rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Bardzo rzadko czytam romanse. Jednak w tym przypadku moją uwagę zwróciła okładka z florenckim Duomo, więc jako italofilka nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Niestety nie była to dobra powieść. Mam wrażenie, że bohaterowie byli na wskroś schematyczni. On – niesamowicie przystojny i atrakcyjny (z czego nie wiedzieć czemu zupełnie nie zdaje sobie sprawy), ona – szara myszka, którą los boleśnie doświadczył. Świat widzimy z dwóch perspektyw, a niektóre zdania wypowiadane zarówno przez Magdę jak i Matteo są jak moralizatorskie wypowiedzi starych mędrców. Fabuła bardzo naciągana. Na szczęście w grudniowym przedświątecznym czasie lekturom wiele się wybacza 😉

Bardzo rzadko czytam romanse. Jednak w tym przypadku moją uwagę zwróciła okładka z florenckim Duomo, więc jako italofilka nie mogłam przejść obok niej obojętnie. Niestety nie była to dobra powieść. Mam wrażenie, że bohaterowie byli na wskroś schematyczni. On – niesamowicie przystojny i atrakcyjny (z czego nie wiedzieć czemu zupełnie nie zdaje sobie sprawy), ona – szara...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jakub Małecki po raz kolejny opisuje rzeczywistość w sposób subtelny i niezwykle wrażliwy. Daje głos osobom, których w literaturze wciąż brakuje. Czy inny autor byłby zdolny do opowiedzenia tej historii w tak piękny sposób? Nie sądzę.

Jakub Małecki po raz kolejny opisuje rzeczywistość w sposób subtelny i niezwykle wrażliwy. Daje głos osobom, których w literaturze wciąż brakuje. Czy inny autor byłby zdolny do opowiedzenia tej historii w tak piękny sposób? Nie sądzę.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jedna z najtrudniejszych pod kątem emocjonalnym książek, jakie kiedykolwiek w życiu przeczytałam. Nieprzyjemna, oddziałująca na czytelnika z niesamowitą siłą rażenia, nie dająca o sobie zapomnieć. I słusznie.

Jedna z najtrudniejszych pod kątem emocjonalnym książek, jakie kiedykolwiek w życiu przeczytałam. Nieprzyjemna, oddziałująca na czytelnika z niesamowitą siłą rażenia, nie dająca o sobie zapomnieć. I słusznie.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Do słynnej powieści podchodziłam trochę jak pies do jeża ze względu na moją wielką miłość do disneyowskiej adaptacji. Bałam się, że może ona w jakiś sposób ucierpieć po przeczytaniu „Dzwonnika”. Jednak książka spełniła moje wysokie oczekiwania.

Historia jest przepiękna i bezgranicznie smutna. Jeśli bajka z 1996 r. łamie serce, to książka je po prostu rozszarpuje. Uwrażliwia na piękno niewidoczne z zewnątrz, daje głos wyrzutkom społecznym, niechcianym i niekochanym. Kompletnie zniszczyła mnie emocjonalnie - ale czy nie dlatego właśnie czytamy?

Do słynnej powieści podchodziłam trochę jak pies do jeża ze względu na moją wielką miłość do disneyowskiej adaptacji. Bałam się, że może ona w jakiś sposób ucierpieć po przeczytaniu „Dzwonnika”. Jednak książka spełniła moje wysokie oczekiwania.

Historia jest przepiękna i bezgranicznie smutna. Jeśli bajka z 1996 r. łamie serce, to książka je po prostu rozszarpuje....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Dzięki powieści Alaitz Leceagi przeniosłam się do hiszpańskiego regionu La Rioja, gdzie panuje duszny klimat, pył unosi się nad spękaną od braku deszczu ziemią, a w powietrzu czuć zapach dojrzałej morwy. Dodajmy do tego jeszcze mroczną posiadłość Las Urracas, pełną tajemnic, trzy charakterne bohaterki o ogniście rudych włosach i ich demony…
Świetna powieść obyczajowa, pokazująca siłę kobiet, siłę sióstr, siłę wynikającą z bycia razem.

