-
ArtykułyPan Tu Nie Stał i książkowa kolekcja dla czytelników i czytelniczek [KONKURS]LubimyCzytać14
-
ArtykułyWojciech Chmielarz, Marta Kisiel, Sylvia Plath i Paulo Coelho, czyli nowości tego tygodniaLubimyCzytać3
-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik20
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński6
Biblioteczka
"Golimistrz" zaskoczył mnie sposobem przedstawienia powieści, jest ona całością, wydarzenia są chronologicznie ułożone, a jednak miałam wrażenie, że czytam... opowiadania. Krótkie rozdziały, każdy o innej misji, którą Golimistrz Brzytew ma do zrealizowania. Dzięki bystremu umysłowi i jak na swoje czasy bardzo innowacyjnemu podejściu, do wydaje się zupełnie, prostych rzeczy, dla mistrza brzytwy nie istnieje pojęcie "niemożliwe do wykonania". Każdy, kto stawia na przygodę, będzie z tej powieści zadowolony.
Autor "Golimistrza" trafił w moje poczucie humoru, ironiczny golibroda w parze z bardzo oszczędnym w słowach, za to oczytanym mnichem (bliżej mu do maga lub alchemika, ale to mnich), tworzą mieszankę wybuchową. A kolejne wyprawy czy to po głowę przerośniętej modliszki, czy też innego stwora, dostarczą rozrywki. Polecam dla osób z dystansem do wszystkiego, bo tej książki nie można brać na serio.
"Golimistrz" zaskoczył mnie sposobem przedstawienia powieści, jest ona całością, wydarzenia są chronologicznie ułożone, a jednak miałam wrażenie, że czytam... opowiadania. Krótkie rozdziały, każdy o innej misji, którą Golimistrz Brzytew ma do zrealizowania. Dzięki bystremu umysłowi i jak na swoje czasy bardzo innowacyjnemu podejściu, do wydaje się zupełnie, prostych rzeczy,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-01-28
W książce "Szept" słowa są ważne. Bohaterowie są Mówiącymi, czyli osobami, które wypowiadając jakieś słowo, mogą kontrolować uczucia innych, wpływać na ich zdrowie, czy tak jak główna bohaterka JD kreować rzeczywistość. Jeżeli wydaje się to pociągające, to pomyślcie nad potencjalnymi konsekwencjami, albo zajrzyjcie do książki, bo i tych w powieści nie brakuje.
"Szept" rzeczywiście zgodnie z blurbem jest wciągający od samego początku, historia rozwija się w niesamowitym tempie, a otoczka tajemnicy - bo wiemy, że coś się dzieje, ale jeszcze nie wiemy dokładnie co - nie pozwala odłożyć książki. Tajne laboratoria, niezwykłe umiejętności i odwieczna walka między dobrymi a złymi, z tym że do samego końca nie wiadomo, kto po której stronie stoi, ani która strona rzeczywiście jest zła.
"Szept" jest młodzieżowy, ale mam wrażenie, że większość problemów jest bardzo dorosła, dodatkowo pod bieżącymi wydarzeniami kryje się ciekawe podłoże psychologiczne. JD niekoniecznie potrafi zaakceptować samą siebie, uwierzyć, że potrafi, a więc ciężko jej zaufać, do tego miejsce, gdzie przebywa, ludzie, których poznaje, niczego nie ułatwiają, raczej pogrążają ją w coraz większym chaosie. Czy będzie umieć nad nim zapanować i wykorzystać w odpowiedni sposób? Sprawdźcie sami! To świetnie zapowiadająca się seria.
W książce "Szept" słowa są ważne. Bohaterowie są Mówiącymi, czyli osobami, które wypowiadając jakieś słowo, mogą kontrolować uczucia innych, wpływać na ich zdrowie, czy tak jak główna bohaterka JD kreować rzeczywistość. Jeżeli wydaje się to pociągające, to pomyślcie nad potencjalnymi konsekwencjami, albo zajrzyjcie do książki, bo i tych w powieści nie brakuje.
"Szept"...
