-
Artykuły„Smak szczęścia”: w poszukiwaniu idealnego życiaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyNigdy nie jest za późno na spełnianie marzeń? 100-letnia pisarka właśnie wydała dwie książkiAnna Sierant5
-
Artykuły„Chłopcy z ulicy Pawła”. Spacer po Budapeszcie śladami bohaterów kultowej książki z dzieciństwaDaniel Warmuz7
-
ArtykułyNajlepszy kryminał roku wybrany. Nagroda Wielkiego Kalibru 2024 dla debiutantkiKonrad Wrzesiński9
Biblioteczka
"Cuda codzienności" nie jest książką, o której łatwo mi pisać. Jest niby zwyczajna, o ludiach, ich życiu, losie, nie zawsze łatwym, o codzienności. A jednak autorka potrafi wpleść w tę codzienność magię, która chwyta i za serce i za gardło. Wcale nie za sprawą Wigilii i przygotowań do Świąt, które autorka obrała jako stały punkt w swojej powieści, bo ta magia wypływa ze zwyczajnych codziennych spraw, takich, których nie dostrzegamy, bo one po prostu są, przywykliśmy do nich. Dzięki nim każda czynność nabiera sensu. Dostrzec możemy je zawsze, wystarczy tylko dobrze spojrzeć.
"Cuda codzienności" to niezwykła podróż, którą zaczynamy zimą w 1863 roku w małej lubelskiej wiosce i każdy kolejny rozdział, aż do 1918 również zaczynamy zimą. Zmieniają się lata, zmieniają się obyczaje (ogromne uznanie dla autorki za opis rytuałów i obrzędów związanych z życiem na lubelskiej wsi, o których nie miałam pojęcia, a na pewno są piękną lekcją historii regionu), przeplatane niespokojną historią polski, ale jednak mających mimo wszystko jedną wspólną stałą — rodzinę. Bo czy w Wigilię ważniejsze jest, czy na stole podamy barszcz z grzybami, czy czerwony, czy jednak kto przy tym stole z nami zasiada? Polecam.
"Cuda codzienności" nie jest książką, o której łatwo mi pisać. Jest niby zwyczajna, o ludiach, ich życiu, losie, nie zawsze łatwym, o codzienności. A jednak autorka potrafi wpleść w tę codzienność magię, która chwyta i za serce i za gardło. Wcale nie za sprawą Wigilii i przygotowań do Świąt, które autorka obrała jako stały punkt w swojej powieści, bo ta magia wypływa ze...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Stan splatania to choroba, a właściwie zespół zaburzeń mózgu, jednak w powieści o tym tytule, do owego naukowego terminu jest tylko krótkie nawiązanie, bo nie o nim jest ta książka, a o splątanych nastolatkach, których życie dominuje "co o mnie powiedzą inni?", o nastolatkach, których poczucie własnej wartości buduje presja na liczbę serduszek i lajków w mediach społecznościowych. To także nastolatki z zamkniętych, luksusowych osiedli, które teoretycznie mają wszystko, a tak naprawdę nie mają nic. Wolontariat w Domu Opieki otwiera im oczy na to, o co rzeczywiście warto walczyć i dzięki czemu warto codziennie wstawać rano. Zderzenie dwóch zupełnie różnych światów, czy jednak z odmiennymi potrzebami?
"Stan splatania" wydaje się być powieścią idealną dla młodych, wrażliwych ludzi, ale jest również idealną dla nas, czytelników starszych, bardziej doświadczonych. Na pewno będzie jedną z moich ulubionych.
Stan splatania to choroba, a właściwie zespół zaburzeń mózgu, jednak w powieści o tym tytule, do owego naukowego terminu jest tylko krótkie nawiązanie, bo nie o nim jest ta książka, a o splątanych nastolatkach, których życie dominuje "co o mnie powiedzą inni?", o nastolatkach, których poczucie własnej wartości buduje presja na liczbę serduszek i lajków w mediach...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Dom Głosów" to jedna z lepszych powieści grozy, jakie czytałam w ostatnim czasie. Niepokojąca, wywołująca dreszcze strachu, na pewno coś dla ludzi lubiących się bać. Tylko bać się nie dlatego, że nagle zza krzaka wyleci potwór w masce, ale przez atmosferę i zjawiska, czyli coś niekoniecznie namacalnego, czegoś, czego istnienie wypieramy.
Donato Carrisi jest mistrzem w tworzeniu wciągającej fabuły, kreowania postaci, a dodatkowo w "Domu głosów" mamy zagadkę, która kompletnie zmienia bieg wydarzeń. Mocnym punktem jest zajęcie głównego bohatera, psychologa dziecięcego leczącego swoich małych pacjentów poprzez hipnozę. Już samo to jest wystarczające, by wciągnąć czytelnika w powieść. Jednak hipnoza to tylko początek, dalej jest jeszcze ciekawiej.