Dzięki powieści Alaitz Leceagi przeniosłam się do hiszpańskiego regionu La Rioja, gdzie panuje duszny klimat, pył unosi się nad spękaną od braku deszczu ziemią, a w powietrzu czuć zapach dojrzałej morwy. Dodajmy do tego jeszcze mroczną posiadłość Las Urracas, pełną tajemnic, trzy charakterne bohaterki o ogniście rudych włosach i ich demony…
Świetna powieść obyczajowa,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niesamowita historia losów Mary Wollstonecraft oraz jej córki Mary Shelley. Dwóch silnych kobiet, feministek walczących o równość, sprzeciwiających się przestarzałym normom i ideałom. Bohaterowie powieści – matka i córka, towarzyszący im mężczyźni, przyjaciele, bliscy – swoimi śmiałymi poglądami zdecydowanie wykraczali poza sztywne ramy swojej epoki. Żądali równych praw dla kobiet i mężczyzn, edukacji dla wszystkich, nie akceptowali rasizmu i rezygnowali z jedzenia zwierząt. Książka zdecydowanie warta przeczytania.

Niesamowita historia losów Mary Wollstonecraft oraz jej córki Mary Shelley. Dwóch silnych kobiet, feministek walczących o równość, sprzeciwiających się przestarzałym normom i ideałom. Bohaterowie powieści – matka i córka, towarzyszący im mężczyźni, przyjaciele, bliscy – swoimi śmiałymi poglądami zdecydowanie wykraczali poza sztywne ramy swojej epoki. Żądali równych praw dla...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Sycylijska mafia na co dzień kojarzy nam się głównie z motywem muzycznym z „Ojca Chrzestnego” czy kultową kreacją Marlona Brando. Jednak rzeczywistość jest bardziej brutalna. Patrząc głębiej, zaczynamy dostrzegać rozlaną krew setek ludzi, dramaty rodzin i potężną machinę mafijną, z której nie sposób się wyrwać.

Alfonso Sabella pokazuje nam tę organizację przestępczą z zupełnie innej strony. Na kartach książki śledzimy poczynania Autora – młodego prokuratora śledzącego groźnych bandytów – wraz ze swoim zespołem. Akcja dzieje się w latach 90., po zamachu przeprowadzonym w 1993 roku na sędziego Falcone. Sabella chce w pewien sposób pomścić kolegę, zamknąć za kratkami wszystkich mafiosów odpowiedzialnych za tę i inne śmierci. Gra toczy się o najwyższą stawkę, a za każdy błąd trzeba surowo zapłacić. Czytelnik ma szansę zobaczyć, jak ogromnym przedsięwzięciem są działania prokuratury, ile osób się w to angażuje i jakich technologii się używa.

Jako italofilka zainteresowana tematem włoskiej mafii koniecznie musiałam sięgnąć po „Polowanie”. Na początku zdziwiła mnie trochę konstrukcja utworu, poszczególne rozdziały stanowią raczej kolaż różnych historii, a chronologia nie jest w stu procentach zachowana. Miałam wrażenie, że styl Autora jest trochę chaotyczny, ale po jakimś czasie do niego przywykłam. Niestety muszę się trochę przyczepić do polskiego wydania. Pojawia się sporo literówek, błędy redakcyjne (‘sprzed’ zamiast ‘sprzęt’, ‘Piemondczyk’ zamiast ‘Piemontczyk’) oraz regionalizmy (‘wuja’ zamiast ‘wuj’/’wujek’ czy ‘we Fornello’ zamiast ‘w Fornello’; czyżby Tłumaczka pochodziła z Wielkopolski? :D). Irytująca była dla mnie także odmiana pierwszego członu Cosa Nostry, nigdy dotychczas się z czymś takim nie spotkałam i wydaje mi się, że jest to błędem.

Lektura dobra, aczkolwiek nie pozbawiona wad, niemniej jednak warto się zapoznać. Polecam także świetny serial na bazie książki!

Sycylijska mafia na co dzień kojarzy nam się głównie z motywem muzycznym z „Ojca Chrzestnego” czy kultową kreacją Marlona Brando. Jednak rzeczywistość jest bardziej brutalna. Patrząc głębiej, zaczynamy dostrzegać rozlaną krew setek ludzi, dramaty rodzin i potężną machinę mafijną, z której nie sposób się wyrwać.

Alfonso Sabella pokazuje nam tę organizację przestępczą z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

To druga książka Tokarczuk, jaką miałam okazję przeczytać. Co do „Biegunów” mam bardzo mieszane uczucia, jednak „Pług” mnie zachwycił! Jeszcze nigdy nie spotkałam się z taką powieścią i z tak nieszablonową bohaterką. Janina Duszejko uchodzi za wsiową ekscentryczkę, świrniętą starszą panią, która bardziej szanuje zwierzęta niż ludzi i na wszystko znajdzie uzasadnienie zapisane w gwiazdach. Nikt nie chce traktować jej poważnie, więc w momencie, gdy w jej okolicy zaczynają ginąć ludzie, a policja nie wykazuje jakiejkolwiek chęci działania, pani Duszejko rozpoczyna swoje astralne śledztwo.

