-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
Biblioteczka
2024-05
Dwie przyjaciółki wyruszają na zasłużony urlop na słoneczne Baleary. Dobrą zabawę przesłania wkrótce niepokojące zachowanie jednej z nich. Niedługo potem niespodziewanie spotykają dawną przyjaciółkę jednej z nich wraz z przystojnym mężczyzną i wyruszają wspólnie w rejs do znanego klubu Minorki. Jednak po drodze ratują dwójkę rozbitków i wtedy wszystko zaczyna się komplikować...
Kim jest para wyłowiona z morza?
Czy przyjaciółki wrócą cało do kraju?
***
Muszę przyznać, że dawno nie czytałam kryminału z wątkiem mafijnym, chociaż ma on wielu swoich zwolenników. Szczerze mówiąc, spodziewałam się czegoś trochę innego, ale jak zawsze autor mnie zaskoczył.
Po pierwsze umiejętnie połączył krwawe sceny porachunków mafijnych z ciekawymi, barwnymi opisami wyspiarskiej scenerii. Wydawałoby się, że jedno z drugim nie idzie w parze, jednak tu wszystko idealnie się zgrało.
Po drugie — wplecenie romansu w fabułę tak, by nie był on przeszkadzający, a dodawał pikanterii, było ciekawym pomysłem — jak to mogłaby być mafia bez wątku romansowego. Przyznaję — nienawidzę typowych romansów 😉
Kolejny plusem twórczości pana Kulawskiego może być to, że po prostu pisze tak dobre historie, że wciągają one każdego czytelnika.
To już kolejna książka tego autora, którą przeczytałam z przyjemnością i zauważyłam, że jego powieści są coraz bardziej rozbudowane, fabuła bardziej skomplikowana, a bohaterów jest coraz więcej. Mnie na początku powieści trochę zaskoczyła właśnie ilość postaci, bo nie mogłam zapamiętać, kto jest kim, jednak zdaje mi się, że autor doskonale zdaje się odnajdywać w takich klimatach.
Podsumowując -"Humbug" Wojciecha Kulawskiego to książka o niecodziennym tytule, z wciągającą fabułą oraz bohaterami o silnych charakterach. Czyta się ją dobrze, ze względu na nagłe zwroty akcji i ciekawe przygody postaci występujących w książce.
Chętnie polecę ją zarówno miłośnikom kryminałów, jak i sensacji, bo każdy znajdzie tu coś dla siebie:)
P.s. Ostrzegam! Ta książka wciągnie was od pierwszych stron!
Dwie przyjaciółki wyruszają na zasłużony urlop na słoneczne Baleary. Dobrą zabawę przesłania wkrótce niepokojące zachowanie jednej z nich. Niedługo potem niespodziewanie spotykają dawną przyjaciółkę jednej z nich wraz z przystojnym mężczyzną i wyruszają wspólnie w rejs do znanego klubu Minorki. Jednak po drodze ratują dwójkę rozbitków i wtedy wszystko zaczyna się...
więcej mniej Pokaż mimo to2023
2023-10
Muszę przyznać, że " Słona wanilia" podobała mi się, chociaż zazwyczaj nie czytam tego typu powieści. Zawiera to, co powinna mieć książka skierowana do młodzieży: przyjaźń, miłość i masę emocji, które przeżywa się wraz z bohaterami. Powieść napisana jest dobrze, szybko się ją czyta i miło spędziłam z nią kilka jesiennych wieczorów. Mimo, że jest to debiut autora, jeśli chodzi o powieści obyczajowe, muszę przyznać, że pan Artur Tojza ma smykałkę do pisania i z chęcią poznam dalsze losy bohaterów.
Muszę przyznać, że " Słona wanilia" podobała mi się, chociaż zazwyczaj nie czytam tego typu powieści. Zawiera to, co powinna mieć książka skierowana do młodzieży: przyjaźń, miłość i masę emocji, które przeżywa się wraz z bohaterami. Powieść napisana jest dobrze, szybko się ją czyta i miło spędziłam z nią kilka jesiennych wieczorów. Mimo, że jest to debiut autora, jeśli...
więcej mniej Pokaż mimo to
W jednej z bogatych dzielnicjedno z lokatorów znajduje drugie bez życia w ich wspólnym domu. Gdy zostaje wezwana policja, przesłuchaniom nie ma końca, a na światło dzienne wychodzą sekrety, które niektórzy woleliby zostawić w ukryciu. Okazuje się, że jedna z kobiet miała romans z zamordowanym mężczyzną i teraz musi ona zadecydować, czy ważniejsze jest odkrycie sprawcy czy jej małżeństwo.