Do psychologa dziecięcego zgłasza Pietro Gerbera zgłasza się dorosła kobieta, która twierdzi, że w przeszłości, jako dziecko, zamordowała swojego brata. Jednak nie pamięta szczegółów, jedynie koczowniczy tryb życia rodziców i kolejne domy głosów, które dawały im schronienie przed złymi ludźmi. Rozpoczynając terapię, nie spodziewa się, jak bardzo mroczna historia kobiety, będzie miała wpływ na niego samego.
"Dom Głosów" to przede wszystkim thriller i rzeczywiście wywołuje ciarki na plecach. Dodatkowo ma niezwykle intrygującą fabułę, mnogość zagadek, miejsc, ludzi, którzy w jakiś sposób łączą pacjentkę i terapeutę. Karty odkrywane są powoli, a to czyni książkę zupełnie nieodkładaną. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak autor pisze. I czekam na kolejne!
"Dom Głosów" to jedna z lepszych powieści grozy, jakie czytałam w ostatnim czasie. Niepokojąca, wywołująca dreszcze strachu, na pewno coś dla ludzi lubiących się bać. Tylko bać się nie dlatego, że nagle zza krzaka wyleci potwór w masce, ale przez atmosferę i zjawiska, czyli coś niekoniecznie namacalnego, czegoś, czego istnienie wypieramy.
Donato Carrisi jest mistrzem w...
2021-05-25
"Dom numer 5" to krótka, ale bardzo mądra historia chłopca, który jest inny niż jego rówieśnicy, a więc i niekoniecznie przez nich akceptowany. Dwunastoletni Piotr ma bardzo poważną wadę wzroku, przez co musi nosić okulary o szkłach "jak denka od słoików". W szkole jest obiektem drwin i prześladowań, a jego największym dręczycielem jest szkolny osiłek Eryk. Pewnego dnia podczas ucieczki "ofiary" przed "oprawcą" obaj trafiają do domu nr 5, gdzie rola "ślepca" się odwraca i to teraz Piotr ma przewagę nad Erykiem. Czy wykorzysta ten niecodzienny splot zdarzeń, by się zemścić?
"Dom numer 5" to zdecydowanie powieść dla dzieci w wieku szkolnym, bo uczy nie tylko szacunku do drugiego człowieka, akceptacji inności czy ułomności, ale i pokazuje, że los każdego, niezależnie od sytuacji może się odmienić. I czasem niekoniecznie po naszej myśli.
Książka skierowana jest do dzieci, a więc nie brakuje w niej ilustracji, które są dopełnieniem tekstu. Przedstawiają (prawie że dosłownie) pewne zawarte w niej przenośnie. Tak jak dobre słowo pomaga rozwinąć skrzydła, tak rzucona obelga rani jak kamień.
Warto zaopatrzyć biblioteczkę w tę niepozorną książkę, bo czasem, choć próbujemy pewne rzeczy wytłumaczyć, nie zawsze udaje nam się zrobić to zrozumiale. "Dom numer 5" nie pozostawi żadnych wątpliwości.
"Dom numer 5" to krótka, ale bardzo mądra historia chłopca, który jest inny niż jego rówieśnicy, a więc i niekoniecznie przez nich akceptowany. Dwunastoletni Piotr ma bardzo poważną wadę wzroku, przez co musi nosić okulary o szkłach "jak denka od słoików". W szkole jest obiektem drwin i prześladowań, a jego największym dręczycielem jest szkolny osiłek Eryk. Pewnego dnia...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-02-04
"Mocna więź" to powieść pisana z niesamowitym wyczuciem. Emocje, które towarzyszą bohaterom, są niezwykle silne, ale również bardzo intymne, bo to powieść oparta na prawdziwych wydarzeniach. Historia zaginięcia Anny Garskiej widziana głównie oczami matki, której niepewność co do losów córki będzie towarzyszyła do końca życia. Kiedy umiera ktoś bliski, mamy miejsce na cmentarzu gdzie możemy go symbolicznie odwiedzić, zapalić lampkę na znak pamięci, tęsknoty, przeżywamy żałobę, która kiedyś mimo bólu się kończy. Mama Ani, p. Michalina została tego pozbawiona, ciała jej córki nie odnaleziono, a sprawca do dziś nie ujawnił miejsca, w którym je ukrył. Czy można zostać skazanym na coś gorszego?
"Mocna więź" opowiada o samej zaginionej, kim była, jakie miała marzenia, plany. Ze zdjęć spogląda na nas młoda, uśmiechnięta kobieta, taka również wyłania się ze wspomnień najbliższych. O jej rodzinie, która poruszyła niebo i ziemię, by odkryć prawdę. To również zapis czynności śledczych, długotrwałego zbierania poszlak, które w ostateczności doprowadziły do zatrzymania męża ofiary pod zarzutem zabójstwa oraz samego procesu przed sądem.