Powieść jest niezwykle angażująca, czyta się lekko, a język jest przepiękny. Poruszona problematyka jest bardzo ważna i aktualna, zwłaszcza w Polsce. Trudno w głównej bohaterce nie doszukiwać się elementów światopoglądowych naszej Noblistki.

Książka napisana z ogromną wrażliwością, zwracająca uwagę na ważne tematy, skłaniająca do rozmyślań. Zostanie w pamięci na długo.

To druga książka Tokarczuk, jaką miałam okazję przeczytać. Co do „Biegunów” mam bardzo mieszane uczucia, jednak „Pług” mnie zachwycił! Jeszcze nigdy nie spotkałam się z taką powieścią i z tak nieszablonową bohaterką. Janina Duszejko uchodzi za wsiową ekscentryczkę, świrniętą starszą panią, która bardziej szanuje zwierzęta niż ludzi i na wszystko znajdzie uzasadnienie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Zupełnie nie rozumiem zachwytów nad tą książką, może po prostu jestem na nią za stara.
Lektura mnie męczyła i nużyła, bohaterowie płytcy.
Myślałam, że dostanę szału, gdy co kilka stron czytałam o piegach przypominających konstelacje gwiazd.
Chyba największe rozczarowanie tego roku.

Zupełnie nie rozumiem zachwytów nad tą książką, może po prostu jestem na nią za stara.
Lektura mnie męczyła i nużyła, bohaterowie płytcy.
Myślałam, że dostanę szału, gdy co kilka stron czytałam o piegach przypominających konstelacje gwiazd.
Chyba największe rozczarowanie tego roku.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka łypnęła na mnie swym „Kocim okiem” ze stoiska na Warszawskich Targach Książki. Moje trzecie spotkanie z Margaret Atwood, po „Opowieści podręcznej” i „Testamentach”. Najbardziej udane.

Elaine jest dosyć kontrowersyjną malarką w średnim wieku. Po latach wraca do rodzinnego Toronto na wystawę swoich prac. Powrót do tamtych stron wywołuje liczne wspomnienia, to okazja do konfrontacji z przeszłością, która nie była dla niej zbyt łaskawa. Elaine od dziecka nigdzie nie zagrzała miejsca na dłużej. Motele, obozowiska, wynajęte pokoje – to jej dziecięca rzeczywistość w powojennej Kanadzie. Z dala od rówieśników, dziewczynka pragnie przyjaźni. Gdy w końcu ją znajduje, okazuje się, że nie wszystko jest takie różowe, jak jej się wydawało.

Historia przedstawiana jest z perspektywy głównej bohaterki, dzięki czemu możemy poznać jej myśli. Zarówno dojrzałej kobiety, jak i dziewczynki, ponieważ teraźniejszość poprzetykana jest licznymi retrospekcjami z życia malarki. Elaine patrzy na swoje dotychczasowe życie, dokonuje swoistego podsumowania, poniekąd rachunku sumienia. Snuje rozważania na temat czasu i jego upływu. Analizuje toksyczną przyjaźń, przez którą lata temu straciła poczucie własnej wartości.

Moim zdaniem, w „Kocim oku” podjęta została próba zrozumienia kobiecości i kobiet ogółem. Powieść zadaje liczne pytania o tożsamość. Co stanowi o naszej wartości, co sobą reprezentujemy, co nas definiuje? Pokazuje, że każdy człowiek z biegiem czasu się zmienia, wchodzi w różne role, przez co stanowi kolejne wersje siebie samego. I jak owady, którymi zajmował się ojciec Elaine, przepoczwarza się w kolejne stadium rozwojowe. Nasze „ja” nie istnieje jednak w próżni – wpływają na nas ludzie, którymi się otaczamy, kształtują nas sytuacje, zdarzenia, historie.

Styl Atwood jest specyficzny: Autorka używa powtórzeń i symboli. W tekście jest mnóstwo równoważników zdań, mało dialogów. Jednak mam wrażenie, że wszystko jest idealnie wyważone. Każde słowo użyte jest z rozmysłem, wszystko jest po coś.

Książka zdecydowanie „moja”. Wymagająca skupienia, z drugiej strony dająca ogromną satysfakcję.

Książka łypnęła na mnie swym „Kocim okiem” ze stoiska na Warszawskich Targach Książki. Moje trzecie spotkanie z Margaret Atwood, po „Opowieści podręcznej” i „Testamentach”. Najbardziej udane.

