-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1147
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać395
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński22
Biblioteczka
2021-12-29
2021-12-31
"Bedziesz tam?" to moja ostatnia książka przeczytana w 2021 roku i tym samym pierwsza tego autora. Jakoś nigdy nie miałam z nim do czynienia, nie widziałam ile książek napisał, jakie i o czym🤷🏻♀️
Znalazłam go na legimi a że wybór jest duży to padło akurat na ten tytuł i byłam tak pozytywnie zaskoczona jak to się dobrze czyta 🤗
Od początku miałam podświadome uczucie że ta historia nie skończy się za dobrze. W końcu każdy chyba słyszał o efekcie motyla? Jedna mała zmiana w przeszłości mogłaby obrócić cały świat danej osoby do góry nogami. Jednak główny bohater to cholernie zawzięty człowiek i ma jedno małe marzenie, by tylko zobaczyć osobę która była mu kiedyś bardzo bliska.
Podobało mi się zestawienie jednego człowieka z jego obecnym ja i tym sprzed 30 lat. To jak potrafimy się zmienić na przestrzeni czasu, jak dane zdarzenie może nas ukierunkować i jak mogą się zmienić nasze preferencje.
"Bedziesz tam?" to książka o wniknięciu w samego siebie. To walka z czasem ale i losem czy jego przeciwnościami. To historia o uczuciu, głębokim, o tym jak wiele jesteśmy zrobić dla czyjegoś szczęścia, o przyjaźni dozgonnej.
To również książka z humorem, delikatnym ale wyczuwalnym co daje super klimat 🤗
"Bedziesz tam?" to moja ostatnia książka przeczytana w 2021 roku i tym samym pierwsza tego autora. Jakoś nigdy nie miałam z nim do czynienia, nie widziałam ile książek napisał, jakie i o czym🤷🏻♀️
Znalazłam go na legimi a że wybór jest duży to padło akurat na ten tytuł i byłam tak pozytywnie zaskoczona jak to się dobrze czyta 🤗
Od początku miałam podświadome uczucie że ta...
2021-12-28
Mimo, że jest to 9 część serii, dla mnie wybiła się na miejsce numer jeden i pewnie się zastanawiacie co tu musiało się wydarzyć, żeby wywrzeć na mnie aż takie wrażenie. Więc nie powiem Wam tego wprost, ale motyw jaki tym razem został przez autorkę wybrany, motyw zagmatwanej rodziny, radzenia sobie z trudami dnia codziennego i chwilami gdy wszystko nas przerasta. A może nie radzenie sobie 🤔
Główny wątek został poprowadzony tak, by myślenie czytelnika było nakierowane na jeden tor, a gdy przyszedł moment, że sie nagle wykolejamy bo to nie tędy droga to już trzeba zbierać szczękę z podłogi. Dawno nie miałam też takiego uczucia, że fragment książki, tak mocno zwizualizowal się w mojej wyobrazi i przeszedł mnie grozą do szpiku kości tak mocno, że bałam się ruszyć stopą pod kołdrą, a było już grubo po północy gdy kończyłam tę książkę 🙈 Jeden fragment, jedna scena, a tak się wryła w moją głowę, że byłam tylko pod wrażeniem ❤️
Także polecam, warto przeczytać tyle dobrych części z serii by trafić na tą genialną 🙈
Czytajcie ❤️
Mimo, że jest to 9 część serii, dla mnie wybiła się na miejsce numer jeden i pewnie się zastanawiacie co tu musiało się wydarzyć, żeby wywrzeć na mnie aż takie wrażenie. Więc nie powiem Wam tego wprost, ale motyw jaki tym razem został przez autorkę wybrany, motyw zagmatwanej rodziny, radzenia sobie z trudami dnia codziennego i chwilami gdy wszystko nas przerasta. A może nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-12-25
"Żadna kobieta nie powinna żywić obawy, że nie jest wystarczająco dobra."
" Zakon drzewa pomarańczy " przeczytałam dopiero za drugim podejściem do tej pozycji. Za pierwszym razem jakoś mi się ciągnęło, nie mogłam się wczuć, ale dopiero teraz czytając zrozumiałam, że autorka specjalnie zaserwowała nam spokojny wstęp. Abyśmy mogli poznać zupełnie nowy Świat, który jest skomplikowany i skłócony. Byśmy wiedzieli skąd dany konflikt się bierze, dlaczego wygląda to tak, a nie inaczej, które bohaterki stoją po jakiej stronie barykady i dlaczego właśnie po tej. Byśmy mieli czas się z tym oswoić i wszystko poznać zanim z przytupem wkroczymy w wojnę która może zatrząść całym światem nie bacząc na to czy to Północ, Południe, Wschód czy Zachód. Czy to wyznawcy smokow czy ich przeciwnicy.
Zakon drzewa pomarańczy to historia w której pierwsze skrzypce grają kobiety! Silne i charakterne ale również pełne zwątpienia w przypisane im rolę. Czasem strachliwe a czasem gotowe postawic na szali wszystko by osiągnąć cel. Tu nie ma dam w opałach które czekają na księcia na białym końcu. Tu są babki, które biorą losy świata w swoje ręce i nie będą się wahać gdy dojdzie do ostatniego starcia.
Zakon drzewa pomarańczy to książka, która pokazuje jak fanatyzm może ukształtować świat. Jak chora wiara w coś może zaślepić widzenie całego świata, jak może założyć klapki na oczy by nie liczyło się nic poza wyznaniem.
Zakon drzewa pomarańczy to rozbudowany świat na solidnych podstawach, to bohaterowie z krwi i kości za którymi chce się isc w ogień, to mnóstwo fantastycznych zwierząt ale i ludzi oraz innych ras, to poruszenie wielu tematów tabu przy fantastycznej otoczce.