Niewiarygodne ile emocji wywołuje ta książka, jak sposób przedstawienia wydarzeń wpływa na czytelnika. Pod koniec miałam wrażenie, że nieprzypadkowo rozdziały podzielone są na "przed" i "po" wydarzeniach z 7 lipca 2012 r., bo dla p. Michaliny czas właśnie tak się układa, nie ma dni, tygodni, miesięcy, jest tylko to, co było przed zaginięciem i to, co wydarzyło się po nim. "Przed" było normalne, szczęśliwe życie, "po" już tylko nieustanna walka.
Zgadzam się z p. Wojciechem Chmielarzem, ta historia czekała na Magdalenę Majcher.
"Mocna więź" to powieść pisana z niesamowitym wyczuciem. Emocje, które towarzyszą bohaterom, są niezwykle silne, ale również bardzo intymne, bo to powieść oparta na prawdziwych wydarzeniach. Historia zaginięcia Anny Garskiej widziana głównie oczami matki, której niepewność co do losów córki będzie towarzyszyła do końca życia. Kiedy umiera ktoś bliski, mamy miejsce na...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-01-19
Polubiłam książki Marty Kisiel za sprawą jej nieludzkich postaci, choć oczywiście te człowiecze również są warte uwagi. W "Dywanie z wkładką" mamy "normalnych" ludzi, nie, ten cudzysłów wcale nie pojawił się tu przypadkowo. Trawni są bardzo specyficzną rodziną, która funkcjonuje wspólnie chyba jedynie na zasadzie, że przeciwieństwa się przyciągają. Sama ich codzienność to powód do dobrej komedii, ale tu dodatkowo dochodzi trzykrotnie zamężna, żywotna teściowa zabezpieczona na każdą możliwą sytuację (zestaw pierwszej pomocy i ostatniego ratunku zawsze pod ręką :)) i zupełnie martwy sąsiad, zwany później ludzką sajgonką (najlepsze skojarzenie dla trupa owiniętego dywanem, prawda?). Uwielbiam czarne poczucie humoru autorki, ironiczne teksty jej bohaterów, ich przerysowane sylwetki, które tak dobrze wpasowują się w fabułę. I niech nie zmyli Was obrazek spokojnego osiedla na uboczu, gdzie co rano ptaki ćwierkają, a kawę pije się na słonecznym tarasie z widokiem niczym z folderów deweloperskich. Tu nawet ptaki mają do powiedzenia coś więcej i to niekoniecznie cenzuralnego.
Poza komediowym charakterem jest w powieści jeden bardzo ważny wątek - dbanie o środowisko. Pani Marta zrobiła to na swój sposób, jedną z bohaterek obdarzając kompletnym eko-bzikem, jednak w tej pozornej przesadzie widać zaniedbania, na które latami po prostu nie zwracaliśmy uwagi.
Podsumowując, po "Dywanie z wkładką" będzie Was bolał nie tylko brzuch (to od śmiechu), ale i nogi, kiedy poczytacie o jogginowych zmaganiach głównej bohaterki. Obok tej książki nie można przejść obojętnie! Czytajcie!
Polubiłam książki Marty Kisiel za sprawą jej nieludzkich postaci, choć oczywiście te człowiecze również są warte uwagi. W "Dywanie z wkładką" mamy "normalnych" ludzi, nie, ten cudzysłów wcale nie pojawił się tu przypadkowo. Trawni są bardzo specyficzną rodziną, która funkcjonuje wspólnie chyba jedynie na zasadzie, że przeciwieństwa się przyciągają. Sama ich codzienność to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-10-27
Baśń dla dorosłych o tym, że piękno nie zawsze jest fizyczne, widzialne. Piękno nosimy w sobie. Dobro i zło, które w baśniach toczą odwieczną walkę, tu przybierają postać czarownicy Przeznaczenia i młodego markiza Szansy. Oboje chcą mieć wpływ na życie przyrodniej siostry Kopciuszka, Isabelle, a dziewczyna, choć zgubiona, okazuje się mieć więcej odwagi, niż sama przypuszcza.
Autorka napisała dalszy ciąg historii, opisała to, co mogło wydarzyć się po zabraniu Elli przez księcia i zrobiła to bardzo wiarygodnie. Uwielbiam baśnie, a „Przyrodnia siostra”, choć momentami krwawa i pokazująca inną stronę popularnego „Kopciuszka”, ma tę magię przenoszenia w inny wymiar. W świat, w którym człowiek jest tylko marionetką w rękach losu i gdzie Śmierć i Życie próbują szalę owego losu przechylić na własną stronę.
Historia przyrodniej siostry wciągnęła mnie od pierwszej strony jest ciekawie napisana, a Isabella to dziewczyna, w której sercu miesza się bardzo wiele sprzecznych uczuć. Nie jest do końca zła, ale nie jest tak do bólu dobra, chce coś zmienić, a jednak droga do zmian bywa wyboista. Jennifer Donnelly dała tej powieści bardzo ciekawy kierunek, a czytelnikowi szansę na zastanowienie się co on zrobiłby na miejscu bohaterki. Elementy magiczne współgrają z całą powieścią, są w niej dodatkiem, ale bez nich na pewno klimat byłby uboższy. Ta powieść jest naprawdę dobra i szczerze ją polecam!
