufać i każdy twój krok jest obserwowany. Każdy zły ruch może spowodować, że... pożegnasz się z życiem. Autor bardzo umiejętnie tworzy atmosferę i klimat „nieufności” co jeszcze bardziej pozwala nam się „wkręcić” w powieść.

Przyznam szczerze, że „Miasto duchów” skradło moje serce. Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani – zwłaszcza główny – Rossel. Poznajemy jego przeszłość, jak się możemy domyślić, ciężką. Autor serwuje nam również sporo zaskoczeń. Na brak akcji nie możemy również narzekać. Pomarudziłbym jednak trochę na finał powieści. Był satysfakcjonujący, ale mam wrażenie, że poprowadzony za szybko i przez to nie czuć było napięcia, adrenaliny i dreszczyku emocji.

„Miasto duchów” jest książką o strachu, zaszczuciu i ambicji. Ambicji, która może zmuszać do niewyobrażalnych czynów. Jest to też powieść o zaufaniu, a zwłaszcza jego braku, i o tym, że nie zawsze darzymy ufnością „prawidłowych” osób. Mamy tutaj również przykład niesamowitej odwagi i siły w działaniu pod ogromną presją i w dużym niebezpieczeństwie.

„… uznałam, że już nie żyję. Wtedy nie ma znaczenia, czy coś cię trafi. Umarli są odważniejsi niż żywi. Stracili przecież wszystko, co można stracić.[…] Byłyśmy duchami…”

„Miasto duchów” to bardzo dobry i klimatyczny kryminał. Pomimo, że zakończenie i fabuła nie są bardzo zaskakujące, to jednak warto przeczytać tą powieść. Nie zawiedziecie się.

Dziękuję wydawnictwu Rebis za możliwość zrecenzowania "Miasta duchów".

„Kryminał z muzyką w tle…”

…zimno…ciemno…dookoła śnieg, las….tory, a na nich pięć ciał, ułożonych w wyszukany sposób.

„Cały kwintet ciał na zaśnieżonych torach.”

Tak zaczyna się „Miasto duchów” autorstwa Bena Creeda. I cóż mogę powiedzieć?
Na taki kryminał czekałem!!!

Dostajemy tutaj wszystko czego chcemy od dobrego kryminału czyli tajemnicze morderstwo, dobrze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Wyborna uczta dla czytelników…”

Prowokacyjna, mocna, przerażająca, odrażająca, smutna, wywołująca strach i zmuszająca do refleksji…

Tak bym mógł krótko i dosadnie opisać powieść „Wyborny trup” o której, mam nadzieję, będzie coraz głośniej i coraz więcej czytelników zdecyduje się po nią sięgnąć, bo NAPRAWDĘ WARTO.

Przyznam szczerze. Myślałem, że już nic mnie nie zaskoczy w książkowym świecie. Dlatego, od razu kiedy usłyszałem o tej książce, postanowiłem, że będę musiał sprawdzić… z czym to się je. Czy było smacznie?

„Wyborny trup” przedstawia świat po Przemianie, kiedy to głównym pożywieniem ludzi staje się… tak tak: mięso specjalnie, które (jak możecie się domyśleć) jest mięsem ludzkim. Autorka bardzo szczegółowo opisuje taką wizję przyszłości: przedstawia różne struktury, zakłady, zasady i prawa obowiązujące w „nowym ładzie”. Poznajemy Marcosa, głównego bohatera, który pracuje w „Ubojni”. Otrzymuje on pewnego dnia „ciekawy” prezent, który zmusi go do podjęcia wielu odważnych decyzji, skłoni do refleksji i łamania zasad.

Pomimo, że książka nie jest długa, to autorce udało się bardzo dokładnie wykreować świat i bohaterów. Tak naprawdę, książka jest opisem tego świata po Przemianie, a losy Marco są wplatane w tą bogatą wizję. Książka w żadnym momencie nie zwalnia tempa, nie nudzi, a na dodatek co chwilę zaskakuje, szokuje i przeraża. Nie jest to zdecydowanie lektura dla bardzo wrażliwych, bo niektóre opisy naprawdę są straszne i odrażające… o tak. To jest słowo klucz. ODRAŻAJĄCE. Kilkukrotnie podczas lektury musiałem przestawać i odpoczywać, jednocześnie interpretując i rozmyślając. Czy to minus? Zdecydowanie nie – mało która książka tak bardzo na mnie oddziaływała jak „Wyborny trup”.