Zakon drzewa pomarańczy to genialna książka, która Wam mocno polecam, każdy znajdzie coś dla siebie ❤️
"Żadna kobieta nie powinna żywić obawy, że nie jest wystarczająco dobra."
" Zakon drzewa pomarańczy " przeczytałam dopiero za drugim podejściem do tej pozycji. Za pierwszym razem jakoś mi się ciągnęło, nie mogłam się wczuć, ale dopiero teraz czytając zrozumiałam, że autorka specjalnie zaserwowała nam spokojny wstęp. Abyśmy mogli poznać zupełnie nowy Świat, który jest...
2021-08-26
Wydaje mi się, że każdy w mniejszym lub większym stopniu miał styczność z Grą o Tron. Albo w wersji książkowej albo serialowej.
Według mnie albo się to lubi i zna albo się kojarzy ale nie ciągnie do tego kompletnie.
Ja zawsze chciałam poznać książki ale było mi nie po drodze. Próbowałam kilka razy czytać ale rezygnowałam w trakcie bo to nie było to, a serialu nie chciałam oglądać bo przecież najpierw książka 😂
Uratował mnie audiobook na @legimibooks bo jest tak genialnie zrobiony (mam na myśli pierwszą część), że tego się chce słuchać 🔥
Czytane jest z podziałem na rolę, dodatkowo w tle mamy masę odgłosów. No czuć klimat przez co w tą historię się wnika 😍
I mimo, że czasem ciężko ogarnąć przez masę bohaterów to jednak to było świetne.
Nie jest to książka, która jest dla mnie wybitnie genialna, bo jeszcze nie wsiąkłam w ten świat aż tak bym myślała o niej ciągle ale chce się przekonać co dalej i jak potoczą się dalsze losy bohaterów.
Wydaje mi się, że każdy w mniejszym lub większym stopniu miał styczność z Grą o Tron. Albo w wersji książkowej albo serialowej.
Według mnie albo się to lubi i zna albo się kojarzy ale nie ciągnie do tego kompletnie.
Ja zawsze chciałam poznać książki ale było mi nie po drodze. Próbowałam kilka razy czytać ale rezygnowałam w trakcie bo to nie było to, a serialu nie chciałam...
2021-05-26
- Będziesz służyła mi dobrym słowem, otuchą i wsparciem.
– Po moim trupie.
– To chociaż wiedzą i doświadczeniem.
– To już bardziej prawdopodobne..."
Zaginięcie to druga części z trzynastu (na dzień 29 mają 2021 roku) serii o Chyłce.
Jest więc kolejna sprawa tym razem znikniecie z domu 3 letniej dziewczynki. W chwili gdy rodzice byli na miejscu, a alarm został włączony.
Wszystko komplikuje się gdy pierwsze oskarżenia padają na matkę i ojca - wtedy do akcji wkracza Joanna Chyłka i Kordian Oryński.
Doświadczona prawniczka i jej aplikant mają za sobą już jedną mocną sprawę, docierają się najwzajem pod względem pracy i wiedzą w jakim stopniu mogą na siebie liczyć. Ten duet to duet pełen sprzeczności, ich wzajemnie wymieniane złośliwości sprawiają że parskam ze śmiechu pod nosem, ale są też skuteczni w swoim sposobie działania i nie boją się iść po Lini oporu.
Kolejna sprawa wydaje się jeszcze bardziej tajemnicza niż poprzednia. Śladów nie ma wcale, a te które wyjdą wkrótce na światło dzienne rzucają jasne podejrzenia. Tylko gdy coś układa się jak puzzle to nie znaczy, że ktoś macza w tym swoje paluchy czekając na określony rezutat?
Akcja dynamiczna, pełna zwrotów akcji. Zagmatwana tak, że w pewnej chwili sama nie wiedziałam co mam o wszystkim myśleć, a finał zaskakujący zarówno pod względem głównej sprawy jak i patrząc na losy głównych bohaterów.
Będę czytać dalej a tam właściwie słuchać bo audiobooki na legimi słucha się tak genialnie i polecam!
- Będziesz służyła mi dobrym słowem, otuchą i wsparciem.
– Po moim trupie.
– To chociaż wiedzą i doświadczeniem.
– To już bardziej prawdopodobne..."
Zaginięcie to druga części z trzynastu (na dzień 29 mają 2021 roku) serii o Chyłce.
Jest więc kolejna sprawa tym razem znikniecie z domu 3 letniej dziewczynki. W chwili gdy rodzice byli na miejscu, a alarm został...
2021-12-22
"W końcu miłość to narkotyk. Ale jeśli tak, to ludzie łączą się w pary dlatego, że są ćpunami."
Damian Werner się oświadcza dziewczynie, którą zna od dzieciństwa. Chwilę później w brutalnych okolicznościach jego narzeczona zapada się pod ziemię a on po tym zdarzeniu nie może przejść do porządku dziennego. Dziesięć lat później, zauważa ukochaną na Facebookowym zdjęciu, ale czy to napewno ona?
Czasem, gdy nie wiem co dalej czytać sięgam po pierwszą lepszą książkę, która w jakiś sposób wpadnie mi w oko. Tym razem potrzebowałam audiobooka i na @czytamzlegimi wyskoczyła mi ona - Nieodnaleziona.
Włączyłam i dałam się wciągnąć w zagadkową sprawę, która od pierwszej chwili zatrzymuje człowieka i każe się porządnie skupić. Nie oszczędza przy tym brutalnych szczegółów i sporo skrajnych emocji.
Książka dzieli się na dwie wzajemnie przeplatające się narrację. Z jednej strony jest Damian, chłopak który nie potrafi pogodzić się z tym co się stało. On podświadomie czuję, że coś jest bardzo nie tak i on nie odpuści dopóki nie dowie się prawdy. Uparty, zawzięty, jednocześnie przezorny, szybko kalkulujący.