Baśń dla dorosłych o tym, że piękno nie zawsze jest fizyczne, widzialne. Piękno nosimy w sobie. Dobro i zło, które w baśniach toczą odwieczną walkę, tu przybierają postać czarownicy Przeznaczenia i młodego markiza Szansy. Oboje chcą mieć wpływ na życie przyrodniej siostry Kopciuszka, Isabelle, a dziewczyna, choć zgubiona, okazuje się mieć więcej odwagi, niż sama...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-10-20
Ilustrowany „Biały ptak” jest przystępniejszy dla młodszych czytelników, krótkie, ale bardzo wartościowe teksty, pokazujące okrucieństwo wojny, ale nie epatujące przemocą. Ukazujące, że dobro nie zależy od wyznania, koloru skóry czy sprawności, bo je ma się w sobie, że można być bohaterem mimo ułomności. W kraju ogarniętym strachem nie tylko przed żołnierzami SS, ale i przed najbliższym sąsiadem, który może donieść, czy kimś, kto niedawno był przyjacielem, niełatwo znaleźć sprzymierzeńca, tym trudniej, jeżeli jest się Żydem, z góry skazanym na zagładę. A jednak są jednostki, w których niesprawiedliwość wobec drugiego człowieka rodzi bunt, chęć walki ze złem. Tak jest w przypadku Juliana, chłopca-odludka, naznaczonego niepełnosprawnością, obiektu kpin i docinków, a tak naprawdę chłopca o ogromnym harcie ducha, niezwykłej odwadze. Julian na przekór całemu światu przysięga uratować Sarę przed wywózką do Auschwitz.
Pięknie napisana, z dbałością o każde zdanie, pełna metafor, niepozostawiająca niczego przypadkowi. Historia dwójki dzieciaków, które z dnia na dzień muszą dojrzeć, historia dwójki obcych sobie osób, których relacja z dnia na dzień staje się przyjaźnią, a potem głębokim uczuciem. Historia o nadziei w czasie terroru.
Ilustrowany „Biały ptak” jest przystępniejszy dla młodszych czytelników, krótkie, ale bardzo wartościowe teksty, pokazujące okrucieństwo wojny, ale nie epatujące przemocą. Ukazujące, że dobro nie zależy od wyznania, koloru skóry czy sprawności, bo je ma się w sobie, że można być bohaterem mimo ułomności. W kraju ogarniętym strachem nie tylko przed żołnierzami SS, ale i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-09-29
Kilku świetnych pisarzy, którzy tematu II wojny światowej nie omijali w swoich powieściach, połączyło siły, a owocem jest nie tylko piękna z zewnątrz, ale i wartościowa w środku antologia „Taniec pszczół”.
Każde z tych opowiadań jest inne, ale każde łączą ludzie, którym przyszło żyć w czasach niebezpiecznych, czasach gdzie nie tylko kule niosły zagrożenie, ale i sąsiad czy najbliższy przyjaciel oraz II woja przedstawiona w ówczesnym czasie, przewijająca się we wspomnieniach, czy będąca tematem reportażu. W części z nich historie oparte o prawdziwe wydarzenia i postacie, część fikcyjna, ale niepodobna by odróżnić ją od tej rzeczywistej. Krótkie formy zawierające ogrom bólu, strachu, niepewności, choć również nadziei, bo ta wojna kiedyś musi minąć, a także dawki humoru. Żaden z autorów nie ocenia swoich bohaterów, a stawiając ich w konkretnych sytuacjach, zmusza czytelnika do spojrzenia z każdej perspektywy, bez podziału dobrzy-źli, tacy byli po każdej stronie barykady.
Nie wskażę tego najlepszego, choć przy większości z nich rośnie w gardle gula i trzeba na chwilę odłożyć, przeczekać. Niezwykłe historie zwykłych ludzi, pisane z niezwykłym wyczuciem. To po prostu trzeba przeczytać.
Kilku świetnych pisarzy, którzy tematu II wojny światowej nie omijali w swoich powieściach, połączyło siły, a owocem jest nie tylko piękna z zewnątrz, ale i wartościowa w środku antologia „Taniec pszczół”.
Każde z tych opowiadań jest inne, ale każde łączą ludzie, którym przyszło żyć w czasach niebezpiecznych, czasach gdzie nie tylko kule niosły zagrożenie, ale i sąsiad czy...