2021-01-26
Coraz częściej pojawiają się znane nam baśnie w innych aranżacjach, pokazujące inne kierunki, inne wzorce, a czasem stawiające wszystko, co znaliśmy na głowie. Tym razem w ręce wpadła mi krótka książka "Kopciuszek i szklany sufit", który chce wyjąć kobiety z ramek jedynie dbających o urodę oraz dobre zamęście księżniczek. Jak wyszło? Przede wszystkim zabawnie i myślę, że tak należy do tej powieści podchodzić. Nie jak do zamachu na to co znane i w gruncie rzeczy piękne, ale na luzie, z przymrużeniem oka. Kopciuszek robiący karierę, Złotowłosa jako influencerka oraz wilk w roli donżuana, który za swoje zachowanie dostaje po łbie. Brzmi niewiarygodnie, a jednak da się napisać te historie na nowo, wzbogacić o kobiecą siłę i przy okazji przemycić morał zrozumiały dla młodzieży XXI wieku - inność nie jest zła, o wartości człowieka nie stanowi jego wygląd, że czasem warto iść pod prąd, ale nie naruszać czyjejś prywatnej przestrzeni. Nie musisz być księżniczką, która czeka, by książę ją uratował, możesz wziąć sprawy w swoje ręce. Polecam dla starszych czytelników. PS. Zawiera świetne ilustracje!
Coraz częściej pojawiają się znane nam baśnie w innych aranżacjach, pokazujące inne kierunki, inne wzorce, a czasem stawiające wszystko, co znaliśmy na głowie. Tym razem w ręce wpadła mi krótka książka "Kopciuszek i szklany sufit", który chce wyjąć kobiety z ramek jedynie dbających o urodę oraz dobre zamęście księżniczek. Jak wyszło? Przede wszystkim zabawnie i myślę, że...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-01-25
"Tuż za ścianą" nie wbiła mnie w fotel, chociaż początek jawił się dość obiecująco. Autorka postawiła na ogromny kontrast postaci, który rzeczywiście w czytelniku budzi emocje. Sama bardzo dobrze rozumiałam niechęć "starych" mieszkańców (pomijam ich mentalność, bo to, co autorka pokazała, nadaje się na osobną recenzję) do kompletnie nierespektujących panujących zasad "nowych". Jednak zawsze jest pole do negocjacji, co i tu gdzieś miało mieć miejsce, jednak sprawy potoczyły się innym biegiem. Bardziej tragicznym w skutkach.
Podobał mi się klimat tej powieści, bo rzeczywiście jest gęsty i lepki, jednak ilość szczegółów może przytłaczać i ta ilość szczegółów mocno hamuje całą powieść. Jeżeli nastawicie się na szybką lekturę pełną zwrotów akcji, to nie tym razem, sama podchodziłam do tej książki na trzy razy. Jest specyficzna, chociaż moim zdaniem warto dać jej szansę, zwłaszcza jeśli nie zawsze stawiacie na tempo, ale bardziej na złożoność sytuacji, postaci, które tylko pozornie są idealne. Życie to nie obrazek na pocztówce, a chyba właśnie w ten sposób chcieli funkcjonować mieszkańcy Lowland Way.
Zdecydujcie czy wejdziecie do ich świata, w którym albo idziecie na rękę, albo was wyniosą. W czarnym worku.
"Tuż za ścianą" nie wbiła mnie w fotel, chociaż początek jawił się dość obiecująco. Autorka postawiła na ogromny kontrast postaci, który rzeczywiście w czytelniku budzi emocje. Sama bardzo dobrze rozumiałam niechęć "starych" mieszkańców (pomijam ich mentalność, bo to, co autorka pokazała, nadaje się na osobną recenzję) do kompletnie nierespektujących panujących zasad...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-01-19
Czytając opis "Władców ciemności" spodziewałam się raczej powieści z dreszczykiem niż pełnokrwistego romansu, a jednak nie jestem zawiedziona, że moich oczekiwań nie spełniono. Powieść ma ciekawy, rzeczywiście bardzo mroczny klimat, w którym pierwsze skrzypce gra tajemniczy mężczyzna o czarnych włosach i białej skórze - Gabriel. Czy to człowiek z krwi i kości, a może mag? Byłam nim zafascynowana na tyle, że przełknęłam przebrzmiewające gdzieś tam ukradkiem wątki o wyjątkowej kobiecie z przeszłości. Jego śladem podąża płatny morderca, używający dość specyficznego narzędzia zbrodni. Ciekawym zabiegiem był wybór miejsca, czyli starego klasztoru, którego mury niejedno już widziały i słyszały. Teraz mają one stanowić karę dla młodej Eilis Ormond, kobiety nieakceptującej małżeństwa z wybranym dla niej mężczyzną.