Elaine jest dosyć kontrowersyjną malarką w średnim wieku. Po latach wraca do rodzinnego Toronto na wystawę swoich prac. Powrót do tamtych stron wywołuje liczne wspomnienia, to okazja...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Wrzesień upływa mi zdecydowanie pod znakiem Cmentarza Zapomnianych Książek. Tym razem postanowiłam przeczytać wszystkie części cyklu kolejno po sobie, bez dłuższych przerw.

W ostatnim tomie serii Zafona poznajemy Alicję Gris, agentkę specjalną, która dostaje zlecenie odnalezienia zaginionego ministra Mauricia Vallsa. Wraz z pomocą kapitana policji Vargasa trafia do mrocznej Barcelony, gdzie obserwujemy postępy w prowadzonym przez nich śledztwie. W międzyczasie okazuje się, że w intrygę wpleciona jest także rodzina księgarzy Sempere, którą czytelnicy poprzednich części Cmentarza zdążyli już dobrze poznać.
Mam wrażenie, że Semperowie to moi starzy dobrzy przyjaciele, a ich księgarnia to bezpieczna przystań, do której zawsze mogę powrócić, zagłębiając się w lekturze. Ich postaci są świetnie nakreślone. Tak samo jak Alicja, upadły anioł o karminowych ustach, obok której nie można przejść obojętnie. Z jednej strony wzbudza zazdrość ze względu na swoją urodę i figurę, wydawać by się mogło, że ta kobieta posiadła już wszystko. Z drugiej jednak w jej duszy czai się mrok, traumy przeszłości cały czas dają o sobie znać, tęskni za bliskością drugiego człowieka.

„Labirynt duchów” to najbardziej opasły wolumin cyklu, domknięcie niesamowitej historii. Intryga, knuta misternie przez kilka tomów, zostaje ostatecznie rozwiązana. Cmentarz Zapomnianych Książek to hołd złożony przez Zafona książkom, historiom i opowieściom. Już na wstępie powieści możemy przeczytać, że wszystkie cztery tomy cyklu można czytać kolejno, ale także zupełnie niezależnie od siebie, ponieważ wejść do labiryntu zazwyczaj jest więcej. Potem wszystkie splatają się i prowadzą do serca opowieści, łączą się przez poszczególne wątki i osoby. Tak samo jest w tetralogii Carlosa Ruiza Zafona.

Przepiękna, przejmująca, poruszająca. Łamiąca serce, ale też okraszona prześwietnym humorem. Mam nadzieję, że kiedyś stanie się klasyką.

Wrzesień upływa mi zdecydowanie pod znakiem Cmentarza Zapomnianych Książek. Tym razem postanowiłam przeczytać wszystkie części cyklu kolejno po sobie, bez dłuższych przerw.

W ostatnim tomie serii Zafona poznajemy Alicję Gris, agentkę specjalną, która dostaje zlecenie odnalezienia zaginionego ministra Mauricia Vallsa. Wraz z pomocą kapitana policji Vargasa trafia do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po „Psychozę” sięgnęłam z zamiarem przeczytania horroru, jednak po jakimś czasie zorientowałam się, że jest to raczej thriller. Ale nie rozczarowałam się.

Robert Bloch przedstawia nam historię Normana Batesa, czterdziestoletniego nieudacznika życiowego mieszkającego wciąż z matką. Od razu widać, że łączą ich niezdrowe relacje. Norman nadal wiedzie żywot chłopca, nad którym rodzicielka sprawuje opiekę. Mama zabrania pić i palić. Mama krytykuje za to, że nigdy się nie ożenił. Pewnego razu ich monotonną egzystencję zakłóca pojawienie się nagłego gościa w progach motelu, który prowadzą…

Przedstawienie fabuły z perspektywy kilku postaci sprawia, że powieść czyta się jednym tchem, także ze względu na niewielką ilość stron. Czytelnik już od początku ma wątpliwości, co z Normanem jest nie tak. Pozornie zwykły, samotny człowiek. Z drugiej jednak strony jego pasją jest czytanie – zazwyczaj o dziwnych rytuałach, w których zadawano ból i cierpienie, nierzadko nawet śmierć.

Moim zdaniem, książkę ciężko tak naprawdę sklasyfikować pod kątem gatunkowym. Trochę thriller psychologiczny, z dodatkiem kryminału, doprawiony grozą. W czasach pierwszego wydania pewnie była bardzo nowatorska i szokująca, natomiast dziś już raczej nie budzi takich odczuć, obecnie powstaje więcej powieści z motywami z „Psychozy”, czego wynikiem może być na przykład to, że bardzo szybko domyśliłam się zakończenia.