2020-09-17
Trzecia córka” jak na autora przystało jest kryminałem z thrillerowym pazurem. Zaskoczyło mnie to, z jaką łatwością Thomas pozbywa się swoich bohaterów, aż mnie zatkało w pewnym momencie. Cieszy to tym bardziej że znając wszystkie książki danego pisarza, mniej więcej wiemy czego się spodziewać, a tu nagle bum! Właśnie taka jest ta powieść. Filmowa, sensacyjna i wciągająca w wir wydarzeń od pierwszej strony. Na pewno niepokojąca, bo w pewnym momencie sami nie wiemy, co jest prawdą, kto jest ofiarą i czy ta ofiara w ogóle występuje, czy jest tylko ułudą, tworem chorego umysłu. Thomas Arnold chyba lubi mieszać czytelnikom w głowach, a przynajmniej w mojej mieszał. Jak zwykle umknął mi ten szczegół, dzięki któremu można rozwiązać zagadkę przed czasem. Jak zwykle łapałam się nitki wersji, która pasowała mi najbardziej i jak zwykle zostawałam z pustym końcem. Jak zwykle spędziłam z jego książką zdecydowanie za dużo czasu, a wciąż mi jest za mało. Co ten Thomas Arnold ma w swoim piórze, że robi w czytelniku takie spustoszenie? Jeżeli jeszcze się wahacie to szkoda czasu — bierzcie się za czytanie!
Trzecia córka” jak na autora przystało jest kryminałem z thrillerowym pazurem. Zaskoczyło mnie to, z jaką łatwością Thomas pozbywa się swoich bohaterów, aż mnie zatkało w pewnym momencie. Cieszy to tym bardziej że znając wszystkie książki danego pisarza, mniej więcej wiemy czego się spodziewać, a tu nagle bum! Właśnie taka jest ta powieść. Filmowa, sensacyjna i wciągająca w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-08-25
Historia, o której nie da się nie myśleć, nie analizować jej. Historia o jakich często pisze się i czyta w Internecie, w gazetach, na różnych portalach. #metoo
Historia o tym jaką moc mają słowa, jak łatwo nam oceniać innych, choć znamy tylko jedną wersję wydarzeń, jak łatwo zachwiać w nas wiarę w drugiego człowieka, choć jeszcze chwilę temu byliśmy przyjaciółmi.
Historia o tym jak łatwo można zniszczyć komuś życie.
Jestem pod dużym wrażeniem tej książki, myślę, że jeszcze długo zostanę. Premiera 2.09.2020 r. i jeżeli macie w planie tylko jedną powieść obyczajową we wrześniu, niech to będzie właśnie ta! Tematyka bardzo na czasie, bezstronnie ale wnikliwie opisana, z każdej możliwej perspektywy, oczami każdej osoby. Polecam! Warto 🙂
Historia, o której nie da się nie myśleć, nie analizować jej. Historia o jakich często pisze się i czyta w Internecie, w gazetach, na różnych portalach. #metoo
Historia o tym jaką moc mają słowa, jak łatwo nam oceniać innych, choć znamy tylko jedną wersję wydarzeń, jak łatwo zachwiać w nas wiarę w drugiego człowieka, choć jeszcze chwilę temu byliśmy przyjaciółmi.
Historia...
2020-07-22
Sięgając po książki Magdaleny Majcher, nawet te gdzie miłość odgrywa główną rolę, wiem, że nie trafię na mdłą historię, pełną pseudodramatów, z nijakimi bohaterami, którzy wiecznie, a to się rozstają, a to do siebie wracają, nie, u niej jest jak w prawdziwym życiu — dostajemy, zostaje nam zabrane, coś umiera, żeby coś mogło się narodzić.
„Port nad zatoką” to powieść gdzie mieszają się różne emocje, od bólu po stracie, po nadzieję, że nie wszystko jeszcze jest skończone, od poczucia winy do euforii, od wyobcowania, aż do momentu gdzie wreszcie przestaje brakować powietrza. Osadzona w przepięknym miejscu, w którym, choć nigdy nie byłam, to czułam jego specyficzny klimat, widziałam (chwilowo tylko w wyobraźni) mieszkańców, małe knajpki i łodzie rybackie. Niesamowite jest to, jak autorka nieprzesadzając z opisami, potrafi oddać cały urok danego miejsca.
Czy to jest lekka i wakacyjna książka? Lekką bym jej nie nazwała, bo jest w niej kilka bardzo trudnych tematów, chociażby żałoba czy adopcja, ale mam wrażenie, że i tak autorka główną bohaterkę oszczędziła, albo trafiła jej się taka silna sztuka ;) Wakacyjny ma klimat, zwłaszcza nadmorskie sceny są jego najlepszym odzwierciedleniem. Całość czyta się z zapartym tchem, przeżywając wszystko to co bohaterowie. Kolejna bardzo dobra książka, po którą sięgając, na pewno nie będziecie rozczarowani. Polecam!
Sięgając po książki Magdaleny Majcher, nawet te gdzie miłość odgrywa główną rolę, wiem, że nie trafię na mdłą historię, pełną pseudodramatów, z nijakimi bohaterami, którzy wiecznie, a to się rozstają, a to do siebie wracają, nie, u niej jest jak w prawdziwym życiu — dostajemy, zostaje nam zabrane, coś umiera, żeby coś mogło się narodzić.
„Port nad zatoką” to powieść gdzie...