Z drugiej strony mamy dość tajemniczą narrację o której nie powiem Wam zbyt dużo, aby nie odbierać frajdy z czytania. Ale ta część była boleśniejsza, pełna negatywnych emocji, zła.
Rozdziały wzjamenie się przeplatają, uzupełniając się w sprytny sposób. Jedna strona pomaga drugiej przez co dobrze się to zgrywa.
Akcja jest dynamiczna ale i pełna zagadek, które wymagają porządnego skupienia.
Oczekujemy aż obie strony spotkają się w punkcie wspólnym ale gdy do tego dochodzi to nie spodziewacie się co się zadzieje, dla mnie to był taki zwrot akcji, że nie dowierzałam.
Zakończenie GENIALNE 🔥
I element który uwielbiam w książkach autora to Posłowie, zawsze rzucaj dużo światła na książkę i nie raz chwytają za serducho ❤️
Czytajcie!
"W końcu miłość to narkotyk. Ale jeśli tak, to ludzie łączą się w pary dlatego, że są ćpunami."
Damian Werner się oświadcza dziewczynie, którą zna od dzieciństwa. Chwilę później w brutalnych okolicznościach jego narzeczona zapada się pod ziemię a on po tym zdarzeniu nie może przejść do porządku dziennego. Dziesięć lat później, zauważa ukochaną na Facebookowym zdjęciu, ale...
2021-12-22
"-Od kiedy jesteś takim fatalistą?
-Od kiedy uświadomiłem sobie że świat jest zbudowany na gównie- odparł ciężko Forst."
Ja się naprawdę mam na baczności, gdy czytam kolejną część z serii Wiktor Forst. Traktuje go z dystansem, staram się przejrzeć go na wylot i być krok przed nim. Ale nawet gdy mi się zdaje, że mi się to udaje, że ja już rozgryzłam co jest na rzeczy, to dostaje po głowie i to tak konkretnie, że nie mogę się pozbierać.
Podziwiam, autora za wykreowanie tak genialnych postaci, które są zbudowane od samego początku na twardych podstawach, są nie idealne, pełne sprzeczności, uparte i zawzięte a przy tym dążące do celu po trupach. Za ich wzajemne relacje, które nie są idealne jak w bajkach ale poplątane jak to bywa w życiu.
Akcja jak zwykle dynamiczna ale tak cholernie zagmatwana i pełna takich zwrotów akcji że głowa mała 🤯
Tu wszystko jest dograne, przemyślane i sprytnie zaplanowane tak by czytelnika zaskoczyć i to nie raz!
Warto sięgnąć po tą serię Hy z każdym kolejnym tomem wpadać w nią głębiej ❤️
"-Od kiedy jesteś takim fatalistą?
-Od kiedy uświadomiłem sobie że świat jest zbudowany na gównie- odparł ciężko Forst."
Ja się naprawdę mam na baczności, gdy czytam kolejną część z serii Wiktor Forst. Traktuje go z dystansem, staram się przejrzeć go na wylot i być krok przed nim. Ale nawet gdy mi się zdaje, że mi się to udaje, że ja już rozgryzłam co jest na rzeczy, to...
2021-12-15
"W samotności i oddaleniu człowiek wyobraża sobie różne rzeczy, które mogą nigdy się nie spełnić."
Romans fantasty 🤔Gdyby ta książka nie była określona mianem fantasy to pewnie bym po nią nie sięgnęła ale to określenie mnie jednak przekonało, tym bardziej, że chciałam coś lekkiego na słuchanie pomiędzy innymi czynnościami i właśnie to dostałam.
Utalentowana artystka imieniem Szklarka od swojego talentu, dostaje zlecenie namalowania tajemniczej rośliny zwanej Herbatą szczęścia, niestety nikt nie jest w stanie powiedzieć jak owa roślina wygląda. Dziewczyna musi więc wrócić na Wyspę Sierot gdzie została wychowana, by zaczerpnąć wiedzy, jeszcze nie wie, że przy tym pozna swoją przeszłość, która była utajniona a przy okazji jej serce, które miało pozostać samotne drgnie dość intensywnie.
Pierwsze co zauważyłam to ciekawie wykreowany świat, mocno zarysowany, z podstawami ale i zasadami i trwałą przeszłością. Wyobraźnia ma tutaj pole do popisu ponieważ opisy są barwne i bogate w wiele czynników. Kreacja bohaterów na plus, jesteśmy w stanie wyróżnić tych które będą odgrywały większą rolę w całości, poznać ich lepiej i zobaczyć co nimi kieruję.
Sama fabuła dość intrygująca. Bardzo dynamiczna, narracyjnie przeskakujemy pomiędzy bohaterami dostając skrawki historii, by finalnie dostrzec do składnego finału, który zaskoczy nas swoją intensywnością.
Przy okazji dowiedziałam się, że wyszły kolejne części tej serii więc pewnie sięgne by przekonać się co dalej może nas spotkać a tymczasem polecam jeśli potrzebujecie wieczorem, po całym dniu na nogach posłuchać czegoś barwnego ❤️
"W samotności i oddaleniu człowiek wyobraża sobie różne rzeczy, które mogą nigdy się nie spełnić."
Romans fantasty 🤔Gdyby ta książka nie była określona mianem fantasy to pewnie bym po nią nie sięgnęła ale to określenie mnie jednak przekonało, tym bardziej, że chciałam coś lekkiego na słuchanie pomiędzy innymi czynnościami i właśnie to dostałam.
Utalentowana artystka...
2021-12-11
"Oczy, które powodują, że zaczynasz chować się za ścianą tatuaży, żeby tylko nikt nie mógł dostrzec twojego wnętrza i twojego cierpienia."