W książce znajdziemy także bardzo obszerne posłowie zawierające nie tylko analizę „Psychozy”, ale także jej drugiej i trzeciej części, a także ciekawostki związane z ekranizacjami dzieł Hitchcocka. Przez całe posłowie już nie przebrnęłam, żeby niczego na przyszłość sobie nie zaspojlerować.

Po „Psychozę” sięgnęłam z zamiarem przeczytania horroru, jednak po jakimś czasie zorientowałam się, że jest to raczej thriller. Ale nie rozczarowałam się.

Robert Bloch przedstawia nam historię Normana Batesa, czterdziestoletniego nieudacznika życiowego mieszkającego wciąż z matką. Od razu widać, że łączą ich niezdrowe relacje. Norman nadal wiedzie żywot chłopca, nad którym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Koszmarna wizja świata, w którym corocznie odbywa się Wielki Marsz. Setka śmiałków bierze udział w kilkusetkilometrowej podróży przez Stany Zjednoczone. Nie mogą się zatrzymać, ba! nawet zwolnić do prędkości poniżej sześciu kilometrów na godzinę. Wiedzą, że marsz przeżyje tylko jeden z nich, na którego czeka potężne bogactwo… reszta po prostu padnie po drodze.

Świetny pomysł na fabułę. Aczkolwiek w głowie się nie mieści, jak coś takiego miałoby kiedykolwiek mieć miejsce w realnym świecie, jak ktokolwiek mógłby się na taki horror zgodzić. Dla mnie była to książka bardzo niewygodna, szokująca i niesłychanie realistyczna, wywołująca takie uczucia jak gniew, obrzydzenie, współczucie, niezrozumienie. Kibicowałam bohaterom, którzy dobrowolnie zgłosili się na ten drastyczny konkurs. Konkurs, bo wszystko to odbywa się w świetle fleszy, wśród tłumów gapiów i kibiców, przed ciekawskim okiem kamer telewizyjnych. Chłopcy biorący udział w marszu traktowani są nieludzko. Towarzyszy im niewyobrażalne zmęczenie, ból, głód, wycieńczenie. Odarci zostają z godności, pozbawieni podstawowych praw. Z pozoru błaha sprawa – pęcherz na stopie, ból mięśni, potrzeby fizjologiczne – może doprowadzić do przemęczenia organizmu, spowolnienia, a w konsekwencji do śmierci. W trakcie marszu możemy także obserwować różne zachowania ludzkie w tych piekielnych warunkach. Niektórzy tracą zmysły, inni wyrzucają swoje frustracje, a jeszcze inni mają po prostu potrzebę bycia nadal człowiekiem i próbują nawiązać przyjaźnie. Zastanawia mnie tylko, kto tu jest szalony – czy organizator wielkiego marszu? Czy uczestnicy, którzy dobrze wiedzieli, na co się porywają? A może widownia, która gromadzi się wokół trasy, aby oglądać to „widowisko”?

Czytało się świetnie, a kartki praktycznie same się przewracały. Jednak miałam wrażenie, że końcówka jest troszkę za bardzo pospieszna i ostatecznie zakończenie mnie nie usatysfakcjonowało. Mimo to uważam, że powieść jest naprawdę warta zapoznania się z nią. Polecam zwłaszcza fanom „Igrzysk śmierci”, które wciąż miałam w głowie podczas czytania.

Koszmarna wizja świata, w którym corocznie odbywa się Wielki Marsz. Setka śmiałków bierze udział w kilkusetkilometrowej podróży przez Stany Zjednoczone. Nie mogą się zatrzymać, ba! nawet zwolnić do prędkości poniżej sześciu kilometrów na godzinę. Wiedzą, że marsz przeżyje tylko jeden z nich, na którego czeka potężne bogactwo… reszta po prostu padnie po drodze.

Świetny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Historia niezwykle dramatycznych losów Judy Fawleya – kamieniarza, który niegdyś miał aspiracje, aby zostać duchownym. Spotkał jednak na swej drodze kobietę, która całkowicie odmieniła jego życie i światopogląd.

Jest to opowieść o społecznych normach i konwenansach, ukazująca realia wiktoriańskiej Anglii. Traktująca o moralności, religii i seksualności, przez co swego czasu została wyklęta przez krytyków i czytelników. Skłania do przemyśleń na temat istoty miłości i wiary, pokazuje, że nie człowiek nie zawsze jest kowalem swojego losu – często na nasze życie potężny wpływ mają inni ludzie, z którymi splatają nas różne więzy. Bohaterowie, zwłaszcza Sue, swoimi schematami myślowymi zdecydowanie wykraczają poza swoją epokę. Niektóre z ich zachowań, krytykowane w schyłku XIX wieku, byłyby akceptowalne kilkadziesiąt lat później.