Autorka wiernie oddała nastroje XIX wieku, gdzie za kobiety decydowali inni, a takie buntownicze dusze próbowano temperować. To rzeczywiście jest mocną stroną tej powieści. Akcja dzieli się na wydarzenia w klasztorze, powiązane z osobą Eilis, a także biegną drugim torem, w którym wraz z miejscowym szeryfem odkrywamy kolejne, mocno okaleczone zwłoki. Autorka nie spieszy, by oba je połączyć, dając pierwszeństwo rodzącemu się romansowi między Gabrielem i Eilis, co mogłabym podsumować jako zbliżenie (w dużych ilościach i konfiguracjach) - jednak nie mogą być razem - a nie jednak muszą, kolejne zbliżenie, a właściwie kilka na raz. Jeżeli Wam nie przeszkadza i przelecicie te strony, to dalej przyjdzie rozwiązanie również innych wątków.
Nie oceniam jej źle, bo nie jest zła. Autorka szuka, w czym najlepiej się czuje, co we "Władcach ciemności" widać, więc myślę, że kolejne części będą już bardziej ukierunkowane. I mam nadzieję na więcej mroku i mniej seksu, co sprawdzę, obiecuję!
Czytając opis "Władców ciemności" spodziewałam się raczej powieści z dreszczykiem niż pełnokrwistego romansu, a jednak nie jestem zawiedziona, że moich oczekiwań nie spełniono. Powieść ma ciekawy, rzeczywiście bardzo mroczny klimat, w którym pierwsze skrzypce gra tajemniczy mężczyzna o czarnych włosach i białej skórze - Gabriel. Czy to człowiek z krwi i kości, a może mag?...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-01-19
Polubiłam książki Marty Kisiel za sprawą jej nieludzkich postaci, choć oczywiście te człowiecze również są warte uwagi. W "Dywanie z wkładką" mamy "normalnych" ludzi, nie, ten cudzysłów wcale nie pojawił się tu przypadkowo. Trawni są bardzo specyficzną rodziną, która funkcjonuje wspólnie chyba jedynie na zasadzie, że przeciwieństwa się przyciągają. Sama ich codzienność to powód do dobrej komedii, ale tu dodatkowo dochodzi trzykrotnie zamężna, żywotna teściowa zabezpieczona na każdą możliwą sytuację (zestaw pierwszej pomocy i ostatniego ratunku zawsze pod ręką :)) i zupełnie martwy sąsiad, zwany później ludzką sajgonką (najlepsze skojarzenie dla trupa owiniętego dywanem, prawda?). Uwielbiam czarne poczucie humoru autorki, ironiczne teksty jej bohaterów, ich przerysowane sylwetki, które tak dobrze wpasowują się w fabułę. I niech nie zmyli Was obrazek spokojnego osiedla na uboczu, gdzie co rano ptaki ćwierkają, a kawę pije się na słonecznym tarasie z widokiem niczym z folderów deweloperskich. Tu nawet ptaki mają do powiedzenia coś więcej i to niekoniecznie cenzuralnego.
Poza komediowym charakterem jest w powieści jeden bardzo ważny wątek - dbanie o środowisko. Pani Marta zrobiła to na swój sposób, jedną z bohaterek obdarzając kompletnym eko-bzikem, jednak w tej pozornej przesadzie widać zaniedbania, na które latami po prostu nie zwracaliśmy uwagi.
Podsumowując, po "Dywanie z wkładką" będzie Was bolał nie tylko brzuch (to od śmiechu), ale i nogi, kiedy poczytacie o jogginowych zmaganiach głównej bohaterki. Obok tej książki nie można przejść obojętnie! Czytajcie!
Polubiłam książki Marty Kisiel za sprawą jej nieludzkich postaci, choć oczywiście te człowiecze również są warte uwagi. W "Dywanie z wkładką" mamy "normalnych" ludzi, nie, ten cudzysłów wcale nie pojawił się tu przypadkowo. Trawni są bardzo specyficzną rodziną, która funkcjonuje wspólnie chyba jedynie na zasadzie, że przeciwieństwa się przyciągają. Sama ich codzienność to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-01-07
Zastanawialiście się, ile bylibyście w stanie znieść upokorzeń w imię wyższego dobra? Ile cierpienia w samotności, ale z myślą, że jeszcze trochę i wszystko się zmieni? Małgorzata, bohaterka najnowszej książki "Ta sama rzeka" daje sobie czas, aż do uzyskania przez syna pełnoletności. Długo, bo chłopiec ma dopiero 10 lat...