2020-07-15
U Marii Paszyńskiej to zawsze ludzie ich wybory, niezagojone blizny, traumy czy szczęście są najważniejsi. W „Czasie białych nocy” to los człowieka uwikłanego we własną przeszłość, na którą nie miał wpływu wcześniej, ani nie ma wpływu teraz, jednak to ona go determinuje, wysuwa się na pierwszy plan. Teoretycznie fikcyjne postaci, a mające w sobie tak wiele realnych uczuć, sprzecznych emocji, że ciężko nie przeżywać tej historii wraz z nimi. Historia, która jest konikiem, a właściwie czarnym koniem autorki to tło, a jednak zgrane, tworzące całość z bohaterami.
Lubię styl Marii Paszyńskiej, opisy, swobodne dialogi, jej powieści są jak filmy, które wyświetlamy sobie we własnej głowie. Każda jej książka jest inna, każda wyjątkowa. Nie inaczej będzie z cyklem „Wiatr ze wschodu”, który został otwarty „Czasem białych nocy”. Jak dalej potoczą się losy bohaterów? Mam nadzieję, że przekonamy się o tym już wkrótce. Polecam!
U Marii Paszyńskiej to zawsze ludzie ich wybory, niezagojone blizny, traumy czy szczęście są najważniejsi. W „Czasie białych nocy” to los człowieka uwikłanego we własną przeszłość, na którą nie miał wpływu wcześniej, ani nie ma wpływu teraz, jednak to ona go determinuje, wysuwa się na pierwszy plan. Teoretycznie fikcyjne postaci, a mające w sobie tak wiele realnych uczuć,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-07-14
„Inspiracja” Adriana Bednarka to książka, której długo nie wyrzucę z głowy! Jak on tworzy profile psychopatów, klimat, grozę, po prostu mistrzostwo świata. Nie uświadczycie — przynajmniej w „Inspiracji”, bo jak w innych to nie wiem — flaków i wnętrzności na wierzchu, ale od opisów cierpnie skóra. Dialogi, uśmiechy, niby niewinne, ale kiedy uświadomimy sobie, kto jest kim, te uśmiech zmieniają się w grymasy, a wypowiedziane słowa nabierają innego znaczenia. Wprowadzenie na pozór niewinnej zabawki, która w ostateczności ma niebagatelne znaczenie, dodatkowo buduje niepokój. Nie chcę zdradzać, o co chodzi, jednak u mnie ona wywołuje nie zachwyt, a właśnie podskórny lęk. W każdym razie, gdyby to coś stało na półce, na pewno bym nie zasnęła.
Cała powieść trzyma w napięciu, główny bohater to postać o bardzo specyficznych zainteresowaniach, co jest jej dodatkowym atutem. Książka jest gruba, ale na tyle wciągająca, że ciężko ją odłożyć. Rozwiązanie zdaje się blisko, jednak zaskoczenia przy końcówce nie brakuje. „Inspiracja” to pierwszy tom nowego cyklu i z niecierpliwością wypatruję kolejnego.
„Inspiracja” Adriana Bednarka to książka, której długo nie wyrzucę z głowy! Jak on tworzy profile psychopatów, klimat, grozę, po prostu mistrzostwo świata. Nie uświadczycie — przynajmniej w „Inspiracji”, bo jak w innych to nie wiem — flaków i wnętrzności na wierzchu, ale od opisów cierpnie skóra. Dialogi, uśmiechy, niby niewinne, ale kiedy uświadomimy sobie, kto jest kim,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-05-20
To, co czuć w tej powieści najbardziej to miłość... do zwierząt. Główną bohaterką, a do tego sprawczynią całego wyszczekanego zamieszania jest Terpentyna — może mała wzrostem, ale na pewno bardzo charakterna psina. Nie tylko dodała tej książce uroku czy wniosła humor, przede wszystkim jej postać pokazała, jak wielkie jest psie przywiązanie, wierność, jak wiele może i chce znieść czworonożny przyjaciel, by tylko być ze swoim opiekunem. Myślę, że każdy niezależnie od tego, czy miał w swoim życiu psa, czy też nie, będzie czuł to, co autorka chciała przekazać.
„Wy(sz)czekana miłość” jest książką dla każdego, kto chce spędzić miło popołudnie, zrelaksować się, oderwać myśli od ciężkiego dnia. Joanna Szarańska po raz kolejny powoduje, że świat kurczy się do tego, jaki jest przedstawiony na kartach jej powieści. Stoimy obok bohaterów i raz zaśmiewamy się w głos, a raz obgryzamy paznokcie i niecierpliwie przeskakujemy oczami literki, żeby dowiedzieć się, czy wszystko zmierza jednak do szczęśliwego finału.
Każdą książkę Joanny polecałam i każdą niezmiennie polecam, ale tę szczególnie! Pokochacie Terpentynę.