Nie mogę się powstrzymać od porównania „Wybornego trupa” do klasyki jaką jest „451 stopni Fahrenheita”. Pomimo różnej tematyki, obie pozycje przedstawiają przerażającą wizję przyszłości i szokują. Obie pokazują w którym kierunku zmierzamy i na co powinniśmy zwrócić uwagę. Z pewnością, w niedalekiej przyszłości, książki te będą porównywane i interpretowane, a „Wyborny trup” z dumą stanie się klasykiem.

Agustina Bazterrica napisała powieść o piekle jakie może zgotować człowiekowi drugi człowiek… Jest to powieść o bólu, upadku moralności, znieczulicy i próbie odnalezienia się w ciężkich czasach. Książka przestrzega przed zezwierzęceniem, przed fałszywością i nadmierną ufnością. Jest to naprawdę mocna pozycja, smutna, która tylko mnie utwierdziła w przekonaniu, że największym zagrożeniem dla nas… jesteśmy my sami.

Nasuwa mi się myśl, kolejne porównanie, do głośnej wystawy w jednym z ogrodów zoologicznych w którym powieszono lustro dla odwiedzających, a nad nim zamieszczono napis: „Najniebezpieczniejsze zwierzę na świecie”…

… daje do myślenia…

O tej książce można pisać i pisać. Najlepiej jednak będzie jak sami ją przeczytacie i zinterpretujecie. „Wyborny trup” jest przerażająco aktualny i pomimo tego, że jest on daleko posuniętą metaforą, to porusza i zapala ostrzegawczą lampeczkę. Polecam.

„Wyborna uczta dla czytelników…”

Prowokacyjna, mocna, przerażająca, odrażająca, smutna, wywołująca strach i zmuszająca do refleksji…

Tak bym mógł krótko i dosadnie opisać powieść „Wyborny trup” o której, mam nadzieję, będzie coraz głośniej i coraz więcej czytelników zdecyduje się po nią sięgnąć, bo NAPRAWDĘ WARTO.

Przyznam szczerze. Myślałem, że już nic mnie nie zaskoczy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Sekta zwrotnika..."

"Zwrotnik" Rojnego to drugi tom serii opowiadającej o śledztwach Witka Weinera. I zdecydowanie - jest ona LEPSZA od poprzedniczki.

Bartkowi Rojnemu udało się przekonać mnie do wykreowanych bohaterów (co było moim głównym zarzutem do Parafila) oraz przedstawił jeszcze bardziej zagmatwaną, przerażającą i ciekawszą sprawę. Tematyka bardzo wpasowała się w mój gust i z chęcią poczytałbym jeszcze jedną książkę Rojnego "krążącą" wokół tego tematu.

"Parafil" był według mnie typową przystawką, bo dopiero w "Zwrotniku" autor pokazuje na co go stać i udowadnia, że może jeszcze sporo namieszać na naszym rodzimym rynku.

"Zwrotnik" to powieść o stracie, rozpaczy i manipulacji.

Szczerze, nie wiem co dodać. Książkę czyta się przyjemnie, autor zaskakuje nas nagłymi zwrotami akcji, finał jest bardzo emocjonujący, a tematyka książki bardzo nietypowa.

Jeżeli jesteście ciekawi czym jest tytułowy Zwrotnik, jakie niebezpieczeństwa czekają na Weinera i czy przeszłość się o niego upomni - to sięgajcie. WARTO.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Znak.

"Sekta zwrotnika..."

"Zwrotnik" Rojnego to drugi tom serii opowiadającej o śledztwach Witka Weinera. I zdecydowanie - jest ona LEPSZA od poprzedniczki.

Bartkowi Rojnemu udało się przekonać mnie do wykreowanych bohaterów (co było moim głównym zarzutem do Parafila) oraz przedstawił jeszcze bardziej zagmatwaną, przerażającą i ciekawszą sprawę. Tematyka bardzo wpasowała się w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Jesteś tylko pchłą..."

Anna Potyra to kolejna polska autorka z której twórczością udało mi się zapoznać. "Pchła" zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie i jest kolejnym przykładem, że w Polsce mamy autorów którzy piszą na wysokim poziomie i nie odstają od zagranicznych twórców.

"Pchła" może się wydawać z początku zwykłym kryminałem, jednakże po kilku stronach już wiemy, że mamy do czynienia z czymś zupełnie nowym. Dlaczego? Ponieważ porusza dosyć ciekawą historyczną tematykę (nie będę zdradzać jaką) w nowatorski, niespotykany i bardzo przemyślany sposób.