U mnie to bywa naprawdę różnie. Czasem bywa tak, że coś zrazi mnie do tego stopnia, że gdzieś w głowie za każdym razem wzdrygam się gdy widzę kolejną książkę z danej serii bądź danego autora, a czasami tak jak w wypadku serii o Lipowie, ciągle mam gdzieś z tyłu głowy myśl, by jednak brnąć w to dalej bo może wtedy nie był dobry czas na daną książkę, bo może ta książka akurat była słabsza, bo może ominąć mnie coś naprawdę dobrego.
Zaryzykowałam i sięgnęłam po Więcej Czerwieni, mimo że doskonale pamiętam jak nużyła mnie książka Motylek, jak czułam się zirytowana mocno zarysowanymi wątkami obyczajowymi, jak nie mogłam się odnaleźć w Lipowie. No nic, pomyślałam że jak się sama nie przekonam czy ta seria może wyjść dla mnie na lepsze czy nie to ciągle będzie mnie to męczyć więc ściągnęłam do przesłuchania drugą część serii.
Zaczęło się naprawdę intrygująco, pojawiły się tajemnicze zbrodnie z przesłaniem, które znał tylko i wyłącznie morderca i było to jego małe dzieło. Podobały mi się fragmenty, gdy wnikaliśmy w narracje tej strony historii i w ten umysł, to zawsze daje więcej światła na dane morderstwo, pozwala w jakiś sposób zrozumieć pokrętne myślenie takich osób. Sprawa kryminalna, była bardzo ciekawym przypadkiem i powoli wyłaniające się połączenia z ludźmi z okolicznych miejscowości, coraz więcej wspólnych mianowników ale jednak brak głównego motywu który by to wszystko spiął w jedno. I ta strona książki, trafiła w moje gusta.
Ale trzeba pamiętać że ta seria to kryminał z wątkiem obyczajowym i wszystko byłoby super, gdyby ten wątek był lekko prowadzony obok sprawy, gdyby oba się wzajemnie zazębiały i były dobrze wyważone.
A tymczasem dla mnie, wątek obyczajowy zaczyna odgrywać tutaj momentami większą rolę niż zagadka kryminalna. Gdy wgryzam się w zbrodnie, dostaje obszerny fragment o rozważaniach kulinarnych jednego ze śledczych co wyprowadzam mnie z toku myślenia nakierowanego na rozwiązanie zagadki, zaczynam błądzić myślami i nie skupiam się na historii. Gdy ponownie wskakuje na właściwe tory, znów trafiam na fragment, który mnie stamtąd zabiera. I okej, ja lubię takie połączenie jak zamysł tej serii, ale tylko w momencie gdy to się wszystko fajnie zazębia i współgra. A w momencie gdy jedna część i to nie koniecznie ta bardziej ciekawa dla mnie bierze górę i to jeszcze w momencie, gdy zaczyna się fabularnie walka z czasem to ja zaczynam się irytować i zniechęcać. Przestaje odnajdywać się w książce i nie odczuwam emocji, gdy znów wkraczam na ścieżkę zbliżającą do rozwiązania zagadki.
I mimo, że zakończenie było świetne, dosyć zaskakujące, widać że dobrze przemyślane to jednak mi pozostaje niedosyt i rozczarowanie przez fragmenty nad którymi wzdychałam i przewracałam oczami. Na tę chwilę kończę swoją przygodę z serią o Lipowie, nie wiem czy kiedyś do niej wrócę na tę chwilę czuję że sie w tym nie odnajdę.
"Oczy, które powodują, że zaczynasz chować się za ścianą tatuaży, żeby tylko nikt nie mógł dostrzec twojego wnętrza i twojego cierpienia."
U mnie to bywa naprawdę różnie. Czasem bywa tak, że coś zrazi mnie do tego stopnia, że gdzieś w głowie za każdym razem wzdrygam się gdy widzę kolejną książkę z danej serii bądź danego autora, a czasami tak jak w wypadku serii o Lipowie,...
2021-12-07
Niedawno przesłuchałam sobie już 8 część z serii o Fjallbace, sama jestem w szoku, że tak szybko mi to idzie ale automatycznie po skończeniu jednego tomu ściągam kolejny bo wiem, że to będzie dobre słuchowisko.
Tak było też tym razem. Tajemnicze zniknięcie sprzed lat na małej wysepce Valo obrosło już w opowiadania i legendy a tu nagle do starego domu wraca jedyna osoba która przeżyła tajemniczą tragedię i próbuje ułożyć sobie życie od nowa, jednak nie dany jest jej spokój i rusza śledztwo z zagłębianiem się w przeszłości.
Bardzo intrygujące zniknicie sprzed lat wciąga od pierwszej wzmianki, przeszłości zaczyna wypływać na jaw małym stumyczkiem, który z każdą kolejną stroną powiększa się w pokaźną rzekę.
Śledczy łapią sie każdego możliwego fragmentu, działają bez przerwy i w skupieniu przez co bardzo lubię śledzić ich zmagania. Są dynamiczne, wszyscy uzupełniają się nawzajem ale i zdarza się, że popełniają karygodne błędy a do tego wątek obyczajowy, który nie przesłania całej fabuły i nie rozkojarza czytelnika, a wręcz zbliża nas do sedna.
Z każdą kolejną częścią nie mam dość i mam nadzieję, że tak zostanie do końca 🤗
Jeśli lubicie kryminały z lekkim wątkiem obyczajowym to ta saga będzie dla Was ❤️
Niedawno przesłuchałam sobie już 8 część z serii o Fjallbace, sama jestem w szoku, że tak szybko mi to idzie ale automatycznie po skończeniu jednego tomu ściągam kolejny bo wiem, że to będzie dobre słuchowisko.
Tak było też tym razem. Tajemnicze zniknięcie sprzed lat na małej wysepce Valo obrosło już w opowiadania i legendy a tu nagle do starego domu wraca jedyna osoba...
2021-12-03
"- Zazwyczaj otwierasz książkę w przypadkowym miejscu i oceniasz ją po fragmencie, na który trafiłeś?