To, co czuć w tej powieści najbardziej to miłość... do zwierząt. Główną bohaterką, a do tego sprawczynią całego wyszczekanego zamieszania jest Terpentyna — może mała wzrostem, ale na pewno bardzo charakterna psina. Nie tylko dodała tej książce uroku czy wniosła humor, przede wszystkim jej postać pokazała, jak wielkie jest psie przywiązanie, wierność, jak wiele może i chce...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04-30
Nowe, bardziej obyczajowe oblicze autorki znanej dotychczas z komedii. "Poranki na Miodowej 1" to historia rodziny naznaczona bólem, niezrozumieniem i powielanymi przez lata krzywdzącymi decyzjami. Powieść emocjonalna, przy której łatwo uronić łzę, ale jest w niej miejsce również na uśmiech, czy wspomnienia o własnym dzieciństwie. Jedna z najlepszych książek Joanny Szarańskiej - bez dwóch zdań!
Nowe, bardziej obyczajowe oblicze autorki znanej dotychczas z komedii. "Poranki na Miodowej 1" to historia rodziny naznaczona bólem, niezrozumieniem i powielanymi przez lata krzywdzącymi decyzjami. Powieść emocjonalna, przy której łatwo uronić łzę, ale jest w niej miejsce również na uśmiech, czy wspomnienia o własnym dzieciństwie. Jedna z najlepszych książek Joanny...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04-27
„Życie oparte na kłamstwach” - ten tytuł właściwie mówi wszystko o treści. Dwoje bohaterów, którzy okłamują nie tylko siebie wzajemnie, ale i samych siebie. On, że jednak nie jest gejem, że może się z tego wyleczyć, że małżeństwo pozwoli mu być „normalnym”. Do czasu, aż poznaje Kacpra, mężczyznę niekryjącego swojej orientacji i, który budzi w nim emocje, jakich dotąd nie znał. Ona, że skoro ma wszystko, przystojnego męża, pieniądze, świetne dzieciaki, to jest szczęśliwa, a kolejny kieliszek wina to tylko wieczorny relaks, nie, na pewno nie jest to uzależnienie. Jednak mąż nie patrzy na nią jak na kobietę, kochankę, raczej jak na element wyposażenia domu. Czy nadal chce trwać w takiej farsie? Kim dla siebie są? Czy w tym związku nadal jest ich dwoje?
Magdalena Majcher przyzwyczaiła mnie do niezwykle emocjonalnego pióra, do historii pisanych tak, by stać się ich częścią, choć nawet ułamek problemów głównych bohaterów mnie samej nigdy nie dotyczył. Autorka tworzy postacie obarczone bagażem doświadczeń, jednak na tyle uniwersalne, że czytając, można przez chwilę wejść w skórę każdego z nich.
Nie inaczej jest w „Życiu opartym na kłamstwach”, gdzie autorka przedstawia historię Dominika i Judyty, małżeństwa, dwojga osób, które powinny być sobie najbliższe, a chyba nie znam pary tak od siebie oddalonej. Uczucia każdego z nich, choć nie zawsze dosłownie opowiedziane, są odczuwalne. Wszelkie za i przeciw wahanie, chęć wyjścia z układu, bo o miłości ciężko tu mówić, to wszystko staje się udziałem czytelnika.
Relacje między rodzinami to kolejne, na co warto zwrócić uwagę. Magdalena Majcher kolejny raz pokazuje, jak ogromne znaczenie ma dla dziecka oparcie w rodzicach, jak ważna jest akceptacja, rozmowa. Jak wzorce wyniesione z domu rzutują na nas samych, kiedy zostajemy rodzicami.
„Życie oparte na kłamstwach” to kolejna trudna i ważna książka, jaka wyszła spod pióra Magdaleny Majcher. Bez oceny, bezstronnie, ale z emocjami i treścią, o której można myśleć godzinami, bo za każdym razem odkrywa się w niej coś nowego.
„Życie oparte na kłamstwach” - ten tytuł właściwie mówi wszystko o treści. Dwoje bohaterów, którzy okłamują nie tylko siebie wzajemnie, ale i samych siebie. On, że jednak nie jest gejem, że może się z tego wyleczyć, że małżeństwo pozwoli mu być „normalnym”. Do czasu, aż poznaje Kacpra, mężczyznę niekryjącego swojej orientacji i, który budzi w nim emocje, jakich dotąd nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04-22
W książkach Michała Larka uwielbiam ich klimat, lata 80 czy 90, zadymione pokoje, setka Żytniej i ogórek kiszony. Autor jak nikt inny oddaje tę specyficzną atmosferę, język.
W „Chirurgu” przenosimy się do Poznania, gdzie zostają znalezione zwłoki dwunastoletniej dziewczynki, z wyciętymi fragmentami. Kim jest morderca? I czy powtórnie uderzy? Tomasz Harwej, zwany Harrym wraz z zespołem śledczym biorą się za trudne i jak się okaże długie, pełne nieoczekiwanych zwrotów śledztwo.