Czy podejmie ryzyko i postawi na szali swoje szczęście? Czy sąsiedzi dadzą radę sobie ponownie zaufać?
Przyznam szczerze, że pisząc ta recenzję, musiałam chwilę zastanowić się nad tym, jak opisać tę książkę. Jest to powieść utrzymana w klimacie thrillera psychologicznego, która bardzo przypomina mi poprzednie dzieło autorki. Tajemnice pełne mroku, napięcie towarzyszące czytelnikowi od pierwszej strony oraz sekrety, które nie powinny ujrzeć światła dziennego... To wszystko składa się na idealną powieść dla tych, którzy lubią mroczniejsze klimaty :)
Przewracając książkę strona po stronie, byłam coraz ciekawsza, jak potoczą się losy bohaterów. Niepokój towarzyszący mi od pierwszej przerzuconej kartki nie znikł, nawet gdy zamknęłam powieść, przeczytawszy ją do końca.
W jednej z bogatych dzielnicjedno z lokatorów znajduje drugie bez życia w ich wspólnym domu. Gdy zostaje wezwana policja, przesłuchaniom nie ma końca, a na światło dzienne wychodzą sekrety, które niektórzy woleliby zostawić w ukryciu. Okazuje się, że jedna z kobiet miała romans z zamordowanym mężczyzną i teraz musi ona zadecydować, czy ważniejsze jest odkrycie sprawcy czy...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-06
Muszę przyznać, że kryminały są jedną z moich ulubionych kategorii czytelniczych. Uwielbiam ten dreszczyk emocji, rozwiązywanie zagadek oraz zabawę w Sherlocka Holmesa, więc sięgając po kolejną książkę pani Marty Giziewicz spodziewałam się świetnego kryminału, wartkiej akcji i sporo śledczego Masternowicza.
Jak myślicie? Czy się rozczarowałam?
Otóż nie! Muszę przyznać, że "Człowiek pies" jest doskonale napisanym kryminałem z wątkiem humorystycznym. Akcja wciągnęła mnie od pierwszych stron, nie pozwalając na dłuższy oddech. Chłonęłam przygody śledczego, przeżywając je razem z bohaterami. Śmiałam się również z przytyków bohaterów względem siebie. W niektórych momentach wybuchalam głośnym śmiechem, zwracając na siebie uwagę otoczenia wokół mnie. Umiejętnie wykreowane postacie sprawiały, że każda kolejna strona była dla mnie coraz to nowym przeżyciem. Myślę, że autorka ma talent do tego typu powieści, ponieważ jej książki mają w sobie to, co powinien mieć dobry kryminał, czyli ciekawi bohaterowie, mnóstwo intryg, zagadek oraz wartka akcja, od której czytania ciężko jest się oderwać. Nie zapominajmy jednak o okładce, która dodaje książce charakteru, a jak wiemy-często ocenia się je po okładce, więc ma ona sporą szansę na wielu wiernych czytelników.
Czy jednak autorka ma w planie kontynuację serii z przygodami Konrada Masternowicza? Jeśli tak, to z chęcią po nie sięgnę. Również wam polecam zapoznać się z twórczością pani Marty Giziewicz.
Muszę przyznać, że kryminały są jedną z moich ulubionych kategorii czytelniczych. Uwielbiam ten dreszczyk emocji, rozwiązywanie zagadek oraz zabawę w Sherlocka Holmesa, więc sięgając po kolejną książkę pani Marty Giziewicz spodziewałam się świetnego kryminału, wartkiej akcji i sporo śledczego Masternowicza.
Jak myślicie? Czy się rozczarowałam?
Otóż nie! Muszę przyznać,...
2022-06-18
To moje pierwsze spotkanie z tą autorką, ale jakże udane! Lekki kryminał z wątkiem fantastycznym, przy którym można się pobawić w Sherlocka Holmesa. Dialogi bohaterów są ciekawe, ale też w niektórych momentach doprowadzają do śmiechu. Główny bohater jest odważną i pełną determinacji postacią, która za wszelką cenę pragnie rozwiązać tajemnicze morderstwa. Na uwagę zasługuje też panna Duchowna, w której durzy się detektyw. Młoda kobieta jest pełną charakteru postacią, która dodaje książce smaku. Uważam, że "Kareta" to powieść kryminalna warta przeczytania :)
To moje pierwsze spotkanie z tą autorką, ale jakże udane! Lekki kryminał z wątkiem fantastycznym, przy którym można się pobawić w Sherlocka Holmesa. Dialogi bohaterów są ciekawe, ale też w niektórych momentach doprowadzają do śmiechu. Główny bohater jest odważną i pełną determinacji postacią, która za wszelką cenę pragnie rozwiązać tajemnicze morderstwa. Na uwagę zasługuje...
więcej mniej Pokaż mimo to
Przyznam szczerze, że jest to moja pierwsza przygoda z tego typu książką. Zawsze marzyłam, by zagrać w nią z przyjaciółmi.