- Nie.
- Wiec nie oceniaj mojego życia po momencie, w którym się w nim znalazłeś."
Piąta część trylogii, jak to pięknie brzmi 😁
Ale muszę Wam powiedzieć, że nie wyobrażam sobie tej serii bez Zerwy, teraz po przeczytaniu no nie ma takiej możliwości.
To, że autor potrafi wymyślić i poprowadzić fabułę tak by zaciekawić czytelnika kilkoma lub kilkunastoma częściami serii to już wiemy chociażby na przykładzie Chyłki, którą połknęłam w moment ❤️
Ale stworzenie części będącej gdzieś w środku serii, która pozamiata czytelnika tak totalnie, że to się w głowie nie mieści to już porządny wyczyn i jak się okazało Remigiusz Mróz jest do tego jak najbardziej zdolny jakbyście jeszcze wątpili 😁
Zerwa to taka część, która od pierwszej chwili toczy się mocno zagmatwanym i tajemniczym torem i ma się ciągłe wrażenie, że tu zaraz dojdzie do wykolejenia.
Niewiadoma goni niewiadomą, niby wskazówki się pojawiają ale są albo zbyt oczywiste albo zbyt skomplikowane by jakoś sprawnie je połączyć. I tak czytelnik podąża za Wiktorem uparcie wierząc w jego możliwości by za chwilę porządnie w niego zwątpić i to na takim poziomie, że czułam jak pęka mi serducho 💔
A gdy doszłam do zakończenia, to leżałam i wpatrywałam się w sufit z głupim uśmieszkiem na twarzy i jednym wielkim "Co?!" w głowie 🤯
Nie będę Wam nic więcej mówić bo żeby poczuć takie emocje jak ja to musicie to po prostu poznać od A do Z i będziecie wiedzieć skąd to moje totalne zaskoczenie 🤯
"- Zazwyczaj otwierasz książkę w przypadkowym miejscu i oceniasz ją po fragmencie, na który trafiłeś?
- Nie.
- Wiec nie oceniaj mojego życia po momencie, w którym się w nim znalazłeś."
Piąta część trylogii, jak to pięknie brzmi 😁
Ale muszę Wam powiedzieć, że nie wyobrażam sobie tej serii bez Zerwy, teraz po przeczytaniu no nie ma takiej możliwości.
To, że autor potrafi...
2021-12-01
Od pierwszej chwili czuć, że z tą zagadką jest coś bardzo nie w porządku i im głębiej się w nią wnika tym to uczucie się potęguje ale nie można za zadne skarby dojrzeć co jest w tym wszystkim nie tak.
Przeszłość miesza się z teraźniejszością mocno na nią wpływając. Wątki z wtedy były dla mnie dość bolesne i chwilami czytało się to z przerażeniem ponieważ autorka idzie w upodlenie, a gdy obserwujemy krzywdy niewinnych to odczuwamy więcej.
Wątek obyczajowy tym razem też daje nam w kość, ponieważ zaczynamy od mało optymistycznych zdarzeń i czekamy z zapartym tchem czy wkroczymy na właściwe tory.
Zagadkowo, wręcz mocno tajemniczo. Z wyczuwalnym w powietrzu przeświadczeniem, że coś jest bardzo nie na miejscu. Dynamicznie, emocjonalnie i zaskakująco 🙈
Od pierwszej chwili czuć, że z tą zagadką jest coś bardzo nie w porządku i im głębiej się w nią wnika tym to uczucie się potęguje ale nie można za zadne skarby dojrzeć co jest w tym wszystkim nie tak.
Przeszłość miesza się z teraźniejszością mocno na nią wpływając. Wątki z wtedy były dla mnie dość bolesne i chwilami czytało się to z przerażeniem ponieważ autorka idzie w...
2021-11-29
Syrenka to już 6 część z całej sadze o Fjallbace 😲 Przez chwilę się zastanawiam, kiedy ja to wszystko ale później przychodzi świadomość, że ja się nie odrywam od tych audiobooków, jedynie przerywam to sobie e-bookami lub z rzadka książką papierową 😅
W tej części od samego początku czuć z lekka fantastyczny klimat ale żeby Was to nie zmyliło, nie spotkamy tu nadprzyrodzonych istot, to ten tytuł tworzy taką magię, a wnikając później w jego wyjaśnienie czułam się mocno usatysfakcjonowana.
Część obyczajowa bardzo fajnie się tutaj rozwija, ja po prostu przywiązałam się do pewnych rodzin w tym miasteczku i lubie wiedzieć co się u nich dzieje, a autorka nie wprowadza u nich nudy, tam jak w prawdziwym życiu mnóstwo wzlotów ale i upadków, które zostawiają nie jedną bliznę na ciele ale i duszy.
Część kryminalna była bardzo emocjonalna dla mnie już od pierwszej chwili, a głównie powroty w przeszłość, do źródła całej zagadki. Bo to jest charakterystyczny element tej serii, każda zagadka ma swój początek w dalekiej przyszłości i aby poznać rozwiązanie musimy wniknąć porządnie w kilka pokoleń wstecz, do zupełnie innych czasów, poglądów czy mentalności ludzkiej.
Gdy już byłam blisko rozwiązania czułam ogromny ból.
Ta książka bardzo fajnie pokazuje jak kształtuje się charakter dziecka pod naporem różnych zdarzeń.
Oczywiście, że polecam ❤️
Syrenka to już 6 część z całej sadze o Fjallbace 😲 Przez chwilę się zastanawiam, kiedy ja to wszystko ale później przychodzi świadomość, że ja się nie odrywam od tych audiobooków, jedynie przerywam to sobie e-bookami lub z rzadka książką papierową 😅
W tej części od samego początku czuć z lekka fantastyczny klimat ale żeby Was to nie zmyliło, nie spotkamy tu...