Powieść Anny Potyry jest napisana bardzo dobrze, czyta się ją łatwo. Bohaterowie są wykreowani fantastycznie. Adam Lorenz to postać z własnymi demonami i problemami. Wzbudza sympatię, jego losy śledzi się z zapartym tchem.

Autorka zaskakuje nas często niespodziewanymi zwrotami akcji, próbuje nas zwodzić i daje nam pstryczki w nos. Moim jedynym zastrzeżeniem jest niestety "poprowadzenie" finału opowieści. Jest on satysfakcjonujący, ale mało emocjonujący: brakowało akcji, strachu, niepewności i szybszego bicia serca. Na plus jednak mądre wykorzystanie historycznych motywów oraz fabularna spójność.

"Pchła" zmusza do refleksji, jest to książka o krzywdzie, poszukiwaniu sprawiedliwości i zabliźnianiu ran.

"... los był złośliwym skurczybykiem, który rozdawał ludziom karty wedle własnych fantazji, często pozbawionej jakiegokolwiek sensu. Potem pewnie dobrze się bawił, obserwując...."

"Pchła" to rewelacyjny kryminał z ciekawymi wątkami, dobrze wykreowanym głównym bohaterem oraz trochę nudnym zakończeniem. Polecam bardzo, nie zawiedziecie się. A na mnie czekają "Potwory".

"Jesteś tylko pchłą..."

Anna Potyra to kolejna polska autorka z której twórczością udało mi się zapoznać. "Pchła" zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie i jest kolejnym przykładem, że w Polsce mamy autorów którzy piszą na wysokim poziomie i nie odstają od zagranicznych twórców.

"Pchła" może się wydawać z początku zwykłym kryminałem, jednakże po kilku stronach już wiemy,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

„Przerażająca wizja… teraźniejszości”

Wyobraźcie sobie czasy w których strażacy, zamiast gasić pożary – wzniecają je. Świat w którym książki i czytelnictwo jest wręcz zakazane. Świat w którym rozmowa, wyobraźnia, przemyślenia – są oznaką słabości i dziwactwa. I jak?

Taką wizję przyszłości wykreował Ray Bradbury. Pomimo tego, że książka ma już kilkadziesiąt lat – mam wrażenie, że jest jeszcze bardziej aktualna… przerażająco aktualna.

Mocna i niepokojąca.

Te dwa słowa utkwiły w mojej głowie po ukończeniu znanego klasyka „451 Fahrenheita” – książki, którą w mojej opinii można kochać lub nienawidzić, ale TRZEBA przeczytać!

Głównym bohaterem tej krótkiej powieści jest Guy Montag – strażak, którego zadaniem jest palenie domów, w których przetrzymywane i czytane są książki. Zadanie to wykonywał bez żadnych problemów i nic go nie powstrzymywało. Aż do pewnego spotkania, z pewną kobietą, które zmieniło wszystko i obróciło świat bohatera o sto osiemdziesiąt stopni.

Autor bardzo trafnie przewidział przyszłość, wręcz genialnie. Bo, czy ludzie nie spędzają przy książkach coraz mniej czasu? Czy zamiast literatury, nie zaczyna królować świat ekranów, smartfonów, tabletów? Czy ludzie czytający i przede wszystkim – rozumiejący książki – nie są traktowani czasami z pogardą? Jako dziwacy i nudziarze? Tak, tak, tak…

Książki nie czyta się łatwo i pomimo swojej małej objętości – nie jest to książka na jeden wieczór. Jest to logiczne – książka swoje lata ma i język, szyk zdań nie jest „aktualny”. Ale trudność w odbiorze może też sprawić ogrom zastosowanych przez autora metafor i rozbudowanych opisów. To wszystko jednak sprawia, że powieść ma swój niepowtarzalny klimat. Uważam, że trzeba się „pomęczyć”, bo naprawdę warto.

„451 Fahrenheita” to opowieść bardzo mądra i aktualna. Jest to książka, która zwraca uwagę na coraz większy problem spadku czytelnictwa. Każdy oczywiście ją zinterpretuje inaczej. Dla mnie jest to powieść o ogromnej sile książek, które pobudzają naszą wyobraźnię, uczą myślenia, pokory. Chciałbym, żeby jak najwięcej osób ją przeczytało i nasza (zapalonych czytelników) w tym ogromna rola.

Pomimo dość optymistycznego zakończenia – „451 Fahrenheita” jest nietypowym ostrzeżeniem, znakiem „stop, zatrzymaj się i POMYŚL”.