Obecnie książka nie wzbudza już tak skrajnych emocji jak ponad sto lat temu, jednak w pełni rozumiem, dlaczego została uznana za klasykę.

Historia niezwykle dramatycznych losów Judy Fawleya – kamieniarza, który niegdyś miał aspiracje, aby zostać duchownym. Spotkał jednak na swej drodze kobietę, która całkowicie odmieniła jego życie i światopogląd.

Jest to opowieść o społecznych normach i konwenansach, ukazująca realia wiktoriańskiej Anglii. Traktująca o moralności, religii i seksualności, przez co swego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Spodziewałam się po prostu rozrywki, dostałam o wiele więcej. Powieść pełną bólu, tęsknoty i walki z samym sobą. Powieść z drugim dnem, głębszymi przemyśleniami na temat życia i człowieczeństwa.

Świetna postać Wiedźmina, „okropecznie” cudowna relacja Geralta z Ciri.

Na szczególną uwagę zasługuje warsztat Sapkowskiego i styl. Język jest charakterystyczny dla każdego bohatera i rewelacyjnie oddaje klimat książki.

Genialny audiobook (czy raczej słuchowisko) znaleziony na Legimi!

Spodziewałam się po prostu rozrywki, dostałam o wiele więcej. Powieść pełną bólu, tęsknoty i walki z samym sobą. Powieść z drugim dnem, głębszymi przemyśleniami na temat życia i człowieczeństwa.

Świetna postać Wiedźmina, „okropecznie” cudowna relacja Geralta z Ciri.

Na szczególną uwagę zasługuje warsztat Sapkowskiego i styl. Język jest charakterystyczny dla każdego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po skończeniu „Cienia wiatru” sięgnęłam od razu po „Grę Anioła”, nie mogłam tak po prostu pozbawić się przyjemności spacerowania korytarzami Cmentarza Zapomnianych Książek. Tak jak w przypadku pierwszego tomu, drugi czytałam już po raz trzeci – i tym razem odnalazłam w powieści coś zupełnie nowego.

Fabularnie w drugiej części tetralogii cofamy się do lat 20. XX wieku. Głównym bohaterem jest David Martin, młody początkujący pisarz próbujący swych sił w kryminałach. Pewnego dnia dostaje niezwykle atrakcyjną propozycję pracy dla ekscentrycznego wydawcy z Paryża, o którym jednak nikt nie słyszał…

„Gra Anioła” osadzona jest także w realiach Barcelony, ta jednak jawi się jako jeszcze bardziej mroczna, wręcz wroga. Jest miastem nieszczęśliwych kochanków skazanych na porażkę, przygnębiającym i przeklętym, od którego jak najszybciej chciałoby się uciec. Klimat jest niesamowicie oniryczny i senny, czasami prawda splata się z ułudą i nie wiadomo, gdzie kończy się jedno, a zaczyna drugie. Z tego też względu druga część jest troszkę trudniejsza w odbiorze i więcej wymaga od czytelnika.

Postaci są wyraźnie zarysowane, można się z nimi utożsamić. Najbardziej przypadła mi do gustu Isabella, która skradła bez reszty moje serce. Wspaniale przedstawiona została relacja między nią a Davidem. Dostajemy tu także możliwość spojrzenia na niektórych bohaterów pierwszego tomu z innej perspektywy, co jest świetnym zabiegiem. Język jest przepiękny, jak zwykle u Zafona. Mnóstwo tu także błyskotliwego humoru i cudownego soczystego sarkazmu (uwielbiam niektóre wypowiedzi Davida, Isabelli czy Pedra!). Nie brak także nawiązań literackich, zwłaszcza do Dickensa, a wątki religijne są niezwykle interesujące i prowokują do refleksji na temat natury wiary.

Mam wrażenie, że w powieści zaklęta została nie tylko dusza Autora, ale także cała jego miłość do książek i literatury. Przepiękny swoisty hołd złożony historiom i opowieściom.

---

„- Źle pan wygląda – zawyrokował.
- Niestrawność – odparłem.
- A co panu zaszkodziło?
- Życie.”

Po skończeniu „Cienia wiatru” sięgnęłam od razu po „Grę Anioła”, nie mogłam tak po prostu pozbawić się przyjemności spacerowania korytarzami Cmentarza Zapomnianych Książek. Tak jak w przypadku pierwszego tomu, drugi czytałam już po raz trzeci – i tym razem odnalazłam w powieści coś zupełnie nowego.