2021-11-30
W tej chwili to ja czuję ulgę, że mi się Lichwiarza w ogóle udało skończyć.
Przyznaje się bez bicia, że kupił mnie opis tej książki, zapraszający do thrillera budzącego grozę, a później zakochałam się w tej okładce. Zacierałam dłonie, gdy siadałam z kubkiem kawy w swoim kącie łóżka i zaczynałam czytać z myślą, że to będzie coś mocnego.
Z każdą kolejną stroną mój zapał się kurczył. Dostałam główną bohaterkę, która była w kompletnej rozsypce, przez co nie rozumiałam, dlaczego została wrzucona w wir takich wydarzeń, a im głębiej tym coraz więcej niezrozumienia czułam.
Odczuwałam coraz większy mętlik, gubiłam się w opisach, które nic nie wnosiły do i tak zaplątanej fabuły, jednak ciągle liczyłam, że to już, za kolejną stroną, stanie się coś, co mnie wprowadzi w stan otępienia i nie będę mogła się oderwać.
Zamiast otępienia nadeszło znużenie i irytacja, nie chciało mi się już przewracać kolejnych stron, ponieważ z każdą chwilą czułam, że fabuła mija się z gatunkiem, jakim została określona. Z thrillera zaczęliśmy wkraczać w fantastykę.
I wiecie co, ja uwielbiam fantastykę, szanuje takie wątki w książkach, gdzie się na to nie zapowiada.
Tu jednak czułam tylko chaos, miała wrażenie, że autor miał fajne pomysły, ale wszystkie chciał upchać w Lichwiarzu, przez co wyszedł taki rozgardiasz jak uśmiechający się/gadający pies, który sprawiał, że zamiast czuć grozę miałam ochotę płakać.
Tylko nie wiem, czy ze śmiechu, czy bardziej zażenowania.
A później okazało się, że im głębiej w las tym jeszcze więcej tak odjechanych motywów, że sama nie spodziewałabym się, że można to połączyć w jedno.
I żebyśmy się zrozumieli widać, że autor ma doświadczenie w pisaniu i masę naprawdę dobrych pomysłów. I gdyby ta książka była o połowę krótsza i określona mianem połączenia thrillera z fantasy to ja bym się pewnie zakochała, wiedząc, na co mam się nastawić.
A w momencie, gdy ja oczekuje budzącego grozę thrillera, a dostaje psa, który przyznaje się przed kotem, że zlał się pod stół, to mi ręce opadają i jest mi cholernie przykro, ponieważ miałam mocne oczekiwania co do tej książki, a wyszło, że ledwo ją wymęczyłam.
W tej chwili to ja czuję ulgę, że mi się Lichwiarza w ogóle udało skończyć.
Przyznaje się bez bicia, że kupił mnie opis tej książki, zapraszający do thrillera budzącego grozę, a później zakochałam się w tej okładce. Zacierałam dłonie, gdy siadałam z kubkiem kawy w swoim kącie łóżka i zaczynałam czytać z myślą, że to będzie coś mocnego.
Z każdą kolejną stroną mój zapał się...
2021-11-21
" Niemiecki Bękart " to już piąta część serii o Fjallbace. Kiedyś bałam się tak długich serii, sądziłam że nie da się aż tak wciągnąć.
Teraz wiem jak bardzo się myliłam, ponieważ pierwsza wciągnęła mnie Chyłka, później Forst mnie zabrał w swój świat, ą teraz nie mogę wyjechać z Fjallbacki i w sumie nie chcę.
W tej serii lubię to, ze każda część dotyka innej sprawy i końcem książki sprawa zostaje rozwiązana, nie ciągnie się kiedyż tomami a czytelnik nie ma problemu z odnalezieniem się w fabule. Głównym elementem jest miejsce akcji szweckie miasteczko oraz elementy obyczajowe, ponieważ śledzimy losy tych samych bohaterów ale też jednocześnie autorka często poszerza to grono o kolejnych mieszkańców przez co nie ma monotonii.
Tym razem główna sprawa była mocniej powiązana z wątkiem obyczajowym niż zawsze, oba się o siebie mocno ocierały, przeplatały ale też szły równolegle. Dzięki temu jakoś mocniej się w to wgryzlam i nie mogłam oderwać.
Im głębiej tym większy mętlik by po chwili zobaczyć ten jeden element który zaczyna pasować do chaosu i łączyć go w logiczną całość.
Było sporo smutku, momentów które łapią za serce, wstrzymują oddech i dają do myślenia.
Bardzo polecam audiobooki na @czytamzlegimi bo słucha się mega dobrze a ha już kończę 6 część 🤷🏻♀️
" Niemiecki Bękart " to już piąta część serii o Fjallbace. Kiedyś bałam się tak długich serii, sądziłam że nie da się aż tak wciągnąć.
Teraz wiem jak bardzo się myliłam, ponieważ pierwsza wciągnęła mnie Chyłka, później Forst mnie zabrał w swój świat, ą teraz nie mogę wyjechać z Fjallbacki i w sumie nie chcę.
W tej serii lubię to, ze każda część dotyka innej sprawy i końcem...
2021-11-13
Witaj Wiktorze,
to już półtora miesiąca jak widzieliśmy się ostatni raz.
Już albo dopiero🤔
Sęk w tym, że dłużej nie mogłam wytrzymać i musiałam przekonać się co u Ciebie słychać i okazało się, że całkiem sporo🤯
Niby słuch o Tobie zaginął na długi czas, ale jednak Ty nie próżnowałeś, więc musiałeś dokładnie opowiedzieć mi w co wplątałeś się tym razem, a ja czytałam Twoją kolejną historie siedząc jak na szpilkach, raz po raz powtarzając w myślach "Och Forst, dlaczego ty to sobie robisz, co Tobą kieruję, jak ty chcesz się z tego wykaraskać?"