Edyta Świętek napisała powieść pełną emocji, zarówno tych dobrych, jak i złych. Strach mieszający się z nadzieją, bo zawsze jest jakieś jutro, niepewne, jednak jest. Główna bohaterka to kobieta, którą szczerze podziwiam. Za siłę, bo choć sprowadzona do roli przysłowiowego mebla, nie poddaje się i walczy o siebie, o swojego syna, o lepszą przyszłość. Drugą postacią, która również wywołała we mnie wiele pozytywnych uczuć, był Darek. Uśmiechnięty i ciepły człowiek, opiekujący się chorą na stwardnienie rozsiane żoną. Facet w pełni znaczenia tego słowa, niebojący się odpowiedzialności, choć w głębi ducha nieszczęśliwy.
Autorka w "Tej samej rzece" poruszyła bardzo dużo różnych tematów, które w tej powieści zagrały się idealnie. Niechciana ciąża, przemoc psychiczna powoli zmieniająca się również w fizyczną, wielka pustka w miejscu przeszłości, gdzie powinna być rodzina, wyniszczająca choroba, ale żeby nie było tak zupełnie pesymistycznie, mamy równowagę, czyli spełnienie zawodowe, radość z rodzicielstwa, docenienie drobnych gestów. Jest dużo mroku, jednak gdzieś tam na końcu tli się malutkie światełko, znak, że nie wszystko skończone.
"Ta sama rzeka" to powieść, którą można czytać wielokrotnie i za każdym razem znaleźć w niej coś innego, coś nowego. Polecam!
Zastanawialiście się, ile bylibyście w stanie znieść upokorzeń w imię wyższego dobra? Ile cierpienia w samotności, ale z myślą, że jeszcze trochę i wszystko się zmieni? Małgorzata, bohaterka najnowszej książki "Ta sama rzeka" daje sobie czas, aż do uzyskania przez syna pełnoletności. Długo, bo chłopiec ma dopiero 10 lat...
Edyta Świętek napisała powieść pełną emocji,...
2021-01-05
"To ja Szpilka. Klub." na pewno nie jest powieścią pokroju serii Meteo z Jakubem Tyszkiewiczem. Główna bohaterka kompletnie nie przypadła mi do gustu. Lubię silne i charakterne babki, ale Szpilka to Terminator w spódnicy, ma niesamowite uzbrojenie, wszystko potrafi najlepiej, a z każdego starcia wychodzi zwycięsko. Dodatkowo ogólnie ludzi ma w poważaniu, bo ona jest jedyną sprawiedliwą. Jeżeli przebolejecie taką bohaterkę, to książka naprawdę będzie się podobała. Fabuła jest bardzo wciągająca, czego po p. Marcinie Ciszewskim się spodziewałam, tu zawodu nie ma. Śmierć znanego pisarza jest początkiem wielowątkowego kryminału, w którym codzienność śledczych daleka jest od amerykańskiego serialu. Żmudna praca, nadgodziny i naciski z góry, do tego wypalenie, taki obraz do mnie przemawia. Jeżeli dodamy do tego warszawski klimat, gdzie mieszają się przeróżne środowiska, od artystów po polityków, będziemy mieli pełen obraz tego, bardzo można skomplikować tropy. " To ja Szpilka. Klub." nie kończy się na jednej sprawie, bo przestępcy nie śpią, dlatego mimo wszystko czekam na kolejne śledztwa.
"To ja Szpilka. Klub." na pewno nie jest powieścią pokroju serii Meteo z Jakubem Tyszkiewiczem. Główna bohaterka kompletnie nie przypadła mi do gustu. Lubię silne i charakterne babki, ale Szpilka to Terminator w spódnicy, ma niesamowite uzbrojenie, wszystko potrafi najlepiej, a z każdego starcia wychodzi zwycięsko. Dodatkowo ogólnie ludzi ma w poważaniu, bo ona jest jedyną...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-01-05
"Likwidacja" rozwija się powoli, a początkowo bardziej przypomina stylem obyczajówkę, niż thriller, ale staje się nim, po spokojnym wstępie. Nadia Szagdaj zaserwowała nam opowieść głównie o zemście, ale i pokazuje, jak niebezpiecznymi mogą być ludzie, których uważamy za przyjaciół czy obdarzamy uczuciem. To powieść o tym jak łatwo można się pogubić i jak dosłownie stracić wszystko w jednej chwili. Nadia Szagdaj stworzyła dwie bardzo różne bohaterki, silną i tajemniczą Kaję oraz zlęknioną Monikę, ofiarę przemocy domowej. Kobiety tworzą mocny kontrast, ale nie wydają się odrealnione. Fabuła wzbudza silne napięcie, zwłaszcza kiedy na światło dzienne wychodzi prawdziwe oblicze Kai oraz to, czym kobieta się zajmuje. Powieść od tego momentu trzyma w szachu do samego końca. Warto!