Fabularnie w drugiej części tetralogii cofamy się do lat 20. XX wieku....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Cóż to była z literacka uczta!

Pierwszy tom cyklu „Cmentarz Zapomnianych Książek” przeczytałam po latach po raz trzeci i czułam się, jakbym w końcu wróciła do domu, do starych przyjaciół.

„Cień wiatru” opowiada historię młodego chłopaka, Daniela, któremu ojciec pewnego dnia powierza niesamowitą tajemnicę i pokazuje miejsce, o którym chłopiec nawet nie śmiałby zamarzyć. Okazuje się, że Barcelona skrywa niesamowity sekret, w jej trzewiach znajduje się potężny labirynt książek skazanych na wieczną niepamięć. Zgodnie z tradycją, Daniel wybiera sobie na Cmentarzu jedną powieść, aby uratować ją przed zapomnieniem, i która wkrótce całkowicie zmieni jego życie.

Największym atutem dzieła Zafona jest zdecydowanie klimat miasta. Nie jest to turystyczna Barcelona znana nam z zagranicznych wypadów. Bohaterowie snują się wąskimi brukowanymi uliczkami Dzielnicy Gotyckiej spowitej mgłą. Spotykają się w starych pałacykach o strzelistych wieżyczkach w migotliwym świetle świec. A przeklęci ludzie z trucizną w sercach o świcie przemykają pod niebem koloru popiołu. Miejsca wykreowane przez Autora – Cmentarz Zapomnianych Książek czy księgarnia Sempere i Synowie przy ulicy Santa Ana – wprost proszą się o odwiedzenie.

Nietrudno zżyć się z bohaterami wykreowanymi po mistrzowsku. Są ludźmi z krwi i kości, z łatwością możemy się zaangażować w ich historię, polubić Daniela czy przerazić się inspektora Fumero. Natomiast Fermina nie da się nie pokochać! Jedna z najwspanialszych postaci literackich ever, a każde słowo wypowiadane przez niego to miód na serce. Jego sposób mówienia jest najcudowniejszy na świecie, majstersztyk literacki okraszony niesamowitym humorem.

Warstwa językowa jak zwykle jest u Zafona na najwyższym poziomie, książka napisane jest po prostu przepięknie. Dodatkowo Autor jest wnikliwym obserwatorem świata i poprzez postaci przemyca niezwykle trafne obserwacje na temat naszego życia, nad którymi czytelnik ma czasem ochotę pochylić się na chwilę. Pomimo tego, że fabuła była mi już znana, powieść trafiła w najczulszy punkt mojego serca i w moją wrażliwość. Czytaniu towarzyszyła mi cała gama emocji, a tego najczęściej szukam w literaturze.

Must read dla wszystkich książkoholików – w końcu jest to książka o książkach! Dodatkowo skarbnica przepięknych cytatów. Powieść o dorastaniu, o przyjaźni, z niezapomnianym klimatem i misternie uknutą intrygą. I o tym jak przeczytanie jednej książki może zmienić czyjeś życie.

---

„- Czy to prawda, że nie przeczytałeś ani jednej książki z tej biblioteki?
- Książki są nudne.
- Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to, co już masz w sobie.”

„Kiedyś usłyszałem, jak jeden z klientów ojca powiedział w księgarni, że niewiele rzeczy ma na człowieka taki wpływ jak pierwsza książka, która od razu trafia do jego serca. Owe pierwsze obrazy, echa słów, choć wydają się pozostawać gdzieś daleko za nami, towarzyszą nam przez całe życie i wznoszą w pamięci pałac, do którego, wcześniej czy później - i nieważne, ile w tym czasie przeczytaliśmy książek, ile nowych światów odkryliśmy, ile się nauczyliśmy, i ile zdążyliśmy zapomnieć - wrócimy. Dla mnie tymi zaczarowanymi stronami zawsze będą te, które znalazłem w korytarzach Cmentarza Zapomnianych Książek.”

Cóż to była z literacka uczta!

Pierwszy tom cyklu „Cmentarz Zapomnianych Książek” przeczytałam po latach po raz trzeci i czułam się, jakbym w końcu wróciła do domu, do starych przyjaciół.

„Cień wiatru” opowiada historię młodego chłopaka, Daniela, któremu ojciec pewnego dnia powierza niesamowitą tajemnicę i pokazuje miejsce, o którym chłopiec nawet nie śmiałby zamarzyć....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Najbardziej znane dzieło Sylvii Plath łypało do mnie z półki już od ponad roku, jednak bałam się po nie sięgnąć. Nie chciałam się rozczarować, ponieważ miałam bardzo wysokie wymagania. Nie zawiodłam się.