„Książki ukazują pory na twarzy życia. Wygodni ludzie chcą tylko woskowych księżycowych twarzy, bez porów, bez włosów, bez wyrazu.” – Ray Bradbury

Nam pozostało tylko wierzyć, że jak najmniej takich „strażaków” będzie się na świecie pojawiać…

„Przerażająca wizja… teraźniejszości”

Wyobraźcie sobie czasy w których strażacy, zamiast gasić pożary – wzniecają je. Świat w którym książki i czytelnictwo jest wręcz zakazane. Świat w którym rozmowa, wyobraźnia, przemyślenia – są oznaką słabości i dziwactwa. I jak?

Taką wizję przyszłości wykreował Ray Bradbury. Pomimo tego, że książka ma już kilkadziesiąt lat – mam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Nietypowa sprawa" (premiera 27.01.2021)

"Parafil" od początku wydawał się być książką nowoczesną i oryginalną, poruszającą zupełnie inną, nową (dla mnie) tematykę. Witek Weiner jako specjalista od dewiacji seksualnych?! "To musi być dobre i mocne!" - pomyślałem. Czy tak było? Czy pierwszy tom cyklu Bartka Rojnego spełnił moje oczekiwania? Tak, aczkolwiek mam niestety kilka zastrzeżeń...

Trafiamy na Śląsk, gdzie mamy do czynienia z nietypową sprawą - mężczyzna powieszony, nagi od pasa w dół. Obok niego - martwa żona. I tak się zaczyna ta sprawa do której zaciągnięty zostaje Witek Weiner. Więcej zdradzać nie będę. A to dopiero początek, dodatkowo Weiner ma własne tajemnice...

Rojny napisał naprawdę dobrą książkę. I co do tego nie mam wątpliwości. Zwłaszcza kiedy myślę o tematyce powieści i akcji. Bo z taką opowieścią jeszcze się nie spotkałem. Czytam pełno kryminałów, gdzie tak naprawdę główną oś stanowią policjanci i detektywi - i to jest super, natomiast w "Parafilu" spotykamy zupełnie kogoś innego - Weinera - eksperta od dewiacji. To jest nowość i ogromny plus dla Rojnego za taki wybór. Bo był wyśmienity i decyzja o napisaniu takiego cyklu może być strzałem w dziesiątkę!

Nie chcę się powtarzać, ale czytając książkę, poznajemy bardzo ciekawy i zaskakujący "świat seksualności". Dodatkowo - akcja w książce rzadko zwalnia. Niespodziewane zwroty akcji również wywołują szybsze bicie serca i powodują, że książkę się pochłania!

Jednakże, nietypowa tematyka i wartka akcja to nie wszystko. Kryminały to także bohaterowie prowadzący daną sprawę. Chcemy ich lubić, współczuć im, przejmować się ich losami. A jeżeli z założenia mają oni nie wzbudzać sympatii - to muszą być "jacyś". Niestety, to się Rojnemu nie udało. Zaznaczam i przypominam - nie mam monopolu na rację. Witek Weiner oraz podkomisarz Helga to nie są bohaterowie sympatyczni. Ich kreacja nie przypadła mi do gustu. Owszem, niektóre sceny były emocjonujące. Nie zmienia to jednak faktu, że postacie główne w tej powieści są... nijakie i tak naprawdę ich perypetie mnie w ogóle nie przejmowały. Ale kto wie? Może w drugim tomie Weinerowi uda się mnie przekonać, że jest "spoko gościem"?

"Parafil" to naprawdę dobra książka, która przypadnie do gustu miłośnikom kryminałów i thrillerów (zwłaszcza tym którzy poszukują "czegoś nowego").

"Jedna forma zarazy przenosi się szybciej od wirusa - strach" /Dan Brown

Bardzo dziękuję wydawnictwu Znak za możliwość przedpremierowego zrecenzowania powieści.

"Nietypowa sprawa" (premiera 27.01.2021)

"Parafil" od początku wydawał się być książką nowoczesną i oryginalną, poruszającą zupełnie inną, nową (dla mnie) tematykę. Witek Weiner jako specjalista od dewiacji seksualnych?! "To musi być dobre i mocne!" - pomyślałem. Czy tak było? Czy pierwszy tom cyklu Bartka Rojnego spełnił moje oczekiwania? Tak, aczkolwiek mam niestety...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Są książki o których można napisać wiele, które skłaniają do przemyśleń, które poruszają emocjami.

Taką książką jest "Jeden z nas". Jednakże, ja dużo pisać nie będę. Jest to przykład opowieści z którą każdy musi zapoznać się osobiście i wyrobić sobie własne zdanie o tych tragicznych wydarzeniach.