"Likwidacja" rozwija się powoli, a początkowo bardziej przypomina stylem obyczajówkę, niż thriller, ale staje się nim, po spokojnym wstępie. Nadia Szagdaj zaserwowała nam opowieść głównie o zemście, ale i pokazuje, jak niebezpiecznymi mogą być ludzie, których uważamy za przyjaciół czy obdarzamy uczuciem. To powieść o tym jak łatwo można się pogubić i jak dosłownie stracić...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-01-05
"Niewidzialny strażnik" to mija pierwsza powieść Dolores Redondo i było to spotkanie bardzo udane. Książka jak na kryminał ma bardzo rozbudowane tło obyczajowe, poznajemy poszczególnych bohaterów, ich powiązania i miejsce w rodzinie, charaktery, a także dość szczegółowy opis miejsc akcji, ludowych wierzeń i demonów. Może się to wydać dziwną, a może nawet nudną mieszanką, ale zupełnie tak nie jest. Całe tło jest bardzo klimatyczne, a Elizondo skąpane w deszczu i mgle nabiera bardzo mrocznego charakteru. Kiedy dochodzi do zbrodni, mamy wrażenie, że w każdym zakątku czai się zło. Dodatkowo to uczucie potęguje genialnie nakreśliła postać chorej psychicznie matki głównej bohaterki Amai, którą wraz z powrotem do rodzinnego domu zaczynają nawiedzać uśpione demony. "Niewidzialny strażnik" jest wręcz nasączony tajemnicą, a inscenizowane miejsca kolejnych zbrodni wzbudzają dreszcz. Jestem bardzo ciekawa kolejnych części.
"Niewidzialny strażnik" to mija pierwsza powieść Dolores Redondo i było to spotkanie bardzo udane. Książka jak na kryminał ma bardzo rozbudowane tło obyczajowe, poznajemy poszczególnych bohaterów, ich powiązania i miejsce w rodzinie, charaktery, a także dość szczegółowy opis miejsc akcji, ludowych wierzeń i demonów. Może się to wydać dziwną, a może nawet nudną mieszanką,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
"Małe zbrodnie" jako powieść oparta na prawdziwych wydarzeniach, nie jest reportażem, nie znajdziecie w niej zbioru "suchych" faktów z akt i sali sądowej, a jest to pokazana z niezwykłym wyczuciem historia poniżanej kobiety, wykorzystywanej żony, wielokrotnej matki, dzieciobójczyni. Kim i jaka naprawdę była Lidia, bohaterka "Małych zbrodni"? Myślę, że każdy po przeczytaniu tej powieści będzie miał inne odczucia, niż te towarzyszące na samym początku lektury, kiedy to jesteśmy świadkami znalezienia dziecięcych szkieletów. I może zastanowi się, zanim rzuci przysłowiowy kamień w drugą osobę. Bo prawda, podobnie jak życie nie jest czarno-biała, pomiędzy jest wiele odcieni szarości, których w pierwszym odruchu zdajemy się nie dostrzegać, ale one tam są, pytanie, czy kiedykolwiek ujrzą światło dzienne? Czy ktoś będzie chciał zajrzeć głębiej, zanim powie "winny", a potem... zwyczajnie zapomni, aż do wyroku, który skwituje "należało się"?
"Małe zbrodnie" to prócz samego przestępstwa, jego genezy, świadków, śledztwa, powieść napisana z uczuciami, które zostawiają w czytelniku niezatarty ślad.
"Małe zbrodnie" jako powieść oparta na prawdziwych wydarzeniach, nie jest reportażem, nie znajdziecie w niej zbioru "suchych" faktów z akt i sali sądowej, a jest to pokazana z niezwykłym wyczuciem historia poniżanej kobiety, wykorzystywanej żony, wielokrotnej matki, dzieciobójczyni. Kim i jaka naprawdę była Lidia, bohaterka "Małych zbrodni"? Myślę, że każdy po przeczytaniu...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to