Przez długi czas próbowałeś mnie zwodzić, dając tylko małe okruchy informacji, ale zaczęłam łączyć wątki i nie miałeś wyjścia, musiałeś doprowadzić tę historię krok po kroku do celu, tak bym zrozumiała. Czytałam Twoje losy z niedowierzaniem, z zapartym tchem, bałam się o Ciebie nie raz, wątpiłam w Twój sposób działania ale jednak miałam nadzieję, że będzie dobrze.
I jednak mocno mnie zaskoczyłeś w sumie jak zawsze choć ciągle myślę że bardziej się nie da.
"Deniwelacja" uświadomiła mi jak bardzo za Tobą tęskniłam ❤️
Witaj Wiktorze,
to już półtora miesiąca jak widzieliśmy się ostatni raz.
Już albo dopiero🤔
Sęk w tym, że dłużej nie mogłam wytrzymać i musiałam przekonać się co u Ciebie słychać i okazało się, że całkiem sporo🤯
Niby słuch o Tobie zaginął na długi czas, ale jednak Ty nie próżnowałeś, więc musiałeś dokładnie opowiedzieć mi w co wplątałeś się tym razem, a ja czytałam Twoją...
2021-01-26
Ona. W ośrodku rządowym Lengard nazywana Jane Doe lub obiekt 6-8-4, lecz tak naprawdę nikt nie zna jej tożsamości, ponieważ od dwóch i pół roku nie wymówiła ani jednego słowa. Ona wie co mogą one zdziałać, dlatego żadne eksperymenty nie mogą z niej ich wydusić. Do czasu pojawienia się Landona Warda i momentu gdy wszystko wywraca się do góry nogami i nie wiadomo co jest prawdą a co tylko kłamstwem.
🧫
🧫
Jane Doe opowiada nam swoją historię sama, przez co polubiłam tę bohaterkę. Podobało mi się jej analizowanie wszystkiego, ostrożność względem otoczenia, odkrywanie świata, ciekawość ale i zawziętość. Niektóre jej zachowania były dziwne ale jej sytuacja nie była przyjemna więc każdy byłby zagubiony. Landon od początku był dla mnie zagadkową postacią, ciężko mi go rozgryźć więc albo jest wyrachowany albo jest cholernie dobrym aktorem, ale gdzieś tam czuć iskierka sympatii. Bohaterów jest dość sporo i muszę przyznać że autorka poradziła sobie z kreacja ich, ponieważ nie byli oni mdli, potrafili zaskoczyć, wzbudzić emocje.
Jeśli chodzi o samą fabułę, to pomysł świetny. Uwielbiam takie klimaty, gdy mamy na pozór zwykły świat, a w tym wszystkim osobę, która wykazuje się jakąś ponadprzeciętną mocą. Podstawy tego świata autorka stworzyła bardzo ciekawe i całkiem logiczne, fajnie połączyła wątki i pociągnęła to dalej, ale później zrobiło się już trochę schematycznie. Nie zrozumcie mnie źle, książka wciąga od pierwszej strony, bohaterka opowiada wszystko w taki sposób, że jesteśmy mocno zaintrygowani ale w pewnym momencie, gdy akcja się rozwija, ja miałam w głowie "proszę niech to nie pójdzie w tę stronę o której myślę" i kilka stron dalej "a jednak poszło " :/. Czytam i wiem, że to już znam, to już było, to ani trochę nie zaskakuje ponieważ schemat działania jest taki sam jak w innych tego typu książkach.
Nie mniej jednak Jane Doe mocno mnie zaintrygowała swoją osobą, wciągnęła od pierwszego słowa i sprawiła, że z bólem rozstawałam się z książką, gdy musiałam iść do pracy. Mimo tego, że nie czułam się zaskoczona rozwoje wydarzeń, będę chciała sięgnąć po kolejną część by wiedzieć w jaką stronę pójdzie autorka.
Polecam w dniu premiery!
Ona. W ośrodku rządowym Lengard nazywana Jane Doe lub obiekt 6-8-4, lecz tak naprawdę nikt nie zna jej tożsamości, ponieważ od dwóch i pół roku nie wymówiła ani jednego słowa. Ona wie co mogą one zdziałać, dlatego żadne eksperymenty nie mogą z niej ich wydusić. Do czasu pojawienia się Landona Warda i momentu gdy wszystko wywraca się do góry nogami i nie wiadomo co jest...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-01-24
"Krwawe pozdrownia Z Rosji" to książka, która w dosadny sposób przedstawia jak Putin dążył do władzy, którą teraz posiada.
Poznajemy go gdy zajmuje najniższe szczeble swojej kariery, widzimy człowieka cichego lecz stanowczego, lekko wycofanego ale ciągle z czujnym spojrzeniem, na pozór spokojnego, elokwentnego i niezwykle inteligentnego.
Patrząc na niego i jego sposób działania we wczesnych latach kariery jest on mężczyzną, którego nie da się nie lubić. Działa rozsądnie, każdy krok ma zaplanowany, nie jest impulsywny i na tyle sumienny, że szybko pnie się do góry.
Jest tylko jedno ale.
To wszystko gra.
Ponieważ, gdy ten spokojny mężczyzna już wie, że jego pozycji nie zagraża nikt i nic i ma przy sobie rzesze wpatrzonych w niego ludzi zrzuca maskę i staje się bezwzględny.
Bezwzględny do osób które kiedykolwiek nadepnęły mu na odcisk, które się z nim nie zgadzały a miały wiele do powiedzenia. I wtedy można zauważyć tajemnicze śmierci które dotykają rosyjskich desydentów, gangsterów i oligarchów którzy myśleli, że znaleźli azyl na ziemiach angielskich.
Nic bardziej mylnego, ręką Putina dosięgnie ich gdziekolwiek by się schowali i to w taki sposób, że pozostawi po sobie znikome ślady, a śmierć będzie wyglądać na wypadek lub zgon naturalny.