Esther jest młodą dziewczyną, która przyjeżdża do Nowego Jorku na staż. Pozornie ma wszystko: inteligencję, ambicje, młodość, urodę. Jednak pod tą przykrywką jest mrok. Jest samotna pomimo licznych przyjaciółek, niespełniona, sfrustrowana życiem. Jest niezrozumiana przez nikogo, zamknięta w swoim szklanym kloszu, do którego nikt inny nie ma wstępu. Ogarnia ją poczucie beznadziei i bezsensu, nie chce bez końca powtarzać tych samych codziennych rutynowych czynności, które w jej odczuciu do niczego nie prowadzą. Pogrąża się w głębokiej depresji.

Proza Plath jest niesamowita, bardzo mroczna i pełna niepokoju, który sączy się powoli z każdej strony powieści. Jest mnóstwo nawiązań do śmierci, która czai się gdzieś w pobliżu, i nawet Nowy Jork jawi się nam jako wrogie miasto. Wydaje mi się, że w Esther Sylvia Plath ukryła cząstkę siebie, przez co lektura mocno uderza w czytelnika ze względu na tragiczną historię Autorki.

Najbardziej znane dzieło Sylvii Plath łypało do mnie z półki już od ponad roku, jednak bałam się po nie sięgnąć. Nie chciałam się rozczarować, ponieważ miałam bardzo wysokie wymagania. Nie zawiodłam się.

Esther jest młodą dziewczyną, która przyjeżdża do Nowego Jorku na staż. Pozornie ma wszystko: inteligencję, ambicje, młodość, urodę. Jednak pod tą przykrywką jest mrok....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Uwielbiam takie kameralne książki, w których pozornie nic się nie dzieje, ale między wierszami wyczytać można wiele. Fabuła nie jest tu najistotniejsza, ważniejsi są bohaterowie i to, co zachodzi między nimi.

Pietro jest wykładowcą, bardzo oczytanym i inteligentnym mężczyzną w kwiecie wieku. Pewnego dnia, niewiele myśląc, zdradza swej kochance swój największy sekret, o którym nikomu jeszcze nie mówił. Ich relacja niedługo później się rozpada, a Pietro poznaje nową kobietę, swoją późniejszą małżonkę. Nauczony doświadczeniem, nie wyznaje swej najpilniej strzeżonej tajemnicy drugiej połówce.

Ta krótka powieść zmusza czytelnika do refleksji nad tym, co w związku jest istotne. Stawia pytania o podstawy, na jakich budujemy relacje, o zaufanie i szczerość. Pokazuje siłę słów i to, jak bardzo mogą zaważyć na naszym życiu. Zdradzając innym nasze tajemnice, obnażamy się przed nimi, oddając się w pewnym sensie w ich posiadanie.

Bardzo dobre pierwsze spotkanie z Domenico Starnone. Nasuwa mi się od razu porównanie z prozą Eleny Ferrante, której jestem wielką fanką. Odnoszę też wrażenie, że to powieść z gatunku tych, które dojrzewają w odbiorcy wraz z upływającym po przeczytaniu czasem. A do twórczości Autora na pewno jeszcze wrócę.

Uwielbiam takie kameralne książki, w których pozornie nic się nie dzieje, ale między wierszami wyczytać można wiele. Fabuła nie jest tu najistotniejsza, ważniejsi są bohaterowie i to, co zachodzi między nimi.

Pietro jest wykładowcą, bardzo oczytanym i inteligentnym mężczyzną w kwiecie wieku. Pewnego dnia, niewiele myśląc, zdradza swej kochance swój największy sekret, o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pewnie nie jest to zła książka, ale mnie nie wciągnęła. Koszmarnie mi się dłużyła, niesamowicie się wynudziłam, aż po dwóch tygodniach wymęczyłam do końca. Nie polubiłam bohaterów i nie zaangażowałam w fabułę. Dopiero na ostatnich trzydziestu stronach historia mnie zaciekawiła.

Pewnie nie jest to zła książka, ale mnie nie wciągnęła. Koszmarnie mi się dłużyła, niesamowicie się wynudziłam, aż po dwóch tygodniach wymęczyłam do końca. Nie polubiłam bohaterów i nie zaangażowałam w fabułę. Dopiero na ostatnich trzydziestu stronach historia mnie zaciekawiła.

Pokaż mimo to