„Chirurg” mógłby z powodzeniem zostać kolejnym z tomów Dekady, nawet nie za sprawą Harweja, ale bardziej ze względu na czas, miejsce i sposób poprowadzenia akcji książki. Podobnie do tamtej serii w „Chirurgu” nie brakuje dynamiki, porządnej policyjnej pracy oraz mylnych tropów. Oparta na prawdziwej historii, a zupełnie inna od pierwowzoru, jednak nie na tyle, by tracić na realizmie. Autor nie szczędzi szczegółów, niekiedy makabrycznych, ale dzięki nim uzyskujemy w głowie coś na kształt filmowych klatek, powieść powoli przesuwa nam się w myślach, tworząc obrazy.
Dałam się wciągnąć i Wam też polecam.
W książkach Michała Larka uwielbiam ich klimat, lata 80 czy 90, zadymione pokoje, setka Żytniej i ogórek kiszony. Autor jak nikt inny oddaje tę specyficzną atmosferę, język.
W „Chirurgu” przenosimy się do Poznania, gdzie zostają znalezione zwłoki dwunastoletniej dziewczynki, z wyciętymi fragmentami. Kim jest morderca? I czy powtórnie uderzy? Tomasz Harwej, zwany Harrym...
2020-04-15
„Piętno” to powieść o złu, które wykracza poza wszelkie ramy, wymyka się znanym scenariuszom. I nie może być inaczej, bo to przecież Przemysław Piotrowski. Autor, który przyzwyczaił nas do mocnego, dosadnego stylu, tym razem również nie zawodzi. Jednak w „Piętno” wkrada się fantastyczny pierwiastek czegoś mrocznego, wywołującego pierwotny lęk, tego, co ukrywamy w najgłębszych zakamarkach umysłu. Zło niematerialne, nienamacalne, a jednak o określonym kształcie.
W zielonogórskim wydziale śledczym, prowadzącym sprawę makabrycznej zbrodni, pojawia się warszawski komisarz Igor Brudny. Jego twarz bliźniaczo podobna do twarzy sprawcy zarejestrowanej przez miejski monitoring wzbudza szereg pytań. Kim jest Igor? Co jeszcze poza wyglądem łączy go z mordercą? Dla warszawiaka również nie jest to tylko zwyczajne śledztwo, a podróż w przeszłość, o której dawno chciał zapomnieć.
W „Piętnie” nie brakuje krwi, a jednak książka nie przeraza ani ilością czerwieni, ani nawet wyciętymi ludzkimi organami czy brutalną zbrodnią. Przeraża obojętność, krzywda, która zostawia w psychice trwały ślad. Sierociniec prowadzony przez siostry zakonne, kolebka zła, znęcanie, gwałty na podopiecznych, handel dziećmi, księża pedofile. Te obrazy są bardzo realistyczne, a wplecione w fabułę wiele wyjaśniają, ale czy dają usprawiedliwienie? Sami musicie ocenić.
Powieść dla ludzi o mocnych nerwach — takie ostrzeżenia powinny znaleźć się na każdej książce Przemysława Piotrowskiego, a „Piętna” lepiej nie zaczynać w nocy, bezsenność gwarantowana!
„Piętno” to powieść o złu, które wykracza poza wszelkie ramy, wymyka się znanym scenariuszom. I nie może być inaczej, bo to przecież Przemysław Piotrowski. Autor, który przyzwyczaił nas do mocnego, dosadnego stylu, tym razem również nie zawodzi. Jednak w „Piętno” wkrada się fantastyczny pierwiastek czegoś mrocznego, wywołującego pierwotny lęk, tego, co ukrywamy w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Książka, którą ostatnio chcieliście, a zarazem nie chcieliście skończyć czytać? U mnie "Makowa spódnica. Kamień w wodę" p. Zofii Mąkosy. Napisana przepięknym językiem, barwnym, w którym czuć każdy zapach, widać kolory, a także współodczuwa się każdą emocję. Książka, z której bohaterami zostaje się na długo po ostatniej linijce i wypatruje kolejnego z nimi spotkania.
Autorka niesamowicie wykreowała obraz wsi, wraz z jej wielowarstwową społecznością, którą tworzą prości chłopi, lokalna zielarka-uzdrowicielka, grzmiący i trzymający "władzę" kapłan oraz zarządca dworku. Ciężkie życie, zgodnie z porami roku i wierzeniami przekazywanymi sobie z pokolenia na pokolenie. Jednak wkrótce w tej skostniałej strukturze pojawiają się pęknięcia, czy to początek końca "starego" świata?
Fascynująca od pierwszej strony, niezwykła do ostatniej — taka jest "Makowa spódnica. Kamień w wodę". Serdecznie polecam!
Książka, którą ostatnio chcieliście, a zarazem nie chcieliście skończyć czytać? U mnie "Makowa spódnica. Kamień w wodę" p. Zofii Mąkosy. Napisana przepięknym językiem, barwnym, w którym czuć każdy zapach, widać kolory, a także współodczuwa się każdą emocję. Książka, z której bohaterami zostaje się na długo po ostatniej linijce i wypatruje kolejnego z nimi...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to