Bardzo wciągnęła mnie ta pozycja, czytałam ją powoli analizując słowa i pogłębiając informacje przeczytane w książce artykułami z internetu. Nie raz wstrzymywałam oddech obserwując mocno uknute intrygi i to że władcy innych państw zamiast reagować odwracali głowy, umarzali śledźtwa i poklepywali rosyjskiego władcę po plecach byle tylko nie podpaść. Cholernie wiele złego musiało się wydarzyć by miarka się przelała, tak dużo ludzkich istnień na tym ucierpiało. A najgorsze jest to że mamy XXI wiek i nadal możemy usłyszeć o nikczemnej działalności Putina.
Polecam Wam tę książkę, ponieważ jest świetnie napisana, nawet jeśli nie siedzi się głęboko w rosyjskiej historii to tu mamy sytuację przedstawione czarno na białym. Można z niej wiele ciekawostek wyciągnąć a historie opisane do teraz krążą mi po głowie.
"Krwawe pozdrownia Z Rosji" to książka, która w dosadny sposób przedstawia jak Putin dążył do władzy, którą teraz posiada.
Poznajemy go gdy zajmuje najniższe szczeble swojej kariery, widzimy człowieka cichego lecz stanowczego, lekko wycofanego ale ciągle z czujnym spojrzeniem, na pozór spokojnego, elokwentnego i niezwykle inteligentnego.
Patrząc na niego i jego sposób...
2021-02-06
Brutalne zbrodnie podczas których morderca nie zostawia żadnych śladów, a jedynie napisy z krwi nawiązujące do ofiary. Śledztwo, które niesie ze sobą wiele wątpliwości i wolno porusza się do przodu. Morderca, który nie czeka i nie waha się.
"Skóra" to książka która toczy się wolnym tempem. Miałam wrażenie, że mimo częstotliwości makabrycznych morderstw, śledczy nie starali się za bardzo rozwikłać zagadkę. Prawdę mówiąc byłam rozczarowania tokiem ich postępowania, ponieważ pewne rzeczy się na siebie nakładały i gdyby od początku iść takim rozumowaniem, szybko trafili by w odpowiednie miejsce. A tymczasem miałam wrażenie, że pokracznie plątają się do około.
Jeśli chodzi o bohaterów to uwierzcie, że ciężko tu kogoś zapamiętać. Nazwiska są tak powtarzalne, a bohaterowie dosyć podobni z charakteru, że nie jestem w stanie wyróżnić Wam osób, które w jakiś sposób zrobiły na mnie wrażenie, którym kibicowałam.
Same zbrodnie, mocno brutalne. Jeśli lubicie takie elementy w książkach to opisy mogą być dla Was, ja chwilami miałam dość. Finalnie byłam zdziwiona rozwiązaniem zagadki. Gdzieś mi tam szemralo co jest na rzeczy ale nie do końca byłam w stanie aż tak połączyć kropki i sam fakt tego kto jest mordercą nie wyjawił za wiele z jego motywów.
Bardzo czekałam na tę książkę, miałam nadzieję, że będzie to historia która od początku będzie mnie trzymać w napięciu i nie odpuści. A tymczasem, gdyby nie makabryczne zbrodnie, to historia wychodzi całkiem przeciętnie. Sami więc musicie zdecydować czy to coś dla Was czy nie tym razem.
Brutalne zbrodnie podczas których morderca nie zostawia żadnych śladów, a jedynie napisy z krwi nawiązujące do ofiary. Śledztwo, które niesie ze sobą wiele wątpliwości i wolno porusza się do przodu. Morderca, który nie czeka i nie waha się.
"Skóra" to książka która toczy się wolnym tempem. Miałam wrażenie, że mimo częstotliwości makabrycznych morderstw, śledczy nie starali...
Mamy świat w którym wiele się zmieniło, osoby które dopuściły się strasznych czynów przed 16 rokiem życia dostają szanse na nowe życie, ich wspomnienia zostają zresetowane, a oni trafiają do zupełnie nowych rodzin i zaczynają od zera przy czym muszą przestrzegać masę reguł, a przede wszystkim muszą być szczęśliwi a tego pilnuje tajemniczy nadajnik na ręce.
I tak poznajemy ją - Kyle.
Kyle była taką bohaterką, do której miałam neutralny stosunek. Ani jej nie polubiłam, zbytnio. Chyba przez jej naiwność. Ani jakoś nie darzyłam ją żadnym negatywnym uczuciem. Czuć, że jest to młodzieżówka, czyta się bardzo szybko. Gdzieś z tyłu głowy miałam wrażenie, że już trochę takich postapo światów poznałam i mniej więcej wiedziałam czego się tutaj spodziewać. Świat jak i losy bohaterki będą się trochę komplikować a może wszystko będzie się dopiero prostować? Zakończenie książki jest otwarte, niczego nie wyjaśnia a zostawia jeszcze więcej pytań co w sumie skłania do sięgnięcia dalej i tak też zrobiłam ale muszę zaznaczyć że nie czuję tutaj jakiegoś większego entuzjazmu, czy zainteresowania.
Ot dobra młodzieżówka, w której główna bohaterka czuję, że jest kimś więcej niż tylko Kyle.
Polecam dla nastolatków, którzy zaczynają sięgać po takie książki jak Dotyk Julii, Mroczne umysly czy Niezgodną 😁
Mamy świat w którym wiele się zmieniło, osoby które dopuściły się strasznych czynów przed 16 rokiem życia dostają szanse na nowe życie, ich wspomnienia zostają zresetowane, a oni trafiają do zupełnie nowych rodzin i zaczynają od zera przy czym muszą przestrzegać masę reguł, a przede wszystkim muszą być szczęśliwi a tego pilnuje tajemniczy nadajnik na ręce.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toI tak poznajemy...