Masakra na wyspie Utoya to jedno z najbrutalniejszych wydarzeń w historii. Miałem wtedy jedenaście lat - nie do końca rozumiałem co się dzieje, jakie były powody. Los chciał, że już jako dwudziestolatek trafiłem na ten "reportaż". I dzięki Asne Seierstad zrozumiałem wszystko - poznałem wstrząsającą i tragiczną historię.

"Jeden z nas" opisuje życie oprawcy, powody dla których postanowił pozbawić życia kilkadziesiąt osób. Ale to nie jest tylko opowieść o Andersie Breiviku. To także przedstawienie życia osób które zostały przez niego zabite i zranione. Jest to historia rodzin, które musiały zmierzyć się z ogromnym bólem i lękiem. Jest to "opowieść o Norwegii", o przynależności, nietolerancji i o skrajnych politycznych pobudkach.

Autorka napisała po prostu wstrząsającą książkę o(niestety) prawdziwych wydarzeniach.

"Opiekować się to znaczy również nie zapominać"

Polecam każdemu, kto chciałby dogłębnie zapoznać się z historią zamachów w Norwegii w 2011 roku. Lektura tej książki była niezapomnianym przeżyciem. Bolesnym, smutnym, powodującym łzy i wywołującym... złość. Pokazującym niesprawiedliwość i problemy Norwegii, które pośrednio mogły przyczynić się do tej tragedii.

Ogromny natłok myśli.... pomimo, że książka nie jest wesoła to cieszę się, że to właśnie z nią mogłem spędzić ostatnie dni tego dosyć ciężkiego roku. Według mnie jest to zdecydowany must read.

Są książki o których można napisać wiele, które skłaniają do przemyśleń, które poruszają emocjami.

Taką książką jest "Jeden z nas". Jednakże, ja dużo pisać nie będę. Jest to przykład opowieści z którą każdy musi zapoznać się osobiście i wyrobić sobie własne zdanie o tych tragicznych wydarzeniach.

Masakra na wyspie Utoya to jedno z najbrutalniejszych wydarzeń w historii....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

REWELACYJNE ZWIEŃCZENIE TRYLOGII O KOMISARZU BRUDNYM!!!

Przemysław Piotrowski przechodzi samego siebie! Z całej trylogii to właśnie "Cherub" wywołał we mnie najwięcej emocji i wciągnął jak mało która książka.

Przeszłość upomina się o Brudnego po raz ostatni. Nie jest to łatwa sprawa - można rzec, że najtrudniejsza z jaką przyszło się zmierzyć drużynie z Zielonej Góry. Tym bardziej, że nikt z bohaterów nie może się czuć bezpiecznie... Wątki, które wprowadził autor wywołują drżenie i ciarki. Tematyka tego tomu jest bardzo kontrowersyjna i przez to - arcyciekawa i pochłaniająca.

"Cherub" jak i cała trylogia nie mają dla mnie żadnych wad. Z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że jest to najlepszy cykl kryminalny jaki udało mi się przeczytać. Piotrowski zaskakuje na każdym kroku, nie pozwala się nudzić, a sprawy przez niego opisywane są wstrząsające, dające szerokie pole do przemyśleń i interpretacji. Za styl pisania i prowadzenia akcji również należy się pochwała. Autor nie pozostawia żadnego pobocznego wątku bez wytłumaczenia. W jego książkach wszystko ma swój cel i miejsce.

Końcówka książki wgniata w fotel i pozostawia czytelnika z wieloma pytaniami. Zobaczymy co przygotuje dla nas w przyszłości Przemysław Piotrowski. Igor Brudny, Julia Zawadzka i reszta bohaterów z Zielonej Góry mają zapewnione miejsce w mojej głowie i sercu,. Długo nie zapomnę ich przygód. Kto wie? Może jeszcze się z nimi spotkamy?

Podsumowując - Przemysław Piotrowski napisał rewelacyjny cykl kryminalny, a "Cherub" to kolejny przykład, że autor ma dar pisania i tworzenia niesamowitych opowieści.

REWELACYJNE ZWIEŃCZENIE TRYLOGII O KOMISARZU BRUDNYM!!!

Przemysław Piotrowski przechodzi samego siebie! Z całej trylogii to właśnie "Cherub" wywołał we mnie najwięcej emocji i wciągnął jak mało która książka.

Przeszłość upomina się o Brudnego po raz ostatni. Nie jest to łatwa sprawa - można rzec, że najtrudniejsza z jaką przyszło się zmierzyć drużynie z Zielonej Góry....

więcej Pokaż mimo to