Pierwszym, co przyciągnęło mój wzrok były fantastycznie wykreowane na kartach książki stwory. Były jednocześnie piękne i przerażające, co tylko zachęciło mnie do odkrywania kolejnych stron. Twarda oprawa potwierdza, że wydawnictwo Black Monk dba o swoich czytelników i tworzy dla nich najlepszy towar. Kostki dołączone do zestawu zdziwiły mnie swoimi kształtami, lecz po przeczytaniu instrukcji odkryłam, że dzięki temu łatwiej jest rozpoznać, której należy użyć w którym momencie gry.
Gdy po kilku chwilach zaczęłam samotne odkrywanie mroźnych stron, gra ta wciągnęła mnie bez reszty. Początki były trudne, ponieważ zrozumienie całego działania tej gry zajęło mi dosyć sporo czasu, ale też i dało sporo satysfakcji. Według mnie nie był to czas zmarnowany, ponieważ z każdą minutą rozgrywki odkrywałam kolejne zadziwiające zwroty akcji, by przez chwilę nieuwagi dać się zabić. Na szczęście podstawowe ruchy opanowałam na tyle, by stawić czoło przeciwnikom o nie dać się zabić w tej nie do końca równej walce.
Z chęcią sięgnę po kolejną przygodę, którą da mi tyle satysfakcji, co "Samotnie przeciwko mrozowi".
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl, za co serdecznie dziękuję ♥️
Przyznam szczerze, że jest to moja pierwsza przygoda z tego typu książką. Zawsze marzyłam, by zagrać w nią z przyjaciółmi.
Pierwszym, co przyciągnęło mój wzrok były fantastycznie wykreowane na kartach książki stwory. Były jednocześnie piękne i przerażające, co tylko zachęciło mnie do odkrywania kolejnych stron. Twarda oprawa potwierdza, że wydawnictwo Black Monk dba o...
Książka „Klucz do Helheimu” to kolejna udana pozycja Radosława Lewandowskiego. Nie mam pojęcia, czemu tyle czasu zwlekałam z jej przeczytaniem, choć teraz tego nie żałuję, bo mam aktualnie więcej czasu, który mogłam poświęcić na tą pozycję. Przyznam, że choć początek mnie nie porwał, to resztę lektury przeczytałam jednym tchem. Mogę powiedzieć więc, że i tym razem autor nie zawiódł zaufania czytelników, tworząc pełna przygód powieść z niespodziewanymi zwrotami akcji. Czytając tę książkę nie nudziłam się, bo nawet opisy przyrody i miejsc wydawały się nad wyraz ciekawe, tak samo, jak ciekawostki historyczne na temat wierzeń i kultury skandynawskiej, choć przyznam, że ta samo słowo historia zdarza mi się ziewnąć hehe. Podobało mi się też ukazanie dwóch czasów, które idealnie, że sobą współgrały i dzięki nim można było lepiej i szybciej zrozumieć fabułę książki. Plusem było też wyjaśnienie historii bohaterów i ich fobii ukazanych w powieści. Jedynym minusem chyba był natłok bohaterów i nazw, szczególnie tych w innym języku. Jednak jest to do wybaczenia.
Przyznam, że jest to bardzo dobra książka, którą mogłabym polecić każdemu czytelnikowi. Myślę też, że wiele osób, podobnie jak ja, chętnie zobaczyłoby ekranizację „Klucza do Helheimu”
To byłby hit!
Na koniec jeszcze dodam, że zakończenie totalnie mnie zaskoczyło i czekam na więcej takich pozycji 😄.
Książka „Klucz do Helheimu” to kolejna udana pozycja Radosława Lewandowskiego. Nie mam pojęcia, czemu tyle czasu zwlekałam z jej przeczytaniem, choć teraz tego nie żałuję, bo mam aktualnie więcej czasu, który mogłam poświęcić na tą pozycję. Przyznam, że choć początek mnie nie porwał, to resztę lektury przeczytałam jednym tchem. Mogę powiedzieć więc, że i tym razem autor nie...
więcej Pokaż mimo to